Dla przyszłych, obecnych i przeszłych Kursantek - cz. IX

[Paula_95]

Napisane przez A_neta1

Gdzie w końcu zdajesz?
Łuk jest najbardziej stresujący- reszta ujdzie

W Ostrołęce, łuk na Odlewniczej, bo blisko od uczelni mam. O ile blisko rozumiemy drugi koniec Warszawy, ale bliżej niż do Ostrołęki

[A_neta1]

Aa no chyba, że tak
Ja na Radarowej, bo mi bliżej :p

Jest jedno OSK które ma kilka oddziałów (też na odlewniczej) co się na bank nie nauczysz... Nawet auta inne tzn disel a nie benzyna/gaz... A dla początkującego to różnica. Wyśle ci w prywatnej nazwę.

[ZacpanaRapem]

a ja wczoraj zdałam wewnętrzny z teorii. do wyjeżdżenia zostało mi 3 godziny, a i tak jeszcze z 5 wykupie.. idzie mi to wszystko jak po grudzie i zaczynam wątpić czy w ogóle nadaje się na kierowcę. Mega dużo nerwów mnie to kosztuje.

[Carousel]

Napisane przez Baambi

Cześć dziewczyny!
Mam półmetek jazd za sobą chyba nie idzie mi jakoś strasznie...
ale mój instruktor czasami na mnie krzyczy. Dzisiaj miałam sytuacje takie ze 3... podczas tych 2 godzin.
Chciałam was zapytać, czy na was instruktorzy też krzyczeli?
Ogólnie to móglby sobie krzyczeć bo nie jestem jakaś super wrażliwa, ale mnie to rozprasza i nawet jakbym mogła poprawić błąd to tego czesto dobrze nie zrobię bo mnie stresuje tym krzykiem i wtedy mocniej cisnę gaz albo kierownicę:/

P.S. Życzę wszystkim powodzenia! a tym co zdali - GRATULACJE

Moi w ogóle nie krzyczeli. Nawet lekko głosu nie zdarzyło im się podnieść, a mieli ku temu powody. W sensie nie zdziwiłabym się, gdyby instruktor się zdenerwował, jak na którejś z pierwszych jazd musiał przyhamować, bo ja się nie zorientowałam, że przecież samochód przede mną będzie skręcał i zwalnia. Trochę podobnie jak z tym Twoim niespojrzeniem do lusterka przy zmianie pasa - tak robić absolutnie nie można, ale też ciężko wymagać, żeby ktoś, kto siedział za kierownicą raptem parę godzin ma wszystko od razu ogarniać i o wszystkim pamiętać. Pamiętam mój instruktor wtedy się uśmiechnął i powiedział, żebym uważała, bo on jednak chciałby jeszcze trochę pojeździć i nie mieć wolnego tak całkiem od rana. I ogólnie wszelkie moje 'wpadki' w taki sposób były komentowane, zawsze jakoś z humorem, żartem, oboje się czasem śmialiśmy. I to zarówno z jednym, jak i z drugim instruktorem, u mnie w OSK jest ich dwóch, jeździłam z oboma i nie wiedziałam nawet, z kim będę mieć następne jazdy. Czasami jedynie coś w rozmowie wyszło, np. jak byłam umówiona powiedzmy na sobotę, a w piątek na jazdach mówił, że gdzieś jedzie na weekend, to wiedziałam, że będę mieć z tym drugim. Ale najczęściej dowiadywałam się dopiero, jak eLka podjechała pod dom. Z tym, że było mi wszystko jedno, bo oboje byli świetni, wszystko tłumaczyli na spokojnie, bez krzyku, z humorem i jeszcze sobie zawsze coś tam pogadaliśmy, więc o nudzie i ciszy w samochodzie też nie było mowy.
Przez to naprawdę lubiłam jazdy i nie wyobrażam sobie jeździć z kimś, kto na każdym kroku krytykuje i krzyczy. Wiadomo, że nikt nie urodził się z kierownicą w ręce, każdy, szczególnie na początku, robi błędy, a instruktor jest tam po to, żeby te błędy i niedociągnięcia wyeliminować, wytłumaczyć, nauczyć i zareagować w razie potrzeby, a nie po to, żeby wylewać swoją złość i frustrację.
Współczuję Ci, ale chyba musisz to przetrwać albo ewentualnie zmienić instruktora. Szczerze mówiąc, to jeśli masz taką możliwość, polecałabym Ci tę drugą opcję.

Napisane przez Paula_95

Hej dziewczyny, zaczynam powoli świrować już...3 marca mam egzamin praktyczny, a łuk nadal nieopanowany, od 3 miesięcy nie jeździłam (długa historia...). W następnym tygodniu dokupię sobie godziny na pewno na Odlewniczej w Warszawie, ale jak nad stresem zapanować? Mam prawie 2 tygodnie do egzaminu, a już teraz nie mogę przez niego spać... a nie chcę sytuacji, gdzie wsiądę za kierownicę i nawet nie ruszę, bo strach mnie sparaliżuje...

Stresu chyba się wyeliminować nie da. Jeden stresuje się bardziej, drugi mniej, ale chyba nie ma osoby, która nie stresowałaby się egzaminem w ogóle.
Wiem, że to się tak łatwo mówi, jak się już zdało, ale naprawdę stres jest najgorszym wrogiem zdającym, bo w nerwach można zapomnieć o najprostszych rzeczach albo zrobić coś, czego normalnie by się nie zrobiło. Czasem trzeba to olać. Nic gorszego niż negatywny wynik Cię tam spotkać nie może, Twoje życie ani losy świata od tego nie zależą. No i po prostu powiedz sobie, że umiesz jeździć i jesteś w stanie to zdać. W końcu tyle ludzi zdaje, to czemu nie Ty?

[quench]

Pytanie do dziewczyn z Warszawy: możecie polecić jakiś dobry OSK? Dzisiaj podchodziłam pierwszy raz do praktyki (Odlewnicza) i egzaminator ciągle mi mówił, że za wolno jeżdżę, że widać, że się spinam, blokuję ruch itd. Uwaliłam na zawracaniu na skrzyżowaniach. Chcę dokupić gdzieś pakiet jazd (hmnn... 10 godzin, tak myślę) w nowej szkole, by pouczył mnie ktoś inny. Przeglądam fora, ale tak naprawdę wszystkie te posty to autoreklama

[NiKa_p]

Hej dziewczyny-podczytuję od kilku dni ten wątek i jako obecna kursantka postanowiłam że może coś skrobnę ku pokrzepieniu innych dziewczyn którym się wydaje że kiepsko im idzie.Na kurs zapisałam się "z ciekawości"-chciałam zobaczyć jak to jest za kółkiem a nie chciałam się prosić i błagać znajomych żeby mnie brali na jakieś pobocza i dali popróbować.Więc kurs wydawał mi się jedyną taką możliwością gdzie będę mogła popróbować jak to jest.Wcześniej zbyt wiele nie interesowałam się zbytnio ani motoryzacją ani nie zgłębiałam tematu.Poza faktem że samochód posiada sprzęgło,hamulec i gaz byłam totalnie zielona.Trudno mi było się zebrać żeby zapisać się na kurs tym bardziej że w dużym mieście jest i duża konkurencja,za namową kolegi z pracy zapisałam się do jego znajomego na kurs.Tam niestety mi nie wyszło trochę ze względu na mój system pracy<czterobrygadowy>i nie miałabym jak rozpocząć teorii,proponował mi On teorię on-line ale znajomi doradzali że w moim przypadku nie zda to egzaminu.Na dzień dzisiejszy wiem że mieli sporo racji i za namową przyjaciółki zapisałam się do innego OSK gdzie teoria miała miejsce w biurze dwa razy w tygodniu.Wykłady mieliśmy z byłym egzaminatorem który był bardzo rzeczowy,jasno objaśniał wszystkie zagadnienia, i aż do ostatniej teorii wszystko było cacy.Niestety z jazdami zaczął się koszmar<choć instruktora poleciła mi właśnie przyjaciółka i to ze względu na niego wybrałam właśnie ten OSK>.Na pierwszą praktykę mogłam się umówić dopiero dwa tygodnie po zakończonej teorii bo chyba tak bardzo ten instruktor był oblężony.Fakt,jazdy rozpoczęłam w maju,okres wiosenno-letni a wtedy zapisuje się większość ludków na prawko.Najpierw zajęcia miałam po jednej godzinie co i tak wydawało mi się trwać dwie-po pierwszej mojej próbie<plac> usłyszałam tekst że on myślał że może wyjedziemy na miasto czym na starcie mnie zdołował-na miasto nie wyjechaliśmy.Chyba najbardziej tragiczne były odstępy tych zajęć -najczęściej dwa tygodnie.Nic nie mówiłam bo widziałam że jak otwiera kalendarz to ma pełno ludzi pozapisywanych.Moja mama mówiła żeby zmienić instruktora,przyjaciółka też do niego dzwoniła ale On chyba dał jej do zrozumienia że na obecnym etapie nie ma mowy o dwóch godzinach bo zbyt kiepsko mi idzie :-( Niestety ja jestem nieufna i na początku jazd z nim byłam raczej słuchaczem dopiero później się rozkręcam w relacjach z ludźmi których nie znam.Czasem jak mi zadał jakieś pytanie a ja odpowiedziałam źle to przez całą resztę zajęć milczałam żeby nie zrobić z siebie debila.Więc koleś miał że mną niezłą orkę-bardzo długo ćwiczyłam na jakiś bocznych uliczkach,placach,parking ach,raz nawet zabrał mnie za miasto na jakąś polną drogę żebym się rozkręciła.Na początku to było tak że On prowadził-zawiózł mnie na jakąś wyludnioną ulicę i tam coś ćwiczyłam a potem znów przesiadka i On odwoził przez miasto pod dom czy pod biuro.Ale nadszedł ten piękny dzień gdzie już nie było mowy o przesiadkach tylko od razu za kółko i w dodatku jeszcze mieliśmy odwieźć inną kursantkę do domu.Ale wyglądało to tak że tylko On manewrował skrzynią biegów i pedałami a ja miałam tylko kręcić kierownicą.Więc kiedy opowiadałam o tym moim znajomym to mieli ze mnie taką bekę że aż mi się przykro zrobiło :-( Na szczęście nie trwało to długo,może maksymalnie trzy jazdy bo potem dał mi już swobodę<może nie do końca bo dodawał czasem gazu lub inne takie pierdoły>Ogólnie to często chodziłam zestresowana na te jazdy,raz nawet dostałam z tego stresa biegunki.Instruktor starał się być cierpliwy,sam zresztą przyznał że wie że miewałam długie przerwy <w tym dwie miesięczne:raz jego urlop a drugi jego ślub>i na palcach jednej ręki mogę policzyć jakieś z jego strony jakąś głupią uwagę czy stratę cierpliwości.Choć powiem szczerze że motywatorem to on jest średniej jakości.Bardzo rzadko słyszałam jakieś dobre słowo-może się bał że jak mnie pochwali to coś na drodze wywinę.Jedyną dobrą stroną mojego powolnego wyjazdu za miasto był fakt że bardzo rzadko gasł mi samochód i dzięki temu mój stres był mniejszy.Kiedy próbowałam zmienić instruktora to kierownik ośrodka który również jeździł z kursantami powiedział że oni nie mają w zwyczaju odbierać sobie kursantów i muszę wyjechać 30 godzin z obecnym instruktorem a potem mogę sobie na jazdy doszkalające przyjść do niego.Niestety właśnie w tym momencie mój instruktor brał ślub i miesiąc musiałam czekać na wyjeżdżenie pozostałych mi 4 godzin.Ale po powrocie udało mi się nie cofnąć w rozwoju jazd i dostałam w ramach rekompensaty 5 godzin gratis podczas których ekspresowo przerabiałam trasy egzaminacyjne na które z wiadomych przyczyn nie było zbyt wiele czasu.Moje podejście było i jest takie że traktowałam te jazdy z przymrużeniem oka,najmniejsze błędy to była dla mnie katastrofa dnia jeżeli nie tygodnia.Najgorsze dla mnie było rozeznanie gdzie to prawo a gdzie lewo lub moje rozkojarzenie.Ale ofiar nigdy nie było.Ugh....
Koniec końców nabrałam do tego kolesia takiego sentymentu że postanowiłam dalej się u Niego szkolić,zresztą On sam robił wszystko żeby zatrzymywać kursantów...ale to może wina konkurencji.Mieszkam w dużym mieście i OSK od wyboru do koloru że tak to ujmę.Na dzień dzisiejszy jest już prawie dobrze,prawie nie mylę kierunków,dynamika całkiem w porządku chociaż miewałam momenty że zamiast czwórki wchodziła dwójka-wtedy stres i wolałam jechać wolniej żeby tylko nie musieć wrzucać czwórki ale z czasem i nad tym popracowałam.Najgorsze są wzniesienia gdzie trzeba ruszyć z ręcznego którego panicznie boję się używać.Miałam raz sytuację na takim dużym skrzyżowaniu i inna eLka była za nami z tego stresu auto prawie mi się stoczyło...Od tamtego czasu to już wogóle staram się ruszać z nożnego tylko i wyłącznie.Rondo które było u mnie jedną wielką niewiadomą też jakoś ogarnęłam-o dziwo...Więc chyba nie ma tragedii...sam zresztą niedawno stwierdził że już nie boi się ze mną jeździć...wow....Ale ja jestem taka że muszę wiedzieć na sto procent że jest dobrze zanim podejmę ryzyko podejścia do egzaminu państwowego...Raz nawet próbowaliśmy pojeździć za egzaminami to na sam widok mnie skręcało....Boję się że uwalę na takiej pierdzie jak pokazywanie czynności obsługowo-kontrolnych

Egzamin wewnętrzny z teorii- tam też były jaja bo nie mogłam go zdać-zaliczyłam chyba za piątym razem z pomocą kierownika OSK
Ale państwowy zaliczyłam za pierwszym 71/74 co uważam za szczyt moich możliwości.

No i tak się to kula-muszę popracować nad tym ręcznym bo inaczej będzie krucho...nie liczę już wyjeżdżonych godzin bo bym się załamała ale zbieram jakieś resztki nadziei że się przełamię i w końcu się zapiszę na ten praktyczny choć na samą myśl jest mi niedobrze....
Próbowałam się zapisać do kogoś innego,żeby zobaczyć jak to jest ale mam obawy że natrafię na jakiegoś buraka co będzie na mnie krzyczał i nie wiadomo co jeszcze....Nie umiem się przełamać żeby pojeździć z kimś innym bo zaraz się stresuję i to jest chyba najpoważniejszy problem na chwilę obecną...

No to się rozpisałam,ale mam nadzieję że pomoże to innym dziewczynom przełamać swoje lęki i obawy bo ja jestem wybitnie odporna na naukę a jednak się udało....pokierować samodzielnie pojazdem czterokołowym z silnikiem gdzie rok temu było to dla mnie abstrakcją...

Jutro jazdy....

[Quadesha]

Napisane przez NiKa_p

No to się rozpisałam,ale mam nadzieję że pomoże to innym dziewczynom przełamać swoje lęki i obawy bo ja jestem wybitnie odporna na naukę a jednak się udało....pokierować samodzielnie pojazdem czterokołowym z silnikiem gdzie rok temu było to dla mnie abstrakcją...

Jutro jazdy....

O kurczę niezła masz historię. Wielkim minusem było to, że miałas takie długie odstępy pomiędzy jazdami :O Ja 30h wyjezdzilam w 3,5 tygodnia i instruktor mowil, że fajnie bo nic nie zapominam. Jednak co się stało to się nie odstanie.

Poćwiczysz ręczny i będzie ok Ja na twoim miejscu jednak zmienilabym instruktora. Strach zawsze jest, ale może znajomi poleca Ci jeszcze jakiegoś innego? Zawsze to nowe spojrzenie na twoją jazdę, może ten instruktor podpowie Ci inny sposób na górkę? Dwie godzinki warto spróbować.

W jakim mieście zdajesz?

Fajnie, że choć teorie masz za sobą. Moja przyjaciółka również meczyla się z teorią na wewnętrznym, a na państwowym zdała za 1 razem

Trzymam kciuki za jazdy

[akot80]

Napisane przez quench

Pytanie do dziewczyn z Warszawy: możecie polecić jakiś dobry OSK? Dzisiaj podchodziłam pierwszy raz do praktyki (Odlewnicza) i egzaminator ciągle mi mówił, że za wolno jeżdżę, że widać, że się spinam, blokuję ruch itd. Uwaliłam na zawracaniu na skrzyżowaniach. Chcę dokupić gdzieś pakiet jazd (hmnn... 10 godzin, tak myślę) w nowej szkole, by pouczył mnie ktoś inny. Przeglądam fora, ale tak naprawdę wszystkie te posty to autoreklama

Ja dokupiłam 4 godziny przed ostatnim egzaminem w GOLD (mają swój punkt ponoć naprzeciwko Odlewniczej). Jazdy miałam z właścicielem i jestem bardzo zadowolona. Cierpliwy, kulturalny i wszystko fajnie tłumaczy. Polecam. No i wydaje mi się, że właśnie dzięki niemu zdałam.

[NiKa_p]

Napisane przez Quadesha

O kurczę niezła masz historię. Wielkim minusem było to, że miałas takie długie odstępy pomiędzy jazdami :O Ja 30h wyjezdzilam w 3,5 tygodnia i instruktor mowil, że fajnie bo nic nie zapominam. Jednak co się stało to się nie odstanie.

Poćwiczysz ręczny i będzie ok Ja na twoim miejscu jednak zmienilabym instruktora. Strach zawsze jest, ale może znajomi poleca Ci jeszcze jakiegoś innego? Zawsze to nowe spojrzenie na twoją jazdę, może ten instruktor podpowie Ci inny sposób na górkę? Dwie godzinki warto spróbować.

W jakim mieście zdajesz?

Fajnie, że choć teorie masz za sobą. Moja przyjaciółka również meczyla się z teorią na wewnętrznym, a na państwowym zdała za 1 razem

Trzymam kciuki za jazdy

No te przerwy były wykańczające-na szczęście jesienią zmniejszył się ruch i jeździłam częściej.Zdaję w Poznaniu-choć znajomi doradzali żeby zdawać w Lesznie a z kolei inna koleżanka jedzie do Konina.Wiadomo-dużo łatwiejsze miasta chociażby ze względu na brak tramwajów.A u nas wyjazd z Word a na drugie skrzyżowanie a tam wielkie wzniesienie
Ale szkoda mi czasu na dojazdy do innego miasta i tych wszystkich wyjeżdżonych godzin tutaj-ale masz rację-powinnam spróbować z kimś innym-muszę się przełamać

[Quadesha]

Napisane przez NiKa_p

No te przerwy były wykańczające-na szczęście jesienią zmniejszył się ruch i jeździłam częściej.Zdaję w Poznaniu-choć znajomi doradzali żeby zdawać w Lesznie a z kolei inna koleżanka jedzie do Konina.Wiadomo-dużo łatwiejsze miasta chociażby ze względu na brak tramwajów.A u nas wyjazd z Word a na drugie skrzyżowanie a tam wielkie wzniesienie
Ale szkoda mi czasu na dojazdy do innego miasta i tych wszystkich wyjeżdżonych godzin tutaj-ale masz rację-powinnam spróbować z kimś innym-muszę się przełamać

Niby mniejszy ruch, ale w końcu będziesz jeździła po Poznaniu, nie jakims Lesznie :p Tak to choć poznasz miasto, skrzyżowania itd. Nie będziesz się bała potem jak już zdasz jeździć sama po miescie Ja w ogóle nie znałam miasta (a też mieszkam w dość dużym), a teraz już spokojnie wszędzie dojadę.

[quench]

Napisane przez akot80

Ja dokupiłam 4 godziny przed ostatnim egzaminem w GOLD (mają swój punkt ponoć naprzeciwko Odlewniczej). Jazdy miałam z właścicielem i jestem bardzo zadowolona. Cierpliwy, kulturalny i wszystko fajnie tłumaczy. Polecam. No i wydaje mi się, że właśnie dzięki niemu zdałam.

Dzięki za informacje

[akot80]

Napisane przez quench

Dzięki za informacje

Nie ma za co. Żałuję, że u niego nie miałam całego kursu.

[quench]

Napisane przez akot80

Nie ma za co. Żałuję, że u niego nie miałam całego kursu.

Ehh, mądry człowiek po szkodzie... Dokupilam teraz dwie próbne godziny w innym osk i zobaczymy jak to będzie;/

[toxy]

Cześć! Można dołączyć? Jestem przeszłą kursantką, a może jednak obecną?

Kurs zrobiłam ponad 2 lata temu. Byłam zadowolona ze swojej jazdy i czułam się w miarę pewnie na mieście. Pierwszy egzamin - jadąc po łuku tyłem bum w pachołek. Pomyślałam: Ok, to tylko 1 egzamin. Drugi egzamin - powtórka z 1. Trzeciego egzaminu nie pamiętam - ale też łuk. Te 3 egzaminy i cały kurs odbyły się na Micrze. Po pewnym czasie (kilka miesięcy) wykupiłam 2 godziny jazdy Toyotą Yaris i poszłam na egzamin. Najpierw zgasł mi samochód, a później po zrobieniu całego łuku zatrzymałam się w ostatniej kopercie na styk przy linii. Ponownie wynik negatywny. W skrócie - 4 razy oblałam na łuku. Wkurzyło mnie wszystko. To że każdy zdawał, a ja ciągle nie. Czułam się jakbym w ogóle nie byłam na egzaminach, bo ile one trwały? 5 minut? Pewnie podeszłabym do kolejnych, ale przepadła mi teoria, wchodziły nowe zasady więc powiedziałam - PRZERWA.

Tak się złożyło, że potrwała ona 2 lata.
Przez ten czas temat- prawo jazdy był dla mnie tabu.

Po 2 latach wyrobiłam profil kierowcy, zapisałam się na egzamin teoretyczny na który czekałam tydzień - zdałam go. Zapisałam się na praktykę na 13 marca. Chodzę teraz na jazdy dodatkowe.

Póki co wyjeździłam 4, w zamiarze mam jeszcze wyjeździć co najmniej 6. Jeśli tyle wystarczy i będę czuła się pewnie, pójdę na egzamin. Jeśli nie, dokupię jeszcze kilka. Mam jeszcze trochę czasu.

Póki co, ćwiczyłam łuk - wychodził. Ale w tej kwestii wciąż mam wątpliwości - bo wtedy też wychodził. Jeździłam trochę po mieście, ogarniam to. Powoli przypominam sobie wszystkie charakterystyczne miejscówki i miejsca, w których egzaminatorzy lubią kończyć egzaminy z wynikami negatywnymi. Jednak nie do końca czuję tą Toyotę, Micrą było łatwiej. Muszę się przyzwyczaić do samochodu, do eco-drivingu itd. Na początku trochę mi gasł, a teraz czasami za dużo dodaję gazu i niby ruszam ale takie obroty, że eco to to nie jest ;D frustruje mnie to. Uczyłam się inaczej, przy hamowaniu najpierw sprzęgło później hamulec, ale teraz może to być błędem. Nawyki, mimo że niby akceptowane jeszcze 31 stycznia 2014, trudno odrzucić.

Bardzo chciałabym żeby ten pierwszy termin był dla mnie szczęśliwy! Jestem zmotywowana, a takie wątki motywują mnie jeszcze bardziej!

[Isv.]

Cześć dziewczyny, czy możecie polecić szkołę jazdy w Olsztynie? W końcu zdecydowałam się zrobić kurs, jestem w trakcie zakładania PKK, przeszłam badania lekarskie i teraz szukam szkoły. Jedyny warunek to aby była położona blisko Dworca autobusowego lub centrum.

[Quadesha]

Napisane przez Isv.

Cześć dziewczyny, czy możecie polecić szkołę jazdy w Olsztynie? W końcu zdecydowałam się zrobić kurs, jestem w trakcie zakładania PKK, przeszłam badania lekarskie i teraz szukam szkoły. Jedyny warunek to aby była położona blisko Dworca autobusowego lub centrum.

Zaraz napisze na priv

[A_neta1]

Przy wyborze OSK należy uważać, by potem nie żałować.... I wydawać mase kasy na doszkalanie. Do tego dochodzi dodatkowy stres, mniejsza pewność siebie etc.
Np. Moje 2 kuzynki nie chciały iść tam gdzie ja na doszkoleniu byłam i poszły do "sąsiadów" Jaki efekt? KIlka niezdanych egzaminów i duże braki. I teraz żałują. Poszły do mojej na doszkolenie... Jedna zdała w sobotę, a 2 w poniedzialek ma egzamin...
Warto zatem najpierw opinie poczytać, bo o tamtym nie za ciekawie się wypowiadali

[quench]

Napisane przez A_neta1

Przy wyborze OSK należy uważać, by potem nie żałować.... I wydawać mase kasy na doszkalanie. Do tego dochodzi dodatkowy stres, mniejsza pewność siebie etc.
Np. Moje 2 kuzynki nie chciały iść tam gdzie ja na doszkoleniu byłam i poszły do "sąsiadów" Jaki efekt? KIlka niezdanych egzaminów i duże braki. I teraz żałują. Poszły do mojej na doszkolenie... Jedna zdała w sobotę, a 2 w poniedzialek ma egzamin...
Warto zatem najpierw opinie poczytać, bo o tamtym nie za ciekawie się wypowiadali

Na opinie też trzeba uważać. Nie wiem jak w innych miastach, ale ja kurs robiłam w niby dobrym ośrodku, z dobrymi opiniami a prawda wygląda tak, że jeździć kompletnie nie potrafię, kurs mam do powtórzenia. Mój błąd - bo po połowie godzin, kiedy czułam, że coś jest nie tak powinnam zmienić albo instruktora albo OSK.

[Quadesha]

Te opinie na necie często sa pisane przez np. Samych właścicieli osk... Zrobią po parę maili i piszą. Najlepiej po prostu pytać się znajomych, rodziny.

[A_neta1]

Na super prawojazdy są opinie dodawane przez fb, także z tego na pewno nie przekombinują i są wystawione przez realne osoby...
quench - gdzie robisz prawko?
Ktoś coś na temat dobrej szkoły w rejonie Odlewniczej? Robię od nowa kurs na motor (znaczy przymierzam się bo sezon jeszcze nie zaczęty) i wpierw trzeba osk znaleźć

[quench]

Napisane przez A_neta1

Na super prawojazdy są opinie dodawane przez fb, także z tego na pewno nie przekombinują i są wystawione przez realne osoby...
quench - gdzie robisz prawko?
Ktoś coś na temat dobrej szkoły w rejonie Odlewniczej? Robię od nowa kurs na motor (znaczy przymierzam się bo sezon jeszcze nie zaczęty) i wpierw trzeba osk znaleźć

Z fb tez nie do końca jest ok, bo wystarczy poprosić znajomych o dodanie pozytywnych komentarzy. A negatywne mozna usunąć. Ze szkół na Odlewniczej wizazanka poleciała Golda. Ja robiłam w innym ośrodku tez na Zodlewniczej, ale tej szkoły nie polecam ( jeśli chcesz szczegóły mogę podać Ci na pw)...

[A_neta1]

W moim akurat opinie są realne. Zdawalność ok 60% praktyki, w rankingu jako 2... Raczej tu nie ma przekrętów

Podaj na PV nazwę, bym szukając na kat A nie nacięła się. Mój 1 wybór (w innym mieście) osk to kompletne dno i porażka...

[Isv.]

Z mojej wypowiedzi mogło wynikać, że nie przywiązuję szczególnej uwagi do wyboru szkoły jazdy ale jest inaczej. Akurat tym stresuję się bardziej niż pierwszą jazdą. Szczególnie po przeczytaniu różnych historii o instruktorach. Wśród najbliższych nie mam nikogo, kto mógłby doradzić mi w tej kwestii, większość znajomych robiła kursy w mojej rodzinnej miejscowości oddalonej od ośrodka egzaminacyjnego o kilkanaście km. Z opiniami na stronach bywa różnie, z kolei forum podczytuję już od jakiegoś czasu i uważam, że panuje tutaj na tyle przyjacielska atmosfera , że mogę liczyć na porady i sugestie
Mam nadzieję, że nie będę żałowała podjętej decyzji, ale na szczęście zawsze istnieje możliwość zmiany instruktora i szkoły.

[Quadesha]

Napisane przez Isv.

Z mojej wypowiedzi mogło wynikać, że nie przywiązuję szczególnej uwagi do wyboru szkoły jazdy ale jest inaczej. Akurat tym stresuję się bardziej niż pierwszą jazdą. Szczególnie po przeczytaniu różnych historii o instruktorach. Wśród najbliższych nie mam nikogo, kto mógłby doradzić mi w tej kwestii, większość znajomych robiła kursy w mojej rodzinnej miejscowości oddalonej od ośrodka egzaminacyjnego o kilkanaście km. Z opiniami na stronach bywa różnie, z kolei forum podczytuję już od jakiegoś czasu i uważam, że panuje tutaj na tyle przyjacielska atmosfera , że mogę liczyć na porady i sugestie
Mam nadzieję, że nie będę żałowała podjętej decyzji, ale na szczęście zawsze istnieje możliwość zmiany instruktora i szkoły.

Nieeee ja tego tak nie odebrałam, nie wiem jak reszta :p Wiadomo, że nie każdy ma możliwość podpytac znajomych itd. Dlatego jak ktoś jest z Twojego miasta to raczej zawsze można liczyć na pomoc I masz rację zawsze możesz zmienić instruktora czy nawet szkole.

[sweet_pepper]

Cześć. Co tu tak cicho?

Pisałam jakiś czas temu, że chcę zapisać się na kurs. Moje pozytywne nastawienie po jakimś czasie zmieniło się w stres i lęki że nie dam rady . No i tak wyszło, że dopiero teraz zbieram informacje jak "po nowemu robi się prawo jazdy"? Czytałam niedawno, że można przód zdać państwowy egzamin teoretyczny a potem załatwić formalności typu pkk czy wybór szkoły jazdy. Nie wiem czy to prawda, dlatego pytam Was czy któraś tak robiła?

Ja kurs robiła jakieś 5 lat temu i od tego czasu dużo się zmieniło. Zmieniło się także moje podejście do robienia prawka i jazdy samochodem więc myślę, że nie będzie tak źle. Potrzebuję tylko kopa, żeby w końcu zacząć coś robić w kierunku prawka.

[Keisha]

Napisane przez sweet_pepper

Cześć. Co tu tak cicho?

Pisałam jakiś czas temu, że chcę zapisać się na kurs. Moje pozytywne nastawienie po jakimś czasie zmieniło się w stres i lęki że nie dam rady . No i tak wyszło, że dopiero teraz zbieram informacje jak "po nowemu robi się prawo jazdy"? Czytałam niedawno, że można przód zdać państwowy egzamin teoretyczny a potem załatwić formalności typu pkk czy wybór szkoły jazdy. Nie wiem czy to prawda, dlatego pytam Was czy któraś tak robiła?

Ja kurs robiła jakieś 5 lat temu i od tego czasu dużo się zmieniło. Zmieniło się także moje podejście do robienia prawka i jazdy samochodem więc myślę, że nie będzie tak źle. Potrzebuję tylko kopa, żeby w końcu zacząć coś robić w kierunku prawka.

Tu cicho, bo jakoś rozmowy przeniosły się do tego wątku:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=775901&page=168

A co do nowych zasad i egzaminów, to odpowiedź znajdziesz tutaj:
http://www.zdamyto.com/edu/aktualnos..._krok_po_kroku
Jasno wytłumaczone, więc jak się zapoznasz, to będziesz wiedziała co i jak

[nikita343]

Napisane przez Quadesha

Niby mniejszy ruch, ale w końcu będziesz jeździła po Poznaniu, nie jakims Lesznie :p Tak to choć poznasz miasto, skrzyżowania itd. Nie będziesz się bała potem jak już zdasz jeździć sama po miescie Ja w ogóle nie znałam miasta (a też mieszkam w dość dużym), a teraz już spokojnie wszędzie dojadę.

Ja jezdze po Lesznie, a właściwie dopiero zaczynam. Niektórz znajomi woleli zdawać w Poznaniu bo twierdzili,że na egzaminie więcej postoją niż pojadę bo korki duże .

[ZacpanaRapem]

Napisane przez nikita343

Ja jezdze po Lesznie, a właściwie dopiero zaczynam. Niektórz znajomi woleli zdawać w Poznaniu bo twierdzili,że na egzaminie więcej postoją niż pojadę bo korki duże .

o i jak wrażenia?

[nikita343]

Napisane przez ZacpanaRapem

o i jak wrażenia?

Szczerze to trochę chamstwa na ulicy.

[ZacpanaRapem]

Napisane przez nikita343

Szczerze to trochę chamstwa na ulicy.

mój instruktor zawsze wspominał, że kierowcy w Lesznie to masakra. Zero zrozumienia dla elek - trąbią, wcinają się o obraźliwych gestach nie wspomnę