Brak seksu PO ślubie

[BluePanda]

Mnie przeraża brak dojrzałych rozmów w małżeństwie...

Autorko wcześniej napisałaś, że nie rozmawialiście o "technicznej" stronie seksu... partner nie interesował się zabezpieczeniem, ani generalnie niczym...?

Generalnie z tego co mi wiadomo religia bardzo dużo mówi o seksie, że seks małżeński nie jest "nieczysty", a wręcz piękny, potrzebny i jest darem, którym należy się cieszyć. Kościelny ślub bez konsumpcji również jest nieważny... Dziwi mnie to, że będąc tak wierzącymi nie wiecie/ nie rozmawiacie o tym/ nie uwzględniacie tego. I zdecydowanie umniejszacie rolę seksu w małżeństwie.

1)impotent
2)aseksualny
3)homoseksualista
4)głęboki uraz, trauma

[anannke]

Napisane przez BluePanda

Mnie przeraża brak dojrzałych rozmów w małżeństwie...

Autorko wcześniej napisałaś, że nie rozmawialiście o "technicznej" stronie seksu... partner nie interesował się zabezpieczeniem, ani generalnie niczym...?

Generalnie z tego co mi wiadomo religia bardzo dużo mówi o seksie, że seks małżeński nie jest "nieczysty", a wręcz piękny, potrzebny i jest darem, którym należy się cieszyć. Kościelny ślub bez konsumpcji również jest nieważny... Dziwi mnie to, że będąc tak wierzącymi nie wiecie/ nie rozmawiacie o tym/ nie uwzględniacie tego. I zdecydowanie umniejszacie rolę seksu w małżeństwie.

1)impotent
2)aseksualny
3)homoseksualista
4)głęboki uraz, trauma

Wydaje mi się że może nie rozmawiali jakoś zbytnio dlatego że to jest dosyć proste i jasne na pierwszy rzut oka dla takich wierzących osób - seks po ślubie to po ślubie, zabezpieczenie - no oczywiście że metody naturalnego planowania rodziny, o czym więcej gadać? poza tym rozmowy takie są nie na miejscu bo po co się nakręcać... No i jak ktoś nie zgłębi tematu i nie pomyśli jakie negatywne efekty tego mogą być to można trafić tak jak autorka... Na pewno przed ślubem nawet nie pomyślała że tak to będzie teraz wyglądać... Przecież partner deklarował że chce uprawiać seks po ślubie...

Poza tym mam wrażenie że część osób nie zauważa że autorka chciałaby bardzo, rozumie istotę seksu, wie jak ważną rolę odgrywa, wie jakie jest podejście religii w tym aspekcie tylko że jej partner całkowicie odrzuca tą sferę w jakiejkolwiek formie i zaczyna to wyglądać na to że coś ukrywa przed nią... i jedynym wyjściem zaczyna być przyciśnięcie do muru tak by dowiedzieć się prawdy a nie rozmowy o technicznej stronie seksu bo do tego daleka droga skoro facet odrzuca nawet pocałunek czy jakieś pieszczoty, dotyk, tulenie się..

[kalincia]

Napisane przez Monikaaa_

Umiem czytać po angielsku, dzięki za ten link, na pewno przeczytam.

Tak, nigdy się nie całowaliśmy z języczkiem. Dla nas zawsze "normalnym" pocałunkiem był pocałunek bez języczka. Każdy ma swoją definicję normalności. Oczywiście po ślubie przynajmniej moja definicja się mocno zmieniła.

Jeżeli chodzi o to, czy mój Mąż ma wzwód podczas dotykania czy całowania - problem leży w tym, że właśnie nie mamy jakichś dłuższych "sesji" pieszczot Po prostu chwila przytulenia, buziak czy coś i tyle. To jest najgorsze - nie ma momentu, żeby zacząć rozkręcać całą sytuację. Nie ma tak, że siedzimy i się całujemy, więc po prostu nie mogę ocenić, czy on ma wzwód czy nie.

Ja pier...co za chora sytuacja - nie wiedzieć nawet, czy się podnieca własnego męża. Kolejny dowód, jak się spawdza "czystość do ślubu".

[201803290936]

Bycie religijnym, czy też nieśmiałym nie tłumaczy braku szczerości i otwartości w rozmowie w przeszło 4-letnim związku. I to mnie szokuje nawet bardziej, niż to, że pan nie dąży, nie wyraża chęci - to, że wielkie mi narzeczeństwo, potem małżeństwo, "porozumienie dusz", a tu du... - nawet porządnej rozmowy nie ma. Ale rozmowy nie na zasadzie "będę 27-letniemu chłopu tłumaczyć jak kobiety dotyka", ale rozmowy o tym co się do jasnej ciasnej dzieje. Tu już chyba albo wóz, albo przewóz - albo wyjaśnienie sytuacji (może nawet z czyjąś pomocą), albo szukanie drogi do unieważnienia nieskonsumowanego małżeństwa. Może pan tak naprawdę wolałby być wierny Bogu - jako kapłan?

Gdyby chodziło tylko o brak seksu, to bym obstawiała jakieś wstydliwe schorzenie, o którym pan nie chce mówić, ale skoro nawet prawdziwych pocałunków nie było (pomimo gadania o pożądaniu - sorry, jak jest pożądanie to są porządne całusy i trochę więcej wysiłku trzeba wkładać w powstrzymywanie się), to myślę, że facet nie jest po prostu zainteresowany seksem z własną żoną (lub w ogóle).

[strix55]

Napisane przez Blobby

Wiem generalnie księża popełniają gorsze czyny od nas i się z tym nie kryją,dlatego ja sama potrafiłam być w niemałym szoku słysząc przytakiwania małżeństw,jakby ksiądz był guru albo co najmniej bogiem.
Tak naprawdę nigdy nie wiemy co takiemu gostkowi w sutannie chodzi po pale raz usłyszałam coś takiego '' jeśli dwoje ludzi się rozstaje,to po zakończeniu małżeństwa ani jedno ani drugie nie powinno się wiązać z nikim więcej'' wtedy to się uśmiałam. Jest wiele absurdów i wiele osób się z nimi zgadza. Ja nie,nie jestem wierząca,ale wolałabym żeby ludzie nie pieprzyli głupot i ślepo nie wierzyli we wszystko co gada im pan w sutannie. Zresztą,każdy ma swój rozum.

Kazdy ma prawo zyc tak jak chce, i wierzyc w to co chce, nie wierzysz twoja sprawa ale nie krytykuj za to innych bo maja do tego prawo.

[fleur05]

Napisane przez Doris1981

Tu już chyba albo wóz, albo przewóz - albo wyjaśnienie sytuacji (może nawet z czyjąś pomocą), albo szukanie drogi do unieważnienia nieskonsumowanego małżeństwa. Może pan tak naprawdę wolałby być wierny Bogu - jako kapłan?

Też o tym pomyślałam. Tylko jeśli tak rzeczywiście jest, to po co zwodziłby autorkę przez te 4 lata, po co się oświadczał? Skoro jest z religijnej rodziny, nikt nie przeciwstawiłby się decyzji o kapłaństwie.

[ajah]

Ja zapytam trochę inaczej. O czym rozmawialiście przed ślubem- w kontekście waszej wspólnej przyszłości? Mieliście jakieś wspólne plany, marzenia, wyobrażenia?

Nie bardzo rozumiem ten układ. Śpicie razem: nie wtulacie się w siebie? Nie kąpiecie się razem od czasu do czasu?


Nie sądzę by czekanie do ślubu było główną przyczyną tej sytuacji
Czystość przedślubna niewyklucza udanego życia seksualnego w małżeństwie.

[Gomra]

pamiętaj o tym, że dopóki nie skonsumujecie związku, to nawet ślub kościelny można unieważnić.

Porozmawiaj z mężem otwarcie.

[Patrilla]

jesli watek nie jest prowokacją ....
napisze krótko i stanowczo ... postawiłabym na ostrzu noża sprawę, co za egoista też mi chrześcijanin nie liczący sie z potrzebami teraz już współmałżonka najważniejszej osoby w swoim życiu! poradziłabym się zaufanej osoby duchownej
i co chcesz się tak dalej męczyć, nie ma co szukać powodów i marnować sobie życia, wóz albo przewóz jego postawa i relacja z Tobą nie jest normalna i tyle ...

[GhostInTheFog]

Ten wątek zszokował mnie do tego stopnia, że nie wiem co mam napisać O.o
Na ogół jestem w stanie wczuć się w sytuacje i zrozumieć działania bohaterów, ale w tym przypadku za licho nie moge...

Rozumiem, że mozna czekać do ślubu. Jasne, kwestia zasad.

Ale jak to możliwe, ze przez tyle czasu nie dochodziło do normalnych pocałunków?? Nie wierze w to pożądanie o którym pisałaś.
Gdzie jest ta intymność?? Chodzicie przy sobie nago? Dotykacie się? intymność jest moim zdaniem niezbędnym elementem budującym związek. Bez niej to może być najwyżej przyjaźń.

Ja w zyciu nie weszłabym w związek z meżczyzną, który przez 4 lata związku nie pokazuje mi, ze ma na mnie ochotę (nawet jeśli przyjmujemy, ze seksu nie bedzie). Czerwona lampka by mi sie zapaliła. Aż takie wygaszanie naturalnych popędów jest niezdrowe. No chyba, ze tych popędów nigdy nie było.

Dziewczyny wystarczająco dużo propozycji rozwiązan przedstawiły.

Autorko, a dlaczego Ty nie próbowałaś rozwinąć sytuacji? Facet musi zaczynac? Ja bym go spróbowała dotykac "inaczej" niż zwykle, moze by sie cos ruszyło... nie wiem

[kennedy]

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=646950 tutaj jest bardzo podobny watek z podforum seks.

[BluePanda]

Napisane przez anannke

Wydaje mi się że może nie rozmawiali jakoś zbytnio dlatego że to jest dosyć proste i jasne na pierwszy rzut oka dla takich wierzących osób - seks po ślubie to po ślubie, zabezpieczenie - no oczywiście że metody naturalnego planowania rodziny, o czym więcej gadać? poza tym rozmowy takie są nie na miejscu bo po co się nakręcać... No i jak ktoś nie zgłębi tematu i nie pomyśli jakie negatywne efekty tego mogą być to można trafić tak jak autorka... Na pewno przed ślubem nawet nie pomyślała że tak to będzie teraz wyglądać... Przecież partner deklarował że chce uprawiać seks po ślubie...

Poza tym mam wrażenie że część osób nie zauważa że autorka chciałaby bardzo, rozumie istotę seksu, wie jak ważną rolę odgrywa, wie jakie jest podejście religii w tym aspekcie tylko że jej partner całkowicie odrzuca tą sferę w jakiejkolwiek formie i zaczyna to wyglądać na to że coś ukrywa przed nią... i jedynym wyjściem zaczyna być przyciśnięcie do muru tak by dowiedzieć się prawdy a nie rozmowy o technicznej stronie seksu bo do tego daleka droga skoro facet odrzuca nawet pocałunek czy jakieś pieszczoty, dotyk, tulenie się..

Jeżeli to jest takie proste i jasne to skąd te problemy teraz? Takie rozmowy nie na miejscu? To nie są zwierzęta, które mówiąc słowo seks rzucą się na siebie. A ja pisałam, że dziwi mnie brak takich rozmów o samym seksie, bo chyba tylko nastolatki twierdzą, że zawsze jest cudownie, czysto i pięknie itd. a na wszystko trzeba być przygotowanym, bo potem mogą się rozczarować.


Nie widzieć nawet nigdy swojego męża nago Wejdź mu autorko pod prysznic i zobacz czy się 'podniesie' :P:P

[witaminko]

Napisane przez kennedy

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=646950 tutaj jest bardzo podobny watek z podforum seks.

W tamtym watku para probuje, a tutaj...

Coz, może i bym uznala, ze facet tyle w sobie tlamsil pozadanie, ze teraz po prostu ma jakas blokadę, ale no ludzie, przed slubem byli 4 lata razem i jak całusy, to z zamknieta buzia. Wierzyc mi się nie chce, ze zdrowy chlop potrafil tak się opanować, a jak się jednak mu udawalo, to mysle, ze dla takiego nowicjusza w sprawach mesko-damskich sam pocałunek moglby doprowadzić do erekcji i chyba przez 4 lata autorce udaloby sie to choć raz zaobserwować...
Jak dla mnie, to maz bohaterki nie czul i nie czuje pozadania. I tutaj można kombinować dlaczego, czyli wlasnie:
aseksualny
trauma z dzieciństwa (przemoc, gwałt? jak się jako dziecko udzielal mocno w zyciu kościoła, to mogl pasc ofiara księdza, który sobie celibat baaaardzo wzial do serca)
gej, który jest tego swiadom, ale chce się schronić w malzenstwie (okropne swinstwo, wierzyc mi się nie chce, ze można być az tak zakłamanym)
gej, który nie dopuszcza do swojej swiadomosci tego, ze jest homoseksualista i może biorac slub, chciał sobie udowodnić, ze potrafi po bozemu, z baba

Generalnie nie wytrzymałabym w związku, w którym nie czulalabym, ze jestem pozadana (no chyba, ze już totalnie na starość). Z facetem można gadac, można wysylac to seksuologa, ale skoro jest wierzący, a w sakramencie potrafil sklamac, to nie sadze, ze nagle lekarzowi wszystko wyśpiewa.

[anannke]

Napisane przez BluePanda

Jeżeli to jest takie proste i jasne to skąd te problemy teraz? Takie rozmowy nie na miejscu? To nie są zwierzęta, które mówiąc słowo seks rzucą się na siebie. A ja pisałam, że dziwi mnie brak takich rozmów o samym seksie, bo chyba tylko nastolatki twierdzą, że zawsze jest cudownie, czysto i pięknie itd. a na wszystko trzeba być przygotowanym, bo potem mogą się rozczarować.


Nie widzieć nawet nigdy swojego męża nago Wejdź mu autorko pod prysznic i zobacz czy się 'podniesie' :P:P

To jest proste z pozoru jak napisałam - że osoby bardzo wierzące żyjące zgodnie z zasadami wiary w momencie kiedy źle pojmują pewne sprawy nie znajdą naprostowania to wychodzą takie rzeczy. Jeśli załóżmy że osoba jest bardzo wierząca i dodatkowo usłyszała że seks jest grzeszny brudny itp i nikt nie zadbał o jej właściwy rozwój seksualności w duchu chrześcijańskim to całkowicie odrzuciła wszystko bo rozmawiać nie bo myśli o tym są złe seks jest zły i w ogóle... a nie pomyśli że po ślubie nagle trzeba zmienić myślenie o 180 stopni i seks już ma być dobry. Tak jak pisała tayene wcześniej brakuje tego brakuje jakiegoś wsparcia dla ludzi żeby dobrze mogli kształtować swój rozwój seksualny. Poza tym może to autorka nie ciągła rozmów o tym żeby faceta nie podniecać niepotrzebnie a jemu było to na rękę bo on nie zainteresowany tym i nie wiadomo czemu liczył na to że po ślubie temat będzie można ominąć? Ale autorka pisała że deklarował chęć współżycia po ślubie czyli jakieś tam rozmowy były. Gdybać można dużo - ważne żeby autorka dotarła do prawdy żeby mogła coś zdecydować.

[syklamen]

Napisane przez witaminko

Generalnie nie wytrzymałabym w związku, w którym nie czulalabym, ze jestem pozadana (no chyba, ze już totalnie na starość).

Ta, ale na starość przynajmniej wspomnienia masz piękne związane z seksem za młodu i wiadomo, że impotencja faceta i te sprawy.
A tu dwoje młodych ludzi, którzy nawet się nigdy nie pocałowali namiętnie. Nie wyobrażam sobie tego, nie mogłabym żyć z facetem, którego nie pociągam. Przecież on powinien nie móc przy sobie rąk utrzymać ani chwili, jak leżycie obok siebie. Poza tym prze tyle czasu narzeczeństwa to powinnaś wyczuć, że Cię pożąda, nawet jeśli czekacie do ślubu z seksem.
Musi mieć jakiś poważny ukryty problem. Wszyscy już dużo pomysłów rzucili, jakie mogą być możliwości. Może porozmawiajcie z jakimś księdzem, przewodnikiem duchowym jeżeli jesteście bardo wierzący. Albo idź najpierw sama po poradę.

[Deborah100]

Napisane przez leniwca

Tak, 4 lata związku i ma wystąpić o unieważnienie małżeństwa zaledwie MIESIĄC po ślubie Bo seksu nie było...

Ja wiem, że to popularne na wizażu, w większości przypadków w pełni rozumiem, że to jedyne wyjście z chorego związku. Ale to już chyba przesada.

4 lata powstrzymywali swoje emocje, pożądanie, a nagle oczekuje się, że z dnia na dzień zmieni się myślenie, facet niczym pies zostanie spuszczony ze smyczy, brzydko mówiąc, i rzuci się na świeżo poślubioną żonę. Pewnie tego większość by się po facecie spodziewała.
Ja nie jestem zwolenniczką czekania z seksem do ślubu, ale w pełni rozumiem faceta, że nie potrafi tak nagle się przestawić z trzymania za rękę i całusów na dzikie rzucanie się na siebie już w drzwiach mieszkania.

Może metodą małych kroczków? Niby jesteście razem 4 lata, ale w kwestiach intymnych raczkujecie. Było łapanie za rączki i grzeczne pocałunki, to teraz kolej na takie z języczkiem- czyli powolne odkrywanie siebie, swoich ciał, reakcji, a nie od razu wskakiwanie do łóżka.
.

Raczkują, bo przez 4 lata związku było tylko trzymanie za rączkę i pocałunki bez języczka. Tak to jest jak bierze się kota w worku.
A sex jest na równi z innymi aspektami w związku. Tylko większość z nas oszukuje się, że tak nie jest.

Tak jak napisałaś powinni zacząć małymi kroczkami - jak w związku. Przyszła para najpierw poznaje się, są spotkania, trzymanie za ręce, delikatne pocałunki a później odważniejsze całusy, dotykanie się, pieszczoty, sex....Oni powinni zacząć wszystko od nowa, nie zważając na to, że są już małżeństwem.

Bali się rozmawiać o sexie żeby nie wzbudzić w sobie pożądania.
Chora sytuacja.

[ciri15]

Może to nie będzie pocieszające, ale mi też się zdaje, że on może być homoseksualistą.
Historia, którą usłyszałam od pewnego księdza: przyszedł do niego chłopak, po ślubie i zapytał, czy z nim jest coś nie tak, bo jego świeżo poślubiona żona twierdzi, że on ma za duży temperament i za często mu się chce więc ciągle mu odmawia. Więc jaki jest ten "normalny" poziom? Ksiądz, zgodnie z prawdą, powiedział, ze on nie wie, bo skąd ma wiedzieć. Niestety, historia ma tragiczny finał, bo okazało się, że laska prowadzała się z siostrą tego chłopaka. Chłopak nie wytrzymał i popełnił samobójstwo.

[lolusl]

Napisane przez kalincia

Ja pier...co za chora sytuacja - nie wiedzieć nawet, czy się podnieca własnego męża. Kolejny dowód, jak się spawdza "czystość do ślubu".

Masakrycznie chora sytuacja. Wiara wiarą,ale nawet pocałunku z języczkiem? Tego chyba Kościół nie zakazuje? Ja bym się nawet nie pchała w związek z facetem,który godzi się na takie coś,bo sam fakt,że facet w sile wieku i zapewne młody nie chce seksu jest dziwny i nienormalny,a co dopiero mówić o małżeństwie z takim.

[Visez]

Napisane przez Monikaaa_

Mój Mąż na 100% nie jest gejem. Po co byłby ze mną 4 lata? Poza tym naprawdę było czuć między nami jakieś takie "iskrzenie". On wielokrotnie mówił mi, że jestem ładna. Po prostu nie uwierzę w Jego homoseksualizm.

O Boże jaka ty jesteś naiwna.....
Co to jest 4 lata? Bardzo mało. Kiedyś oglądałam taki dokument, facet miał żonę, dziecko i spotykał się ze swoim kochankiem. Po kilku latach przyznał się że jest gejem, a ożenił się bo wstydził się odrzucenia przez społeczeństwo i łudził się że uda mu się jednak coś do tej kobiety poczuć.
A zdanie że "nie jest na pewno gejem, bo mi mówił ze jestem ładna" może zostawię bez komentarza

[Lea_ny]

Okropna sytuacja... współczuję.

Nie zauważyłam, żeby ktoś proponował wizytę w poradni rodzinnej. A myślę, że na początek to może być lepsze wyjście, niż seksuolog (facet może się zaperzyć, że taka osoba nie zna się na "katolickim seksie"); z kolei księdza może się krępować, no bo nie jest to specjalista od seksu.
Natomiast sensowna osoba z poradni rodzinnej, może przedstawić facetowi jak seks w katolickim może (powinien?) wyglądać i jak bardzo jest on ważny.

Autorko, na początek sama możesz wybrać się do jakiejś poradni, żeby zobaczyć jaki stosunek do seksu ma osoba tam pracująca (bo jak już ktoś pisał: czasami można trafić na kogoś, kto ma spaczoną wizję na ten temat i tylko utwierdzi chłopaka w przekonaniu, że seks jest "nieczysty" jeśli nie planujecie dzieci). Na naukach przedmałżeńskich pan z poradni opowiadał nam, że często na początku przychodzi do niego tylko jeden z małżonków.

Nie wiem skąd jesteś, ale jeśli przypadkiem z Warszawy lub okolic, to mogę Ci podać namiar na bardzo sensownego pana z poradni rodzinnej (a jak jesteś z daleka, to możesz poszukać jakiejś dziewczyny ze swoich okolic w wątku "chrześcijański ślub..." - może jakaś doradzi Ci gdzie się udać).

Ten nasz pan z poradni niesamowicie wypowiadał się o seksie. Mówił, że to jedno z najpiękniejszych doświadczeń jakie można przeżyć, że nic tak nie buduje intymności, że bardzo silnie łączy ze sobą ludzi... mówił, że o ile obie strony są zdrowe i nie mają innych problemów, to nie powinno się ograniczać w ilości seksu (oczywiście biorąc pod uwagę obserwacje własnego ciała i to czy para stara się o dziecko - bo jak nie, to wiadomo, że parę dni w każdym cyklu wypada).
Z taką pasją i tak niesamowicie opowiadał o seksie, że po wyjściu od niego zawsze mieliśmy jeszcze większą ochotę żeby się na siebie rzucić

Jeśli traficie na kogoś takiego, to Twój TŻ będzie miał potwierdzenie, że seks w małżeństwie jest ważną kwestią. Jeśli mimo tego będzie miał opory, to myślę, że wtedy może to oznaczać, że nie wynika to z jego ideologii, ale jakichś innych problemów - i wtedy warto udać się właśnie do seksuologa.

[TmargoT]

Napisane przez Lea_ny

Okropna sytuacja... współczuję.

Nie zauważyłam, żeby ktoś proponował wizytę w poradni rodzinnej. A myślę, że na początek to może być lepsze wyjście, niż seksuolog (facet może się zaperzyć, że taka osoba nie zna się na "katolickim seksie"); z kolei księdza może się krępować, no bo nie jest to specjalista od seksu.
Natomiast sensowna osoba z poradni rodzinnej, może przedstawić facetowi jak seks w katolickim może (powinien?) wyglądać i jak bardzo jest on ważny.

Autorko, na początek sama możesz wybrać się do jakiejś poradni, żeby zobaczyć jaki stosunek do seksu ma osoba tam pracująca (bo jak już ktoś pisał: czasami można trafić na kogoś, kto ma spaczoną wizję na ten temat i tylko utwierdzi chłopaka w przekonaniu, że seks jest "nieczysty" jeśli nie planujecie dzieci). Na naukach przedmałżeńskich pan z poradni opowiadał nam, że często na początku przychodzi do niego tylko jeden z małżonków.

Nie wiem skąd jesteś, ale jeśli przypadkiem z Warszawy lub okolic, to mogę Ci podać namiar na bardzo sensownego pana z poradni rodzinnej (a jak jesteś z daleka, to możesz poszukać jakiejś dziewczyny ze swoich okolic w wątku "chrześcijański ślub..." - może jakaś doradzi Ci gdzie się udać).

Ten nasz pan z poradni niesamowicie wypowiadał się o seksie. Mówił, że to jedno z najpiękniejszych doświadczeń jakie można przeżyć, że nic tak nie buduje intymności, że bardzo silnie łączy ze sobą ludzi... mówił, że o ile obie strony są zdrowe i nie mają innych problemów, to nie powinno się ograniczać w ilości seksu (oczywiście biorąc pod uwagę obserwacje własnego ciała i to czy para stara się o dziecko - bo jak nie, to wiadomo, że parę dni w każdym cyklu wypada).
Z taką pasją i tak niesamowicie opowiadał o seksie, że po wyjściu od niego zawsze mieliśmy jeszcze większą ochotę żeby się na siebie rzucić

Jeśli traficie na kogoś takiego, to Twój TŻ będzie miał potwierdzenie, że seks w małżeństwie jest ważną kwestią. Jeśli mimo tego będzie miał opory, to myślę, że wtedy może to oznaczać, że nie wynika to z jego ideologii, ale jakichś innych problemów - i wtedy warto udać się właśnie do seksuologa.

wątpię ,czy ten pan posłucha lekarza,prędzej księdza

[Lea_ny]

Napisane przez TmargoT

wątpię ,czy ten pan posłucha lekarza,prędzej księdza

Ale mi chodzi o kościelną poradnię rodzinną (z lekarzem to nie ma nic wspólnego ) - wielu księży tak czy owak Cię tam odeśle, bo sami doskonale wiedzą, że bardziej może pomóc ktoś ma doświadczenie w danej kwestii (zresztą autorka napisała, że księdza na pewno będzie się krępował).

[BlackGlass]

Są katolickie poradnie, jak taka znajdziesz, to może dostaniecie namiar na jakiegoś kompetentnego księdza, jeśli mąż nie będzie chciał rozmawiać ze 'zwykłym' pracownikiem. A właśnie, przecież chodziliście na nauki, jak Twój mąż się do tego ustosunkowywał? Komentował jakoś to, co usłyszeliście, wspominał? Czy po prostu szliście i potem zero rozmowy na ten temat?

[TmargoT]

Napisane przez Lea_ny

Ale mi chodzi o kościelną poradnię rodzinną (z lekarzem to nie ma nic wspólnego ) - wielu księży tak czy owak Cię tam odeśle, bo sami doskonale wiedzą, że bardziej może pomóc ktoś ma doświadczenie w danej kwestii (zresztą autorka napisała, że księdza na pewno będzie się krępował).

a widzisz,nie wiedziałam,że takie są.
pewnie będzie to lepsze niż zwykła poradnia.oby tylko go jeszcze tam zaciągnąć

[laisla]

Serio wierzycie, że w tak krańcowym przypadku jakakolwiek poradnia coś pomoże? Próbuję sobie wyobrazić ten seks gdyby już doszło do tej terapii, poprawy itp..dla mnie do końca pozostałby już czymś, co zostało jakoś wywalczone, niespontaniczne i nienaturalne. Gdyby już w ogóle po wszystkim do niego doszło.

[TmargoT]

Napisane przez laisla

Serio wierzycie, że w tak krańcowym przypadku jakakolwiek poradnia coś pomoże? Próbuję sobie wyobrazić ten seks gdyby już doszło do tej terapii, poprawy itp..dla mnie do końca pozostałby już czymś, co zostało jakoś wywalczone, niespontaniczne i nienaturalne. Gdyby już w ogóle po wszystkim do niego doszło.

ja nie

[Nightflower]

Celibat w imię religii to największa dewiacja seksualna.
Jak widać, powodująca wiele problemów

Też stawiam na to, że facet jest gejem i tyle. Albo ukrywa coś innego, tak czy inaczej nie chce Ci o tym mówić- co dla mnie przekreśla związek.

[AgusiekT]

Nie będę nic doradzać, bo nie wiem co bym w takiej sytuacji zrobiła, współczuję bardzo.

Chcę tylko wtrącić małą uwagę- w KK nie ma czegoś takiego jak unieważnienie małżeństwa, tylko stwierdzenie nieważności, a to różnica.

http://prawokanoniczne.org/stwierdze...alzenstwa-854/

[Lea_ny]

Napisane przez TmargoT

a widzisz,nie wiedziałam,że takie są.
pewnie będzie to lepsze niż zwykła poradnia.oby tylko go jeszcze tam zaciągnąć

Są, są Pracuje tam osoba, która tłumaczy jak to jest z seksem w katolickim małżeństwie - i tak jak mówię: jak trafi się na kogoś sensownego, to naprawdę można z tego wiele wynieść (nawet mój TŻ [który uważał, że Kościół nie powinien mieszać się do seksu] był zachwycony naszym panem z poradni na naukach przedmałżeńskich ).

Napisane przez laisla

Serio wierzycie, że w tak krańcowym przypadku jakakolwiek poradnia coś pomoże? Próbuję sobie wyobrazić ten seks gdyby już doszło do tej terapii, poprawy itp..dla mnie do końca pozostałby już czymś, co zostało jakoś wywalczone, niespontaniczne i nienaturalne. Gdyby już w ogóle po wszystkim do niego doszło.

Jeśli to problem tylko nadmiernego wkręcenia się w tę "czystość", to z czasem może by się chłopak rozkręcił... ale jeśli to co głębszego, to może być trudniej. Chociaż poznałam kiedyś dziewczynę, która była molestowana od 3. roku życia (aż do nastoletniości) i po wielu latach terapii zaczęła mieć w końcu udane życie seksualne (ale była to baaardzo długa droga, trwająca latami) - więc wszystko jest możliwe.

[BlackGlass]

A wyobrażasz sobie, że Autorka np. dzisiaj siądzie z mężem i mu powie, że skoro sytuacja wygląda tak,a nie inaczej, to chce unieważnienia małżeństwa? Bo ja nie. Skoro go kocha, to będzie walczyła, stety bądź niestety. Torturami go nie zmusi do wyjawienia, dlaczego tak to wygląda.