Problem w związku..

[201803290936]

Napisane przez muaa

doris hm ciekawy tekst wyprobuje na pewno w sumie dobrze radzisz i wydaje sie to takie proste na poczatku sie denerwowalam irytowalam i krzyczalam teraz po prostu mowie wiec na pewno cos takiego powiem ze stoickim spokojem
jak urodzilam mala to sie zamknelam w 4 scianach ale od pol roku zaczelam powracac do znajomych i tak wychodze z nimi spotykam sie i tak masz racje on zajmuje sie mala bawiac sie z nia 15-20 min dziennie! cala reszta spada na mnie bo wczesniej prosilam go aby pomagal to mi pow ze wraca z pracy a ja mu nadal kaze pracowac i dalam sobie spokoj jak mam prosic i slyszec zaraz ( mimo ze pielucha pelna ) to wole sobie sama ja zmienic i nie krzywdzic tym malej bo to nie jej wina.
madrze mowisz czy ty przechodzilas cos takiego?

Nie przez coś takiego, ale wiadomo - w kilkuletnim związku (niebawem stuknie nam 7 lat) zdarzają się słabsze chwile (u mnie dosłownie chwile, bo nie doprowadzam nigdy do sytuacji, że kłótnia / nieporozumienie / problem przechodzi w dni, czy tygodnie). Facet nie zawsze się domyśli, zrozumie sam z siebie, każdego, nawet dobrego i kochającego faceta można "skorumpować" (za bardzo mu usługując, nadskakując, zmniejszając wymagania). Czasami nieporozumienia wynikają naprawdę z głupot, niedogadania się lub "bo Ty przecież kiedyś powiedziałaś to i tamto, więc ja już nie próbowałem / nie chciałem pomagać" etc. U Was sprawa jest bardziej skomplikowana, a problem głębszy, może rzeczywiście już nie ma miłości, czy przyjaźni, ale może jednak warto jeszcze spróbować kilku rzeczy - chociażby dla nauczenia się czegoś na przyszłość i zastosowania w kolejnym związku.

[muaa]

widzisz my jestesmy ze soba 8 lat i jakos wydaje mi sie ze caly zwiazek dazy ku jednej drogi....
nic moze poprobuje tego co napisalas ale juz nie ludze sie ze to pomoze ze cos da i ze bedzie lepiej. podchodze juz do tego z dystansem i nie nastawiam sie ze beda sie dzialy cuda
znasz moze jakies strony albo poradniki czy cos z takim tematem?
ja jestem uparta i strasznie nerwowa dziewczyna i nienawidze czekac dlugo i jak sie cos nie zmienia to sie poddaje .... bo czekac sie naczekalam ......

[Aisa166]

Napisane przez muaa

aisa wiem ze juz wiesz co masz robic i tylko to potwierdze. Ja sama jestem w zwiazku teraz juz malzenskim i powiem Ci jedno ZALUJE! zaluje tych lat spedzonych z moim obecnym mezem czyli 8 nadal z nim jestem i wiem ze sama siebie oszukuje ze ciagle z nim jestem bo mamy coreczke nasz zwiazek wyglada podobnie jak twoj oprocz zdrady. nie ma tej milosci ktora powinna byc, maz nie dba o mnie, nie przytula, nie caluje, komplementow zero, seks raz od swieta ( woli zrobic sobie dobrze przed komputerem ) a wieczorem zmeczony po pracy i tak oto tkwie w tej beznadziejnosci! tez bylo tak ze przez niego stracilam kontakt z moimi przyjaciolmi co teraz odbudowuje ....
wiem ze powinnam odejsc i zyc bo teraz tylko sie mecze. kiedys sie usmiechalam i kazdy mi mowil ze ja to taka smiejka a teraz co slysze? ze ciagle taka smutna chodze nie masz zoboawiazan jeszcze wiec ratuj sobie zycie i nie trac czasu na tego faceta! zaslugujesz na o wiele wiecej!
i tak jak napisala kolezanka widac ze nie masz wysokiego poczucia wlasnej wartosci ( ja tez nie ) i czas to zmienic. piszac do ciebie pisze jakby tez do samej siebie.
daj znac jak ci sie ulozylo i jaka decyzje podjelas po przemysleniach
powodzenia!

Tak wiem ze mam niskie poczucie wlasnej wartosci,kiedys tak nie bylo,ale On wszystko zmienil,tak ze nawet nie zauwazylam kiedy zostalam z jedna kolezanka,teraz wiem ze bylam glupia,wszyscy wkolo wiedzieli co sie dzieje,tylko nie ja.Wiem ze poki "nic"nas nie łaczy moge to zakonczyc i tak wlasnie zrobie,mamy sie dzisiaj spotkac,wczoraj nie chcialam musialam przemyslec jak najlepiej to bedzie zakonczyc,teraz tylko trzymajcie kciuki zebym byla twarda! i jeszce raz dziekuje za wszystkie wypowiedzi,tak bardzo pomocne.

[Aisa166]

Zakończyłam ten zwiazek i teraz wiem ze to byla dobra decyzja, co prawda jakis czas zastanawiałam sie czy To zakonczyc i zakonczylam. Jest troche smutno bo to jednak 4 lata,ale nie czuje sie bardziej samotna niz bedac z Nim. Teraz tylko musze wytrwac w swoim postanowieniu i bedzie juz tylko lepiej..

[andzia1989r]

Mam nadzieję, że dasz radę Gratuluję słusznej decyzji.

[linaya]

Bardzo dobrze zrobiłaś! Nie zasługiwał na ciebie. Co do smutku, to nomalne, daj sobie czas i zacznij wychodzić do ludzi. Powodzenia!

[jolka_19]

dobrze zrobiłaś... ja dla swojego chłopaka nie poszłam na studia gdzieś dalej żebyśmy mogli częściej się spotykać (trochę też ze względów finansowych, ale głównie dla niego), był czas ,że podejrzewałam najlepszą przyjaciółkę o to że chce mi odbić chłopaka bo mówiła mi żebym z nim zerwała... na szczęście nadal jesteśmy przyjaciółkami i nic się nie popsuło..
trzeba walczyć o swoje szczęście, ale trudno jest bardzo

[mesta93]

brawo! będe trzymać kciuki żebyś wytrwała i nie wpadła na pomysł żeby do niego wrócić...

[kaczkadziwaczka1]

Osobiście w takiej sytuacji nie byłam ale mam taką koleżankę. Bardzo dobrze się między nami układało, prawie jak przyjaciółki az tu nagle pojawił się ON - jej wielka, życiowa miłość. Terazrównież nie ma kontaktu z żadnymi koleżankami, nawet ze mną rozmawia sporadycznie bo on ciągle przy niej siedzi i pilnuje z kim gada. Jak już uda nam sie pogadac to ciągle tylko -jaki to on nie jest. Bardzo ją ogranicza, dla niego zrezygnowała ze studiów "by spędzac ze sobą więcej czasu", poza tym stwierdził, że ona nie musi się uczyć, nigdzie sobie nie pojedzie bo "on umarłby z tęsknoty", przez niego nie zrobiła nawet prawa jazdy bo stwierdził,że "nie chce żeby się zabiła". I co najśmieszniejsze, uważa, że jest najszczęsliwsża osobą na świecie. Mordę jej kiedyś obije to jeszcze mu podziękuje i powie że go kocha Powiedziała mi kiedyś "co to by było gdybym go nie spotkała? pewnie do tej pory byłabym sama...chyba bym umarła"
Dziewczyna nie wie nawet, że jest zapatrzona w tego typa jak w święty obrazek. Ale to co powiedziała, zasugerowało, że po prostu boi się samotnosci i chce miec kogoś - byle kogo ale żeby tylko mieć.... Nie ważne jak ją traktuje.
Do czego zmierzam - nie warto rezygnować zwłasnych marzeń dla faceta,i nie warto się tak poniżać. Nie dba o ciebie? zdradził? to żegnam! Pamietaj, że mimo wszystko masz swoje życie, znajomych, swoje ambicje i cele które chcesz realizowac i nie pozwoól by przez byle dupka to zaprzepaścić . Jeszcze w podziękowaniu cię zdradził i w ogóle się tobą nie interesuje. Zwykły narcyz zapatrzony w siebie. Robi tak, żeby to JEMU było dobrze a kobieta? co tam kobieta! to taki dodatek do jego jakże wspaniałego życia.
Jak mnie tacy frajerzy wkurzają...a biedne kobiety takie naiwne,oddane a oni wykorzystują to na 200%...

[Aisa166]

Jolka_19: owszem trzeba walczyc o swoje szczescie,dlatego odeszlam i teraz jestem szczesliwsza,poszlam do pracy i mam zamiar isc na studia.. a co z Twoim szczesciem?? mam nadzieje ze nie wrocilas do tego chłopaka??


mesta93 nie mam takiego zamiaru,unikam miejsc gdzie mogłabym go spotkac,nieodbieram telefonu, nie chce zadnego kontaktu z Nim,teraz dopiero widze jak mnie ograniczal,jak bardzo brakowalo mi rozmow z przyjaciolmi,znajomymi,wo gole kontaktu z ludzmi,ktorego unikalam ze strachu ze on dowie sie ze rozmawialam ze znajomym i mnie zostawi..


kaczkadziwaczka1 mysle ze kiedys Twoja kolezanka zrozumie,ze to nie jest najlepszy chłopak/mężczyzna dla Niej.Potrzebuje tylko czasu,tez wychwalam byłego jaki to on nie jest cudowny itd.. ale wszystko sie zmienilo,dlugi czas zastanawialam sie odejsc czy byc z nim..bałam sie ze pozniej zostane sama,zniszczyl moje poczucie wartosci i uwazalam ze jestem tak beznadziejna ze tylko on mnie chce i na swoj sposob kocha,odpowiadalo mu to ze bylam zapatrzona w niego ze sie balam ze odejdzie i byl pewny ze ja nigdy ale to nigdy go nie zostawie,ale na szczescie mialam na tyle sily by odejsc i byc szczesliwa..

[maszToCoChcesz]

ze zbyt wielu rzeczy rezygnowałaś, zrobiłaś chyba wszystko, czego ON chciał