Wyspowe mamy gorąco zapraszamy! Doradzimy, pogadamy-razem sobie radę damy!

[blonde_hair]

Ja jeszcze mialam serie bambino- oliwke, mydełko, bo uwielbiam
Jak bylam w ciazy to sobie przywiozlam dla siebie jakies balsamy z perfecty z serii mama na rozstepy i zel chlodzacy na nogi.

[***luna]

Napisane przez minia8

Aaah! Zapomnialam zapytac

Pytanie do mam z niemowlaczkami:
Macie jakies swoje ulubione typy niedrogich kaszek dla dzieci po 6 m-cu? gdzie je kupic? jakiej marki? jak ze smakiem?
A moze tez jakies dobre sloiczki? Danus zaczal jesc sloiczki w Polsce, a tych polskich to ciezko dostac w Anglii, tzn tylko w polskich sklepach ale sa tam masakrycznie drogie!! moze macie jakies tansze zamienniki?
tylko bez sloiczkow typu Shepard pie itp., cos normalnego..

My korzystaliśmy ze zwyłkych kaszek, dziecko nie miało specjalnych upodobań. Chociaż musze dodać, ze ona od pierwszych miesięcy papek nie znosi, tylko zdecydowanie woli gryźć, rzuć jedzenie
Shepards pie bardzo lubie
a dziecko moje ma 15 miesięcy od dawna je to co my.
Słoiki od czasu do czasu: kupowane tutaj.

Napisane przez rybkie

Dzieki Aga Luna podsunela mi pomysl porozmawiania z Shelter i oni mi to wlasnie wszystko ladnie wyjasnili
Wiec jak agnecja zadzwonila to im obwiescilismy ze sie nigdzie nie zamierzamy wynosic, nie zaplacimy tego depozytu i nie bedziemy szukac zadnego gwarantoraUmowa podpisana dwa miesaice temu a oni dopiero teraz wyskakuja z jakims halo...
Dzis zadzwonili i powiedzieli ze uzyja innej firmy do sprawdzenia referencji i w tej na pewno przejdziemy

Juz sie nie martwie zlewam to, planuje wakacje, za dwa tyg jedziemy do Polski zanim zajedziemy do rodzicow spedzimy weekend w Gdansku mam nadzieje ze bedzie ladna pogoda nie to co tutaj
pada i pada, i pada..... nie ma jak wyjsc na spacer ja juz wyzdrowialam terazprzeszlo na TZ a mala caly czas zdrowa twarda bestia z niej

Czy wasze dzieciaki jak byly male tez tak sobie zarzucaly pieluszki na glowe? mala sobie zarzuca pieluszke, mietoli ja w lapkach, zuje i czasem skrzeczy jak nie moze zlapac jej by sciagnac z twarzy i wtedy ma taka mine pod tytulem : kot zgasil swiatlo?
hanjah ja ci zazdraszczam tego brzuszka, fajnie byc w ciazy brakuje mi tych kopniakow

Cieszę się, ze są postepy w sprawie
Udanych wakacji

Napisane przez potty

chce zmienic, bo ta praca mnie nie satysfakcjonuje, ja za ambitna chyba jestem i klepanie w klawisze i edycja raportow chyba nie bardzo mnie pociaga jako moje glowne zadanie do konca zycia i na cale dnie...
jeszcze ludzie jacys tacy dziwni. bedzie sie teraz kadra troche zmieniac, bo przyjda nowi studenci, wiec moze troche sie poprawi
MGR mowi, ze jest bardzo zadowolony i ze mam nie szukac pracy, ale.... sama nie wiem... to dopiero 4ty miesiac tak naprawde

Powodzenia w poszukiwaniach

---------- Dopisano o 19:03 ---------- Poprzedni post napisano o 18:52 ----------

Napisane przez ewurka

wiem właśnie, że można wszystko znależć, ale teraz jak np. dopadł mnie wirus nie mogłam nic tak na prawdę brać...domowe sposoby nie pomagały i za tantum verde zapłaciłam 10 funtów a w polsce kosztuje pare złotych...także chcę się zaopatrzyć w takie właśnie rzeczy jak to piszesz "sprawdzone lekarstwa"

Jak sprawdzone, to takie które znasz
Ja sama byłam zadowolona z syropu Stodal, pięknie poradził sobie z moim kaszlem.
Dziewczyny już mmnóstwo napisały.
Jeśli chodzi o kwestie dzieciowe, to ja jeszcze miałam katarek (aspirator), maść majerankową. Dla mnie wspomniae tantum rosa.
co do wózka i innych takich: dla mnie takie kupowanie w Polsce tego typu sprzetów jest zbędne i więcej z tym kłopotu niż pożytku.

Aha jako, że u mnie ksiązki kupowane sa nałogowo to również zakupiłam książeczki dla dzieci oraz muzykę dla maluchów

[minia8]

Napisane przez ***luna

My korzystaliśmy ze zwyłkych kaszek, dziecko nie miało specjalnych upodobań. Chociaż musze dodać, ze ona od pierwszych miesięcy papek nie znosi, tylko zdecydowanie woli gryźć, rzuć jedzenie
Shepards pie bardzo lubie
a dziecko moje ma 15 miesięcy od dawna je to co my.
Słoiki od czasu do czasu: kupowane tutaj.

To masz fajnie, bo Danielkowi cos co gryzienie i rzucie nie idzie a pytam bo w polsce w rossmanie znalazlam firme babydream i maja sloiczki i kaszki dobrej jakosci i dosc tanie i pomyslalam, ze moze cos podobnego ktos wyszukal w anglii

[justine_]

Minia, mały jest jeszcze więc nic dziwnego że mu nie idzie. A jakie rzeczy próbujesz mu dawać do żucia? Ja z kaszek używałam firmy Plum(four grain) a teraz używałam zwykła jaglaną.
Potty, powodzenia
Kasia_Don, baw sie dobrze w Polsce. A po powrocie, zapraszam do mnie na kawe

[***luna]

Napisane przez minia8

To masz fajnie, bo Danielkowi cos co gryzienie i rzucie nie idzie a pytam bo w polsce w rossmanie znalazlam firme babydream i maja sloiczki i kaszki dobrej jakosci i dosc tanie i pomyslalam, ze moze cos podobnego ktos wyszukal w anglii

mojej na początku też nie szło, ale jak sama jadła tj. nikt jej nie karmił to chetnie zaczęła podgryzać. Powoli, w swoim tempie.

[justine_]

dokładanie. Wiadomo, ze na początku bedzie szło ciężko,ale z czasem bedzie lepiej. Moj juz po miesiącu jadł duuuzo lepiej

[inkaxx]

Dziewczyny, potrzebuję psychicznego wsparcia... Ryczeć mi się chce...
Kur* nooo... Dzieciak w drodze, mieliśmy dom kupować w najbliższych miesiącach, a zamiast tego pozbywamy się samochodu i 9 tys funtów Jeden z braci TŻta jest w Australii na studiach i nie ruszy dupy do pracy, tylko dzwoni do rodziców, że mu na czesne potrzeba... No to rodzice TŻta dzwonią do niego z płaczem i wymuszają na nim zapłacenie za ten cholerny uniwersytet bo jak nie to brat przecież studiów nie zrobi i to wszystko jego wina... I co z tego, że mój TŻ przestał ciągnąć kasę od rodziców jeszcze zanim na uniwersytet poszedł, bo jak się chce to można dostać stypendium i zacząć pracować i zarabiać na swoje utrzymanie, ale brat leń to trzeba na niego łożyć. No i co to kogo obchodzi, że my mamy własne problemy finansowe, on najstarszy z braci, to ma płacić Mam ochotę rzucić to wszystko w cholerę, wrócić do Polski, tu sytuacja nie przedstawia się kolorowo i ja na prawdę nie mam już na to siły
Ale się poryczałam teraz ;(

[***luna]

Napisane przez inkaxx

Dziewczyny, potrzebuję psychicznego wsparcia... Ryczeć mi się chce...
Kur* nooo... Dzieciak w drodze, mieliśmy dom kupować w najbliższych miesiącach, a zamiast tego pozbywamy się samochodu i 9 tys funtów Jeden z braci TŻta jest w Australii na studiach i nie ruszy dupy do pracy, tylko dzwoni do rodziców, że mu na czesne potrzeba... No to rodzice TŻta dzwonią do niego z płaczem i wymuszają na nim zapłacenie za ten cholerny uniwersytet bo jak nie to brat przecież studiów nie zrobi i to wszystko jego wina... I co z tego, że mój TŻ przestał ciągnąć kasę od rodziców jeszcze zanim na uniwersytet poszedł, bo jak się chce to można dostać stypendium i zacząć pracować i zarabiać na swoje utrzymanie, ale brat leń to trzeba na niego łożyć. No i co to kogo obchodzi, że my mamy własne problemy finansowe, on najstarszy z braci, to ma płacić Mam ochotę rzucić to wszystko w cholerę, wrócić do Polski, tu sytuacja nie przedstawia się kolorowo i ja na prawdę nie mam już na to siły
Ale się poryczałam teraz ;(

czy to jest typowe dla rodziny TŻa czy może jest związane z generalnie ich tradycją i zasadami?

Współczuję bardzo, może uda wam się to poukładać...

[justine_]

o kurcze Inka, faktycznie nieciekawa sytuacja. Jak dla mnie to pozostaje poprostu byc asertywnym i powiedziec 'nie'. Brat ile ma lat? Musi studiowac w Australi? Studia w Polsce sa przecież darmowe.. jak dla mnie to jakas masakra,wcale sie nie dziwie ze jestes wsciekła. Rodzice powinni odciać pepowine z synek (bratem twojego TZ) i zrozumieć ze syn dorosły i musi sobie radzić sam.. Jak długo bedą go tak wspierac? no masakra.

Luna, wlasnie weszłam na twojego bloga. Z czego robisz MA? No i jak poszedł TEFL? Robiłas weekendowy czy coś dłuzszego?

[***luna]

Napisane przez justine_

o kurcze Inka, faktycznie nieciekawa sytuacja. Jak dla mnie to pozostaje poprostu byc asertywnym i powiedziec 'nie'. Brat ile ma lat? Musi studiowac w Australi? Studia w Polsce sa przecież darmowe.. jak dla mnie to jakas masakra,wcale sie nie dziwie ze jestes wsciekła. Rodzice powinni odciać pepowine z synek (bratem twojego TZ) i zrozumieć ze syn dorosły i musi sobie radzić sam.. Jak długo bedą go tak wspierac? no masakra.

Luna, wlasnie weszłam na twojego bloga. Z czego robisz MA? No i jak poszedł TEFL? Robiłas weekendowy czy coś dłuzszego?

TEFL na razie odłożyłam.
MA robię z kryminologii.

[potty]

Napisane przez inkaxx

Dziewczyny, potrzebuję psychicznego wsparcia... Ryczeć mi się chce...
Kur* nooo... Dzieciak w drodze, mieliśmy dom kupować w najbliższych miesiącach, a zamiast tego pozbywamy się samochodu i 9 tys funtów Jeden z braci TŻta jest w Australii na studiach i nie ruszy dupy do pracy, tylko dzwoni do rodziców, że mu na czesne potrzeba... No to rodzice TŻta dzwonią do niego z płaczem i wymuszają na nim zapłacenie za ten cholerny uniwersytet bo jak nie to brat przecież studiów nie zrobi i to wszystko jego wina... I co z tego, że mój TŻ przestał ciągnąć kasę od rodziców jeszcze zanim na uniwersytet poszedł, bo jak się chce to można dostać stypendium i zacząć pracować i zarabiać na swoje utrzymanie, ale brat leń to trzeba na niego łożyć. No i co to kogo obchodzi, że my mamy własne problemy finansowe, on najstarszy z braci, to ma płacić Mam ochotę rzucić to wszystko w cholerę, wrócić do Polski, tu sytuacja nie przedstawia się kolorowo i ja na prawdę nie mam już na to siły
Ale się poryczałam teraz ;(

matko! ja tego nie rozumiem... to sa wasze pieniadze na wsz dom i na wasza rodzine! ty z bratem tzta nie bralas slubu i z nim dziecka miec nie bedziesz! dla mnie taka sytuacja jest niedpomyslenia... tyle ze ja nigdy w takiej sytuacji nie bylam i raczej nie bede wiec do konca nie potrafie sie utozsamic...

[justine_]

Luna super 'liznelam' troche kriminologi na psychologi. a co zamierzasz robić pozniej? praca w policji?

[blonde_hair]

Napisane przez inkaxx

Dziewczyny, potrzebuję psychicznego wsparcia... Ryczeć mi się chce...
Kur* nooo... Dzieciak w drodze, mieliśmy dom kupować w najbliższych miesiącach, a zamiast tego pozbywamy się samochodu i 9 tys funtów Jeden z braci TŻta jest w Australii na studiach i nie ruszy dupy do pracy, tylko dzwoni do rodziców, że mu na czesne potrzeba... No to rodzice TŻta dzwonią do niego z płaczem i wymuszają na nim zapłacenie za ten cholerny uniwersytet bo jak nie to brat przecież studiów nie zrobi i to wszystko jego wina... I co z tego, że mój TŻ przestał ciągnąć kasę od rodziców jeszcze zanim na uniwersytet poszedł, bo jak się chce to można dostać stypendium i zacząć pracować i zarabiać na swoje utrzymanie, ale brat leń to trzeba na niego łożyć. No i co to kogo obchodzi, że my mamy własne problemy finansowe, on najstarszy z braci, to ma płacić Mam ochotę rzucić to wszystko w cholerę, wrócić do Polski, tu sytuacja nie przedstawia się kolorowo i ja na prawdę nie mam już na to siły
Ale się poryczałam teraz ;(

Napisane przez potty

matko! ja tego nie rozumiem... to sa wasze pieniadze na wsz dom i na wasza rodzine! ty z bratem tzta nie bralas slubu i z nim dziecka miec nie bedziesz! dla mnie taka sytuacja jest niedpomyslenia... tyle ze ja nigdy w takiej sytuacji nie bylam i raczej nie bede wiec do konca nie potrafie sie utozsamic...

dokladnie
Dla mnie wstydem byloby wymuszac pieniadze od kogos komu niebawem powiekszy sie rodzina...a co Wy swoich problemow czy marzen nie macie?
Jeszcze dla takiego co tylka nie ruszy i sobie nie zarobi...wybacz, ale powiedziałabym NIE

[Kinqaa]

dobry wieczór...
trochę mnie nie było, zapomniało mi się
no i od piątku do niedzieli robiłam duuuuuuuuuuuuuuuuuuużo godzin, co by wypłata trochę większa przyszła
więc jestem trochę usprawiedliwiona mam nadzieję :P

Napisane przez minia8

Mam nadzieje ze mnie przyjmiecie do waszego mamusinego grona

Pozdrawiam.

pewnie! witaj

Napisane przez kasia_don

Mnie sie wczoraj zachcialo 2 dziecka :P wiec podbijam do meza i mowie : DZIUUUBBB :P a on zaraz czego znowu chcesz hahaha :P:P jak on mnie zna : to mu mowie musisz zmienic prace a ja skoncze szkole i chce synka :P:P a on to chodz do gory ty wiesz ze u mnie to szybko :P:P haha no padlam na ziemie ze smiechu :P:P

My w Piatek jedziemy do PL ciekawa jak Bianka i Yuki zniosa podroz :P:P

To ja tez wrzuce fote mojej malej :P:P Potty sie podnieca jak zawsze ze ma oczy po mamusi :P:P

piękna malusia

Napisane przez minia8

Na imie mi Marzena i mam 22 latka. Od 2 lat mieszkam na wyspach (chociaz w chwili obecnej stacjonuje na wakacjach u swiezo upieczonych dziadkow tj. moich rodzicow w Polsce. ale zaraz wracam )

Nie wiem co tu jeszcze napisac.. Zyjemy bez tatusia, bo sie rozstalismy zanim sie dowiedzialam, ze nosze dzidzie pod serduszkiem, a on sam sie zareczyl juz z jakas inna i wychowuja razem jej roczna corke. poplatane to troche, wiem. Ale zycie pisze roozne scenariusze

ooooooo ktoś z podobną historią co ja w dodatku w podobnym wieku i jeszcze w Londynie!!
no no no witam serdecznie
a w jakiej dzielnicy jeszcze jakbyś zdradziła byłoby fajnie

[***luna]

Napisane przez justine_

Luna super 'liznelam' troche kriminologi na psychologi. a co zamierzasz robić pozniej? praca w policji?

Jesli chodzi o pracę to jeszcze nie mam sprecyzowanych planów.
jeśli chodzi o zagadnienia to bardzo mnie interesuje westia handlu ludźmi (w sumie pogranicze kwestii związanych z przestępczością i imigracją). A pracę zamierzam pisac z escort service
BTW jakby ktoś gdzieś znał kogoś kto w biznesie pracuje i jest chętny do udzielenia wywiadu, będę wdzięczna

Mnie się psychologia kiedyś bardzo marzyła. W sumie, nawet się czaiłam na szkołę Gestalt w Krakowie ( finansowo z lotami do Polski, masakra jednak).

A jak u ciebie z planami zawodowymi?

[dulcynea]

Nie działa mi na klawiaturze "t" i "y" więc wybaczcie jeśli gdzieś ich braknie...

Napisane przez minia8

Pytanie do mam z niemowlaczkami:
Macie jakies swoje ulubione typy niedrogich kaszek dla dzieci po 6 m-cu? gdzie je kupic? jakiej marki? jak ze smakiem?
A moze tez jakies dobre sloiczki? Danus zaczal jesc sloiczki w Polsce, a tych polskich to ciezko dostac w Anglii, tzn tylko w polskich sklepach ale sa tam masakrycznie drogie!! moze macie jakies tansze zamienniki?
tylko bez sloiczkow typu Shepard pie itp., cos normalnego..

Też się chętnie dowiem o kaszkach, bo postanowiłam przestać Małemu dawać te ulepki. Kupiłam nawet jakąś polską kaszkę ryżową, ale słodsza niż angielskie ;/
U mnie w dużym Tesco pojawiły się słoiczki Gerbera, ale ponad 1f/szt. dla mnie to drogo, ale nie wiem jak dla Ciebie jeśli koniecznie szukasz polskich

Napisane przez inkaxx

Dziewczyny, potrzebuję psychicznego wsparcia... Ryczeć mi się chce...
Kur* nooo... Dzieciak w drodze, mieliśmy dom kupować w najbliższych miesiącach, a zamiast tego pozbywamy się samochodu i 9 tys funtów Jeden z braci TŻta jest w Australii na studiach i nie ruszy dupy do pracy, tylko dzwoni do rodziców, że mu na czesne potrzeba... No to rodzice TŻta dzwonią do niego z płaczem i wymuszają na nim zapłacenie za ten cholerny uniwersytet bo jak nie to brat przecież studiów nie zrobi i to wszystko jego wina... I co z tego, że mój TŻ przestał ciągnąć kasę od rodziców jeszcze zanim na uniwersytet poszedł, bo jak się chce to można dostać stypendium i zacząć pracować i zarabiać na swoje utrzymanie, ale brat leń to trzeba na niego łożyć. No i co to kogo obchodzi, że my mamy własne problemy finansowe, on najstarszy z braci, to ma płacić Mam ochotę rzucić to wszystko w cholerę, wrócić do Polski, tu sytuacja nie przedstawia się kolorowo i ja na prawdę nie mam już na to siły
Ale się poryczałam teraz ;(

Nie dziwię Ci się, że się wściekasz... Nie możesz postawić sprawy jakoś... kategorycznie? Pieniądze i auto tylko przez tż zarobione? Jeśli nie, to z jakiej racji masz płacić na obcą dla Ciebie osobę?
U nas było podobnie - nie na taką skalę, ale taki układ, gdy przyjechałam. Tż mieszkał z bratem i jego żonką... Robił zakupy, płacił rachunki, woził ich gdzie chcieli... W domu sam nie jadł, nie było go całymi dniami i nigdy nawet "dziękuję" za podwózkę nie usłyszał. Mało tego -pracował z bratem w jednej firmie, musiał za niego się tłumaczyć i robić jego robotę, a nawet brać zastępstwa, gdy brat akurat "nie mógł"...;/ Brat z żoncią natomiast wydawali co mieli na papierosy, piwo i imprezy...
Aż im się skończyły dobre czasy, bo tż poznał MNIE... Na początku się nie wtrącałam, bo co mi do tego... Ale gdy po raz któryś z kolei tż kupował jedzenie dla nich i ICH ZNAJOMYCH których zaprosili "na kilka dni" (a zrobiło się kilka miesięcy), a sam musiał pożyczać na paliwo, to czara się przelała... Mało tego - sami wspaniałomyślnie pożyczyli gdzieś tam pieniądze i wydali... na więcej papierosów i więcej piwa... a w domu chleba nie było...;/ (bo przecież tż z tyłka wytrzaśnie i kupi...;/ Ważne, żeby się nachlać... )

Raz zrobiłam wrzask - zaczęło się oddzielne kupowanie jedzenia (wydają na piwsko = nie jedzą). Drugi raz zrobiłam wrzask - skończyły się pożyczanki na wieczne nieoddanie. Trzeci raz zrobiłam wrzask - tż przestał być darmową taksówką.
Małymi kroczkami do celu, a później się wyprowadziliśmy

Nie daj się i niech tż nie będzie mięczak, bo się nigdy od pasożytów nie uwolni...


A swoją drogą: ja z problemem też.
Dziewczyny, mamy długi... a mało tego, że mamy długi, to od pierwszego do pierwszego nie starcza też... Tż obecnie pracuje za najniższą stawkę, bo zmienił pracę, mamy benefity, ale wciąż idziemy w dół...
MUSZĘ wrócić do pracy... Ale oczywiście nie mam do czego wracać, bo zwolnili mnie przy okazji ciąży (stad nasze problemy - bo pracy już innej nie dostałam...)
Co robić? Mały do opiekunki czy do żłobka? Ma 7 miesięcy... Płakać mi się chce jak pomyślę, że miałby nagle na 8 godz. trafić do kogoś obcego...
Jeśli bym pracowała na pół etatu, tż kończyłby pracę o 14, ja zacznałabym o 15, wymienialibśmy się przy małym - byłoby idealnie... Ale czy to w ogóle wykonalne - praca od 15-19? Nie mam wykszałcenia, nie mam doświadczenia, język tylko komunikatywny...
I czy to się opłaci? Zarobię 400 f/mies - tyle nam odciągną z benefitów, wyjdziemy jak teraz i długi nadal będą wisieć... W ogóle nie umiem tego sobie w głowie ustawić...
Nie wiem co robić. Do pracy iść muszę, a pytanie brzmi: czy na pół etatu nas uratuje czy nie ma bata i muszę na cały... Wtedy kolejne pytanie - jaka opieka nad dzieckiem, jakie to koszta i od kiedy, bo póki co jest chyba zbyt mały na przebwanie "u obcych" przez 1/3 doby?
I gdzie szukać opiekunki? One się gdzieś ogłaszają, jest jakaś srona int?

[blonde_hair]

Napisane przez dulcynea

Nie działa mi na klawiaturze "t" i "y" więc wybaczcie jeśli gdzieś ich braknie...




Też się chętnie dowiem o kaszkach, bo postanowiłam przestać Małemu dawać te ulepki. Kupiłam nawet jakąś polską kaszkę ryżową, ale słodsza niż angielskie ;/
U mnie w dużym Tesco pojawiły się słoiczki Gerbera, ale ponad 1f/szt. dla mnie to drogo, ale nie wiem jak dla Ciebie jeśli koniecznie szukasz polskich



Nie dziwię Ci się, że się wściekasz... Nie możesz postawić sprawy jakoś... kategorycznie? Pieniądze i auto tylko przez tż zarobione? Jeśli nie, to z jakiej racji masz płacić na obcą dla Ciebie osobę?
U nas było podobnie - nie na taką skalę, ale taki układ, gdy przyjechałam. Tż mieszkał z bratem i jego żonką... Robił zakupy, płacił rachunki, woził ich gdzie chcieli... W domu sam nie jadł, nie było go całymi dniami i nigdy nawet "dziękuję" za podwózkę nie usłyszał. Mało tego -pracował z bratem w jednej firmie, musiał za niego się tłumaczyć i robić jego robotę, a nawet brać zastępstwa, gdy brat akurat "nie mógł"...;/ Brat z żoncią natomiast wydawali co mieli na papierosy, piwo i imprezy...
Aż im się skończyły dobre czasy, bo tż poznał MNIE... Na początku się nie wtrącałam, bo co mi do tego... Ale gdy po raz któryś z kolei tż kupował jedzenie dla nich i ICH ZNAJOMYCH których zaprosili "na kilka dni" (a zrobiło się kilka miesięcy), a sam musiał pożyczać na paliwo, to czara się przelała... Mało tego - sami wspaniałomyślnie pożyczyli gdzieś tam pieniądze i wydali... na więcej papierosów i więcej piwa... a w domu chleba nie było...;/ (bo przecież tż z tyłka wytrzaśnie i kupi...;/ Ważne, żeby się nachlać... )

Raz zrobiłam wrzask - zaczęło się oddzielne kupowanie jedzenia (wydają na piwsko = nie jedzą). Drugi raz zrobiłam wrzask - skończyły się pożyczanki na wieczne nieoddanie. Trzeci raz zrobiłam wrzask - tż przestał być darmową taksówką.
Małymi kroczkami do celu, a później się wyprowadziliśmy

Nie daj się i niech tż nie będzie mięczak, bo się nigdy od pasożytów nie uwolni...


A swoją drogą: ja z problemem też.
Dziewczyny, mamy długi... a mało tego, że mamy długi, to od pierwszego do pierwszego nie starcza też... Tż obecnie pracuje za najniższą stawkę, bo zmienił pracę, mamy benefity, ale wciąż idziemy w dół...
MUSZĘ wrócić do pracy... Ale oczywiście nie mam do czego wracać, bo zwolnili mnie przy okazji ciąży (stad nasze problemy - bo pracy już innej nie dostałam...)
Co robić? Mały do opiekunki czy do żłobka? Ma 7 miesięcy... Płakać mi się chce jak pomyślę, że miałby nagle na 8 godz. trafić do kogoś obcego...
Jeśli bym pracowała na pół etatu, tż kończyłby pracę o 14, ja zacznałabym o 15, wymienialibśmy się przy małym - byłoby idealnie... Ale czy to w ogóle wykonalne - praca od 15-19? Nie mam wykszałcenia, nie mam doświadczenia, język tylko komunikatywny...
I czy to się opłaci? Zarobię 400 f/mies - tyle nam odciągną z benefitów, wyjdziemy jak teraz i długi nadal będą wisieć... W ogóle nie umiem tego sobie w głowie ustawić...
Nie wiem co robić. Do pracy iść muszę, a pytanie brzmi: czy na pół etatu nas uratuje czy nie ma bata i muszę na cały... Wtedy kolejne pytanie - jaka opieka nad dzieckiem, jakie to koszta i od kiedy, bo póki co jest chyba zbyt mały na przebwanie "u obcych" przez 1/3 doby?
I gdzie szukać opiekunki? One się gdzieś ogłaszają, jest jakaś srona int?

Współczuje sytuacji
a nocki bralas pod uwage?Weekendy?
Jesli mialabys prace a dziecko u minder lub w złobku masz mozliwosc otrzymania dopłaty do 70%do opieki


Co do kaszek to ja dawalam baby rice z owocamiBylo to zdrowsze i smaczniejsze od tych typowych kaszek nestle czy bobovity bo bez cukru...jak raz posmakowalam ta bobovita to sama slodyczMaly tez tego niechcial

Minia, Kingaa podziwiam Was

[***luna]

Napisane przez dulcynea

Nie działa mi na klawiaturze "t" i "y" więc wybaczcie jeśli gdzieś ich braknie...




Też się chętnie dowiem o kaszkach, bo postanowiłam przestać Małemu dawać te ulepki. Kupiłam nawet jakąś polską kaszkę ryżową, ale słodsza niż angielskie ;/
U mnie w dużym Tesco pojawiły się słoiczki Gerbera, ale ponad 1f/szt. dla mnie to drogo, ale nie wiem jak dla Ciebie jeśli koniecznie szukasz polskich



Nie dziwię Ci się, że się wściekasz... Nie możesz postawić sprawy jakoś... kategorycznie? Pieniądze i auto tylko przez tż zarobione? Jeśli nie, to z jakiej racji masz płacić na obcą dla Ciebie osobę?
U nas było podobnie - nie na taką skalę, ale taki układ, gdy przyjechałam. Tż mieszkał z bratem i jego żonką... Robił zakupy, płacił rachunki, woził ich gdzie chcieli... W domu sam nie jadł, nie było go całymi dniami i nigdy nawet "dziękuję" za podwózkę nie usłyszał. Mało tego -pracował z bratem w jednej firmie, musiał za niego się tłumaczyć i robić jego robotę, a nawet brać zastępstwa, gdy brat akurat "nie mógł"...;/ Brat z żoncią natomiast wydawali co mieli na papierosy, piwo i imprezy...
Aż im się skończyły dobre czasy, bo tż poznał MNIE... Na początku się nie wtrącałam, bo co mi do tego... Ale gdy po raz któryś z kolei tż kupował jedzenie dla nich i ICH ZNAJOMYCH których zaprosili "na kilka dni" (a zrobiło się kilka miesięcy), a sam musiał pożyczać na paliwo, to czara się przelała... Mało tego - sami wspaniałomyślnie pożyczyli gdzieś tam pieniądze i wydali... na więcej papierosów i więcej piwa... a w domu chleba nie było...;/ (bo przecież tż z tyłka wytrzaśnie i kupi...;/ Ważne, żeby się nachlać... )

Raz zrobiłam wrzask - zaczęło się oddzielne kupowanie jedzenia (wydają na piwsko = nie jedzą). Drugi raz zrobiłam wrzask - skończyły się pożyczanki na wieczne nieoddanie. Trzeci raz zrobiłam wrzask - tż przestał być darmową taksówką.
Małymi kroczkami do celu, a później się wyprowadziliśmy

Nie daj się i niech tż nie będzie mięczak, bo się nigdy od pasożytów nie uwolni...


A swoją drogą: ja z problemem też.
Dziewczyny, mamy długi... a mało tego, że mamy długi, to od pierwszego do pierwszego nie starcza też... Tż obecnie pracuje za najniższą stawkę, bo zmienił pracę, mamy benefity, ale wciąż idziemy w dół...
MUSZĘ wrócić do pracy... Ale oczywiście nie mam do czego wracać, bo zwolnili mnie przy okazji ciąży (stad nasze problemy - bo pracy już innej nie dostałam...)
Co robić? Mały do opiekunki czy do żłobka? Ma 7 miesięcy... Płakać mi się chce jak pomyślę, że miałby nagle na 8 godz. trafić do kogoś obcego...
Jeśli bym pracowała na pół etatu, tż kończyłby pracę o 14, ja zacznałabym o 15, wymienialibśmy się przy małym - byłoby idealnie... Ale czy to w ogóle wykonalne - praca od 15-19? Nie mam wykszałcenia, nie mam doświadczenia, język tylko komunikatywny...
I czy to się opłaci? Zarobię 400 f/mies - tyle nam odciągną z benefitów, wyjdziemy jak teraz i długi nadal będą wisieć... W ogóle nie umiem tego sobie w głowie ustawić...
Nie wiem co robić. Do pracy iść muszę, a pytanie brzmi: czy na pół etatu nas uratuje czy nie ma bata i muszę na cały... Wtedy kolejne pytanie - jaka opieka nad dzieckiem, jakie to koszta i od kiedy, bo póki co jest chyba zbyt mały na przebwanie "u obcych" przez 1/3 doby?
I gdzie szukać opiekunki? One się gdzieś ogłaszają, jest jakaś srona int?

Dulcyna powiem ci wprost:
jak się chce to się radę da, tylko trzeba się zorganizować.
Napiszę ci tak w punktach mneij więcej jak ja to widzę:

1. korzystając z kalkulatora benefitów sprawdź jakby się wasz dochód zmienił, gdybyś zaczęła pracę na pół etatu
2. zobacz jakie są oferty pracy w waszym rejonie
3. jakie oferty kursów i szkoleń daje Adult Education Centre czy lokalny college ( i jakie zniżki dotyczące czesnego mogłabys otrzymać)
4. zastanów się jaką pracę chciałabyś wykonywać za rok czy dwa
5. zoabzc jakie sa żłobki w pobliżu i oferty child minders (mozesz wygooglować) i sprawdź raporty dotyczące ich działalnosci na ofsted; podpytaj innych rodziców
6. zobacz czy istnieje możliwość choćby lekkiego wolontariatu, który da ci w przyszłosci zarówno referencje jak i doświadczenie.

Przy pierwszym dziecku:
wróciłam do pracy na pół etatu, gdy mały nie miał roku
TZ pracował na dni, ja na nocki (spiące).
Dało radę.
Później ja zaczęłam pół etatu w dzień, TZ poszedł na nocki.
Po jakimś czasie mały na kilka godzin do żłobka. I też sobie poradziliśmy.
Teraz jest dwójka i mały sajgon, ale ok.

[Kinqaa]

dobry dzień!
ehhh z tą pogodą masakra
mam dość! od ponad tygodnia leje i nie chce przestać

apropo kaszek i słoiczków - nie pomogę
kaszki kupuję w polskim sklepie, a słoiczki kupowałam na początku jak mała miała z 6 miesięcy, a później odpuściłam i sama po prostu gotowałam i miksowałam blenderem, o

[minia8]

justine_ Maly zaczal jesc kaszki w polsce wiec narazie daje mu te polskie, a poza tym z tych bardziej "stalych" to czasem biszkopt, skorke od chleba, no i sloiczki po 6 m-cu sa juz mniej zmielone, czasem je zuje a czasem trzyma w buzi a potem wypluwa.. (czesto mi tej probuje wyrwac lyzeczke by ja pogryzc, ale to chyba przez wychodzace zabki )

kingaa ooo jak milo mieszkam sobie w polnocnym Londynie konkretnie na Wood Greenie blagam powiedz ze ty nie dalekooo (a nawet jak troche dalej to nie widze problemu zrobic sobie dluzszego spacerku )

inkaxx bardzo wspolczuje. A swoja droga jestem za reszta dziewczyn, ja na Twoim miejscu powiedzialabym po prostu nie! Skoro ma Wam sie powiekszyc rodzina to chyba logiczne ze potrzebujecie pieniedzy a tamten powinien wkoncu sie usamodzielnic. Skoro (jak sie domyslam) wybral studia w Australii to niech sam sobie tam radzi! Ja i kingaa jestesmy przykladem ze MOZNA jesli sie chce, a na pewno jest takich jak my wiecej. Nie jest latwo ale czas odciac pepowinke od mamusi i sie usamodzielnic. A swoja droga, mi byloby najzwyczajniej wstyd zabierac synowi pieniadze (bo starszy... w ogole co to za wymowka??) kiedy ma mu sie powiekszyc rodzina!! mala dzidzia tez musi miec gdzie mieszkac, i co jesc i w co sie ubrac a sama sobie nie poradzi!!

dulcynea nie szukam typowo polskich bo te sa okropnie drogie! ale cos podobnego.. jak po porstu np "bukiet warzyw z jagniecina" a nie jakies puddingi czy typowe angielskie zarcie bo one jest okropne! ;/ przeciery owocowe widzialam w sklepach, ale z obiadkami gozej.. no ale moze te po 6 m-cu beda lepsze? (bo szczerze sie przyznam do tej pory patrzylam tylko na te po 4-tym:P). a co do sloiczkow gerbera.. 1funt to nie tak duzo w polskich sklepach zycza sobie 2.50 albo i wiecej.. od sloiczka! malego! :/:/

blonde_hair baby rice? a gdzie to ? skad to? bo nie widzialam.. w normalnych angielskich sklepach to sie kupuje?

[Kinqaa]

minia maluszka urodziłaś rzeczywiście , ponad 2 kg. to ja grubego potwora, bo 4.275
ojjj Wood Green to do mnie jedzie bezpośrednio Picadilly Line, w stronę Heathrow Airport
mieszkam na Hounslow więc to jest już zachód Londynu
ale znam tu parę mamusiek, kiedyś możesz się wybrać hehehe
Ty jesteś sama, ja trochę już mam inaczej, ale dopiero od 1 roku... mam TŻ-ta. więc jest mi teraz troszeczkę łatwiej, choć ... nie do końca

[minia8]

Napisane przez Kinqaa

dobry dzień!
ehhh z tą pogodą masakra
mam dość! od ponad tygodnia leje i nie chce przestać

apropo kaszek i słoiczków - nie pomogę
kaszki kupuję w polskim sklepie, a słoiczki kupowałam na początku jak mała miała z 6 miesięcy, a później odpuściłam i sama po prostu gotowałam i miksowałam blenderem, o

Dobry! Bardzo Dobry bo w Polsce sliczna pogoda rano troche lalo ale juz sie rozpogadza..
Szczerze mowiac jakos gotowac i miksowac to mi sie nie za bardzo chce A tak szczerze, samej w domu to po prostu i bez tego nie wiem gdzie mam rece wlozyc. Sloiczki sa wygodne, szybkie i proste w uzyciu, mniej do mycia a Danio nawet je lubi

[blonde_hair]

Napisane przez minia8

Dobry! Bardzo Dobry bo w Polsce sliczna pogoda rano troche lalo ale juz sie rozpogadza..
Szczerze mowiac jakos gotowac i miksowac to mi sie nie za bardzo chce A tak szczerze, samej w domu to po prostu i bez tego nie wiem gdzie mam rece wlozyc. Sloiczki sa wygodne, szybkie i proste w uzyciu, mniej do mycia a Danio nawet je lubi

Mimi ale taniej wyjdzie Ci gotowac
Mozesz ugotowac raz i podzielic i zamrozic, potem tylko porcyjki wyciagac...ja rzadko mrozilam gotowe obiadziki,ale czesto robilam pulpeciki z kurczaka(piers miksowalam i robilam tak jak pulpety dla Nas(oczywiscie mnie doprawione, dodawalam zioła typu pietruszka, koperek itp),takie klopsiki gotowalam w wywarze z rosołu i potem mrozilam. Wyciagałam po 1 dla Seby do obiadu.Chwila moment i obiad byl gotowy

Co do baby rice to jest kleik ryzowy. Znajdziesz go dosłownie wszedzie(w marketach, bootsach itd).

Dzien dobry

Seba w zlobku, ja wrocilam jeszcze do lozka

[Kinqaa]

minia a skąd jesteś z PL?
no i jak będziesz chciała możesz wysłać mi swoje gg albo facebooka to kiedyś możemy się umówić na wyjście


hmmmmm, dzisiaj chyba zrobię sałatkę z kurczakiem...

[minia8]

blonde_hair pomysl super! ale danus troche za maly na takie pulpeciki jeszcze, ale za kilka m-cy na pewno wykorzystkam dzieki!!

Kinqaa jestem ze Szczecina.. a i ciekawostka na drugie mam Kinga i pewnie ze mozemy przyjechac, do UK wracamy za dwa tygodnie wiec sie wtedy ustawimy..
i takie pytanko.. od czego jest skrot Tz ? ( nie mam polskich znakiow)
Tak misiek urodzil sie malutki ale on wczesniakiem chyba byl..

[Kinqaa]

Napisane przez minia8

Kinqaa jestem ze Szczecina.. a i ciekawostka na drugie mam Kinga i pewnie ze mozemy przyjechac, do UK wracamy za dwa tygodnie wiec sie wtedy ustawimy..
i takie pytanko.. od czego jest skrot Tz ? ( nie mam polskich znakiow)
Tak misiek urodzil sie malutki ale on wczesniakiem chyba byl..

a to dobre, ja też mieszkałam w Szczecinie no to pięknie!
TŻ - to Towarzysz Życia w sensie Twój chłopak/narzeczony czy mąż

no tak jak wcześniakiem Twój maluszek był to wszystko wyjaśnia
bo moja to nie chciała wyjść 4 dni przed wywoływaniem zdecydowała się wyjść bo chyba się nasłuchała że będą ją siłą wyciągać
no, ale i tak i tak cesarką u mnie się skończyło, chociaż miałam skurcze co 1 minutę...
więc dałam jakoś radę - miałam bardzo fajny szpital i jeśli bym miała być w ciąży to tylko tam rodzić

[minia8]

Kinqaa u mnie to poszlo wczesniej bo jechalam do polski i spowrotem w 8.m-cu autobusem! a potem sie przeprowadzilam i sprzatalam cale mieszkanko doslownie na kolanach :P tak mysle.. ja rodzilam naturalnie ale samiutka a i tak bylo ciezko bo maly mnie porozrywal od srodka :/ i szycie bylo gorsze od samego porodu.. ale co tam.. bylo - minelo
HAHAHA! no nie! tez ze Szczecina? zartujesz? no kurde, zeby sie poznawac na wyspach :P
I zazdroszcze Wam wszystkim Tz-ta... tez bym chciala ale jak to mowie - znajdzie sie w swoim czasie

[Kinqaa]

minia na pewno znajdziesz w swoim czasie mój się przypałętał nie wiadomo skąd
tak ze Sz-na serio mieszkałam ostatnio koło dawnej stoczni szczecińskiej czyli drzetowo a większość ulic znam na pamięć



teraz takie pytanko:
niektóre z Was mają pieski w domach???
ostatnio chciałam brać kota, ale tak nie jestem przekonana... nie lubię ich drapania, a zawsze miałam psy...

teraz oglądałam piękne labradory, ale 400 f

[minia8]

Kinqaa no prosze a ja w centrum na Piastow
co do zwierzatek, myslalam by za rok kupic sobie Goldena !!! ale chyba wezme kotka bo nie trzeba rano wstawac by wyprowadzic a w zimie to malo przyjemne jest :P

[Kinqaa]

zakochałam się!
klik