Odpieluszkowe zapalenie mózgu

[karolca]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;43459712]A przede wszystkim: nie wypowiadam się w temacie, o którym nie mam bladego pojęcia.

---------- Dopisano o 11:01 ---------- Poprzedni post napisano o 10:58 ----------




No to co w końcu jest? Bo 23 strony wątku i nadal nie wiem - oprócz wrzucania zaślinionych fot na fejsa i wymagania miejsca w autobusie (choć to, jak wynika z dyskusji, pozostaje kwestią sporną).[/QUOTE]
Było też wiecznei gadanie na temat dziecka/dzieci, jakby inne rzeczy na świecie przestały istnieć.

[Luba]

Napisane przez ciri15

A moim zdaniem przykładów było kilka.

Moim żadnego.

Napisane przez ciri15

Tylko że akurat bunt dwulatka pojawił się przy pytaniu jakiejś dziewczyny, dlaczego jej siostrzenica jest taka niegrzeczna? Jak to ma się do ozm? Nijak. Tu chodziło o zachowania matek, a nie dzieci. Tak samo jak przykładem ozm nie jest to, że dziecko ryczy w supermarkecie.

A to w czymś zaszkodziło, że ktoś zapytał o coś nie w temacie i dostał odpowiedz? To się często zdarza na wizażu, że wątek ewoluuje i rozne poboczne tematy są poruszane.
Poza tym o buncie (nie tylko dwulatka) była też mowa w momencie podania jako przykład ozm tego, że rodzice nie reagują gdy dziecko histeryzuje w sklepie gdy coś chce.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;43458359]Ale to ten na Ułańskiej, tak?
Powiedz mi - pierwsza wizyta to neurolog czy rehabilitant?
Mnie Ułańską poleciła moja pediatra, mam bliżej inny ośrodek, ale terminy podobne, to już pojadę tam.
Jestem w szoku, że napięcie wyszło 9,5 miesięcznemu dziecku :O Myślałam, że to tylko kwestia takich małych bączków niekoordynujących jeszcze ruchów...
Ja tam jestem trochę sceptycznie nastawiona do tych napięć i asymetrii, ale na pewno jak nam zapiszą jakieś ćwiczenia, to będziemy ćwiczyć - nie zaszkodzi. Na mamusiowym wiele dzieci ma coś zdiagnozowane i ćwiczenia to kwestia odpowiedniego noszenia+jakieś tam zabawy typu mycie główki, itp.[/QUOTE]

neurolog potem dopiero lekarz rehabilitant - wiem to od naszej reh (na razie prywatnie chodzę), która też tam pracuje. Może wyjść,. i faktycznie widzę, podniesiona pod paszki nogi pręży i krzyżuje, to też utrudnia raczkowanie i obracanie się.

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;43459712]

No to co w końcu jest? Bo 23 strony wątku i nadal nie wiem - oprócz wrzucania zaślinionych fot na fejsa i wymagania miejsca w autobusie (choć to, jak wynika z dyskusji, pozostaje kwestią sporną).[/QUOTE]

dla mnie:

- pozwalanie na wszystko dziecku
- stawianie (bez potrzeby) zachcianek dziecka przed faktycznymi potrzebami innych

[ciri15]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;43459712]
No to co w końcu jest? Bo 23 strony wątku i nadal nie wiem - oprócz wrzucania zaślinionych fot na fejsa i wymagania miejsca w autobusie (choć to, jak wynika z dyskusji, pozostaje kwestią sporną).[/QUOTE]
Jak dla mnie niesporną.

Przewijanie/wysadzanie dziecka na widoku w restauracji/w towarzystwie, puszczanie dziecka, by sobie poraczkowało w restauracji, gadanie ciągle o kupach lub o dziecku, wywalanie cyca bez próby zasłonięcia się... całego wątku od początku do końca nie chce mi się przeglądać.

A propos kup: przypomniało mi się co jedna wizażanka kiedyś napisała w jakimś wątku. Matka dziecka(ciocia? babcia?) próbowały wcisnąć jej twarz w pieluchę, żeby przekonać ją, że "kupa dziecka pachnie".

[Tallan]

To ja mam przykład. Tylko takiego "przechodzonego" OZM
Dwa warianty tego samego podejścia: "To na pewno nie mój synek uderzył koleżankę w przedszkolu" i nieważne, że zajście widziała nauczycielka i 20 dzieciaków, ale "on nie byłby do tego zdolny, na pewno go sprowokowała. To ona zaczęła" itd
Oraz drugi "nauczyciele uwzięli się na moje dziecko- ono się uczy, ale dostaje 1 bo wszyscy są przeciw niemu. Naganne zachowanie też ma dlatego, a nie dlatego że jest łobuzem" (i tu wracamy do wariantu I)

A oprocz tego mamusie licealistów/studentów chodzące do nauczycieli i proszące o naciągnięcie oceny, możliwość poprawki, albo tłumaczące, że "dziecko jest bardzo zdolne tylko potrzebuje 10 szansy"

[ciri15]

Napisane przez Luba

A to w czymś zaszkodziło, że ktoś zapytał o coś nie w temacie i dostał odpowiedz? To się często zdarza na wizażu, że wątek ewoluuje i rozne poboczne tematy są poruszane.
Poza tym o buncie (nie tylko dwulatka) była też mowa w momencie podania jako przykład ozm tego, że rodzice nie reagują gdy dziecko histeryzuje w sklepie gdy coś chce.

Tak się dzieje, ale ty pytasz dlaczego wątku nie powinno być na mamowym. Właśnie dlatego. Nie byłoby raczej tego gadania o dzieciach niezwiązanego z tematem.
Ja napisałam, że to nie przykład ozm, bo to zachowanie dziecka, ale temat się rozwinął właśnie tak, bo było tu wiele matek, które czuły się "w temacie" i z tego co zauważyłam rozwój dziecka to ich konik więc zaczęły się nad tym rozwodzić.

---------- Dopisano o 11:44 ---------- Poprzedni post napisano o 11:43 ----------

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;43460558]
dla mnie:

- pozwalanie na wszystko dziecku
- stawianie (bez potrzeby) zachcianek dziecka przed faktycznymi potrzebami innych[/QUOTE]
Też. Przykład z matką, która dzieciom w piaskownicy zabierała łopatki, bo "jej dziecko chce".

[Luba]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;43460558]
dla mnie:

- pozwalanie na wszystko dziecku
- stawianie (bez potrzeby) zachcianek dziecka przed faktycznymi potrzebami innych[/QUOTE]

Dla mnie pozwalanie dziecku na wszytsko to żadne ozm ale zwykłe lenistwo rodziców, którym łatwiej dziecku pozwolić niż włożyć trochę wysiłku w zabronienie, tłumaczenie czegoś itd. Ludzie leniwi są na świecie i czasem mają dzieci i się nimi nie zajmują.
Zaś stawianie zachcianek dziecka przed potrzebami innych to zwykły egoizm, rozciągnięty także na własne młode. Taka osoba zwykle te i swoje zachcianki stawia przed potrzebami innych i stad np biora sie ci ludzie wpatrujacy sie w szybe autobusu, gdy trzeba stapic miejsca komus np choremu.

Napisane przez ciri15

Przewijanie/wysadzanie dziecka na widoku w restauracji/w towarzystwie, puszczanie dziecka, by sobie poraczkowało w restauracji, gadanie ciągle o kupach lub o dziecku, wywalanie cyca bez próby zasłonięcia się... całego wątku od początku do końca nie chce mi się przeglądać.

A propos kup: przypomniało mi się co jedna wizażanka kiedyś napisała w jakimś wątku. Matka dziecka(ciocia? babcia?) próbowały wcisnąć jej twarz w pieluchę, żeby przekonać ją, że "kupa dziecka pachnie".

To jest zwyczajna glupota, czasem bezmyslnosc, te osoby takie sa, byly i beda a ze posiadaja dzieci, to juz trudno, nie tylko osoby dobrze wychowane i madre moga sie rozmnazac.

Napisane przez Tallan

To ja mam przykład. Tylko takiego "przechodzonego" OZM
Dwa warianty tego samego podejścia: "To na pewno nie mój synek uderzył koleżankę w przedszkolu" i nieważne, że zajście widziała nauczycielka i 20 dzieciaków, ale "on nie byłby do tego zdolny, na pewno go sprowokowała. To ona zaczęła" itd
Oraz drugi "nauczyciele uwzięli się na moje dziecko- ono się uczy, ale dostaje 1 bo wszyscy są przeciw niemu. Naganne zachowanie też ma dlatego, a nie dlatego że jest łobuzem" (i tu wracamy do wariantu I)

A oprocz tego mamusie licealistów/studentów chodzące do nauczycieli i proszące o naciągnięcie oceny, możliwość poprawki, albo tłumaczące, że "dziecko jest bardzo zdolne tylko potrzebuje 10 szansy"

Coraz czesciej ludzie uwazaja, ze cos co zostalo stworzone z ich genow jest osmym cudem swiata. To zwyczajna glupota i brak tego co kiedys nazywano skoromnoscia, teraz niektorzy ludzie sa az do przesady dumni z siebie i swoich a takze swoich dzieci watpliwych osiagniec.
To nie jest ozm ale znak czasow

Napisane przez ciri15

Tak się dzieje, ale ty pytasz dlaczego wątku nie powinno być na mamowym. Właśnie dlatego. Nie byłoby raczej tego gadania o dzieciach niezwiązanego z tematem.
Ja napisałam, że to nie przykład ozm, bo to zachowanie dziecka, ale temat się rozwinął właśnie tak, bo było tu wiele matek, które czuły się "w temacie" i z tego co zauważyłam rozwój dziecka to ich konik więc zaczęły się nad tym rozwodzić.

Czy Ty usilujesz tu powiedziec, ze np na plotach nie byloby zmian tematu?
Poza tym, jak pisalam, to gadanie o dzieciach jest zwiazane z tematem, bo tlumaczy niezrozumiale dla innych zachowania rodzicow.
Ja naprawde nie rozumiem tak Cie razi w tym, ze ktos cos wyjasnia? Czyzybys chciala sobie w spokoju pojezdzic po matkach a tutaj zonk? Okazuje sie, ze ich zachowania mozna wyjasnic?

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Właśnie. Wiele przykładów z tego wątku to nie ozm, a zwyczajna glupota, która manifestuje sie tak a nie inaczej, bo dana osoba ma dziecko. Gdyby nie miała, to również zachowywalaby sie głupio, tylko jej teksty nie trafialyby tu, a do innego wątku.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Lillkaa]

Przykładów było kilka. Choćby ten nieszczęsny fb. Chociaz on jest tylko ilustracja innego, moim zdaniem głownego przejawu ozm, czyli porzucenia wszelkich innych zainteresowań i tematów, bo jest dziecko. Wiem, że po urodzeniu dziecka mama większość czasu musi mu poświęcić. Ale dlaczego wszystko inne jakby przestało być ważne, mieć jakąś wartość? Któraś mama wcześniej napisała, że wsyztsko inne to bzdury Ale nie chodziło o jakieś ciuchy i lakier do paznokci, a bzdurami nazwała politykę i religię Nie twierdzę, że wszystkie matki tak uważają, ale część owszem. Mam jedną koleżankę, naprawdę bardzo fajna dziewczyna, urodziła dziecko i nagle na inny temat nie da się rozmawiać, bo "może ty masz czas zajmować się takimi pierdołami, ale uwierz ja mam przecież ważniejsze rzeczy na głowie". I obdarowała mnie przy tym spojrzeniem z politowaniem tak jakby urodzenie dziecka kwalifikowało ją do jakiegoś dziwnego grona wtajemniczonych i lepszych. I jakby robiła rzecz najważniejszą na świecie. No chyba jednak nie. Poza tym będzie musiała dziecko nauczyć funkcjonowania w świecie i społeczeństwie, więc jak można tak negować otoczenie i stawiać siebie wyżej?
Przypomniało mi się. Mój ostatni hit. Puszczanie dziecka by sobie poraczkowało... w samolocie.

[jesienny_lisc]

Taka sytuacja:

W weekend byłam na koncercie muzyki klasycznej - żadnych głośników, mikrofonów, wzmacniaczy, "głośność" zależała tylko od akustyki sali i... ciszy na widowni. Była tam para, która przyszła z niemowlakiem. Może myśleli, że dziecko prześpi wszystko, nie wiem? Ale już od pierwszej minuty dziecko płakało i nie chciało się uspokoić na dłużej. Myślałam, że rodzice wyjdą, ale nie zdecydowali się. Zamiast tego, uspokajali dziecko grzechotaniem kluczami(!) i bujaniem wózkiem, który cały trzeszczał. Więc płaczące dziecko, wózek, klucze i rodzice syczący na siebie "zrób coś". Moim zdaniem przesadzili, zdaniem TŻ nie. Nie odmawiam dzieciatym wychodzenia do społeczeństwa, ale jest tyle miejsc, gdzie akurat słuchanie nie jest najważniejsze dla odbioru.
Co myślicie?

[201607231707]

Napisane przez jesienny_lisc

Taka sytuacja:

W weekend byłam na koncercie muzyki klasycznej - żadnych głośników, mikrofonów, wzmacniaczy, "głośność" zależała tylko od akustyki sali i... ciszy na widowni. Była tam para, która przyszła z niemowlakiem. Może myśleli, że dziecko prześpi wszystko, nie wiem? Ale już od pierwszej minuty dziecko płakało i nie chciało się uspokoić na dłużej. Myślałam, że rodzice wyjdą, ale nie zdecydowali się. Zamiast tego, uspokajali dziecko grzechotaniem kluczami(!) i bujaniem wózkiem, który cały trzeszczał. Więc płaczące dziecko, wózek, klucze i rodzice syczący na siebie "zrób coś". Moim zdaniem przesadzili, zdaniem TŻ nie. Nie odmawiam dzieciatym wychodzenia do społeczeństwa, ale jest tyle miejsc, gdzie akurat słuchanie nie jest najważniejsze dla odbioru.
Co myślicie?

To że nie wyszli to IMHO brak kultury i szacunku zarówno dla widowni jak i dla artysty.

[karolca]

Napisane przez jesienny_lisc

Taka sytuacja:

W weekend byłam na koncercie muzyki klasycznej - żadnych głośników, mikrofonów, wzmacniaczy, "głośność" zależała tylko od akustyki sali i... ciszy na widowni. Była tam para, która przyszła z niemowlakiem. Może myśleli, że dziecko prześpi wszystko, nie wiem? Ale już od pierwszej minuty dziecko płakało i nie chciało się uspokoić na dłużej. Myślałam, że rodzice wyjdą, ale nie zdecydowali się. Zamiast tego, uspokajali dziecko grzechotaniem kluczami(!) i bujaniem wózkiem, który cały trzeszczał. Więc płaczące dziecko, wózek, klucze i rodzice syczący na siebie "zrób coś". Moim zdaniem przesadzili, zdaniem TŻ nie. Nie odmawiam dzieciatym wychodzenia do społeczeństwa, ale jest tyle miejsc, gdzie akurat słuchanie nie jest najważniejsze dla odbioru.
Co myślicie?

Brak kultury wobec innych słuchaczy jak i dla osób występujących.
Poza tym bardzo często są występy, gdzie dzieci (w każdym wieku) są mile widziane, są specjalnie zajęcia dla takich maluchów, podobnie jak seanse w kinach, wtedy nikt nikomu nie przeszkadza bo ci, co idą z własnej woli muszą liczyć się z obecnością dzieci.
Trzeba liczyć siły na zamiary, a co to za przyjemnośc z przeżyc kulturalnych skoro trzeba zająć się płaczącym dzieckiem?

[ana909]

Napisane przez dudipopka

ana909 ale mając pod opieka dziecko normalnie wykonuje sie obowiązki w domu poza tym twoja siostrzenica to już prawie 5 latka dużo rzeczy da sie jej wytłumaczyć.,Gdyby moja siostra/ ktokolwiek z rodziny zadzwoniła/ił możesz mi popilnować dzieciaka to bym po pierwsze ----zmieniła plany/sprzątneła dzień wcześniej/ lub po prostu ODMÓWIŁA skoro pilnowanie dziecka i sprzątanie/obowiązki domowe to dla ciebie aż taki wielki problem

nie dało rady posprzatac dzien wcześniej, bo siostra zdecydowała się na to o 21 wieczorem dnia poprzedniego. A zgodzilam sie tylko dlatego, ze jesli nie ja, to zająć się małą miała moja babcia. Nie było mi to na rękę, ale wolałam odciążyć wlasnie ją. Tak, dla mnie dokladne sprzatanie wyklucza opieke nad dzieckiem, poniewaz, jak wspomnialam, akurat ta mała wymusza ciągłą uwagę na sobie. Słyszałam i wiem ze przy dzieciach sprzata sie codziennie i i tak jest bałagan, ale ja narazie nie mam dzieci i kiedy posprzatam to chce miec porzadek na dłuzej niż 5 minut dlatego stad moje pytanie, czy jak bede miala dziecko to mi sie to odmieni bo mnie tez to przeraza!

Napisane przez ciri15

Też tak robiłam. Z perspektywy czasu dziwię się rodzicom, że mnie nie wyganiali.

---------- Dopisano o 13:28 ---------- Poprzedni post napisano o 13:22 ----------


To mamy siostry w podobnym wieku i ja bym kłótnie z moją mogła policzyć na palcach jednej ręki. Jak dla mnie dzieciak ideał, bardzo rzadko mnie wkurzała i lubiłam się nią opiekować. Do teraz jest między nami wielkie love.


moja siostra jest całkiem inna, wychowana bezstresowo, ma innego ojca niz ja, ktorego szczerze niecierpię. To typ czlowieka, ktory twierdzi, ze tylko głupi ludzie sie uczą. Reszte sobie dopowiedz siostra zyje jego "mądrościami", ogląda z nim wieczorami kiepskich i stosuje sie do rad zyciowych z tego serialu i to na poważnie. To przerazające. Mnie mama wychowała inaczej, moze, dlatego ze bez ojca i jego "mądrosci"

To nie jest kwestia tego, kogo bito w dzieciństwie, a kogo nie. Mój ojciec był i jest zwolennikiem klapsów, mama nie i zawsze jak była w domu to nas broniła i się z nim o to kłóciła. I teraz tak: ja nie pyskuję mamie(jeszcze zależy co to znaczy wg Ciebie, czy dyskusja jest pyskowaniem? Moim zdaniem nie, pyskowanie jest wtedy, kiedy ktoś przeklina i krzyczy), tylko z nią dyskutuję, bo dlaczego mam tego nie robić? Nie muszę się na każdym kroku z nią zgadzać i być potulną owieczką. Mój brat pyskuje(wg mojej definicji). Skąd ta różnica?

ja nie wiem czy pyskowałam, jako 16 latka uwazalam ze nie, a mama ze tak kto mial racje? Nie, nie przeklinałam, bo w ogole nie mam tego w zwyczaju i moja mama tez mało.

Można nauczyć.

---------- Dopisano o 13:30 ---------- Poprzedni post napisano o 13:28 ----------


Zgadzam się w 100%. Smutne to.

---------- Dopisano o 13:33 ---------- Poprzedni post napisano o 13:30 ----------


Fakt, tyle, że nie ciotki obowiązkiem jest zapewnianie dziecku uwagi. Powinna się tym zająć matka.


---------- Dopisano o 13:38 ---------- Poprzedni post napisano o 13:33 ----------


Tylko że ona jako ciocia nie ma obowiązku jej wychowywać. Może mieć swoje zajęcia a siostra ją podrzuca ot, tak. Też miałam taką sytuację, że podrzucono mi dziecko i moje opiekowanie się nim ograniczyło się do tego, by nie zrobiło sobie krzywdy, bo raz, że miałam coś do zrobienia, dwa, że nawet mnie nie zapytano czy mam tyle czasu.


---------- Dopisano o 13:41 ---------- Poprzedni post napisano o 13:38 ----------


Moim zdaniem to żaden wyznacznik, matki może to nie denerwować, albo denerwować w dużo mniejszym stopniu niż ciotkę, koleżankę, babcię.

Napisane przez iizabelaa

Po lekturze wątku stwierdzam, że zapalenie mózg nie przydarza się tylko matkom.

lubie to

[żurawinka]

Ale nie da się porównać 5latki do noworodka, pamiętaj że swoje będziesz miała dużo mniejsze niż ruchliwy 5latek Napotkasz inne trudności niż przy dużym dziecku, więcej niewyspania, więcej podcierania, karmienia ... a i tak Ci jeszcze dużo czasu na sprzątanie starczy ( gorzej może być z siłami na to)

[_vixen_]

Napisane przez jesienny_lisc

Taka sytuacja:

W weekend byłam na koncercie muzyki klasycznej - żadnych głośników, mikrofonów, wzmacniaczy, "głośność" zależała tylko od akustyki sali i... ciszy na widowni. Była tam para, która przyszła z niemowlakiem. Może myśleli, że dziecko prześpi wszystko, nie wiem? Ale już od pierwszej minuty dziecko płakało i nie chciało się uspokoić na dłużej. Myślałam, że rodzice wyjdą, ale nie zdecydowali się. Zamiast tego, uspokajali dziecko grzechotaniem kluczami(!) i bujaniem wózkiem, który cały trzeszczał. Więc płaczące dziecko, wózek, klucze i rodzice syczący na siebie "zrób coś". Moim zdaniem przesadzili, zdaniem TŻ nie. Nie odmawiam dzieciatym wychodzenia do społeczeństwa, ale jest tyle miejsc, gdzie akurat słuchanie nie jest najważniejsze dla odbioru.
Co myślicie?

OMG...

Nie wiem w ogóle jaka to atrakcja dla rodziców, ja bym chyba 5kg schudła ze stresu, jakbym miała siedzieć w takim miejscu z płaczącym niemowlakiem.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez ana909

nie dało rady posprzatac dzien wcześniej, bo siostra zdecydowała się na to o 21 wieczorem dnia poprzedniego. A zgodzilam sie tylko dlatego, ze jesli nie ja, to zająć się małą miała moja babcia. Nie było mi to na rękę, ale wolałam odciążyć wlasnie ją. Tak, dla mnie dokladne sprzatanie wyklucza opieke nad dzieckiem, poniewaz, jak wspomnialam, akurat ta mała wymusza ciągłą uwagę na sobie. Słyszałam i wiem ze przy dzieciach sprzata sie codziennie i i tak jest bałagan, ale ja narazie nie mam dzieci i kiedy posprzatam to chce miec porzadek na dłuzej niż 5 minut dlatego stad moje pytanie, czy jak bede miala dziecko to mi sie to odmieni bo mnie tez to przeraza!

Wprawdzie mój Mały jest jeszcze mały, ale ja sprzątam, jak naprawdę mam czas i jak mi się chce. Oczywiście w mieszkaniu panuje względny porządek, nie kleję się do podłóg, ale błysku nie ma.
Przeczytałam w jednej książce mniej więcej takie zdanie: ty jeszcze będziesz miała idealnie posprzątane, ale twoje dziecko już nigdy nie będzie miało 5 tygodni czy 2 miesięcy.
I tak jakoś się składa, że jak Młody nie śpi i ma humorek, to wolę posiedzieć z nim, niż ze ścierką, a jak śpi to czasami sprzątam, czasami odciągam pokarm (karmię moim z butli), a czasami (vide teraz) siedzę przy kompie, tv, książce, gazecie i odpoczywam.
Taki lajf, po urodzeniu dziecka priorytety się zmieniają.

Wciąż jednak nie mogę zrozumieć, dlaczego nie mogłaś odłożyć tego sprzątania na inny dzień lub zwyczajnie tego dnia odpuścić i zabrać dziecko do zoo czy na spacer.


Sytuacja z koncertu Aż dziw, że nikt nie zwrócił im uwagi, zresztą pójście z niemowlakiem do filharmonii to jakieś nieporozumienie (chyba, że faktycznie na koncert dla dzieci). Ja z Małym nie lubię chodzić do sklepu, jedynym sklepem, do którego z nim wchodzę jest Biedronka, bo nie ma barierek, a i tak szybko kupuję i wychodzę, bo płaczące dziecko to stres i dla niego i dla mnie. A co dopiero koncert...

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Ja bym tam się stresowała nawet w kinie na seansach dla mam z dziećmi a są takowe.

Natomiast poszłam z moją 3,5 latką na poranek filmowy, młodszą, wówczas 8mcy miała, tez wzięłam - na sali moje, córa koleżanki i ta koleżanka. Młodsza radośnie leżała na kocyku na podłodze i tyle

[ana909]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;43474489]
Wciąż jednak nie mogę zrozumieć, dlaczego nie mogłaś odłożyć tego sprzątania na inny dzień lub zwyczajnie tego dnia odpuścić i zabrać dziecko do zoo czy na spacer.
[/QUOTE]

moze dlatego ze musialabym czekac kolejny tydzien na to wieksze sprzatanie? A teraz mam jeszcze w perspektywie pracujacą sobote wiec przedłuzyloby sie do 3 tygodni. Na dodatek moje mieszkanie idzie pod wynajem wiec staram sie trzymac porzadek codziennie na wypadek chętnych oglądajacych.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez ana909

moze dlatego ze musialabym czekac kolejny tydzien na to wieksze sprzatanie? A teraz mam jeszcze w perspektywie pracujacą sobote wiec przedłuzyloby sie do 3 tygodni. Na dodatek moje mieszkanie idzie pod wynajem wiec staram sie trzymac porzadek codziennie na wypadek chętnych oglądajacych.

Wybacz, widocznie mamy inne poglądy na życie (i piszę tu o swoich jeszcze sprzed urodzenia dziecka), ale wciąż według mnie sprzątanie nie zając.
Tym bardziej - piszesz, że utrzymujesz codziennie porządek, więc pewnie w sobotę nie ma gruzowiska.
No ale rozumiem inne postawy, moja teściowa też myje okna co 3 tygodnie. Tylko nie rozumiem robienia tego przy dziecku.
Ale tak jak pisałam - mamy odmienne poglądy i raczej żadna z nas się nie przekona.

[ciri15]

Napisane przez Luba

Dla mnie pozwalanie dziecku na wszytsko to żadne ozm ale zwykłe lenistwo rodziców, którym łatwiej dziecku pozwolić niż włożyć trochę wysiłku w zabronienie, tłumaczenie czegoś itd. Ludzie leniwi są na świecie i czasem mają dzieci i się nimi nie zajmują.
Zaś stawianie zachcianek dziecka przed potrzebami innych to zwykły egoizm, rozciągnięty także na własne młode. Taka osoba zwykle te i swoje zachcianki stawia przed potrzebami innych i stad np biora sie ci ludzie wpatrujacy sie w szybe autobusu, gdy trzeba stapic miejsca komus np choremu.



To jest zwyczajna glupota, czasem bezmyslnosc, te osoby takie sa, byly i beda a ze posiadaja dzieci, to juz trudno, nie tylko osoby dobrze wychowane i madre moga sie rozmnazac.



Coraz czesciej ludzie uwazaja, ze cos co zostalo stworzone z ich genow jest osmym cudem swiata. To zwyczajna glupota i brak tego co kiedys nazywano skoromnoscia, teraz niektorzy ludzie sa az do przesady dumni z siebie i swoich a takze swoich dzieci watpliwych osiagniec.
To nie jest ozm ale znak czasow



Czy Ty usilujesz tu powiedziec, ze np na plotach nie byloby zmian tematu?
Poza tym, jak pisalam, to gadanie o dzieciach jest zwiazane z tematem, bo tlumaczy niezrozumiale dla innych zachowania rodzicow.
Ja naprawde nie rozumiem tak Cie razi w tym, ze ktos cos wyjasnia? Czyzybys chciala sobie w spokoju pojezdzic po matkach a tutaj zonk? Okazuje sie, ze ich zachowania mozna wyjasnic?

Wiesz, jakoś przeżyję to że Ty uważasz, że nie ma czegoś takiego jak ozm.

I nie rozumiesz najwyraźniej tego, że ozm dotyczy relacji matka-społeczeństwo, a nie dziecko-społeczeństwo. Tłumaczenie zachowań dziecka nie było w tym wątku potrzebne.
Zmiany tematu są zawsze, ale nie byłyby tak obszerne.

A i nie zgadzam się, że ludzie teraz nie są skromni, chwalą się swoimi osiągnięciami - zauważyłam coś wręcz przeciwnego, znam dużo osób, którym brak pewności siebie, są skromni do przesady.
A i uważam, że każda matka powinna uważać swoje dziecko z ósmy cud świata.

[karolca]

ja też jestem z tych, które uważają, że sprzątanie nie zając, nie ucieknie. Na bieżąco robię rzeczy niezbędne (kuchnia - naczynia), podłoga (mam psa więc wolę pozamiatać wieczorem i umyc podłogę, ale jeżeli tego nie zrobię jednego dnia to nie umrę), pranie... choć zdarza się, że przez cały tydzień nie włączę pralki, czekam na weekend.
Mam męża bałaganiarza, więc sprzątać mogłabym codziennie przez cały dzień a i tak nie widać abym cokolwiek zrobiła.
Są rzeczy ważne, są rzeczy ważniejsze. Jak raz czy drugi nie zrobię porzadków to trudno. Zdarza sie, że mam wielki bałagan, trudno. Ale wolę iść z dzieckiem na spacer, poczytać bajki, układać wieżę z klocków niż sprzątać

[ciri15]

Napisane przez Demi93

To że nie wyszli to IMHO brak kultury i szacunku zarówno dla widowni jak i dla artysty.

Zgadzam się.

---------- Dopisano o 10:51 ---------- Poprzedni post napisano o 10:45 ----------

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;43475282]Wybacz, widocznie mamy inne poglądy na życie (i piszę tu o swoich jeszcze sprzed urodzenia dziecka), ale wciąż według mnie sprzątanie nie zając.
Tym bardziej - piszesz, że utrzymujesz codziennie porządek, więc pewnie w sobotę nie ma gruzowiska.
No ale rozumiem inne postawy, moja teściowa też myje okna co 3 tygodnie. Tylko nie rozumiem robienia tego przy dziecku.
Ale tak jak pisałam - mamy odmienne poglądy i raczej żadna z nas się nie przekona.[/QUOTE]
A mnie dziwi, że piszecie tak, jakby ona musiała się na 100 % angażować w opiekę nad dzieckiem. To zadanie matki, albo opiekunki. Jakbym miała trudną sytuację i potrzebowała doraźnej opieki nad dzieckiem od przyjaciółki czy siostry to liczyłabym tylko na to, że moje dziecko przeżyje, będzie nakarmione, przewinięte , a nie że ta osoba zacznie mi dziecko wychowywać i zrezygnuje z zaplanowanych zajęć.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez karolca

ja też jestem z tych, które uważają, że sprzątanie nie zając, nie ucieknie. Na bieżąco robię rzeczy niezbędne (kuchnia - naczynia), podłoga (mam psa więc wolę pozamiatać wieczorem i umyc podłogę, ale jeżeli tego nie zrobię jednego dnia to nie umrę), pranie... choć zdarza się, że przez cały tydzień nie włączę pralki, czekam na weekend.
Mam męża bałaganiarza, więc sprzątać mogłabym codziennie przez cały dzień a i tak nie widać abym cokolwiek zrobiła.
Są rzeczy ważne, są rzeczy ważniejsze. Jak raz czy drugi nie zrobię porzadków to trudno. Zdarza sie, że mam wielki bałagan, trudno. Ale wolę iść z dzieckiem na spacer, poczytać bajki, układać wieżę z klocków niż sprzątać

Ja na bieżąco ogarniam wszystko, co leży nie na swoim miejscu, przecieram blaty i odkurzam. Czasami w tygodniu pranie (zwykle dzieciowe). W weekendy robię więcej, ale - i to się u nas zmieniło po urodzeniu dziecka: mąż mi bardzo pomaga Ogarnia zmywarkę, czasami nawet coś wypierze (tak, u nas zajmowałam się tym ja i nie, nie miałam z tym problemu), myje podłogi w weekend, jak jesteśmy na spacerze, odkurza porządnie, robi duże zakupy.
I też wolę wyjść na spacer

[Luba]

Napisane przez ciri15

Wiesz, jakoś przeżyję to że Ty uważasz, że nie ma czegoś takiego jak ozm.

Ja się z serca z tego cieszę

Napisane przez ciri15

I nie rozumiesz najwyraźniej tego, że ozm dotyczy relacji matka-społeczeństwo, a nie dziecko-społeczeństwo. Tłumaczenie zachowań dziecka nie było w tym wątku potrzebne.
Zmiany tematu są zawsze, ale nie byłyby tak obszerne.

A Ty nie rozumiesz, że zachowanie rodziców często wynika z tego jak zachowuje sie dziecko i co najważniejsze, na jakim etapie rozwoju to dziecko się znajduje.

Napisane przez ciri15

A i nie zgadzam się, że ludzie teraz nie są skromni, chwalą się swoimi osiągnięciami - zauważyłam coś wręcz przeciwnego, znam dużo osób, którym brak pewności siebie, są skromni do przesady.
A i uważam, że każda matka powinna uważać swoje dziecko z ósmy cud świata.

Twoje prawo

Napisane przez ciri15

A mnie dziwi, że piszecie tak, jakby ona musiała się na 100 % angażować w opiekę nad dzieckiem. To zadanie matki, albo opiekunki. Jakbym miała trudną sytuację i potrzebowała doraźnej opieki nad dzieckiem od przyjaciółki czy siostry to liczyłabym tylko na to, że moje dziecko przeżyje, będzie nakarmione, przewinięte , a nie że ta osoba zacznie mi dziecko wychowywać i zrezygnuje z zaplanowanych zajęć.

Pożyjemy, zobaczymy
Ja też, bron Boże, nie oczekiwałabym tego, że ktoś zacznie wychowywać mi dziecko ale oczekiwałam, że jakoś się nim zajmie przez te parę chwil. Chętnie sfinansowałabym wyjście do kina czy do zoo czy na lody, zresztą takie wyjście dla osoby totalnie zapracowanej też ma przecież swoje zalety.
Od jednego nieposprzatania nic się nie stanie, a lekkie odstępstwo od nawyków może wyjść wszystkim na zdrowie.

Ano909.
Do swojego dziecka z reguły podchodzi się inaczej, bo względem swojego mamy inne uczucia.
Poza tym dostaniesz w swoje ręce noworodka i będziesz "się zmieniała" razem z nim, sama sobie ustalisz nowy rytm dnia, tygodnia, życia i będzie to następowało stopniowo. Może będziesz mogła sprzątać w soboty a może nie, może nawet się zdarzyć, że będziesz wolała nie sprzatać

[karolca]

Napisane przez ciri15

A mnie dziwi, że piszecie tak, jakby ona musiała się na 100 % angażować w opiekę nad dzieckiem. To zadanie matki, albo opiekunki. Jakbym miała trudną sytuację i potrzebowała doraźnej opieki nad dzieckiem od przyjaciółki czy siostry to liczyłabym tylko na to, że moje dziecko przeżyje, będzie nakarmione, przewinięte , a nie że ta osoba zacznie mi dziecko wychowywać i zrezygnuje z zaplanowanych zajęć.

Ja powierzając dziecko po opiekę mam nadzieję i liczę na to, że dziecko będzie nei tylko nakarmione, przewinięte ale także będzie miało zapewnioną nalezytą opiekę i tyle uwagi ile potrzebuje. Dzieci są rózne, bo jedno zajmie się sobą i łątwo da się wciągnąć w pomaganie przy domowych obowiązkach, drugie będzie ryczało, bo potrzebuje być w centrum uwagi.
Dlatego moja córka nie trafia pod opiekę siostry bo wiem, że jeżeli nie potrafi dać obiadu swojemu dziecku (7 lat), to i z moim będzie problem (bo przecież ma swoje obowiązki domowe i nie ma czasu dla swojego dziecka a tym bardziej nie mam prawa wymagać tego w stosunku do mojego dziecka).

Mając pod opieką dziecko zawsze mozna wypracować złoty środek i pogodzić swoje obowiązki z zajęciem się dzieckiem.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Luba

może nawet się zdarzyć, że będziesz wolała nie sprzatać

Tylko np. spać

Napisane przez karolca

Ja powierzając dziecko po opiekę mam nadzieję i liczę na to, że dziecko będzie nei tylko nakarmione, przewinięte

Tym bardziej, że nie mówimy o noworodku, który tylko takie potrzeby posiada.

[ciri15]

Napisane przez karolca

Ja powierzając dziecko po opiekę mam nadzieję i liczę na to, że dziecko będzie nei tylko nakarmione, przewinięte ale także będzie miało zapewnioną nalezytą opiekę i tyle uwagi ile potrzebuje. Dzieci są rózne, bo jedno zajmie się sobą i łątwo da się wciągnąć w pomaganie przy domowych obowiązkach, drugie będzie ryczało, bo potrzebuje być w centrum uwagi.
Dlatego moja córka nie trafia pod opiekę siostry bo wiem, że jeżeli nie potrafi dać obiadu swojemu dziecku (7 lat), to i z moim będzie problem (bo przecież ma swoje obowiązki domowe i nie ma czasu dla swojego dziecka a tym bardziej nie mam prawa wymagać tego w stosunku do mojego dziecka).

Mając pod opieką dziecko zawsze mozna wypracować złoty środek i pogodzić swoje obowiązki z zajęciem się dzieckiem.

I naprawdę, jakbyś była w sytuacji awaryjnej, to byś nie dała dziecka do koleżanki, która zajmie się dzieckiem w opisany przeze mnie sposób, tylko np. zrezygnowała z umówionego ważnego spotkania? Dziwi mnie to.
(I nie chodzi mi o takie zaniedbanie jak niedanie dziecku obiadu, tylko np. tu masz zabawki i pobaw się sam, bo ja muszę coś tam zrobić)

Owszem, złoty środek to może wypracować matka, lub osoba, która dzieckiem zajmuje się na stałe, a nie ta, której dziecko jest "nagle" podrzucane.

---------- Dopisano o 11:30 ---------- Poprzedni post napisano o 11:24 ----------

Napisane przez Luba

A Ty nie rozumiesz, że zachowanie rodziców często wynika z tego jak zachowuje sie dziecko i co najważniejsze, na jakim etapie rozwoju to dziecko się znajduje.

Na pewno dziecko(zwłaszcza takie do roku) przymusza rodziców do wstawiania miliona zdjęć na nk... Albo do zabierania zabawek innym dzieciom... Albo do wpychania się do wypełnionego autobusu.

[karolca]

Napisane przez ciri15

I naprawdę, jakbyś była w sytuacji awaryjnej, to byś nie dała dziecka do koleżanki, która zajmie się dzieckiem w opisany przeze mnie sposób, tylko np. zrezygnowała z umówionego ważnego spotkania? Dziwi mnie to.
(I nie chodzi mi o takie zaniedbanie jak niedanie dziecku obiadu, tylko np. tu masz zabawki i pobaw się sam, bo ja muszę coś tam zrobić)

Owszem, złoty środek to może wypracować matka, lub osoba, która dzieckiem zajmuje się na stałe, a nie ta, której dziecko jest "nagle" podrzucane.

Znam swoje dziecko i jego potrzeby, danie zabawek 1,5-rocznemu dziecku aby się pobawiło bo "mam coś ważnego do zrobienia" to jak uczenie psa aby zrobił siku lub kupę do toalety, serio. Ostatnio jestem zmuszona zabierać dziecko wszędzie ze sobą, od urzędu po lekarza (w tym na spotkania z doradcą zawodowym). Nie jest to ani fajne, ani wygodne ale jeżeli muszę to co?
O umówionym ważnym spotkaniu wiesz na tyle wcześnie aby zorganizować opiekę lepszą niż koleżanka, która ma "ważniejsze rzeczy". Czasem mogę dać młodą do babci

[DiamondDust]

Napisane przez Luba

bo nie było tu ani jednego przykładu na mityczne ozm.

haloo to może wróc do pierwszej strony i przeczytaj jeszcze raz,tym razem ze zrozumieniem.Przykładów było pełno albo ty nie wiesz co to jest OZM

[Luba]

Napisane przez ciri15

Na pewno dziecko(zwłaszcza takie do roku) przymusza rodziców do wstawiania miliona zdjęć na nk... Albo do zabierania zabawek innym dzieciom... Albo do wpychania się do wypełnionego autobusu.

A o tym juz tez mowilam
Ale chetnie powtorze, moze sie kiedys zakoduje: glupi, egoistyczni, bezmyslni ludzie beda na swiecie zawsze i czasem maja dzieci.

Napisane przez DiamondDust

haloo to może wróc do pierwszej strony i przeczytaj jeszcze raz,tym razem ze zrozumieniem.Przykładów było pełno albo ty nie wiesz co to jest OZM

Chetnie powtorze, moze sie kiedys zakoduje: glupi, egoistyczni, bezmyslni ludzie beda na swiecie zawsze i czasem maja dzieci.