Czy Polki są bardziej zadbane niż reszta świata? ;)

[Elfia4]

Napisane przez Damayanti

z tym, że na prawie chodzą tacy odpicowani gogusie to się zgodzę. najbardziej smieszy mnie jak chłopaczek, jeszcze mleko pod nosem, ledwo pierwszy rok zaczął, ale już płaszcz, aktówka, kapelusz(!) na wykład musi być.

Gigantyczny przerost formy na treścią
W głowie jeszcze pustka i wiatr hula, ale na byle wykład garnitur obowiązkowy
Wydaje mi się, że znajomi absolwenci prawa nie są tak zafiksowani na punkcie ubioru. Może to ostatnie roczniki tak podnoszą standardy ubioru na wydziale?

[Marbella85]

Ja zauważyłam coś co mi się w UK bardzo podba - bardzo zadbane starsze panie, zawsze w ładnym stroju, designerska torebka, kapelusz. Nie to, co polska szara babinka. Ale i wiadomo, że polska babcia jest o wiele biedniejsza od emerytki z UK.

[marchewkowe pole]

Napisane przez Marbella85

Nie to, co polska szara babinka. Ale i wiadomo, że polska babcia jest o wiele biedniejsza od emerytki z UK.

to tez kwestia mentalności a nie tylko kasy, bo w lumpeksach taka babcia tez by mogła się szykownie ubrać. moja babcia to była taka tradycyjna babcia, kozaki a la walonki, chustka na głowie, workowata spódnica i bluzki ktore miały czasy swietnosci dawno za sobą. a po domu poliestrowy fartuch jak dostała w prezencie coś eleganckiego to pakowała to na dno szafy albo probowała wcisnąć mi
są jeszcze babcie-elegantki tylko że te z kolei nosza smierdzące naftaliną futra i malują rzęsy na niebiesko

[Marbella85]

Napisane przez marchewkowe pole

to tez kwestia mentalności a nie tylko kasy, bo w lumpeksach taka babcia tez by mogła się szykownie ubrać. moja babcia to była taka tradycyjna babcia, kozaki a la walonki, chustka na głowie, workowata spódnica i bluzki ktore miały czasy swietnosci dawno za sobą. a po domu poliestrowy fartuch jak dostała w prezencie coś eleganckiego to pakowała to na dno szafy albo probowała wcisnąć mi
są jeszcze babcie-elegantki tylko że te z kolei nosza smierdzące naftaliną futra i malują rzęsy na niebiesko

mentalności pewnie też, ale kasę również jednak, po wielu ludziach w podeszłym wieku widać, że żyją bardzo skromnie, ale fakt nawet gdyby pieniedze na ładne ubrania mieli to i tak by ich na nie nie wydali

[kennedy]

Napisane przez Marbella85

mentalności pewnie też, ale kasę również jednak, po wielu ludziach w podeszłym wieku widać, że żyją bardzo skromnie, ale fakt nawet gdyby pieniedze na ładne ubrania mieli to i tak by ich na nie nie wydali

Nie ma nic gorszego niz smierdzace paskudne, ogromne, czesto wyleniale futra)

[Marbella85]

Napisane przez kennedy

Nie ma nic gorszego niz smierdzace paskudne, ogromne, czesto wyleniale futra)

ale ja nie napisałam nic o futrach

[kennedy]

Napisane przez Marbella85

ale ja nie napisałam nic o futrach

Mialam zwcytowac marchewkowe pole

[e_liska]

Napisane przez Elfia4

Gigantyczny przerost formy na treścią
W głowie jeszcze pustka i wiatr hula, ale na byle wykład garnitur obowiązkowy
Wydaje mi się, że znajomi absolwenci prawa nie są tak zafiksowani na punkcie ubioru. Może to ostatnie roczniki tak podnoszą standardy ubioru na wydziale?

Studia studiami, ale ja pamiętam, jak do mojego liceum przyszedł chłopaczek(16 lat, co by nie było) co codziennie w gajerze i z aktóweczką pomykał na lekcje Robił też znajomym wykłady o tym, kiedy wypada nosić smoking,a kiedy frak :P

Napisane przez marchewkowe pole

to tez kwestia mentalności a nie tylko kasy, bo w lumpeksach taka babcia tez by mogła się szykownie ubrać. moja babcia to była taka tradycyjna babcia, kozaki a la walonki, chustka na głowie, workowata spódnica i bluzki ktore miały czasy swietnosci dawno za sobą. a po domu poliestrowy fartuch jak dostała w prezencie coś eleganckiego to pakowała to na dno szafy albo probowała wcisnąć mi
są jeszcze babcie-elegantki tylko że te z kolei nosza smierdzące naftaliną futra i malują rzęsy na niebiesko

To widzę że moja babcia wymyka się z tych ram, jest bowiem zawsze zadbana, ładnie ubrana, pomyka w butach na obcasach i maluje sie stosownie do wieku A emerytura wcale wysoka nie jest

[szprotka_]

Napisane przez marchewkowe pole

są jeszcze babcie-elegantki tylko że te z kolei nosza smierdzące naftaliną futra i malują rzęsy na niebiesko

albo domalowywują sobie brwi fioletową kredką :/

[CzarnyElf]

Napisane przez Damayanti

z moich obserwacji wynika, że w usa nieważne w co się ubierzesz to i tak nikt nie zwróci uwagi.
to co mnie dziwi, to kompletne niedostosowanie ubioru do pogody. wczoraj widziałam dziewczynę w spódnicy i japonkach (na polu kilka stopni powyżej zera, gdzieniegdzie śnieg). i takie osoby widuję bardzo często. albo zauważyłam, że tu nikt nie nosi podkolanówek, tylko balerinki na gołe stopy, nawet jak jest zimno. kilka dni temu na przystanku stała dziewczynka, krótkie legginsy, trampki i bluza.
byłabym wdzięczna, jakby mi ktoś to wyjaśnił, czy niektórzy nie czują zimna, czy co? wyobrażacie sobie u nas dziewczynę w japonkach w zimie?

A to zalezy tez moim zdaniem od pogody i tego ze w usa bardzo liczy sie wygoda no i jeszcze wiele innych czynnikow.

Ja mieszkam w Colorado gdzie przewaznie od marca do listopada jest b cieplo a reszta miesiecy jest srednio zimna w porownaniu do Polski.

Japonki sa b wygodne i sama je nosze.Pozatym tutaj wiekszosc zycia spedza sie w samochodzie wiec nie ma wystawania na przystankach nawet przy gorszej pogodzie.Mam wspolpracownice ktora caly rok w japonkach lata bo lubi i jest jej wygodnie.Nikt jej nie ocenia.Nawet i zima nosi japonki.

U mnie na uczelni najpopularniejszy stroj to bluza lub koszula,b krotkie spodenki lub leginsy plus japonki lub trampki.Obcasy widze bardzo rzadko.
Oczywiscie duzo tez zalezy od stanu w jakim sie mieszka- kazdy stan to inna kultura

Jak lece do Polski to biore ze soba bardziej eleganckie ciuchy niz te ktore nosze tu a i tak wygladam jak turystka w porownaniu do dziewczyn np ze Zlotych Tarasow.

W usa jest tez tak ze im ktos bogatszy tym mniej to sie pokazuje po ubiorze.Znalam milionerow ktorzy ubierali sie w stylu hippie i w Polsce pewnie by ich ocenili jako bezdomnych

[marchewkowe pole]

Napisane przez e_liska

To widzę że moja babcia wymyka się z tych ram, jest bowiem zawsze zadbana, ładnie ubrana, pomyka w butach na obcasach i maluje sie stosownie do wieku A emerytura wcale wysoka nie jest

może Twoja babcia bardziej "miastowa" (albo młodsza? moja miałaby w tym roku 88lat), moja urodziła się na wsi na wschodzie i chociaż później mieszkała w mieście i jako kobieta w średnim wieku ubierała się modnie to później wpadła w taki styl jaki obowiązywał pewnie wśród starszych pań w kołchozie

[deszczowypies]

Kurczę, to ja jestem chyba z tych 'odpicowanych', bo nie wyobrażam sobie wyjść na uczelnię bez makijażu inna sprawa, że mam problemy z cerą, więc u mnie podkład to mus, a jak już i tak się maluję, to i oko podciągnę... a ubieram się kobieco, ale schludnie - dzięki temu lepiej się czuję. koszule i dopasowane dżinsy, rozkloszowane spódnice i buty na obcasach. włosy i tak muszę układać, bo nieposkromione dają efekt króla lwa ale nie wiem, jakoś nie czuję się z tym przesadzona... jestem zwolenniczką dbania o sobie, zawsze sprawia się lepsze wrażenie - taka prawda.

inna sprawa, że na zakupy chętnie wyszłabym w dresie

[201605161006]

Wg mnie dbanie o siebie to, tak jak juz tu niejedna z Was pisała, dbanie o diete (w sensie zdrowe odzywanie), o ruch, o zdrowie, o cere, o wage. Naprawde dbająca dziewczyna nie bedzie nawalac tapety na twarz, tylko za pomoca diety, kosmetykow, w gorszych wypadkach leków, zadba o to by miala cere nie wymagajaca makijazu, naprawde dbajaca o siebie dziewczyna nie nawali korektora pod oczy tylko bedzie starala sie wysypiac czy nakladac kremy na cienie, nie bedzie farbowac wlosow tylko bedzie dbala o swoje naturalne by wyglądały jak najlepiej. Oczywiscie nie popadam w skrajnosci, wiem ze niektore z powyzszych, o ktorych wypowiadam sie negatywnie czasem sa konieczne lub wcale nie sa negatywne, ale jednak mysle ze naprawde dbajaca o siebie dziewczyna bedzie dazyla do tego by wyglądać ładnie NATURALNIE, a nie do tapetowania, tipsowania, szpilek czy solarium.

[201803300917]

hmm a ja mam trochę inna obserwacje. aczkolwiek mowie o europie w USA nie byłam.
za to w Anglii jak wyszłam wieczorem na miasto to miałam wrażenie, że dziewczyny sa straaasznie odpicowane- mocny makijaż, szpilki, obcisłe, krótkie sukienki. a nie chodziłam po typowych klubach raczej po pubach.
nie uważam,żeby opcja typu spódnica, bluzka i lekki makijaż to było jakieś super odpicowanie. a raczej takie dziewczyny widuje na uczelni ( w Warszawie). + sporo takich ubranych bardziej na sportowo ale dalej schludnych i zadbanych.

[ewelajna25]

Z moich obserwacji wynika, że zadbane i niezadbane kobiety można spotkać wszędzie. Zarówno w Niemczech jak i na wyspach można spotkać i grube i szczupłe zadbane/zaniedbane kobiety. Nastolatki wydaje mi się bardziej szaleją z modą np w Irlandii (po lekcjach, bo do szkoły chodzi się tu w mundurkach, nie ma więc szpanowania na szkolnych korytarzach, co bardzo mi się podoba), ale czasem przesadzają. Inny jest też styl ubierania się, co innego jest w modzie-w Ie będzie to przesadzony sztuczny makijaż, włosy na tapir, mocno uróżowione policzki, duże kolczyki i sztuczna opalenizna, ale nie koniecznie obcasy-to stroje nastolatek. Kobiety strasze ubierają się w sposób stonowany, a podoba mi się że starsze kobiety na ogół są zadbane, zakładają kolorowe ciuchy, dbają o fryzurę, czasem dodadzą biżuterii, makijażu. W Pl kobieta 60-70 lat to zazwyczaj zaniedbana babulinka, niestety. Widać tu też trend zarówno wśród chłopaków i dziewczyn, na chodzenie po ulicach na totalnym luzie, zwykle oznacza to dres i bluzę, a nieraz można spotkać osoby paradujące w kapciach i piżamie, ale większość społeczeństwa nie popiera takiego stylu (tzn chodzenia w piżamie).

W Polsce często widać zaś szare i ponure stroje, utlenione włosy, wszyscy ubrani w bezpiecznych kolorach. Dbanie o siebie polega zaś głównie na "zrobieniu się"-pełen makijaż, strój,obcas-na wzór mody lansowanej w kolorowych magazynach.

Moja siostra jest idealnym przykładem osoby, która dba o siebie jak dla mnie w sposób wręcz maniakalny, dla mnie byłoby to męczące- w dresach nie chodzi nawet po domu, zawsze od rana ma makijaż, ładne kolczyki, zegarek, pomalowane paznokcie, fryzurę. Dba jednak też o zdrowe odżywianie, pielęgnację itp. Na jej tle uchodzę za kocmołucha i lenia. Choć też lubię zadbać o siebie, ale bardziej w sensie zdrowe jedzenie, sport czy pielęgnacja ciała, to nie uzupełniam tego już codziennym makijażem, nie lubię nosić biżuterii, nie umię układać włosów-chociaż bardzo dbam o nie, nie lubię malować paznokci, a za to lubię dresy i wygodne ciuchy, i nie mam problemu jechać w dresie i bez makijażu na zakupy do centrum handlowego, a co tam. Ale czasem lubię też się wystroić, nie powiem. Obecnie jednak sądzę, że nie muszę zachwycać swoją powierchownością na codzień, aby komuś udowodnić ile jestem warta. Brudna i odarta nie chodzę, wystarczy.

[Candy_lips]

Napisane przez marchewkowe pole

w ogóle nie rozumiem ludzi rzucających takie uwagi co mają na celu.
mi absolutnie nie przeszkadza kto jak jest ubrany, czy się maluje czy nie, dopóki jest czysty i nie śmierdzi moze mi się nie podobać czyjś ubiór, albo że ktoś jest zaniedbany ale nikogo bym za to nie wytknęła, bo to jego sprawa.

Ja też nie rozumiem ludzi rzucających takie uwagi. Każdy ma swoje preferencje i ja bym nie pomyślała, by komuś coś takiego powiedzieć. Znam i zadawałam się z wieloma ludźmi, z ludźmi, którzy ubierali się w różnych stylach. Nie zwracałam na to uwagi, nie oceniałam powierzchownie, bo niby też niektórzy robią, że np bardzo odpicowana, to pewnie pusta. Są takie, owszem, ale wiem też z doświadczenia, że nie zawsze i nie ma co oceniać jak się ubierają, bo mogą być naprawdę to fajne osoby, nawet jeśli nam taki styl się nie podoba. Człowieka postrzegam jako taką całość, a najważniejsze jest dla mnie to co sobą reprezentuje, a to bardzo szybko się okazuje.

[chwast]

Ja widuję dużo klasycznych bazyli, gdzie wy te piękności macie? przy centrach handlowych i deptakach jedynie żeby się polansować to trudno żeby przychodziły bez makijażu :P

[201604181004]

Nie wierzę w to co czytam ;p mam kontakt z wieloma kulturami w tym bliskiego wschodu jaki zachodniej europy i aż tak skrajnych opinii nie słyszałam. Od amerykanów którzy przebywali w Polsce - również. Prawdę mówiąc nie zauważyłam żadnej różnicy w stroju kobiety z Tadżykistanu, Estonii, Ameryki i Polski. I nie wiem gdzie problem skoro kogoś jara chodzenie w klapkach i rozciągniętych dresach po centrum handlowym to niech lata, na wykład tak samo, jakieś śmiesznie zachłyśnięcie hameryką odczuwam w tym wątku, bo niby tam takie wyzwolone kobiety no proszę bardzo, chyba nikt nie broni

[2016050952]

[QUOTE=deszczowypies;39607 429]Kurczę, to ja jestem chyba z tych 'odpicowanych', bo nie wyobrażam sobie wyjść na uczelnię bez makijażu inna sprawa, że mam problemy z cerą, więc u mnie podkład to mus, a jak już i tak się maluję, to i oko podciągnę... a ubieram się kobieco, ale schludnie - dzięki temu lepiej się czuję. koszule i dopasowane dżinsy, rozkloszowane spódnice i buty na obcasach. włosy i tak muszę układać, bo nieposkromione dają efekt króla lwa ale nie wiem, jakoś nie czuję się z tym przesadzona... jestem zwolenniczką dbania o sobie, zawsze sprawia się lepsze wrażenie - taka prawda.

inna sprawa, że na zakupy chętnie wyszłabym w dresie

Ja mam wrażenie, że zaniedbanie Polek po 30tym roku życia częściowo wiąże się z brakiem funduszy. Priorytety się zmieniają, w grę wchodzą kredyty i dzieci, a wtedy kobiety chyba trochę o sobie zapominają i wydają na dbanie o siebie mniejsze kwoty.
Moje koleżanki z wiekiem wyglądają coraz lepiej, ale w dużym stopniu wiążę to ze sporymi zarobkami. Natomiast gdy rozglądam się po ulicy widzę dużo kobiet, które pewnie chcą o siebie dbać, ale z braku forsy wychodzi to kiepsko - bezkształtna fryzura, bo na fryzjera szkoda, płasz sprzed pięciu sezonów, bo wciąż jeszcze grzeje, tania farb do włosów, tani podkład i brak umiejętności w zrobieniu przyzwoitego makijażu. Do tego można jeszcze dodać buty z supermarketu i wynik jaki jest widać gołym okiem. Prawda jest może bolesna, ale niestety w pewnym wieku, żeby wyglądać trzeba trochę w siebie zainwestować, a nie każda kobieta może sobie na to pozwolić. Chociaż może nie chce sobie pozwolić, bo przecież dziecku trzeba kupić setną zabawkę, kobiece potrzeby mogą poczekać.

[201607260936]

Napisane przez marchewkowe pole

mi się takie odstawione panienki kojarzą głównie z administracją i prawem właśnie
z kolei na filologiach kulturoznawstwach itp. częściej można znaleźć przejawy własnego stylu i ciekawie ubrane osoby.

Studiuje administracje i filologie germanska, ciekawe do ktorej kategorii zaliczalby sie moj ubior
Z moich obserwacji co do administracji : niewiele dziewczyn ubranych jest jakos super.. Raczej ladnie, ale bez szalu. Na germanistyce tak samo. Nie ma roznicy szczerze mowiac Chociaz na administracji jest tez dziewczyna studiujaca wlasnie kult. i to faktycznie jest przejaw wlasnego stylu
A co do prawa: to u nas np widac, ktory chlopak jest z 1 roku po garniturze na poczatku roku akademickiego

[Silence_]

Napisane przez drabineczka

Nie wierzę w to co czytam ;p mam kontakt z wieloma kulturami w tym bliskiego wschodu jaki zachodniej europy i aż tak skrajnych opinii nie słyszałam. Od amerykanów którzy przebywali w Polsce - również. Prawdę mówiąc nie zauważyłam żadnej różnicy w stroju kobiety z Tadżykistanu, Estonii, Ameryki i Polski. I nie wiem gdzie problem skoro kogoś jara chodzenie w klapkach i rozciągniętych dresach po centrum handlowym to niech lata, na wykład tak samo, jakieś śmiesznie zachłyśnięcie hameryką odczuwam w tym wątku, bo niby tam takie wyzwolone kobiety no proszę bardzo, chyba nikt nie broni

Ale to nie chodzi o to, że wyzwolone Tam Ci nikt nie zwróci uwagi, nie popatrzy na Ciebie jak na jakiegoś menela, a w Polsce to już owszem.
I nikt nie broni, ale miłe to też nie jest jak tu opisywały dziewczyny, kiedy ekspedientka w sklepie gapi się na Ciebie wzrokiem "możesz sobie co najwyżej popatrzeć, bo i tak nie stać Cię". W Polsce nie ma tej swobody; każdy każdego ocenia przez pryzmat tego co nosisz i chyba tym różnimy się od Stanów

[201607260936]

Napisane przez Damayanti

z tym, że na prawie chodzą tacy odpicowani gogusie to się zgodzę. najbardziej smieszy mnie jak chłopaczek, jeszcze mleko pod nosem, ledwo pierwszy rok zaczął, ale już płaszcz, aktówka, kapelusz(!) na wykład musi być.

+ laptop czy tablet czy jak to sie zwie

[201604181004]

Chyba żyję na innej planecie bo u mnie studenci z Polski zza granicy z którymi studiuje jak jeden mąż chodzą w jeansach i wygodnych sportowych butach ew półbutach na wykłady.

Napisane przez marchewkowe pole

z kolei na filologiach kulturoznawstwach itp. częściej można znaleźć przejawy własnego stylu i ciekawie ubrane osoby.

huehue, może cos w tym jest, nie wiem, w każdym razie na wydziale filologicznym jest masa osób zza granicy i nie poznasz tego póki się nie odezwą.

Dla mnie na wykład należy się stosownie zakryć to znaczy uważam że wszelkie bluzki z mega dekoltem czy miniówy są nie na miejscu, ale wygodny strój to podstawa przecież się tam siedzi kilka godzin. I mówię, nadal nie rozumiem głosów zachwytu nad Ameryką bo to zależy też od stanu i środowiska. Jak sie kręcisz wokół trailer parku to logiczne że panie nie będą biegły w szpilkach po bułki i można się jarać że pomykają w dresach i jest fajnie

I też nie zauważyłam żeby polki były hiper odpicowane - są i takie ale jest też wiele zaniedbanych, są też takie pośrednie, po prostu chyba nie zauważam takich skrajności (?)

---------- Dopisano o 00:01 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:57 ----------

Napisane przez Silence_

Ale to nie chodzi o to, że wyzwolone Tam Ci nikt nie zwróci uwagi, nie popatrzy na Ciebie jak na jakiegoś menela, a w Polsce to już owszem.

Emmm dla mnie podniecanie się kulturą amerykańską to jakiś żart zwłaszcza w kwestii ich zadbania (tak tak, zadbanie to nie tylko mejkap na japie to także dieta i ćwiczenia oraz zdrowy styl życia). Chcesz biegać w klapkach i wyciągniętych dresach na zakupy, to spoko, twoja sprawa można nawet się do ameryki wyprowadzić jeśli tak cię to boli że ktoś zwróci uwagę, ale uwierz mi - i na Ukrainie i w Niemczech, Czechach czy Szwecji bieganie w japonkach i ufajdanych dresach po mieście zbyt popularne nie jest
nie wiem czemu niektóre kobiety aż tak boli fakt podzielenia ubrań na te które nie nadają się do pokazania światu na te które są wygodne i nadają się do wyjścia do sklepu już jeden wątek na ten temat powstał; są dresy i dresy dla mnie bieganie w basenowych klapkach po mieście to lekki obciach, ale ja z tych wieśniaków z jednym zębem na przedzie

---------- Dopisano o 00:04 ---------- Poprzedni post napisano o 00:01 ----------

Napisane przez marza_mr

Ciekawe jest to, ze Amerykanka wychodząca "do ludzi" w dresach, wyciągniętej koszulce i byle jak związanymi włosami jest na luzie, a Polka wyglądająca tak samo określana jest jako niechlujna i zaniedbana.

Mój jedyny komentarz

[201711060941]

Napisane przez deszczowypies

Kurczę, to ja jestem chyba z tych 'odpicowanych', bo nie wyobrażam sobie wyjść na uczelnię bez makijażu inna sprawa, że mam problemy z cerą, więc u mnie podkład to mus, a jak już i tak się maluję, to i oko podciągnę... a ubieram się kobieco, ale schludnie - dzięki temu lepiej się czuję. koszule i dopasowane dżinsy, rozkloszowane spódnice i buty na obcasach. włosy i tak muszę układać, bo nieposkromione dają efekt króla lwa ale nie wiem, jakoś nie czuję się z tym przesadzona... jestem zwolenniczką dbania o sobie, zawsze sprawia się lepsze wrażenie - taka prawda.

inna sprawa, że na zakupy chętnie wyszłabym w dresie

Mam tak samo i powiem szczerze, że trochę zdziwiłam się czytając ten wątek. A dokładniej zdziwiłam się powtarzającymi się wypowiedziami o tym, że chodzenie na wykłady w szpilkach i makijażu to odpicowanie. Sama bardzo często pomykam w obcasach i nie uważam się za odpicowaną W obcasach wyglądam korzystniej i je uwielbiam, więc nie widzę w tym nic złego. Co do makijażu to wiadomo, że trzeba umieć go dobrać do okazji. Na co dzień, ładny dzienny, nieprzesadzony makijaż jest jak najbardziej ok i uważam to oznakę zdrowego dbania o siebie

[Silence_]

Napisane przez drabineczka

Emmm dla mnie podniecanie się kulturą amerykańską to jakiś żart zwłaszcza w kwestii ich zadbania (tak tak, zadbanie to nie tylko mejkap na japie to także dieta i ćwiczenia oraz zdrowy styl życia). Chcesz biegać w klapkach i wyciągniętych dresach na zakupy, to spoko, twoja sprawa można nawet się do ameryki wyprowadzić jeśli tak cię to boli że ktoś zwróci uwagę, ale uwierz mi - i na Ukrainie i w Niemczech, Czechach czy Szwecji bieganie w japonkach i ufajdanych dresach po mieście zbyt popularne nie jest
nie wiem czemu niektóre kobiety aż tak boli fakt podzielenia ubrań na te które nie nadają się do pokazania światu na te które są wygodne i nadają się do wyjścia do sklepu już jeden wątek na ten temat powstał; są dresy i dresy dla mnie bieganie w basenowych klapkach po mieście to lekki obciach, ale ja z tych wieśniaków z jednym zębem na przedzie

A czy ja podniecam się tym jak dbają o siebie? I boli mnie co najwyżej to, że nikt nie potraktuje mnie poważnie będąc ubraną nawet w zwykłe trampki i moje ukochane długie, za duże koszule. Fajnie jest się czuć dobrze w tym co mam na sobie, ale jeszcze fajniej jest kiedy inni to akceptują i nie rzucają złośliwych uwag w moją stronę.

[Damayanti]

Napisane przez CzarnyElf

A to zalezy tez moim zdaniem od pogody i tego ze w usa bardzo liczy sie wygoda no i jeszcze wiele innych czynnikow.

Ja mieszkam w Colorado gdzie przewaznie od marca do listopada jest b cieplo a reszta miesiecy jest srednio zimna w porownaniu do Polski.

Japonki sa b wygodne i sama je nosze.Pozatym tutaj wiekszosc zycia spedza sie w samochodzie wiec nie ma wystawania na przystankach nawet przy gorszej pogodzie.Mam wspolpracownice ktora caly rok w japonkach lata bo lubi i jest jej wygodnie.Nikt jej nie ocenia.Nawet i zima nosi japonki.

U mnie na uczelni najpopularniejszy stroj to bluza lub koszula,b krotkie spodenki lub leginsy plus japonki lub trampki.Obcasy widze bardzo rzadko.
Oczywiscie duzo tez zalezy od stanu w jakim sie mieszka- kazdy stan to inna kultura

Jak lece do Polski to biore ze soba bardziej eleganckie ciuchy niz te ktore nosze tu a i tak wygladam jak turystka w porownaniu do dziewczyn np ze Zlotych Tarasow.

W usa jest tez tak ze im ktos bogatszy tym mniej to sie pokazuje po ubiorze.Znalam milionerow ktorzy ubierali sie w stylu hippie i w Polsce pewnie by ich ocenili jako bezdomnych

no, nikt mi nie powie, że w japonkach jest wygodnie jak kilka stopni powyżej zera i śnieg na chodniku. aż na samą myśl mi zimno.
z mamą mamy taką teorię, (w przypadku emigrantów z Ameryki Płd), że po prostu nie nawykli do ubierania bo u nich jest ciepło.
ale białych i czarnych też tak nieraz widuję.
ale może teraz się poubierają bo syyyyypie już cały dzień, a w radiu było winter storm warning :P

Napisane przez maconha89

hmm a ja mam trochę inna obserwacje. aczkolwiek mowie o europie w USA nie byłam.
za to w Anglii jak wyszłam wieczorem na miasto to miałam wrażenie, że dziewczyny sa straaasznie odpicowane- mocny makijaż, szpilki, obcisłe, krótkie sukienki. a nie chodziłam po typowych klubach raczej po pubach.
nie uważam,żeby opcja typu spódnica, bluzka i lekki makijaż to było jakieś super odpicowanie. a raczej takie dziewczyny widuje na uczelni ( w Warszawie). + sporo takich ubranych bardziej na sportowo ale dalej schludnych i zadbanych.

koleżanka mówiła podobnie, na imprezę tak się potrafią odstrzelić, zima, śnieg ale sandałki i mini muszą być. ale podobno one piją takie ilości alkoholu, że już pewnie nie czują

Napisane przez zlotko21wroc

+ laptop czy tablet czy jak to sie zwie

laptop już w aktówce przeca do reklamówki nie włoży

[201604181004]

Silence ty chyba jesteś przewrażliwiona, bo jak żyję na tym świecie i biegam sobie na uczelnie w trampkach to nigdy mnie nikt za to nie zrąbał;p i apropo innych kultur ;p i ubioru. doszła mi na konwersatoria grupa dziewczyn ;p pojęcia nie miałam że są zza granicy dopóki gdy poproszone o przeczytanie czegoś powiedziały 'ja nie mówię polski' ;p
może mój radar mody się psuje ale serio widzę że polki ubierają się raczej przeciętnie i nijako, ja się do nich zaliczam bo totalnie ostatnimi czasy mam w nosie mój ubiór, jest kilka gwiazdeczek które lśnią zawsze, jest też kilka ekstremalnych przypadków które jakby mogły to by skarpetki co drugi dzień przewracały na inną stronę ale... serio nie zauważyłam ani kąśliwych uwag, ani ogromnej różnicy.

---------- Dopisano o 00:14 ---------- Poprzedni post napisano o 00:11 ----------

ps gdzie cię na boga nie potraktują poważnie? w warzywniaku?;p mój dzisiejszy zestaw to półbuty z h&m, spodnie ze stradivariusa i bluza z lumpeksu, też by h&m prawdopodobnie wygląałam jak 80% dziewczyn na moim roku

[Silence_]

Napisane przez drabineczka

Silence ty chyba jesteś przewrażliwiona, bo jak żyję na tym świecie i biegam sobie na uczelnie w trampkach to nigdy mnie nikt za to nie zrąbał;p i apropo innych kultur ;p i ubioru. doszła mi na konwersatoria grupa dziewczyn ;p pojęcia nie miałam że są zza granicy dopóki gdy poproszone o przeczytanie czegoś powiedziały 'ja nie mówię polski' ;p
może mój radar mody się psuje ale serio widzę że polki ubierają się raczej przeciętnie i nijako, ja się do nich zaliczam bo totalnie ostatnimi czasy mam w nosie mój ubiór, jest kilka gwiazdeczek które lśnią zawsze, jest też kilka ekstremalnych przypadków które jakby mogły to by skarpetki co drugi dzień przewracały na inną stronę ale... serio nie zauważyłam ani kąśliwych uwag, ani ogromnej różnicy.

Oczywiście jestem przewrażliwiona, głucha i ślepa

[201604181004]

No nie wiem, sama to potwierdziłaś bo jak widzę na wizażu "olaboga noszę trampki jestę austajderem wyróżniam się spośród nadętego tłumu odpicowanych lasek a ludzie nie traktują mnie poważnie i śmieją się ze mnie" to mi ręce opadają i zastanawiam się czy żyję na tej samej planecie ;- )

[Silence_]

Napisane przez drabineczka

No nie wiem, sama to potwierdziłaś bo jak widzę na wizażu "olaboga noszę trampki jestę austajderem wyróżniam się spośród nadętego tłumu odpicowanych lasek a ludzie nie traktują mnie poważnie i śmieją się ze mnie" to mi ręce opadają i zastanawiam się czy żyję na tej samej planecie ;- )

Czy ja coś pisałam o odpicowanych laskach i bycie outsiderem?
Czasami wydaje mi się, że czytanie ze zrozumieniem boli.