Wymarzony pierścionek - cz. IV

[kulbit]

Napisane przez kaska87

wyszło fajnie, mi sie bardzo podoba TZ też no i jak przyszłam na zajęcia to wszyscy tez mówili, że ładnie wyglądam

Fajnie A foteczki nam wstawisz?

[vadi]

Napisane przez twin--maid

Ja nie wyobrażam sobie nie mieć w domu internetu zbyt wiele rzeczy do szkoły muszę wysyłać mailowo. Poza tym płacę tak rachunki i inne "przyjemnościowe" sprawy. Mój TŻ też potrzebuje netu do szkoły przede wszystkim, ale fakt faktem, że czasem przydałoby się go nam odciąć

dokladnie

Napisane przez kulbit

Targowa to jeden wielki korek, pracuję nieopodal

a ja mam Tż nieopodal, ciekawe, czy sie minęłyśmy kiedyś

Napisane przez dorinka30

Ale powiem Wam szczerze, że lubię Warszawę bardzo -ja jestem takim dzieckiem cywilizacji i choć nie pochodzę stąd, to od 10 lat jest moim miastem, tu urodził mi się syn ....dużo pięknych magicznych chwil tu przeżyłam i przeżywam

ja też lubię

Napisane przez kaska87

juz wrółam z zajęć teraz jestem u TZ-a byłam u fryzjera między zajęciami

zdjęcia! zdjęcia!

[kaska87]

zdjęcia to jak TZ wróci bo poszedł do banku

Witam dziewczyny

Ja już znów z moim kochanym, nakarmiony bigosem poszedł na uczelnię Powiem Wam, że fala zaręczyn sięga coraz bliżej, bo wczoraj się dowiedziałam, że miesiąc temu zaręczyła się moja kuzynka - mój rocznik. Tyle, że ona ze swoim TŻ jest 6 lat, no ale co tam

Powiem Wam, że marzy mi się wreszcie wyprowadzka z tego studenckiego mieszkania, bo mimo, że wysprzątam je całe to ciągle czuję wszechotaczający mnie brud, ble fuj :-P

[kaska87]

Napisane przez nema_

Witam dziewczyny

Ja już znów z moim kochanym, nakarmiony bigosem poszedł na uczelnię Powiem Wam, że fala zaręczyn sięga coraz bliżej, bo wczoraj się dowiedziałam, że miesiąc temu zaręczyła się moja kuzynka - mój rocznik. Tyle, że ona ze swoim TŻ jest 6 lat, no ale co tam

Powiem Wam, że marzy mi się wreszcie wyprowadzka z tego studenckiego mieszkania, bo mimo, że wysprzątam je całe to ciągle czuję wszechotaczający mnie brud, ble fuj :-P

a Ty jak długo jesteś ze swoim TZ-em?

[twin--maid]

Napisane przez vadi

dokladnie


a ja mam Tż nieopodal, ciekawe, czy sie minęłyśmy kiedyś

Może Was obie kiedyś mijałam i nie wiedziałam , że Wy to Wy

Napisane przez nema_

Witam dziewczyny

Ja już znów z moim kochanym, nakarmiony bigosem poszedł na uczelnię Powiem Wam, że fala zaręczyn sięga coraz bliżej, bo wczoraj się dowiedziałam, że miesiąc temu zaręczyła się moja kuzynka - mój rocznik. Tyle, że ona ze swoim TŻ jest 6 lat, no ale co tam

Powiem Wam, że marzy mi się wreszcie wyprowadzka z tego studenckiego mieszkania, bo mimo, że wysprzątam je całe to ciągle czuję wszechotaczający mnie brud, ble fuj :-P

Czemu Nema czujesz ten brud nawet jak wysprzątasz?

Ech przy Waszych stażach, to aż głupio pisać ;p Jesteśmy ze soba od stycznia, aleee... ale mieszkamy ze sobą już od lutego

twin--maid, niestety to zasługa kompletnego braku chęci posprzątania po sobie przez osobę która z nami mieszka i jego dziewczynę. W kuchni się zbiera średnio 10butelek po piwie tygodniowo, śmieci nikomu się wurzucać nie chce. Podłogi zaśmiecone i pozalewane jakimiś świństwami - naprawdę czasem aż nie nadąrzam, bo i tak za chwilę zostanie to co posprzątałam zasyfione Prośby i rozmowy niewiele dają. Jest jeszcze kilka innych niehigienicznych 'drobiazgów', o których pisać już nie będę, żeby nie obrzydzić nam czytania tego forum Chce już uciec z tego mieszkania z moim TŻ!

[twin--maid]

Napisane przez nema_

Ech przy Waszych stażach, to aż głupio pisać ;p Jesteśmy ze soba od stycznia, aleee... ale meiszkamy ze sobą już od lutego

Wiesz Nema ja jestem długo już z moim TŻ, ale właśnie to my nie jesteśmy zaręczeni a inne koleżanki pozaręczały się a nawet powychodziły za mąż choć były młodsze stażem i to sporo

To szybko zdecydowaliście się ze sobą zamieszkać

[Madzialenka12344321]

ja niby tez jestem z TZ 6 lat, ale kiedys mu powiedziałam, ze zareczyny chce najwczesniej 2 lata przed slubem. bo jak juz mi sie oswiadczy to chce planowac slub. a ż slub ustalilismy na 2009 rok (oby sierpien - wsyztsko zalezy jak bedzie z terminami) dlatego tez zareczyny beda niedługo
a wogóle sie TZ zapytałam w czwratek kiedy bedziemy cos ze slubem planowac (rezerwacje itp) (jeszcze wtedy nei wiedziałam,z em i pierscionek kupi) a on- no przeciez rozmawialiśmy ze po zareczynach

Ech, szybko to mało powiedziane... Dodam, że poznaliśmy się przez portal dla fotografów, omotaliśmy się nawzajem totalnie przez ok miesiąc internetowo. Pierwsze spotkanie było niezwykle gorące, spędziliśmy weekend w moim mieście(dzieliło nas ok 300km), od razu pojechałam do niego na tydzień, musialam zjechac do szkoly i do domu znów na tydzien, ale od samego początku wiedzialam, że nie moge juz życ bez niego - moze sie to wydac dziwne i pochopne, ale mija już prawie rok, a ja jestem nadal najszczęśliwszą osoba na ziemi.

Madziu, rzeczywiście sie u Ciebie już niedługo coś kroi
Kasiu, pokazuj fryzurkę

[twin--maid]

Napisane przez Madzialenka12344321

ja niby tez jestem z TZ 6 lat, ale kiedys mu powiedziałam, ze zareczyny chce najwczesniej 2 lata przed slubem. bo jak juz mi sie oswiadczy to chce planowac slub. a ż slub ustalilismy na 2009 rok (oby sierpien - wsyztsko zalezy jak bedzie z terminami) dlatego tez zareczyny beda niedługo
a wogóle sie TZ zapytałam w czwratek kiedy bedziemy cos ze slubem planowac (rezerwacje itp) (jeszcze wtedy nei wiedziałam,z em i pierscionek kupi) a on- no przeciez rozmawialiśmy ze po zareczynach

Ja też nie chciałabym być za długo narzeczoną ale chciałabym, żebyśmy byli już narzeczeństwem, bo skoro chcemy być zawsze razem to czas na następny etap

Napisane przez nema_

Ech, szybko to mało powiedziane... Dodam, że poznaliśmy się przez portal dla fotografów, omotaliśmy się nawzajem totalnie przez ok miesiąc internetowo. Pierwsze spotkanie było niezwykle gorące, spędziliśmy weekend w moim mieście(dzieliło nas ok 300km), od razu pojechałam do niego na tydzień, musialam zjechac do szkoly i do domu znów na tydzien, ale od samego początku wiedzialam, że nie moge juz życ bez niego - moze sie to wydac dziwne i pochopne, ale mija już prawie rok, a ja jestem nadal najszczęśliwszą osoba na ziemi.

Madziu, rzeczywiście sie u Ciebie już neidługo coś kroi
Kasiu, pokazuj fryzurkę

Czasem opłaca się zaryzykować

[Madzialenka12344321]

Napisane przez twin--maid

Ja też nie chciałabym być za długo narzeczoną ale chciałabym, żebyśmy byli już narzeczeństwem, bo skoro chcemy być zawsze razem to czas na następny etap



Czasem opłaca się zaryzykować

No ja dlatego tak czekałam i czekalam... a teraz jak pomyśle ze do końca roku zostalo tylko 34 dni to padam ze szczęscia oczywiście

Napisane przez twin--maid

Czasem opłaca się zaryzykować

Zdecydowanie Myślę, ze jak ma się spotkać swoją drugą połówkę, to nie ma znaczenia kiedy i w jakim czasie się to odbędzie. Znam pary, które znały się od dziecka, ale musiały dojrzeć do tego by się pokochać i teraz są szczęśliwi. Znam również historię pary, która wzięła ślub po 2tyg znajomości - są ze sobą już ok 20lat i świecą szczęściem

Miłość jest bezwzględna i nieobliczalna

[twin--maid]

Napisane przez Madzialenka12344321

No ja dlatego tak czekałam i czekalam... a teraz jak pomyśle ze do końca roku zostalo tylko 34 dni to padam ze szczęscia oczywiście

Na Twoim miejscu też bym tak miała ja wiem, że moje zaręczyny będą kompletnym zaskoczeniem, bo zawsze o takich marzyłam i TŻ o tym wie więc kiedy będą zależy tylko od niego a ja tylko podejrzewam, że już w niedalekiej przyszłościale czy dobrze podejrzewam czas pokaże

Napisane przez nema_

Zdecydowanie Myślę, ze jak ma się spotkać swoją drugą połówkę, to nie ma znaczenia kiedy i w jakim czasie się to odbędzie. Znam pary, które znały się od dziecka, ale musiały dojrzeć do tego by się pokochać i teraz są szczęśliwi. Znam również historię pary, która wzięła ślub po 2tyg znajomości - są ze sobą już ok 20lat i świecą szczęściem

Miłość jest bezwzględna i nieobliczalna

To prawda, że nie wiadomo nigdy kiedy i gdzie spotka się tą drugą połówkę Ja mojego TŻ poznałam też w necie i kto by pomyślał, że to będzie taki poważny związek

[Madzialenka12344321]

ja tez nie bede dokładnie wiedzala kiedy hehe
ale wiecie smutno mi ze nie pamietam wcale jak mój pierscioneczek wygląda a TZ sie wczoraj zapytał: a co jesli on ci sie nie bedzie podobał?? a ja na to: ze skoro go wtedy wybrałam, to mi sie podobal....
juz chce go zobaczyc

[twin--maid]

Napisane przez Madzialenka12344321

ja tez nie bede dokładnie wiedzala kiedy hehe
ale wiecie smutno mi ze nie pamietam wcale jak mój pierscioneczek wygląda a TZ sie wczoraj zapytał: a co jesli on ci sie nie bedzie podobał?? a ja na to: ze skoro go wtedy wybrałam, to mi sie podobal....
juz chce go zobaczyc

No tak, wiem, że nie będziesz dokładnie wiedziała, ale wiesz już, ze pierścionek jest Mój TŻ sam będzie wybierał pierścionek, żebym nawet się nie spodziewała w przeciągu ilu miesięcy się oświadczy
Madzialenka na pewno Ci się spodoba, bo sama go wybrałaś, więc Twój TŻ niepotrzebnie się martwi

Mój mi coś mówił, że chciałby sam zaprojektować pierścionek dla mnie, brzmi cudnie, ale coś mi się wydaję, że może zrezygnować z tego pomysłu jak nadejdzie już ten czas.
Też marzy mi się 'atak z zaskoczenia' - jednak jakby nie patrzeć każda forma sprawi, że będę wniebowzięa w tej chwili, więc nie jest to aż tak istotne kiedy, gdzie i jak
Rozmawialiśmy też, że zaręczyny nie znaczą - ślub za rok. Wręcz przeciwnie, chcialabym minimum 2 lata sobie planować na spokojnie wszystko, zeby było idealnie No i wiem, że mój kochany chciałby najpierw poprosić mojego tatę o moją rękę - musze przyznać, że jestem bardzo za i mój tato na pewno tez bardzo doceni ten gest.

[Madzialenka12344321]

mam nadzieję

[et-ka]

a ja nie lubię Warszawy. chociaż też jestem dzieckiem cywilizacji i chyba muszę mieszkać w mieście.ale w Warszawie to ciężko, gdy nie ma się swojego mieszkania. a my z Tżtem nie mamy. i co? i od przyszłego roku czeka nas płacenie 1200zł za kawalerkę. bo trzeba w końcu z domu się wynieś..ech..

Nas za okolo 2lata czeka rowniez przeprowadzka do Warszawy, glownie ze względów zawodowych

[kaska87]

a tam narzekacie Warszawa może nie jest najpiękniejsza ale na pewno jakies zalety ma

[twin--maid]

Napisane przez kaska87

a tam narzekacie Warszawa może nie jest najpiękniejsza ale na pewno jakies zalety ma

Wspomniałam o jednej zalecie na poprzedniej stronie bodajże Mam na myśli życie kulturalne. W Warszawie od rana do nocy można pójść do kina, teatru, na wystawę czy do muzeum. W większości mniejszych miast tego brakuje Poza tym jest tyle restauracji z pysznym jedzeniem czy kawiarni gdzie można oddać się grzechowi obżarstwa Masę sklepów, dobre szkoły wyższe, łatwiej tu o pracę niż w małym mieście więc wychodzi na to, że jesteśmy skazane na tą Warszawę

Napisane przez et-ka

a ja nie lubię Warszawy. chociaż też jestem dzieckiem cywilizacji i chyba muszę mieszkać w mieście.ale w Warszawie to ciężko, gdy nie ma się swojego mieszkania. a my z Tżtem nie mamy. i co? i od przyszłego roku czeka nas płacenie 1200zł za kawalerkę. bo trzeba w końcu z domu się wynieś..ech..

To jest chyba druga bo hałasie wada Warszawy. Ceny, które zwalają czasem z nóg:/

[sanetka]

ja tam nie mam nic przeciwko mieszkania na wsi. teraz tez w sumie mieszkam w miescie na obrzezach, cisza spokoj

od jutra zaczynam SB zawzielam sie-walsnie ukladam jakis jadlospis na jutro zeby dac mame liste do kupienia.

Kasiu czekam na fotke

[kulbit]

Napisane przez vadi

a ja mam Tż nieopodal, ciekawe, czy sie minęłyśmy kiedyś

Napisane przez twin--maid

Może Was obie kiedyś mijałam i nie wiedziałam , że Wy to Wy

no słuchajcie, jest to przecież całkiem możliwe... szkoda, że tak tylko w niewiedzy..

[vadi]

Napisane przez kulbit

no słuchajcie, jest to przecież całkiem możliwe... szkoda, że tak tylko w niewiedzy..

a już teraz, w płaszczach, czapkach i szalikach, to nawet jak byśmy się zderzyly nosami, to bysmy sie pewnie nie poznaly

[sanetka]

a wiecie co...
TZ dzis przyniosl przyklady kolorow frontow. zebym sobie wybrala te ktore mi sie najbardziej podobaja bo...

stwierdzil ze zacznie powoli wycinac i wynosic z roboty i skrecac szafki kuchenne dla nas. co prawda nie wiemy jakie mieszkanie wynajmiemy ale stwierdzil ze zrobi takie uniwersalne ze 3-czy bedzie umeblowane czy nie to sie przydadza

[vadi]

super, Sanetko, ze planuje Waszą przyszłość

[kulbit]

Napisane przez vadi

a już teraz, w płaszczach, czapkach i szalikach, to nawet jak byśmy się zderzyly nosami, to bysmy sie pewnie nie poznaly

No własnie!!!

[rav12345]

Napisane przez twin--maid

Ja wiem, że moje zaręczyny będą kompletnym zaskoczeniem, bo zawsze o takich marzyłam i TŻ o tym wie więc kiedy będą zależy tylko od niego a ja tylko podejrzewam, że już w niedalekiej przyszłościale czy dobrze podejrzewam czas pokaże

Lepiej przestań podejrzewać (i szpiegować), bo zaskoczenia nie będzie . A tak w ogóle jeśli dobrze znasz swojego mężczyznę, to nie ma mowy o zaskoczeniu.

Napisane przez nema_

Mój mi coś mówił, że chciałby sam zaprojektować pierścionek dla mnie, brzmi cudnie, ale coś mi się wydaję, że może zrezygnować z tego pomysłu jak nadejdzie już ten czas.

Mój mąż sam zaprojektował, i przyznał się dopiero tydzień po zaręczynach, bo myślał że mi się nie spodoba że to nie jest pierścionek katalogowy... Ale się zdziwił...

Napisane przez kaska87

a tam narzekacie Warszawa może nie jest najpiękniejsza ale na pewno jakies zalety ma

Mi podobało się życie w Warszawie, mimo że spędziłam tam niewiele bo tylko 2 lata mojego życia. I w większości przypadków korzystałam z komunikacji miejskiej.

Napisane przez sanetka

a wiecie co...
TZ stwierdzil ze zacznie powoli wycinac i wynosic z roboty i skrecac szafki kuchenne dla nas.

Czy wynosić znaczy KRAŚĆ?

eee... ja nie potrafię sobie życia w ten sposób układać. Wolę nie mieć, niż mieć kradzione.

Ale może źle zrozumiałam, to przepraszam.

[Kaffienka]

Napisane przez twin--maid

To prawda, że nie wiadomo nigdy kiedy i gdzie spotka się tą drugą połówkę Ja mojego TŻ poznałam też w necie i kto by pomyślał, że to będzie taki poważny związek

A ja poznałam mojego narzeczonego przez jazdę tym samym autobusem... Okazało się, że mieszkamy na tej samej dzielnicy. Ale wtedy się jeszcze nie poznaliśmy tylko widzieliśmy. Narzeczony odszukał mnie tydzień później (okazało się, że mamy wspólną koleżankę) i zaprosił na randkę. I tak się zaczęło...