Matura 2011 - część IV

[siulka]

Napisane przez AjcCc

Opłatę wpłaca się przed wynikami?
Chyba jest jakiś przedział czasowy i można wpłacać też po otrzymaniu wyników... Przynajmniej na niektórych uczelniach ; )

Niestety na uczelniach medycznych (Poznań, Łódź, Lublin, Białystok, Bydgoszcz, Zabrze/Katowice - o tych wiem na pewno) w zeszłym roku opłaty musiały być zrobione bodajże do połowy czerwca, a niektóre wcześniej .
Mnie też się nie uśmiecha wydawać takiej kupy kasy na widzimisię uczelni (bo nie wierzę, żeby obsługa rekrutacji była aż tak kosztowna, żeby każdy potencjalny student miał płacić po 50-120zł )... Po prostu nie ma wyjścia - jest to nie do przeskoczenia. Ale jeśli na którejkolwiek z uczelni będzie możliwość wpłaty po terminie ogłoszenia wyników - na pewno tak zrobię. Na łeb jeszcze nie upadłam, żeby płacić niepotrzebnie... nadgorliwa nie będę .

[GirlOfDeath]

Napisane przez Adus_

I chyba jest tak, że jeszcze w lipcu można się rejestrować i wpłacać kasę, nie mówię, że koło 15, bo wtedy już są wyniki, ale 1-2 lipca?

Na "mojej" uczelni jest tak, że do ostatniego dnia zapisów na studia, trzeba wnieść opłatę rekrutacyjną i tyle. Nieważne czy wpłacimy pieniądze w kwietniu czy pod koniec czerwca, ważne, żeby wpłacić. Ale osobiście mam zamiar zapłacić dopiero pod koniec rekrutacji.

Napisane przez Adus_

dlatego nie wiem, po co już w kwietniu wiele osób robi przelewy- nie mówię o prywatnych uczelniach, bo tam liczy się kolejność zgłoszeń, ale w pozostałych?

Ojj tak, też tego nie rozumiem.

[AjcCc]

Napisane przez siulka

Niestety na uczelniach medycznych (Poznań, Łódź, Lublin, Białystok, Bydgoszcz, Zabrze/Katowice - o tych wiem na pewno) w zeszłym roku opłaty musiały być zrobione bodajże do połowy czerwca, a niektóre wcześniej .

No tak, uczelnie medyczne mogą sobie na to pozwolić

[siulka]

Napisane przez AjcCc

No tak, uczelnie medyczne mogą sobie na to pozwolić

Bo wiedzą, że desperaci i tak zapłacą

[wybieramstereo]

mi się wydaje, że połowa mojej klasy jest na humanie, bo z matmy dno i wodorosty. Chociaż jak usłyszałam tekst dziewczyny zdającej historię (rozszerzoną), że ona nie może dostawać 2 bo zdaje maturę, to nic mnie nie zdziwi.

Ja na ustne nie narzekam, chociaż gdyby były z rańca to byłoby o wiele milej.

[kaja_92]

Napisane przez wybieramstereo

mi się wydaje, że połowa mojej klasy jest na humanie, bo z matmy dno i wodorosty. Chociaż jak usłyszałam tekst dziewczyny zdającej historię (rozszerzoną), że ona nie może dostawać 2 bo zdaje maturę, to nic mnie nie zdziwi.

Ja na ustne nie narzekam, chociaż gdyby były z rańca to byłoby o wiele milej.

Na pewno nie jest tak źle jak u mnie... Do mnie podchodzi kiedyś koleżanka i się pyta ile to jest pierwiastek z 9, sprawdzałam jej całą stronę takich "bzdurek". Nie, nie mówię, że jest gorsza, głupia czy coś w tym stylu. Zdaję sobie sprawę z tego, że matmy można nie rozumieć, ale są pewne rzeczy, których rozumieć nie trzeba.

I pomimo tego, że większość klasy z matmy leży i już nawet nie kwiczy to jakąkolwiek aktywność zauważam dopiero w dniu sprawdzianu. Przez miesiąc przerabiania działu nikt nie podejdzie i nie zapyta o co chodzi w tym i tym zadaniu. W dniu sprawdzianu nie wiem za co, a właściwie za kogo się brać, 14 osób mówi do mnie jednocześnie i chce nauczenia ich matmy w 10 minutową przerwę.

[Katalonkaaa]

U mnie w klasie panuje pogląd że przecież jesteśmy najlepszym liceum w Kato, więc wszyscy dostaną się na prawo- do Wawy, Krk lub Wrocławia. Przecież mają 9487827983249238 zer na kontach, rodziców w branży więc to żaden problem druga połowa klasy stawia wyłącznie na Krk- mówią że kierunek jest nieważny, byle to było właśnie to miasto parę osób już kupiło mieszkania a jak ktoś mnie pyta gdzie idę i mówię że na UŚ to zaraz wielkie zdziwienie.

[siulka]

Napisane przez Katalonkaaa

U mnie w klasie panuje pogląd że przecież jesteśmy najlepszym liceum w Kato, więc wszyscy dostaną się na prawo- do Wawy, Krk lub Wrocławia. Przecież mają 9487827983249238 zer na kontach, rodziców w branży więc to żaden problem druga połowa klasy stawia wyłącznie na Krk- mówią że kierunek jest nieważny, byle to było właśnie to miasto parę osób już kupiło mieszkania a jak ktoś mnie pyta gdzie idę i mówię że na UŚ to zaraz wielkie zdziwienie.

na UŚ czy na ŚUM ?

[Adus_]

Napisane przez kaja_92

Na pewno nie jest tak źle jak u mnie... Do mnie podchodzi kiedyś koleżanka i się pyta ile to jest pierwiastek z 9, sprawdzałam jej całą stronę takich "bzdurek". Nie, nie mówię, że jest gorsza, głupia czy coś w tym stylu. Zdaję sobie sprawę z tego, że matmy można nie rozumieć, ale są pewne rzeczy, których rozumieć nie trzeba.

I pomimo tego, że większość klasy z matmy leży i już nawet nie kwiczy to jakąkolwiek aktywność zauważam dopiero w dniu sprawdzianu. Przez miesiąc przerabiania działu nikt nie podejdzie i nie zapyta o co chodzi w tym i tym zadaniu. W dniu sprawdzianu nie wiem za co, a właściwie za kogo się brać, 14 osób mówi do mnie jednocześnie i chce nauczenia ich matmy w 10 minutową przerwę.

u mnie wg paru osób twierdzenie Pitagorasa jest na mnożenie, a nie dodawanie

oooo, a już myślałam, że to tylko u mnie tak jest . U nas czasem mamy jakieś okienko w dzień spr, to wtedy się zaczyna ogólnopolska nauka brył obrotowych czy z czego tam mamy mieć spr . A i tak za dobre oceny nie padają

[kaja_92]

Adus_ u nas zazwyczaj ze sprawdzianu jest około 20 jedynek, na półrocze jest zawsze ok 24 dwój...

Macie jakieś sposoby na spanie? A właściwie to nie spanie? Bo przychodzę do domu i mi się spać chce, a muszę się uczyć. Kawa mi nic nie daje, po niej dalej jestem półprzytomna.

[Flossy15]

Widzę, że toczy się tu rozmowa o ścisłowcach i humanistach. Kiedyś ktoś powiedział, że ostatni humaniści żyli w renesansie. Teraz humanizm to tylko wymówka leniwych osób na ich nic nierobienie. Ja sama jestem w klasie z rozszerzoną historią i matematyka, chemia to nie moje klimaty, ale jestem się ich w stanie nauczyć. Może nie idealnie bo z matematyki mam beznadziejną nauczycielkę, powtarzamy materiał w 3 minuty na jednym zadaniu, co dla nas jest za szybko. Tzn mamy np. zadanie o ciągach, ostatni raz ciągi mieliśmy półtora roku temu i nic nie pamiętamy, ona z boku obok danych do zadania bazgrze swym malutkim pismem podstawowe informacje o ciągach i zanim ktoś zdąży przepisać, a co dopiero pomyśleć, zadanie skończone. Potem kolejne z funkcji kwadratowej i też tak samo tłumaczy. Jak ktoś przyjdzie do tablicy i nie umie to ona dyktuje co ma pisać. Na dodatek chodzą tylko niektóre osoby. Wynik jest taki, że nic sobie nie przypominamy i nie rozumiemy zadań bo w domu niektórzy nie mają czasu powtarzać czegoś, co powinno być rzetelnie na lekcji wytłumaczone. Osoby gorzej radzące sobie z przedmiotami ścisłymi potrzebują porządku, przejrzystych notatek, chodzi mi o to, że najpierw przypominamy sobie podstawowe wiadomości z działu, potem mówimy w jakich zadaniach mogą być wykorzystane i je robimy, a tak jest groch z kapustą jak ten babsztyl tłumaczy. Dlatego nienawidzę matematyki i nudzę się w szkole na lekcjach bo po co przepisywać coś, do czego się w ogóle potem nie zajrzy. Dodam, że baba jest na prawdę miła i uśmiechnięta i każdemu niezręcznie jest zwrócić uwagę, że źle nas uczy. Tak powtarzać to sobie może mat-fiz. Jeśli wprowadzono tę maturę z matematyki obowiązkową to powinno się zrobić czystki w nauczycielach bo to jest ich wina, że tak słabo to wszystko wychodzi. Dodam, że z podstawowej matematyki miałam 70% i tylko dlatego, że chodziłam na fakultety z inna nauczycielką, która porządnie tłumaczy. Jestem przykładem, że nawet ktoś kogo to nie za specjalnie interesuje może sobie spokojnie dać radę z matematyką. Humanizm to wymówka na lenistwo. Wolę polski, języki, ale jak trzeba to dam radę się nauczyć matematyki, wystarczy chcieć. Zresztą co się dziewczyny martwicie o innych, dobrze, że wy umiecie, a reszta to nie wasz problem. Jeśli chodzi o tę nagonkę na studia o charakterze ścisłym to jest błąd. Kto ma iść to i tak na to pójdzie. Biedni humaniści się poprzestraszają, może się niektórzy i dostaną, ale cyrki się zaczną na kolokwiach. Moim zdaniem nie ma co ludzi zmuszać. Jak ktoś lubi to co robi to sobie poradzi. Apel powinien być wystosowany tylko do tych osób, które idą na studia, aby iść i wybierają takie kierunki bo niby najłatwiejsze i żeby tylko papierek zrobić. A to, że tak mało inżynierów itp to wina naszego kraju. Jakby umiał się zatroszczyć o pracowników to by nie wyjeżdżali za granicę w tak dużej ilości. Teraz na siłę zachęca się ludzi na te kierunki, chociaż i tak wiadomo, że póki się sytuacja nie poprawi w państwie to i oni wyjadą. Wszędzie powinna być równowaga, ale w naszym kraju została zachwiana na własne życzenie.

[Adus_]

Napisane przez kaja_92

Adus_ u nas zazwyczaj ze sprawdzianu jest około 20 jedynek, na półrocze jest zawsze ok 24 dwój...

Macie jakieś sposoby na spanie? A właściwie to nie spanie? Bo przychodzę do domu i mi się spać chce, a muszę się uczyć. Kawa mi nic nie daje, po niej dalej jestem półprzytomna.

też mi się przyda... zawsze jak wrócę i zjem obiad to mi się śpioch włącza (i 2,5 h wyjęte z życia )

[regretsareuseless]

Napisane przez Flossy15

Widzę, że toczy się tu rozmowa o ścisłowcach i humanistach. Kiedyś ktoś powiedział, że ostatni humaniści żyli w renesansie. Teraz humanizm to tylko wymówka leniwych osób na ich nic nierobienie. Ja sama jestem w klasie z rozszerzoną historią i matematyka, chemia to nie moje klimaty, ale jestem się ich w stanie nauczyć. Może nie idealnie bo z matematyki mam beznadziejną nauczycielkę, powtarzamy materiał w 3 minuty na jednym zadaniu, co dla nas jest za szybko. Tzn mamy np. zadanie o ciągach, ostatni raz ciągi mieliśmy półtora roku temu i nic nie pamiętamy, ona z boku obok danych do zadania bazgrze swym malutkim pismem podstawowe informacje o ciągach i zanim ktoś zdąży przepisać, a co dopiero pomyśleć, zadanie skończone. Potem kolejne z funkcji kwadratowej i też tak samo tłumaczy. Jak ktoś przyjdzie do tablicy i nie umie to ona dyktuje co ma pisać. Na dodatek chodzą tylko niektóre osoby. Wynik jest taki, że nic sobie nie przypominamy i nie rozumiemy zadań bo w domu niektórzy nie mają czasu powtarzać czegoś, co powinno być rzetelnie na lekcji wytłumaczone. Osoby gorzej radzące sobie z przedmiotami ścisłymi potrzebują porządku, przejrzystych notatek, chodzi mi o to, że najpierw przypominamy sobie podstawowe wiadomości z działu, potem mówimy w jakich zadaniach mogą być wykorzystane i je robimy, a tak jest groch z kapustą jak ten babsztyl tłumaczy. Dlatego nienawidzę matematyki i nudzę się w szkole na lekcjach bo po co przepisywać coś, do czego się w ogóle potem nie zajrzy. Dodam, że baba jest na prawdę miła i uśmiechnięta i każdemu niezręcznie jest zwrócić uwagę, że źle nas uczy. Tak powtarzać to sobie może mat-fiz. Jeśli wprowadzono tę maturę z matematyki obowiązkową to powinno się zrobić czystki w nauczycielach bo to jest ich wina, że tak słabo to wszystko wychodzi. Dodam, że z podstawowej matematyki miałam 70% i tylko dlatego, że chodziłam na fakultety z inna nauczycielką, która porządnie tłumaczy. Jestem przykładem, że nawet ktoś kogo to nie za specjalnie interesuje może sobie spokojnie dać radę z matematyką. Humanizm to wymówka na lenistwo. Wolę polski, języki, ale jak trzeba to dam radę się nauczyć matematyki, wystarczy chcieć. Zresztą co się dziewczyny martwicie o innych, dobrze, że wy umiecie, a reszta to nie wasz problem. Jeśli chodzi o tę nagonkę na studia o charakterze ścisłym to jest błąd. Kto ma iść to i tak na to pójdzie. Biedni humaniści się poprzestraszają, może się niektórzy i dostaną, ale cyrki się zaczną na kolokwiach. Moim zdaniem nie ma co ludzi zmuszać. Jak ktoś lubi to co robi to sobie poradzi. Apel powinien być wystosowany tylko do tych osób, które idą na studia, aby iść i wybierają takie kierunki bo niby najłatwiejsze i żeby tylko papierek zrobić. A to, że tak mało inżynierów itp to wina naszego kraju. Jakby umiał się zatroszczyć o pracowników to by nie wyjeżdżali za granicę w tak dużej ilości. Teraz na siłę zachęca się ludzi na te kierunki, chociaż i tak wiadomo, że póki się sytuacja nie poprawi w państwie to i oni wyjadą. Wszędzie powinna być równowaga, ale w naszym kraju została zachwiana na własne życzenie.

Podpisuję się pod tym Też jestem w klasie humanistycznej, nie przepadam za przedmiotami ścisłymi ale jestem się ich w stanie nauczyć, bo tłumaczenie się, że ktoś jest humanistą, to żadne wytłumaczenie

[Katalonkaaa]

Napisane przez siulka

na UŚ czy na ŚUM ?

Ja ŚUM ale mówię ogólnie o studiach na Śląsku

[wybieramstereo]

Napisane przez kaja_92

Macie jakieś sposoby na spanie? A właściwie to nie spanie? Bo przychodzę do domu i mi się spać chce, a muszę się uczyć. Kawa mi nic nie daje, po niej dalej jestem półprzytomna.

nam psycholog opowiadający o dobrym przygotowaniu do matury wpajał, że powinno się pospać z godzinę czy tam pół, wtedy lepiej mózg zapamiętuje informacje. Chociaż ponoć nie powinno się uczyć, jak jest się mocno pobudzonym. Ja zazwyczaj po szkole robię sobie krótką drzemkę, czasami tylko poleżę i jakoś wracam do normy...chyba

[kaja_92]

Napisane przez regretsareuseless

Podpisuję się pod tym Też jestem w klasie humanistycznej, nie przepadam za przedmiotami ścisłymi ale jestem się ich w stanie nauczyć, bo tłumaczenie się, że ktoś jest humanistą, to żadne wytłumaczenie

Ja też jestem w klasie humanistycznej, przedmioty ścisłe zawsze lubiłam i gdybym miała 2 raz wybierać profil w liceum byłby to mat-fiz.

ALE: niektórych rzeczy fakt, da się nauczyć i zrozumieć i myślę, że na to 2 w klasie humanistycznej wiele nie potrzeba ALE są osoby, które pomimo prób, starań, nauki nie są w stanie tego ogarnąć. Widzę to na kilku przykładach, są osoby które pomimo, że chcą nie potrafią. Więc uważam, że stwierdzenie, że humanizm to wymówka na lenistwo nie jest zawsze odpowiednia.

Poza tym, trzeba by było się zastanowić nad tym, czym jest humanizm w dzisiejszych czasach. Bo nazywanie humanistą każdego, kto potrafi nauczyć się historii czy polskiego jest bezsensu. Ale czy to nie wynika z braku pojęcia określającego nasze predyspozycje? Bo ok, jest ścisłowiec i humanista, pierwszy kojarzy mi się z matmą i fizyką, drugi z historią, polskim. A co z osobami kochającymi języki? Osobami, które nie lubią matmy, ale są świetne w geografii? Bo takiej osoby nie nazwałabym ani ścisłowcem, ani humanistą. No właśnie. Więc 'utarło się' nazywać ich humanistami, bo polski, historię można wkuć na pamięć i mieć jakieś podstawy. A matematykę niekoniecznie.

---------- Dopisano o 16:24 ---------- Poprzedni post napisano o 16:22 ----------

Napisane przez wybieramstereo

nam psycholog opowiadający o dobrym przygotowaniu do matury wpajał, że powinno się pospać z godzinę czy tam pół, wtedy lepiej mózg zapamiętuje informacje. Chociaż ponoć nie powinno się uczyć, jak jest się mocno pobudzonym. Ja zazwyczaj po szkole robię sobie krótką drzemkę, czasami tylko poleżę i jakoś wracam do normy...chyba

Jak zasnę na pół godziny, to później przez kolejne 2 jestem jeszcze bardziej otępiała niż byłam wcześniej i wtedy już zupełnie nie wiem co czytam

[MadlenK]

Oo dyskusja na temat humanistów i ścisłowców się rozwinęła
Dowiedziałam się, że jeszcze w połowie marca mam pisać maturę z chemii

[GirlOfDeath]

Napisane przez kaja_92

Macie jakieś sposoby na spanie? A właściwie to nie spanie? Bo przychodzę do domu i mi się spać chce, a muszę się uczyć. Kawa mi nic nie daje, po niej dalej jestem półprzytomna.

Ja jak jestem tak mocno zmęczona, to piję jakiś napój energetyzujący. Pomaga.

Napisane przez wybieramstereo

nam psycholog opowiadający o dobrym przygotowaniu do matury wpajał, że powinno się pospać z godzinę czy tam pół, wtedy lepiej mózg zapamiętuje informacje. Chociaż ponoć nie powinno się uczyć, jak jest się mocno pobudzonym. Ja zazwyczaj po szkole robię sobie krótką drzemkę, czasami tylko poleżę i jakoś wracam do normy...chyba

Napisane przez kaja_92

Jak zasnę na pół godziny, to później przez kolejne 2 jestem jeszcze bardziej otępiała niż byłam wcześniej i wtedy już zupełnie nie wiem co czytam

Mam dokładnie to samo. Dlatego staram się nie spać w dzień.

Ja już sama nie wiem co zrobić. Czy na studia wyprowadzać się czy może zostać w domu ? Jedno jest pewne - PKSem dojeżdżać nie będę. Nie rozumiem niektórych kierowców. Rozglądałyście sie już może za mieszkaniem na studia ? Ciekawa jestem jakie są u Was orientacyjne ceny za wynajęcie pokoju w mieszkaniu.
Ale przynajmniej dzisiaj dowiedziałam się, że zeszłoroczne progi punktowe na "mojej" uczelni zostały zawyżone. Wystarczy mieć 70-80 % z podstaw.

[peggy_sue_]

Napisane przez GirlOfDeath

Wystarczy mieć 70-80 % z podstaw.

Potrzebuję tyle samo z rozszerzenia. No może 70 z hakiem starczy.

Oddali nam wsipowskie matury.
Polski 55%, matematyka 62%
Porażka. Pocieszam się, że były beznadziejnie trudne.
Ciekawe jak niemiecki...

[Adus_]

Napisane przez GirlOfDeath

Ja jak jestem tak mocno zmęczona, to piję jakiś napój energetyzujący. Pomaga.





Mam dokładnie to samo. Dlatego staram się nie spać w dzień.

Ja już sama nie wiem co zrobić. Czy na studia wyprowadzać się czy może zostać w domu ? Jedno jest pewne - PKSem dojeżdżać nie będę. Nie rozumiem niektórych kierowców. Rozglądałyście sie już może za mieszkaniem na studia ? Ciekawa jestem jakie są u Was orientacyjne ceny za wynajęcie pokoju w mieszkaniu.
Ale przynajmniej dzisiaj dowiedziałam się, że zeszłoroczne progi punktowe na "mojej" uczelni zostały zawyżone. Wystarczy mieć 70-80 % z podstaw.

Ja ostatnio zastanawiałam się czy by nie pójść na pierwszy rok do akademika, ale do takiego bardziej hmm ogarniętego- pokoje 2os połączone łazienką, koleżanka w nim mieszka i jest naprawdę zadowolona Nie ma specjalnie imprez, jak jest sesja to w ogóle cisza, ludzie spoko- a kreatywnym człowiek się staje czy tego chce czy nie (bo radzić sobie jakoś trzeba ). Tylko musiałabym wtedy na sto procent iść na gospodarkę przestrzenną i dostać ten pokój- niby bez problemu można nawet na początku października, ale nie chciałabym we wrześniu szukać na wariata mieszkania i wylądować z jakąś babcią w mieszkaniu

Inna znajoma wynajmuje pokój o byłej studentki, 28 lat i robi jej jazdy nawet jak jacyś znajomi dłużej posiedzą :|

[natalka2]

ja potrzebuje ok 92% z matmy P lub ok 65% z geo R lub matmyR
na matme R nie licze, mam nadzieje, ze podstawa bedzie prosta

Peggy - na jakie kierunek sie wybierasz?

[peggy_sue_]

Na gospodarkę przestrzenną albo na inżynierię środowiska.

[natalka2]

Napisane przez Adus_

Tylko musiałabym wtedy na sto procent iść na gospodarkę przestrzenną i dostać ten pokój- niby bez problemu można nawet na początku października, ale nie chciałabym we wrześniu szukać na wariata mieszkania i wylądować z jakąś babcią w mieszkaniu

o jakiej uczelni myslisz? ja chyba tez GP

[Adus_]

Napisane przez natalka2

o jakiej uczelni myslisz? ja chyba tez gp

zut

[peggy_sue_]

Ooo. Ja GP na Rolniczym w Krakowie
Chyba, że kiepsko napiszę maturę to Politechnika Łódzka...

[Adus_]

trochę mnie tylko geometria wykreślna przeraża

[natalka2]

Napisane przez peggy_sue_

Ooo. Ja GP na Rolniczym w Krakowie

ja tez
tam wystarczy 65-70pkt zeby sie dostac

[peggy_sue_]

No z rozszerzenia. A bierzesz coś innego pod uwagę jeszcze?

[natalka2]

Napisane przez peggy_sue_

No z rozszerzenia. A bierzesz coś innego pod uwagę jeszcze?

ale podstawa na 90pare

hmm ogolnie to nie wiem co chce robic w zyciu, poczytalam troche o gp i ten kierunek wydal mi sie ciekawy.
myslalam jeszcze ew. o ekonomii, turystyce [ale ponoc tir nie oplaca sie studiowac]
do czerwca jeszcze moze mi sie zmienic, ale miejmy nadzieje, ze nie

[peggy_sue_]

No dlatego tak trochę liczę na tę matematykę podstawową.
Ale ciągle jeszcze marzy mi się IŚ na AGH, a tam potrzebuję dobrej geografii i dobrego niemieckiego...