Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :) - Strona 41 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-02-09, 13:17   #1201
mala_19kw
Zakorzenienie
 
Avatar mala_19kw
 
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Pomorskie
Wiadomości: 5 826
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Ja właśnie delektuje się kawusią,synek wisi na rękach i wali kupsztala
Wie jak mi umilić czas relaksu

Te potówki i u mojego malucha są. Ale za jakiś czas znikają. I tak caly czas- pojawiam sie i - znikam

Co do zabezpieczenia- też myślałam nad jakąś spiralą ale nie wiem na co sie w końcu zdecyduje
__________________
Od 20.04.2007r. Razem.
Od 11.08.2012r. Żona.
OSKAREK
Ur. 23.01.2013

"Dla Ciebie moje serce bije,tak jak kiedyś Twoje dla mnie bić zaczęło"

KosmetyczneSzaleństwo

7DniTygodnia
mala_19kw jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 13:39   #1202
Aga8484
Zakorzenienie
 
Avatar Aga8484
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 3 828
GG do Aga8484
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

A ja poobcinałam paznokcie i teraz wcinam biszkopty
chyba sobie zrobię kawusię inkę z 1 łyżeczki
Aga8484 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 14:17   #1203
szklanka19
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 1 955
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez Kija80 Pokaż wiadomość
To New Baby nie są żółte? Bo mi się wydawało że 1 i 2 są w takich żółtych paczkach a od 3 w górę w zielonych
A w ogóle to gdzie one są za duże? Za szerokie przy nóżkach (chyba mało prawdopodobne przy sporym dziecku)? Czy za wysoko przychodzą na brzuszku i Cię denerwuje że zakrywają pępek? Bo jak to drugie to rzecz normalna, trzeba podwijać górną krawędź albo wycinać dziurę na pępek. Albo kupić Bella Happy 1 z wycięciem ale one są niezbyt fajne
żółto-zielone przy nóżkach i jak się podwinie na pępek to bardzo luźne są, a ciaśniej sklejać już nie bardzo mogę.

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;39125180]
A coś ty kilka kropli na patyczek do uszu i merdałam w pępku[/QUOTE]

Ja właśnie też tak i się zastanawiałam czy ok jest

Cytat:
Napisane przez eff8 Pokaż wiadomość
j
pytanie nie do mnie ale ja rozcienczalam tak jak mi polozna mowila czyli 3 lyzeczki spirytusu i 1 lyzeczka wody, pod przykryciem moze lezec 3 dni
I szybko odpadł?

Cytat:
Napisane przez Ewik86 Pokaż wiadomość
Moja malutka kończy dziś 3 tygodnie


Suzi dużo zdrowia dla Weroniczki, a dla Ciebie dużo siły

Za nami kolejna ciężka noc, od 2 do 5 ciumkanie cycka i oczy jak 5 zł jak tylko próbowałam Ewcię odłożyć I to by było na tyle, nie pamiętam co jeszcze miałam pisać Chyba mój mózg jeszcze ciągle funcjonuje na sklerozie ciążowej
szklanka19 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 14:27   #1204
fewcia
Zakorzenienie
 
Avatar fewcia
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 3 394
GG do fewcia
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez Lubcia Pokaż wiadomość
Za mną też nie za ciekawa noc strasznie mnie tyłek boli i ledwo co chodzę na łóżku nawet nie mam siły się przewrócić z boku na bok tak wszystko mnie boli oby coś się zaczęło dziać bo zwariuję. Jeśli chodzi o bezsenność też tak mam i wtedy myślę co to będzie jak to będzie i zaczynam schizować
Bezsenność jest straszna,padam na twarz potych nieprzespanych nocach To przez stres...tak sobie tłumaczę...

Cytat:
Napisane przez nafiyqa Pokaż wiadomość
Ale Wam fajnie dziewczyny, mozecie sobie razem z wozkami na spacerki chodzic
O tak, ale nie martw się nawijko już niedługo i my będziemy mogły

Cytat:
Napisane przez Delicjanka Pokaż wiadomość
chcialabym za tydzien bzyknac tzt w ramach walentynek, ale czy bedzie sie dalo
Idealny prezent na Walentynki

Czy to normalne,że dziecko w brzuszku rusza się tak bardzo...? Bo moja cały czas się wierci.. i mnie boli już, bo tak wypycha z każdej strony to głowę, to pupcie, to piętki...
fewcia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 14:44   #1205
badziabadzia
Zakorzenienie
 
Avatar badziabadzia
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 4 587
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Fewcia, moja Zosia przed porodem tez sie strasznie wiercila, i tez juz mialam czasem tego dosc bo strasznie bolalo
__________________
badziabadzia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 14:46   #1206
fewcia
Zakorzenienie
 
Avatar fewcia
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 3 394
GG do fewcia
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Badziabadzia co za kręcioły z tych dziewczyn
fewcia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 14:59   #1207
badziabadzia
Zakorzenienie
 
Avatar badziabadzia
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 4 587
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Fewcia, teraz jak patrze jak sie przeciaga w lozeczku to nie dziwie sie ze moj brzuch tak szalal
__________________
badziabadzia jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-02-09, 15:10   #1208
fewcia
Zakorzenienie
 
Avatar fewcia
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 3 394
GG do fewcia
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

) Badzia jaki to musi być słodki widok
fewcia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 15:10   #1209
Kija80
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 1 414
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Dzień doberek

Aśka mała słooodka zresztą jak wszystkie dzieciaczki...

Deli i jak wrażenia po "Koglu-moglu"? Dotrwałaś do końca?
Kija80 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 15:13   #1210
bijkora
Rozeznanie
 
Avatar bijkora
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Lubelskie
Wiadomości: 869
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez s i l v e r Pokaż wiadomość
Kurcze moja Daria robiła na początku fajne kupki,po każdym karmieniu,a teraz jedną na 2-3 dni Czy to normalne? Czy to dlatego że dokarmiam ją mlekiem bebilon?
Nadia robi jedną na 2 dni. Karmie ją mlekiem bebiko, staram sie robic jej lekki masaz brzuszka. Czytalam wczesniej o tym i wyczytałam ze jesli dzieciątko ni ma twardego brzuszka to nie ma sie co przejmowac bo to normalne.

Jest wlasnie powtorka Kogla mogla
__________________
Od 20.01.2013 mama Nadii


Włosomaniaczka

______________
Remont siebie 6 5 4 3 2 1
bijkora jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 15:15   #1211
Kija80
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 1 414
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez bijkora Pokaż wiadomość
Nadia robi jedną na 2 dni. Karmie ją mlekiem bebiko, staram sie robic jej lekki masaz brzuszka. Czytalam wczesniej o tym i wyczytałam ze jesli dzieciątko ni ma twardego brzuszka to nie ma sie co przejmowac bo to normalne.

Jest wlasnie powtorka Kogla mogla
Wiem ale tym razem nie oglądam bo to już by była chyba przesada, mąż by mnie z domu wyrzucił
Kija80 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-02-09, 15:20   #1212
Delicjanka
Zakorzenienie
 
Avatar Delicjanka
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 6 733
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez Kija80 Pokaż wiadomość
Dzień doberek

Aśka mała słooodka zresztą jak wszystkie dzieciaczki...

Deli i jak wrażenia po "Koglu-moglu"? Dotrwałaś do końca?
no wczoraj mialam pisac!! noo film kozacki kurde czemu teraz robią takie gnioty.

wiecie co, ogladalam dzis filmiki mojego brzuchola ktore robiłam bedąc w ciązy jak moja dzidzia sie ruszala, az sie pobeczalam.
__________________
Moja najukochańsza kruszynka
Amelia
10.01.2013

Skalpel wyzwanie z Ewką!
cel : piękne ujędrnione ciało
waga: 48, 60cm w brzucholu.

Delicjanka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 15:24   #1213
Kija80
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 1 414
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez Delicjanka Pokaż wiadomość
no wczoraj mialam pisac!! noo film kozacki kurde czemu teraz robią takie gnioty.

wiecie co, ogladalam dzis filmiki mojego brzuchola ktore robiłam bedąc w ciązy jak moja dzidzia sie ruszala, az sie pobeczalam.
No to Deli szykuj się na piątek, 20:20 "Galimatias czyli Kogel-mogel 2"
Kija80 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 15:24   #1214
nafiyqa
Zakorzenienie
 
Avatar nafiyqa
 
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 17 000
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez fewcia Pokaż wiadomość
O tak, ale nie martw się nawijko już niedługo i my będziemy mogły
Ale mi chodzilo o to, ze dziewczyny mieszkaja tak blisko i moga razem sie umawiac na spacery
__________________
Kubeczek - 17.02.2013

nafiyqa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 15:31   #1215
mikakrolikowa
Zakorzenienie
 
Avatar mikakrolikowa
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Świętokrzyskie
Wiadomości: 3 094
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez Kija80 Pokaż wiadomość
A w ogóle to co widzą moje oczęta, o 20:25 na jedynce leci "Kogel-mogel". I znowu będzie "Oj córciu córciu, już ty panienką długo nie będziesz, już ty w domu rodzinnym nie zostaniesz". Bo przecież "mus jest płakać nad panieństwem" I jeszcze "on ma i horyzont, i holswagen i motor emzetę" ale to chyba z drugiej części było

O, znalazłam spis najlepszych cytatów http://pl.wikiquote.org/wiki/Kogel-mogel_%28film%29
No chyba pójdę oglądać po raz tysięczny
Mi Tz zabronił ogladac ale zaraz włacze powtórke bo spi z niuniusiem naszym na klacie

Cytat:
Napisane przez Lenova Pokaż wiadomość
Dziewczyny ta rana ani nie jest czerwona ani nic , tzn w jednym miejscu jest lekko zaczerwnieniona ale od początku taka była. A piecze mnie tak jakby to było rana otwarta właśnie posmarowana spirytem.
Szwy miałam takie normalne i to właśnie po ich zdjęciu zaczęło mnie tak mocniej boleć.

Debrah paracetamol w takiej dawce dostawalam w szpitalu i nie pomagał , dlatego dawali mi ketonal w domu teraz tez go mam ale nie chce brać bo boje sie uzależnienia.

Mała mi wisi na cycu praktycznie od 16 spi po 20 min , teraz ją usypiam suszarką i powiem Wam , że chyba działa


Kija przeczytaj mój opis porodu to zobaczysz jak niektórzy reagują na znieczulenie do cc
Może do gina zadzwoń ja po tygodniu juz nic nie czułam po ok 2 -3 tyg odpadły wszystkie strupki

Cytat:
Napisane przez Debrah Pokaż wiadomość
Zapytałam, bo np tata mój mi wyskoczył ostatnio z podobnym tekstem, to jest dusza człowiek generalnie, ale to mi tylko pokazało powszechność takich opinii. Właśnie na zasadzie "hodujesz sobie problem bo przyzwyczajasz", czyli docelowo "przyzwyczaiłaś to się męcz".
Ja akurat mojej nie noszę specjalnie, ale dużo ją mam na rękach, kolanach, dużo leży mi na klacie. Ale wtedy gdy jej ewidentnie źle jakoś, nie może zasnąć, widzę niepokój, a najedzona/pielucha czysta itp itd. Na mnie wycisza się w sekundę, to widać jej to potrzebne??

Tak samo zresztą większość dziewczyn z wątku ma - dziecko płacze np to wyjmujecie z łożeczka i tulicie, normalna reakcja...a można też powiedzieć "biegniesz na każde kwęknięcie i tulisz" - przyzwyczajasz i będzie płakać manipulując, żeby wziąć na ręce". Ale ja sobie nie wyobrażam zostawić rozpaczliwie płaczącego malucha który nie umie sobie poradzić z obcym jeszcze światem..samego w łożeczku. Nie zawsze jestem w stanie podejść natychmiast, ale staram się by nie weszła w histerię i płacz z zachłyśnięciem się...

A wy dziewczyny co myślicie, jakieś doświadczenia??

Bo w moim otoczeniu to chyba większość myśli, że Mały dzieć to taki Mały Manipulant.
Ja jak tam sobie gada w łożeczku to głaszcze po główce a jak zaczyna marudzic to tule i nosze ot nie umiem słuchac jego płaczu najwyzej bede dzwigac potem ciężary moja sprawa

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;39130651]A u nas fajna noc, jedzenie koło północy, potem o 3:30 i o 7, ale to już na leżąco dałam - lenistwo ukarane, bo oczywiście ulewnie jak szlag było No niestety, nie dla nas ta pozycja, chociaż Dorotka ją lubi, tak fajnie się wtula i zasypia potem wtulona obok mnie

A potem zabawy z Agatką dla odmiany, w Dorotkę muszę ją na kolana brać jak dzidziusia, kołysankę śpiewać, bujać, założyć tetrówkę dla zabawy, położyć na kocyku z podłożoną tetrówką pod głowę, udaje, że ulewa... no cyrk. Ale taki etap, oswaja sobie młodszą siostrę, lepiej tak niż agresją.[/QUOTE]
Fajnie a stara sie pomagac przy małej typu podaje pieluszke itd

Cytat:
Napisane przez nafiyqa Pokaż wiadomość
Dziewczyny czy Wy wszystkie wykupujecie te dodatkowe szczepienia?
Kurcze, jakos nie interesowalam sie wczesniej tematem...
My kupilismy rota i 5w1 rota dlatego ze u nas co chwila epidemia jakiś jelitówek wiec wolałam zaszczepic

Cytat:
Napisane przez LadyWhisper Pokaż wiadomość
Czytalam, ze prawidlowo kupy sa od kilkunastu na dzien do jednej na 2-3dni

Gocha, ja pije ewentualnie tylko jablkowy rozrzedzony z woda, ale to jak juz naprawde mam ochote na co innego poza woda
Ja dzis pije sok z jabłka marchwi i buraka Tż rano zrobił
mikakrolikowa jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2013-02-09, 15:45   #1216
charlizz
Zadomowienie
 
Avatar charlizz
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 1 865
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

dziewczyny, ja nie daje rady Tź narobil mi takiego bigosu, źe nie wiem co dalej z nami bedzie, przey to stacjonuje u tesciow, nie chce z nim gadac poki co :/ Ale najgorsze jest to, zd mala jest niespokojna, nie wiem czy to kryzys laktacyjny czy jak, w nocy mam pełne piersi że aż boli, mała je, 30 min i dalej gdi dalej idzie spac, a jak tylko przychodzi dzień to zaczyna harce - dziś spala tylko 2h . Zasypia na rękach, śpi, a jak ja odkładam to afera. myślałam, że potrzebuje sie przytulić, no ale ile można, cały dzień na rękach, nawet nie mogę zjeść. no i dałam jej mm, wypiła 60ml więcej nie chciała ale wraz płacze jak ja odkładam .
no i spalił mi sie lap więc przepraszam za błędy ale takie to pisanie z tel .

Suzi, dużo zdrowia dla Was i buziaki
charlizz jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 16:03   #1217
BlackSanctum
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: Warmia. :)
Wiadomości: 6 752
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Hej kochane! Jesteśmy z maleńką już w domku i akurat śpi, więc korzystam z okazji, by odwiedzić wszystkie miejsca, w których dawno mnie nie było. Moja niunia to straszliwa ssawka, wiecznie by jadła i jadła, ale to dopiero jej 3. doba, więc karmienie dopiero się ustabilizuje... Tylko cycory mnie bolą niemiłosiernie, łojezu.

Dobra, to od razu wstawię opis porodu:
Jak wiecie, 05.02. pojechałam do szpitala z tym błędnym KTG, tam przyjął mnie mój lekarz, który stwierdził, że jest wszystko dobrze, ale już mnie zostawią, bo jestem po terminie. Zlecił na następny ranek oxy, no i tę oxy podali mi około 7:00 rano. Zleciała, bóle się nie pojawiły, tak więc straciłam nadzieję na jakiś rozwój akcji i wysłałam TŻa do pracy. Potem, około 17:00 jeszcze marudziłam rodzicom, że pewnie będą mnie trzymać bez skutku do weekendu i skończy się cewnikiem... No ale - wszyscy pojechali w swoją stronę, a ja zaczęłam odczuwać ćmiący ból w dole pleców. Stwierdziłam jednak, że to przepowiadacze, choć nie podobało mi się to, że plamiłam na czerwono - ale położna powiedziała, że tak może być... O 22:00 podłączyli mnie (i inne dziewczyny z sali, bo leżałam na patologii) do KTG, tam wyszły widoczne skurcze, więc położna spytała mnie, czy one bolą, bo nie wyglądają jak przepowiadacze... Jak się bardziej na nich skupiłam, to stwierdziłam, że faktycznie - bolą... Więc wysłała mnie do lekarza na badanie, on stwierdził, że rozwarcie się powiększyło o 0,5 palca i mam iść piętro wyżej, na porodówkę... Tak więc poszłam. Była mniej więcej północ. Przyszłam na porodówkę, tam przywitała mnie niemiła lekarka, która podpięła nas pod KTG, po czym się mnie zapytała, po co tu przyszłam, bo to nie są skurcze porodowe... A już były bolesne. No ale, pokręciła nosem i powiedziała, żebym spróbowała zasnąć, MOŻE się akcja rozkręci do rana, ale żebym nie wzywała jeszcze osoby towarzyszącej, bo to na pewno będzie bardzo długo trwało - myślę sobie "okej, chyba wie, co mówi". Próbowałam spać, ale bolało, każdy skurcz był coraz mocniejszy... Około 3:00 nad ranem znów przyszła do mnie ta baba i pyta, czy bolą. Ja mówię, że cholera, tak! A ona na to, że "na KTG wychodzą słabe i one dopiero pobolewają". Miałam szczerą ochotę jej ☠☠☠nąć krzesłem. Ale dodała, że na pewno są porodowe i dała mi antybiotyk na paciora, i kroplówkę, bo miałam braki w żelazie i innych duperelach... Potem przyszła położna, kazała mi iść pod prysznic i sobie wygrzewać plecy i brzuch, przez godzinę. Pomogło. TŻ był do 7:00 w pracy, tak więc byłam pewna, że się wyrobi na czas... Od 5:00 do 6:30 miałam już siiilne skurcze, między nimi przysypiałam, przyszedł inny lekarz, bada rozwarcie - tylko 2cm. Spojrzał na KTG, że skurcze małe, ale widział też, jak się męczę - powiedział, że czasem tak jest, że skurcze się zapisują trochę inaczej, niż powinny, no i stwierdził, że przebijemy worek z wodami - no i tutaj już poszło z górki. Każdy kolejny skurcz był 5x mocniejszy od poprzedniego. O 7:00 była zmiana ludzi i przyszła moja cudowna położna. <3 GENIALNA babka. Sprawdziła mi rozwarcie - już były 4cm (podwoiło się w pół godziny po tych wodach), a więc czas na znieczulenie. Kazała mi tylko pochodzić trochę, by skurcze się unormowały. No i jak wstałam, to już NIE MOGŁAM. Ból był nie do zniesienia, słowo daję... Byłam przerażona i już nie dawałam rady... To mnie szybciutko znieczulili... Anestezjolog powiedział, że jak znieczulenie zacznie działać, to poczuję ciężar w kroku i tak też było, poczułam ciężar, ale bardziej przypominało mi to parcie, więc się trochę zdziwiłam... Po chwili przyszła znów położna i sprawdziła mi rozwarcie - 9cm!! Była godzina 7:50. Zadzwoniłam do TŻa, już był przy wejściu do szpitala, szybko wbiegł na górę i o 8:00 posadzili mnie na łóżko w pozycji do rodzenia już... Parcie trwało 15 minut - między partymi podawali mi tlen, żebym miała więcej energii i nie schodziła, położna próbowała jak mogła, by mi nie nacinali krocza, ale stwierdziła, że mam zbyt wąskie wyjście i po prostu pęknę, więc mnie nacięli - potwierdzam, nie czuć bólu... Położna świetnie mnie zagrzewała do walki, wszystko tłumaczyła, jak oddychać, jaką pozycję przyjąć, w które mięśnie przeć... Jak wyparłam główkę, to już dalej sami wyjęli mojego szkraba... TŻ przeciął pępowinę, choć ledwo się trzymał na nogach, oczywiście też się wzruszył ... Dali mi małą na brzuch, na 2h, leżałyśmy sobie, TŻ siedział obok i nie mogliśmy się na nią napatrzeć... W międzyczasie mnie ładnie zszyli (ze znieczuleniem miejscowym), później TŻ poszedł z położną na ważenie i mierzenie, a mi dali śniadanie, no i potem, już po wszystkich badaniach, formalnościach itp itd - wysłali nas na położniczy. W kartę mam wpisany czas trwania porodu 5h i 15min (choć wg mnie trwał 8h i 15 min, no ale...). Spodziewałam się, że będzie dużo gorzej, choć te ostatnie skurcze były nie do zniesienia - jak się okazało, były to już te "finalne", najgorsze skurcze, bo bezpośrednio po nich miałam 9cm rozwarcia... Tak skutecznie podziałało to przebicie worka z wodami w moim przypadku... Znieczulenie nawet nie zdążyło zadziałać na mnie, choć na pewno sprawiło, że parte były lżejsze - bo mnie w ogóle nie bolały, tylko wiadomo, ciśnienie, brak tchu itp itd. Ale dałam radę, a jak teraz patrzę na mojego skarba, to wiem, że zrobiłabym to dla niej kolejne 10000000 razy.
Mała oczywiście idealna, tzn 10 apgarów, 3300g, 53cm, żadnych skrzywień, wirusów i niczego innego, do tego cudowna i od razu umiała ssać mojego cyca.

TŻ zakochany w córze, jest straszliwie do niego podobna (co prawda, włosy ma moje, ale cała jej buzia, oczy, uszka - po prostu wykapany Łukasz). Mała nawet dźwięki przez sen wydaje takie same, jak on. Co prawda, ledwo zdążył dojechać na czas (bo kto by się spodziewał, że w ciągu 1,5h rozwarcie skoczy z 2cm do 9cm?), ale na parciu i przecinaniu pępowiny był, a to najważniejsze.

Także jeśli chodzi o mój poród, to nie było taki zły - owszem, bardzo bolało, to jest prawda - momentami miałam ochotę zwymiotować i ledwo stałam na nogach już pod koniec, ale ta ostatnia godzina z hakiem była mega intensywna - rozwarcie z 4cm na 9cm, parcie 15 minut, jestem z siebie dumna po prostu, że tak łatwo i szybko to poszło.
No i szpital - na medal. Opieka idealna, lekarze super, położna genialna, znieczulenie bez problemu, a na szycie nawet nie pytają, czy chcesz - po prostu dają.

Jestem megaszczęśliwa, że jesteśmy już po i że tak gładko nam to poszło. Poród boli i to bardzo, ale da się to przeżyć, bo jest ku temu ten jeden, najważniejszy powód - dziecko.

Ps. W gruncie rzeczy cieszę się, że nie miałam cc - z łóżka porodowego sama wstałam i nawet chciałam iść na położniczy na własnych nogach, ale mi nie pozwolili, zwieźli mnie na wózku. Co prawda, rana w kroku bolała mocno, ale dzisiaj już siedzę "po turecku" na łóżku i w niczym mi nie przeszkadza, także ten ból akurat szybko mija...

Edytowane przez BlackSanctum
Czas edycji: 2013-02-11 o 15:56
BlackSanctum jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 16:09   #1218
Kija80
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 1 414
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez charlizz Pokaż wiadomość
dziewczyny, ja nie daje rady Tź narobil mi takiego bigosu, źe nie wiem co dalej z nami bedzie, przey to stacjonuje u tesciow, nie chce z nim gadac poki co :/ Ale najgorsze jest to, zd mala jest niespokojna, nie wiem czy to kryzys laktacyjny czy jak, w nocy mam pełne piersi że aż boli, mała je, 30 min i dalej gdi dalej idzie spac, a jak tylko przychodzi dzień to zaczyna harce - dziś spala tylko 2h . Zasypia na rękach, śpi, a jak ja odkładam to afera. myślałam, że potrzebuje sie przytulić, no ale ile można, cały dzień na rękach, nawet nie mogę zjeść. no i dałam jej mm, wypiła 60ml więcej nie chciała ale wraz płacze jak ja odkładam .
no i spalił mi sie lap więc przepraszam za błędy ale takie to pisanie z tel .

Suzi, dużo zdrowia dla Was i buziaki
Jak czytam o niektórych z Waszych tżtów to się zastanawiam ile oni mają lat, bo dojrzałości to w tym zero... Rodzinę założył a zachowuje się jak dzieciak w wieku gimnazjalno-licealnym maksymalnie...
Mała może po prostu ma taką fazę że się potrzebuje przytulić? Albo wyczuwa że jesteś zdenerwowana i też się denerwuje? Przejdzie jej, nie martw się

Black witaj A tak się bałaś jak się okazało że nie będzie cc tylko sn... Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło

Edytowane przez Kija80
Czas edycji: 2013-02-09 o 16:14
Kija80 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 16:20   #1219
charlizz
Zadomowienie
 
Avatar charlizz
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 1 865
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

ech, po mm zasnela, czyli po prostu nie dojada... a ja mam kryzys, no bo to akurat 4tydz. Mam nadzieje, ze przez stres moja mlcezarnia nie oglosi upadlosci..
charlizz jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-02-09, 16:24   #1220
Kija80
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 1 414
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Mamy cesarzowe znieczulane w kręgosłup, powiedzcie mi jeszcze jedną rzecz, jak to jest z tym leżeniem na płasko przez pierwsze godziny? Leży się całkiem na płasko, bez poduszki i na łóżku z opuszczonym podgłówkiem? No i faktycznie nijak nie można ruszyć głową, w żadną stronę, czy tylko nie można przyginać do klatki piersiowej? Mam się cały czas patrzeć w sufit? Trochę mnie to martwi ze względu na moją megazgagę, nie sądzę żeby mi przeszło cudownie po wyciągnięciu dziecka. Położna na ktg jak zobaczyła że nawet te 30 minut nie mogę uleżeć (a nie byłam całkiem na płasko tylko na półleżąco) powiedziała że bez Ranigastu dożylnego się nie obejdzie w pierwszych godzinach, mam nadzieję że mi dadzą i że to pomoże... No jak się porzygam to będzie niezły pasztet bo wszystko poleci z powrotem na mnie, takie mam obawy

---------- Dopisano o 17:24 ---------- Poprzedni post napisano o 17:20 ----------

Cytat:
Napisane przez charlizz Pokaż wiadomość
ech, po mm zasnela, czyli po prostu nie dojada... a ja mam kryzys, no bo to akurat 4tydz. Mam nadzieje, ze przez stres moja mlcezarnia nie oglosi upadlosci..
Charlizz nie wiem czy to dobrze żeby przy kryzysie podawać mm, cycki Ci się automatycznie zaczną przestawiać na mniejszą produkcję... Spróbuj może dzień czy dwa przeczekać, najwyżej będziesz przystawiać co 10 minut, to się da zrobić, zwłaszcza że kryzys nie trwa wiecznie
Kija80 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 16:27   #1221
charlizz
Zadomowienie
 
Avatar charlizz
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 1 865
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

wiem wiem, on trea co najmniej od wczoraj, dzis mm to byl wyjatek, jutro juz sie nie poddam
charlizz jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 16:28   #1222
nafiyqa
Zakorzenienie
 
Avatar nafiyqa
 
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 17 000
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Black, witaj ponownie
Jestes niemozliwa, najpierw chcialas cc, narzekajac na sn, a teraz jestes zadowolona
__________________
Kubeczek - 17.02.2013

nafiyqa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 16:28   #1223
Debrah
Zakorzenienie
 
Avatar Debrah
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 8 880
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Leży się na płasko. ale ja miałam mega zgagę całą ciążę a przeszło natychmiast po porodzie. Więc jest nadzieja że minie, zwłaszcza że zgaga występuje po jedzeniu a ty od dobrych paru godzin na czczo będziesz. Raczej nie ma szans by cię dopadło
Debrah jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2013-02-09, 16:29   #1224
nafiyqa
Zakorzenienie
 
Avatar nafiyqa
 
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 17 000
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

charlizz, rozumiem, ze teraz sama musisz sobie radzic z opieka nad malutka?
Ehh ten Twoj TZ
__________________
Kubeczek - 17.02.2013

nafiyqa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 16:29   #1225
BlackSanctum
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: Warmia. :)
Wiadomości: 6 752
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez nafiyqa Pokaż wiadomość
Black, witaj ponownie
Jestes niemozliwa, najpierw chcialas cc, narzekajac na sn, a teraz jestes zadowolona
No wiesz, bo jednak nie było tak źle - nastawiałam się na baaaaardzo długi i bardzo męczący poród, a trwał krótko i wszystko się świetnie skończyło...
BlackSanctum jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 16:32   #1226
badziabadzia
Zakorzenienie
 
Avatar badziabadzia
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 4 587
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Black prawda, ze te porody nie sa takie straszne? Wiadomo, boli bo musi bolec ale my babki ze wszystkim sobie poradzimy
__________________
badziabadzia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 16:32   #1227
Kija80
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 1 414
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez Debrah Pokaż wiadomość
Leży się na płasko. ale ja miałam mega zgagę całą ciążę a przeszło natychmiast po porodzie. Więc jest nadzieja że minie, zwłaszcza że zgaga występuje po jedzeniu a ty od dobrych paru godzin na czczo będziesz. Raczej nie ma szans by cię dopadło
Tia, jak ostatnio byłam na badaniach krwi to kolację zjadłam chyba koło 21:00 (sucharki z masełkiem bo akurat taką miałam ochotę ), krew szłam oddać bodajże przed 9:00 rano jak odwiozłam młodego do przedszkola, a po drodze myślałam że się porzygam

A co z tą głową, nijak nie można ruszać w żadną stronę? Jak przynoszą dziecko to je trzymają matce nad głową żeby sobie mogła pooglądać? I ile to godzin trwa, bo gdzie czytam to co innego piszą, od 6-8 do 24 godzin
Kija80 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 16:33   #1228
badziabadzia
Zakorzenienie
 
Avatar badziabadzia
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 4 587
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Charlizz, musisz byc silna
__________________
badziabadzia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 16:44   #1229
bijkora
Rozeznanie
 
Avatar bijkora
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Lubelskie
Wiadomości: 869
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez BlackSanctum Pokaż wiadomość
Hej kochane! Jesteśmy z maleńką już w domku i akurat śpi, więc korzystam z okazji, by odwiedzić wszystkie miejsca, w których dawno mnie nie było. Moja niunia to straszliwa ssawka, wiecznie by jadła i jadła, ale to dopiero jej 3. doba, więc karmienie dopiero się ustabilizuje... Tylko cycory mnie bolą niemiłosiernie, łojezu.

Dobra, to od razu wstawię opis porodu:
Jak wiecie, 05.02. pojechałam do szpitala z tym błędnym KTG, tam przyjął mnie mój lekarz, który stwierdził, że jest wszystko dobrze, ale już mnie zostawią, bo jestem po terminie. Zlecił na następny ranek oxy, no i tę oxy podali mi około 7:00 rano. Zleciała, bóle się nie pojawiły, tak więc straciłam nadzieję na jakiś rozwój akcji i wysłałam TŻa do pracy. Potem, około 17:00 jeszcze marudziłam rodzicom, że pewnie będą mnie trzymać bez skutku do weekendu i skończy się cewnikiem... No ale - wszyscy pojechali w swoją stronę, a ja zaczęłam odczuwać ćmiący ból w dole pleców. Stwierdziłam jednak, że to przepowiadacze, choć nie podobało mi się to, że plamiłam na czerwono - ale położna powiedziała, że tak może być... O 22:00 podłączyli mnie (i inne dziewczyny z sali, bo leżałam na patologii) do KTG, tam wyszły widoczne skurcze, więc położna spytała mnie, czy one bolą, bo nie wyglądają jak przepowiadacze... Jak się bardziej na nich skupiłam, to stwierdziłam, że faktycznie - bolą... Więc wysłała mnie do lekarza na badanie, on stwierdził, że rozwarcie się powiększyło o 0,5 palca i mam iść piętro wyżej, na porodówkę... Tak więc poszłam. Była mniej więcej północ. Przyszłam na porodówkę, tam przywitała mnie niemiła lekarka, która podpięła nas pod KTG, po czym się mnie zapytała, po co tu przyszłam, bo to nie są skurcze porodowe... A już były bolesne. No ale, pokręciła nosem i powiedziała, żebym spróbowała zasnąć, MOŻE się akcja rozkręci do rana, ale żebym nie wzywała jeszcze osoby towarzyszącej, bo to na pewno będzie bardzo długo trwało - myślę sobie "okej, chyba wie, co mówi". Próbowałam spać, ale bolało, każdy skurcz był coraz mocniejszy... Około 3:00 nad ranem znów przyszła do mnie ta baba i pyta, czy bolą. Ja mówię, że cholera, tak! A ona na to, że "na KTG wychodzą słabe i one dopiero pobolewają". Miałam szczerą ochotę jej ☠☠☠nąć krzesłem. Ale dodała, że na pewno są porodowe i dała mi antybiotyk na paciora, i kroplówkę, bo miałam braki w żelazie i innych duperelach... Potem przyszła położna, kazała mi iść pod prysznic i sobie wygrzewać plecy i brzuch, przez godzinę. Pomogło. TŻ był do 7:00 w pracy, tak więc byłam pewna, że się wyrobi na czas... Od 5:00 do 6:30 miałam już siiilne skurcze, między nimi przysypiałam, przyszedł inny lekarz, bada rozwarcie - tylko 2cm. Spojrzał na KTG, że skurcze małe, ale widział też, jak się męczę - powiedział, że czasem tak jest, że skurcze się zapisują trochę inaczej, niż powinny, no i stwierdził, że przebijemy worek z wodami - no i tutaj już poszło z górki. Każdy kolejny skurcz był 5x mocniejszy od poprzedniego. O 7:00 była zmiana ludzi i przyszła moja cudowna położna. <3 GENIALNA babka. Sprawdziła mi rozwarcie - już były 4cm (podwoiło się w pół godziny po tych wodach), a więc czas na znieczulenie. Kazała mi tylko pochodzić trochę, by skurcze się unormowały. No i jak wstałam, to już NIE MOGŁAM. Ból był nie do zniesienia, słowo daję... Byłam przerażona i już nie dawałam rady... To mnie szybciutko znieczulili... Anestezjolog powiedział, że jak znieczulenie zacznie działać, to poczuję ciężar w kroku i tak też było, poczułam ciężar, ale bardziej przypominało mi to parcie, więc się trochę zdziwiłam... Po chwili przyszła znów położna i sprawdziła mi rozwarcie - 9cm!! Była godzina 7:50. Zadzwoniłam do TŻa, już był przy wejściu do szpitala, szybko wbiegł na górę i o 8:00 posadzili mnie na łóżko w pozycji do rodzenia już... Parcie trwało 15 minut - między partymi podawali mi tlen, żebym miała więcej energii i nie schodziła, położna próbowała jak mogła, by mi nie nacinali krocza, ale stwierdziła, że mam zbyt wąskie wyjście i po prostu pęknę, więc mnie nacięli - potwierdzam, nie czuć bólu... Położna świetnie mnie zagrzewała do walki, wszystko tłumaczyła, jak oddychać, jaką pozycję przyjąć, w które mięśnie przeć... Jak wyparłam główkę, to już dalej sami wyjęli mojego szkraba... TŻ przeciął pępowinę, choć ledwo się trzymał na nogach... Potem mnie ładnie zszyli (ze znieczuleniem miejscowym), dali mi śniadanie, no i potem, już po wszystkich badaniach, formalnościach itp itd - wysłali nas na położniczy. W kartę mam wpisany czas trwania porodu 5h i 15min (choć wg mnie trwał 8h i 15 min, no ale...). Spodziewałam się, że będzie dużo gorzej, choć te ostatnie skurcze były nie do zniesienia - jak się okazało, były to już te "finalne", najgorsze skurcze, bo bezpośrednio po nich miałam 9cm rozwarcia... Tak skutecznie podziałało to przebicie worka z wodami w moim przypadku... Znieczulenie nawet nie zdążyło zadziałać na mnie, choć na pewno sprawiło, że parte były lżejsze - bo mnie w ogóle nie bolały, tylko wiadomo, ciśnienie, brak tchu itp itd. Ale dałam radę, a jak teraz patrzę na mojego skarba, to wiem, że zrobiłabym to dla niej kolejne 10000000 razy.
Mała oczywiście idealna, tzn 10 apgarów, 3300g, 53cm, żadnych skrzywień, wirusów i niczego innego, do tego cudowna i od razu umiała ssać mojego cyca.

TŻ zakochany w córze, jest straszliwie do niego podobna (co prawda, włosy ma moje, ale cała jej buzia, oczy, uszka - po prostu wykapany Łukasz). Mała nawet dźwięki przez sen wydaje takie same, jak on. Co prawda, ledwo zdążył dojechać na czas (bo kto by się spodziewał, że w ciągu 1,5h rozwarcie skoczy z 2cm do 9cm?), ale na parciu i przecinaniu pępowiny był, a to najważniejsze.

Także jeśli chodzi o mój poród, to nie było taki zły - owszem, bardzo bolało, to jest prawda - momentami miałam ochotę zwymiotować i ledwo stałam na nogach już pod koniec, ale ta ostatnia godzina z hakiem była mega intensywna - rozwarcie z 4cm na 9cm, parcie 15 minut, jestem z siebie dumna po prostu, że tak łatwo i szybko to poszło.
No i szpital - na medal. Opieka idealna, lekarze super, położna genialna, znieczulenie bez problemu, a na szycie nawet nie pytają, czy chcesz - po prostu dają.

Jestem megaszczęśliwa, że jesteśmy już po i że tak gładko nam to poszło. Poród boli i to bardzo, ale da się to przeżyć, bo jest ku temu ten jeden, najważniejszy powód - dziecko.

Ps. W gruncie rzeczy cieszę się, że nie miałam cc - z łóżka porodowego sama wstałam i nawet chciałam iść na położniczy na własnych nogach, ale mi nie pozwolili, zwieźli mnie na wózku. Co prawda, rana w kroku bolała mocno, ale dzisiaj już siedzę "po turecku" na łóżku i w niczym mi nie przeszkadza, także ten ból akurat szybko mija...
i znow sie poplakałam

Cytat:
Napisane przez Kija80 Pokaż wiadomość
Mamy cesarzowe znieczulane w kręgosłup, powiedzcie mi jeszcze jedną rzecz, jak to jest z tym leżeniem na płasko przez pierwsze godziny? Leży się całkiem na płasko, bez poduszki i na łóżku z opuszczonym podgłówkiem? No i faktycznie nijak nie można ruszyć głową, w żadną stronę, czy tylko nie można przyginać do klatki piersiowej? Mam się cały czas patrzeć w sufit? Trochę mnie to martwi ze względu na moją megazgagę, nie sądzę żeby mi przeszło cudownie po wyciągnięciu dziecka. Położna na ktg jak zobaczyła że nawet te 30 minut nie mogę uleżeć (a nie byłam całkiem na płasko tylko na półleżąco) powiedziała że bez Ranigastu dożylnego się nie obejdzie w pierwszych godzinach, mam nadzieję że mi dadzą i że to pomoże... No jak się porzygam to będzie niezły pasztet bo wszystko poleci z powrotem na mnie, takie mam obawy

---------- Dopisano o 17:24 ---------- Poprzedni post napisano o 17:20 ----------



Charlizz nie wiem czy to dobrze żeby przy kryzysie podawać mm, cycki Ci się automatycznie zaczną przestawiać na mniejszą produkcję... Spróbuj może dzień czy dwa przeczekać, najwyżej będziesz przystawiać co 10 minut, to się da zrobić, zwłaszcza że kryzys nie trwa wiecznie
o ile pamietam to polozne mowily mi ze przez 12h nie wolno podnosic glowy, a przez 24h wstawc. Nie lezlam calkiem na plasko, mialam taką cienką poduchę.
__________________
Od 20.01.2013 mama Nadii


Włosomaniaczka

______________
Remont siebie 6 5 4 3 2 1
bijkora jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-09, 17:03   #1230
Delicjanka
Zakorzenienie
 
Avatar Delicjanka
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 6 733
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez BlackSanctum Pokaż wiadomość
Hej kochane! Jesteśmy z maleńką już w domku i akurat śpi, więc korzystam z okazji, by odwiedzić wszystkie miejsca, w których dawno mnie nie było. Moja niunia to straszliwa ssawka, wiecznie by jadła i jadła, ale to dopiero jej 3. doba, więc karmienie dopiero się ustabilizuje... Tylko cycory mnie bolą niemiłosiernie, łojezu.

Dobra, to od razu wstawię opis porodu:
Jak wiecie, 05.02. pojechałam do szpitala z tym błędnym KTG, tam przyjął mnie mój lekarz, który stwierdził, że jest wszystko dobrze, ale już mnie zostawią, bo jestem po terminie. Zlecił na następny ranek oxy, no i tę oxy podali mi około 7:00 rano. Zleciała, bóle się nie pojawiły, tak więc straciłam nadzieję na jakiś rozwój akcji i wysłałam TŻa do pracy. Potem, około 17:00 jeszcze marudziłam rodzicom, że pewnie będą mnie trzymać bez skutku do weekendu i skończy się cewnikiem... No ale - wszyscy pojechali w swoją stronę, a ja zaczęłam odczuwać ćmiący ból w dole pleców. Stwierdziłam jednak, że to przepowiadacze, choć nie podobało mi się to, że plamiłam na czerwono - ale położna powiedziała, że tak może być... O 22:00 podłączyli mnie (i inne dziewczyny z sali, bo leżałam na patologii) do KTG, tam wyszły widoczne skurcze, więc położna spytała mnie, czy one bolą, bo nie wyglądają jak przepowiadacze... Jak się bardziej na nich skupiłam, to stwierdziłam, że faktycznie - bolą... Więc wysłała mnie do lekarza na badanie, on stwierdził, że rozwarcie się powiększyło o 0,5 palca i mam iść piętro wyżej, na porodówkę... Tak więc poszłam. Była mniej więcej północ. Przyszłam na porodówkę, tam przywitała mnie niemiła lekarka, która podpięła nas pod KTG, po czym się mnie zapytała, po co tu przyszłam, bo to nie są skurcze porodowe... A już były bolesne. No ale, pokręciła nosem i powiedziała, żebym spróbowała zasnąć, MOŻE się akcja rozkręci do rana, ale żebym nie wzywała jeszcze osoby towarzyszącej, bo to na pewno będzie bardzo długo trwało - myślę sobie "okej, chyba wie, co mówi". Próbowałam spać, ale bolało, każdy skurcz był coraz mocniejszy... Około 3:00 nad ranem znów przyszła do mnie ta baba i pyta, czy bolą. Ja mówię, że cholera, tak! A ona na to, że "na KTG wychodzą słabe i one dopiero pobolewają". Miałam szczerą ochotę jej ☠☠☠nąć krzesłem. Ale dodała, że na pewno są porodowe i dała mi antybiotyk na paciora, i kroplówkę, bo miałam braki w żelazie i innych duperelach... Potem przyszła położna, kazała mi iść pod prysznic i sobie wygrzewać plecy i brzuch, przez godzinę. Pomogło. TŻ był do 7:00 w pracy, tak więc byłam pewna, że się wyrobi na czas... Od 5:00 do 6:30 miałam już siiilne skurcze, między nimi przysypiałam, przyszedł inny lekarz, bada rozwarcie - tylko 2cm. Spojrzał na KTG, że skurcze małe, ale widział też, jak się męczę - powiedział, że czasem tak jest, że skurcze się zapisują trochę inaczej, niż powinny, no i stwierdził, że przebijemy worek z wodami - no i tutaj już poszło z górki. Każdy kolejny skurcz był 5x mocniejszy od poprzedniego. O 7:00 była zmiana ludzi i przyszła moja cudowna położna. <3 GENIALNA babka. Sprawdziła mi rozwarcie - już były 4cm (podwoiło się w pół godziny po tych wodach), a więc czas na znieczulenie. Kazała mi tylko pochodzić trochę, by skurcze się unormowały. No i jak wstałam, to już NIE MOGŁAM. Ból był nie do zniesienia, słowo daję... Byłam przerażona i już nie dawałam rady... To mnie szybciutko znieczulili... Anestezjolog powiedział, że jak znieczulenie zacznie działać, to poczuję ciężar w kroku i tak też było, poczułam ciężar, ale bardziej przypominało mi to parcie, więc się trochę zdziwiłam... Po chwili przyszła znów położna i sprawdziła mi rozwarcie - 9cm!! Była godzina 7:50. Zadzwoniłam do TŻa, już był przy wejściu do szpitala, szybko wbiegł na górę i o 8:00 posadzili mnie na łóżko w pozycji do rodzenia już... Parcie trwało 15 minut - między partymi podawali mi tlen, żebym miała więcej energii i nie schodziła, położna próbowała jak mogła, by mi nie nacinali krocza, ale stwierdziła, że mam zbyt wąskie wyjście i po prostu pęknę, więc mnie nacięli - potwierdzam, nie czuć bólu... Położna świetnie mnie zagrzewała do walki, wszystko tłumaczyła, jak oddychać, jaką pozycję przyjąć, w które mięśnie przeć... Jak wyparłam główkę, to już dalej sami wyjęli mojego szkraba... TŻ przeciął pępowinę, choć ledwo się trzymał na nogach... Potem mnie ładnie zszyli (ze znieczuleniem miejscowym), dali mi śniadanie, no i potem, już po wszystkich badaniach, formalnościach itp itd - wysłali nas na położniczy. W kartę mam wpisany czas trwania porodu 5h i 15min (choć wg mnie trwał 8h i 15 min, no ale...). Spodziewałam się, że będzie dużo gorzej, choć te ostatnie skurcze były nie do zniesienia - jak się okazało, były to już te "finalne", najgorsze skurcze, bo bezpośrednio po nich miałam 9cm rozwarcia... Tak skutecznie podziałało to przebicie worka z wodami w moim przypadku... Znieczulenie nawet nie zdążyło zadziałać na mnie, choć na pewno sprawiło, że parte były lżejsze - bo mnie w ogóle nie bolały, tylko wiadomo, ciśnienie, brak tchu itp itd. Ale dałam radę, a jak teraz patrzę na mojego skarba, to wiem, że zrobiłabym to dla niej kolejne 10000000 razy.
Mała oczywiście idealna, tzn 10 apgarów, 3300g, 53cm, żadnych skrzywień, wirusów i niczego innego, do tego cudowna i od razu umiała ssać mojego cyca.

TŻ zakochany w córze, jest straszliwie do niego podobna (co prawda, włosy ma moje, ale cała jej buzia, oczy, uszka - po prostu wykapany Łukasz). Mała nawet dźwięki przez sen wydaje takie same, jak on. Co prawda, ledwo zdążył dojechać na czas (bo kto by się spodziewał, że w ciągu 1,5h rozwarcie skoczy z 2cm do 9cm?), ale na parciu i przecinaniu pępowiny był, a to najważniejsze.

Także jeśli chodzi o mój poród, to nie było taki zły - owszem, bardzo bolało, to jest prawda - momentami miałam ochotę zwymiotować i ledwo stałam na nogach już pod koniec, ale ta ostatnia godzina z hakiem była mega intensywna - rozwarcie z 4cm na 9cm, parcie 15 minut, jestem z siebie dumna po prostu, że tak łatwo i szybko to poszło.
No i szpital - na medal. Opieka idealna, lekarze super, położna genialna, znieczulenie bez problemu, a na szycie nawet nie pytają, czy chcesz - po prostu dają.

Jestem megaszczęśliwa, że jesteśmy już po i że tak gładko nam to poszło. Poród boli i to bardzo, ale da się to przeżyć, bo jest ku temu ten jeden, najważniejszy powód - dziecko.

Ps. W gruncie rzeczy cieszę się, że nie miałam cc - z łóżka porodowego sama wstałam i nawet chciałam iść na położniczy na własnych nogach, ale mi nie pozwolili, zwieźli mnie na wózku. Co prawda, rana w kroku bolała mocno, ale dzisiaj już siedzę "po turecku" na łóżku i w niczym mi nie przeszkadza, także ten ból akurat szybko mija...
Super ze masz to juz za soba dzidzia wszystko wynagradza prawda? ja sobie zycia bez swojej córci juz nie wyobrażam.

Cytat:
Napisane przez Kija80 Pokaż wiadomość
Mamy cesarzowe znieczulane w kręgosłup, powiedzcie mi jeszcze jedną rzecz, jak to jest z tym leżeniem na płasko przez pierwsze godziny? Leży się całkiem na płasko, bez poduszki i na łóżku z opuszczonym podgłówkiem? No i faktycznie nijak nie można ruszyć głową, w żadną stronę, czy tylko nie można przyginać do klatki piersiowej? Mam się cały czas patrzeć w sufit? Trochę mnie to martwi ze względu na moją megazgagę, nie sądzę żeby mi przeszło cudownie po wyciągnięciu dziecka. Położna na ktg jak zobaczyła że nawet te 30 minut nie mogę uleżeć (a nie byłam całkiem na płasko tylko na półleżąco) powiedziała że bez Ranigastu dożylnego się nie obejdzie w pierwszych godzinach, mam nadzieję że mi dadzą i że to pomoże... No jak się porzygam to będzie niezły pasztet bo wszystko poleci z powrotem na mnie, takie mam obawy

---------- Dopisano o 17:24 ---------- Poprzedni post napisano o 17:20 ----------
ja na ktg myslalam ze zwymiotuje lezac na plecach po 3 minutach, musialam na bok bo bym zeszla, co do lezenia po cc, roznie jest w szpitalach, ja nie mogłam podnieśc glowy 8 godzin, po 6 mi sie zapomnialo i leekko podnioslam;p ale przekrecalam z boku na bok, po 12 godzinach musialam wstać (co bylo dla mnie mega trudneee i mega bolesne, ale jakbym dluzej zwleklala to by pewnie bardziej bolalo, bo wszystko przeciez tam sie zastało) ..mi malutka przywiezli po jakieś 30 minutach/godzinie juz nie pamietam, ale cos w ten desen no i juz dzidzia ciagle ze mna byla)) w tym wozeczku swoim, po paru godzinach polozna przyszla zeby mi ja dac, ale nie moglam sie w ogole ruszyc/przesunac na lozku, to przyszla za godzinke zebym mogla ogarnac sie(tyle mi zajelo przesuniecie sie o pare cm, zeby zrobic dzidzi miejsce) no i przystawilam mala do cycola

a co do lezenia jeszcze, ja mialam poduszke i nie mialam calkiem plasko lozka, tak troszku podniesione

dziewczyny, jaki filmik dzis ogladalam na wp jest o ruskiej niani jak sie "zajmowaala" dzieckiem..... ale zaczelam beczec, zabilabym ta babe.
http://nasygnale.pl/kat,1025343,page...?ticaid=610092
__________________
Moja najukochańsza kruszynka
Amelia
10.01.2013

Skalpel wyzwanie z Ewką!
cel : piękne ujędrnione ciało
waga: 48, 60cm w brzucholu.

Delicjanka jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:18.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.