Skad ci ludzie biora pieniadze?

[rnm]

Napisane przez awia

pokaz mi ten nocleg za 80 zl,
Najtanszy bed&breakfast w londynie to ok 230 funtów za noc, czyli ponad 1000 zl.
Chcielismy znajomych odwiedzic w dziurze zabitej dechami w Wiltshire to 40 funtow czyli ponad 200 zl za noc. w standard naprawde niski.

pełno tego

pierwszy, lepszy http://www.hostelworld.com/hosteldet...=prfs&sc_pos=7

płaciliście bardzo drogo (choć i sam Londyn tani nie jest).

[samiha]

Co do "latania". Nie chodzi mi kolokwializm latanie, jako jezdzenie sobie na jakas Slowacje czy co tam w ogole. Kobieta lata do Stanow na zakupy.

Dobrze ze wyjasnilas ze chodzi tu o swiatowe latanie za ocean a nie o zakupy za granica naszych sasiadow. Az strach pomyslec jaki stopien lansu ogarnalby umysly zmyklych szaraczkow kupujacych bryndze i rum na slowacji, proszki do prania w niemczech czy spirytus na ukrainie. Czy wyobrazasz sobie ze kazdy z nich moglby o sobie powiedziec "latam na zakupy za granice''? Jak musieli by sie czuc Ci wszyscy bogaci ludzie ktorzy sa w stanie siedziec 12 godzin w samolocie po to by pozniej moc pomachac plebsowi przed oczami torebka Barneysa ?

Dla ludzi niewyedukowanych podaje definicje szpanu, zeby Wam sie nigdy przypadkiem nie pomylilo ze zwyklymi zakupami!

Szpan-kupowanie rzeczy, których nie potrzebujemy za pieniądze, których nie mamy aby udowodnić coś ludziom, którzy i tak mają nas gdzieś. Szpanerzy najczęściej szukają gromady ludzi i zaczynają podboje. Stają na środku między ludźmi i w odjechanym stylu wyciągają coś szpanerskiego z kieszeni, czego nie ma lepszego żaden z pozostałych. Zazwyczaj szpanerzy mają rodziców o wielkiej kasie, dzięki czemu mogą szpanować wszystkim co nowe i drogie. Szpanerzy mieszkają zazwyczaj w dużych skupiskach ludzi, ponieważ gdyby sami mieszkali nie mogliby w każdej chwili zaszpanować nową rzeczą, kupioną wprawdzie w wyprzedaży w markecie.

[awia]

Napisane przez rnm

pełno tego

pierwszy, lepszy http://www.hostelworld.com/hosteldet...=prfs&sc_pos=7

płaciliście bardzo drogo (choć i sam Londyn tani nie jest).

widzisz, my szukalismy pokoju 2 osobowego.
w pokojach kilkunastoosobowych rzeczywiscie tanio jets.

[rnm]

Napisane przez awia

widzisz, my szukalismy pokoju 2 osobowego.
w pokojach kilkunastoosobowych rzeczywiscie tanio jets.

nie pokazuję oferty pokoi wspólnych (tam jest jeszcze taniej), tylko właśnie double, private, w dodatku z łazienką 71,94 zł

[awia]

Napisane przez rnm

nie pokazuję oferty pokoi wspólnych (tam jest jeszcze taniej), tylko właśnie double, private, w dodatku z łazienką 71,94 zł

tak, na dzisiaj.
W sezonie (patrzylam 14-15 Lipca) ten sam pokoj 350 zl
Zreszta nie o to chodzi w tym watku.

[abraxas2871]

Napisane przez mpt

Udana jesteś Już co najmniej 4 razy mogłaś przejść 3miesięczny kurs praktycznej nauki języka za granicą - dorabiając sobie. Właśnie z takiej filozofii wynika brak oszczędności przy wysokich dochodach.

Moze i tak - ale ja nie mam kiedy dorabiać - moje 2 kierunki są tak angażujące, że musiałabym chyba nie spać - zresztą, nikt mnie nie zatrudni do pracy po godzinie 20 - chyba, że do inwentaryzacji albo czegoś w tym stylu - może wy jesteście heroskami i dacie radę mieć zajęcia od 8 do 19 bez przerwy, a potem lecieć na nockę do pracy i kolejnego dnia tak samo - ale sorry, ja i tak śpię 4 godziny dziennie. Weekendy - ok, ale w weekendy to ja się uczę, żeby ogarniać co sie dzieje na studiach, a nie "zaliczać" na 3. Więc - dorabiać nie mogę, bo fizycznie nie mam kiedy. Wakacje - z pewnych względów nie mam możliwości pracować w tym czasie. Więc generalnie - nie mam szansy odłożyć sobie tych 3-4 tysięcy (mowa o oddalonym kraju, mniej więcej bilet w 2 strony kosztuje tam 1000 zł).

Napisane przez siarka40

sa wyjazdy stypendialne przeciez . ja jestem dobrych pare lat po studiach, za moich czasow takie wyjazdy popularne nie byly, ale mam sporo znajomych studentow - i wiekszosc wyjezdza za granice w ramach takich stypendiow.

Szukałam - erasmus. Ale stypendium ersamusa na mojej uczelni to niecałe 300 euro - czyli starczy tylko na mieszkanie (na akademik nie ma szans, sama musisz sobie organizować wszystko). A pozostała kasa? Nawet jakbym chciała na miejscu pracować, to a) małe szanse, że szybko znajdę pracę, b) na erasmusa nie jedzie się, żeby ciułać pół dnia na jedzenie, jedzie się tam uczyć, korzystać z bibliotek, o których tu pomarzyć nawet nie można, poznawać ludzi etc. Innych stypendiów, na które bym się kwalfikowała - póki co nie ma. poza tym, w dużej większości trzeba coś do tych stypendiów dokładać - nierzadko jest to ponad połowa potrzebnej kasy - w euro, więc... dla mnie to nieosiągalne.

Generalnie - to wszystko nie jest takie proste, jak wam się wydaje - jasne, można jakoś się dotelepać do kraju pociągami, stopem czy jadąc 68 godzin autobusem (chociaż chyba już zlikwidowali to połączenie), przeżyć tam ten tydzień na chlebie i wodzie, nie wchodzić do żadnych muzeów etc. - ale moim zdaniem nie o to chodzi.

[_chocolate]

Napisane przez sandrusz

Jezus, co to w ogole za teksty, ze watek zmyslony? (...)

Może jak sama zaczniesz zarabiać, to to Ci przejdzie, takie patrzenie co sobie kupił Jasiu i Kasia. Bo teraz to nawet jakbyś latała z mamą do Nowego Jorku na shopping (masz rację, to teraz trendy jest ), to i tak znalazłabyś sobie inny powód do zawiści.

Sprawiasz wrażenie właśnie takiej bardzo zawistnej, ale to jest pewnie wyniesione z domu i Twoi rodzice tacy są, że tylko patrzą co kto ma. Może Ciebie też postrzegają jako wydatek, w myślach kalkulują ile taniej by wyszły tropiki bez Ciebie, ile kasy muszą się pozbyć na Twoje prawo jazdy, ile wydać, żeby kupić Ci mieszkanie, itd. i to podejście się na Tobie negatywnie odbija przez to, że jesteś na ich łasce. to tylko hipoteza, ale tak jest w niektórych domach, więc być może gdzieś tutaj też jest problem. Jeśli Twoi rodzice spłacają jakąś inwestycję, to znaczy, że jednak nie wywalają wszystkiego na konsumpcję.

[myszka197]

a ja mam taką kuzynkę
na życie mają z TŻ ok 8-9 tys ( po spłacie kredytów ) nie mają nawet auta (on jeździ słóżbowym, ona nie ma prawka ), komórki też mają słózbowe.
Kuzynka wiecznie narzeka, że na nic nie mają kasy, i jaka to ona jest biedna i nieszczęśliwa, bo ją nawet na pożądną torebkę nie stać ( ma na myśli firmówki od Chanel, czy Diora)
Na co wydają ????
- co roku 2 razy wypasione zagraniczne ne wakacje
- prawie co miesiąc ( a czasem nawet 2 razy w miesiącu ) a to wyjazd za granicę na zakupki, a to narty w Austrii, a to weekend w zameczku za SPA
- jak akurat nigdzie nie jadą to w sobotę w klubie potrafią na drinki przepuścic 500 zł
- praktycznie nie jedzą w domu, tylko w eleganckich knajpach
- ona ubiera się w Simple i Max Marze, tusz za 100 i krem za 400 to u niej podstawa
- jej TŻ to gadżeciaż, ciagle ma nową komórkę, a to iPon, a do iPod, czy coś tam jeszcze, oczywiscie wszystko za gotówkę
Pieniędzy nie starcza im do końca miesiąca, przeważnie na 2 dni przed wypłatą muszą parę stów pożyczyć ( bo już nie mają na jedzenie), ale żeby ugotować coś w domu, zamiast iść do knajpy, to im nie przyjdzie do głowy.
Nie wiem, dlaczego tak głupio wydają? obydwoje pochodzą z przeciętnych, raczej biednych rodzin....

[sandrina]

Napisane przez myszka197

Nie wiem, dlaczego tak głupio wydają? obydwoje pochodzą z przeciętnych, raczej biednych rodzin....

o ranyyy...wydają bo ich stać a kiedy jak nie teraz mają z życia korzystać - jak stetryciałymi dziadkami się staną?Nie każdy ma potrzebę oszczędzania.
Ja tam dziewczynę rozumiem - na jej miejscu tez bym przeżywała, że sobie nie mogę na torebkę pozwlić bo mi nie starczyło kasy

[katepew]

Napisane przez myszka197

a ja mam taką kuzynkę
na życie mają z TŻ ok 8-9 tys ( po spłacie kredytów ) nie mają nawet auta (on jeździ słóżbowym, ona nie ma prawka ), komórki też mają słózbowe.
Kuzynka wiecznie narzeka, że na nic nie mają kasy, i jaka to ona jest biedna i nieszczęśliwa, bo ją nawet na pożądną torebkę nie stać ( ma na myśli firmówki od Chanel, czy Diora)
Na co wydają ????
- co roku 2 razy wypasione zagraniczne ne wakacje
- prawie co miesiąc ( a czasem nawet 2 razy w miesiącu ) a to wyjazd za granicę na zakupki, a to narty w Austrii, a to weekend w zameczku za SPA
- jak akurat nigdzie nie jadą to w sobotę w klubie potrafią na drinki przepuścic 500 zł
- praktycznie nie jedzą w domu, tylko w eleganckich knajpach
- ona ubiera się w Simple i Max Marze, tusz za 100 i krem za 400 to u niej podstawa
- jej TŻ to gadżeciaż, ciagle ma nową komórkę, a to iPon, a do iPod, czy coś tam jeszcze, oczywiscie wszystko za gotówkę
Pieniędzy nie starcza im do końca miesiąca, przeważnie na 2 dni przed wypłatą muszą parę stów pożyczyć ( bo już nie mają na jedzenie), ale żeby ugotować coś w domu, zamiast iść do knajpy, to im nie przyjdzie do głowy.
Nie wiem, dlaczego tak głupio wydają? obydwoje pochodzą z przeciętnych, raczej biednych rodzin....

O kiedyś o tym czytałam i tak jest właśnie w przypadku ludzi, którzy kiedyś tam żyli biednie, a jak już mają kasę to wydają ją na wszystko co popadnie by sobie zrekompensować te chude lata , biedne lata. To tak jakby takie chomikowanie na gorsze lata. To da się także zauważyć w śród osób starszych. Tyle razy na wizażu był omawiany temat ludzi starszych którzy czasem dzierżą pod pachą rzeczy które teoretycznie im się nie przydadzą, no ale były w promocji Za komuny nie było zbyt wiele rzeczy do wyboru, to teraz właśnie jest takie chomikowanie na gorsze lata, bo się przyda.... Coraz mniej są spotykane take przypadki ale są, to właśnie takie zachłyśnięcie się tak dużymi dla nich pieniędzmi...



Co do autorki wątku...
Po prostu kocham i ubóstwiam takie wątki

vixen aż się z Tobą wyjątkowo zgodzę kredyt pogania kredyt...

FreakChic u mnie tak samo się mówi na takich ludzi, i przez takich ludzi człowiekowi odechciewa się żyć w tym kraju. Taka zazdrość bo drugi ma. Najlepiej ten co ma mało kasy to powinien chodzić w worku po ziemniakach... o ludzie co za świat Ja mam kasę ale jak to może być że drugi ma mniej ode mnie a sobie radzi, TO JEST SZOK NORMALNIE HISTORIA DLA DETEKTYWA CZY CZEGO TAM


Mamy takie czasy, że wszystko jest w zasięgu ręki.... Albo sobie odłożysz, masz na raty, albo kupujesz z jednej pensji, full możliwości...
To nie są czasy gdzie działacze PZPR mieli wszystko w zasięgu ręki.... A i tak wówczas ludzie potrafili sobie radzić, za to chwała im... Polak zawsze sobie da radę - jednak coś w tym jest

Ja naprawdę nie wiem nad czym się tutaj rozwodzić
A te twoje dziwowanie to raczej zasłyszane z rozmów między rodzicami... tylko pogratulować...

[_vixen_]

Napisane przez sandrina

o ranyyy...wydają bo ich stać a kiedy jak nie teraz mają z życia korzystać - jak stetryciałymi dziadkami się staną?Nie każdy ma potrzebę oszczędzania.

Taaa... Normalnie powalająca logika, jak u mojego znajomego: facet ma żonę, dwójkę dzieci i mieszka w najmowanym mieszkaniu, bo dom musiał sprzedać, gdyż już komornik wchodził mu na majątek, tak był zadłużony. Ale nadal jeździ na zagraniczne wakacje, non stop zakupy w galerii i śmieje się z tych, którzy starymi samochodami jeżdżą, bo przecież "są kredyty".

A jak już będą tymi "stetryciałymi dziadkami", to przy takim trybie życia i naszych przewidywanych emeryturach chyba tynk ze ścian będą jeść. Rozsądny człowiek umie kontrolować wydawanie pieniędzy i nie wpędza się w zachowania typu "muszę to mieć" i bezmyślne kupowanie dosłownie wszystkiego, na co ma się tylko ochotę czy co jest modne/jest nowością.

[Krystaliczne szczescie]

Napisane przez jamapi

9 tysięcy do ręki i nie mają oszczędności??
to to na 100% mają gigantyczne raty kredytów czy coś w tym stylu ...

Twój tytuł wątku nie jest prawidłowy, bo rodzice kasę mają, ale chyba nie potrafią nią dobrze gospodarować

dokładnie

[katepew]

Napisane przez _vixen_

Taaa... Normalnie powalająca logika, jak u mojego znajomego: facet ma żonę, dwójkę dzieci i mieszka w najmowanym mieszkaniu, bo dom musiał sprzedać, gdyż już komornik wchodził mu na majątek, tak był zadłużony. Ale nadal jeździ na zagraniczne wakacje, non stop zakupy w galerii i śmieje się z tych, którzy starymi samochodami jeżdżą, bo przecież "są kredyty".

A jak już będą tymi "stetryciałymi dziadkami", to przy takim trybie życia i naszych przewidywanych emeryturach chyba tynk ze ścian będą jeść. Rozsądny człowiek umie kontrolować wydawanie pieniędzy i nie wpędza się w zachowania typu "muszę to mieć" i bezmyślne kupowanie dosłownie wszystkiego, na co ma się tylko ochotę czy co jest modne/jest nowością.

[sandrina]

Napisane przez _vixen_

Taaa... Normalnie powalająca logika.

Nie wiem czy mnie dobrze zrozumiałaś, ja sobie tak ironizuję troszkę, co nie znaczy że sama takie zachowanie popieram.
No ale pomyśl, każdy ma swoje pieniądze i powinien robić z nimi co mu sie podoba.
Wiesz, jeżeli to są młodzi ludzie, bez dzieci, nie muszą się martwić o nic poza sobą no to czemu nie mogą przehulać wszystkiego, no czemu?

A ten wspomniany przez Ciebie znajomy...no cóż, Nie każdy musi być rozsądny. Nie każdy nierozsądny musi trafić na rozsądnego partnera
Zresztą to nie Ty rujnujesz swoją rodzinę, i nie Ty będziesz jadła ten nieszczęsny tynk.

[ef5b2d4cbb76624f502b2579dd7b4a76e5d980a5_63fd440275284]

Jesteś nadęta jak ta ryba morska, no przysięgam.

Co Cię obchodzi kto ile ma, kto ile zarabia, kto jak zarabia? Jeśli chcesz tak samo to starajcie się zarabiać więcej i będziesz miała to samo. Jak dla mnie to możesz nawet mafię założyć i sprzedawać ściągi tym koleżankom.

Piszesz, że chcesz się skupić na maturze, a ewidentnie musi Ci się bardzo nudzić, skoro temat to aż tak ważny problem dla Ciebie, że musiałaś się oderwać od książek i pobulwersować

[mm444]

Treść usunięta

[arrachnee]

jakoś nie wierzę, żeby rodzicie dokładnie omawiali ze swoim nieletnim potomstwem wszystkie wydatki

przypominam, że średnia krajowa to bodajże 2850 na rękę, mediana jest pewnie sporo niższa
są zawody, w których zarabia się naprawdę dobrze i są zawody, w których mimo 'kariery' pensje są głodowe

wydatki - kwestia priorytetów
można zarabiać 1500zł i kupować tusz Diora, można zarabiać 5000zł i twierdzić, że tusz za 40zł jest drogi
co kto lubi i nikomu nic do tego

[mm444]

Treść usunięta

[Elfia4]

Podczytywałam wątek w pracy i przeczuwałam, że dyskusja rozwinie się w tym kierunku.

Napisane przez myszka197

a ja mam taką kuzynkę
na życie mają z TŻ ok 8-9 tys ( po spłacie kredytów ) nie mają nawet auta (on jeździ słóżbowym, ona nie ma prawka ), komórki też mają słózbowe.
Kuzynka wiecznie narzeka, że na nic nie mają kasy, i jaka to ona jest biedna i nieszczęśliwa, bo ją nawet na pożądną torebkę nie stać ( ma na myśli firmówki od Chanel, czy Diora)
Na co wydają ????
- co roku 2 razy wypasione zagraniczne ne wakacje
- prawie co miesiąc ( a czasem nawet 2 razy w miesiącu ) a to wyjazd za granicę na zakupki, a to narty w Austrii, a to weekend w zameczku za SPA
- jak akurat nigdzie nie jadą to w sobotę w klubie potrafią na drinki przepuścic 500 zł
- praktycznie nie jedzą w domu, tylko w eleganckich knajpach
- ona ubiera się w Simple i Max Marze, tusz za 100 i krem za 400 to u niej podstawa
- jej TŻ to gadżeciaż, ciagle ma nową komórkę, a to iPon, a do iPod, czy coś tam jeszcze, oczywiscie wszystko za gotówkę
Pieniędzy nie starcza im do końca miesiąca, przeważnie na 2 dni przed wypłatą muszą parę stów pożyczyć ( bo już nie mają na jedzenie), ale żeby ugotować coś w domu, zamiast iść do knajpy, to im nie przyjdzie do głowy.
Nie wiem, dlaczego tak głupio wydają? obydwoje pochodzą z przeciętnych, raczej biednych rodzin....

Ja nie pochodzę z bogatej rodziny, lubię korzystać z życia, ale nie czuję się dobrze nie mając żadnych oszczędności na nieplanowane wydatki czy sytuacje. Fajnie, ze ci ludzie korzystają z życia, ale przycięcie wydatków o kilkaset zł/mies. nie byłoby dla nich bolesne, a w dłuższej perspektywie zaoszczędziliby sporą kwotę. Nigdy nie wiadomo czy któreś z nich nie zostanie na kilka miesięcy bez pracy, albo na chorobowym.

Napisane przez katepew

O kiedyś o tym czytałam i tak jest właśnie w przypadku ludzi, którzy kiedyś tam żyli biednie, a jak już mają kasę to wydają ją na wszystko co popadnie by sobie zrekompensować te chude lata , biedne lata. Coraz mniej są spotykane take przypadki ale są, to właśnie takie zachłyśnięcie się tak dużymi dla nich pieniędzmi...



Co do autorki wątku...
Po prostu kocham i ubóstwiam takie wątki

vixen aż się z Tobą wyjątkowo zgodzę kredyt pogania kredyt...

FreakChic u mnie tak samo się mówi na takich ludzi, i przez takich ludzi człowiekowi odechciewa się żyć w tym kraju. Taka zazdrość bo drugi ma. Najlepiej ten co ma mało kasy to powinien chodzić w worku po ziemniakach... o ludzie co za świat Ja mam kasę ale jak to może być że drugi ma mniej ode mnie a sobie radzi, TO JEST SZOK NORMALNIE HISTORIA DLA DETEKTYWA CZY CZEGO TAM


Mamy takie czasy, że wszystko jest w zasięgu ręki.... Albo sobie odłożysz, masz na raty, albo kupujesz z jednej pensji, full możliwości...
To nie są czasy gdzie działacze PZPR mieli wszystko w zasięgu ręki.... A i tak wówczas ludzie potrafili sobie radzić, za to chwała im... Polak zawsze sobie da radę - jednak coś w tym jest

Ja naprawdę nie wiem nad czym się tutaj rozwodzić
A te twoje dziwowanie to raczej zasłyszane z rozmów między rodzicami... tylko pogratulować...

Jeśli chodzi o pierwszy akapit, to uważam, ze nie ma reguły. Mam wielu znajomych, którzy pochodzą z niebogatych rodzin, ciężką pracą doszli do wysokich stanowisk i pieniędzy i nie widzę u nich zachłyśnięcia się kasą. Żyją normalnie, jeżdżą na wakacje, chodzą na imprezy, spotykamy się w pubach czy restauracjach, ale sądząc po tym, że niektórzy z nich potrafią np. za gotówkę kupić działkę, albo uzbierać spory wkład własny na zakup mieszkania czy domu, to muszą też co miesiąc sporo odkładać.
Może to jakaś specyficzna konstrukcja charakteru i innych czynników, która sprawia, że człowiek niemal kompulsywnie wydaje pieniądze?
Mam taki nawyk, że od razu po wypłacie kalkuluję ile w danym miesiącu mam wydatków, doliczam kasę na życie i przyjemności, a resztę przelewam na drugie konto. W przeciwnym razie nadwyżka szybko by się rozeszła na duperele.
Może panowanie nad własnym budżetem, to kwestia tego, czy rodzice nauczyli nas gospodarowania pieniędzmi od najmłodszych lat?

Napisane przez _vixen_

Taaa... Normalnie powalająca logika, jak u mojego znajomego: facet ma żonę, dwójkę dzieci i mieszka w najmowanym mieszkaniu, bo dom musiał sprzedać, gdyż już komornik wchodził mu na majątek, tak był zadłużony. Ale nadal jeździ na zagraniczne wakacje, non stop zakupy w galerii i śmieje się z tych, którzy starymi samochodami jeżdżą, bo przecież "są kredyty".

A jak już będą tymi "stetryciałymi dziadkami", to przy takim trybie życia i naszych przewidywanych emeryturach chyba tynk ze ścian będą jeść. Rozsądny człowiek umie kontrolować wydawanie pieniędzy i nie wpędza się w zachowania typu "muszę to mieć" i bezmyślne kupowanie dosłownie wszystkiego, na co ma się tylko ochotę czy co jest modne/jest nowością.

Chyba każdy ma takiego znajomego żyjącego ponad stan na kredyty i pożyczki. W każdym razie ja też mam, a raczej miałam. Koleś szpanem na kredyt spłukał się kompletnie. Żył ponad stan, a teraz ma puste kieszenie i ogromne długi wszędzie, gdzie to możliwe. A kiedyś kupował torby ciuchów w sieciówkach, garnitury na miarę, a wszystko na kartę kredytową... i wszystkim się wydawało, że oni harują i nie mają kasy, a ten to ma życie jak w bajce

Napisane przez arrachnee

jakoś nie wierzę, żeby rodzicie dokładnie omawiali ze swoim nieletnim potomstwem wszystkie wydatki

przypominam, że średnia krajowa to bodajże 2850 na rękę, mediana jest pewnie sporo niższa
są zawody, w których zarabia się naprawdę dobrze i są zawody, w których mimo 'kariery' pensje są głodowe

wydatki - kwestia priorytetów
można zarabiać 1500zł i kupować tusz Diora, można zarabiać 5000zł i twierdzić, że tusz za 40zł jest drogi
co kto lubi i nikomu nic do tego

Średnia krajowa brutto wynosi już 4 tys., być może to mediana wynosi w granicach 2800, albo niżej. Dominanta jest jeszcze niższa, wydaje mi się, że poniżej 2 tys. brutto, ale to trzeba byłoby sprawdzić w danych podawanych przez GUS. Tak czy inaczej rodzice autorki należą do kilkunastu % osób zarabiających powyżej średniej krajowej.
Edit: 4 tys. przekroczyło w sektorze przedsiębiorstw, ogółem wynosi ok 3,5 tys. Dane ze strony GUS.
Ze zróżnicowaniem zarobków w różnych branżach zgadzam się z tobą. Są takie branże, gdzie mimo doświadczenia, wiedzy i awansów zarabia się mniej niż w innych. Tak funkcjonuje rynek

Co do omawiania wydatków z niemal dorosłymi dziećmi uważam, że rodzice powinni wraz z wiekiem coraz bardziej włączać dzieci do spraw domowych - również wydatków. Dzieci powinny się uczyć tego ile kosztuje życie, jakie rachunki i w jakiej wysokości się płaci. Świadomość cen wody może nieco ostudzić zapędy do niekontrolowanego lania wody
Ja od kiedy skończyłam naście lat wiedziałam ile zarabiają rodzice, jaką część zarobków pochłaniają opłaty i ile będzie kosztował np. remont albo zakup czegoś do domu. Dzięki temu znam wartość pieniądza, umiem oszacować miesięczny budżet itd. Zdarzało się, że płaciłam domowe rachunki, co też uczy samodzielności. To, że dzieci nie mają pojęcia ile kosztuje utrzymanie mieszkania, rachunki, wydatki na jedzenie nie jest dobre.

[sandrusz]

Jak czytam niektore wypowiedzi to, az mi przykro, ze ktos mowiac mi, ze jestem zawistna, musi sie dowartosciowac?
Gdyby kazdy byl taki jak Wy, moje drogie, to swiat bylby taki piekny, ojejej. Jak latwo jest kogos krytykowac, ale wiekszosc i tak bedzie uparcie trwala w swojej swietosci.
Ja nikogo o zarobki nie pytam. Skoro wysulyscie taki wniosek to chyba Wy musicie to robic (przeciez to nie ladnie! ale ja wam nie mowie ze jestescie zawistne ) Wiem jakie to stanowiska a jezeli to znasz to chyba mozna sie dowiedziec czegos orientacyjnie, to samo czy ktos ma firme czy nie. Boze, takie rzeczy sie roznosza, wszyscy o tym mowia. Co poniektore to chyba w innym swiecie swietosci zyja. Zreszta wykreowanym przez siebie. Dziwi mnie to jak ludzie gospodaruja pieniedzmi, zarabiajac mniej, a majac wiecej niz my. Tyle. Podalam przykladem a tu plucie jadem wobec mojej osoby. Ja zawisci nie propaguje, ale jest to dla mnie DZIWNE. Poszukajcie sobie niektore, w slowniku co oznacza to slowo, bo mam wrazenie, ze ten watek zaczal zmierzac w innym kierunku, niz powinien.
Napisalam jak to jest u mnie w domu, a te mi lamentuja ze jestem chamska, ze swiat w zlym kierunku zmierza i inne odzywki, ktore coz, nie maja nic wartosciowego do przekazania. Gdybym nie napisala czesci o swojej rodzinie to prawdopodobnie bylaby to dyskusja bardziej na poziomie. Nabijaj posty gdzie indziej, a nie piszesz odpowiedzi typu "Oh, rece opadaja". Proponuje dalej rozmawiac o tym, ze zagladam ludziom w portfel, oceniac maja rodzine, jacy to ludzie, ciekawa jestem co jeszcze zostanie tu wysnute. Moze wlamuje sie komus na konto bankowe i sprawdzam kazdy wydatek i zarobek?

[katepew]

Jeśli chodzi o pierwszy akapit, to uważam, ze nie ma reguły. Mam wielu znajomych, którzy pochodzą z niebogatych rodzin, ciężką pracą doszli do wysokich stanowisk i pieniędzy i nie widzę u nich zachłyśnięcia się kasą. Żyją normalnie, jeżdżą na wakacje, chodzą na imprezy, spotykamy się w pubach czy restauracjach, ale sądząc po tym, że niektórzy z nich potrafią np. za gotówkę kupić działkę, albo uzbierać spory wkład własny na zakup mieszkania czy domu, to muszą też co miesiąc sporo odkładać.
Może to jakaś specyficzna konstrukcja charakteru i innych czynników, która sprawia, że człowiek niemal kompulsywnie wydaje pieniądze?
Mam taki nawyk, że od razu po wypłacie kalkuluję ile w danym miesiącu mam wydatków, doliczam kasę na życie i przyjemności, a resztę przelewam na drugie konto. W przeciwnym razie nadwyżka szybko by się rozeszła na duperele.
Może panowanie nad własnym budżetem, to kwestia tego, czy rodzice nauczyli nas gospodarowania pieniędzmi od najmłodszych lat?

Nie no zgadzam się z tobą, że to zależy od charakteru każdego człowieka

Jak czytam niektore wypowiedzi to, az mi przykro, ze ktos mowiac mi, ze jestem zawistna, musi sie dowartosciowac?
Gdyby kazdy byl taki jak Wy, moje drogie, to swiat bylby taki piekny, ojejej. Jak latwo jest kogos krytykowac, ale wiekszosc i tak bedzie uparcie trwala w swojej swietosci.
Ja nikogo o zarobki nie pytam. Skoro wysulyscie taki wniosek to chyba Wy musicie to robic (przeciez to nie ladnie! ale ja wam nie mowie ze jestescie zawistne ) Wiem jakie to stanowiska a jezeli to znasz to chyba mozna sie dowiedziec czegos orientacyjnie, to samo czy ktos ma firme czy nie. Boze, takie rzeczy sie roznosza, wszyscy o tym mowia. Co poniektore to chyba w innym swiecie swietosci zyja. Zreszta wykreowanym przez siebie. Dziwi mnie to jak ludzie gospodaruja pieniedzmi, zarabiajac mniej, a majac wiecej niz my. Tyle. Podalam przykladem a tu plucie jadem wobec mojej osoby. Ja zawisci nie propaguje, ale jest to dla mnie DZIWNE. Poszukajcie sobie niektore, w slowniku co oznacza to slowo, bo mam wrazenie, ze ten watek zaczal zmierzac w innym kierunku, niz powinien.
Napisalam jak to jest u mnie w domu, a te mi lamentuja ze jestem chamska, ze swiat w zlym kierunku zmierza i inne odzywki, ktore coz, nie maja nic wartosciowego do przekazania. Gdybym nie napisala czesci o swojej rodzinie to prawdopodobnie bylaby to dyskusja bardziej na poziomie. Nabijaj posty gdzie indziej, a nie piszesz odpowiedzi typu "Oh, rece opadaja". Proponuje dalej rozmawiac o tym, ze zagladam ludziom w portfel, oceniac maja rodzine, jacy to ludzie, ciekawa jestem co jeszcze zostanie tu wysnute. Moze wlamuje sie komus na konto bankowe i sprawdzam kazdy wydatek i zarobek?

Dziewczyno ty tu nikogo nie będziesz uczyć, co najwyżej sama weź się do nauki żebyś miała na te przyszłe zakupy w USA...
I przestań tu trollować swoimi problemami bo widać że cię to bawi wyjątkowo....

A i jeszcze jedno plebs też ma jakieś potrzeby i marzenia, i na pewno ma więcej kultury niż ty w dwóch butach albo i cała

[Hultaj]

Podajesz przykład koleżanki, że rodzina ma 5 tyś, że widzisz, jak kupuje kiecki za tysiaka, są nowe laptopy, komórki. Jesli chodzi o telefon to akurat można go wziąć w abonamencie, i wtedy to nie jest jednorazowy wydatek iluś tam setek zł, tylko może to być stosunkowo drobna kwota na miesiąc, z laptopem podobnie, w sumie mają różne parametry i zróżnicowane ceny, można kupic kompa za 1,5 koła, mozna za 7 tysięcy, poza tym można wziąć na raty. A ta sukienka to taka do ciekania, czy może na studniówkę? Wesele? W sensie czy to tak na co dzień czy od większego dzwonu? Ogólnie to jest mało realne, żeby za 5 tysięcy w 3 osoby żyć jak mega burżuje i szaleć dziko po sklepach, zagranicznych zakupach itp, więc w takie rzeczy nie wierz, jesli widzisz, że dziewczyna ma kasy jak lodu to wg mnie ma wieksze miesięczne przychody niż Ty o tym wiesz.

[Muszka Owocowka]

Ten temat jest obrazem naszej Polskości

Dla niektórych najwazniejsze w życiu jest ile sąsiad/znajomy zarabia, na co wydaje.

Jak kupi sobie samochód - na pewno lewe intersy i go stać.
Jak wybuduje/wyremontuje dom - na pewno zatrudnił firmę która nie płaci podatków.
Nawet jak ktoś sobie często ciuchy nowsze kupuje - to też już trzeba obgadać i jakies chore insynuacje.

Bo my mamy takie "coś", że nie wierzymy że ktoś się uczciwie dorobił. Mieliśmy taki chory okres kiedy w młodej Polskiej demokracji 20 lat temu ludzie porobili szybko fortuny, kupowali za grosze budynki czy ziemię i teraz chociażby ktoś załozył legalnie firmę i ciężko pracuje to i tak powiemy że nakradł i wogóle oszust.

Ja mieszkałam z takimi zazdrośnicami kiedyś... Na 2 roku studiów. Wszystko miały, nie były biedne ale jak ja sobie cos kupiłam to zaraz jakieś głupie komenty, że one to nie mają na to kasy itd. Ale na fajki to miały i na impreze co weekend. A jak upolowałam coś fajnego w sh to zaraz kpiny, że co z tego że fajne jak to z lumpeksu.
Ja takich ludzi nie komentuje ani nie wdaje się z gadki bo nie ma co. Niech tam zazdroszczą z tej zawiści to kilka lat mniej pożyją.

Miałam koleżankę która mieszkała z mama tylko i nie wiem ile ta mama mogła zarobić z 1500zł na rękę. Ale były zaradne i jak mama coś jej kupowała to porządnego i na długi czas np. buty ze skóry. I miały talent wyszukiwania ciuchów ze SH i przerabiania ich, szycia. Dlatego kumpela była tak ładnie zawsze ubrana. A dziewczyny z klasy to już wymyslały że pewnie d*** daje i stąd kase ma to skąd ciuchy ma jak matka mało zarabia.

Ludzie są tacy straszni...

Czytałam artykuł ostatnio, że bardzo często składane są anonimy do urzędu skarbowego bo np. sąsiad kupił samochód a zarabia tyle i tyle (jak to ludzie wszystko wiedzą) i napewno go nie stać i niech US sprawdzi czy nie prowadzi czegoś na boku.

Przecież ktoś musi kurcze zarabiać i konsumować później kupując w spożywczakach, w galeriach handlowych, kupując artykuły rtv/agd/samochody żeby ekspedientki, pracownicy produkcyjni itd. mieli pracę!!!

[agniesikk]

Nie no, bekowy jest ten wątek. Chyba bym się posikała ze szczęścia, gdybyśmy razem z partnerem mieli 9tysięcy - za to można spokojnie się wybudować, utrzymać dwa samochody, opłacić, robić zakupy, a i jeszcze odłożyć kasę na jakiś ekstra wydatek. Ludzie powinni przechodzić kursy w szkole z gospodarowania pieniędzmi

U mnie na rodzinę 4-osobową jest 5,5 tysiąca razem, też rodzice mają kredyty (spłacają mieszkaniowy), mamy samochód, moja siostra studiuje, nie głodujemy, nie chodzimy z gołymi tyłkami, rodzice mnie posyłają na korki, jeżdżą na urlop itp. itd. W pale mi się nie mieści, że 9 tysięcy można tak rozpierdzielić, żeby nie mieć oszczędności...

[Muszka Owocowka]

Napisane przez agniesikk

Nie no, bekowy jest ten wątek. Chyba bym się posikała ze szczęścia, gdybyśmy razem z partnerem mieli 9tysięcy - za to można spokojnie się wybudować, utrzymać dwa samochody, opłacić, robić zakupy, a i jeszcze odłożyć kasę na jakiś ekstra wydatek. Ludzie powinni przechodzić kursy w szkole z gospodarowania pieniędzmi

U mnie na rodzinę 4-osobową jest 5,5 tysiąca razem, też rodzice mają kredyty (spłacają mieszkaniowy), mamy samochód, moja siostra studiuje, nie głodujemy, nie chodzimy z gołymi tyłkami, rodzice mnie posyłają na korki, jeżdżą na urlop itp. itd. W pale mi się nie mieści, że 9 tysięcy można tak rozpierdzielić, żeby nie mieć oszczędności...

No dokładnie
Im ktoś ma mniej pieniędzy tym lepiej nimi dysponuje.

[abraxas2871]

Napisane przez sandrusz

Jak czytam niektore wypowiedzi to, az mi przykro, ze ktos mowiac mi, ze jestem zawistna, musi sie dowartosciowac?
Gdyby kazdy byl taki jak Wy, moje drogie, to swiat bylby taki piekny, ojejej. Jak latwo jest kogos krytykowac, ale wiekszosc i tak bedzie uparcie trwala w swojej swietosci.
Ja nikogo o zarobki nie pytam. Skoro wysulyscie taki wniosek to chyba Wy musicie to robic (przeciez to nie ladnie! ale ja wam nie mowie ze jestescie zawistne ) Wiem jakie to stanowiska a jezeli to znasz to chyba mozna sie dowiedziec czegos orientacyjnie, to samo czy ktos ma firme czy nie. Boze, takie rzeczy sie roznosza, wszyscy o tym mowia. Co poniektore to chyba w innym swiecie swietosci zyja. Zreszta wykreowanym przez siebie. Dziwi mnie to jak ludzie gospodaruja pieniedzmi, zarabiajac mniej, a majac wiecej niz my. Tyle. Podalam przykladem a tu plucie jadem wobec mojej osoby. Ja zawisci nie propaguje, ale jest to dla mnie DZIWNE. Poszukajcie sobie niektore, w slowniku co oznacza to slowo, bo mam wrazenie, ze ten watek zaczal zmierzac w innym kierunku, niz powinien.
Napisalam jak to jest u mnie w domu, a te mi lamentuja ze jestem chamska, ze swiat w zlym kierunku zmierza i inne odzywki, ktore coz, nie maja nic wartosciowego do przekazania. Gdybym nie napisala czesci o swojej rodzinie to prawdopodobnie bylaby to dyskusja bardziej na poziomie. Nabijaj posty gdzie indziej, a nie piszesz odpowiedzi typu "Oh, rece opadaja". Proponuje dalej rozmawiac o tym, ze zagladam ludziom w portfel, oceniac maja rodzine, jacy to ludzie, ciekawa jestem co jeszcze zostanie tu wysnute. Moze wlamuje sie komus na konto bankowe i sprawdzam kazdy wydatek i zarobek?

LUBIĘ TO! I w pełni się zgadzam - naskoczyłyście na autorkę wątku bez powodu - mnie osobiście też dziwi, że niektórzy, przy dochodach podobnych do dochodów u mnie w domu ludzie mogą sobie pozwolić na więcej. Nie mówię, że im zazdroszczę, czy że jest mi źle (autorka też tego nie mówi i nie o tym jest wątek) - to kwestia ciekawości jak to jest.

Zresztą - potwierdza się stara reguła - nic tak nie drażni ludzi jak rozmowy o pieniądzach.

[201801022117]

Napisane przez abraxas2871

Zresztą - potwierdza się stara reguła - nic tak nie drażni ludzi jak rozmowy o pieniądzach.

Szczególnie, gdy o pieniądzach zaczyna osoba, która nie ma pojęcia ani o podstawowych kosztach utrzymania domu, ani o wartości pieniądza.
Tak jak napisałam wcześniej. Wypowiedzi autorki jasno pokazują, że już w tak młodym wieku ma nieuzasadniony żal o rzeczy materialne. To dla mnie jest najgorsze w tym wszystkim, bo mieszkam w miejscu, gdzie większość mieszkańców to starsze osoby, które interesują się wyłącznie tym kto ma samochód, kto okna wymienił czy remont zrobił. A jak już ktoś się tego dopuści, to zostaje objechany z góry na dół, bo jak on w ogóle śmiał coś zrobić, i skąd na to miał. Zupełnie, jakby to te osoby to finansowały... To jest... Żałosne.

[All That Jazz]

Napisane przez rnm

9 tysięcy to dużo (spójrzmy prawdzie w oczy). Pozwala na życie na dość wysokim poziomie. I nie oszukujmy się - mało kto tyle wyciąga.

Nie zaglądam nikomu w kieszeń, ale też się zastanawiam skąd ludzie mają tyle forsy coraz droższe samochody, piękniejsze domy.. tylko pozazdrościć.

za to nieodgadnioną zagadką pozostanie dla mnie zawsze skąd palacze biorą pieniądze na papierosy to ponad 300zł miesięcznie. choćby się waliło i paliło, to ludzie na fajki zawsze mają

Palacze to są tacy sami nałogowcy jak alkoholicy i narkomani, wbrew temu, co lubią sobie wmawiać. Jak miałam w swoim życiu moment, że musiałam wybrać czy kupić sobie jedzenie czy fajki, kupowałam fajki i zapychałam się suchym chlebem na przykład.

Napisane przez abraxas2871

Opłaty w bloku (Gierkowskim, wiecie, takim z dużej płyty) to u mnie około 1000 zł (nawet z hakiem) miesięcznie - 700 za czynsz + rachunki: prąd, woda, ogrzewanie, gaz, internet, telewizja (a mieszkanie ogromne nie jest, 75 metrów to znów nie tak dużo). I to nie w warszawie - miasto wojewódzkie, ale jedno z mniejszych - więc generalnie wyobrażam sobie, że powyżej 1000 mieszkanie własnościowe może miesięcznie kosztować - może nie 3000 ale do 2000 da się dobić - chociaż raczej w stolicy.

U mnie rodzice też zarabiają ok. 8-9 tysięcy miesięcznie - i serio, też nie mamy prawie żadnych oszczędności, nie bardzo nas też stać na wysłanie mnie na zagraniczny wyjazd (studiuję filologię, więc fajnie byłoby pojechać do kraju, którego języka się uczę). Za granicą byłam raz w życiu (a mam 23 lata) - bo po prostu nas na to nie stać. Ja nie wiem jak tymi pieniędzmi trzeba by gospodarować, żeby "żyć jak pączek w maśle" - i nie, u mnie nie ma ŻADNYCH kredytów.

Ja np. dostaję od rodziców 1,5 zł miesięcznie, bo studiuję w obcym mieście - i za te 1,5 (razem z siostrą 3), utrzymujemy się "na styk" wynajmując normalnie i jedząc normalnie - aczkowliek koncert/piwo ze znajomymi zdarza się raz na ruski rok - także jeśli o mnie chodzi to naprawdę wyobrażam sobie, że 9 tys. na rodzinę (4 osobową - o takiej mówię, bo to znam z autopsji) to NIE jest dużo.

Na przykład wysłać dorosłe dzieci do pracy I tak, widziałam Twój post o dwóch kierunkach, wszystko rozumiem, jasne, za to nie rozumiem - skoro mogłabyś sobie czasowo pozwolić na wyjazd za granicę, to co miałoby Cię hamować przed podjęciem tam pracy?

Napisane przez sandrusz

Rodzice ciezko sie dorabiali stanowisk, na ktorych teraz sa. Nie zalezy mi na tym, czy wierzycie, czy nie. Bo jak zwykle ktos powie "zmyslila", jakbym chciala zmyslac, to pojechalabym duza kwota typu 50tysiecy, poza tym co na celu mialaby tak zalosna prowokacja? Nie rozumiem takiego podejscia, wiec niech nikogo nie dziwi w tej chwili moje poirytowanie. Wiem ze na wizazu czesto pojawiaja sie wyssane z palce historyjki,bo przegladam to forum,ale bez przesady.Czlowiek pyta, a zamian dostaje podejrzenia o byciu oszustem.
Co do zagladania w portfele ludziom- KAZDY TO ROBI . mozesz sie wypierac jak chcesz, ale pieniadze odgrywaja w naszym zyciu duza role (i tu mi zaraz powiedza ze paskudna materialistka). Nie najwieksza, ale znaczna.
Co do "latania". Nie chodzi mi kolokwializm latanie, jako jezdzenie sobie na jakas Slowacje czy co tam w ogole. Kobieta lata do Stanow na zakupy.

O Jezusie. No bez jaj. Nie, nie każdy tak robi. Ja przez dobre pół roku nie wiedziałam ile mój eks zarabia, a dowiedziałam się też nie dlatego, że mnie to nagle zainteresowało, tylko dlatego że myślał o poproszeniu o podwyżkę, chciał się mnie poradzić i w związku z tym operował konkretnymi kwotami. Nie mam pojęcia ile pieniędzy dają dwóm moim przyjaciółkom rodzice, ile zarabia trzecia wiem mniej-więcej, bo dla niej jest to istotny temat i sama powiedziała ile jej zaproponowali, kiedy zaczynała pracować w obecnej firmie. Oczywiście, pieniądze są dla mnie istotne - MOJE pieniądze, które SAMA zarabiam. A nie innych, nawet bardzo bliskich mi ludzi. Wystarczy mi, że wiem, że im starcza na to na co potrzebują. A ile tego musi być, żeby im wystarczało, i co dla którego z nich znaczy, że im nie brakuje, to już nie moja sprawa.

Napisane przez sandrusz

Jak czytam niektore wypowiedzi to, az mi przykro, ze ktos mowiac mi, ze jestem zawistna, musi sie dowartosciowac?
Gdyby kazdy byl taki jak Wy, moje drogie, to swiat bylby taki piekny, ojejej. Jak latwo jest kogos krytykowac, ale wiekszosc i tak bedzie uparcie trwala w swojej swietosci.
Ja nikogo o zarobki nie pytam. Skoro wysulyscie taki wniosek to chyba Wy musicie to robic (przeciez to nie ladnie! ale ja wam nie mowie ze jestescie zawistne ) Wiem jakie to stanowiska a jezeli to znasz to chyba mozna sie dowiedziec czegos orientacyjnie, to samo czy ktos ma firme czy nie. Boze, takie rzeczy sie roznosza, wszyscy o tym mowia. Co poniektore to chyba w innym swiecie swietosci zyja. Zreszta wykreowanym przez siebie. Dziwi mnie to jak ludzie gospodaruja pieniedzmi, zarabiajac mniej, a majac wiecej niz my. Tyle. Podalam przykladem a tu plucie jadem wobec mojej osoby. Ja zawisci nie propaguje, ale jest to dla mnie DZIWNE. Poszukajcie sobie niektore, w slowniku co oznacza to slowo, bo mam wrazenie, ze ten watek zaczal zmierzac w innym kierunku, niz powinien.
Napisalam jak to jest u mnie w domu, a te mi lamentuja ze jestem chamska, ze swiat w zlym kierunku zmierza i inne odzywki, ktore coz, nie maja nic wartosciowego do przekazania. Gdybym nie napisala czesci o swojej rodzinie to prawdopodobnie bylaby to dyskusja bardziej na poziomie. Nabijaj posty gdzie indziej, a nie piszesz odpowiedzi typu "Oh, rece opadaja". Proponuje dalej rozmawiac o tym, ze zagladam ludziom w portfel, oceniac maja rodzine, jacy to ludzie, ciekawa jestem co jeszcze zostanie tu wysnute. Moze wlamuje sie komus na konto bankowe i sprawdzam kazdy wydatek i zarobek?

Hehehe, serio? Kochana, Tobie już nic nie trzeba pisać, jakby tu był ktoś, kto nie ma zielonego pojęcia o życiu i finansach, to i tak by się dowartościował przez samo czytanie Twoich postów

[abraxas2871]

Napisane przez FreakChic

Szczególnie, gdy o pieniądzach zaczyna osoba, która nie ma pojęcia ani o podstawowych kosztach utrzymania domu, ani o wartości pieniądza.
Tak jak napisałam wcześniej. Wypowiedzi autorki jasno pokazują, że już w tak młodym wieku ma nieuzasadniony żal o rzeczy materialne. To dla mnie jest najgorsze w tym wszystkim, bo mieszkam w miejscu, gdzie większość mieszkańców to starsze osoby, które interesują się wyłącznie tym kto ma samochód, kto okna wymienił czy remont zrobił. A jak już ktoś się tego dopuści, to zostaje objechany z góry na dół, bo jak on w ogóle śmiał coś zrobić, i skąd na to miał. Zupełnie, jakby to te osoby to finansowały... To jest... Żałosne.

A to akurat nie do końca prawda - takie "pojęcie" jak mówisz jest bardzo, ale to bardzo relatywne. Ja po prostu uwielbiam jak niektórzy ludzie mądrzą się w kwestii wynajmowania mieszkań, a na oczy nie widzieli jak wygląda rynek w Warszawie na przykład. Bo jasne, w jakiejś za przeproszeniem pipidule rzeczywiście szału nie ma - ale tutaj mamy kosmo. Nie o tym jest wątek - podaje ten przykład wyłącznie po to, żeby pokazać, że ta, tak zwana "wartość pieniądza" i "utrzymanie domu" są relatywne - co prawda zależą nie tylko od warunków zewnętrznych (jak np. miasto), ale też od powiedzmy - warunków zewnętrznych (gospodarowanie pieniędzmi, podejście do konsumpcji etc.)

Napisane przez All That Jazz

Na przykład wysłać dorosłe dzieci do pracy I tak, widziałam Twój post o dwóch kierunkach, wszystko rozumiem, jasne, za to nie rozumiem - skoro mogłabyś sobie czasowo pozwolić na wyjazd za granicę, to co miałoby Cię hamować przed podjęciem tam pracy?

Czas na wyjazd mogę wygospodarować tylko w wakacje. A nie powiedziałam, że w wakacje nie mam czasu pracować (w roku akademickim i owszem to odpada) - wakacje to nie kwestia czasu, to zupełnie inna kategoria. Nie będę się spowiadać na forum, bo to raczej prywatne sprawy, których nie zamierzam tu wywlekać, ale wakacje muszę mieć wolne i tyle - niekoniecznie z mojej inicjatywy.

[stefania_r]

Napisane przez sandrusz

Dziwi mnie to jak ludzie gospodaruja pieniedzmi, zarabiajac mniej, a majac wiecej niz my. Tyle. Podalam przykladem a tu plucie jadem wobec mojej osoby. Ja zawisci nie propaguje, ale jest to dla mnie DZIWNE.

Ale czego ty od nas oczekujesz? Szklanej kuli nie mamy na tym możemy bazować co nam powiesz, a powiedzieć możesz nie wiele. Gdybyś może wrzuciła nam miesięczną rozpiskę swoich wydatków to można by było powiedzieć - o, na to wydajesz lwią część swoich dochodów, nic dziwnego że budżet na rozpirzenie masz szczuplejszy niż inni.

Na razie napisałaś tylko, ze na wakacje to was stać najwyżej raz na pół roku, a na mieszkanie idą ogromne kwoty. Chciałam nawet napisać że może koleżanki mają 2 pokoje w bloku a ty hacjendę na 500 m2, ale doczytałam że na budowę domu was nie stać. Skłaniam się więc do koncepcji , że "ogromne kwoty" to normalne pięniądze za takie mieszkanie, ale tobie (zgaduję, że licealistce) wydają się niewyobrażalnie wysokie, względnie (tu już uruchamiam wyobraźnię) pakujecie kasę w mieszkanko 100 m2 w kamienicy z ogrzewaniem na prąd? Nie wiem. Może bym wiedziała po zobaczeniu arkusza przychody- rozchody ale rozumiem - nie ty te pieniądze zarabiasz, wydajesz tylko część, twoi rodzice nie mają obowiązku nikomu się spowiadać (może tylko US )

Co do twoich pławiących się w dobrach konsumpyjnych koleżanek - może po prostu traktujesz je jako całość - nie widzisz że Kasia dostała ajfona, Monika laptopa a Halina kieckę za 1000 zł, tylko kondensujesz sobie to w jedną myśl - koleżanek rodzice mają tylko 5 tysi pensji a one mają ajfony laptopy kiece od szanel i to co miesiąc!

Po drugie jakoś nie wydaje mi się żeby twoi znajomi tak ci się zwierzali ile co do złotówki zarabiają ich starzy, więc ich zarobki to twoje prognozy co najwyżej. Poza tym, ( jak ktoś wyżej pisał) komórkę można wziąć u operatora, laptopa na raty, a na kieckę może dali dziadkowie, może się przyda na kilka okazji więc rodzice dali się namowić, a może kosztowała 300 zł, a koleżanka rzuciła 1000 zebyś miała zagwozdkę

Po trzecie, skąd wiesz ile wydają ich rodzice i ile mają dochodu, może oszczędnie żyją na codzień, a może mają jakąś nieruchomość, albo inne dodatkowe źródelko kaski .

Po czwarte, mam jakieś takie wewnętrzne przeczucie że w tych 9 tys czai się gdzies jakiś potężny wydatek, może masz rodzeństwo na studiach?