![]() |
#121 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 3 390
|
Dot.: :(
Wiadomo, jestes przerażona. Chyba kazda w takiej sytuacji by była, ale dostałaś mnóstwo dobrych rad i wszystko da się pewnie jakoś pogodzić. Skończysz ten semstr, potem możesz wziąć dziekankę. Jesli zamieszkasz z chlopakiem to odpadnie jeden koszt pokoju/ mieszkania/akademika. Zawsze mozecie wziąć kredyt studencki, ktory jest bardzo oplacalny i wynegocjowac dobre warunki spłaty.
Poza tym wydaje mi się, że tym wątkiem szukasz usprawiedliwienia na to, co chodzi Ci po głowie. Nie chce tutaj wchodzić w kłotnie przeciwko/ za, ale pomyśl zdrowo nad konsekwencjami tego co zrobisz lub nie zrobisz . Ode mnie: dużo sił, zdrowia i powodzenia ![]() ![]() ---------- Dopisano o 12:47 ---------- Poprzedni post napisano o 12:44 ---------- Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#122 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: krk
Wiadomości: 14
|
Dot.: :(
Cytat:
dzisiaj przeduskutowalismy - choc to moze za duze slowo na to, ze ja ryczalam, a On starał sie mnie uspokoic - pól dnia, a skonczylo sie wielka klotnia. bo mnie zależy na studiach, karierze i poukładaniu sobie życia, On może troche z pogladów religijnych (to nas zawsze troche rożniło, bo mnie do tego nie ciągnie), moze z racji wiekszego optymizmu - twierdzi, ze niektorzy mieli trudniej a jakos im sie udało (faktycznie, jego mama wychowała samotnie jego i niepełnosprawną siostrę), to i nam... tylko ze w momencie urodzenia dziecka to ja musiałabym rzucić wszystko i się nim zając, on kontynuowałby nauke - tu pewnie mial racje, zanim ja skonczylabym sie uczyc minełoby sto lat, a On za 3 lata ma szanse mieć normalna prace... z zasilkiem dla mnie i tym co On zarabia mielibysmy sporo mniej niz teraz i nie wiem jak wyobraza sobie utrzymanie za to dziecka... nie potrafie przyjasc optymistycznej wizji swiata mojego chlopaka, On nie akceptuje tego, ze moge myslec o nie urodzeniu dziecka... piszecie o urodzeniu dziecka i oddaniu - z jednej strony podziwiam kobiety, ktore potrafia na tyle sie poswiecic - ja chyba nie...emocjonalnie nie umialabym tego zniesc, skoro to dziecko przyjdzie na swiat, bede za nie w 100% odpowiedzialna... z drugiej strony - zawsze moze sie zdarzyc, ze dziecko urodzi sie chore, nie takie jak adopcyjni rodzice sobie wymarzyli...i wtedy skazac ze na zycie w domu dziecka? |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#123 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Stalowa Wola
Wiadomości: 293
|
Dot.: :(
Cytat:
Przecież właśnie podejmujesz decyzję czy ono ma zaistnieć w twoim życiu czy zniknąć... A rodzina? nie może pomóc, nie chce, jest za aborcją, a może mówi rób jak uważasz? |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#124 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 156
|
Dot.: :(
Cytat:
Ja nie potrafiłabym postawić wszystkiego na jedną kartę, czytaj zrezygnować ze studiów i uzależnić się całkowicie od swojego faceta, bo tak to w praktyce będzie wyglądało. Bałabym się że chłopakowi nagle się coś odwidzi i zostawi mnie samą z dzieckiem, bez pracy i bez porządnego wykształcenia. Ale ja jestem bardzo wyrachowaną osobą, nienawidzę być od kogoś zależna i zawsze zakładam najbardziej pesymistyczną wersję. Co do Waszych opcji mieszkaniowych czyli gnieżdżenia się w jednym pokoiku w studenckim mieszkaniu z małym dzieckiem, to w ogóle trudno mi tu coś powiedzieć, bo zdjęła mnie litość i trwoga. Niestety jak sama zauważyłaś Twój facet nie myśli realnie, zwłaszcza jeśli chodzi o pieniądze. Dla mnie te perspektywy które przedstawiłaś to po prostu jakiś koszmar. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#125 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 3 240
|
Dot.: :(
Treść usunięta
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#126 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 121
|
Dot.: :(
Nie znam Cię, więc może nie powinnam pisać w ten sposób, ale myślę, że jeśli byś usunęła/ oddała dziecko, to bardzo bys tego potem żałowała. Rozumiem, że studia i wykształcenie (a u Ciebie to też marzenie) są ważne, ale czy naprawdę zrezygnowałabyś z własnego dziecka, żeby być panią doktor?
Dobrze, że starasz się podejść do sprawy na chłodno i widzisz, że problem faktycznie jest. Nie ma co ukrywać, gdybyś była pod koniec studiów, to sytuacja byłaby inna, a że jesteś na pierwszym roku, to cięzko wyobrazić sobie skończenie tego i jeszcze pięciu. Myślę, że jest to możliwe, ale głowny problem to finanse. Czy myslałaś o tym, żeby z medycyny przenieść się na jakiś inny interesujący Cię kierunek (może też związany z medycyną) tak, aby mieć zaliczony pierwszy rok? Wiem, że pewnie o tym nie marzysz, ale może to jakieś rozwiązanie pośrednie? Teoretycznie możesz odchować dziecko i oddać do przedszkola, ale jeśli będziesz studiowała, to raczej na pracę czasu przy dziecku nie znajdziesz (a jeśli tak, to już czasu na dziecko może zabraknąć). Jest jakaś szansa, żeby Twój chłopak więcej zarabiał? Nie jesteś w beznadziejnej sytuacji. Myślę, że mogłabyś nawet skończyć tą medycynę. Teraz powinnaś porozmawiać z prowadzącymi zajęcia. Może masz mozliwość zaliczenia tej chemii/ biochemii w jakiś inny sposób, może mogłabyś pracować z innymi substancjami? Na studiach dużo rzeczy jest mozliwe, a wiele osób idzie na rękę. Życzę Ci wytrwałości i powodzenia. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#127 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 15 803
|
Dot.: :(
Moja droga, jestem w szkole średniej, gdzie na zajęciach z laboratorium jedna ciężarna kilkakrotnie była zwalniana z zajęć ze względu na bezpieczeństwo!
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#128 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 210
|
Dot.: :(
ja tylko chcialam powiedziec, ze da sie skonczyc studia z dzieckiem- znam dziewczyne, ktrora urodzila jak miala 13 lat, a skonczyla dwa bardzo ciezkie kierunki, tak wiec da sie!
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#129 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: ukraina
Wiadomości: 3 737
|
Dot.: :(
Jak miała 13 lat to pewnie cała wieś jej pomagała przy tym dziecku, kiedy poszła na studia miała 19 lat czyli dziecko 6 i siedziało w przedszkolu, samo chodziło siku, jadło i się bawiło. Co innego dwójke młodych ludzi na mieszkaniu studenckim z niemowlakiem, bez żadnej pomocy.
__________________
ha! |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#130 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: sercem w Bieszczadach
Wiadomości: 1 066
|
Dot.: :(
Jedna z moich dobrych znajomych zaszła w ciążę będąc na 1 roku studiów, jej chłopak (i jednocześnie ojciec tego dziecka) również. Też im się świat zawalił, a rodzice- i jedni, i drudzy- się nich odwrócili. Ona chciała aborcji, on nie, w efekcie urodziła dziecko. Dokończyła pierwszy rok studiów będąc w ciąży, potem wzięła rok dziekanki i zajmowała się dzieckiem, a on rzucił studia i poszedł do pracy, żeby utrzymać rodzinę. Na początku mieli bardzo ciężko, pożyczali od nas pieniądze żeby dociągnąć do pierwszego, jak mały skończył roczek ona zdecydowała się na ponowne rozpoczęcie studiów na innym kierunku w trybie zaocznym, teraz od poniedziałku do piątku zajmuje się małym, a w weekendy zajmuje się nim tata (który dostał podwyżkę w kwocie, która umożliwiła jej studiowanie). Obydwoje nie wyobrażają sobie świata bez tego dziecka i oddaliby za nie życie. W dodatku twierdzą, że za jakiś czas postarają się, żeby mały miał rodzeństwo.
![]() Sama musisz zdecydować, czy chcesz urodzić to dziecko czy nie. My Ci tego nie powiemy. Przemyśl sobie, co jest dla Ciebie najważniejsze. Wyobraź sobie swoje życie za 5 lat, z dzieckiem i bez. Oprócz tego zastanów się, czy Twój chłopak jest tym jednym jedynym na całe życie, żeby się nie okazało, jeśli urodzisz to dziecko, że Cię zostawi, a alimentów płacił nie będzie, bo przecież nie ma z czego. Zastanów się, na ile odpowiedzialny jest on i na ile Ty sama, oraz czy jesteś gotowa podjąć odpowiedzialność za życie tego maluszka pod Twoim sercem. Życzę Ci dużo siły ![]()
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#131 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: :(
Cytat:
![]() A gdzie w tym ty? Twoja decyzja, twoje plany? Nie liczą się? Przecież większość z nas wyczuła, czego ty chcesz. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#132 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 250
|
Dot.: :(
Polecam starą, sprawdzoną metodę - wypisz sobie wszystkie możliwości jakie posiadasz w swojej sytuacji (urodzenie dziecka/oddanie do adopcji/aborcja/inne) Znajdź ich plusy i minusy (jakkolwiek to brzmi, szczególnie w przypadku aborcji) Wyobraź sobie swoje życie za kilka lat po dokonaniu każdego z tych wyborów. Pamiętaj, to powinna być tylko Twoja decyzja, pewnie najtrudniejsza w życiu, ale Twoja - nikt nie podejmie jej za Ciebie.
Cokolwiek zdecydujesz - życzę Ci dużo siły.
__________________
when I grow up, I want to be a forester run through the moss on high heels that’s what I’ll do, throwing out boomerang waiting for it to come back to me |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#133 |
Raczkowanie
|
Dot.: :(
ja 5 lat temu byłam w identycznej sytuacji - pierwszy rok studiów, ciąża i blady strach. Dziś, kiedy obok mnie bawi się moja czterolatka, trudno myśleć "co by było gdyby". Można dużo pisać, któraś urodziła i studia skończyła, któraś zawiozła dziecko do dziadków i miała czas na naukę, któraś takiej możliwości nie miała, a mimo to dała radę, a jeszcze inna studia zawaliła.
Ja zawaliłam. Nie było łatwo, ani kolorowo. Mieszkanie z dzieckiem w akademiku, bezsenne noce, kolki, tony książek do przeczytania. Na zajęciach byłam chora ze zmartwienia, że małą musiałam zostawić z koleżanką, która w życiu nie zmieniała pieluchy. Błaganie znajomych, by choć na godzinę zostali z moim dzieckiem, bo ja mam egzamin. A później wzajemne obarczanie się winą z ojcem małej, przerzucanie się obowiązkami, jego ucieczki w alkohol, moje ryczenie w poduszkę. Rzuciłam studia, bo nie miałam już siły, przerosło mnie to wszystko i poświęciłam się młodej. Całą sytuację przypłaciłam depresją, bez leków się nie obyło. Dziś pracuję, mała chodzi do przedszkola, mamy własne mieszkanie. Mogę stwierdzić z całą pewnością, że jestem szczęśliwa. I już nie jestem rozżalona tym, że studiów nie skończę. Bo nie skończę. Nie chcę Cię straszyć. Po prostu może być różnie. Czasem wszystko układa się od początku,a innym razem trzeba na to poczekać. To Twoje życie, przemyśl to dokładnie i podejmij decyzję. Dobrą dla Ciebie. Powodzenia! |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#134 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 1 372
|
Dot.: :(
Cytat:
Popieram. Jeśli ktoś ma IQ ponad te 80 punktów i wiecej niż 14 lat to wie czym jest aboracja, jak to się przeprowadza z jakimi się wiąże konsekwencjami ( o "garażowej", wykonywanej w Polsce w 98% nawet nie wspomnę ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#135 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: :(
Pewnie - zwłaszcza dla osoby, która nie musi przechodzić ciąży i porodu jest świetne.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#136 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 156
|
Dot.: :(
Cytat:
Jak widać, tu nie ma dobrego rozwiązania i do każdego jest potrzebna duża odporność psychiczna. Mam nadzieję że Autorka ją w sobie znajdzie. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#137 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 542
|
Dot.: :(
No i? Na medycynie tak nie jest, bo nie ma niebezpieczeństwa. A jak niebezpieczeństwo jest, to można się zwolnić.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#138 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 3 396
|
Dot.: :(
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#139 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 4 036
|
Dot.: :(
Cytat:
Dziecko dzieckiem, jak już tutaj dziewczyny mówiły- wszyscy pro-life krzyczą głośno przez 9 miesięcy a później jakoś jak potrzeba pomocy to ich nie ma. Dziecko samo się nie przypilnuje, samo nie wychowa, samo nie utrzyma. 1 pokojowe, studenckie mieszkanko to nie miejscu dla noworodka. To są spore koszty, jeśli komuś 3/4 rzeczy opłaca rodzina to ok, ale autorka i jej chłopak utrzymują się sami. Z mojej strony powiem tyle- studia medyczne to nie pierwszy lepszy kierunek, dla mnie to coś poważnego, nie zrezygnowałabym z tego.
__________________
Pani inżynier ![]() ![]() [*] B. ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#140 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 1 372
|
Dot.: :(
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#141 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 150
|
Dot.: :(
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#142 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Sarbinowo
Wiadomości: 1 384
|
Dot.: :(
Doprawdy ? A ja właśnie, przypadkiem, skończyłam czytać wiele na ten temat i tylko nieliczna część kobiet przeżywa depresję poaborcyją. Ponad to zwykle są to kobiety ogólnie niezdecydowane, o niskim i średnim statucie społecznym, zmuszone do aborcji, lub wierzące. A cała nagonka o depresji jest celowo nagłośniona, żeby się nie podejmować aborcji, bo ktoś sobie wymyślił, że nie wolno i koniec.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#143 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 4 036
|
Dot.: :(
Cytat:
Cytat:
__________________
Pani inżynier ![]() ![]() [*] B. ![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#144 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 3 465
|
Dot.: :(
Zacznę od tego ,że mam 19 lat.
I chłopaka od 2. Kiedyś, rozmawiając z nim czy koleżankami miałam jasny pogląd na sprawę. Wpadka- aborcja. Wiedziałam , że nie, nie chce, nie umiem się poświęcić, że przy mojej egoistycznej postawie w życiu nie będę skłonna rezygnować z czegokolwiek w imię dziecka. W tamtym roku o dziecku w drodze dowiedziała się para naszych przyjaciół. Dziewczyna w moim wieku. Badania wykazały , że dziecko będzie poważnie chore. Dni czekania na dokładniejsze testy wypełnione słowami ginekologa , który powiedział jej , że ma prawo do aborcji, że powinna usunąć. Albo już teraz iść do fundacji i liczyć na wsparcie z smsów TVN-u. Ona i jej postawa- chce rodzić. I mówienie partnerowi, że z nim czy bez ona je wychowa. Moje pukanie się w głowe.... Młoda dziewczyna, zmarnuje sobie życie, nie dość , że dziecko, to jeszcze chore, brak pieniędzy, brak przyszłości, życie tylko dla niego, a co jeżeli im się coś stanie? Kto się nim zajmie?- tak myślałam. Po pewnym czasie okazuje się, że będzie zdrowe. I, że to chłopiec. On bezrobotny, ona młoda, ucząca się. Pomagają rodzice. Rodzi się maluch. I wszystko zaczyna się układać. Chłopak bierze odpowiedzialność za rodzinę, idzie do pracy. Mieszkają razem, dają sobie radę. Były momenty kiedy musieli brać od rodziców na pieluchy, ale teraz jest o wiele lepiej. Myślę sobie, że jeżeli oni dali radę..... Kiedy idę do niej i widzę ją szczęśliwą i dzidziusia, który uśmiecha się bezzębnymi dziąsłami to serce mięknie. Kiedy mam go na rękach i słyszę, że mi to pasuje, albo kiedy zdaję sobie sprawę jak delikatny i bezbronny on jest, to nie wyobrażam sobie żebym usunęła takiego malucha. Chociaż płacze, rzyga i się ślini i trzeba go przewijać milion razy i nie spać po nocach. I nie rozumiem poglądu kobiet, które mówią , że usunąć to ok, a oddać już urodzone komuś do rąk to już nie. Przecież to to samo dziecko. Ta sama przeszkoda , ten sam kłopot i tak dalej. Jeżeli, ktoś mówi- Nie chcę go , bo mam studia, to czemu mu to ułatwiać i robić zabieg , który jest wyssaniem jakiegoś kawałka mięsa? Nie chce go na 100% czyli jestem tak pewna , że w sytuacji kiedy staje przede mną ktoś i mówi ,,oddaj" to biorę na ręce, oddaje jemu i już. To jest odpowiedzialność za swoje czyny, a nie siadanie na fotel, rozszerzenie nóg i powrót do życia co najwyżej ze zdjęciem usg w pamięci. Odpowiedzialność się komuś wtedy włącza? Nie kiedy maluch jest przyczepiony pępowiną do niej ,tylko jak jest już na świecie?
__________________
Zwykła noc spędzona w Twoim mózgu.
Obce ciała, psychicznie nadzy razem w łóżku. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#145 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: krk
Wiadomości: 14
|
Dot.: :(
Cytat:
jesli w czasie ciazy i przed oddaniem dziecka nie moglabym pracowac - bo z brzuchem?... latwo jest osądzac. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#146 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Sarbinowo
Wiadomości: 1 384
|
Dot.: :(
właśnie. Sam okres ciąży jest kłopotliwy i wyklucza kobietę z wielu czynności. Poza tym tak, według mnie łatwiej jest usunąć ze swojego organizmu zarodek i nie widzę powodu do skazywania się na ascezę z powodu zawodnej antykoncepcji.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#147 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 3 465
|
Dot.: :(
Cytat:
Wyrażam swoje zdanie , takie a nie inne. Medycyna, jak sama pewnie wiesz , daje teraz możliwość wczesnego wykrycia chorób. Uważam, że jeżeli dziecko ma się męczyć całe życie( ostatnio widziałam program o dziewczynce z jakimś upośledzeniem , ledwo widzącej, nic nie słyszącej , nie ruszającej się prawie, nie jedzącej normalnie z mnóstwem dolegliwości i problemów) to lepiej jest usunąć ciąże. Ja bym tak zrobiła, bo nie wiem czy chciałabym żyć chociażby będąc na wózku, a co dopiero będąc prawie rośliną.Nie chciałabym skazywać mojego dziecka na taki los. I wtedy jak najbardziej rozumiem chęć pomocy sobie i w tym wypadku dziecku. Bo na ozdrowienie z takich dolegliwości czy nawet dożycie kilku lat ma szanse zerowe.I te kilka lat są pełne tylko bólu. Podziwiam osoby , które decydują się na opiekę nad takimi dziećmi. Ale ciężko mi znaleźć uzasadnienie dla zabicia zdrowego dziecka. Wiem, że to dużo prostsze w Twojej sytuacji, bo jak sama wcześniej napisałam, miałam długi czas takie poglądy i miałabym pewnie jeszcze wiele argumentów ,,za" , które sama powtarzałam. Ale przekonałam się , że w sytuacjach beznadziejnych też musi być kiedyś dobrze. Nie jest to kwestia wiary, ale moje własne luźne przemyślenia, które przecież nic nie zmienią w Twojej sytuacji. Najważniejsze to chyba żyć zgodnie ze sobą. To jest temat tak skomplikowany, pełny scenariuszy , które można sobie wymyślać , że nigdy nie dojdziemy tu wszystkie do porozumienia, ani do niczego się nie przekonamy.
__________________
Zwykła noc spędzona w Twoim mózgu.
Obce ciała, psychicznie nadzy razem w łóżku. Edytowane przez Cocaine essence Czas edycji: 2011-04-07 o 21:02 Powód: literówka |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#148 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 5 729
|
Dot.: :(
Cytat:
No bo jak? W imię czego ta katorga? Po to są badania prenatalne. A jeśli ktoś mimo wszystko się na taki los skazuje, to niech nie oczekuje, że każdy będzie patrzył na niego jak na herosa. Bo chcę urodzić! No to można chcieć. I urodzić. Ale potem co? Dopiero potem przyjdzie refleksja pt. a co się właściwie stanie z dzieckiem po naszej śmierci? Z dzieckiem-roślinką, czy poważnie upośledzonym. Kto się nim zajmie? Bo nie uwierzę, że to jest szczęśliwe macierzyństwo/tacierzyństwo. Opieka nad dzieckiem-rośliną. Bardziej ból, że dziecko jest takie pokrzywdzone i właściwie co to za życie i jej, i dziecka. Frustracja, że nawet w spokoju nie możesz iść do łazienki na dłuższą chwilę. O tym się nie mówi na głos, bo nie wypada. Bo która matka powie, że ma dość takiego życia? Że już nie ma siły, że wcale nie chce? Że czasem myśli, że szkoda, że jednak nie usunęła? Że lepiej by było, gdyby ono umarło, bo już nie daje siły fizycznie i psychicznie tego targać? No która? Żadna nie powie, ale to jest. Trochę odbiegłam od tematu, ale jak słyszę takie podziwianie właśnie, to coś mi nie pasuje. Bo same chciały i wiedziały, co za tym idzie. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#149 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 3 465
|
Dot.: :(
Ja właśnie podziwiam w nich takie oddanie się tej sprawie.
Poświęcenie siebie, swoich planów, swojego życia. Odporność psychiczna na patrzenie na cierpienie dziecka. Ja bym tak nie umiała. Zgadzam się z Tobą w kwestii tego jaką radość i satysfakcję daje posiadanie takiego dziecka? Ja nie widziałabym żadnej. Dochodzi kwestia finansowa, że często leki, aparatura kosztują majątek. I utrzymuje się to dziecko z ciągłych próśb o pomoc. Ale żeby prosić też czasami trzeba przełamać w sobie jakieś bariery. Ale na przykład kiedy taka para ma jedno dziecko bardzo chore, a drugie zdrowe to zauważam , że większą radość czasami daje im minimalny postęp u chorego , niż cała gama sukcesów zdrowego. To zdrowe bywa spychane na dalszy plan, bo to takie normalne , pozornie łatwe dla niego. Bywa , że małżeństwa decydują się na adopcję wielu takich chorych dzieci. Ale też zastanawia mnie jaką przyszłość widzą? Na starość , kiedy sami będą potrzebować pomocy, będą opiekować się nadal dzieckiem, które nigdy im za to nawet nie podziękuje. Nie zobaczą żadnych efektów swojego wysiłku. A jedynie zostawią je skazane na pomoc dalszej rodziny, albo organizacji, fundacji itd....
__________________
Zwykła noc spędzona w Twoim mózgu.
Obce ciała, psychicznie nadzy razem w łóżku. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#150 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 156
|
Dot.: :(
Cytat:
Tutaj, jak widzisz, nikt Ci nie będzie bił brawo, jakkolwiek postanowisz. To Twoje życie i nic nam, obcym babom, do tego. Jeśli chciałaś poznać odpowiedź na pytanie, jak internautki postrzegają sprawę aborcji (bo mam wrażenie że o to głównie chodziło), to jak widzisz nikt nie ma zamiaru zadzwonić na policję, zamknąć Twojego ginekologa w kryminale ani spalić Cię na stosie jeśli postanowisz przerwać ciążę. Bozia też nie zstąpi z chmur i nie porazi Cię piorunem jeśli nie uwierzysz sama w to, że to straszny grzech i powinnaś za niego cierpieć. Powiem Ci tak od serca, w gorącej nadziei że jednak nie jesteś trollem: Zamiast siedzieć na forum i przejmować się co ludzie wypisują (no sama też się nieźle produkowałam w tym wątku) to zacznijcie z chłopakiem coś robić! Kobieto, jesteś w 9 tygodniu! Decyduj się: w te czy wewte i działaj: zacznij załatwiać dziekankę albo przeciwnie, szukać odpowiedniego lekarza, bo czasu masz niewiele - jeśli chcesz urodzić to najlepiej mieć wszystko ogarnięte jak najwcześniej, a jeśli usunąć, to chyba sama wiesz że im bardziej zaawansowana ciąża, tym większy to jest hardkor i masakra. Dziękuję za uwagę i znikam, bo nic mądrego tu się już nie da wymyślić. Trochę się przejęłam bo sama studiuję medycynę (wprawdzie za granicą i realia są nieco inne), więc poczułam pewnego rodzaju solidarność ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:49.