Odpieluszkowe zapalenie mózgu

[dudipopka]

Napisane przez kawa_zmlekiem

no własnie czegoś nie rozumiesz

[201610281624]

Pokarm mogła odciągnąć

[Klarissa]

Napisane przez Siejusia

Akurat Ty jesteś jedną z najbardziej rozemocjonowanych tym tematem osób.

A ta diagnoza to na jakiej podstawie?

[Siejusia]

Napisane przez Klarissa

Ja wiem jedno - osoby z roszczeniową postawą reprezentują ją w każdej dziedzinie życia. Dziś się będą kłócić z matką z wózkiem, że nie ma dla niej miejsca w autobusie, za 5 lat będą się kłóciły w poczekalni, że ich dziecko musi wejść bez kolejki. To tak z obserwacji moich wynika Taka ironia, że tym, co im najbardziej przeszkadzają cudze dzieci to potem swoimi najbardziej innym trują życie

A popatrz, z Twoich komentarzy wynika, że masz roszczeniową postawę w drugą stronę. Przyganiał kocioł garnkowi

---------- Dopisano o 16:35 ---------- Poprzedni post napisano o 16:34 ----------

Napisane przez Klarissa

A ta diagnoza to na jakiej podstawie?

Czytania komentarzy

[ciri15]

Napisane przez Klarissa

Pewnie, kobieta z dzieckiem powinna zapierniczać na piechotę, no jak tak można do autobusu się pchać po chamsku jak przecież można z bucika...?

Nie, może poczekać na następny autobus, bo jak nie ma miejsca to nie ma i już, nie wciśnie się ani ona z wózkiem, ani tabun pojedynczych osób, o to chodzi, tak ciężko to zrozumieć? Może wg Ciebie powinno z 5 osób wyjść z tego autobusu, by ona mogła wejść, bo ma dziecko?

Napisane przez Klarissa

A jak by tak popatrzeć z drugiej strony - co powiedzieć o ludziach, którzy nagminnie stają w autobusie/tramwaju na miejscu dla wózków i ruszyć im się ciężko, z reguły nie reagują ani na pierwsze, ani na drugie "przepraszam". To jakie zapalenie mózgu oni mają? Znieczulicowe na otoczenie?

Ale czy to o takich ludziach ten temat? Nie, było już gdzieś o chamskich zachowaniach w komunikacji i było to krytykowane. Ten temat jest o ześwirowaniach matkach.

Napisane przez Klarissa

Ale to nie jest usprawiedliwienie, to jest po prostu fakt.

Znam takich, co tak mają, trudno
Przecież nie ma obowiązku rozmowy z kimś, kto nam jako partner do niej nie odpowiada, gdzie tu problem bo ja serio nie widzę? Jak mnie ktoś nudzi to z nim nie gadam.

Obowiązku nie ma, ale kiedy fajna osoba zmienia się matkę chorą na ozm to trochę przykro, chcielibyśmy żeby nasze kontakty były podobne jak przez urodzeniem dziecka, a nie są z winy tej osoby. To się odnosi również do tego co napisałaś tu:

Napisane przez Klarissa

Ja nie rozumiem, serio co wy tak to przeżywacie. Denerwują was znajomi z dziećmi, denerwują was tematy o dzieciach, zdjęcia dzieci itd. To nie odwiedzajcie ich, nie dzwońcie, nie przeglądajcie ich profili i zajmijcie się sobą. To już chyba na prawdę trzeba nie mieć co ze sobą zrobić, żeby mieć takie problemy.

Napisane przez Klarissa

Bezdzietna przyjaciółka powiedziała mi kiedyś, że ona totalnie nie rozumie dlaczego ja nie ćwiczę w domu, że przecież mogłabym sobie codziennie zrobić przed snem 100 brzuszków to miałabym fajny brzuch mimo ciąż. Nie chciało mi się komentować nawet tego, pewnie się przekona za jakiś czas dlaczego mi się nie chce robić codziennie 100 brzuszków...

Ok, możesz uznać tę radę za nieprzydatną w Twojej sytuacji, choć znam ćwiczące matki, ale może one krócej pracują od Ciebie czy coś. Samo posiadanie dziecka nie jest moim zdaniem wymówką. Choć to nieistotne.

Dla mnie takim przykładem niezrozumienia matek jest to, co ostatnio przeczytałam na wizażu. Dziewczyna ma pretensje, że młodzi rodzice przyjdą z dzieckiem malutkim na ślub i siedzą na weselu tylko godzinę, a nie całą noc. Taki pogląd mnie dziwi.

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez dudipopka

no własnie czegoś nie rozumiesz

nie chcecie widzieć dzieci na fb po co włazicie i skąd wiecie ze mamcia 30 fotek wrzuciła?

Skąd wiem? Bo wchodzę. Po co wchodzę? Bo mam mnóstwo znajomych, a kilka osób regularnie zaśmieca mi tablicę zdjęciami dziecka z ospą wietrzną. Mam zrezygnować z fb, ze względu na OZM kilku osób? Nie, ja z tym walczę.

[Klarissa]

Napisane przez Siejusia

A popatrz, z Twoich komentarzy wynika, że masz roszczeniową postawę w drugą stronę. Przyganiał kocioł garnkowi

---------- Dopisano o 16:35 ---------- Poprzedni post napisano o 16:34 ----------


Czytania komentarzy

W którym konkretnie moim komentarzu dostrzegłaś tą roszczeniową postawę, możesz zacytować?

[kawa_zmlekiem]

Zakładanie tego wątku na MzK było błędem

[dudipopka]

kawa z mlekiem to dlaczego nie usuniesz tych co zaśmiecają ci tablice to takie wiesz proste

[Siejusia]

Napisane przez ciri15

Nie, może poczekać na następny autobus, bo jak nie ma miejsca to nie ma i już, nie wciśnie się ani ona z wózkiem, ani tabun pojedynczych osób, o to chodzi, tak ciężko to zrozumieć? Może wg Ciebie powinno z 5 osób wyjść z tego autobusu, by ona mogła wejść, bo ma dziecko?

Chyba tak, bo widzę że obie zrozumiałyśmy tę wypowiedź tak samo...

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez dudipopka

kawa z mlekiem to dlaczego nie usuniesz tych co zaśmiecają ci tablice to takie wiesz proste

Nie zawsze, jeśli ktoś mi to bezpośrednio wstawi na tablicę (konkretnie to moja chrześnica, a ja jestem wyrodna matka chrzestna bo się nie zachwycam )

[Siejusia]

Napisane przez Klarissa

W którym konkretnie moim komentarzu dostrzegłaś tą roszczeniową postawę, możesz zacytować?

Jednym z przykładów jest post nr 46. Nie chce mi się od nowa czytać wszystkich Twoich komentarzy, ale to jeden z nich.

[201610281624]

Napisane przez Klarissa

Ja wiem jedno - osoby z roszczeniową postawą reprezentują ją w każdej dziedzinie życia. Dziś się będą kłócić z matką z wózkiem, że nie ma dla niej miejsca w autobusie, za 5 lat będą się kłóciły w poczekalni, że ich dziecko musi wejść bez kolejki. To tak z obserwacji moich wynika Taka ironia, że tym, co im najbardziej przeszkadzają cudze dzieci to potem swoimi najbardziej innym trują życie

Ja jeszcze swoich nie posiadam i powiem szczerze, że jestem bardzo ciekawa jak to będzie. Żeby nie było, że będzie jak mówisz, że teraz mi się coś nie podoba, a potem sama taka będę z objawami na ozm

[dudipopka]

Napisane przez Ainhoa

Pokarm mogła odciągnąć

mogła ale jak napisałam nie przewidziała ze z całej wyprawy 30 minutowej zrobi sie półtora godzinne oczvekiwanie na wejście do gabinetu ,ty byś w stanie była to przewidzieć bo ja nie
jeśli by była przedemną nawet sekundy bym sie nie zastanawiała no niestety byliśmy 5 osób po niej

[Siejusia]

Napisane przez kawa_zmlekiem

Zakładanie tego wątku na MzK było błędem

No chyba

[Kolor Bzu]

Napisane przez dudipopka

kawa z mlekiem to dlaczego nie usuniesz tych co zaśmiecają ci tablice to takie wiesz proste

Widzisz problem jest w tym, że znam bardzo fajne kobiety, z którymi zawsze można było porozmawiać na mnóstwo tematów. I chciałabym kontakt z nimi utrzymywać a tu nagle taka jedna czy druga zaczyna mieć ozm i nagle całymi dniami postuje o maluszku. Że zjadł dziś marcheweczkę gotowaną, że wysypka, że pierwsze kroki itd. I ja wiem, że fb jest świetnym źródłem wiedzy i wymiany informacji ale na litość, jak chce porad to niech udostępnia miliony wpisów o maluchu znajomym z dziećmi a nie wszystkim. Mam taką jedną znajomą, wywalać jej nie chce bo to spoko laska była, dopóki jej nie odbiło na punkcie dziecka- może jej kiedyś przejdzie

[ciri15]

Napisane przez Klarissa

Ja wiem jedno - osoby z roszczeniową postawą reprezentują ją w każdej dziedzinie życia. Dziś się będą kłócić z matką z wózkiem, że nie ma dla niej miejsca w autobusie, za 5 lat będą się kłóciły w poczekalni, że ich dziecko musi wejść bez kolejki. To tak z obserwacji moich wynika Taka ironia, że tym, co im najbardziej przeszkadzają cudze dzieci to potem swoimi najbardziej innym trują życie

Bo jak nie ma to nie ma.

[Klarissa]

Napisane przez ciri15

Nie, może poczekać na następny autobus, bo jak nie ma miejsca to nie ma i już, nie wciśnie się ani ona z wózkiem, ani tabun pojedynczych osób, o to chodzi, tak ciężko to zrozumieć? Może wg Ciebie powinno z 5 osób wyjść z tego autobusu, by ona mogła wejść, bo ma dziecko?

A jeśli następny autobus jest za godzinę a ona właśnie jedzie z chorym dzieckiem do lekarza?

To się łatwo pisze wszystko, gdy nas sytuacja nie dotyczy.
Gdy nas dotyczy zmienia się rozumowanie.
Ja się po prostu nie dziwię takiej sytuacji - każdy chce się wcisnąć bo ma jakiś swój ważny powód. Ty czy ja nie znamy powodów innych osób, ale to nie znaczy, że one są mniej ważne od naszych. Dla mnie to nie jest problem się usunąć, ścisnąć czy coś innego. Po prostu. I nie uważam, że jest ześwirowana dlatego, że jest matką, gdyby to była babka z nogą w gipsie to już było by ok?

Obowiązku nie ma, ale kiedy fajna osoba zmienia się matkę chorą na ozm to trochę przykro, chcielibyśmy żeby nasze kontakty były podobne jak przez urodzeniem dziecka, a nie są z winy tej osoby. To się odnosi również do tego co napisałaś tu:

Ale może ona się z tym dobrze czuje? Z reguły po narodzinach 1 dziecka świat kobiety kręci się głównie wokół tego, to mija z czasem. Ty możesz chcieć takich samych kontaktów, ale druga strona może już mieć inne potrzeby. Dla ciebie nie zmienia się nic, dla niej wszystko.

Ok, możesz uznać tę radę za nieprzydatną w Twojej sytuacji, choć znam ćwiczące matki, ale może one krócej pracują od Ciebie czy coś. Samo posiadanie dziecka nie jest moim zdaniem wymówką. Choć to nieistotne.

Ale to nie chodzi o to, że matki nie mogą ćwiczyć. Kwestia priorytetów.

Ja w tamtym okresie czasu padałam na pysk ze zmęczenia, spałam po max. 4h na dobę i robiłam tylko to, co musiałam i co było niezbędne do życia, bo na nic innego nie miałam siły i ochoty. W takim kontekście porady tego typu budzą tylko śmiech politowania.

Dla mnie takim przykładem niezrozumienia matek jest to, co ostatnio przeczytałam na wizażu. Dziewczyna ma pretensje, że młodzi rodzice przyjdą z dzieckiem malutkim na ślub i siedzą na weselu tylko godzinę, a nie całą noc. Taki pogląd mnie dziwi.

To też zależy od ludzi, widziałam noworodka na weselu do rana... ja bym tak nie zrobiła, ale są ludzie co nie widzą problemu.

[ciri15]

Napisane przez Kolor Bzu

Widzisz problem jest w tym, że znam bardzo fajne kobiety, z którymi zawsze można było porozmawiać na mnóstwo tematów. I chciałabym kontakt z nimi utrzymywać a tu nagle taka jedna czy druga zaczyna mieć ozm i nagle całymi dniami postuje o maluszku. Że zjadł dziś marcheweczkę gotowaną, że wysypka, że pierwsze kroki itd. I ja wiem, że fb jest świetnym źródłem wiedzy i wymiany informacji ale na litość, jak chce porad to niech udostępnia miliony wpisów o maluchu znajomym z dziećmi a nie wszystkim. Mam taką jedną znajomą, wywalać jej nie chce bo to spoko laska była, dopóki jej nie odbiło na punkcie dziecka- może jej kiedyś przejdzie

Dokładnie.

[201610281624]

Napisane przez ciri15

Bo jak nie ma to nie ma.

...Bo jak nie ma to nie ma, a spacer dobrze zrobi dziecku- spacerów nigdy dość i więcej ruchu dla mamy, żeby potem nie mówiła, ze schudnąć nie może, bo ciąża A ruch to zdrowie

[Klarissa]

Napisane przez Siejusia

Jednym z przykładów jest post nr 46. Nie chce mi się od nowa czytać wszystkich Twoich komentarzy, ale to jeden z nich.

Ale co konkretnie?

Stwierdzenie, że mnie nie dziwią ludzie pchający się do autobusu bo pewnie jest tego jakiś powód?
Jeden się pcha bo mu spieszno na randkę, drugiemu do lekarza, trzeciemu na basen...

Napisane przez Ainhoa

Ja jeszcze swoich nie posiadam i powiem szczerze, że jestem bardzo ciekawa jak to będzie. Żeby nie było, że będzie jak mówisz, że teraz mi się coś nie podoba, a potem sama taka będę z objawami na ozm

Mocno zmieniają się priorytety i w zasadzie "na sucho" ciężko to pojąć.
To jest jedna z tych rzeczy, których po prostu trzeba doświadczyć.
Z reguły jest tak, że człowiek robi się mniej tolerancyjny dla innych a bardziej dla siebie i swoich potrzeb, ważne żeby nie przeholować

[dudipopka]

Napisane przez Kolor Bzu

Widzisz problem jest w tym, że znam bardzo fajne kobiety, z którymi zawsze można było porozmawiać na mnóstwo tematów. I chciałabym kontakt z nimi utrzymywać a tu nagle taka jedna czy druga zaczyna mieć ozm i nagle całymi dniami postuje o maluszku. Że zjadł dziś marcheweczkę gotowaną, że wysypka, że pierwsze kroki itd. I ja wiem, że fb jest świetnym źródłem wiedzy i wymiany informacji ale na litość, jak chce porad to niech udostępnia miliony wpisów o maluchu znajomym z dziećmi a nie wszystkim. Mam taką jedną znajomą, wywalać jej nie chce bo to spoko laska była, dopóki jej nie odbiło na punkcie dziecka- może jej kiedyś przejdzie

a utrzymujesz z nimi kontakt poza fb?a jeśli nie to dlaczego??
bo wiesz może ona /one są takie same tylko dodatkowo wklejają zdjęcia
bo np jak ja gadam z laską i np pytam sie co u ciebie i ona mi zaczyna nawijać ze dzieko jej to czy tamto to wtedy ja mówie no dobra ale ja sie pytam co u ciebie a nie u twojego dziecka i wtedy gadamy już normalnie

[Kolor Bzu]

Napisane przez Klarissa

A jeśli następny autobus jest za godzinę a ona właśnie jedzie z chorym dzieckiem do lekarza?

Widzisz problem w tym, że każdy ma jakiś powód. Może inne osoby dorosłe jadące tym autobusem też są chore i jadą do lekarza? Może się śpieszą na spotkanie biznesowe? Jest mnóstwo powodów, to że ktoś ma dziecko nie znaczy, że z automatu nabywa jakiś specjalnych przywilejów z tego tytułu.
Jak miałam nogę w gipsie i musiałam gdzieś być na czas to prosiłam znajomych o podwiezienie, albo zamawiałam taksówkę. I taka matka jak ma jedyna autobus, a wie że są godziny szczytu czy akurat pada też może zamówić taksówkę, albo umówić się z kimś, że ją z dzieckiem do lekarza zawiezie.
Owszem matce z wózkiem zawsze pomogę, ustąpię miejsca jak mogę, ale np jak sama się śpieszę, to nie puszczę w kolejce ani nie przepuszczę u lekarza jak akurat sama jestem chora bo też się źle czuję- nie dlatego, że jestem wredna, ale dlatego, że każdy ma takie same prawa i posiadanie dziecka bądź nie niczego tu nie zmienia.

---------- Dopisano o 16:55 ---------- Poprzedni post napisano o 16:53 ----------

Napisane przez dudipopka

a utrzymujesz z nimi kontakt poza fb?a jeśli nie to dlaczego??
bo wiesz może ona /one są takie same tylko dodatkowo wklejają zdjęcia
bo np jak ja gadam z laską i np pytam sie co u ciebie i ona mi zaczyna nawijać ze dzieko jej to czy tamto to wtedy ja mówie no dobra ale ja sie pytam co u ciebie a nie u twojego dziecka i wtedy gadamy już normalnie

Na ile się da, na tyle utrzymuję (choć ciężko jest bo ona cały czas mówi, że nie może bo dziecko) i nawet jak się pytam "co u Ciebie?" to ta mi wypala, że teraz jest matką i nie ma jej jest ona i dziecko. I co z takim fantem zrobić?

[ciri15]

Napisane przez Klarissa

A jeśli następny autobus jest za godzinę a ona właśnie jedzie z chorym dzieckiem do lekarza?

No sorry, ludzie mają swoje sprawy, śpieszą się, czy nawet się nie śpieszą ale do głowy by mi nie przyszło oczekiwać, że opuszczą autobus, bo ja muszę(nieważne jak ważny powód).

Napisane przez Klarissa

To się łatwo pisze wszystko, gdy nas sytuacja nie dotyczy.
Gdy nas dotyczy zmienia się rozumowanie.
Ja się po prostu nie dziwię takiej sytuacji - każdy chce się wcisnąć bo ma jakiś swój ważny powód. Ty czy ja nie znamy powodów innych osób, ale to nie znaczy, że one są mniej ważne od naszych. Dla mnie to nie jest problem się usunąć, ścisnąć czy coś innego. Po prostu. I nie uważam, że jest ześwirowana dlatego, że jest matką, gdyby to była babka z nogą w gipsie to już było by ok?

Nie, nieważne kto to by był. Nie zawsze da się ścisnąć jeszcze bardziej, zdarza mi się tak jeździć.

Napisane przez Klarissa

Ale może ona się z tym dobrze czuje? Z reguły po narodzinach 1 dziecka świat kobiety kręci się głównie wokół tego, to mija z czasem. Ty możesz chcieć takich samych kontaktów, ale druga strona może już mieć inne potrzeby. Dla ciebie nie zmienia się nic, dla niej wszystko.

Jeśli chce nagle zrezygnować ze starych znajomych to ok, ale nie zauważyłam tego u znajomych matek.
Ja akurat nie potrzebuję częstych spotkań z przyjaciółmi, to raczej znajomi pytają kiedy mam czas, więc nie występuję tu jako osoba, która błaga tę zajętą matkę o spotkania... Nie chodzi o to jak często, ale jaka jest "jakość" tych spotkań. Spoko, możemy 10 minut pogadać o dziecku, ale są też inne tematy.

Napisane przez Klarissa

Ale to nie chodzi o to, że matki nie mogą ćwiczyć. Kwestia priorytetów.

Ja w tamtym okresie czasu padałam na pysk ze zmęczenia, spałam po max. 4h na dobę i robiłam tylko to, co musiałam i co było niezbędne do życia, bo na nic innego nie miałam siły i ochoty. W takim kontekście porady tego typu budzą tylko śmiech politowania.

Ja rozumiem, że w początkowym okresie dziecko pochłania 100% uwagi, ale potem to na ogół przechodzi, a i dziecko nie potrzebuje tyle uwagi, można ćwiczyć przy dziecku czy wyjść na 2 godizny na aerobik. Nie znaczy to że dziecko jest zaniedbywane.

Napisane przez Klarissa

To też zależy od ludzi, widziałam noworodka na weselu do rana... ja bym tak nie zrobiła, ale są ludzie co nie widzą problemu.

Nie chodzi mi o możliwości noworodka czy chęci rodziców, ale o oczekiwania pm.

---------- Dopisano o 16:57 ---------- Poprzedni post napisano o 16:55 ----------

Napisane przez Kolor Bzu

Widzisz problem w tym, że każdy ma jakiś powód. Może inne osoby dorosłe jadące tym autobusem też są chore i jadą do lekarza? Może się śpieszą na spotkanie biznesowe? Jest mnóstwo powodów, to że ktoś ma dziecko nie znaczy, że z automatu nabywa jakiś specjalnych przywilejów z tego tytułu.
Jak miałam nogę w gipsie i musiałam gdzieś być na czas to prosiłam znajomych o podwiezienie, albo zamawiałam taksówkę. I taka matka jak ma jedyna autobus, a wie że są godziny szczytu czy akurat pada też może zamówić taksówkę, albo umówić się z kimś, że ją z dzieckiem do lekarza zawiezie.
Owszem matce z wózkiem zawsze pomogę, ustąpię miejsca jak mogę, ale np jak sama się śpieszę, to nie puszczę w kolejce ani nie przepuszczę u lekarza jak akurat sama jestem chora bo też się źle czuję- nie dlatego, że jestem wredna, ale dlatego, że każdy ma takie same prawa i posiadanie dziecka bądź nie niczego tu nie zmienia.

O to chodzi.

[Klarissa]

Napisane przez Ainhoa

...Bo jak nie ma to nie ma, a spacer dobrze zrobi dziecku- spacerów nigdy dość i więcej ruchu dla mamy, żeby potem nie mówiła, ze schudnąć nie może, bo ciąża A ruch to zdrowie

Ta wypowiedź pokazuje, że twój poziom empatii jest taki sam jak u kobiet, na które tutaj najeżdżasz, czemu się więc im dziwisz? Wszak zachowują się dokładnie tak jak ty, reprezentują takie same poglądy. To tobie wolno, a im już nie?

Napisane przez Kolor Bzu

Widzisz problem w tym, że każdy ma jakiś powód. Może inne osoby dorosłe jadące tym autobusem też są chore i jadą do lekarza? Może się śpieszą na spotkanie biznesowe? Jest mnóstwo powodów, to że ktoś ma dziecko nie znaczy, że z automatu nabywa jakiś specjalnych przywilejów z tego tytułu.

No nie do końca bo jednak dzieci wymagają innego traktowania niż dorośli. Ogromna szkoda, że się o tym zapomina. Matka jest dorosła, może sobie iść pieszo na zimnie, deszczu i głodna, ale jednak z dzieckiem, szczególnie małym to jest trochę inaczej. Warto popatrzeć na to z tej strony, że tu nie zawsze chodzi o wygodę tejże matki.

Jak miałam nogę w gipsie i musiałam gdzieś być na czas to prosiłam znajomych o podwiezienie, albo zamawiałam taksówkę. I taka matka jak ma jedyna autobus, a wie że są godziny szczytu czy akurat pada też może zamówić taksówkę, albo umówić się z kimś, że ją z dzieckiem do lekarza zawiezie.
Owszem matce z wózkiem zawsze pomogę, ustąpię miejsca jak mogę, ale np jak sama się śpieszę, to nie puszczę w kolejce ani nie przepuszczę u lekarza jak akurat sama jestem chora bo też się źle czuję- nie dlatego, że jestem wredna, ale dlatego, że każdy ma takie same prawa i posiadanie dziecka bądź nie niczego tu nie zmienia.

Myślę, że większość właśnie tak robi - załatwia sobie pomoc, bo raczej poziom empatii w polskim społeczeństwie jest ogólnie znany wszystkim...

Nie przyszło ci do głowy, że nie puszczasz matki, tylko małe dziecko?
Że nie robisz tego dla osoby dorosłej, tylko dla tej malutkiej, która odczuwa i reaguje inaczej niż dorosły, nawet gdy jest chory?

I też rozumiem matkę, która w poczekalni chce by jej dziecko przyjęto szybciej, nie dlatego, że jej się siedzieć nie chce, tylko dlatego, że żal jej dziecka. To trzeba dopiero na sobie doświadczyć jak się czuje i co się czuje, gdy ci twoje dziecko zachoruje, a nie daj boziu poważnie i pomoc potrzebna jest szybko.

Na ile się da, na tyle utrzymuję (choć ciężko jest bo ona cały czas mówi, że nie może bo dziecko) i nawet jak się pytam "co u Ciebie?" to ta mi wypala, że teraz jest matką i nie ma jej jest ona i dziecko. I co z takim fantem zrobić?

Nic, dlaczego chcesz coś z tym robić?
Może jej tak jest właśnie dobrze?
Zawsze możesz powiedzieć "Aha, to fajnie" i zadzwonić w przyszłym roku

-------------------------
ciri15 ja patrzę na to inaczej. U mnie akurat dzieci sprawiły, że wzrósł mój poziom empatii, i o ile dawniej inni ludzie i ich problemy mało mnie interesowali, o tyle teraz potrafię wykazać innym więcej zrozumienia, przepuścić w kolejce, zaczekać dłużej czy z czegoś zrezygnować, ot tak, po prostu. Wierzę, że taka pozytywna energia kiedyś do mnie wróci w potrzebie

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Ainhoa

...Bo jak nie ma to nie ma, a spacer dobrze zrobi dziecku- spacerów nigdy dość i więcej ruchu dla mamy, żeby potem nie mówiła, ze schudnąć nie może, bo ciąża A ruch to zdrowie

ciekawe czy powiedziałabyś to osobie spieszącej się do pracy np. ? albo komuś z cięzkimi siatami?

[Kolor Bzu]

Napisane przez Klarissa

No nie do końca bo jednak dzieci wymagają innego traktowania niż dorośli. Ogromna szkoda, że się o tym zapomina. Matka jest dorosła, może sobie iść pieszo na zimnie, deszczu i głodna, ale jednak z dzieckiem, szczególnie małym to jest trochę inaczej. Warto popatrzeć na to z tej strony, że tu nie zawsze chodzi o wygodę tejże matki.

Ale kto jej każe na piechotę iść? Nie wiem jaki problem w zamówieniu taksówki na ten przykład. I niestety nie trafia do mnie argument "bo dziecko". Dziecko to nie jest z cukru, chore dziecko jest taka samo chore, jak chory dorosły. Nie jest bardzie chore, bo małe. Owszem jest bezbronne i trzeba mu w wielu rzeczach pomagać ale nie jest w żaden sposób upośledzone by wymagało specjalnego traktowania. I tak- jestem egoistyczną świnią bo nie będę dla czyjegoś dziecka marzła i narażała się na kolejną anginę.

Myślę, że większość właśnie tak robi - załatwia sobie pomoc, bo raczej poziom empatii w polskim społeczeństwie jest ogólnie znany wszystkim...

Empatia nie ma tu niczego do rzeczy. Jak się sama dobrze czuję i mam czas to pomogę, ale jak sama jestem chora albo się śpieszę (np. na zajęcia zaoczne, z których będę miała nieobecność jak się spóźnię) to nie pomogę bo empatia to powinna działać w dwie strony. Taki przykład z innej baczki- zawsze ustępuję starszym, ale kiedyś jechałam autobusem i miałam okres, a że wtedy okresy miałam tak bolesne, że ledwo co się ruszałam to zajęłam miejsce siedzące i jak zobaczyłam starszą panią to nie ustąpiłam, bo bym nie ustała o własnych nogach. Jak chciałam wysiąść to ta babcia mi zagrodziła wyjście mówiąc mi "że skoro ja młoda chciałam siedzieć jak ona stoi to mam teraz siedzieć". I coś podobnego mam czasami z mamami "nie obchodzi mnie, że pani ma gorączkę i mdleje, moje dziecko ma katar więc proszę mnie przepuścić".

Nie przyszło ci do głowy, że nie puszczasz matki, tylko małe dziecko?
Że nie robisz tego dla osoby dorosłej, tylko dla tej malutkiej, która odczuwa i reaguje inaczej niż dorosły, nawet gdy jest chory?

Ale czemu samopoczucie czyjegoś dziecka mam cenić wyżej niż swoje?

I też rozumiem matkę, która w poczekalni chce by jej dziecko przyjęto szybciej, nie dlatego, że jej się siedzieć nie chce, tylko dlatego, że żal jej dziecka. To trzeba dopiero na sobie doświadczyć jak się czuje i co się czuje, gdy ci twoje dziecko zachoruje, a nie daj boziu poważnie i pomoc potrzebna jest szybko.

Jasne bo jej dziecka jest jej żal, ale żalu dla innych chorych to już nie starcza? Zresztą z dzieckiem idzie się do pediatry. A co do specjalistów, to też nie widzę powodu dlaczego moja choroba jest bardziej znośna niż choroba jej dziecka? Bo to dziecko? I ja i ono jesteśmy ludźmi.

Nic, dlaczego chcesz coś z tym robić?
Może jej tak jest właśnie dobrze?
Zawsze możesz powiedzieć "Aha, to fajnie" i zadzwonić w przyszłym roku

Bo przykre jest tracić znajomych bo Ci mają dzieci. To trochę jak laski, które się odcinają jak znajdą mężów. No po prostu żal wspólnych lat.
-------------------------

[201610281624]

Napisane przez ciri15

Bo jak nie ma to nie ma.

Napisane przez stokrotka_to_ja

ciekawe czy powiedziałabyś to osobie spieszącej się do pracy np. ? albo komuś z cięzkimi siatami?

Ale osoba spiesząca się do pracy lub z zakupami zajmuje mniej miejsca niż osoba z wózkiem.
Poza tym nie robi różnicy, nie ma miejsca, to nie ma miejsca i już

---------- Dopisano o 17:32 ---------- Poprzedni post napisano o 17:29 ----------

Napisane przez Kolor Bzu

Ale kto jej każe na piechotę iść? Nie wiem jaki problem w zamówieniu taksówki na ten przykład. I niestety nie trafia do mnie argument "bo dziecko". Dziecko to nie jest z cukru, chore dziecko jest taka samo chore, jak chory dorosły. Nie jest bardzie chore, bo małe. Owszem jest bezbronne i trzeba mu w wielu rzeczach pomagać ale nie jest w żaden sposób upośledzone by wymagało specjalnego traktowania. I tak- jestem egoistyczną świnią bo nie będę dla czyjegoś dziecka marzła i narażała się na kolejną anginę.

Empatia nie ma tu niczego do rzeczy. Jak się sama dobrze czuję i mam czas to pomogę, ale jak sama jestem chora albo się śpieszę (np. na zajęcia zaoczne, z których będę miała nieobecność jak się spóźnię) to nie pomogę bo empatia to powinna działać w dwie strony. Taki przykład z innej baczki- zawsze ustępuję starszym, ale kiedyś jechałam autobusem i miałam okres, a że wtedy okresy miałam tak bolesne, że ledwo co się ruszałam to zajęłam miejsce siedzące i jak zobaczyłam starszą panią to nie ustąpiłam, bo bym nie ustała o własnych nogach. Jak chciałam wysiąść to ta babcia mi zagrodziła wyjście mówiąc mi "że skoro ja młoda chciałam siedzieć jak ona stoi to mam teraz siedzieć". I coś podobnego mam czasami z mamami "nie obchodzi mnie, że pani ma gorączkę i mdleje, moje dziecko ma katar więc proszę mnie przepuścić".

Ale czemu samopoczucie czyjegoś dziecka mam cenić wyżej niż swoje?

Jasne bo jej dziecka jest jej żal, ale żalu dla innych chorych to już nie starcza? Zresztą z dzieckiem idzie się do pediatry. A co do specjalistów, to też nie widzę powodu dlaczego moja choroba jest bardziej znośna niż choroba jej dziecka? Bo to dziecko? I ja i ono jesteśmy ludźmi.

Bo przykre jest tracić znajomych bo Ci mają dzieci. To trochę jak laski, które się odcinają jak znajdą mężów. No po prostu żal wspólnych lat.
-------------------------

Popieram wszystko

[Kolor Bzu]

Napisane przez Klarissa

ciri15 ja patrzę na to inaczej. U mnie akurat dzieci sprawiły, że wzrósł mój poziom empatii, i o ile dawniej inni ludzie i ich problemy mało mnie interesowali, o tyle teraz potrafię wykazać innym więcej zrozumienia, przepuścić w kolejce, zaczekać dłużej czy z czegoś zrezygnować, ot tak, po prostu. Wierzę, że taka pozytywna energia kiedyś do mnie wróci w potrzebie

Ja teraz potrafię zrezygnować jak widzę kogoś w potrzebie, ale jak sama też jestem w potrzebie to wtedy myślę o sobie.

[201610281624]

Poza tym dziecku wszystko jedno, bo jest wiezione w wózku, to co za różnica, czy na powietrzu czy w busie?:-D