Króliczek miniaturka

[motylek1007]

Napisane przez cZaRnA_KiCiA

foteczki napewno zrobię, będzie cała sesja Postaram się zrobić w weekend (bo wcześniej mi się nie uda )

weekend minał a foteczek nie ma

[cZaRnA_KiCiA]

przepraszam.. w najbliższym czasie nie dam rady zrobić fotek... Miałam b. przykry weekend..., w sobotę zmarł Dziadek mojego TŻ, w tygodniu pogrzeb.. Narazie nie mamy głowy do robienia fotek Kulusiowi

[motylek1007]

Napisane przez cZaRnA_KiCiA

przepraszam.. w najbliższym czasie nie dam rady zrobić fotek... Miałam b. przykry weekend..., w sobotę zmarł Dziadek mojego TŻ, w tygodniu pogrzeb.. Narazie nie mamy głowy do robienia fotek Kulusiowi

Oczywiscie rozumiem, bardzo mi przykro

[cZaRnA_KiCiA]

Jestem zła.. bo sklep w którym zamawiałm klatkę olewa mnie. już trzeci tydzień czekam.. Wczoraj usłyszałam że w najblizszy poniedziałek może będzie.. wkurza mnie takie coś Jeszcze w dodatku nie mogłam wybrać w zamówieniu koloru kuwety! wczoraj dopiero udało mi się wyegzekwować barwę. Będzie siwa, nakrapiana. Z resztą tak się wkurzyłam, że poszlam do innych zoologicznych. W jednym była klataka, fajna duża, za 145 zł, ale z niebieską kuwetą.. Była też z popielatą kuwetą ale za 189 zł i to niby i tak w PROMOCJI Z jakimś tam wyposażeniem niby...
W kazdym razie czekam na tą co zamawialam... Kupiłam jedzonko Kulusiowi, takie inne. Dotychczas jadła ganulat i czasem sypnełam mu taką mieszanką z wiaderka plastikowego (zapomniałam nazwy, coś na "M" Megan?). Paczka tej karmy kosztowała 10.30zł, jest jakiejś niemieckiej firmy.. chyba vitakraft..? ale nie pamiętam teraz. Pachnie tymiankiem i Kulusiowi zasmakowała. Poza tym daję mu czasem ususzonej aronii lub suchą malinkę (i listki ususzone). Lubi to chrupać no i sianko.
Tak w ogóle to jestem w szoku bo u mnie w mieście w zoologach nie znają firmy Zuzala!!!!!!!!!!! myslalam że padnę! gdzie nie spytałam to patrzyli na mnie jak na kosmitę.
A ja na nich tak samo - bo są poprostu nie kompetentni
Pojadę do Gdańska i nakupuję zapasów z Zuzali. O.

[motylek1007]

skad ja znam poszukiwanie jedzenia...na szczescie mam neta i tak zamawiam..

o klatce niz mi nie mow bo do dzis jestem wkuta, na allegro setka kosztowala 80,90zł wiec poszlam zobaczyc w moim zoologu po ile jest i byla za 120zł wiec mysle oki niech bedzie ale jak facet sprowadzil to sie okazalo ze jest za 160zł!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!

do dzis jak o tym pomysle wsciekam sie bo moglam kupic spokojnie na allegro 120....

[groszek75]

a z tymi pokarmami tak jest, ja tez musze przez neta, bo nic ciekawego w sklepach nie ma.
A czy granulaty Vitapolu sa ok?

[andy.lol]

Witam wszystkich
Przeczytałam wątek od początku i muszę wam pogratulować ślicznych króliczków.
Ja też się zastanawiam nad kupnem, tyle, że jeśli sie zdecyduje to i tak w najbliższym czasie go nie kupie... najwcześniej na wiosnę po remoncie pokoju.
Po za tym. W ostatnim czasie miałam trzy świnki morskie i żadna z nich nie dożyła nawet roku
Może opowiem... Pierwsza z nich Eddie był ślicznym samcem, nieźle za niego przepłaciłam, ale nie żałowałam, bo był przeuroczy tyle, że okazało się, że ze sklepu wyniosłam go z grzybicom... Psikałam go jakimiś lekami od weterynarza, ale przestałam kiedy ranki zniknęły. To był mój błąd... powinnam to kontynuować jeszcze przez jakiś czas, ale przez kilka tygodni nic się nie działo świniaczek był wesoły i pogodny wtedy dokupiłam druga świnkę - Tiago, również samca. Wiodły szczęśliwe życie w moim domu, aż którejś nocy u Edddie'ego nawróciła się grzybica do tego stopnia, że rano znalazłam go całego zakrwawionego. Wciągu nocy stracił sierść na całym grzbiecie i czubku główki... wpadłam w panikę. Przez kolejnych kilka dni to była po prostu masakra. Świnki nie udało się już wyleczyć. Wet powiedziała, że nie ma co tego przedłużać i podjęłam trudną decyzje o eutanazji zwierzaka. Bardzo to wszystko przeżywałam, wiedziałam, że to wszystko moja wina, bo przerwałam leczenie za wcześnie, a nawrót choroby był dość późno i muszę przyznać, że uśpiło to wszystko moją czujność. Jednak ciągle miałam drugą świnkę - Tiaga, która później tez miała grzybicę, ale było to nieporównywalnie nie groźne i teraz już cały czas była psikana preparatem na grzybicę, jeszcze długo po tym jak nie było już żadnych objawów. Było z nim wszystko okay do chwili kiedy powoli zaczął markotnieć, mało jadł, był osowiały i w ogóle to było jakieś wielkie nie-halo. Okazało się, że ma raka i nic się nie da zrobić i również został uśpiony. Kupiłam po tym jeszcze jedna świnkę - powiedziałam sobie, że tej już nie zabiję. Zawiodłam sama siebie Świnkę kupiłam na bazarze. Wydawała mi się dziwnie malutka. To była samiczka - Tifa. Była przekochana. Biegała słodko po pokoju. Reagowała na imię. Kiedy się uczyłam biegała po biurku i lizała mnie po palcach. Jednak była zbyt mała - nie powinna być jeszcze odstawiona od matki. Początkowo w ogóle nie umiała sama jeść i bardzo mało jadła, ale szybko nauczyłam ją co i jak. Niestety pojawiły się u niej wszoły. Prawdopodobnie wylazły z siana. Niby nie groźne. Ale Tifa była za malutka i po otrzymaniu kilku zastrzyków na przepędzenie robactwa serduszko jej nie wytrzymało i po niecałej godzinie zdechła
Musze powiedzieć, że pomijając całe te zamieszanie związane z weterynarzem to świnki przynosiły mi wiele radości tak jak wcześniej chomiki (które bardzo dobrze się u mnie chowały). Bez żadnego zwierzątka jest mi jakoś smutno. Trochę się do tego wszystkiego zraziłam... Mam zerowe wsparcie rodziny w tej sprawie Mama nie byłaby zachwycona gdybym jej oznajmiła, że chciałabym nowego futrzaka... Ona chyba uważa, że nie jestem na to gotowa...

Eh...

[motylek1007]

Andy kojarze Cie z wątku świnkowego, smutne to naparwde, u mnie wszystkie świnki (poza pierwsza ktora kupilam chora ze sklepu) dozyly starosci w stanie nie chorobowym.
Mialam tez królika (7lat) i powiem Ci ze nie ma porównania....bo jednak (moze inni sie nie zgodza) świnki sa bardziej kontaktowe a te ich piski i chrumkania z zadowolenia....ach....

Moze kupisz swinke od hodowcy? wtedy na bank bedziesz miala zdrową...albo te z laboratirum(2,3 miesieczna) zdrowe i szukaja domku,,,

[andy.lol]

Nie mam takiej możliwości, ponieważ najbliższą hodowlę mam chyba w warszawie i raczej nie miałabym jak się tam dostać... Jeszcze przy tym jaki moja rodzinka ma TERAZ do tego stosunek po prostu nie ma szans.
Poza tym... po tych trzech świnkach nie wiem czy zdecydowałabym się na kolejną. To co przeżyłam ostatnio kosztowało mnie zbyt wielu nerwów, rozczarowań i przepłakanych nocy... Naprawdę bardzo to wszystko przezywałam i obwiniałam się o wszystko, co się bardzo nie zmieniło, bo dalej wiem, że to wszystko moja wina i że umarły przez moją nieodpowiedzialność.
Chyba zbyt się zraziłam do tego i nie potrafiłabym sprawować jeszcze raz. Włożyłam w "hodowle" tych świnek całe serce. Strasznie mnie to wkurza, że moje świnki dostawały wszystko co najlepsze, miały sprzątane klatki co dwa dni tak, że zawsze było czyściutko, miały spory wybieg i w mieszkaniu i na dworze i żyły tylko kilka miesięcy za to mój kolega ma dwie świnki i od 4 lat trzyma je w takim jakby chlewiku razem z królikami i nie dostają do jedzenia żadnych urozmaiconych karm czy czegoś... sam owies i marchewki... żyją tam w półmroku... latem i zimą... 4 lata!!! A moje w idealnych warunkach kilka miesięcy... Taka sprawiedliwość na tym świecie To przykre...
Chciałabym teraz spróbować czegoś nowego, ale dalej nie jestem przekonana... Nie wiem co bym zrobiła gdybym kupiła kolejne chore zwierzątko...

[motylek1007]

Przede wszystkim musisz wybrac dobry sklep, taki gdzie opiekuja sie zwierzami i sa odpowiednio trzymane, wtedy minimalizuje sie ryzyko choroby.

Niestety tak jest na tym swiecie ze Ci co nie dbaja o zwierzeta maja je. Moge podac przyklad psa mojej Babci ktory zyl tylko na lancuchu, bez jakichkolwiek wygod, jadl doslownie resztki i zyl 17 lat....
Nie wiem jak to wytłumaczyc...

Ja na krolika dmuchalam i zyl 7...a podobno dozywaja 10.....;/

Moze masz racje, pewnie tez bym sie zrazila po takich akcjach

zycze powodzenia...

[cZaRnA_KiCiA]

andy.lol przykro mi bardzo.. Osobiście chyba bym musiała brać waleriane jakbym doświadczyła tyle przykrości pod rząd.. Choć i tak nie jedno się już przeżyło/.../.
Eh, najgorzej jak ktoś jest taki wrażliwy

Co do pożywienia to też chyba zamówię przez net.. Masz motylku rację.
Poza tym cała ta historia o świnkach z grzybicą przestraszyła mnie.. Mój Kuluś już też zdrowieje ale teraz już wiem, że nie powinnam w żadnym razie zaprzestawać kuracji imaverolem. Nie wiem tylko jak długo go używać.. Nie chcę całe życie męczyć Kulistego smarowaniem mokrym wacikiem Myślę o tej szczepionce ale boję sie czy ona mu nie zaszkodzi bardziej niż pomoże.. I czy gwarantuje na 100% brak nawrotów na dłuższy czas.
Tak w ogole to dziś idę po klatkę! dziewczyna z zoologicznego napisała mi sms'a że klatka dotarła Dodała, że lepiej abym podeszła po nią z kiś bo sama nie doniosę Napiszę wieczorkiem jak klateczka się prezentuje i co o niej myśli Quluś

[motylek1007]

Na poczatku ta setka wyda Ci sie ogromna, sama pamietam swoj szok hehe ale po jakims czasie za mała :P

czekamy na foteczki, czekamy

[cZaRnA_KiCiA]

Mam nadzieje że mój uszasty będzie się w niej czuł komfortowo i że jeszcze szybciej bedzie wracał do zdrówka- - bo jak wiadomo samopoczucie ma na to duży wpływ.
Niesamowite jak on lubi się przytulać...

A czy to rzeczywiście prawda, że grzybka się nie da wyleczyć nigdy tak do końca i że przez całe życie trzeba się z nim zmagać ?

[andy.lol]

Na mój gust da się wyleczć grzybicę bo u drugiej świnki ją wyleczyłam, ale specjalista nie jestem...
cZaRnA_KiCiA właśnie nie chcałam wcześniej pisac o tej grzybicy, bo wiedziałam, że to Cie może troche nastraszyć, ale z Twoim króliczkiem na pewno będzie wszystko okay. Najlepiej jakbyś smarowała go jeszcze przez pare tygodni od momentu kiedy nie będzie już śladów grzybicy... Tak żeby skutecznie zabić grzyba!
Życzę wszystkiego dobrego

[cZaRnA_KiCiA]

Dziękuję andy

p.s czy to Twoja buźka na avku?

[andy.lol]

Nie... Coś Ty... To nie ja Nie straszyłabym ludzi swoim profilem na ogólnodostępnej szkole

[cZaRnA_KiCiA]

napewno przesadzasz Ale bardzo fajny avatar.

[andy.lol]

cZaRnA_KiCiA dzięka Twój też jest fajny... oryginalny taki
Chciałabym was poprosić o wypisanie konkretnych plusów i minusów posiadania króliczka na własność... chciałabym to jakoś w głowie ogarnąć, bo mam mętlik

Chciałabym was jeszcze przestrzec przed kolbami tak zwanymi "smakoszkami". Jeśli takie kupujecie to zapytajcie kogoś znajomego... czy w realu czy na forum o jakąś sprawdzona firmę, bo ja nieraz kupowałam kolby w których były złożone jajeczka jakiś robali, po prostu ktoś może na to nie zwrócić uwagi, zwierzak to zje i będą problemy... A tego nikt z nas nie chce...

[cZaRnA_KiCiA]

masz rację! kolby to syf. Nikomu nie polecam!! absolutnie
co do plusów posiadania króliczka to:
* masz pluszaka do kochania, do przytulania, do głaskania, do obserwowania..
* wiesz, że masz dla kogo żyć i kim się opiekować
* masz satysfakcję gdy widzisz że pupil jest dzięki Tobie szczęśliwy
* gdy masz doła i jesteś sama w pokoju to masz do kogo pogadać i powiedzieć co zechcesz..
* wiesz, że jak wrócisz do domu to przywita Cię taka słodka mordka z ruszającym się wiecznie nosiem
* króliś rozczula znajomych (a mój TŻ to go uwielbia Kupił mi go )
Napewno jeszcze dużo by mi przyszło do głowy

a co do minusów to...:
* strach że może się pupilkowi coś stać, że może zachorować..
* lęk przed tym że nie będzie żył wiecznie
* obawy czy napewno daje mu się to czego on oczekuje
* czasem również minusem jest koszt utrzymania puchatego
* nieraz hałas który robi w klatce (jakieś podskoki, drapanko, podgryzanie klatki )

Mój Kuluś już siedzi w nowej wielkiej klatce i jest mega szczęśliwy! uwielbiam go obserwować. Jego podskoki okazujące radość są boskie

[motylek1007]

do minusow trzeba tez dodac agresje ktora czasami jest u królikow....(moj mial takie napady jak mial zly dzien)
czasami cos osika wiadomo

Plusow nie bede powtarzac

Kicia jak klatka? wydawala Ci sie taka BIG?

[andy.lol]

Wielkie dzięki dziewczyny... Do minusów chyba jeszcze ewentualne zniszczenia, co?
Mam jeszcze jedno pytanie dotyczące tych uszatych stworzonek.... a mianowicie czy króliczki są strachliwe? Bo na samym początku gdy ma się świnkę morską [przepraszam, że tak cały czas do nich porównuje, ale lepsze to niż chomik, a innych gryzoni nie miałam] ona jest strasznie bojaźliwa! Siedzi w tym swoim domku i jest bardzo nieufna... Niektóre co prawda dość szybko się przystosowują, a niektóre nie bardzo... Więc, jak to jest z króliczkami?

[motylek1007]

To wszystko zalezy od charakteru nie ma reguły . Moj krolis bardzo szybko sie zaklimatyzowal okolo 2 dni hehe

Dodam jeszcze ze królis nie wydaje z siebie zadnych dzwiekow - dla jednych to plus, ale mnie jednak minus

[cZaRnA_KiCiA]

Hej Dziewczyny! faktycznie co do minusów to zapomniałam o siusianiu i niszczeniu sprzetów ale zapomniałam o tym dlatego bo mój Kuluś nie sprawia pod tym względem kłopotów. Nie wiem jak to bedzie gdy podrosnie Czasem mu sie zdarzy zostawić jakiegoś bobka po sobie na podlodze ale nie siusia. Oby nie zaczął Czasem coś skubnie. Nadgryzł mi w dwóch miejscach ładowarkę do tel. i nadgryzł japonki A, i smycz do telefonu poprzecinał Ale wcale się nie gniewałam. Jest łagodny, absolutnie nie agresywny. Jeszcze gdy przyjechałam po niego z moim Marcinem do sklepu zoologicznego, to spojrzał na mnie słodko i podszedł się przywitać Wiedziałam że to ten Na początku miałam dla niego taką małą klatke.. On sam był mały więc wydawało mi się że narazie starczy,.. ale z czasem zauwazałam, że nie może stanąć pionowo, że cięzko mu się rozciągnac.. Serce mi się krajało - aż wreszcie sprowadzili mi klatkę! <jupi> Kuluś jest szalony, biega w niej (dziś już od 5 rano szalał ) podskakuje, wcina sianko jak nakręcony, wyciąga pytki, a nawet dziś rano kladl się na plecy!! Wariat Co do bojaźliwości to trzeba być ostrożnym. Mój reaguje na wszelkie hałasy - robi się mniejszy - kuli się, ma wielkie oczy i szybciej oddycha Mam psy.. Czasem jak zaszczekają to się przestraszy ale zaczyna je coraz bardziej olewać Głośnej muzki się nie boi (ale ja mu za głośno nie puszczam). Ogólnie trafił mi się przytulaka, zawadiaka, słodko patrzący króliś Żal mi tylko jego skórki (ten przebrzydły grzyb ) ale naprawdę widze już spora poprawę! i nie zaprzestanę kuracji tak szybko. Co do reakcji na klatkę - to owszem - wydała mi się olbrzymia ale teraz widzę że absolutnie innej (mniejszej) bym nie wybrała.
Radość Kulistego jest dla mnie najcenniejszym widokiem i nie żal było mi na to tych 140zł

[motylek1007]

Napisane przez cZaRnA_KiCiA

Radość Kulistego jest dla mnie najcenniejszym widokiem i nie żal było mi na to tych 140zł

Mi nie żal kasy na chłopakow, wydalam na nich ostatnio połowe wypłaty

[cZaRnA_KiCiA]

tak, radość naszych futrzastych podopiecznych jest bezcenna

[mara_m]

Witam
Ja jestem szcześliwą posiadaczką mojej Habzi(jak dotąd nie mam pojęcia skąd wzięło sie to imię) już od kilku lat i jest na ze sobą super. W sklepie zoologicznym pierwsza rzuciła mi sie na powitanie i już ze mną została. Ale czasem mój kroliś miewa humory zwłaszcza jak pilnuje mojego pokoiku i nie wpuszcza nikogo poza mną, kiedyś za moją mama urzadzała sobie pogoń ale teraz już mu przeszło. Zawsze można sie do niej przytulić i ma tak mieciusie futerko. A jak zrobi się głodna to grzyzie ile wlezie klatkę do czasu az mu dam jeść. Poza tym to czyścioszeka, uwielbiam ten widok jak sie myje. A jak jest gorąco to rozciąga sie wzdłuż klatki, a jak zastanawiam sie jak bardzo długaśna sie moja kuleczka. Kiedyś w moim pokoiku stała jakaś doniczka na podłodze i moja Habzieńka tak namiętni zaczęla w niej kopać że urządziła sobie piaskownice, nie wspomiając o tym jak ładnie powyrównywała liście paprotki. A na działce to dopiero cyrki bo jak wolności to lata jak oszalała i pożera wszyst , a potem myk pod samochod albo w krzaki.

[cZaRnA_KiCiA]

foteczka troszkę mała ale widać że Habzieńka śliczniutka Udanego masz królisia Tylko uważaj na paprotki bo są trujące dla naszych futrzaków.

[andy.lol]

mara_m śliczny króliczek, chociaż rzeczywiście mała foteczka

Gadałam przed chwilą z mamą... Zapytałam co by powiedziała no to gdybym na Boże Narodzenie zażyczyła sobie zwierzaka , jakiegoś niedużego... Powiedziała, że musi to przemyśleć
Widzę, że nie jest tym pomysłem zachwycona Ona się boi, że znowu będziemy musiały tak często odwiedzać weta, a potem na końcu i tak nic z tego nie będzie Jak miałam te problemy ze świnkami, to musiała często odwoływać spotkania z klientami i miała problemy w pracy bo była nie dyspozycyjna
Powiedzcie czy króliczki też są tak chorowite jak świnki morskie?!
Mój tata powiedział, że najlepsze są zwierzęta od hodowcy, ale nie kupowane na jakimś bazarze tylko na miejscu, bo można zobaczyć w jakich warunkach żyją zwierzęta... Nie wiecie gdzie na śląsku jest jakaś hodowla albo laboratorium, w którym można kupić/dostać króliczki???

[cZaRnA_KiCiA]

Mam nadzieję że Mamę uda sie uprosić.. Jeśli chodzi o chorowitość to trudno mi powiedzieć. Jak już wiesz, mój Kuluś ma grzybka Ale nabawił się go już w sklepie a u mnie się rozwinęło. Leczenie trwa. Poza tym dbam o niego na tyle aby nic mu nie było. Rozsądnie wprowadzam nowe jedzonko, bardzo często zmieniam mu wodę, ma ustronne, jasne miejsce, nie stoi w przeciągach, obserwuję go co dziennie - czy nie ma niepokojacych objawów (wycieki z oczek, z noska, niepokojące dzwieki typu świszczenie, sapanie), ogladanie sierści, łapek, uszek. Nawet zagladam nieraz w ząbki - czy prawidlowo rosną i się ścierają. Kuluś nie prostestuje Jedyne co nas dręczy to ten grzyb. Ale tak jak już wspomniałam -jest duża poprawa. W necie jest mnóstwo sronek o króliczkach, rózne fora, blogi. Są też strony fachowe. Np http://www.medirabbit.com/PL/index_pl.htm możesz wejsć tam w interesujący Cię temat. Polecam także http://uszata.com/

[andy.lol]

Napisane przez cZaRnA_KiCiA

Mam nadzieję że Mamę uda sie uprosić.. Jeśli chodzi o chorowitość to trudno mi powiedzieć. Jak już wiesz, mój Kuluś ma grzybka Ale nabawił się go już w sklepie a u mnie się rozwinęło. Leczenie trwa. Poza tym dbam o niego na tyle aby nic mu nie było. Rozsądnie wprowadzam nowe jedzonko, bardzo często zmieniam mu wodę, ma ustronne, jasne miejsce, nie stoi w przeciągach, obserwuję go co dziennie - czy nie ma niepokojacych objawów (wycieki z oczek, z noska, niepokojące dzwieki typu świszczenie, sapanie), ogladanie sierści, łapek, uszek. Nawet zagladam nieraz w ząbki - czy prawidlowo rosną i się ścierają. Kuluś nie prostestuje Jedyne co nas dręczy to ten grzyb. Ale tak jak już wspomniałam -jest duża poprawa. W necie jest mnóstwo sronek o króliczkach, rózne fora, blogi. Są też strony fachowe. Np http://www.medirabbit.com/PL/index_pl.htm możesz wejsć tam w interesujący Cię temat. Polecam także http://uszata.com/

Dzięki za stronki... medirabbit nie chodzi mi za dobrze, jakieś błędy mi wyskakują, a na uszata. com rzeczywiście można znaleźć konkretne informacje... Widziałam tam w galerii zdjęcia kicających króliczków po śniegu... Nie wiedziałam, że tak można... Nie przeszkadza im temperatura?