chłopk, utrzymywanie rodziny, wyjazd :(

[Hultaj]

nie dało się jej przedłużyć?
Dopytuję z ciekawości, bo przerażające w tym wszystkim jest, że jego rodziny chyba tak naprawdę nie obchodzi, że 1 osoba tyra na 8.
Pamiętam, jak oglądałam dokument o pewnej chorej dziewczynce. Rodzice jeździli po świecie za pomocą dla małej (też biedni ludzie) i pamiętam jak matka żaliła się do kamery, że jej syn niewystarczająco pomaga.

[TheAgraffka]

mój chłopak zapłacił za jego wizę, za wylot, utrzymanie. trochę go to kosztowało. przedłużenie liczyłoby się z większymi kosztami, a pracy brak, więc może dlatego. jego dwaj bracia mają jakieś drobne prace, ale nie mają z tego wielkich zysków..

[Chatul]

Napisane przez yssmay

Chciałam jeszcze zauważyć tu jedną rzecz, którą wspomina autorka. Chłopak jest z Indii, zupełnie inna kultura i normy społeczne. Wiele z was bulwersuje fakt, że chłopak odkłada na ślub siostry. To nie fanaberia rodzinna, to obowiązek tego chłopaka. Jeśli dobrze rozumiem, jest najstarszy w rodzinie a ojciec nie może pracować ze względu na zdrowie. Wtedy automatycznie obowiązek utrzymania rodziny spada na niego. I to nie jest tak, czy on chce czy nie, on musi i pewnie tego nie kwestionuje.

No niestety. Gorzej, że autorka wątku nie zauważa, że tak naprawdę jej facet wcale nie żyje „po europejsku”, ale żyje zgodnie z tym, co nakazuje mu jego kultura. I inaczej żyć nie będzie, bo ani jego krewni nagle pracy nie znajdą, ani on się od nich raczej nie odwróci.

Napisane przez TheAgraffka

to nie jest też do końca tak jak mówicie.
właściwie ponad rok temu powinien był wrócić do swojego kraju, czego nie zrobił. raz, że miał szansę zacząć świetną pracę w dużym mieście bliżej swojego kraju, a dwa w końcu po 5 latach zobaczyłby się z rodziną. ale wtedy to byłby koniec naszego związku, to jasne. nie zrobił tego, bo nie miałby już prawdopodobnie szansy powrotu. musiałby już tam zostać na stałe. zdecydował się nie wracać. pracuje z tego powodu w tej samej pracy, co od lat, w święta, w sylwester, codziennie bez znaczenia jaki to dzień, są tygodnie, że od 8 do północy, ostatnio rano idzie do jednej pracy, a od 16 do północy do drugiej, jego szef ma to gdzieś i go wykorzystuje, zarabia najmniej ze wszystkich pracowników. ale nie może zmienić pracy.

Czy Suzanne ma rację i Twój facet jest przebywa teraz w Wielkiej Brytanii nielegalnie?

[TheAgraffka]

tak

[Luba]

Agrafko, co Twoi rodzice na to wszystko?

[Chatul]

Napisane przez TheAgraffka

tak

I co zamierza z tym dalej zrobić? Jakie ma możliwości?

[TheAgraffka]

adwokat, na którego będzie trzeba znowu wywalić kupę kasy, którą nie wiem skąd wytrzaśnie w tych okolicznościach

[tiniaczek]

Napisane przez TheAgraffka

adwokat, na którego będzie trzeba znowu wywalić kupę kasy, którą nie wiem skąd wytrzaśnie w tych okolicznościach

Co na to wszystko Twoi rodzice?

Czy nie przeszkadza Tobie lozenie do niewiadomokiedy na rodzine Twojego chlopaka?

[Suzanne]

Agraffko, jest jeszcze inna możliwość na ulegalnienie się w UE, o wiele tańsza niż adwokat. Małżeństwo z obywatelem UE.

Rozumiesz, o czym teraz piszę?

[rembertowa]

Napisane przez Luba

Agrafko, co Twoi rodzice na to wszystko?

właśnie. Gdzie są rodzice?

[TheAgraffka]

Napisane przez Suzanne

Agraffko, jest jeszcze inna możliwość na ulegalnienie się w UE, o wiele tańsza niż adwokat. Małżeństwo z obywatelem UE.

Rozumiesz, o czym teraz piszę?

on doskonale zna moje zdanie na ten temat od samego początku. nie ma w ogóle o tym mowy.

[201607111040]

Czyli twój facet może być w UK nielegalnie, ale jego brat już nie? Wiesz co to oznacza? Po prostu ten brat przyjechał do UK żeby brat nie truł mu dupy że nie pracuje, nie znalazł pracy (jak się nie chce to się jej nie znajdzie) więc wrócil sobie do domciu i jest heppy bo brat na niego tyra i będzie tyrał zawsze, a ty będziesz tyrać na siebie, jego, wasze ewentualne dzieci i jeszcze jego rodzinę.

[Hultaj]

bardzo lakonicznie się wypowiadasz i wyłącznie na te pytania, które Ci pasują.

Czego właściwie oczekujesz po tym wątku? Twojego faceta i Ciebie dzieli kulturowa przepaść.
''Być może'' wylądujesz gdzieś w 3 świecie (nie licz na to, że po kilku latach nie przekonałby Cię do wyjazdu do rodzinnej wioski, skoro już teraz brniesz w ten związek jak ćma do żarówki ;-)) albo nawet niekoniecznie, w skrajnej nędzy, bo on będzie odkładał każdy grosz na utrzymanie rodziny i na wesela i posagi dla sióstr. Na razie są 2, może będą 3, a może w przyszłości jeszcze więcej, skoro matka zaszla w ciąże teraz, to za rok też może zajść.
Chłopak ma na utrzymaniu 8 osób, w tym 6 dorosłych, zaraz tych osób będzie 9. Jeszcze do tego wszystkiego od czasu do czasu musi zafundować przyjazd i pobyt Tobie.

[Kotalka]

Autorko, naprawdę nie masz jakiegoś fajnego kolegi ze szkoły czy z kursu angielskiego, z którym mogłabyś stworzyć normalny i adekwatny do Twojego młodego wieku związek? Ja rozumiem młodość, porywy serca i te sprawy. Każdy ma prawo popełniać własne błędy, ale może niekoniecznie takiego kalibru tuż na starcie dorosłego życia. Dołączam się do pytania poprzedniczek: co na to wszystko Twoi rodzice?! Gdybyś była moją córką czy młodszą siostrą, to pewnie od dawna nie spałabym po nocach Z całego serca życzę Ci, żebyś w porę przejrzała na oczy

[Hultaj]

wydaje mi się, że rodzice nie wiedzą, jakie wspaniałe plany tak naprawdę ma na życie ma córka, albo to olewają i dziewczyna będzie musiała radzić sobie całkowicie sama i szuka miłości dość zdesperowana.

[yssmay]

Tak jak mówi Hultaj, autorka odpowiada na pytania które jej pasują.
Ani razu nam nie powiedziała jakie jest zdanie rodziców, jak odnosi się do różnic kulturowych itp.

Ja wiem jak to jest, w jej wieku też miałam same związki na odległość. I wygląda to tak, że dziewczyna tworzy w swojej głowie nierealny idylliczny obraz swojego ukochanego. Wyobraża sobie jak ją ukochany zabiera na randki i kwiatami obsypuje itd. A jak się widzą kilka dni to tęsknota przysłania racjonalne widzenie. Zazwyczaj też brakuje czasu aby ten czar prysł, bo wszystko dzieje się szybko i jest pełne motylków w brzuchu.
A ciekawe jak autorka zapoznała ukochanego? Przez internet? Mnie nie raz zaczepiają jacyś mieszkańcy Indii, Arabii i tym podobnych okolic, ale takie coś ja od razu ignoruje. To zazwyczaj jacyś oszuści, a ich zainteresowanie dziewczyną to czysta gra.

[madana]

Napisane przez Hultaj

wydaje mi się, że rodzice nie wiedzą, jakie wspaniałe plany tak naprawdę ma na życie ma córka, albo to olewają i dziewczyna będzie musiała radzić sobie całkowicie sama i szuka miłości dość zdesperowana.

- zgadzam się, bo niepojęte jest, mając dziecko w tym wieku, zgodzić się na głupawe pomysły , jakie ma dziewczyna w patologiczne lub inaczej: obce nam kulturowo układy rodzinne się pakować. Albo niewiedza rodziców, albo dziewczyna pochodzi z domu, gdzie rodzice mają w zadku, że dziewczyna jest na prostej drodze do schrzanienia sobie życia.

[Luba]

Napisane przez Suzanne

Agraffko, jest jeszcze inna możliwość na ulegalnienie się w UE, o wiele tańsza niż adwokat. Małżeństwo z obywatelem UE.

Rozumiesz, o czym teraz piszę?

Tak, z pewnoscią jest to doskonałe wyjście. Dla niego


Jak sobie wyobrażacie, że rodzice nic nie wiedzą? Takiego czegoś nie da się ukryć, wyjazdów, pobytów na 2 miesiące itd. Przynajmniej ja sobie czegoś takiego nie wyobrażam, żebym się "nie kapnęła" o co chodzi, jesli byłabym rodzicem delikwentki.
Albo rodzice mają to w pupciach, albo zwyczajnie wątasek z rodzaju "wyssałam z brudnego paluszka, bo mi się w ferie nudzi"
Bo już też zakochanie i bezmyślność autorki zaczyna wołać o pomstę do nieba

[jesienny_lisc]

Ja się zastanawiam, jak wy się w ogóle poznaliście? Mieszkaliście w tym samym kraju, chociaż przez rok? Chodziliście na normalne randki? Czy ten "związek", od początku jest internetowy, z krótkimi spotkaniami, co kilka miesięcy?

Szczerze, przyjaciółce bym odradzała zamieszkanie z Polakiem, którego zna tylko w ten sposób, a co dopiero mówić o Hindusie? Facecie wychowanym w zupełnie innej kulturze? Nielegalnym imigrancie?

Też mnie zastanawia, gdzie są Twoi rodzice? A może po prostu, chcą się Ciebie szybko pozbyć z domu?

[Rybaa]

Napisane przez laisla

Całkowicie toksyczna relacja chłopaka z tą rodziną, finansuje tyle rzeczy tak jakby to była norma, jakby tak musiało być. Przykleili się do niego wszyscy i widać, że im jest wygodnie, Wasze życie autorko nie maluje się zbyt różowo z tym balastem.
Raty za wesele siostry

z całym szacunkiem ale...
to co dla Ciebie jest toksyczną relacją dla ludzi wychowanych w innej kulturze jest normą.
W tamtych rejonach tradycje rodzinne są niezmiernie ważne.
Normą jest że pierworodny syn /niezależnie od tego ile dzieci jest w rodzinie/ jest odpowiedzialny za całą rodzinę /jeśli ojciec ma np. kłopoty ze zdrowiem tudzież jego biznes upadł/.
Do tego dochodzi przeświadczenie że Europa to kraina mlekiem i miodem płynąca, więc często, za wszystkie rodzinne oszczędności, wysyłają tego najstarszego syna do któregoś z krajów europejskich.
On znajduje jakąś tam pracę /lepiej lub gorzej płatną, sam 'wegetuje' ale pieniądze, kosmetyki i różne gadżety wysyła do swojej rodziny bo czuje się za nich gdzieś tam w środku odpowiedzialny, dodatkowo utwierdzając ich niejako w przekonaniu że ta Europa to naprawdę ma kupę kasy...
Jeśli jest człowiekiem honorowym nigdy nie przyzna się że sam nie dojada tylko dlatego żeby kupić nowego Iphona i wysłać rodzicom.
Co do dokładania się do wesela siostry...
Również jest to dla nich normalne.
Siostra póki co jest Jego rodziną.
Więc dopóki jest panną odpowiedzialność finansowa za nią spoczywa na nim.
Żeby wydać siostrę dobrze za mąż trzeba wyłożyć pieniądze na jej posag, tym samym dając jej przyszłemu mężowi do zrozumienia że pochodzi ona z zamożnej rodziny i ma ją po ślubie traktować z 'szacunkiem'.
Domyślam się że niektórym takie zachowania w głowie się nie mieszczą ale tak już jest świat zbudowany, że gdzieś tam daleko od Polski są kraje, gdzie ludzie żyją zupełnie inaczej niż my.

Napisane przez yssmay

Chłopak jest z Indii, zupełnie inna kultura i normy społeczne. Wiele z was bulwersuje fakt, że chłopak odkłada na ślub siostry. To nie fanaberia rodzinna, to obowiązek tego chłopaka. Jeśli dobrze rozumiem, jest najstarszy w rodzinie a ojciec nie może pracować ze względu na zdrowie. Wtedy automatycznie obowiązek utrzymania rodziny spada na niego. I to nie jest tak, czy on chce czy nie, on musi i pewnie tego nie kwestionuje.

dokładnie
to naprawdę żadna patologia tylko po prostu inna kultura.

[madana]

Ale z tego, że to "inna kultura" dziewczyna nie zdaje sobie sprawy, bo niby jak ma zdawać, jak ma na nosie nastoletnie różowe okulary z napisem: "a my się kochamy i dobrze będzie"? NIE BĘDZIE , bo z kolei nie wyobrażam sobie normalnej Europejki, która na układ taki zgodziłaby się na dłuższą metę. Bo naprawdę, pomoc w rodzinie, gdy są kłopoty jest oczywistością, branie na własną odpowiedzialność, utrzymanie, sponsorowanie 8-osobowej rodziny- nie, przynajmniej nie w naszym kręgu kulturowym.

Gdybym miała córkę w tym wieku, zrobiłabym wszystko, by jej marnowanie życia uniemożliwić, nawet za cenę nazwania złą matką, która "na drodze szczęścia staje"- bo stanęłabym i stała do skutku.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Przeraża mnie cały ten wątek... Znam rodzinę, w której do niedawna młoda dziewczyna (też jeszcze w szkole średniej) poznała przez Internet Hindusa... Znajomość była przede wszystkim internetowa, pierwsza fascynacja i tak dalej, zachęcał ją właśnie do takich spotkań raz na jakiś czas, a to żeby się umówić na wspólne wakacje w jakimś ciepłym kraju albo to albo tamto. Cała rodzina odetchnęła z ulgą, kiedy dziewczyna poznała chłopaka na miejscu, w swoim wieku.

Jak można stworzyć związek z osob, którą się widziało kilka razy w życiu mając na uwadze tyle niepokojących objawów? Nielegalny imigrant, bez kasy, harujący prawie po 24 godziny żeby zarobić na dużą rodzinę gdzieś w Indiach? Dziewczyno, masz pewnie z 18 lat dopiero i już taką przyszłość sobie wybierasz?? Życie z nielegalnym imigrantem z Indii którego prawie nie znasz i to w obcym kraju i to wysyłając całe życie zarobioną kasę do Indii? Proszę Cię, powiedz, że Ty tak nie na serio...

[201803290936]

Oj, nie trzeba zresztą szukać aż w Indiach przykładów na patrzenie na członka rodziny za granicą jako na "skarbonki bez dnia, sponsora". Przecież w wielu przypadkach tym i niestety tylko tym stają się w oczach rodziny ojcowie / matki / dzieci, szczególnie jeżeli reszta rodziny cienko przędzie lub to po prostu klasyczne obiboki. A te wszystkie ciocie / wujkowie, którzy jak przyjadą bez ilu tam "ojro" w prezencie, to w ogóle lepiej żeby się nie pokazywali? Hmm? Jedyna różnica jest taka, że w przypadku chłopaka nigdy nie zacznie być to postrzegane jako sępienie, robienie z niego jelenia-sponsora, tylko jest dla niego "oczywistą oczywistością", że może nawet do końca życia będzie wspomagał rodzinę regularnymi przelewami.

[madana]

Życie z nielegalnym imigrantem z Indii którego prawie nie znasz i to w obcym kraju i to wysyłając całe życie zarobioną kasę do Indii?

- tyle że może pan liczy, ze np. małżeństwo z obywatelką Unii cudownie odmieni jego sytuację, stąd nawija jej makaron na uszy i bredzi o wspólnym życiu? Miałam w rodzinie taki właśnie przypadek (już po rozwodzie), też znajomość netowa, też miłość wielka, a w sumie chodziło o ślub z kimś z Unii, tyle że pan nie z Indii był, a z Egiptu.

[Hultaj]

Jak sobie wyobrażacie, że rodzice nic nie wiedzą? Takiego czegoś nie da się ukryć, wyjazdów, pobytów na 2 miesiące itd.

a normalnie , tutaj temat rodziców też zgrabnie przemilcza ;-), a rodzice mogą wiedziec tylko tyle, że dziewczyna planuje wyjazd na studia za granicę i pod to sobie szykuje grunt, przecież nie muszą wiedzieć, że panna wpakowala się w miłosne lofciania z kolesiem, który utrzymuje radosną czeredę na 2 półkuli. Zauważ , że sama dziewczyna nie wiedziała do niedawna, że jej, ekhm, partner, zbiera na wesele siostry. Nie mówiąc o tym, że wesele to jedno, posag do 2.

z całym szacunkiem ale...
to co dla Ciebie jest toksyczną relacją dla ludzi wychowanych w innej kulturze jest normą.
W tamtych rejonach tradycje rodzinne są niezmiernie ważne.
Normą jest że pierworodny syn /niezależnie od tego ile dzieci jest w rodzinie/ jest odpowiedzialny za całą rodzinę /jeśli ojciec ma np. kłopoty ze zdrowiem tudzież jego biznes upadł/.
Do tego dochodzi przeświadczenie że Europa to kraina mlekiem i miodem płynąca, więc często, za wszystkie rodzinne oszczędności, wysyłają tego najstarszego syna do któregoś z krajów europejskich.
On znajduje jakąś tam pracę /lepiej lub gorzej płatną, sam 'wegetuje' ale pieniądze, kosmetyki i różne gadżety wysyła do swojej rodziny bo czuje się za nich gdzieś tam w środku odpowiedzialny, dodatkowo utwierdzając ich niejako w przekonaniu że ta Europa to naprawdę ma kupę kasy...
Jeśli jest człowiekiem honorowym nigdy nie przyzna się że sam nie dojada tylko dlatego żeby kupić nowego Iphona i wysłać rodzicom.
Co do dokładania się do wesela siostry...
Również jest to dla nich normalne.
Siostra póki co jest Jego rodziną.
Więc dopóki jest panną odpowiedzialność finansowa za nią spoczywa na nim.
Żeby wydać siostrę dobrze za mąż trzeba wyłożyć pieniądze na jej posag, tym samym dając jej przyszłemu mężowi do zrozumienia że pochodzi ona z zamożnej rodziny i ma ją po ślubie traktować z 'szacunkiem'.
Domyślam się że niektórym takie zachowania w głowie się nie mieszczą ale tak już jest świat zbudowany, że gdzieś tam daleko od Polski są kraje, gdzie ludzie żyją zupełnie inaczej niż my.

e tam, nikt tego nie neguje, ale w takie trudne relacje to raczej powinni pakować się, jak już tak koniecznie się upierają, świadomi problemu dorośli ludzie, a nie nastolatka, ktora żeby było najsmieszniej, chyba nie zna za bardzo kultury swojego chłopaka. Fajny tekst, że wesele tej drugiej siostry to za jakieś 10 lat, dla niego pewnie 10 lat to w sam raz żeby zacząć ciułać na drugą.

---------- Dopisano o 14:41 ---------- Poprzedni post napisano o 14:37 ----------

a to, że ten brat jak już dostał tą wizę i bilet posiedzial sobie w tym kraju mlekiem i miodem płynącym caly miesiąc i szybko wrócił, to sorry, chyba trochę bardziej przypomina kogoś, kto sobie przyjechał na wakacje a nie faktycznie szukać pracy. Bo to dziwne trochę, jego brata kosztowało na pewno sporo wyrzeczeń takie bileciki przez pół świata i pobyt a tamten 4 tygodnie i lu do domciu.

[jesienny_lisc]

Bez przesady, bilet nie taki drogi. Przyjaciółka kupiła z Polski do Indii, w dwie strony, za 2 tysiące złotówek. Pewnie wiza droższa i sam pobyt.
Swoją drogą, ona stwierdziła, po pół roku pobytu (praca, nie zwiedzanie), że z Hindusem nigdy by się nie związała, że cały pobyt diametralnie zmienił jej romantyczne wizje Indii i ogólnie, była mocno wyprana psychicznie po tym.

[Hultaj]

No rzeczywiście niedrogi, chłopak je chyba z raz dziennie o północy ;-), choruje z przemęczenia, daje się wyzyskiwać i ma w oczach przerażenie, że upływa termin wpłaty ratki na weselicho siostry, co to dla niego sponsorować światowe wycieczki i wakacje 24letniemu ''koniowi''.

[201803290936]

Napisane przez jesienny_lisc

Bez przesady, bilet nie taki drogi. Przyjaciółka kupiła z Polski do Indii, w dwie strony, za 2 tysiące złotówek. Pewnie wiza droższa i sam pobyt.
Swoją drogą, ona stwierdziła, po pół roku pobytu (praca, nie zwiedzanie), że z Hindusem nigdy by się nie związała, że cały pobyt diametralnie zmienił jej romantyczne wizje Indii i ogólnie, była mocno wyprana psychicznie po tym.

Zresztą romantyczne wizje Indii to można mieć jak się porusza tylko w miejscach obstawionych przez policję / ochroniarzy. Bo w miejscach niechronionych to już ostatnio było kilka razy o tym, co się może wydarzyć (gwałty, napady). To coś jak Meksyk poza największymi, chronionymi kurortami.

[jesienny_lisc]

Nawet w miejscach "turystycznych", zdarzało jej się, że facet w tłumie, złapał ją za pierś albo pośladek np. w kolejce do Taj Mahal. Nie mówiąc o tym, że dla europejki wszystko droższe, a ona zarabiała normalną stawkę, taką, jak hindusi.

[tunia89]

Dziewczyny wypisują ci tu wszelkie wady bycia z Hindusem. A Ty zachowujesz się tak jakbyś tego nie widziała i zgadzała się na takie życie. Dostałabym bana pisząc Ci co myślę na ten temat.
Po pierwsze - to nie jest dobry związek i nigdy nie będzie. Obudz się z tego letargu. Nie myśl, że to się zmieni. Bo się nie zmieni. Taka kultura.
Po drugie piszesz, że zna twoje zdanie dotyczące ślubu. Czyzbyscie już rozmawiali na ten temat? Już ci to proponował? Jeżeli tak to niech ci sie zapali awaryjna lampka.
Po trzecie zastanów się czy chcesz takiego życia. Z nielegalnym imigrantem (tutaj też powinnas mieć lampke nad głową)
Po czwarte co zrobisz jak będzie zmuszony wracac do kraju. Polecisz razem z nim ?

Wysyłane z mojego GT-I8160 za pomocą Tapatalk 2