Dłubanie po bandzie 24 na 7 czyli doping w pigułce po raz 24ty

[martikaj]

Napisane przez rudasek

Martuś, to jest fasola szparagowa. Normalnie powiesz,że chcesz szparagową fioletową, ona jest pnąca, najlepiej sadzić ją przy pergoli.

dzięki


Idę luknąć na wymiankowy

[rudasek]

Przyszłam z myślą o kawce , a tu pustki, chłodem wieje
Muszę sama kawę robić.

[AnnaOstapiuk]

Dzień dobry. M mnie obudził o 7, żeby powiedzieć, że jedzie po bułeczki na śniadanko No to już wygramoliłam się z łóżka.
Wczoraj ja szykowałam śniadanie, z kakao i bułeczkami z twarożkiem i dżemem z owoców leśnych, dziś w planach makrelka wędzona z jajeczkiem

---------- Dopisano o 07:52 ---------- Poprzedni post napisano o 07:31 ----------

uuu, pogrom jakiś. To kawy nie robię, bo nie mam z kim pić.
Jajka już ugotowałam, M coś z bułkami nie wraca, pewnie się z kimś zagadał, dzieci śpią, to ja wracam do łóżka kończyć koszyk.

Wczoraj dokończyliśmy deski, posprzataliśmy oba samochody, upraliśmy Natalki dywan- no było co robić.

A jeszcze w międzyczasie byliśmy na zmianie opon.M został tam z Oliwką.

A ja z Natalką wysmyknęłam do sklepu i zakupiłam sobie sukieneczkę na święta. Bawełniana z koronką, czarna, za 35 zł, śliczna jest. A do tego zakupiłam w pepco majtasy Brigit Jones Jak się na nie spojrzy to rozmiar Natalki, a jak sie nimi obcisnę to nie mam ani jednej fałdki ciązowej To są takie z wysokim gumowanym stanem i nogawkami spodenkowymi, więc i fałdka poddupn0-udowa nie wisi. Po 15 zł. Chyba sobie jeszcze takie jasne zakupię, pod jasne spódniczki.

Dziś chyba upiekę oba ciasta, bo ze śmietanowcem jest mnóstwo roboty jak trzeba uwałkować i upiec 6-7 cieniutkich placuszków

[rardan]

Witajcie.
Jemy śniadanko i chyba pójdziemy na drogę krzyżową a później na zakupy.
Miłego dnia.

[agnes99]

dzieńdobry
ja standardowo w pracy

[gagatu]

Bry.

Ja też w pracy, dziś i jutro, ale za to przygotowywać nic nie muszę, bo jadę do rodziców na gotowe

Wczoraj miałam poważną rozmowę z TŻ-tem, chociaż właściwie to był mój monolog, ale powiedziałam co mi leży na sercu. Widziałam, że go to ruszyło, teraz tylko od niego zależy, czy coś z tym zrobi. No bo skoro on nic nie powiedział, że coś jemu się u mnie nie podoba, to ja nic nie muszę zmieniać, prawda?

[AnnaOstapiuk]

dostałam wymiankę Idę wrzucać zdjęcie.

[babydelfi]

dobry
albo raczej zły
znowu dopadła mnie ta cholera alergia, a myślałam że już będzie lepiej
gardło boli, oczy czerwone, po gardle się leje
na 11:30 idę do lekarza mam nadzieję, ze przepisze mi tabletki te co miałam ostatnio, bo jak nie to nie wyjdę od niego z gabinetu

Na dziś mam trochę pracy, a przez to jak się czuję, nic mi się nie chce
teraz zamiast kawki piję calcium, ma któraś ochotę

Idę zaraz podgrzewać bigos, dodać resztę składników, wymieszać i doprawić (co będzie trudne bez próbowania )

[martikaj]

Hej hej

Napisane przez babydelfi

dobry
albo raczej zły
znowu dopadła mnie ta cholera alergia, a myślałam że już będzie lepiej
gardło boli, oczy czerwone, po gardle się leje
na 11:30 idę do lekarza mam nadzieję, ze przepisze mi tabletki te co miałam ostatnio, bo jak nie to nie wyjdę od niego z gabinetu

Na dziś mam trochę pracy, a przez to jak się czuję, nic mi się nie chce
teraz zamiast kawki piję calcium, ma któraś ochotę

Idę zaraz podgrzewać bigos, dodać resztę składników, wymieszać i doprawić (co będzie trudne bez próbowania )

Kasiu, a co za leki Ci służą na alergię? ja jednak nic niesterydowego brać nie mogę bo mi nie pomaga wróciłam do starego zestawu i juz lepiej. Zdróweczka kochana

[SilverAguti]

dzień dobry tradycyjnie się nie wyspałam, no ale dziś trzeba było wstać wcześniej, niż o 11 od jakiegoś czasu włosy na noc zwijam w koczka i przypinam dwiema większymi "żabkami". dziś obudziłam się z rozpuszczonymi włosami, wśród których wpięta była jedna żabka, a drugą znalazłam na podłodze nie wiem, co się w nocy działo, ale musiało być wesoło

[AnnaOstapiuk]

Asiu poszukaj bociusia, może Ci dziecko podrzucał i się żabki wystrachały

Widziałyście moją śliczna wymiankę?

---------- Dopisano o 10:30 ---------- Poprzedni post napisano o 10:28 ----------

Kasia

A wiecie co ostatnio wyczytałam? Że żeby mieć mocne kości należy po obraniu jajka ugotowanego na twardo, skorupki jeszcze raz zagotować 10 minut, potem ostudzić, zmielić i jeść do każdego obiadku choć po odrobince tego proszku. Mam właśnie skorupki z jajek, zmielę w młynku do cukru pudru i spróbuję. wszak taka szczypta na czubku noża jest do przełknięcia. Dzieciom też zapodam przez jakiś czas.

---------- Dopisano o 10:38 ---------- Poprzedni post napisano o 10:30 ----------

My z małżowym zjedliśmy sobie śniadanko raniutko, a teraz jak dziewczyny wstały, trzeba im coś zrobić. Natalka pasty rybnej nie lubi.

No i chyba czas się brać za ciasta.

[aga__tka]

Napisane przez AnnaOstapiuk

Dzień dobry. M mnie obudził o 7, żeby powiedzieć, że jedzie po bułeczki na śniadanko No to już wygramoliłam się z łóżka.
Wczoraj ja szykowałam śniadanie, z kakao i bułeczkami z twarożkiem i dżemem z owoców leśnych, dziś w planach makrelka wędzona z jajeczkiem

---------- Dopisano o 07:52 ---------- Poprzedni post napisano o 07:31 ----------

uuu, pogrom jakiś. To kawy nie robię, bo nie mam z kim pić.
Jajka już ugotowałam, M coś z bułkami nie wraca, pewnie się z kimś zagadał, dzieci śpią, to ja wracam do łóżka kończyć koszyk.

Wczoraj dokończyliśmy deski, posprzataliśmy oba samochody, upraliśmy Natalki dywan- no było co robić.

A jeszcze w międzyczasie byliśmy na zmianie opon.M został tam z Oliwką.

A ja z Natalką wysmyknęłam do sklepu i zakupiłam sobie sukieneczkę na święta. Bawełniana z koronką, czarna, za 35 zł, śliczna jest. A do tego zakupiłam w pepco majtasy Brigit Jones Jak się na nie spojrzy to rozmiar Natalki, a jak sie nimi obcisnę to nie mam ani jednej fałdki ciązowej To są takie z wysokim gumowanym stanem i nogawkami spodenkowymi, więc i fałdka poddupn0-udowa nie wisi. Po 15 zł. Chyba sobie jeszcze takie jasne zakupię, pod jasne spódniczki.

Dziś chyba upiekę oba ciasta, bo ze śmietanowcem jest mnóstwo roboty jak trzeba uwałkować i upiec 6-7 cieniutkich placuszków

a dawałaś gdzieś na niego przepis? choć ja się chyba nie piszę na tyle ciast ja w końcu muszę ruszyć się i zacząć coś piec, bo jak tak dalej pójdzie to ciast nie będzie
a musi być babka - życzenie Jeremiego... - kupiłam nawet foremkę i chcę piaskową robić, tylko jeszcze nawet nie wiem co muszę kupić
potem ja sama chcę mazurki - uwielbiam je... choć to bomba kaloryczna, ale najwyżej wymówię się ciążą

Napisane przez gagatu

Bry.

Ja też w pracy, dziś i jutro, ale za to przygotowywać nic nie muszę, bo jadę do rodziców na gotowe

Wczoraj miałam poważną rozmowę z TŻ-tem, chociaż właściwie to był mój monolog, ale powiedziałam co mi leży na sercu. Widziałam, że go to ruszyło, teraz tylko od niego zależy, czy coś z tym zrobi. No bo skoro on nic nie powiedział, że coś jemu się u mnie nie podoba, to ja nic nie muszę zmieniać, prawda?

mam nadzieję że pozytywnie to wpłynie na Niego

---------- Dopisano o 10:45 ---------- Poprzedni post napisano o 10:42 ----------

Napisane przez AnnaOstapiuk

Asiu poszukaj bociusia, może Ci dziecko podrzucał i się żabki wystrachały

Widziałyście moją śliczna wymiankę?

---------- Dopisano o 10:30 ---------- Poprzedni post napisano o 10:28 ----------

Kasia

A wiecie co ostatnio wyczytałam? Że żeby mieć mocne kości należy po obraniu jajka ugotowanego na twardo, skorupki jeszcze raz zagotować 10 minut, potem ostudzić, zmielić i jeść do każdego obiadku choć po odrobince tego proszku. Mam właśnie skorupki z jajek, zmielę w młynku do cukru pudru i spróbuję. wszak taka szczypta na czubku noża jest do przełknięcia. Dzieciom też zapodam przez jakiś czas.

---------- Dopisano o 10:38 ---------- Poprzedni post napisano o 10:30 ----------

My z małżowym zjedliśmy sobie śniadanko raniutko, a teraz jak dziewczyny wstały, trzeba im coś zrobić. Natalka pasty rybnej nie lubi.

No i chyba czas się brać za ciasta.

moje dzieci pasty rybnej też nie lubią - ale lubią samą makrelę na chlebku/bułce, taką świeżo obraną... ale jak dodam do tego "coś" choćby ociupinę majonezu czy keczupu, czy jajka czy cokolwiek innego, to już im nie smakuje... a niby keczup z majonezem w sosiku jedzą...

[babydelfi]

Marta brałam telfexo
nie byłam po nich senna i działały

przyszły dziś zakupione kwiatki i chciałam iść właśnie je sadzić, gdy uświadomiłam sobie, ze za pół godziny trzeba być u lekarza
to kwiatki poczekają

[AnnaOstapiuk]

Aga a nawet nie wiem, czy dawałam, ale chyba w tamtym roku tak

Ja robię dwa ciasta, chyba że mnie najdzie na trzecie. Pójdą, bo trochę wezmę do znajomych, jak pojedziemy do nich w gości w niedzielę, a pon do mamy.

Gagatku a co Cie tak z rana naszło na umoralnianie Tżta? Czym zasłużył?
I powiem tak, mi też się wydawało, że jak mój mi nie wyłuszcza moich wad, to ich nie mam, ale niestety część jego wad pochodzi z moich i stąd czasem problemy. Staram się o tym pamiętać. Tylko nie zawsze wychodzi, gdy chcę, żeby moja racja była mojsza niż jegojsza

---------- Dopisano o 10:51 ---------- Poprzedni post napisano o 10:49 ----------

Natalka wcale nie chce jeść makreli, ani samej, ani w dodatkach. Nie zmuszam, trudno, kiedyś spróbuje. Ja buraczków do obiadu nie jadłam przez 25 lat, a teraz sobie nie wyobrażam bez nich mielonego. Nic na siłę. A do barszczu czerwonego do tej pory nikt mnie nie namówi.

[babydelfi]

Czas iść się ubrać, by wyglądać jak "ludź", a nie jak obszarpaniec i iść do lekarza

a potem do roboty trza zakasać rękawy

[AnnaOstapiuk]

ja też się odmeldowuję, papa

[rudasek]

Jeszcze dwie godziny , dwie godziny

[gagatu]

Kasia, zdrówka Oby Ci leki pomogły, żebyś w Święta nie miała czerwonych oczu jak ten zajączek wielkanocny

Ania, z TŻ-tem wczoraj wieczorem miałam rozmowę, zaczęło się w sumie od jakiejś drobnostki, ale zeszło na głębsze tematy. On właśnie taki jest, że jest dobrze jak jest tak jak on chce, więc mu próbowałam wbić do łba, że tak zawsze być nie może. Że jak chce od innych (tzn. bardziej o mnie chodziło) wymagać, to musi dawać też od siebie. Parę rzeczy, które mi się nie podobają mu wygarnęłam no i chciałam, żeby też powiedział, co mu się u mnie nie podoba, ale nie powiedział, więc chyba ja jestem w porządku. Ale przecież wiem, że nie, tylko nie wiem co bym mogła zmienić. Bo każda odpowiedź była tylko "nie, bo nie" i weź się z takim dogadaj. No ale teraz on powinien jakoś zareagować na to co, mu powiedziałam.

[aga__tka]

Napisane przez AnnaOstapiuk

Aga a nawet nie wiem, czy dawałam, ale chyba w tamtym roku tak

Ja robię dwa ciasta, chyba że mnie najdzie na trzecie. Pójdą, bo trochę wezmę do znajomych, jak pojedziemy do nich w gości w niedzielę, a pon do mamy.

Gagatku a co Cie tak z rana naszło na umoralnianie Tżta? Czym zasłużył?
I powiem tak, mi też się wydawało, że jak mój mi nie wyłuszcza moich wad, to ich nie mam, ale niestety część jego wad pochodzi z moich i stąd czasem problemy. Staram się o tym pamiętać. Tylko nie zawsze wychodzi, gdy chcę, żeby moja racja była mojsza niż jegojsza

---------- Dopisano o 10:51 ---------- Poprzedni post napisano o 10:49 ----------

Natalka wcale nie chce jeść makreli, ani samej, ani w dodatkach. Nie zmuszam, trudno, kiedyś spróbuje. Ja buraczków do obiadu nie jadłam przez 25 lat, a teraz sobie nie wyobrażam bez nich mielonego. Nic na siłę. A do barszczu czerwonego do tej pory nikt mnie nie namówi.

no ja tez nie zmuszam do niczego... moje dzieci wielu rzeczy nie chca jesc, trudno, do coraz wiekszej liczby smaków się przekonują ostatnio mimo wszystko... np Jeremi zawsze z ciasta z galaretką jadł tylko galaretkę, a na tej stypie ostatnio pod galaretką była taka masa (chyba bita śmietana z mielonymi na miał truskawkami zagęszczona galaretką, albo jakaś pochodna tego) i nawet pół tej masy zjadł jak mu się galaretka skończyła - a jeszcze na urodzinach swoich 2 miesiące temu podobnej masy, tyle że bez truskawek, zrobionej przeze mnie nie chciał nawet spróbować (więc nie można powiedzieć że mu wykonanie nie pasowało)...
U mnie jest już babka zrobiona przez Teściową, chcę zrobić mazurka i tę piaskową, ale to wszystko raczej suche ciasta są i tak myślę żeby coś bardziej mokrego jeszcze dorobić (głównie dla męża, bo on niby lubi tę babkę Teściowej, ale ostatnio chyba mniej niż kiedyś)

---------- Dopisano o 11:29 ---------- Poprzedni post napisano o 11:20 ----------

Napisane przez rudasek

Jeszcze dwie godziny , dwie godziny

no ja też zaraz będę mogła iść prof już poszedł

Napisane przez gagatu

Kasia, zdrówka Oby Ci leki pomogły, żebyś w Święta nie miała czerwonych oczu jak ten zajączek wielkanocny

Ania, z TŻ-tem wczoraj wieczorem miałam rozmowę, zaczęło się w sumie od jakiejś drobnostki, ale zeszło na głębsze tematy. On właśnie taki jest, że jest dobrze jak jest tak jak on chce, więc mu próbowałam wbić do łba, że tak zawsze być nie może. Że jak chce od innych (tzn. bardziej o mnie chodziło) wymagać, to musi dawać też od siebie. Parę rzeczy, które mi się nie podobają mu wygarnęłam no i chciałam, żeby też powiedział, co mu się u mnie nie podoba, ale nie powiedział, więc chyba ja jestem w porządku. Ale przecież wiem, że nie, tylko nie wiem co bym mogła zmienić. Bo każda odpowiedź była tylko "nie, bo nie" i weź się z takim dogadaj. No ale teraz on powinien jakoś zareagować na to co, mu powiedziałam.

mój widzi u mnie kilka wad, w sumie to ja się z nim zgadzam, że one są, ale nie chce mi się ich zmieniać właśnie z tego powodu o którym pisałaś u Ciebie - ja nie widzę sensu np sprzątać biurka lepiej, skoro i tak mam na nim ciągle bałagan, bo wszystko co nie wiadomo gdzie położyć na nim ląduje (i to nie ja tam to kładę...) do tego mój mąż też ma chaos na biurku, ale gdybyście nie wiedziały - to jego jest sprzątnięte , jak mu to pokazuję to mówi, że oczywiście że ma dużo rzeczy, ale są poukładane (dla mnie jak coś leży już miesiąc a powinno być gdzie indziej, to nie jest ułożone i tyle, niezależnie od tego czy dotyczy to mojego czy Jego biurka, nawet jeśli rant tej kartki pokrywa się z rantem biurka )
są też takie rzeczy, które staram się zmieniać - np on uważa, że nie powinnam się denerwować po fakcie jak czegoś nie zrobi, tylko wcześniej mu przypomnieć że miał zrobić... staram się naprawdę, ale jestem tak przyzwyczajona do tego że robię sama a potem jestem zła, że często jednak nie proszę nawet... proszenia staram się uczyć, ale jak mi odmówi, to się obrażam a powinnam mu wytknąć że odmówił, a nie powinien... bo wtedy jednak często sobie przypomina że rzeczywiście powinien...
przykład z wczoraj:
mąż mówi do mnie: może napijemy się coli? i wraca do gry licząc że mi się zachce i przyniosę... ale mnie się nie chciało ruszyć i mówię do niego: tak, chętnie się napiję, poproszę
no to on, że myślał że ja pójdę, ale jak mi sie nie chce to on za chwilę pójdzie...
w tym momencie Jeremiemu zaczęły spadać klocki które budował i za chwilę cała budowla by mu runęła, więc poleciałam pomóc mu ratować...
mój oczywiście chciał wykorzystać sytuację i spytał czy skoro już stoję i mam bliżej do kuchni....
no ale mu odpowiedziałam, że on zaproponował colę i ja na nią zaczekam (normalnie bym poszła ale sobie przypomniałam, że trzeba czekać, żeby się nie przyzwyczajał do wykorzystywania )

[babydelfi]

dostałam receptę, lek już nawet wykupiłam, baaa do tego nawet zażyłam go od razu, oby zaczął szybko działać

ja z moim niby gadam, potem jest kłótnia, a potem złość i obrażenie, by na końcu wszystko wróciło do normy i jest jak było przed rozmową

idę posadzić te kwiatki, a potem biorę się za porządki i gotowanie

[rudasek]

Agata czy ty przypadkiem nie rozmawiałaś z moim mężem? Rzadko, ale jak już rozmawiamy na trudne tematy , to jest to monolog, jeśli złapie mój oddech , to już go nie ma, nigdy nie powie, że coś ma do mnie. Warto by wiedzieć, mogłabym ja coś zmienić, ale nie . Ty jeszcze próbuj , może zaczniecie rozmawiać w dwie strony, u nas po 34 latach , to już kaplica . Przynajmniej ja się czuję fer, a jemu szybko przechodzi .

[gagatu]

No my w sumie rzadko w ogóle rozmawiamy na takie trudniejsze tematy, mi też nie jest łatwo tak rozmawiać, ale jak już zacznę to wolałabym, żeby moje słowa nie odbijały się echem. Bo ogólnie jest dobrze, ale coś zawsze można poprawić, żeby było lepiej. I ja też jestem gotowa coś w sobie zmienić, tylko bym chciała wiedzieć, co, żeby nie było, że zacznę zmieniać na gorsze.
No i teraz w sumie nie wiem, jakie ewentualnie konsekwencje wyciągnąć, jeśli TŻ nie wykaże chęci zmiany tego, co mu zarzuciłam. Żeby nie było jak u Kasi, że ja mu nagadałam, przez parę dni będzie obrażony a potem będzie nadal tak jak było.

[SilverAguti]

ten typ chyba tak ma

[AnnaOstapiuk]

zaraz Wam pokażę moje masochistyczne zapędy... tylko niech ino zdjęcie zrobię, jak to mawia Malinka...

[AnnaOstapiuk]

Zachciało się znów smietanowca, to trzeba było zakasać rękawy. Tym razem obyło sie bez rzucania mięchem, bo placki ładnie się wałkowały i wyszło ich 10, a nie jak zwykle ze złości 7.
Trwa to jakieś półtorej godziny, łącznie z zagnieceniem ciasta, a każdy placek piecze się 5 minut - -w tym czasie wałkuję kolejny.

Teraz ubija się śmietana z cukrem, zaraz przełożę, na to polewa i do lodówki na kilka godzin, żeby placki dobrze przeszły masą.
PYCHA!!!!! Smak ciasta to niebo w gębie i już wtedy nie szkoda tego czasu poświęconego na przygotowanie.

Ciasto dla masochistów, ostrzegam, bo przy wałkowaniu placki się kurczą i trzeba wałkować i wałkować

[gagatu]

Ania, podziwiam Mi by się nie chciało, nawet dla przyjemności jedzenia potem takiego ciasta

Grażynko, Ty też z pieniędzmi pracujesz, czy u Was też ludzie się boją tych nowych banknotów? Mnie już kilka osób prosiło, żebym im sprawdziła, czy nie jest fałszywy banknot, bo im się jakiś dziwny wydaje

[agnes99]

Nas wcześniej wypuścili z pracy, więc pędze na bazarek z warzywkami i nie tylko.

[AnnaOstapiuk]

U nas zazwyczaj jak już zaczynam wyłuszczać sprawę, i cos mojemu wytykam, ale tak ogólnie, to on zaraz: no to daj jakiś przykład...
Ale mi nie zawsze chodzi o jakąś konkretną sytuację, tylko o wsio i weź mu tak rzuć przykładem od razu. Przez co on zaraz uznaje, że skoro nie mam to nie powinnam się czepiać.
Bardzo ciężko się z moim rozmawia, bo on zaraz zaczyna grzmieć, niestety to taki typ, który rzadko widzi swoje wady, choć jak już zauważy, to czasem potrafi się przyznać.
Zazwyczaj kłótnia kończy się jego krzykiem i moją zgryzotą, bo nie osiągnęłam tego, co chciałam. Trochę się na siebie pobyczymy, bo niestety mój w słowach nie przebiera, jest wtedy bardzo wulgarny. Mi się robi przykro i chcąc nie chcąc trochę się obrażam, choć zaraz mi przechodzi. Jego trzyma dłużej, ale jakoś tak mamy, że szybko sie godzimy.

---------- Dopisano o 13:54 ---------- Poprzedni post napisano o 13:53 ----------

Śmietanowiec zalany śmietaną, przez co mam do mycia 10 filiżanek, w które porozdzielałam masę, co by było po tyle samo

Teraz idę robić polewę, ale i tak muszę poczekać, aż śmietana w lodówce zastygnie.

No i czas na biszkopt do Jolciowego ciasta.

---------- Dopisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:54 ----------

A tak w ogóle to u mnie od wczoraj niezdrowa atmosfera:
przy robocie przy deskach teściowa wytknęła mojemu M pewną rzecz, on jej nie był dłużny i wytknął jej też coś nieprzyjemnego, choć prawdę.
No a ja to chciałam zakończyć mówiąc: już sobie dodziubaliście wzajemnie i kwita, teraz spokój.
A wyszło oczywiście jak co roku przed świętami - teściowa się nabzdyczyła, na mnie jakaś też obrażona (bo pewnie powinnam według niej trzymać jej stronę, a nie trzymałam) i w sumie nie wiem, czy w te święta robimy wspólne śniadanie z resztą rodzeństwa M, czy nie.
Bo musimy to zrobić u mnie na górze, a nie u niej na dole, jako że u niej wszędzie nastawiane pojemniczków i skrzynek z sadzonkami pomidorów itp...

Zapytałam niedawno, kiedy robimy sałatkę jarzynową, no to mi tylko odwarknęła, że nie wie, bo nie ma czasu.

A kij im wszystkim w ryj

[Malinka_5]

Napisane przez AnnaOstapiuk

Zachciało się znów smietanowca, to trzeba było zakasać rękawy. Tym razem obyło sie bez rzucania mięchem, bo placki ładnie się wałkowały i wyszło ich 10, a nie jak zwykle ze złości 7.
Trwa to jakieś półtorej godziny, łącznie z zagnieceniem ciasta, a każdy placek piecze się 5 minut - -w tym czasie wałkuję kolejny.

Teraz ubija się śmietana z cukrem, zaraz przełożę, na to polewa i do lodówki na kilka godzin, żeby placki dobrze przeszły masą.
PYCHA!!!!! Smak ciasta to niebo w gębie i już wtedy nie szkoda tego czasu poświęconego na przygotowanie.

Ciasto dla masochistów, ostrzegam, bo przy wałkowaniu placki się kurczą i trzeba wałkować i wałkować

właśnie mi uświadomiłaś,ze zapomniałam o śmietanie...
zwolnili nas wcześnie...
będę robić roladę z ciastek z wiórkami kokosowymi, bezwarunkowo karpatkę i zachód słońca
no i biszkopt z bitą śmietaną... ale moze jutro jak się wyrobię

[kalina1984]

Wróciłam z pracy, miałam być wcześniej a wyszło jak zwykle, szef mnie wkurzył, w ostatniej chwili musiałam lecieć na pocztę, wracać do pracy a potem znów na pocztę, jakby nie można było wczoraj
Wy już macie wszystko porobione a ja nic