Aborcja

[***luna]

Napisane przez Bananalama

Dziecko jest dość dobrze chronione prawnie, zwierzęta nie. Dziecku państwo nie da umrzeć z głodu. Zwierzęciu tak. Nad dzieckiem ulituje się większość, nad zwierzęciem nie.

Mając do wyboru mojego psa i płód, wybieram psa.

Troszkę mieszasz pojecia w tym rozumowaniu.

Państwo chroni dziecko, nie chroni jednak płodu np. przed negatywnym wpływem działąń matki, która je nosi.

Płód wg polskiego prawa jest chroniony przed aborcją ii... niczym innym.
Dziecko nabiera praw po urodzeniu.


Stawiając w kwesitii wyboru psa i płód mieszasz kategorie lekko.

[majasonia]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;30994330]Od jakiegoś czasu zastanawiam się dlaczego panuje tendencja do traktowania serio nawet najbardziej radykalnych przeciwników aborcji, a obrońcy zwierząt, wegetarianie itp. są brani najczęściej za psycholi.[/QUOTE]


Też mnie to dziwi. I wydaje mi się, że w polskiej - mocno jednak tradycyjnej mentalności - dalej część z nas ma zakodowane, że zwierzę to "tylko zwierzę", że ze zjadamy, ma służyć człowiekowi, że "zawsze tak było" i tak dalej.

Natomiast płód, to już coś co mogłoby stać się człowiekiem. I tutaj ogromną rolę odgrywa kościół katolicki, również bardzo zakorzeniony w polskiej tradycji. Kiedy księża wołają z ambony o mordowaniu nienarodzonych dzieci, wiele osób momentalnie to podchwytuje, przyjmuje za pewnik i podaje dalej I tak ogólna histeria się nakręca.

Warto wspomnieć, że do 1868 bodaj (wtedy Pius IX potępił usuwanie ciąży) kościół miał aborcję gdzieś i życie nienarodzone nikogo nie obchodziło.

[Mojwa]

Myślisz, że wśród nas nie ma zwolenników eutanazji ? Jeśli tak, to się mylisz .

Eutanazja na noworodkach? Z jakiej przyczyny?

Warto wspomnieć, że do 1868 bodaj (wtedy Pius IX potępił usuwanie ciąży) kościół miał aborcję gdzieś i życie nienarodzone nikogo nie obchodziło.

Ale i tak zaraz ktoś przyjdzie i powie, że to Biblia tak mówi

[quench]

Napisane przez Mojwa

Eutanazja na noworodkach? Z jakiej przyczyny?

Autorce chyba chodziło o eutanazję jako całokształt. W sensie - eutanazję ludzi bardzo chorych, cierpiących, kiedy leczenie jest niemożliwe.

[majasonia]

Napisane przez Mojwa

Ale i tak zaraz ktoś przyjdzie i powie, że to Biblia tak mówi

No i to właśnie jest chore, banda oszołomów radośnie podchwytuje czyjąś opinię (notabene wygłoszoną po to, by kosić więcej kasy z chrztów, ślubów, tacy itd), nie racząc nawet jej samodzielnie przemyśleć ani przestudiować niczego na ten temat!

[Mojwa]

Autorce chyba chodziło o eutanazję jako całokształt. W sensie - eutanazję ludzi bardzo chorych, cierpiących, kiedy leczenie jest niemożliwe.

No widzisz, a mi nie chodziło o eutanazję tylko o zabójstwo - ludzie upośledzeni, którzy nie są przykuci do łóżka tylko są upośledzeni umysłowo raczej nie powinni być poddawani eutanazji, bo to zaprzecza jej założeniom. Ja też jestem za eutanazją, ale tu chodziło o pokazanie dlaczego zabójstwo kogoś nierozumnego wcale nie jest lepsze.

[Bananalama]

Napisane przez ***luna

Troszkę mieszasz pojecia w tym rozumowaniu.

Państwo chroni dziecko, nie chroni jednak płodu np. przed negatywnym wpływem działąń matki, która je nosi.

Płód wg polskiego prawa jest chroniony przed aborcją ii... niczym innym.
Dziecko nabiera praw po urodzeniu.


Stawiając w kwesitii wyboru psa i płód mieszasz kategorie lekko.

Za usunięcie płodu nic mi nie grozi (dzięki Bogu!), ale lekarzowi czy komuś, kto by mnie namówił już tak. Zresztą przez obecną ustawę mam wrażenie, że płód ma większe prawa niż ja.

Nie mieszam kategorii. Kategoria to moje osobiste upodobania i system wartości. Większą wartość ma dla mnie mój pies niż jakieś płody.

[karolynka90]

Napisane przez Bananalama

Za usunięcie płodu nic mi nie grozi (dzięki Bogu!), ale lekarzowi czy komuś, kto by mnie namówił już tak. Zresztą przez obecną ustawę mam wrażenie, że płód ma większe prawa niż ja.

Nie mieszam kategorii. Kategoria to moje osobiste upodobania i system wartości. Większą wartość ma dla mnie mój pies niż jakieś płody.

Pozwoliłam sobie wypowiedzieć się w grupie "Jestem katolikiem, jestem za życiem, jestem przeciwko in-vitro" na Facebooku i tak sobie myślę, że za takie słowa by Cię tam zjedli.
Mnie już prawie zjedli, bo wypowiadałam się o zarodkach, zygocie i płodach jak o ... zarodkach, zygocie i płodach, a nie o pełnoprawnym człowieku.
Wybaczcie offtop.

[majasonia]

Napisane przez karolynka90

Pozwoliłam sobie wypowiedzieć się w grupie "Jestem katolikiem, jestem za życiem, jestem przeciwko in-vitro" na Facebooku i tak sobie myślę, że za takie słowa by Cię tam zjedli.
Mnie już prawie zjedli, bo wypowiadałam się o zarodkach, zygocie i płodach jak o ... zarodkach, zygocie i płodach, a nie o pełnoprawnym człowieku.
Wybaczcie offtop.

o, rany, wiem coś o tym. też dodałam parę postów - kilka z opiniami, że poród dziecka z gwałtu nie jest żadnym cudem, a kilka z pytaniami o powody tego prolajferskiego zacietrzewienia i dlaczego cztery komórki są otaczane czcią, a dorosła, czująca kobieta nie odpowiedzi rzecz jasna nie uzyskałam, poza bełkotem księdza prowadzącego

[anuscha]

Napisane przez karolynka90

Pozwoliłam sobie wypowiedzieć się w grupie "Jestem katolikiem, jestem za życiem, jestem przeciwko in-vitro" na Facebooku i tak sobie myślę, że za takie słowa by Cię tam zjedli.
Mnie już prawie zjedli, bo wypowiadałam się o zarodkach, zygocie i płodach jak o ... zarodkach, zygocie i płodach, a nie o pełnoprawnym człowieku.
Wybaczcie offtop.

O, to byłaś Ty. Jaki ten świat mały.
Cóż, myślę, że nie zjedli, ale wytłumaczyli, że jakieś płody, to jakieś tam dzieci i tyle.

[Candy_lips]

Mimo że nie mam facebooka udało mi się Przeczytać fragment dyskusji i nie rozumiem tej ironii. Nikt na Ciebie tam nie naskakiwał, tylko tłumaczył pewne sprawy. Dla mnie tez dziecko jest dzieckiem od zapłodnienia i teoretycznie tak jest. Tak wskazuje logika. Mimo że dziecka nie przypomina po 2 tygodniach. Co nie znaczy oczywiście, że nie rozumiem aborcji w pewnych przypadkach czy in vitro.
Powiem tak, oni mieli prawo do swoich poglądów i Ty do swoich. Nie ma co ich wyśmiewać, bo mieli inne poglądy.

[***luna]

Napisane przez Bananalama

Za usunięcie płodu nic mi nie grozi (dzięki Bogu!), ale lekarzowi czy komuś, kto by mnie namówił już tak. Zresztą przez obecną ustawę mam wrażenie, że płód ma większe prawa niż ja.

Nie mieszam kategorii. Kategoria to moje osobiste upodobania i system wartości. Większą wartość ma dla mnie mój pies niż jakieś płody.

Opiniujesz jednocześnie psa, którego znasz/ masz od niewiadomo kiedy i płód, którego nie znasz, jest początkiem życia.
Emocje i upodobania nie powinny tworzyć kategorii, bo zwyczajnie wnioski wychodzą kulawe.


To, że płód ludzki ma dla ciebie w sumie żadną wartość, to już inna sprawa.
A chroniony jest prawnie z różnych przyczyn.

[whitechocolateraspberry]

Napisane przez Bananalama

Nie no ekstra. Jakby mnie ktoś zgwałcił i usłyszałabym, że to coś bez świadomości w mojej macicy jest ważniejsze niż moja psychika, niż ja, to raczej by mi to nie pomogło.
Mnóstwo było już takich kobiet, co popełniały samobójstwo po gwałcie. Tylko po gwałcie, nie będąc w ciąży. A co dopiero ciąża.
Dlaczego karą dla ofiary ma być 9 miesięcy noszenia w sobie dziecka jakiegoś zwyrodnialca? Czemu ukarana ma być niewinna kobieta? A tak, dar życia. Połowę becikowego powinien dostać pan gwałciciel, w końcu powołał nowego obywatela na świat...
Chcecie rodzić dzieci z gwałtu - super, nie zabraniam nikomu. Nawet podziwiam takie poświęcenie. Ale niech nikt nigdy nie wymaga poświęcenia ode mnie, nie życzę sobie. Swoje życie mam prawo przeżyć jak ja chcę .

Miałam juz tu nie pisać, bo z wątku robią się jakieś pyskówki bezsensowne. A ja uważam, że nie ma sensu się kłócić w temacie aborcji, bo prawda jest taka, że każdy ma swoje racje i ani przeciwnicy nie udowodnią zwolennikom, że mają rację ani odwrotnie, bo każdy ma w pewnym sensie rację.
Bananalama - w tym wypadku się z Tobą zgadzam, ja też jeśli chodzi o przypadek gwałtu - zdecydowanie przedłożyłabym zdrowie psychiczne kobiety, która już żyje niż życie płodu. Ona została zgwałcona i zostało jej to narzucone z góry - nie popełniła żadnego błędu, to nie jej wina, nie musi być odpowiedzialna za coś co zostało jej z góry narzucone. Jest już wystarczająco pokrzywdzona a tutaj jeszcze ma niesprawiedliwie ponosić dalsze konsekwencje - to dość brutalne wobec niej, nawet bardziej brutalne niż zabicie istniejącego już płodu.
Natomiast uważam, że każdy człowiek idąc świadomie do łóżka powinien jednak liczyć się z konsekwencjami, bo nikt nie urwał się z choinki i każdy żyje tyle lat aby wiedzieć czym może się kończyć seks. Nigdy nie da się znaleźć rozwiązania, które byłoby w 100% sprawiedliwe. Jak jem dużo słodyczy, to jasne, że będę tyć, a przecież tego nie chcę też mogę powiedzieć - trudno abym odmawiała sobie przyjemności, ale nie da się zrobić tak, aby pożerać tony słodyczy i nie tyć. Pewne działania niosą za sobą pewne konsekwencje. Poniekąd macie rację - przypadek jest ciężki, gdy ktoś się solidnie zabezpiecza a ma takiego pecha, że zabezpieczenie zawiedzie. Z jednej strony - czemu taka kobieta ma marnować własne życie (w jej mniemaniu bo np. dla mnie urodzenie dziecka nie byłoby zmarnowaniem sobie życia) i rezygnować z kariery, swoich celów życiowych dla płodu, który nie wiadomo czy posiada jakąkolwiek świadomość.
Z drugiej strony - jak pisałam, nie wiemy kiedy zaczyna się ludzkie życie, bo nie jesteśmy bogami i nikt nam jednoznacznie nie powie czy jest to w momencie urodzenia czy w momencie poczęcia. Na pewno nie jestem katoliczką, ale może bardziej agnostyczką niż ateistką, bo dopuszczam do siebie myśl, że być może istnieje jakaś siła wyższa, która rządzi światem, a jeśli nawet nie - być może to wszystko ma jakiś sens. Istnieje też dość duże prawdopodobieństwo, że ludzkie życie to tylko działanie biologii, że nie ma to żadnego głębszego sensu, powstaliśmy, bo pozwalały na to warunki. Tyle, że my tak naprawdę tego nie wiemy. I dlatego aborcja zawsze będzie w pewnym sensie igraniem z życiem i śmiercią.
Nigdy nie dojdziemy do porozumienia, co jest lepsze, dla jednych lepsze będzie zakazanie aborcji (oczywiscie poza pewnymi przypadkami) - chociażby też ze względu na społeczeństwo i ich sposób myślenia. Moje stanowisko w tej kwestii się nie zmieni i ja na pewno będę zdania, że gdy aborcja stałaby sie legalna, sporo osób traktowałoby ją jako kolejny środek antykoncepcji. Już teraz sporo osób się nie zabezpiecza nie myśląc o konsekwencjach.
Poza tym głupotą jest chodzenie do łóżka bez zabezpieczenia, a później szukanie winy w państwie, bo zakazało aborcji. Tak naprawdę to nie państwo ani kościół ponosi winę za stworzenie tego płodu. Kwestia jest na pewno nie do rozstrzygnięcia gdy ktoś mimo stosowania antykoncepcji wpadnie - zdecydowanie uważam, że nie da się tu dojść do tego, czy ważniejsze w tej kwestii jest życie płodu czy komfort i cele życiowe matki i ojca. I każdy będzie miał na ten temat inne zdanie.
Ja osobiście jak już pisałam, nie będę oceniać kobiet, które mimo zabezpieczenia wpadły i usunęły. To, że jestem przeciwna zalegalizowaniu aborcji nie znaczy, że uważam te kobiety za morderczynie czy coś w tym stylu i na pewno nie będę wypowiadać się o nich negatywnie. Choć uważam, że jeśli usuwać ciążę to szybko - do 8/9 tygodnia. Usunięcie już dość wykształconego płodu powiedzmy w 5 miesiącu i rozszarpanie go to już jest brutalne - mimo co.

[Bananalama]

Napisane przez anuscha

O, to byłaś Ty. Jaki ten świat mały.
Cóż, myślę, że nie zjedli, ale wytłumaczyli, że jakieś płody, to jakieś tam dzieci i tyle.

To tak samo, jakbym ja im tłumaczyła, że to jakieś tam płody, nie jakieś tam dzieci. Dla nich to, dla mnie co innego.

---------- Dopisano o 00:28 ---------- Poprzedni post napisano o 00:25 ----------

Napisane przez ***luna

Opiniujesz jednocześnie psa, którego znasz/ masz od niewiadomo kiedy i płód, którego nie znasz, jest początkiem życia.
Emocje i upodobania nie powinny tworzyć kategorii, bo zwyczajnie wnioski wychodzą kulawe.


To, że płód ludzki ma dla ciebie w sumie żadną wartość, to już inna sprawa.
A chroniony jest prawnie z różnych przyczyn.

Nie no, wartość to on może dla mnie mieć, jak widzę że jest chciany. Dla takiej mamuśki to już dziecko. Natomiast dwumiesięczny "obcy" w moim brzuchu to dla mnie coś, czego sobie nie życzę.

Ale z tego co wiem mi nic nie grozi za aborcję.

Wiesz że każdy z nas w ten sposób na wiele rzeczy patrzy? Przez pryzmat upodobań.

---------- Dopisano o 00:30 ---------- Poprzedni post napisano o 00:28 ----------

Napisane przez karolynka90

Pozwoliłam sobie wypowiedzieć się w grupie "Jestem katolikiem, jestem za życiem, jestem przeciwko in-vitro" na Facebooku i tak sobie myślę, że za takie słowa by Cię tam zjedli.
Mnie już prawie zjedli, bo wypowiadałam się o zarodkach, zygocie i płodach jak o ... zarodkach, zygocie i płodach, a nie o pełnoprawnym człowieku.
Wybaczcie offtop.

Nie udzielam się na takich forach. Po prostu dla mnie to jakieś baśnie, a z tego wyrosłam.

Ich opinię mam w poważaniu .

[karolynka90]

Napisane przez Bananalama

Nie udzielam się na takich forach. Po prostu dla mnie to jakieś baśnie, a z tego wyrosłam.

Ich opinię mam w poważaniu .

Ja właśnie wczoraj zaprzestałam. Nie na moje siły jest czytanie, że kobieta zgwałcona ma rodzić, bo inaczej staje się ohydną morderczynią i że KK ma jedyną słuszną rację. A i że tylko KK doprowadzi ludzi wierzących do zbawienia.

[Bananalama]

t

Napisane przez karolynka90

Ja właśnie wczoraj zaprzestałam. Nie na moje siły jest czytanie, że kobieta zgwałcona ma rodzić, bo inaczej staje się ohydną morderczynią i że KK ma jedyną słuszną rację. A i że tylko KK doprowadzi ludzi wierzących do zbawienia.

To jest ich religia, to niech sobie żyją wedle jej nakazów. Dopóki nikogo nie krzywdzą np. nie kamienują zgwałconych kobiet, które usunęły ciążę, to ich gadka-szmatka mi zwisa i powiewa swobodnym kalafiorem .

Nie jestem katoliczką, więc potencjalne dziecko z gwałtu usunęłabym za wszelką cenę. Jeżeli jakaś kobieta źle się czuje z tym, że takie dziecko musi urodzić, to po co stosuje się do tych zasad?

[karolynka90]

Napisane przez Bananalama

Nie jestem katoliczką, więc potencjalne dziecko z gwałtu usunęłabym za wszelką cenę. Jeżeli jakaś kobieta źle się czuje z tym, że takie dziecko musi urodzić, to po co stosuje się do tych zasad?

Nie mam pojęcia. Jeśli żyje w środowisku mocno katolickim, a sama jest zagubiona i nie ma sprecyzowanych poglądów, może czuje się przytłoczona? stłamszona?
Nie wiem.

[rabarbarek_12]

ja też jestem za aborcją ale tylko w szczególnych wypadkach. Nie można też pisać, że kobieta sama decyduje o swoim ciele. Bo co jeśli ojciec chce tego dziecka. Czy jego zdanie się nie liczy ?

Aż ręce opadają bo na rynku jest tyle metod antykoncepcji, więc dziwie się, że jest tyle nie chcianych ciąż. Znam taką dziewczynę, która już dwa razy usunęła ciąże mimo że trułam jej, żeby zaczęła się zabezpieczać.

Ja sama stosuje antykoncepcję doustną i nie martwię się, że zajdę w ciążę. Uważam, że zarówno kobiety jak i mężczyźni powinni się zabezpieczać. Jeśli tego nie robią to po prostu są nie dojrzali aby współżyć. Takie jest moje zadanie.

[truskawkowawiosna]

Napisane przez rabarbarek_12

ja też jestem za aborcją ale tylko w szczególnych wypadkach. Nie można też pisać, że kobieta sama decyduje o swoim ciele. Bo co jeśli ojciec chce tego dziecka. Czy jego zdanie się nie liczy ?

Aż ręce opadają bo na rynku jest tyle metod antykoncepcji, więc dziwie się, że jest tyle nie chcianych ciąż. Znam taką dziewczynę, która już dwa razy usunęła ciąże mimo że trułam jej, żeby zaczęła się zabezpieczać.

Ja sama stosuje antykoncepcję doustną i nie martwię się, że zajdę w ciążę. Uważam, że zarówno kobiety jak i mężczyźni powinni się zabezpieczać. Jeśli tego nie robią to po prostu są nie dojrzali aby współżyć. Takie jest moje zadanie.

no, ale przeciez zadna metoda nie daje 100% pewnosci, nawet prawidlowo stosowana mam wrazenie, ze dla niektorych zajscie w ciaze=calkowity brak antykoncepcji

[majasonia]

Napisane przez rabarbarek_12

ja też jestem za aborcją ale tylko w szczególnych wypadkach. Nie można też pisać, że kobieta sama decyduje o swoim ciele. Bo co jeśli ojciec chce tego dziecka. Czy jego zdanie się nie liczy ?

Aż ręce opadają bo na rynku jest tyle metod antykoncepcji, więc dziwie się, że jest tyle nie chcianych ciąż. Znam taką dziewczynę, która już dwa razy usunęła ciąże mimo że trułam jej, żeby zaczęła się zabezpieczać.

jeśli kobieta jest na zdecydowane nie, to sorry ale się nie liczy. bo to kobieta jest w ciąży, kobieta ma mdłości i rzyga, kobieta musi przejść przez poród, dojść po nim do siebie, a w razie rozwodu czy wypięcia się pana (niestety się zdarza) to już wiadomo jak dalej.

metod antykoncepcji? no jest. i co z tego? wystarczą źle dobrane tabletki, choroba, biegunka, pęknięta guma + zła wola lekarza. a ludzie nie są komputerami i wszystkich opcji nie przewidzą. chociaż wiadomo, że i lekkomyślne laski się zdarzają.

panna o której piszesz to ekstremalny przypadek, bo nie znam osoby która do usuwania ciąży podchodziłaby jak do wzięcia rutinoscorbinu.

[rabarbarek_12]

Napisane przez truskawkowawiosna

no, ale przeciez zadna metoda nie daje 100% pewnosci, nawet prawidlowo stosowana mam wrazenie, ze dla niektorych zajscie w ciaze=calkowity brak antykoncepcji

Niby nie daje, ale lepsza taka niż żadna. Po za tym jeśli jakaś kobieta zajdzie w ciąże i decyduje się ze swoich facetem wychować dziecko to nie widzę problemu.

Grzej jest wtedy kiedy się nie zabezpiecza, rodzi dziecko a potem je zostawia w kosztu na śmieci bądź przeprowadza aborcje.

[dawidowskasia]

Napisane przez rabarbarek_12

ja też jestem za aborcją ale tylko w szczególnych wypadkach. Nie można też pisać, że kobieta sama decyduje o swoim ciele. Bo co jeśli ojciec chce tego dziecka. Czy jego zdanie się nie liczy ?

Aha, więc prosze odpowiedz co jeśli OJCIEC NIE CHCE TEGO DZIECKA? cZY JEGO ZDANIE SIĘ NIE LICZY?

[rabarbarek_12]

Napisane przez dawidowskasia

Aha, więc prosze odpowiedz co jeśli OJCIEC NIE CHCE TEGO DZIECKA? cZY JEGO ZDANIE SIĘ NIE LICZY?

jeśli nie chce to przecież wcale nie musi się nim interesować, nie musi uznawać dziecka. Jeśli kobieta kocha dziecko i je chce to sobie poradzi bez mężczyzny. zajdzie innego faceta, który pokocha dziecko. Na prawdę jestem zszokowana, ponieważ dla nie których kobiet aborcja to nic złego a przecież to zwyczajne zabijanie.

[bombonierka__]

Ja nie jestem za aborcją, jednakże biorąc pod uwagę wszystkie przypadki to ciąża zagrażająca życiu matki albo przede wszystkim ciąża jako owoc gwałtu to wyjątki. Nie rozumiem dziewczyn decydujących się na współżycie, <chyba wiedzą jaką niespodzianką może zakończyć się seks> tym bardziej tych nie zabezpieczających się, które jeśli 'wpadną' decydują się na aborcję. Płód już w 3 mc ma rączki, nóżki oraz inne narządy. Jak dla mnie jest to już dziecko, więc decydując się na aborcję popełniają niejako morderstwo, bo nikt sam na świat się nie pchał i sam się nie stworzył.
Podsumowując aborcja w uzasadnionych przypadkach tak, jako 'kaprys' lub brak odpowiedzialności 'gorących nastek' kategoryczne nie.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez bombonierka__

Ja nie jestem za aborcją, jednakże biorąc pod uwagę wszystkie przypadki to ciąża zagrażająca życiu matki albo przede wszystkim ciąża jako owoc gwałtu to wyjątki.

Dlaczego tylko wtedy? Jeśli zawiedzie zabezpieczenie, to jest takie samo wbrew woli jak w przypadku gwałtu. Nie można też z góry powiedzieć, że gwałt jest większym obciążeniem psychicznym. Dla kogoś zwykła wpadka może być tak samo lub bardziej stresująca, jak dla innej kobiety ciąża z gwałtu.

Nie rozumiem dziewczyn decydujących się na współżycie, <chyba wiedzą jaką niespodzianką może zakończyć się seks> tym bardziej tych nie zabezpieczających się, które jeśli 'wpadną' decydują się na aborcję.

Tylko dziewczyn? W każdym razie współczuję, że nie rozumiesz. Seks jest fajny. A że ten bez zabezpieczenia cię dziwi, to rozumiem.

Płód już w 3 mc ma rączki, nóżki oraz inne narządy. Jak dla mnie jest to już dziecko, więc decydując się na aborcję popełniają niejako morderstwo, bo nikt sam na świat się nie pchał i sam się nie stworzył.

Rączki, nóżki (łapki?) i inne narządy mają też dorosłe zwierzęta, które zabija się bez problemu. Ich też ci szkoda tak bardzo?

Podsumowując aborcja w uzasadnionych przypadkach tak, jako 'kaprys' lub brak odpowiedzialności 'gorących nastek' kategoryczne nie.

Uzasadniony przypadek, to względne pojęcie. Dla mnie kaprys jest wystarczającym uzasadnieniem, bo w sumie nic mi do tego z jakiego powodu kobiety usuwają ciążę. Ja też nie muszę się nikomu tłumaczyć.

[Bananalama]

Napisane przez bombonierka__

Ja nie jestem za aborcją, jednakże biorąc pod uwagę wszystkie przypadki to ciąża zagrażająca życiu matki albo przede wszystkim ciąża jako owoc gwałtu to wyjątki. Nie rozumiem dziewczyn decydujących się na współżycie, <chyba wiedzą jaką niespodzianką może zakończyć się seks> tym bardziej tych nie zabezpieczających się, które jeśli 'wpadną' decydują się na aborcję. Płód już w 3 mc ma rączki, nóżki oraz inne narządy. Jak dla mnie jest to już dziecko, więc decydując się na aborcję popełniają niejako morderstwo, bo nikt sam na świat się nie pchał i sam się nie stworzył.
Podsumowując aborcja w uzasadnionych przypadkach tak, jako 'kaprys' lub brak odpowiedzialności 'gorących nastek' kategoryczne nie.

Same się nie zapładniają. W tym ma udział też facet, który niejednokrotnie podwija ogonek i ucieka "szukać prawdziwej miłości", bo "jest zbyt młody na zobowiązania".

Parafrazując, dla Ciebie płód to dziecko, bo ma rączki, nóżki i inne narządy. Więc jak ktoś nie ma rączek i nóżek, to nie jest dzieckiem. Zarodek na początku nie ma rączek i nóżek, nie ma też mózgu. Serce ma bodajże w 5 tygodniu. Do tego czasu mogę więc przeprowadzić aborcję?

"O ty niedobra, za karę urodzisz! Trzeba było stosować prezerwatywy w połączeniu z tabletkami i piankami! Sprawiedliwość musi być, muahahaha"

[quench]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;31040518]Dlaczego tylko wtedy? Jeśli zawiedzie zabezpieczenie, to jest takie samo wbrew woli jak w przypadku gwałtu. Nie można też z góry powiedzieć, że gwałt jest większym obciążeniem psychicznym. Dla kogoś zwykła wpadka może być tak samo lub bardziej stresująca, jak dla innej kobiety ciąża z gwałtu.
Tylko dziewczyn? W każdym razie współczuję, że nie rozumiesz. Seks jest fajny. A że ten bez zabezpieczenia cię dziwi, to rozumiem.
Rączki, nóżki (łapki?) i inne narządy mają też dorosłe zwierzęta, które zabija się bez problemu. Ich też ci szkoda tak bardzo?

Uzasadniony przypadek, to względne pojęcie. Dla mnie kaprys jest wystarczającym uzasadnieniem, bo w sumie nic mi do tego z jakiego powodu kobiety usuwają ciążę. Ja też nie muszę się nikomu tłumaczyć.[/QUOTE]

Otóż to. Trafiłaś w sedno. Bo kto ma prawo oceniać, jaki powód usunięcia ciąży jest ważniejszy, lepszy? Jest jakaś skala niechcenia ciąży?
Poruszyłaś też nurtującą mnie kwestię... Mianowicie przyzwolenia na przerywanie ciąży z gwałtu. Jestem w stanie zrozumieć KK który chroni każde poczęte istnienie ludzkie. No ok. Takie mają zasady i jestem w stanie je uszanować. Ale nagle czytam, że aborcja w przypadku gwałtu jest akceptowalna, ale przerwanie ciąży w przypadku nastolatki która 'wpadła', to już morderstwo (płód już ma rączki, nóżki i inne szczegóły anatomiczne). Stop. Czyli zatem mamy płody lepsze i gorsze? Jedne można śmiało łyżeczkować, a inne nie?

[Bananalama]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;31040518]
Rączki, nóżki (łapki?) i inne narządy mają też dorosłe zwierzęta, które zabija się bez problemu. Ich też ci szkoda tak bardzo?
[/QUOTE]

Nie, bo to przecież bydlęta, nawet nieśmiertelnej duszy nie mają .

Swoją drogą dla mnie uzasadnionym przypadkiem jest, gdy pęknie gumka, młodzi w środku studiów, nie ma pracy, pieniędzy, mieszkania, nie chcą dziecka.

[chwast]

Temat rzeka, nikt nikogo nie przekona bo każdy ma racje

Napisane przez Bananalama

Nie, bo to przecież bydlęta, nawet nieśmiertelnej duszy nie mają .

tak mówiła moja katechetka w podstawówce, pamiętam, że denerwowało mnie to do białości:d

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Jestem za.
O ile sama nie wiem jak bym postąpiła w pewnych sytuacjach, o tyle nie chcę być czyimś sumieniem. I nie życzyłabym sobie aby obca baba mówiła mi, co jest dobre a co nie.
Nie interesuje mnie to, czy któraś z kobiet podda się zabiegowi. Jej sprawa, nie moja. Ona z tym będzie żyć.




Najśmieszniejsze jest to, że spora część dzisiejszych prolajfowców to starsze panie, które paręnaście lat same skrobały się na potęgę a teraz rączki składają w strachu przed piekłem i gniewem księdza proboszcza i uzurpują sobie prawo do nakazywania. Ciekawe, ile takich kobiet w konfesjonale się przyznało do aborcji.