... - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2008-12-02, 23:32   #31
Vivee
Wtajemniczenie
 
Avatar Vivee
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: BB
Wiadomości: 2 706
Dot.: ...

Cytat:
Napisane przez giovannina Pokaż wiadomość
Vivee, zycze wam duzo szczescia w pokonaniu choroby, jestes silna kobieta i najwiekszym szczesciem twojego tz, to wspaniale ze macie siebie nawzajem, walczycie o wspolna zdrowa przyszlosc, mam nadzieje ze wszystko sie ulozy.
mysle o was cieplo
Wiele razy przez minione dni zaglądałam to tego wątku i ciężko było mi cokolwiek napisać... Dopadł mnie chwilowy ,,dołek", z którego powoli wychodzę.

Dziękuje Ci! Staram się być silna, choć nie zawsze jest łatwo [ patrz wyżej]. Bywają gorsze dni, kiedy słyszę po raz kolejny, że boli, że jest źle, a ja mimo starań, nie mogę pomóc...


Fakt natomiast pozostaje niezmienny- po każdym chwilowym ,, rozklejeniu się" moja motywacja ma tendencję rosnącą. Chwała jej za to.

Cytat:
Napisane przez pablosita Pokaż wiadomość
Vivee bardzo Cię podziwiam i naprawdę chyba działasz kojąco na swojego mężczyzne. Z niewyjaśnionym bólem głowy miałam do czynienia. 6 lat temu mój mąż pewnej sierpniowej nocy wrócił o 3 rano do domu z pracy a miał być do 7. Powiedział że go strasznie głowa boli i nie wysiedziałby. I wtedy się zaczęło, wymiotował , miał skoki temperatury ciała i cały czas straszny ból głowy, nic nie mówiąc zabrałam go do lekarza a tam badania i wizyty u specjalistów i tak w kółko. Wierzę Ci że masz chwile załamki bo ja tez nie mogłam sobie poradzić z tym że mojego mężusia boli i ani ja ani nikt nie jest w stanie mu pomóc. Jakoś trzymałam się kupy bo wtedy nasza córcia miała 6 miesięcy i jak mąż miał kontakt z rzeczywistością kładłam małą koło niego bo zawsze tatuś bawił się z córcią a tu nagle tatuś się nie bawi. Potrzebowali oboje tego kontaktu i moje modlitwy też zostały chyba wysłuchane. Już w desperacji powiedziałam lekarzowi że jak mój mąż tego nie przeżyje to nie zostawie suchej nitki na nich, on mi wtedy powiedział że naprawde nie wie co mu jest. dał mi jakieś tabletki które powodują że żołądek trawi jedzenie a nie wydala( mój mąż przez cały ten czas nie mógł nic zjeść bo zaraz wymiotował, wmuszałam w niego wode żeby się nie odwodnił) i stał się normalnie cud, ból mu zaczął mijać ale jeszcze miesiąc musiał minąć zanim doszedł do siebie. Sie rozpisałam ale chce powiedzieć Ci Vivee że jestem z Tobą i duchowo będe Cię wspierać w tej walce, nie poddawaj się bo to Ty jesteś tym motorem który napędza Twojego Tżta, nie mówią żebyś była herosem ale tym kim jesteś do tej pory, ja wierzyłam w to że mój mąż wyzdrowieje chociaż często płakałam po kątach żeby nikt nie widział. Też ludzie postrzegają mnie jako twardzielke i nic mnie nie złamie ale czasmi trzeba dać ujście tym emocjom bo zwarjujemy.
Trzymaj się cieplutko, głowa do góry
Dziękuje Ci bardzo
Cieszę się, że Twoja historia dobrze się zakończyła. I mam cichą nadzieję, że i moja a raczej ,, nasza" też będzie miała ,,happy end".Nie poddaje się, taki już mam charakter, ciężko doprowadzić mnie do prawdziwego załamania, zwątpienia czy też braku wiary, co nie zmienia oczywistej prawidłowości, że słysząc w dzień w dzień od 2 lat iż go boli ( a budząc się każdego ranka czekam na cud i chwilę kiedy usłyszę z jego ust ,, nic nie boli") miewam te gorsze chwile. Cóż superwoman jeszcze nie jestem. Wiem, że on ma we mnie oparcie, dlatego robię wiele by go nie zawieść.
A płakać po nocach i kątach, oj zdarza się. Tak samo jak niezmiernie dramatycznie ukazywane w filmach chwile szlochu pod prysznicem, gdy szum wody zagłusza lęki.
Wszystkie rady zawarte w tym wątku wzięłam pod uwagę i gdy tylko będzie możliwość [ czyli jak mój chorowitek wyleczy się z nabytej ostatnio grypy jelitowej] zostaną skonsultowane z lekarzami, wykonane czy też sprawdzone.


Cytat:
Napisane przez mollyy Pokaż wiadomość
Brat mojego Tż-ta cierpiał na potworne bóle głowy. Setki badań, podejrzenia tętniaka i wszystkiego, co najgorsze, potworne męczarnie. Po wielu miesiącach badań okazało się, że bóle głowy powiązane są z tym, że miał dziure w sercu. Przeszedł operację a potworne bóle zniknęły. Niestety nie znam dokładnych szczegółow, wiem tylko tyle, ile mówił mi Tż, ale polecam wybranie się do kardiologa, może akurat to jest podobny przypadek?
Powiem Ci, że pewna osoba z kręgu mych znajomych miała ten sam przypadek co brat Twojego Tż. Jednakże mój luby miał badania serca pod tym kątem i wszystko jest ok. Dlatego też przyczyny należy szukać gdzie indziej.
Dziękuje za radę i tak Wszystkie są pomocne.

Vivee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-12-03, 00:07   #32
ukrycior
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 9 504
Dot.: ...

A może jakaś homeopatia? Nie wiem... trzymajcie sie!
ukrycior jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-12-03, 11:06   #33
Luckyboy
Raczkowanie
 
Avatar Luckyboy
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 225
Dot.: ...

Cytat:
Napisane przez Vivee Pokaż wiadomość
Od dłuższego czasu pojawiały się w głowie mej myśli by stworzyć ten wątek. Zastanawiając się czego po nim oczekuje mam mętlik w głowie… W dużej mierze zastanawiam się czy są tutaj osoby, które miały podobne problemy, bądź też takie które w jakiś sposób mogłyby mi pomóc, albo chociaż wesprzeć. Naiwna, nigdy nie sądziłam, iż będę potrzebować pomocy ( a może bardziej wygadania się?) innych osób na forum internetowym, ale kochani jak to się mówi ,, tonący brzytwy się chwyta” ( choć ja nie tonę ino nieustannie szukam leku na pewne sprawy)
W moim otoczeniu jestem powszechnie uważana za silną osobowość i niestety nie mam komu się zwierzyć, mówić o tym co mnie boli. To zazwyczaj inni oczekują wsparcia i pomocy ode mnie, to ja jestem dla nich ostoją...
Przejdźmy do meritum. Od dłuższego czasu jestem w związku ze wspaniałym człowiekiem. Poznałam go na forum internetowym zainteresował mnie swymi wypowiedziami, myślałam sobie, że to niezmiernie intrygujący i inteligentny mężczyzna. Parę miesięcy później forum to organizowało zlot, a los chciał że mego lubego zobaczyłam na samym końcu tego spotkania- zdążyłam się z nim zaledwie przywitać i pożegnać. I w sumie w taki absurdalny sposób się zaczęło. Napisał do mnie i rozmawialiśmy przez wiele miesięcy…Wiele się wtedy w życiu mym działo, a rozmowy z nim działały jak balsam na mą zmęczoną duszę. Zrozumiałam, że jesteśmy bardzo podobni, idealnie się dogadywaliśmy, rozmawialiśmy godzinami. On po kilku rozmowach zwierzył mi się, że jest bardzo chory. Od kilkunastu lat cierpi na bóle głowy ( to nie migrena), które utrudniają mu życie ( bierze bardzo silne leki- dla porównania silniejsza od nich byłaby tylko morfina), odwiedza wielu lekarzy, robi pełno badań, w kółko czyta, dowiaduje się, stosuje wiele terapii i nic. Nic nie przechodzi. Z żalem pisał, że lekarze dziwią się jakim cudem jeszcze ma siłę wstawać z łóżka.
Gdy zaczęłam z nim rozmawiać wszystkie swe dni spędzał samotnie w pokoju- załamany po śmierci najukochańszego dziadka, załamany swoim stanem zdrowia. Bez chęci do życia wegetował...
W drugim miesiącu naszych rozmów zrobił coś o co jego najbliżsi by go nie podejrzewali- mimo strasznego bólu poszedł do pracy ( wcześniej wykonywał drobne prace na zlecenie w swych 4 ścianach)
Powiedział, że to wszystko zrobił dzięki mnie…
A ja byłam w szoku, iż znalazł w sobie takie pokłady siły!
Po miesiącu zapytał się czy może do mnie przyjechać i zabrać mnie na kawę… ( dzieli nas odległość ok. 100km)
Wiele osób dziwiło się, że mimo tego chcę się z nim spotkać, wszyscy mi to odradzali, mówili, że będę tego żałować. ( nie żałuję i nigdy nie żałowałam)
A on i tak przyjechał do mnie i gdy spojrzałam w jego oczy takie pełne dobroci wiedziałam, że na jednym spotkaniu się nie skończy… Jesteśmy już ze sobą dwa lata.
Kochamy się bardzo a on mówi, że gdybym nie pojawiła się wtedy w jego życiu mogłoby się to bardzo źle skończyć, on już był na skraju… Gdy się poznaliśmy miał 25 lat i nigdy z nikim nie był. Bał się odrzucenia z racji swej choroby. Do tej pory się dziwię, że to akurat dla mnie zaryzykował, aczkolwiek to piękne, że potrafiłam na niego tak wpłynąć.
Twierdzi, że przy mnie czuje się wspaniale nawet gdy po prostu siedzimy wtuleni w siebie i słuchamy ulubionej muzyki.
Od tamtego czasu zmienił pracę na lepszą i na taką w której robi to co lubi. Zaczął wierzyć i korzystać ile może z życia.
Powiem Wam szczerze jestem z nim szczęśliwa , choć kolorowo nigdy nie było. Czuje się kochana, szanowana, dzięki niemu zaczęłam wierzyć w siebie, chciałabym z nim się zestarzeć ( a jak się mówi, chęć zestarzenia się jest największym dowodem prawdziwej miłości). I mu pomóc, bo ciężko mi osobie go kochającej patrzeć na jego ból i cierpienie. Na te wielkie opakowania tabletek i kolejne próby uleczenia, które nic nie dają… Spędzam wiele godzin na forach neurologicznych, czytam grube tomy o tej tematyce, choć lekarzem nie jestem. Wspieram mojego ukochanego jak tylko mogę, pomagam mu się podnosić za każdym razem, gdy kolejna terapia nie pomoże. Rodzice mojego ukochanego ostatnio powiedzieli mi, że nigdy nie sądzili, iż ich syn kogoś tak pokocha jak mnie.I nadziwić się nie mogą, że z osoby zamkniętej w swym pokoju stał się pełnym wiary i nadziei mężczyzną. Dziękują mi za to, a ja czuję się nieco dziwne słuchając tego...
Wiem, że potrafiłabym z nim być mimo jego choroby i zdaję sobie sprawę z wynikających z tego poświęceń, jednakże nie przerywam poszukiwań czegoś co mu pomoże…
Motywuje go do walki, a moi najbliżsi nawet nie lubią mnie słuchać, gdy o tym mówię, chyba się boją o tym słyszeć…
To nie jest łatwy temat, jednakże ja potrzebuję czasem wsparcia, bo siły mam za nas dwóch w związku. Dlatego tu piszę…Może któraś z Was przeżywała coś podobnego? Może ktoś u Was cierpiał na podobne dolegliwości i coś mu pomogło? A jak nie, to i tak chętnie porozmawiam i przeczytam Wasze słowa.
Wydaję mi się, że potrzebuje najbardziej zwyczajnego ,,wygadania" się...

PS Nie wiem czy w wypowiedzi tej zawarłam wszystko co trzeba, czy nie pominęłam czegoś istotnego jeśli tak to pytajcie. I przepraszam jeżeli to wszystko wyszło ,, zagmatwane".
Może to będzie offtop ale
chcę Ci powiedzieć (a żałuję że tylko przez net a nie twarzą w twarz), że mam do Ciebie olbrzymi szacunek za to co robisz...
Po prostu w zalewie osób które chcą tylko "brać" jesteś unikatem i wielkim człowiekiem.
Może to co napisałem jest banalne ale naprawdę - podziwiam, dopinguje do dalszych zmagań z życiem - no i - WSZYSTKO SIĘ UŁOŻY!!!!

PZDR
(razem z wielkim bukietem wirtualnych kwiatów )
Luckyboy
Luckyboy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-12-03, 17:04   #34
Marta2109
Raczkowanie
 
Avatar Marta2109
 
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Świdnik
Wiadomości: 171
GG do Marta2109 Send a message via Skype™ to Marta2109
Dot.: ...

Vivee trudno jest coś doradzić, myślę że w ciągu 14 lat bliscy Twojego Tż-ta próbowali już niemal wszystkiego... Ale zauważ że Twoja obecność zdziałała dla niego więcej niż lekarze. Wiesz co, ja wierzę,że Twoja miłość, oddanie, kobieca intuicja znajdą odpowiedź na tą chorobę. Czekają Was oboje zapewne trudne chwile, ale już w tej chwili macie coś, o czym mnóstwo ludzi może tylko pomarzyć - prawdziwe uczucie. Nie trać nadziei. Trzymam za was kciuki.

Ps. Mam nadzieję, że ta terapia tlenem pomoże.
Marta2109 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-12-03, 18:00   #35
LadyMagnolia
Rozeznanie
 
Avatar LadyMagnolia
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: 3 Planeta od Słońca
Wiadomości: 781
Dot.: ...

Witam. Bardzo Ci współczuje. To rzeczywiście ciężka sytuacja.

Cytat:
Napisane przez Editaphx Pokaż wiadomość
a czy istnieja jakakolwiek mozliwość, by był to ból psychosomatyczny ? czyli mający związek z psychiką ? to co piszę zalatuje trochę Freudem.. ale trzeba wszystkiego próbować. moja znajoma cierpiąca na chorobę autoimmunologiczną zostala niedawno skierowana do psychologa, by wykluczyć jakiekolwiek przyczyny psychogenne. wiem że nie do każdego trafiają takie trochę psychoanalityczne przyczyny, ale może trzeba brac pod uwagę jakiś wyparty konflikt, jakiś uraz, wydarzenie traumatyczne. tylko to przychodzi mi do głowy na chwilę obecną
Też tak myślę. A poza tym jeżeli konflikt jest wyparty to Ty na pewno nie będziesz o tym wiedzieć. To mogło być coś, czego nawet jego najbliżsi mogą nie postrzegać, jako wydarzenie traumatyczne.
Trzeba by poszukać dobrego psychologa, co tak naprawdę wcale łatwe nie jest. Popytaj, może na jakiś forach. Pewnie wiesz jak się za to zabrać.

Cytat:
Napisane przez Vivee Pokaż wiadomość
Był u jakiś kilku uzdrowicieli polecanych przez znajomych, którym to oni pomogli. Nie są oni na tyle znani bym ich wymieniła chociażby z nazwiska. Niestety mój mężczyzna jest nieco zasadniczy w tej kwestii i właśnie za bardzo nie wierzy w takie jak to określa ,,cuda" jak uzdrowiciele. Jednakże ja w sumie myślę, że warto by było jeszcze spróbować. Nie wiem czy to zabobony czy też nie, ale skoro mogłoby pomóc to czemu nie?
I Tu się pojawia inny problem związany z psychoterapią, bo ona jest przez niektóre osoby postrzegana jako taki "zabobon". A prawda jest taka, że jeśli Twój TŻ nie
uwierzy, że psychoterapia mogłaby mu pomóc, to nie pomoże.

Musiałabyś go długo przekonywać. Ja jednak myślę, że warto.

Życzę Ci powodzeni i 3mam mocno kciuki, za Ciebie i Twojego Mężczyznę.
__________________

The problem is not the problem. The problem is your attitude about the problem. - Captain Jack Sparrow

I' ve never recived
my acceptance
letter to Hogwarts

So I'm leaiving
Shire

TO BECOME
A JEDI

LadyMagnolia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-12-03, 20:33   #36
Jacek0x
Raczkowanie
 
Avatar Jacek0x
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 402
Dot.: ...

"Nie wystarczy pokochać, trzeba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce i przenieść ją przez całe życie." Konstanty Ildefons Gałczyński

a od siebie... nawet nie wiem co napisać... myślę,że nigdy nie będę potrafił oddać ogromu szacunku jakim Cię darzę.
Jacek0x jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-12-08, 21:28   #37
Vivee
Wtajemniczenie
 
Avatar Vivee
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: BB
Wiadomości: 2 706
Dot.: ...

Cytat:
Napisane przez ukrycior Pokaż wiadomość
A może jakaś homeopatia? Nie wiem... trzymajcie sie!
Spisuję sobie wszystkie Wasze wskazówki i propozycje na listę...To bardzo długa lista, a im więcej na niej pozycji tym paradoksalnie rosną moje nadzieje, że w natłoku różnych rozwiązań w końcu któreś będzie tym strzałem w 10.
Tak bym chciała...
ukrycior, śledziłam niegdyś Twoje wypowiedzi w pewnym wątku i życzę Ci wszystkiego najlepszego, wiesz pewnie co mam na myśli
Cytat:
Napisane przez Marta2109 Pokaż wiadomość
Vivee trudno jest coś doradzić, myślę że w ciągu 14 lat bliscy Twojego Tż-ta próbowali już niemal wszystkiego... Ale zauważ że Twoja obecność zdziałała dla niego więcej niż lekarze. Wiesz co, ja wierzę,że Twoja miłość, oddanie, kobieca intuicja znajdą odpowiedź na tą chorobę. Czekają Was oboje zapewne trudne chwile, ale już w tej chwili macie coś, o czym mnóstwo ludzi może tylko pomarzyć - prawdziwe uczucie. Nie trać nadziei. Trzymam za was kciuki.

Ps. Mam nadzieję, że ta terapia tlenem pomoże.
Ja też tak sobie mówię, gdy mi źle- że miłość i wspólne starania odnajdą przyczynę i ,,lek" na ból. Otoczenie zaś lubi mi wmawiać, że jestem idealistką i sugeruje mi, iż nie dość że idealistka to jeszcze naiwna. Cóż
Cytat:
Napisane przez LadyMagnolia Pokaż wiadomość
Witam. Bardzo Ci współczuje. To rzeczywiście ciężka sytuacja.
Też tak myślę. A poza tym jeżeli konflikt jest wyparty to Ty na pewno nie będziesz o tym wiedzieć. To mogło być coś, czego nawet jego najbliżsi mogą nie postrzegać, jako wydarzenie traumatyczne.
Trzeba by poszukać dobrego psychologa, co tak naprawdę wcale łatwe nie jest. Popytaj, może na jakiś forach. Pewnie wiesz jak się za to zabrać.

I Tu się pojawia inny problem związany z psychoterapią, bo ona jest przez niektóre osoby postrzegana jako taki "zabobon". A prawda jest taka, że jeśli Twój TŻ nie
uwierzy, że psychoterapia mogłaby mu pomóc, to nie pomoże.

Musiałabyś go długo przekonywać. Ja jednak myślę, że warto.

Życzę Ci powodzeni i 3mam mocno kciuki, za Ciebie i Twojego Mężczyznę.

Na tej płaszczyźnie mam wielki problem z moim P. Parę razy trafił na psychologa od siedmiu boleści i teraz, za Chiny Ludowe nie chce już nigdy więcej pójść i bardzo ciężko z nim o tym porozmawiać.
Owszem dowiaduje się o polecanych i zachwalanych psychologach z dobrą opinią, jednakże ta wiedza ( już mam wiele nazwisk) na nic się nie zdaje
, bo udana psychoterapia nie może być z przymusu, osoba zainteresowana sama powinna wyrażać takową chęć. U mojego mężczyzny jej brak.
Rozmawiam z nim o tym, bez naciskania, szantażu, czy też jakiegokolwiek przymusu...
Spokojnie i cierpliwie. I czekam.
Mam nadzieję, że za jakiś czas sam podejmie decyzję by jednak spróbować psychoterapii.


Cytat:
Napisane przez Jacek0x Pokaż wiadomość
"Nie wystarczy pokochać, trzeba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce i przenieść ją przez całe życie." Konstanty Ildefons Gałczyński

a od siebie... nawet nie wiem co napisać... myślę,że nigdy nie będę potrafił oddać ogromu szacunku jakim Cię darzę.
Cytat:
Napisane przez Luckyboy Pokaż wiadomość
Może to będzie offtop ale
chcę Ci powiedzieć (a żałuję że tylko przez net a nie twarzą w twarz), że mam do Ciebie olbrzymi szacunek za to co robisz...
Po prostu w zalewie osób które chcą tylko "brać" jesteś unikatem i wielkim człowiekiem.
Może to co napisałem jest banalne ale naprawdę - podziwiam, dopinguje do dalszych zmagań z życiem - no i - WSZYSTKO SIĘ UŁOŻY!!!!

PZDR
(razem z wielkim bukietem wirtualnych kwiatów )
Luckyboy
Dziękuje Wam.
Dziś mam taki nastrój, że czytając podobne wypowiedzi mam tendencję do wzruszania się

Niezmiernie rzadko tak miłe słowa mam okazję usłyszeć... Zazwyczaj spotykam się z szyderstwami, ot tak bo przecież okazałam się nieco inaczej patrząca na świat od pewnych mych znajomych, czy też rodziny.
Smuci mnie fakt, że moje zachowanie jest uznawane za coś unikatowego- przecież to powinno być na początku dziennym, a z moich obserwacji wynika, że niestety niekoniecznie. Być może i myślę idealistycznie, bądź ,, za idealistycznie" jak na dzisiejsze czasy- jednakże dobrze mi z tym.
Z drugiej strony potrafię zrozumieć osoby, które mówią, że nie dałyby sobie rady w takim związku jak mój. Nie każdy jest na tyle silny psychicznie, nie każda kobieta potrafi być wiecznie tą pomocną dłonią- szczególnie taka która chciałaby by to mężczyzna się nią opiekował. U mnie jest nieco na opak Naprawdę nie uważam bym robiła coś za co należą mi się, aż takie słowa uznania, choć wiem, że niewiele osób podjęłoby się trwania w takim związku. Trzeba mieć w sobie dużo siły, cierpliwości i nastawić się na wiele kompromisów- jak to w każdym związku z tą różnicą, że każda z tych cech musi być nieco ponad normę.
Moje myślenie w tej kwestii jest banalnie proste- jak się kogoś kocha to się go wspiera i walczy o jego szczęście. I tak też robię...
Luckyboy i Jacek0x-dziękuje za te ciepłe słowa, czytam ten wątek bardzo często i dodaje mi sił tak wielkich, że nie mogę wyjść z szoku.
Niby słowa, a czuje się tak cudownie, że tyle osób mnie w ten sposób wspiera.
Dziękuje.



Vivee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-12-08, 21:38   #38
ukrycior
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 9 504
Dot.: ...

Dziękuję . Widać wzajemnie trzymamy za siebie kciuki!

Był taki czas, że łaziłam po lekarzach i odechciało mi się. I zupełnie przypadkowo lekarz medycyny precy, który jest znany w środowisku z tego, że wypisuje zwolnienia każdemu, a nie leczy, przy okazji badań okresowych kazał mi zrobić jedną rzecz - znaleźć najlepszych specjalistów w Polsce ze specjalności, która mnie trapi, nie dzwonić, nie umawiać się - usiąść pod drzwiami gabinetu, płakać i szantażować. Tylko wtedy jest szansa, by poważnie zajęli się pacjętem i może nawet kierowali za granicę. Ale trzeba wykazać determinację, udawać depresję i myśli samobójcze. Dopiero wtedy jest szansa... Może u Was poskutkuje bo mnie jednak brakowało determinacji...

Jeszcze jedno mi przyszło do głowy - a stukaliście do drzy poradni bólu?
ukrycior jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:08.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.