Seks w rodzinie katolickiej

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez agusiajnw

dla mnie zawsze da się osiągnąć kompromis - jeśli dwie osoby tego chcą oczywiście.

Aha. Jaki?

[201607110949]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;2840677 9]Kilka razy to było poruszane. I za każdym razem pomijane przez broniące swój wybór katoliczki

Miłością szerokiej pochwy nie wypełnisz ani nie zmniejszysz jego zbyt dużego członka. Argumentów brak na kompromis w chwili gdy Ty usiedzieć nie możesz a on ziewa i powie Ci 'za miesiąc'?

Wybaczcie, że cytuję sama siebie ale albo broniące swe dziewictwa przed karą z nieba tego nie widzą, albo nie chcą widzieć [/QUOTE]

Jak możesz zadawać takie niewygodne pytania? Spisek! Masoński! I nie będę więcej z Wami rozmawiać, wcale nie przez to, że brak mi arguentów!

[Kiki van Goth]

JossStone, często ten katolicyzm to po prostu stagnacja, z której ciężko się wyrwać, jak jesteś indoktrynowana od dziecka (jak w zasadzie większość tu obecnych, tj. ochrzczona, posłana do komunii i tak dalej).
Niektórym nie chce się ruszyć mózgiem i zastanowić, po jaką w zasadzie cholerę ciągną farsę z kółkiem rybackim sprzed 2000 lat.
A jeśli już 'coś nie gra' bo przecież 'mamy inne czasy', to stosujmy się do zasad wybiórczo i co jakiś czas opowiedzmy panu w sukience, cóż złego narobiliśmy.

Jak można się tak oszukiwać. Nie mogłabym spojrzeć w lustro.

[szugarbejb]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;2840677 9]Argumentów brak na kompromis w chwili gdy Ty usiedzieć nie możesz a on ziewa i powie Ci 'za miesiąc'?[/QUOTE]Słuchaj, jeśli ktoś potrafi powstrzymać się 4 lata ...

Napisane przez agusiajnw

dla mnie zawsze da się osiągnąć kompromis - jeśli dwie osoby tego chcą oczywiście.

Zgadzam się. Nieuprawianie seksu w tym momencie w imię tego, co sie przysięgało to też jest kompromis. Mówię teraz serio. Przecież wiadomo, zdarzają się choroby wykluczające typowo rozumiane pożycie seksualne (penetrację), np. całkowity paraliż. W imię miłości da radę się poświęcić, mimo że to trudne.

[_vixen_]

Napisane przez szugarbejb

KK wyznawców zdobywał tysiące lat, siłą, pieniędzmi, dyplomacją, polityką i władzą, obalenie go za pomocą logiki długo potrwa.

Mają genialna strategię marketingową: handlują nieśmiertelnością. Towar w sumie nie do zweryfikowania, nie da się reklamować.
A ludzie śmierci się boją, więc interes się kręci aż miło.

Napisane przez SALIX

Jak możesz zadawać takie niewygodne pytania? Spisek! Masoński! I nie będę więcej z Wami rozmawiać, wcale nie przez to, że brak mi arguentów!

Im głupsze i mniej przystające do rzeczywistości poglądy ktos posiada, tym bardziej będzie ich bronić. W końcu ucieknie z dyskusji i pójdzie się w sprawie seksu naradzić z księdzem albo koleżanką z oazy-dziewicą

[agusiajnw]

Napisane przez szugarbejb

W jakim celu ? Ja na przykład potrafię używać ust też w innym celu niż określenie grubości członka, np. potrafię zapytać potencjalnego partnera lubię BDSM, a ty ?

on odpowie "nie wiem" i musi spróbować - Ty mu pokazujesz, jemu się nie podoba, więc szuka innej partnerki, która wyskakuje mu z innym pomysłem i tak można w nieskończoność

[szugarbejb]

Napisane przez agusiajnw

on odpowie "nie wiem" i musi spróbować - Ty mu pokazujesz, jemu się nie podoba, więc szuka innej partnerki, która wyskakuje mu z innym pomysłem i tak można w nieskończoność

Tak, dokładnie. I co w tym złego ? Żeby wiedzieć, jakie warzywa lubisz, próbujesz ich wszystkich, czy nie ?

[agusiajnw]

Napisane przez szugarbejb

Zgadzam się. Nieuprawianie seksu w tym momencie w imię tego, co sie przysięgało to też jest kompromis. Mówię teraz serio. Przecież wiadomo, zdarzają się choroby wykluczające typowo rozumiane pożycie seksualne (penetrację), np. całkowity paraliż. W imię miłości da radę się poświęcić, mimo że to trudne.

i dokładnie o to mi chodziło

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez szugarbejb

Słuchaj, jeśli ktoś potrafi powstrzymać się 4 lata ...
Zgadzam się. Nieuprawianie seksu w tym momencie w imię tego, co sie przysięgało to też jest kompromis. Mówię teraz serio. Przecież wiadomo, zdarzają się choroby wykluczające typowo rozumiane pożycie seksualne (penetrację), np. całkowity paraliż. W imię miłości da radę się poświęcić, mimo że to trudne.

Jasne, nie neguję. Są różne sytuacje. Ale mi chodzi o często występujący problem z libido u zdrowych ludzi. Jak kobieta chce rzadko, facet aż się trzęsie bo chce po każdym posiłku to o kompromis tutaj ciężko. Albo ktoś się męczy albo ktoś zmusza. Ja tu kompromisu nie widzę.

[agusiajnw]

Napisane przez szugarbejb

Tak, dokładnie. I co w tym złego ? Żeby wiedzieć, jakie warzywa lubisz, próbujesz ich wszystkich, czy nie ?

no nic złego - tylko to się sprowadza do moich wcześniejszych słów

Napisane przez agusiajnw

Z tego wynika, że kobieta powinna się puszczać na prawo i lewo żeby spotkać swojego jedynego

Ja akurat miałam odwrotnie, że poznałam jedynego i sobie razem coś wypracowaliśmy, są pewne granice, których ja nie przekroczę i TŻ to szanuje...
Dlatego uważam, że da się wypracować kompromis jak się chce i nie trzeba do tego szukać innego partnera

---------- Dopisano o 13:36 ---------- Poprzedni post napisano o 13:33 ----------

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;2840711 3]Jasne, nie neguję. Są różne sytuacje. Ale mi chodzi o często występujący problem z libido u zdrowych ludzi. Jak kobieta chce rzadko, facet aż się trzęsie bo chce po każdym posiłku to o kompromis tutaj ciężko. Albo ktoś się męczy albo ktoś zmusza. Ja tu kompromisu nie widzę.[/QUOTE]
Kompromis (z łaciny compromissum – coś wzajemnie obiecanego), proces osiągania porozumień pomiędzy stronami dążącymi do rozbieżnych celów. Kompromis osiągany jest dzięki obopólnym ustępstwom lub poprzez tylko częściową realizację stojących w konflikcie interesów i wartości.

On chce codziennie, ona raz w miesiącu.
Robią to raz w tygodniu i w ten sposób ona się trochę zmusza, a on trochę męczy.
Ja tam widzę kompromis.

[szugarbejb]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;2840711 3]Jasne, nie neguję. Są różne sytuacje. Ale mi chodzi o często występujący problem z libido u zdrowych ludzi. Jak kobieta chce rzadko, facet aż się trzęsie bo chce po każdym posiłku to o kompromis tutaj ciężko. Albo ktoś się męczy albo ktoś zmusza. Ja tu kompromisu nie widzę.[/QUOTE]
Widzisz, pytanie czym jest zdrowy człowiek. Kto powiedział, że zdrowa jest chcica raz na dzień, a chora raz w miesiącu ? Na to nie ma miernika.

Facet trzęsący się z frustracji, ale prawdziwie wierzący i kochający będzie się powstrzymywał w różny sposób (będzie układał puzzelki - serio, to są sposoby ludzi z oaz czy neokatechumenatu), w imię miłości, związku itp. Będzie traktował niskie libido żony jako chorobę czy tam coś tam, swój krzyż itp.

Ja myślę, że bym tak nie mogła, ale kto wie, może tak naprawdę nigdy nie kochałam prawdziwie.

---------- Dopisano o 13:39 ---------- Poprzedni post napisano o 13:37 ----------

Napisane przez agusiajnw

On chce codziennie, ona raz w miesiącu.
Robią to raz w tygodniu i w ten sposób ona się trochę zmusza, a on trochę męczy.
Ja tam widzę kompromis.

Nom, niby tak.

Tylko ile tak można i, pytanie podstawowe, po co ?

Zawsze uważałam, że kompromisy to o kant tyłka rozbić.

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Nie wyorbażam sobie bycia w związku, w którym z jakiegoś względu mój partner mu się męczyć przeze mnie, a ja mam się zmuszać w imię miłości i zasad KK.

[agusiajnw]

Napisane przez szugarbejb

Nom, niby tak.

Tylko ile tak można i, pytanie podstawowe, po co ?

Zawsze uważałam, że kompromisy to o kant tyłka rozbić.

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;2840787 7]Nie wyorbażam sobie bycia w związku, w którym z jakiegoś względu mój partner mu się męczyć przeze mnie, a ja mam się zmuszać w imię miłości.[/QUOTE]

no macie rację...
ale dać się da

[szugarbejb]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;2840787 7]Nie wyorbażam sobie bycia w związku, w którym z jakiegoś względu mój partner mu się męczyć przeze mnie, a ja mam się zmuszać w imię miłości.[/QUOTE]No wiesz, podobno ideałów nie ma. Nigdy podobno nie jest tak, że ktoś Ci będzie pasował na 100%, jak nie seks, to przysłowiowa zakrętka od pasty do zębów czy niespuszczona klapa od kibla. Różne rzeczy nas w drugim człowieku męczą, wkurzają, do czegoś tam się naginamy. Jak mus to mus, jak chłopak Ci wyjeżdża do roboty do innego kraju, nie widzicie się po trzy miesiące, to nie problem nie uprawiać seksu. Więc dla niektórych to nie problem układać puzzelki, bo wiara nie pozwala lodzika, i luz.

Ja ogólnie naprawdę znam ludzi normalnych, żadne tam mohery czy egzaltowane gimnazjalistki, którzy czekają i czekali z seksem do ślubu. Ale zazwyczaj było tak, że ciągnął swój do swego, czyli niskolibidowcy razem (4 lata to dla nich nie problem wtedy), wysokolibidowcy też (kościelny w 17 dni). Tak więc mnie się wydaje, że Sunrise trafiła na chłopaka podobnego do siebie, dlatego śmieszy mnie tekst, ze suknia będzie cała w strzępach, taaaak No i smiesza mnie mistycyzmy, kochamy się, bla bla bla, seks nie jest aż tak ważny, no ale jest aż tak ważny, dlatego go nie uprawiamy.

Po prostu takie typowe katolickie zagubienie mnie śmieszy. Trochę legend, trochę głupiego gadania księdza, trochę hormonów itp. to śmieszne.

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez szugarbejb

No wiesz, podobno ideałów nie ma. Nigdy podobno nie jest tak, że ktoś Ci będzie pasował na 100%, jak nie seks, to przysłowiowa zakrętka od pasty do zębów czy niespuszczona klapa od kibla. Różne rzeczy nas w drugim człowieku męczą, wkurzają, do czegoś tam się naginamy. Jak mus to mus, jak chłopak Ci wyjeżdża do roboty do innego kraju, nie widzicie się po trzy miesiące, to nie problem nie uprawiać seksu. Więc dla niektórych to nie problem układać puzzelki, bo wiara nie pozwala lodzika, i luz.

Ja ogólnie naprawdę znam ludzi normalnych, żadne tam mohery czy egzaltowane gimnazjalistki, którzy czekają i czekali z seksem do ślubu. Ale zazwyczaj było tak, że ciągnął swój do swego, czyli niskolibidowcy razem (4 lata to dla nich nie problem wtedy), wysokolibidowcy też (kościelny w 17 dni). Tak więc mnie się wydaje, że Sunrise trafiła na chłopaka podobnego do siebie, dlatego śmieszy mnie tekst, ze suknia będzie cała w strzępach, taaaak No i smiesza mnie mistycyzmy, kochamy się, bla bla bla, seks nie jest aż tak ważny, no ale jest aż tak ważny, dlatego go nie uprawiamy.

Po prostu takie typowe katolickie zagubienie mnie śmieszy. Trochę legend, trochę głupiego gadania księdza, trochę hormonów itp. to śmieszne.

Oj tam oj tam, pewno zazdrościsz i tyle...

Mnie nie śmieszy zachowanie zasad przed ślubem (mimo, że się z nimi nie zgadzam i nie identyfikuję) - słowem szanuję. Śmieszy mnie natomiast reakcja katolików na problemy PO ślubie i ich dziwne, oderwane od rzeczywistości argumentacje na niżej podane przykłady:
- nieudany seks (tak wiem, bez ślubu też się parom się zdarza),
- różnice w charakterze wychodzące na jaw przy mieszkaniu razem (nikt mi nie wmówi, że tak samo jest widząc się kilka razy w tygodniu a mieszkając razem 24/7)
- kryzysy małżeńskie, które ze wzgl na wiarę uniemożliwiają rozwód i tkwienie w tym na własne życzenie

(znam jeden przypadek rodziny katolickiej, gdzie małżeństwo jest 'udane' jedynie chwilami, reszta czasu to skakanie sobie do gardeł, płacz żony, agresja męża połączona ze zdradami, trzaskanie drzwiami itd. - rozwód? A skąd... Co Bóg złączył niech człowiek...)

[Clemence]

Napisane przez _vixen_

Mają genialna strategię marketingową: handlują nieśmiertelnością. Towar w sumie nie do zweryfikowania, nie da się reklamować.
A ludzie śmierci się boją, więc interes się kręci aż miło.




Im głupsze i mniej przystające do rzeczywistości poglądy ktos posiada, tym bardziej będzie ich bronić. W końcu ucieknie z dyskusji i pójdzie się w sprawie seksu naradzić z księdzem albo koleżanką z oazy-dziewicą

Ok każdy ma swoje zdanie..
ale nie w każdym zdaniu musi występować masa ironii i (nie)ukrytego chamstwa.
Może deko szacunku do innych którzy uważają inaczej niż Ty..

---------- Dopisano o 15:34 ---------- Poprzedni post napisano o 15:23 ----------

Zapomnialam dodać- we wcz postach była na ten temat informacja-

ze w USA zrobiono badania na temat seksu przedmałżeńskiego i związku dalej,
że 60 % takich się rozpadało.

[wisienka_na_torcie]

Napisane przez Clemence

Zapomnialam dodać- we wcz postach była na ten temat informacja-

ze w USA zrobiono badania na temat seksu przedmałżeńskiego i związku dalej,
że 60 % takich się rozpadało.

Fajnie, tyle, że w Stanach, z resztą nie tylko w Stanach rozpada się dzisiaj mnóstwo małżeństw i podejrzewam, że z tych, które zaczęły się kochać po ślubie, rozpadło się tyle samo...

[agusiajnw]

Napisane przez Clemence

ze w USA zrobiono badania na temat seksu przedmałżeńskiego i związku dalej,
że 60 % takich się rozpadało.

są trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, bezczelne kłamstwa i statystyki

[rzapek]

Napisane przez agusiajnw

są trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, bezczelne kłamstwa i statystyki

ojej mnie zawsze smieszy "statystyczny Polak"

[201607110949]

Gdzieś też słyszałam statystyki, że małżeństwa mieszkające i śpiące ze sobą po ślubie rzadziej się rozwodzą. Ja się z tym jak najbardziej mogę zgodzić. Dlatego, że takie małżeństwa to większość ludzie religijni, nie uznający rozwodów.

[rzapek]

Napisane przez SALIX

Gdzieś też słyszałam statystyki, że małżeństwa mieszkające i śpiące ze sobą po ślubie rzadziej się rozwodzą. Ja się z tym jak najbardziej mogę zgodzić. Dlatego, że takie małżeństwa to większość ludzie religijni, nie uznający rozwodów.

no wlasnie, w badaniach powinny byc uwzgledniane wszystkie zmienne, a wiara tez taka jest

[wisienka_na_torcie]

Napisane przez SALIX

Gdzieś też słyszałam statystyki, że małżeństwa mieszkające i śpiące ze sobą po ślubie rzadziej się rozwodzą. Ja się z tym jak najbardziej mogę zgodzić. Dlatego, że takie małżeństwa to większość ludzie religijni, nie uznający rozwodów.

Przepraszam, ale co to za różnica czy ludzie przestają się w małżeństwie dogadywać i zaczynają nienawidzić , więc się rozwodzą, czy przestają się dogadywać, zaczynają nienawidzić, ale nie rozwodzą, tylko dalej są ze sobą mimo nienawiści, bo nie uznają rozwodu... ?

[Clemence]

Napisane przez agusiajnw

są trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, bezczelne kłamstwa i statystyki

Tez prawda,że w statystykach jest różnie,bo niektórzy nawet w nich się boją coś przyznać,albo odwrotnie..
no ale jednak jakaś liczba z kosmosu się nie bierze :P

A nie znam - wisienka- par które są w takiej patologii a się nie rozwodzą.
Tzn wiadomo słyszy się ciagle o tym ,że kobieta się boi odejść od partnera bo jest szaleńcem i ją bije,ale nie ze względu na wiarę <hmmm>

[wisienka_na_torcie]

Napisane przez Clemence

A nie znam - wisienka- par które są w takiej patologii a się nie rozwodzą.
Tzn wiadomo słyszy się ciagle o tym ,że kobieta się boi odejść od partnera bo jest szaleńcem i ją bije,ale nie ze względu na wiarę <hmmm>

Też nie znam, chodziło mi tylko o to, co Wizażanka napisała, że ktoś się nie rozwodzi, bo rozwodów nie uznaje.

[MarudexuS]

A tak na marginesie ...

Napisane przez Sunrise_23

Bardziej niż tego, że się nie dopasujemy w łóżku, obawiam się, że namiętność zasłoni mi oczy i nie pozwoli dobrze poznać chłopaka przed ślubem.
.

Chyba Ci to nie grozi skoro przez 4 lata niby chemii potrafisz tak dobrze tłumić swoje potrzeby

[_vixen_]

W sumie skoro przez 4 lata wytrzymali bez seksu, to znaczy, że mają bardzo niskie libido i są dobrani pod tym względem.

[MarudexuS]

Napisane przez agusiajnw

A mnie zawsze zastanawiało czemu to ateiści tak się czepiają kto się powinien nazywać katolikiem a kto nie - skoro ktoś nie wierzy nie powinien się wtrącać do czegoś co go nie dotyczy...
.

Jak zobacze, ze osoba, ktora nazywa siebie wegeterianinem wpierniczy wieprzka tez sie przyczepie

[Chatul]

Napisane przez MarudexuS

no tak, każda dziewica na pewno wie, jakie pozycje będzie lubić, czy będzie jej odpowiadać seks oralny na przykład, jak długo będzie potrzebowała by dojść, ile razy dziennie/na tydzień/na miesiąc będzie chciała, jakie ma strefy erogenne itd itp

Owszem, dziewica wielu rzeczy nie wie. Choć może podejrzewać, że to, co ją podnieca, będzie również jej się podobało w rzeczywistości.
Natomiast już podczas pierwszego seksu taka chwilę-temu-dziewica wie co jej się podoba, a co nie. Wie co jej sprawia przyjemność, a co nie. Poza tym, seks nie jest oderwany od rzeczywistości, od reszty związku itd. Jak facet w związku troszczy się o kobietę, pomaga jej, dba o nią, to mała szansa, że podczas seksu sam siebie zaspokoi, a potem pójdzie spać

A co do czasu, który potrzebny jest by dojść i częstotliwości z jaką chciałoby się uprawiać seks - to jest akurat zmienne. Libido nigdy nie jest przez całe życie na tym samym poziomie. Bywa, że ktoś najpierw chce codziennie, a po jakimś czasie już by wolał tylko raz na tydzień. Kwestia osiągania orgazmu również taka prosta nie jest. Raz można go osiągnąć w chwilę, a czasami potrzeba długich pieszczot. U kobiet jest to jeszcze czasem kwestia dnia cyklu.

Napisane przez szugarbejb

Przypominam, że nawet w kościele istnieje separacja i unieważnienie małżeństwa[...]

Nie "unieważnienie małżeństwa" tylko "stwierdzenie nieważności małżeństwa"

[_vixen_]

Napisane przez Chatul

U kobiet jest to jeszcze czasem kwestia dnia cyklu.

No a tutaj w okresie dni płodnych, kiedy zapewne o to najłatwiej, zakaz seksu, jak chce się poczęcie odłożyć.

[elvegirl]

Napisane przez Chatul

Natomiast już podczas pierwszego seksu taka chwilę-temu-dziewica wie co jej się podoba, a co nie. Wie co jej sprawia przyjemność, a co nie.

No ja akurat potrzebowałam bardzo dużo czasu żeby nauczyć się swojego ciała, jego reakcji na różne pieszczoty, na różne zachowania. I wciąż odkrywam nowe rzeczy, wciąż odnajduję w sobie nowe upodobania.

I wiem, że nie jestem jedyna, więc to stwierdzenie jest według mnie mocno na wyrost