Nie odkładam życia na potem! - zmieniam się :-)

[fen_]

Napisane przez moniaszelki

DZIEWCZYNY KOCHANE:
wszystkiego najlepszego dla Was, szczęścia, udanego życia, wspaniałej niezapomnianej młodości, samych radości i uśmiechów, dużo miłośći i nigdy samotności.

Przyłączam się do życzeń, dorzucając od siebie wytrwałości w realizacji marzeń i dążeniu do celów.

Co do 2010 to cieszę się, że się kończy, bo nie należał on do najbardziej udanych. Mam nadzieję, że nowy rok będzie dla mnie lepszy, że uda mi się zmienić kilka rzeczy w sobie i swoim otoczeniu.

Dobrej zabawy dziewczyny

[theoneandonly]

Napisane przez saming

Cześć dziewczyny, można dołączyć ?

Witaj !

Również dołączam się do życzeń, dużo zdrowia przede wszystkim, bo to najważniejsze no i duużo samodyscypliny dla nas wszystkich !

[beoneself]

No i mamy 2011...

[Coma_]

Napisane przez beoneself

No i mamy 2011...

Taaa....
Ja rozpoczęłam go rozmową z kimś bliskim (mam nadzieję, że to oznacza więcej spotkań w nowym roku) i nauką hiszpańskiego

Za to Sylwek był najgorszy w moim życiu no ale... zdarza się
U Was też tak wieje? Jak dobrze, że nie muszę wyłazić z domu...

[theoneandonly]

Napisane przez Coma_

Taaa....
Ja rozpoczęłam go rozmową z kimś bliskim (mam nadzieję, że to oznacza więcej spotkań w nowym roku) i nauką hiszpańskiego

Za to Sylwek był najgorszy w moim życiu no ale... zdarza się
U Was też tak wieje? Jak dobrze, że nie muszę wyłazić z domu...

Ooo mi też przydałaby się nauka hiszpańskiego
No wieje, wieje, ale grunt, że jesteśmy w domku.
A czemu najgorszy Sylwester w życiu?

[Coma_]

W skrócie: mój facet o 18 przyjechał do mnie tak nawalony, że nie wpuściłam go do domu i kazałam wracać do kolegów. Sylwestra spędziłam więc sama... mam nadzieję, że przynajmniej Wy bawiłyście się dobrze

[lipcowa87]

My spędziliśmy Sylwestra "w kapciach", nawet się nie przebrałam z domowych ciuchów. TŻ zaraz po północy skończył imprezę, więc przenieśliśmy się ze znajomymi do kuchni i siedzieliśmy do około 5:00 poruszając - jak to alkoholu - same poważne i dołujące tematy. Tak więc impreza pierwsza klasa

[fen_]

Hej dziewczyny

Napisane przez Coma_

U Was też tak wieje? Jak dobrze, że nie muszę wyłazić z domu...

U mnie wieje koszmarnie, zwłaszcza, że mieszkam na 9-tym piętrze i tu wrażenie jest takie, że za chwilę cały wieżowiec się przewróci. Chciałam na chwilę otworzyć okno, ale obawiam się, że nie byłabym w stanie go zamknąć.

Napisane przez Coma_

W skrócie: mój facet o 18 przyjechał do mnie tak nawalony, że nie wpuściłam go do domu i kazałam wracać do kolegów. Sylwestra spędziłam więc sama... mam nadzieję, że przynajmniej Wy bawiłyście się dobrze

Ja spędziłam sylwestra w całkiem sympatycznym gronie, tylko powrót zajął mi ze 2 godziny

[stokrotenka18]

dawno mnie tu nie było
wiyajcie w 2011
ja spędziłam sylwestra jednak z przyjaciółką i jej chłopakiem i ze swoim TŻ
to chyba był najlepszy Sylwester
siedzieliśmy sobie, piliśmy, jedliśmy, niby troche potańczyliśmy a do 5 rozmawialismy
i rano jeszcze TŻ mnie obudził jak roletę zwijał.
i o 15 dziś do domu dotarłam

[beoneself]

Mi się Sylwester udał, spędziłam go z bliskimi znajomymi, tak więc - nie ważne gdzie, ważne z kim

Dzisiaj bezczelnie się obijam... brak snu robi swoje, nie potrafię się zająć niczym konkretnym.

[Puntodivista]

Napisane przez beoneself

Dzisiaj bezczelnie się obijam...

Zupełnie jak ja Taki czas również jest potrzebny

[moniaszelki]

też bym chciała tż. cóż.
2011. brak mi optymizmu, kompletnie.
nie mam nadziei że będzie coś lepiej, że coś się zmieni.

[Puntodivista]

moniaszelki, a jak było na imprezie sylwestrowej?

[stokrotenka18]

Napisane przez beoneself

Dzisiaj bezczelnie się obijam... brak snu robi swoje, nie potrafię się zająć niczym konkretnym.

Napisane przez Puntodivista

Zupełnie jak ja Taki czas również jest potrzebny

ehh ja tez tak mam ;/ miałam troche się pouczyć, nie mogę się skupić przez brak snu. a jutro jak będę się uczyć wszystkiego to będzie wielki hard.
Ta przerwa nauczyła tylko leniuchowania..
ale cieszę się że jeszcze tą przerwę mam

[beoneself]

Zrobiłam sobie listę planów na rok 2011, jednym z nich jest zdanie egzaminu FCE, tylko mam dylemat - czy wyrobię się z przygotowaniami w pół roku do sesji letniej, czy powinnam realnie planować zdawanie w sesji zimowej - za rok...
Z góry określony termin egzaminu chyba w końcu zmotywowałby mnie do systematycznej nauki, tak myślę A przygotowywałabym się samodzielnie, bo niestety nie mam już czasu i przede wszystkim pieniędzy, żeby się na kurs zapisać.

Sporo mam tych planów i mimo ich ogromnej ilości liczę na to, że uda mi się większość zrealizować. Jedno jest pewne... trzeba zwalczyć swojego lenia i zacząć żyć o wiele bardziej aktywnie. Czyli: jak w tytule wątku. Zmienić się - no i nie odkładać życia na potem Zazdroszczę znajomym, którzy robią ciekawe rzeczy, zwiedzają nowe miejsca, imponuje mi, że potrafią pogodzić ze sobą dużą ilość różnych zajęć. Dlaczego i ja nie mogłabym być taka?

[stokrotenka18]

Napisane przez beoneself

Zrobiłam sobie listę planów na rok 2011, jednym z nich jest zdanie egzaminu FCE, tylko mam dylemat - czy wyrobię się z przygotowaniami w pół roku do sesji letniej, czy powinnam realnie planować zdawanie w sesji zimowej - za rok...
Z góry określony termin egzaminu chyba w końcu zmotywowałby mnie do systematycznej nauki, tak myślę A przygotowywałabym się samodzielnie, bo niestety nie mam już czasu i przede wszystkim pieniędzy, żeby się na kurs zapisać.

Sporo mam tych planów i mimo ich ogromnej ilości liczę na to, że uda mi się większość zrealizować. Jedno jest pewne... trzeba zwalczyć swojego lenia i zacząć żyć o wiele bardziej aktywnie. Czyli: jak w tytule wątku. Zmienić się - no i nie odkładać życia na potem Zazdroszczę znajomym, którzy robią ciekawe rzeczy, zwiedzają nowe miejsca, imponuje mi, że potrafią pogodzić ze sobą dużą ilość różnych zajęć. Dlaczego i ja nie mogłabym być taka?

oo tak.. dokładnie tak samo myślę. Jeśli złapie się takiego "życiowego kopa" to wszystko się zrealizuje, a jeśli się nie będzie chciało to nici..
ja to bym chciała chodzić raz w tygodniu na areobik ale jeśli nie to to zacznę ćwiczyć w domu bo 5 kg muszę zrzucić.

[beoneself]

Napisane przez stokrotenka18

oo tak.. dokładnie tak samo myślę. Jeśli złapie się takiego "życiowego kopa" to wszystko się zrealizuje, a jeśli się nie będzie chciało to nici..
ja to bym chciała chodzić raz w tygodniu na areobik ale jeśli nie to to zacznę ćwiczyć w domu bo 5 kg muszę zrzucić.

"Ja to bym chciała"... a w czym problem
A tak na prawdę - to lubisz aerobik?
Ja szczerze nie cierpię Dlatego zapisałam się na taniec (1 w tygodniu) i 2 razy w tygodniu wpinam się. I nie muszę NIGDY zmuszać się do pójścia na trening, po prostu odliczam dni i minuty do każdego następnego...,
Od wiosny znowu planuję bieganie (uwielbiam), do tego muszę dorzucić systematyczne rozciąganie w domu i jakieś ćwiczenia na siłę.
Tydzień jest za krótki...

A jeśli chodzi o angielski to chyba dam sobie jednak więcej czasu na przygotowania - czyli cały 2011 rok.

[LoieFuller]

Hej

Mam podobne odczucia, co beoneself też zazdroszczę znajomym, którzy studiuje 2 kierunki, pracują, mają hobby i jeżdża na fajne wakacje pod namiot. Mi nieustannie towarzyszy uczucie, że życie przecieka mi przez palce, dlatego moim naczelnym postanowieniem jest w 2011 roku żyć aktywnie & carpe diem i oczywiście szereg innych postanowień. Wczoraj oglądałam film z Pattinsonem "Na zawsze twój" i grany przez niego bohater rozmyślał, że w wieku 22 lat Mozart miał skomponowanych 30 symfonii, a Gandhi trójkę dzieci, mnie ten wiek dosiegnie za 3 miesiące więc trzeba ruszyć tyłek

Dzisiaj dobrze się spisałam, wklepałam wszystkie balsamidła, grzecznie czytałam i nie siedziałam cały dzień w necie. POzdrawiam

[biala17a]

Czesc dziewczyny, przyjmijcie i ode mnie życzenia noworoczne zdrowia, szcześcia, miłości oraz dużo silnej woli do realizacji waszych postanowień Ja jak narazie nie zrobiłam zadnych wielkich planów, jedynie postanowilam ograniczyć szwędanie się po sieci bez celu, bo pożera mi to naprawdę dużo czasu.

Napisane przez Coma_

W skrócie: mój facet o 18 przyjechał do mnie tak nawalony, że nie wpuściłam go do domu i kazałam wracać do kolegów. Sylwestra spędziłam więc sama... mam nadzieję, że przynajmniej Wy bawiłyście się dobrze

Wcale nie dziwie się twojej reakcji, zrobilabym chyba to samo. Wyobrażam sobie jak musiało byc ci przykro
U mnie co do Sylwka, to muszę powiedziec że byl naprawdę udany, choc raczej nietypowy, tym razem nie pchalismy się na zadna zorganizowaną zabawę, nie ogranizowalismy wlasnej tylko spedzilismy go we dwójkę z moim TZ. Mielismy dobry film, wyszla nam dobra lazania, popijalismy sobie dzin z tonikiem i naprawde odpoczelam.

[Puntodivista]

Napisane przez biala17a

U mnie co do Sylwka, to muszę powiedziec że byl naprawdę udany, choc raczej nietypowy, tym razem nie pchalismy się na zadna zorganizowaną zabawę, nie ogranizowalismy wlasnej tylko spedzilismy go we dwójkę z moim TZ. Mielismy dobry film, wyszla nam dobra lazania, popijalismy sobie dzin z tonikiem i naprawde odpoczelam.

My zrobiliśmy identycznie Zrobiłam przekąski, pooglądaliśmy, pogadaliśmy, obaliliśmy Jaśka wędrowniczka. Wypoczęłam i było mi dobrze
A dziś zaraz się biorę za robotę

[Copykat]

Napisane przez Coma_

Taaa....
Ja rozpoczęłam go rozmową z kimś bliskim (mam nadzieję, że to oznacza więcej spotkań w nowym roku) i nauką hiszpańskiego

Za to Sylwek był najgorszy w moim życiu no ale... zdarza się
U Was też tak wieje? Jak dobrze, że nie muszę wyłazić z domu...

Wieje dobrze pamiętam że jesteśmy z tego samego miasta?

Mój sylwester też nie był zbyt udany, poszłam na impreze w pubie z kolezankami i znajomymi z pracy jednej z nich ale średnio się bawiłam. Lokal w klimatach PRL nietknięty remontem na oko tak od lat 60-tych, muzyka zbyt alternatywna jak dla mnie (ja jestem prosty człowiek i uważam że dobra muzyka na balety to taka która leci w radiu i która wszyscy znają aczkolwiek prywatnie raczej takiej nie słucham), no i totalnie nie było na czym oka zawiesić, już nie mówiąc o czym innym to była chyba jedyna impreza od roku że cały czas tańczyłam sama...

Nie robię żadnych postanowień na nowy rok, co ma być to będzie, a nie chcę się frustrować w razie gdyby coś nie wyszło. Jedyne czego bym chciała to żeby nowy rok był conajmniej tak samo dobry jak poprzedni bo śmiało mogę powiedzieć że 2010 to był najbardziej udany rok w moim życiu, więc ciężko będzie go przebić - ale kto wie

[moniaszelki]

moj sylwester byl taki sobie.
znalam tam tylko jedna kolezanke, zostalam zapoznana z innymi, ale bylam tak spięta, wogle prawie się nie odzywałam.. jak wybiła 24 było fajnie, fajerwerki, szmpan przed klatką i potem trochę potańcówy, ale stwierdzilam ze mam jakieś zachwianie swojej osobowości. Z jednej strony wydaje mi sie ze chcialabym takie zycie - imprezy, nocne powroty do domu, a z drugiej strony jestem chyba inna w środku. I powstaje taki konflikt ktorego nie potrafie rozwiązać. Sama nie wiem czego chcę. Imprezy chyba jednak nie sa dla mnie, nie umiem się wybawić, a zdrugiej strony spotk. w większym gronie gdzie wszyscy zamulają..:| A na imprezach sama jestem takim zamulaczem.

Dobra. Koniec marudzenia, zrzędzenia.

Nie wiem jak, ale musze odnaleźć kim jestem.

[wiedzma_com_pl]

mój sylwester udał się znakomicie. Nie wiem po kiego grzyba stresowałam się zabawą wśród obcych ludzi. Towarzystwo okazało się sympatyczne, muzyka dobra, mieszkanie duże, żarcie smaczne, a alkohol pity w ilościach sporych, ale nie przesadnych Szybko się wyluzowałam i przestałam stresować, duża w tym zasługa gospodyni imprezy, mojego kumpla i jego dobrego kolegi, którzy dbali o moje dobre samopoczucie

Teraz jeszcze odpoczywam, bo wróciłam dziś koło 16 do domu... ale od jutra biorę sie ostro za teksty do referatu - muszę.

[moniaszelki]

MAM POMYSŁ. Żeby dodać otuchy sercom naszym, napiszmy co nam się udało zrealizować w 2010 roku. Takie Podsumowanie SUKCESÓW

co do mnie:
-udało mi się pogodzić dwie szkoły i nie zrezygnować nawet z nienajgorszymi ocenami;p
-dużo zmieniło się w moim wyglądzie na dobre, zaczęłam o siebie dbać
-mam nowego kotka
-doceniłam swoje życie
-hmmmm co by tu jeszcze. To chyba wszystko

[xxYashaxx]

Hej

Napisane przez stokrotenka18

dawno mnie tu nie było
wiyajcie w 2011
ja spędziłam sylwestra jednak z przyjaciółką i jej chłopakiem i ze swoim TŻ
to chyba był najlepszy Sylwester
siedzieliśmy sobie, piliśmy, jedliśmy, niby troche potańczyliśmy a do 5 rozmawialismy
i rano jeszcze TŻ mnie obudził jak roletę zwijał.
i o 15 dziś do domu dotarłam

Ja mam podobne odczucia co do sylwestra bawiłam się na sali z koleżankami, a potem dołączył Tż

Napisane przez stokrotenka18

oo tak.. dokładnie tak samo myślę. Jeśli złapie się takiego "życiowego kopa" to wszystko się zrealizuje, a jeśli się nie będzie chciało to nici..
ja to bym chciała chodzić raz w tygodniu na areobik ale jeśli nie to to zacznę ćwiczyć w domu bo 5 kg muszę zrzucić.

Napisane przez LoieFuller

Hej

Mam podobne odczucia, co beoneself też zazdroszczę znajomym, którzy studiuje 2 kierunki, pracują, mają hobby i jeżdża na fajne wakacje pod namiot. Mi nieustannie towarzyszy uczucie, że życie przecieka mi przez palce, dlatego moim naczelnym postanowieniem jest w 2011 roku żyć aktywnie & carpe diem i oczywiście szereg innych postanowień. Wczoraj oglądałam film z Pattinsonem "Na zawsze twój" i grany przez niego bohater rozmyślał, że w wieku 22 lat Mozart miał skomponowanych 30 symfonii, a Gandhi trójkę dzieci, mnie ten wiek dosiegnie za 3 miesiące więc trzeba ruszyć tyłek

Dzisiaj dobrze się spisałam, wklepałam wszystkie balsamidła, grzecznie czytałam i nie siedziałam cały dzień w necie. POzdrawiam

Dziewczyny tak w ramach motywacji http://agnieszka-nowak.blogspot.com/...1_archive.html w jednym z jej postów jest napisane jak wygląda jej tydzień, wręcz wydaje się nieprawdopodobne, że godzi tyle rzeczy A jednak da się
Motywacji sobie i wam życzę w tym roku

[stokrotenka18]

Napisane przez beoneself

"Ja to bym chciała"... a w czym problem
A tak na prawdę - to lubisz aerobik?
Ja szczerze nie cierpię Dlatego zapisałam się na taniec (1 w tygodniu) i 2 razy w tygodniu wpinam się. I nie muszę NIGDY zmuszać się do pójścia na trening, po prostu odliczam dni i minuty do każdego następnego...,
Od wiosny znowu planuję bieganie (uwielbiam), do tego muszę dorzucić systematyczne rozciąganie w domu i jakieś ćwiczenia na siłę.
Tydzień jest za krótki...

A jeśli chodzi o angielski to chyba dam sobie jednak więcej czasu na przygotowania - czyli cały 2011 rok.

bardzo lubię ruch, sport. Areobik, taniec ( chciałabym chodzić na balet, ale jestem już za stara ) to bardzo mile spedzony czas w ruchu
ja chyba tez zacznę biegać

Napisane przez moniaszelki

MAM POMYSŁ. Żeby dodać otuchy sercom naszym, napiszmy co nam się udało zrealizować w 2010 roku. Takie Podsumowanie SUKCESÓW

co do mnie:
-udało mi się pogodzić dwie szkoły i nie zrezygnować nawet z nienajgorszymi ocenami;p
-dużo zmieniło się w moim wyglądzie na dobre, zaczęłam o siebie dbać
-mam nowego kotka
-doceniłam swoje życie
-hmmmm co by tu jeszcze. To chyba wszystko

bardzo dobry pomysł
-ja również zmieniłąm swój wizerunek
-charakter na lepszy i korzystniejszy dla mnie
-mam pieska
-rozpoczęłam nowy etap w życiu
-ogólnie jestem zadowolona ze zmian jakie nastąpiły we mnie - ale nie jestem narcyzem

[theoneandonly]

Napisane przez Coma_

W skrócie: mój facet o 18 przyjechał do mnie tak nawalony, że nie wpuściłam go do domu i kazałam wracać do kolegów. Sylwestra spędziłam więc sama... mam nadzieję, że przynajmniej Wy bawiłyście się dobrze

Eh, zdarza się.
Ale Sylwester nie Sylwester noc jak każda inna, nie ma co przeżywać
Trzeba to sobie tak tłumaczyć

Napisane przez beoneself

Mi się Sylwester udał, spędziłam go z bliskimi znajomymi, tak więc - nie ważne gdzie, ważne z kim

Dzisiaj bezczelnie się obijam... brak snu robi swoje, nie potrafię się zająć niczym konkretnym.

Oj to ja zawsze jestem śpiąca i też mi to przeszkadza czasami w zabraniu się do roboty.
Ale dzisiaj wróciłam od domu o 7 rano , spałam o dziwio tylko do 11 , a wstałam rześka i wypoczęta aczkolwiek i tak nic konkretnego dzisiaj również nie zrobiłam

Napisane przez moniaszelki

też bym chciała tż. cóż.
2011. brak mi optymizmu, kompletnie.
nie mam nadziei że będzie coś lepiej, że coś się zmieni.

Będzie dobrze
Do mnie w ogóle nie dociera, że już mamy 2011

Napisane przez moniaszelki

moj sylwester byl taki sobie.
znalam tam tylko jedna kolezanke, zostalam zapoznana z innymi, ale bylam tak spięta, wogle prawie się nie odzywałam.. jak wybiła 24 było fajnie, fajerwerki, szmpan przed klatką i potem trochę potańcówy, ale stwierdzilam ze mam jakieś zachwianie swojej osobowości. Z jednej strony wydaje mi sie ze chcialabym takie zycie - imprezy, nocne powroty do domu, a z drugiej strony jestem chyba inna w środku. I powstaje taki konflikt ktorego nie potrafie rozwiązać. Sama nie wiem czego chcę. Imprezy chyba jednak nie sa dla mnie, nie umiem się wybawić, a zdrugiej strony spotk. w większym gronie gdzie wszyscy zamulają..:| A na imprezach sama jestem takim zamulaczem.

Dobra. Koniec marudzenia, zrzędzenia.

Nie wiem jak, ale musze odnaleźć kim jestem.

Oj tam, młoda jeszcze jesteś, uczysz się siebie.
Ale dziwne, że przez całą imprezę byłaś spięta, bo jednak alkohol(nawet w niewielkich ilościach) ośmiela i przełamuje lody.
Jeszcze na pewno nie jedna i nie lepsza impreza Cię czeka, więc główka do góry

[Puntodivista]

Napisane przez theoneandonly

Ale Sylwester nie Sylwester noc jak każda inna, nie ma co przeżywać
Trzeba to sobie tak tłumaczyć

Niby tak ale takie zachowanie w każdej sytuacji jest do

Ale dostałam spida

[Copykat]

Napisane przez moniaszelki

MAM POMYSŁ. Żeby dodać otuchy sercom naszym, napiszmy co nam się udało zrealizować w 2010 roku. Takie Podsumowanie SUKCESÓW

co do mnie:
-udało mi się pogodzić dwie szkoły i nie zrezygnować nawet z nienajgorszymi ocenami;p
-dużo zmieniło się w moim wyglądzie na dobre, zaczęłam o siebie dbać
-mam nowego kotka
-doceniłam swoje życie
-hmmmm co by tu jeszcze. To chyba wszystko

- zmieniłam pracę (2 lata pracowałam w sklepie a teraz pracuję w biurze)
- napisałam połowę pracy magisterskiej
- pojechałam do Indii
- po prawie 2 latach bycia samą przełamałam zastój w stosunkach damsko-męskich w ciągu tego roku poznałam więcej facetów niż przez całe życie. Fakt że tylko z jednym byłam w związku i to dość krótkim, ale w końcu coś się zaczęło dziać
- stałam się bardziej pewna siebie

[theoneandonly]

Napisane przez Puntodivista

Niby tak ale takie zachowanie w każdej sytuacji jest do

Ale dostałam spida

Co prawda to prawda

Napisane przez Copykat

- zmieniłam pracę (2 lata pracowałam w sklepie a teraz pracuję w biurze)
- napisałam połowę pracy magisterskiej
- pojechałam do Indii
- po prawie 2 latach bycia samą przełamałam zastój w stosunkach damsko-męskich w ciągu tego roku poznałam więcej facetów niż przez całe życie. Fakt że tylko z jednym byłam w związku i to dość krótkim, ale w końcu coś się zaczęło dziać
- stałam się bardziej pewna siebie

Oj to świetnie, że w końcu coś się zaczęło dziać.
Chyba też będę musiała sobie zrobić takie podsumowanie zeszłego roku.