Jak uwieść żonatego faceta?

[elvegirl]

Napisane przez dalilah12345

Nie ma terminu. To on wyszedł z inicjatywą więc po co ja mam mu ustalać termin? Sam podjął tą decyzję to sam wybierze też odpowiedni moment

A Ty nie masz ustalonego w głowie jakiegoś terminu? Bo przecież na pewno nie chciałabyś być tą drugą nie wiadomo jak długo, prawda?

[JanePanzram]

Napisane przez dalilah12345

Bo "karmy" nie ma, sprawiedliwości też nie. Najczęściej najgorzej mają najlepsi, choć to nie reguła. Wystarczy się rozejrzeć dookoła.

wiem, chociaż ja sama jestem przekonana, że jak ktoś mnie ruszy, to się to na nim zemści. A tak sobie żyję w tym przekonaniu, sprawdza się na razie, więc tego nie rewiduję.

jako kobita w twoim przedziale wieku, oraz przekonana, że na marne związki nie warto marnować życia - patrzę na wszystkie okoliczności u ciebie tak:

-jego szczerość, która dobrze nie zwiastuje: mówi ci to wszystko jakby beztrosko, jakby bezmyślnie, jakby bez refleksji, jakby lubił gadać, co mu ślina na język przyniesie
jeśli jest z niego gaduła, lubi mówić o sobie, ogólnie mówić wiele - to przerąbane, bo to facet "słomiany ogień", facet, co "dużo ryczy, mało mleka daje", znam ten typ człowieka i zawsze jest wiele krzyku o nic z takimi: gęba pełna słów, a nic z tego nie wynika

-mówienie wprost o miłości do niej - to zły znak, ponieważ z uczuciem wygrać sie tak łatwo nie da; on zawsze będzie się mógł wykręcić tym uczuciem "ale ja w sumie ją kocham, nie mogę..."
I nie zdziwię się, jak w momencie, kiedy będziesz sądziła, że on się zdeklaruje - to on rozmyje wszystko tym "jednak kocham ją... nie wiem co dalej"
zamiast sprawę jasno - to on wyślizgnie się jak piskorz
zamiast rzeczowości - będzie mgła i zakadzanie oczu.

-małżeństwo zawarte w wieku, kiedy rozsądek bardziej podpowiada co robić, a nie uczucie
Niewiele o niej wiesz, a to jest kluczowe: z jakich powodów on z nią jest, przez jakie cechy jej charakteru? Takie są

-wyznania uczuć po tak krótkim czasie
Taka romantyczność jest dobra dla dwudziestoparolatka najwyżej - w jego wieku oznacza kłopoty, bo można założyć, że on kadzi jak malowanie, a nie jest romantyk w zbroi złotej.
W tym wieku ciężko, jak to mówię, o Myszkinów, masz 98% szans, że trafiłaś na "kochliwego człowieka", co na chłopski język się przekłada: podrywacz.
Dlatego dobrze by było wiedzieć, jaka jest jego przeszłość związkowa - jeśli hulał i od jednej do drugiej się odbijał, to jesteś w czarnej d. i - dla mnie - to by zakończyło temat. Skoro on w wieku lat 37 nadal z tego nie wyszedł, to wtedy na bank "Hugh Hefner" z niego, a nie romantyczny dżolero z różą w zębach, prosta sprawa!
Ponadto: "jak szybko przyszło - tak szybko może przejść"; szybkie wyznania oznaczają brak refleksji nad tym co się mówi, nie branie odpowiedzialności za swoje słowa: człowiek w wieku dojrzałym już wie, co stoi za słowem "kocham" i nie rzuca ich byle jak i szybko. Zastanowi się, zanim to powie. A on na dzień-dobry z tym wyjeżdża. To oznacza czarne chmury na horyzoncie, niestety.

[dalilah12345]

Napisane przez elvegirl

A Ty nie masz ustalonego w głowie jakiegoś terminu? Bo przecież na pewno nie chciałabyś być tą drugą nie wiadomo jak długo, prawda?

Myślałam o tym żeby pół roku poczekać, aż coś zacznie się wyjaśniać.

[Luba]

Napisane przez dalilah12345

Myślałam o tym żeby pół roku poczekać, aż coś zacznie się wyjaśniać.

Tak z ciekawości, dlaczego akurat pół roku? Bezpieczniej bedzie np 3 miesiące, wiesz, za pól roku to będa święta, jak on wtedy rodzine zostawi

[dalilah12345]

Napisane przez JanePanzram

wiem, chociaż ja sama jestem przekonana, że jak ktoś mnie ruszy, to się to na nim zemści. A tak sobie żyję w tym przekonaniu, sprawdza się na razie, więc tego nie rewiduję.

jako kobita w twoim przedziale wieku, oraz przekonana, że na marne związki nie warto marnować życia - patrzę na wszystkie okoliczności u ciebie tak:

-jego szczerość, która dobrze nie zwiastuje: mówi ci to wszystko jakby beztrosko, jakby bezmyślnie, jakby bez refleksji, jakby lubił gadać, co mu ślina na język przyniesie
jeśli jest z niego gaduła, lubi mówić o sobie, ogólnie mówić wiele - to przerąbane, bo to facet "słomiany ogień", facet, co "dużo ryczy, mało mleka daje", znam ten typ człowieka i zawsze jest wiele krzyku o nic z takimi: gęba pełna słów, a nic z tego nie wynika

-mówienie wprost o miłości do niej - to zły znak, ponieważ z uczuciem wygrać sie tak łatwo nie da; on zawsze będzie się mógł wykręcić tym uczuciem "ale ja w sumie ją kocham, nie mogę..."
I nie zdziwię się, jak w momencie, kiedy będziesz sądziła, że on się zdeklaruje - to on rozmyje wszystko tym "jednak kocham ją... nie wiem co dalej"
zamiast sprawę jasno - to on wyślizgnie się jak piskorz
zamiast rzeczowości - będzie mgła i zakadzanie oczu.

-małżeństwo zawarte w wieku, kiedy rozsądek bardziej podpowiada co robić, a nie uczucie
Niewiele o niej wiesz, a to jest kluczowe: z jakich powodów on z nią jest, przez jakie cechy jej charakteru? Takie są

-wyznania uczuć po tak krótkim czasie
Taka romantyczność jest dobra dla dwudziestoparolatka najwyżej - w jego wieku oznacza kłopoty, bo można założyć, że on kadzi jak malowanie, a nie jest romantyk w zbroi złotej.
W tym wieku ciężko, jak to mówię, o Myszkinów, masz 98% szans, że trafiłaś na "kochliwego człowieka", co na chłopski język się przekłada: podrywacz.
Dlatego dobrze by było wiedzieć, jaka jest jego przeszłość związkowa - jeśli hulał i od jednej do drugiej się odbijał, to jesteś w czarnej d. i - dla mnie - to by zakończyło temat. Skoro on w wieku lat 37 nadal z tego nie wyszedł, to wtedy na bank "Hugh Hefner" z niego, a nie romantyczny dżolero z różą w zębach, prosta sprawa!
Ponadto: "jak szybko przyszło - tak szybko może przejść"; szybkie wyznania oznaczają brak refleksji nad tym co się mówi, nie branie odpowiedzialności za swoje słowa: człowiek w wieku dojrzałym już wie, co stoi za słowem "kocham" i nie rzuca ich byle jak i szybko. Zastanowi się, zanim to powie. A on na dzień-dobry z tym wyjeżdża. To oznacza czarne chmury na horyzoncie, niestety.

Dowiadywałam się od wspólnych znajomych różnych rzeczy na jego temat i potwierdza się to co on mówi, że nie zdradzał wcześniej żony itp. i wychodzi raczej na porządnego człowieka. Wiadomo, nie wszyscy muszą wszystko wiedzieć ale jakby ją tak zdradzał to myślę, że przez 6 lat wyszłoby to na jaw. Skoro ja w swoim wieku mogę mówić po 2 miesiącach, że kocham i naprawdę tak czuć, to czemu on nie może w swoim? Dobre cechy charakteru żony są takie, że oprócz tych problemów z sexem jest po prostu dobra dla niego. Poza tym, nie wiem czy to jakoś wpływa na to że on z nią jest, ale jest ładna

[JanePanzram]

na twym miejscu (no powiedzmy, bo ja bym z pewnością się w takie coś nie pchała, życia by mi było szkoda) to ja bym wstecz się dowiadywała, jaki był: jak lubił hulanki, to sprawa jest przekreślona "na ament" i trzeba wykazać już nie naiwność, ale debilną naiwność, by wierzyć w zmianę. Jego romans wtedy by był logiczną konsekwencja przeszłego życia, pokazałby, że on po prostu nie umie być wierny, nie umie długo w związku usiedzieć bez szukania wrażeń.

[201607110949]

Napisane przez Luba

Wydało się, wcale nie jesteś taka młoda, wiesz

stara duchem a wyglądam tak młodo, że niedawno mnie o dowód pytali

Napisane przez dalilah12345

nie wiem czy to jakoś wpływa na to że on z nią jest, ale jest ładna

alesz skąąąądd... jest ładna, kochająca - nie, stanowczo nie uprawiają seksu

[dalilah12345]

Napisane przez JanePanzram

na twym miejscu (no powiedzmy, bo ja bym z pewnością się w takie coś nie pchała, życia by mi było szkoda) to ja bym wstecz się dowiadywała, jaki był: jak lubił hulanki, to sprawa jest przekreślona "na ament" i trzeba wykazać już nie naiwność, ale debilną naiwność, by wierzyć w zmianę. Jego romans wtedy by był logiczną konsekwencja przeszłego życia, pokazałby, że on po prostu nie umie być wierny, nie umie długo w związku usiedzieć bez szukania wrażeń.

Właśnie ponoć zawsze był spokojny i nie miał dużo dziewczyn przed żoną

[JanePanzram]

Napisane przez dalilah12345

Właśnie ponoć zawsze był spokojny i nie miał dużo dziewczyn przed żoną

tyle, że on się zachowuje wbrew temu, na przekór temu
tak jakbyś to ty nie wiedziała wszystkiego, a nie, że on porządny był

[chwast]

Napisane przez dalilah12345

Właśnie ponoć zawsze był spokojny i nie miał dużo dziewczyn przed żoną

nie wyszalał się za młodu to teraz mu odbija

[dalilah12345]

Napisane przez SALIX

stara duchem a wyglądam tak młodo, że niedawno mnie o dowód pytali



alesz skąąąądd... jest ładna, kochająca - nie, stanowczo nie uprawiają seksu

No taka ładna i kochająca ale sexu nie lubi

---------- Dopisano o 23:51 ---------- Poprzedni post napisano o 23:51 ----------

Napisane przez JanePanzram

tyle, że on się zachowuje wbrew temu, na przekór temu
tak jakbyś to ty nie wiedziała wszystkiego, a nie, że on porządny był

A skąd masz pewność, że to nie jest pierwszy raz?

[201607110949]

Napisane przez dalilah12345

No taka ładna i kochająca ale sexu nie lubi

ale przezornie wolisz nie pytać czy współżyją czy też nie do łóżka im nie zaglądasz więc nic o wykonywaniu jej małżeńskich obowiązków nie wiesz.

[yes]

Napisane przez dalilah12345

Jak widzisz już jakieś podejmuje, skoro chce powiedzieć o nas żonie

od chcenia do powiedzenia może być jeszcze długa droga... oj długa no nie chcę Cię martwić, ale to jest samo życie.
Facet gdyby chciał to by dawno powiedział

[kalincia]

Napisane przez JanePanzram

Tak, w rażący sposób.
Argumenty przeciw karmie same się pchają pod ręce: życie temu tak wiele razy przeczy przecież.
Kiedy widzi pisanie dziewczyn "a wszystko do ciebie wróci!" to sama też dobrze wie, o co im chodzi, bo sama została zdradzona. Człowiek chce jakiejś sprawiedliwości w życiu.
Ona się przekonała, że jej nie ma - więc teraz centralnie śmieje się w twarz mówiącym to, w sposób jak już mówiłam jak dla mnie głupawy.

Nawet w jej teoriach egoizmu łapię przekaz - jak czytać to na chłodno to jest w tym logika - ale wszystko to jest tak podane, że coś mi się zdaje, że to nie jest pisanie "z protestu", ani nie jest to pisanie gorzkie, jak to bywa u osób, które o czymś się przekonały brutalnie - tylko wynika z jej pragmatycznej, cwanej natury. Cwaniaków nie szanuję, że tak powiem krótko.

A nie wzięłaś po uwagę, ża ja się po prostu dobrze bawię, widząc te wszystkie ciskane gromy? Że bawi mnie to? Ani to gorzkie, ani cwane. Przedstawiam, jak myślę. Myślę, jak myślę, a tu szukam po prostu szczermierki słownej, którą lubię. Sporów z tymi, których to drażni i oburza. Bo przecież - nie dość, że wredna i niemoralna, to jeszcze wprost to mówi i śmie popierać innych.

---------- Dopisano o 06:17 ---------- Poprzedni post napisano o 06:14 ----------

Napisane przez Luba

Słodkie Widzicie, oni chcieli tylko poseksić na boku a tu hop, zakochanie na nich nagle spadło.

Ano właśnie. Jak to człowiek nigdy nie wie, co go spotka. Planujesz sobie, człowieku spokojny romansik na boku, a tu wychodzi z tego przewrócenie do góry nogami całego zycia. Ot, życie jest pełne niespodzianek.

[laisla]

Kalincia lepiej powiedz czy z nogą lepiej

[kalincia]

Autorko, cokolwiek powiesz, będzie wykorzystane przeciwko tobie.
Myślę, że pół roku to dobry czas, o ile będziecie w tym czasie zacieśniać więzi. On jednak musi wiedzieć po jakimś czasie, że ty nastawiasz się na odejście, jeśli tego nie zrobi. I ty nastaw się na to wewnętrznie, bo może się to tak właśnie skończyć, że pan nie będzie umiał podjąć decyzji. Lub nie będzie chciał, chociaż będzie mówił inaczej.

---------- Dopisano o 06:28 ---------- Poprzedni post napisano o 06:27 ----------

Napisane przez laisla

Kalincia lepiej powiedz czy z nogą lepiej

Lepiej, lepiej. Jak to ktoś napisał - do wesela się zagoi.

[laisla]

Napisane przez kalincia

Lepiej, lepiej. Jak to ktoś napisał - do wesela się zagoi.

To dobrze

[_ema_]

Napisane przez dalilah12345

Dowiadywałam się od wspólnych znajomych różnych rzeczy na jego temat i potwierdza się to co on mówi, że nie zdradzał wcześniej żony itp. i wychodzi raczej na porządnego człowieka. Wiadomo, nie wszyscy muszą wszystko wiedzieć ale jakby ją tak zdradzał to myślę, że przez 6 lat wyszłoby to na jaw. Skoro ja w swoim wieku mogę mówić po 2 miesiącach, że kocham i naprawdę tak czuć, to czemu on nie może w swoim? Dobre cechy charakteru żony są takie, że oprócz tych problemów z sexem jest po prostu dobra dla niego. Poza tym, nie wiem czy to jakoś wpływa na to że on z nią jest, ale jest ładna

No to spójrz logicznie na sytuację - facet ma dobrą żonę, kocha ją, kobieta jest dobrą matką, dba o niego i dzieci, na dodatek jest atrakcyjna. Porobiły się jakieś zawirowania, spadło jej libido, ma jakieś problemy - przestało im się ukladać w łóżku. Pojawiasz się Ty - myślisz, że czego facet szuka? Stabilizacji? Dobrej żony? Ciepła ogniska domowego? Atrakcyjnej towarzyszki życia? Nie, chce pociupciać, bo im te strefa kuleje. I nie ma absolutnie żadnych powodów poza tym jednym do zdradzania żony. Więc i jej nie zostawi, bo to by było nawet nielogiczne zostawiać dobrą żonę dla takiej, która tylko do seksu jest potrzebna. Takie się ciupcia, nie do domu bierze.

---------- Dopisano o 10:47 ---------- Poprzedni post napisano o 10:45 ----------

Napisane przez kalincia

Autorko, cokolwiek powiesz, będzie wykorzystane przeciwko tobie.
Myślę, że pół roku to dobry czas, o ile będziecie w tym czasie zacieśniać więzi. On jednak musi wiedzieć po jakimś czasie, że ty nastawiasz się na odejście, jeśli tego nie zrobi. I ty nastaw się na to wewnętrznie, bo może się to tak właśnie skończyć, że pan nie będzie umiał podjąć decyzji. Lub nie będzie chciał, chociaż będzie mówił inaczej.

---------- Dopisano o 06:28 ---------- Poprzedni post napisano o 06:27 ----------


Lepiej, lepiej. Jak to ktoś napisał - do wesela się zagoi.

To nie ejst wykorzystywanie przeciwko niej, ja tylko nie mogę pojąć jak można nie widzieć takiej oczywistości, jak to, że dobrej kochanej żony się nie zostawia tylko dla seksu. A z jej opowieści właśnie taki obraz płynie.

[Wisnia34]

Napisane przez dalilah12345

Kocham go, zdaję sobie sprawę, że są małe szanse że zostawi żonę, jednak moje uczucie jest na tyle silne że nawet jak za rok czy za dwa odniosę porażkę to nie będę tego czasu uznawała za stracony, bo jak dla mnie to warto próbować, nawet jak mam tylko kilka procent szans... Poza tym nawet jak by się to miało skończyć to czasu spędzonego z nim nigdy nie uznam za stracony. Dlaczego miałby być stracony? Gdzie się spieszę? Trzeba żyć tak, żeby każdy dzień był najpiękniejszym dniem w życiu a nie martwić się ciągle o przyszłość.

-

Ty cieszysz się chwilą i nie martwisz o przyszłość?

Przecież założyłaś wątek, w którym prosisz o radę, co zrobić, żeby "uwieść" żonatego faceta. To świadczy o tym, że nie cieszysz się tym, co jest, tylko kombinujesz, jak zrobić, żeby było inaczej...


No, a jeśli chodzi o ten brak seksu z żoną, to dziwna sprawa. Musiało im się dobrze układać w łóżku, skoro się pobrali, zdecydowali na rodzinę. I jej się tak nagle odechciało? Młodej kobiecie? Gość nie potrafi jej podniecić, rozpalić? Cienki jest w te klocki, czy się nie stara, bo od żony "się należy"?

A może sekszą się, jak nigdy dotąd, bo gość ma dodatkowy dreszczyk emocji w postaci skrywanej kochanki?

No i na koniec. Tym, że gość chce żonie powiedzieć, nie zawracałabym sobie głowy. Jak jej powie, to dopiero jest o czym gadać. Wg mnie oczywiście.

[overmind]

Napisane przez Wisnia34

No, a jeśli chodzi o ten brak seksu z żoną, to dziwna sprawa. Musiało im się dobrze układać w łóżku, skoro się pobrali, zdecydowali na rodzinę. I jej się tak nagle odechciało? Młodej kobiecie? Gość nie potrafi jej podniecić, rozpalić? Cienki jest w te klocki, czy się nie stara, bo od żony "się należy"?

A może sekszą się, jak nigdy dotąd, bo gość ma dodatkowy dreszczyk emocji w postaci skrywanej kochanki?

No i na koniec. Tym, że gość chce żonie powiedzieć, nie zawracałabym sobie głowy. Jak jej powie, to dopiero jest o czym gadać. Wg mnie oczywiście.

autorka wierzy w każde słowo swojego kochanka - a on jest taki szczery, niewinny, otwarty, więc skoro on jej powiedział, że seksu miedzy nim a jego żoną (atrakcyjną skądinąd) nie ma, no to go nie ma i już...

[kalincia]

Napisane przez overmind

autorka wierzy w każde słowo swojego kochanka - a on jest taki szczery, niewinny, otwarty, więc skoro on jej powiedział, że seksu miedzy nim a jego żoną (atrakcyjną skądinąd) nie ma, no to go nie ma i już...

A tymasz pewność, że jest? Ja nie.

[Phoce]

Napisane przez kalincia

A tymasz pewność, że jest? Ja nie.

No ale przecież na dobrą sprawę nie chodzi o to czy jest czy go nie ma. Raczej o to, że nie wszystko co facet mówi musi być prawdą, a ona bierze to za pewnik tylko dlatego, że wyszło z jego pięknych ust.
A umówmy się - nie można powiedzieć, że ona nie ma podstaw, żeby mu nie wierzyć. Podstawy są i to dość mocne.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[overmind]

Napisane przez kalincia

A tymasz pewność, że jest? Ja nie.

nie mam takiej pewności, ale dzieliłabym przez co najmniej dwa wszystkie opowieści i zwierzenia faceta, który (dla przykładu):
1) źle nie mówi o żonie, a wręcz mianuje ją, że jest dobrym człowiekiem, 'uważa, że ją szanuje',
2) mówi, że żonę kocha,
3) ma żonę ładną, atrakcyjną
4) twierdzi, że ta mu zazwyczaj odmawia seksu i jak autorka rzecze dupy nie daje

autorka połknęła bajer swojego kochanka i wierzy, że jest tak jak on mówi i nie przyjmuje chociażby możliwości, że jej facet czasem mija się z prawdą.

[kalincia]

Napisane przez overmind

nie mam takiej pewności, ale dzieliłabym przez co najmniej dwa wszystkie opowieści i zwierzenia faceta, który (dla przykładu):
1) źle nie mówi o żonie, a wręcz mianuje ją, że jest dobrym człowiekiem, 'uważa, że ją szanuje',
2) mówi, że żonę kocha,
3) ma żonę ładną, atrakcyjną
4) twierdzi, że ta mu zazwyczaj odmawia seksu i jak autorka rzecze dupy nie daje

autorka połknęła bajer swojego kochanka i wierzy, że jest tak jak on mówi i nie przyjmuje chociażby możliwości, że jej facet czasem mija się z prawdą.

A ty przyjmujesz możliwość, że się NIE mija? Chociaż możliwośc? Bywa i tak. I ja to wiem.
Może, oczywiście wciskać typowy bajer "żona go nie rozumie, wcale ze sobą nie śpią". Ale czasem to prawda. Zdarza się.

[_ema_]

Napisane przez kalincia

A ty przyjmujesz możliwość, że się NIE mija? Chociaż możliwośc? Bywa i tak. I ja to wiem.
Może, oczywiście wciskać typowy bajer "żona go nie rozumie, wcale ze sobą nie śpią". Ale czasem to prawda. Zdarza się.

Wtedy sprawdzą się za to moje słowa, że on nie szuka miłości, bo żonę kocha i szanuje, szuka tylko pupy łatwo dostępnej. Nie wiem czy to nawet nie gorsza opcja dla autorki.

[overmind]

Napisane przez kalincia

A ty przyjmujesz możliwość, że się NIE mija? Chociaż możliwośc? Bywa i tak. I ja to wiem.
Może, oczywiście wciskać typowy bajer "żona go nie rozumie, wcale ze sobą nie śpią". Ale czasem to prawda. Zdarza się.

nie, nie przyjmuję takiej możliwości, gdyż najzwyczajniej w świecie taki facet nie zyskuje nijak mojego zaufania i nie sprawia, że uwierzyłabym w jego opowieści. po prostu gdybym ja usłyszała z ust takiego gieroja, który próbuje zakręcić się obok ze swoim przyrodzeniem, że on żonę kocha, to parsknęłabym śmiechem. po prostu jedno mi się z drugim kłóci i już po takich stwierdzeniach zyskałby u mnie łatkę niewiarygodnego etc. i byłby do zupełnego odstrzelenia.

oczywiście to wywód czysto hipotetyczny, bo nawet jakbym nie była w związku, to mnie facet z obrączką na palcu, tudzież facet w związku nieformalnym, po prostu nijak nie kręci. nie mój target.

konkluzja jest taka, że dla mnie po prostu ten facet jest niewiarygodny, co wynika z jego czynów i gadki, więc mu nie ufam i nie wierzę. i myślę, że on może autorce pociskać różne głupoty a ona w to wierzy z wielkim podnieceniem, jaki to on szczery i dobry.

[dalilah12345]

Wydaje mi się, że mówi prawdę i myślę że moja opinia jest bliższa prawdy, dlatego że to ja go znam, a nie Ty. Aż takim nałogowym kłamcą nie jest skoro ciężko mu z tym, że okłamuję żonę i chciałby przestać kłamać. Prawdziwi kłamcy trochę inaczej do tego podchodzą. Poza tym sam podkreśla, że ważna jest dla niego szczerość i gdyby chciał tylko na chwilę się pobawić i potem mnie zostawić, to mógłby mi powiedzieć że są z żoną w separacji czy coś w tym stylu

---------- Dopisano o 13:39 ---------- Poprzedni post napisano o 13:37 ----------

Napisane przez overmind

nie, nie przyjmuję takiej możliwości, gdyż najzwyczajniej w świecie taki facet nie zyskuje nijak mojego zaufania i nie sprawia, że uwierzyłabym w jego opowieści. po prostu gdybym ja usłyszała z ust takiego gieroja, który próbuje zakręcić się obok ze swoim przyrodzeniem, że on żonę kocha, to parsknęłabym śmiechem. po prostu jedno mi się z drugim kłóci i już po takich stwierdzeniach zyskałby u mnie łatkę niewiarygodnego etc. i byłby do zupełnego odstrzelenia.

oczywiście to wywód czysto hipotetyczny, bo nawet jakbym nie była w związku, to mnie facet z obrączką na palcu, tudzież facet w związku nieformalnym, po prostu nijak nie kręci. nie mój target.

konkluzja jest taka, że dla mnie po prostu ten facet jest niewiarygodny, co wynika z jego czynów i gadki, więc mu nie ufam i nie wierzę. i myślę, że on może autorce pociskać różne głupoty a ona w to wierzy z wielkim podnieceniem, jaki to on szczery i dobry.

Po prostu słabo znasz mężczyzn, mają nieco inne poglądy na różne sprawy niż my, tego Ci Twój chłopak przecież nie powie. A tyle co już się osłuchałam od np. kolegów o ich związkach dało mi do myślenia.

[yes]

Napisane przez dalilah12345

Wydaje mi się, że mówi prawdę i myślę że moja opinia jest bliższa prawdy, dlatego że to ja go znam, a nie Ty. Aż takim nałogowym kłamcą nie jest skoro ciężko mu z tym, że okłamuję żonę i chciałby przestać kłamać. Prawdziwi kłamcy trochę inaczej do tego podchodzą. Poza tym sam podkreśla, że ważna jest dla niego szczerość i gdyby chciał tylko na chwilę się pobawić i potem mnie zostawić, to mógłby mi powiedzieć że są z żoną w separacji czy coś w tym stylu

---------- Dopisano o 13:39 ---------- Poprzedni post napisano o 13:37 ----------


Po prostu słabo znasz mężczyzn, mają nieco inne poglądy na różne sprawy niż my, tego Ci Twój chłopak przecież nie powie. A tyle co już się osłuchałam od np. kolegów o ich związkach dało mi do myślenia.

to dziwne, że ma taki problem, by oświecić żonę ża ma kochankę na boku

[overmind]

Napisane przez dalilah12345

Wydaje mi się, że mówi prawdę i myślę że moja opinia jest bliższa prawdy, dlatego że to ja go znam, a nie Ty. Aż takim nałogowym kłamcą nie jest skoro ciężko mu z tym, że okłamuję żonę i chciałby przestać kłamać. Prawdziwi kłamcy trochę inaczej do tego podchodzą. Poza tym sam podkreśla, że ważna jest dla niego szczerość i gdyby chciał tylko na chwilę się pobawić i potem mnie zostawić, to mógłby mi powiedzieć że są z żoną w separacji czy coś w tym stylu

to nie chodzi o to, kto kogo zna, a kogo nie zna. chodzi o to, że ja takiemu facetowi, mimo jakichś tam bajerów, w ogóle bym nie uwierzyła, bo dla mnie jest niewiarygodny i niegodny zaufania od wstępu do zakończenia. widocznie kwestia takich wyznań nie robi na tobie wrażenia i mu wierzysz, chociaż sama piszesz, że wiele rzeczy ci się wydaje. ja stawiam w relacjach na jakość, ty prezentujesz, że wolisz bylejakość, tak bym to porównała. bo mnie by po prostu uderzyło to, że facet mówi, że żonę kocha a robi coś, co jest zaprzeczeniem jakichkolwiek uczuć kochaniu podobnych. ja nie wybrałabym dwulicowego typa, po prostu. a że ty wolisz...

a co do tego, że jest mu ciężko - wiesz, nie dziwię się, w końcu sumienie na pewno działa i robi swoje, w końcu to żonie obiecywał, że to dozgonnie razem będą. ciężko mu też pewnie z tego wzgledu, bo masz już coraz większe wymagania, bo postanowiłaś go jakoś bardziej przywiązać. czuć musi, ze atmosfera się zagęszcza. niech powie żonie, ona ma prawo wiedzieć, gdzie jej mąż po godzinach siusiaka moczy. jak powie, to będzie przynajmniej uswiadomiona.

Po prostu słabo znasz mężczyzn, mają nieco inne poglądy na różne sprawy niż my, tego Ci Twój chłopak przecież nie powie. A tyle co już się osłuchałam od np. kolegów o ich związkach dało mi do myślenia.

możesz mi wyjaśnić na jakiej podstawie twierdzisz, że znam słabo mężczyzn? Albo, że TŻ mi niby nie o wszystkim mówi? opisywać tutaj nie będę jak się ma mój związek z TŻ, ale gwarantuję, że wiemy o wszystkim, o czym wiedzieć powinniśmy

aaaa i zapomniałam, proszę nie wrzucaj mnie razem z tobą do jednego worka kobiet pt. "my", bo na prawdę wieeeeeeele lat świetlnych nas różni, o czym przekonałam sie czytając twoje wypowiedzi, wiec sobie nie życzę. mam inne światopoglądy i moralność.

[Gwiazdeczka1978]

Napisane przez dalilah12345

Wydaje mi się, że mówi prawdę i myślę że moja opinia jest bliższa prawdy, dlatego że to ja go znam, a nie Ty. Aż takim nałogowym kłamcą nie jest skoro ciężko mu z tym, że okłamuję żonę i chciałby przestać kłamać. Prawdziwi kłamcy trochę inaczej do tego podchodzą. Poza tym sam podkreśla, że ważna jest dla niego szczerość i gdyby chciał tylko na chwilę się pobawić i potem mnie zostawić, to mógłby mi powiedzieć że są z żoną w separacji czy coś w tym stylu

---------- Dopisano o 13:39 ---------- Poprzedni post napisano o 13:37 ----------


Po prostu słabo znasz mężczyzn, mają nieco inne poglądy na różne sprawy niż my, tego Ci Twój chłopak przecież nie powie. A tyle co już się osłuchałam od np. kolegów o ich związkach dało mi do myślenia.

Po twoich wypowiedziach rzuca sie w oczy, ze znasz meżczyzn
ha ha ha ha ha ha . Watek powinien byc w perełkach 2013 jak dla mnie , a to dzieki zasłudze autorki )) Ile ty go znasz? 2 miesiące?? My po tym, co piszesz wiecej wnioskujemy, sama wystawiasz jemu opinię tym, co o nim opowiadasz i sobie tez. Tak czy inaczej jestes w tej sytuacji PRZEGRANA. Czy go nie dostaniesz, czy dostaniesz, ta sprawa jest brudna i beznadziejna. Choc osobiscie uwazam, ze bardziej beznadziejne jest zdobyć takiego faceta, czego ci osobiscie własnie zycze. Zebys tego wymoczka miała dla siebie i posmakowała losu jego zony, kiedy ty w domu bedziesz przewijac pieluchy waszemu dziecku. Wtedy moze zrozumiesz jaki syf robiłas innej kobiecie.
A prawdziwy kłamca kłamie tak, by osiagnac swoj cel i zmylic przeciwnika .
Ty naiwnie myslisz, ze wobec ciebie jest szczery, a okłamuje zonę D , a to ona stoi wyzej w jego hierarchii niz panna poznana od dupy strony zaledwie 2 msce wczesniej. Okłamuje was OBIE, aby otrzymac od obywdu jak najwiecej korzysci.
Ty i tak tego nie zrozumiesz , moj wywód w eter leci, ale moze jakas mądrzejsza dziewczyna kiedys to przeczyta i przemysli