Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią

[marryme21]

Napisane przez Nimfa20

A, nienawidzę jeszcze jak - głównie z mojej rodziny, np. kuzynki -obolałym głosem komentują mój zakup zabawki/jedzenia dobrej jakości/ prosa dla papug czy czegokolwiek innego dla zwierząt
*- Boże, ja nie mam nawet za co dzieciom kapci kupić, a ty tyle wydajesz na koty/psy/papugi !
*- Boże, gdybym ja miała 20 zł to kupiłabym J. skarpety/buty itd...
*-Jak nie masz co robić z pieniędzmi to daj mi...

I wiele innych podobnych narzekań.

Nie rozumiem jak można nie mieć dla dziecka na kapcie, ale mieć np. na papierosy, piwo itd !?

Ja mam, bo nie piję, nie palę, nie chodzę na dyskoteki, nie kupuję 10 tuszów do rzęs...

Kocham takie argumenty.
Jak ktoś nie potrafi zarobić na dzieci i na swoje zachcianki,to niech ruszy cztery litery,zamiast krytykowac wszystko wokół.

[muszynianka]

Też nie lubię jak ktoś się wtrynia do tego co kupuję. Kosmetyki na przykład
-BOOOOOOŻE TAAAAKIEE DROOOOGIE CIEEEENIE, dziewczyno ty naprawdę nie masz większych wydatków, Boooooże jakbym dzieci nie miała też bym na takie głupie pierdoły kasę wydawała

nie-zno-szę. Boże. to jest tak irytujące

ale co do zwierząt to to samo, mama kupiła kotu świeżą wątróbkę, przelała ją wrzątkiem, pokroiła a ktoś z gości
-buahahahha kotu takie żarcie, ja to bym wziął z cebulą usmażył i sam zjadł, kotu, takie rzeczy!!!

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Wracając do rozmiarów staników: noszę rozmiar 60F/FF, który oczywiście nie istnieje No i straciłam TYYYYYYYLE kasy, bo przecież stanik można kupić już za 2 dychy.

[muszynianka]

Łoboziu weź mi nie mów ja zawsze kłamię jak się pytają o cenę stanika :X

[marryme21]

Napisane przez muszynianka

Też nie lubię jak ktoś się wtrynia do tego co kupuję. Kosmetyki na przykład
-BOOOOOOŻE TAAAAKIEE DROOOOGIE CIEEEENIE, dziewczyno ty naprawdę nie masz większych wydatków, Boooooże jakbym dzieci nie miała też bym na takie głupie pierdoły kasę wydawała

nie-zno-szę. Boże. to jest tak irytujące

ale co do zwierząt to to samo, mama kupiła kotu świeżą wątróbkę, przelała ją wrzątkiem, pokroiła a ktoś z gości
-buahahahha kotu takie żarcie, ja to bym wziął z cebulą usmażył i sam zjadł, kotu, takie rzeczy!!!

Mam pięć (5) kotów.
Staram się im kupować wszystko to co najlepsze.Dobre karmy,świeże mięso,ryby,preparaty na pchły,witaminy,zabawki,le żanki,szczepienia,wizyty u weta,czasami fryzjer dla persiaka.

Ile się nasłucham,że jestem zdrowo *******....ęta,to moje.
Ze powinnam sobie dziecko zrobić,zamiast koty niańczyć,że za te pieniądze mogłabym wykarmić i ubrać dzieci,itd,itp.
Wpuszczam te teksty jednym uchem,a wypuszczam drugim.
Moja kasa,moja sprawa.Kocham moje scierściuchy i nie zamieniłabym je na nic innego.

Co ciekawe,takie argumenty padają ze strony ludzi-niesamodzielnych-jak ja ich nazywam.
Takich,którzy mieszkają ,,na pokoju'' przy rodzicach,narobili sobie potomstwa,nie robią nic,aby poprawić swoją przyszłość i wszystkim zazdroszczą.

[awia]

Hehe, tez mam dwa koty i ludziom raczej staram sie nie mowic ile kosztuje zarcie, zabawki, drapaki, weterynarz ( odrobaczanie profenderem 20 zl, tabletka 5, ale moje niecierpia tabletek i nie bede ich zmuszac)
A jak sie dowiaduja ze moj kocur z rodowodem 1 000 złotych kosztowal(i tak tanio bo mloda hodowla, ta rasa spokojnie po 1600zl chodzi) to już w ogole, kto normalny wydaje tyle na kota, toz to za darmo z ulicy mozna wziać.
Albo ze lubie lososia (boj sie boga 15 zl 100gr) czy owoce morza czy generalnie dobre i drogie żarcie na które wydajemy z tż sporo kasy - a ludzie: nas to nie stac na takie frykasy, zapiekane bakłażany - haha, my to ziemniaki ze schaboszczakiem musimy jest.
Generalnie uwielbiam jak ludzie liczą moje pieniadze, ze niby tyyyle ich mam i na glupoty wydaje (samochodem do pracy, jak mpk bym spokojnie dojechala)
za to nie wydaje na ciuchy, na kosmetyki - tu wspominam z rozżewnieniem bo potrafilam lekka reka 100zl na podklad wydac, teraz mi 30 zl szkoda.

---------- Dopisano o 17:44 ---------- Poprzedni post napisano o 17:35 ----------

Napisane przez Daeva

Mnie jeszcze do szału doprowadzają sytuacje, kiedy np. jadę autobusem/ tramwajem, wsiada matka z rozwrzeszczanym bachorem, a gdy ktoś zwróci jej uwagę, żeby dziecko nie krzyczało, nie kopało współpasażerów, albo coś w tym stylu, słyszy się od pańci odpowiedź: "no przecież to tylko dziecko!"
.

Ja kiedys akcje odwaliłam w tatrabusie. Niecierpie bachorów, tż dobrze o tym wie.
Wsiadla kobieta z malym, paroletnim dzieckiem.
Siedli za nami, gówniarz bezposrednio za mną i łup łup łup łup walil butem w moje siedzenie. Tż od razu z diabelskiem usmiechem - spokojnie kochanie, tylko sie nie denerwuj.
Matka uslyszala - cos tam powiedziala do niego.
No to gowniarz jeszcze mocniej lup lup lup.
Poderwalam sie, obrocilam i poslalam mu najbardziej przerazajace i nienawistne spojrzenie na jakie mnie bylo stac.
Na co matka: nie rob tak kochanie, ta pani chyba nie lubi dzieci.
Przestal czesciowo, matka cos tam buczala pod nosem o wyrodnych kobietach.
Krzywdy nie zrobilam chociaz bym chciala...

[Tygrysiak]

Napisane przez marryme21

Mam pięć (5) kotów.
Staram się im kupować wszystko to co najlepsze.Dobre karmy,świeże mięso,ryby,preparaty na pchły,witaminy,zabawki,le żanki,szczepienia,wizyty u weta,czasami fryzjer dla persiaka.

Ile się nasłucham,że jestem zdrowo *******....ęta,to moje.
Ze powinnam sobie dziecko zrobić,zamiast koty niańczyć,że za te pieniądze mogłabym wykarmić i ubrać dzieci,itd,itp.
Wpuszczam te teksty jednym uchem,a wypuszczam drugim.
Moja kasa,moja sprawa.Kocham moje scierściuchy i nie zamieniłabym je na nic innego.

Co ciekawe,takie argumenty padają ze strony ludzi-niesamodzielnych-jak ja ich nazywam.
Takich,którzy mieszkają ,,na pokoju'' przy rodzicach,narobili sobie potomstwa,nie robią nic,aby poprawić swoją przyszłość i wszystkim zazdroszczą.

haha wiem dokładnie co czujesz również mam 5 kotów.
Najlepszy tekst jaki usłyszałam od kolegi z pracy, gdy pewnego dnia się spóźniłam bo kot mi sie zakłaczył i wymiotował, zastanawiałam się czy do weta jechać. Opowiadam w pracy co się stało, dlaczego się spóźniłam a kolega: "no tak, nie dziwię Ci się, tez bym panikował jakby moje 2000 zł się dusiło"...
No tak bo pierwsze o czym myslałam to że będę 2000 zł w plecy jak mi kot padnie

[Wyrak]

Napisane przez Casini

A co do ludzkich zachowań, które mnie dziwią:
2) "pocieszanie" z cyklu "jak zjedziemy innych, to w magiczny sposób znikną nasze kompleksy": nie przejmuj się, że masz wysokie czoło, wolałabyś mieć niskie, jak neandertal (i na odwrót: ty się ciesz, że masz takie niskie czoło, gdybyś miała wysokie, to byś wyglądała, jakbyś łysiała)? albo ty się nie przejmuj, że masz małe piersi, te wielkie to takie obleśne się robią, takie obwisłe (i na odwrót: rany, jak masz fajnie, że masz duży biust, a nie takie małe, same suty, takie to chyba tylko pedofilów jarają...) itp.

Zgadzam sie... a ile tego na tym forum (i nie tylko tu...) ze ho ho

Napisane przez Oh Peggy Brown

Dziwi mnie pogląd mojej współlokatorki, że polibuda to dno -,- A jedyne kierunki, na których trzeba się namęczyć to medycyna, zarządzanie i wszystkie humanistyczne. A na politechnice to nikt się nie uczy, każdy się obija i bąki zbija

Na tym forum sie spotkalem z pogladami rownie ograniczonymi, tylko w druga strone.

[Finlora]

A propos jedzenia dla zwierząt - mój znajomy jak się dowiedział, że gotuję swojemu psu kurczaka z makaronem albo z ryżem popukał się w czoło i powiedział, że przecież mogę kupić puszki z karmą w Biedronce, taaaka wielka pucha za jedyne 3 zł i z głowy. Kiedy powiedziałam, że kupiłam kiedyś jedną i moja psica miała po tym rewolucje żołądkowe stwierdził "przesadzasz, przecież to tylko pies".
Tak samo jest kiedy kupuję dla kota wątróbkę albo nerki.

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez Finlora

A propos jedzenia dla zwierząt - mój znajomy jak się dowiedział, że gotuję swojemu psu kurczaka z makaronem albo z ryżem popukał się w czoło i powiedział, że przecież mogę kupić puszki z karmą w Biedronce, taaaka wielka pucha za jedyne 3 zł i z głowy. Kiedy powiedziałam, że kupiłam kiedyś jedną i moja psica miała po tym rewolucje żołądkowe stwierdził "przesadzasz, przecież to tylko pies".
Tak samo jest kiedy kupuję dla kota wątróbkę albo nerki.

I ta pucha na długo nie starczy, a potrawka z kurczaka i owszem

[peggy_blue]

nie rozumiem takiego zachowania:
przyszła do mojego pokoju współlokatorka, zasiadła na krześle i patrzy jak się uczę. Spytałam jej, czy ma jakąś sprawę, wzruszyła ramionami. Więc jej powiedziałam, że muszę się uczyć, a ona zamiast pójść, zaczęła oglądać rzeczy na moim biurku, od czasu do czasu pytając się mnie o jakieś bzdety po jakichś piętnastu minutach(ja cały czas z nosem w notatkach) się wkurzyłam i przestałam odpowiadać, to z wielkim fochem wyszła i trzasnęła drzwiami. nie mam pojęcia, o co jej chodziło

[Daeva]

Napisane przez peggy_blue

nie rozumiem takiego zachowania:
przyszła do mojego pokoju współlokatorka, zasiadła na krześle i patrzy jak się uczę. Spytałam jej, czy ma jakąś sprawę, wzruszyła ramionami. Więc jej powiedziałam, że muszę się uczyć, a ona zamiast pójść, zaczęła oglądać rzeczy na moim biurku, od czasu do czasu pytając się mnie o jakieś bzdety po jakichś piętnastu minutach(ja cały czas z nosem w notatkach) się wkurzyłam i przestałam odpowiadać, to z wielkim fochem wyszła i trzasnęła drzwiami. nie mam pojęcia, o co jej chodziło

Może z pewną dozą nieśmiałości zbierała się, żeby Cię o coś zapytać

[Nimfa20]

muszynianka

Ha,ha, to jak tak: 3-4 lata temu pojechałam latem do miasta. Chodzę po rynku i postanowiłam kupić strój kąpielowy. Oglądam, podchodzi do mnie sprzedawca i pyta czy pomóc.
-Tak, szukam stroju kąpielowego...

Facet spojrzenie na mój biust - miałam taką jakąś bluzeczkę, która nie wiem czy optycznie zmniejszała piersi czy miała jakiś taki materiał... W każdym razie piersi wydawały się nieduże.

Gościu złapał jakiś strój z mikroskopijnym biustonoszem i pokazuje mi przymierzalnię.
Ja takie oczy i pytam czy nie ma większego rozmiaru. Jego spojrzenie, które raziło politowaniem - bezcenne. Tak samo jak jego bezczelny uśmiech.

Oj, wkurzył mnie. Weszłam do przymierzalni, założyłam biustonosz -który był oczywiście za mały. Po bokach widać mi było trochę piersi, jak podciągnęłam do góry, to znowu dół było widać...

Usłyszałam kolesia, odsunęłam zasłonę, złapałam się pod biodra i pytam:

- To ma pan większy czy nie?

No mówię Wam, jego mina mnie rozwaliła!!!

[201801022117]

To ja się przyłącze do postów biustonoszowych.
Poszłam pewnego dnia do sklepu z bielizną, w poszukiwania biustonosza. Dziewczyna sprzedająca, pyta mnie, jakiego rozmiaru szukam... Odpowiadam, że 70D. Dziewczyna popatrzyła na mój biust, i mówi: A to będzie chyba 70B... Podziękowałam jej za pomoc.

[mm444]

Treść usunięta

[peggy_blue]

Napisane przez Daeva

Może z pewną dozą nieśmiałości zbierała się, żeby Cię o coś zapytać

no nie wiem, nieśmiała to ona nie jest, po prostu nie potrafi chyba odczytywać subtelnych sygnałów, że nie mam czasu na pogaduszki.

a ze stanikowych historii to w moim mieście jest taki sklepik, gdzie normalnie są "standardowe rozmiary" czyli króluje 75C ale jak ktoś się zapyta o nietypowy rozmiar, w moim przypadku 70E, to pani z konspiracyjną miną idzie na zaplecze i wyciąga schowaną bieliznę czyli oficjalnie nie popierają tej fanaberii, ale klient nasz pan

[Nimfa20]

Napisane przez marryme21

Mam pięć (5) kotów.
Staram się im kupować wszystko to co najlepsze.Dobre karmy,świeże mięso,ryby,preparaty na pchły,witaminy,zabawki,le żanki,szczepienia,wizyty u weta,czasami fryzjer dla persiaka.

Ile się nasłucham,że jestem zdrowo *******....ęta,to moje.
Ze powinnam sobie dziecko zrobić,zamiast koty niańczyć,że za te pieniądze mogłabym wykarmić i ubrać dzieci,itd,itp.
Wpuszczam te teksty jednym uchem,a wypuszczam drugim.
Moja kasa,moja sprawa.Kocham moje scierściuchy i nie zamieniłabym je na nic innego.

Co ciekawe,takie argumenty padają ze strony ludzi-niesamodzielnych-jak ja ich nazywam.
Takich,którzy mieszkają ,,na pokoju'' przy rodzicach,narobili sobie potomstwa,nie robią nic,aby poprawić swoją przyszłość i wszystkim zazdroszczą.

Normalnie jakbym pisała o swojej sytuacji !!!

Dokładnie, moja niby ciotka ( starsza tylko o 3 lata) ma 2 dzieci, chociaż z jednym nie miała gdzie mieszkać. Ciągle się przeprowadzali ( i dalej przeprowadzają), raz pracuje, raz nie.
Parę lat temu zgodziłam się pilnować jej dzieci. Miałam dostawać średnio 100 zł tygodniowo.
Jak ja nienawidziłam tej sytuacji, kiedy E. miała mi zapłacić
Boże, robiła to z takim bólem i z taką wymowną miną...(Zresztą, nieraz mi powiedziała wprost, że ona by wolała, żeby jej KTOŚ (czyli ja) za darmo pilnował dzieci Jasne, bo ona myślała,że jak jestem kuzynką jej dzieci, to zrobi ze mnie niewolnicę...)
Jeszcze jej syn coś tam się zapytał, czy kupi mu jakąś gazetę, a ona z wrzaskiem :
- Dziecko, ja nie mam z czego za mieszkanie zapłacić, nie mam za co zapłacić rachunków, a ty gazetę chcesz!

Na początku było mi głupio i to bardzo, miałam wyrzuty sumienia, ale z czasem, patrząc na jej zakupy ( takie pierdoły) przestałam się przejmować.

Zresztą jestem taka, że ja dużo kupuję dzieciom, które pilnuję. Im ( siostra i brat) też kupowałam naprawdę dużo fajnych rzeczy ( laki,wózek, zestawy malarskie, gry itd...). Ale aż mnie złość brała, jak w niecały tydzień później nie było po tym śladu
Albo taka sytuacja, kiedy mama z babcią kupiły kuzynce ( 2lata) lalkę mówiącą. Na drugi dzień pojechałam do nich- lalka rozwalona. Pytam dzieciaków kto zepsuł:
-Mama, bo ją wkurzała

[201801022117]

Mm444, jakie te panie w sklepach są pomocne.
Taaaak, targowe przymierzanie też jest świetne.

[awia]

Mnie najbardziej jeszcze wkurzaja obuwnicze.
Buty kupuje TYLKO w deichmannie, od biedy ryłko bo mam duże 42.
Czasem pojde do innego sklepu, ogladam ciekawa dla mnie pare, pytam o rozmiar 42 a pani nieodmiennie - damskie tylko do 41.
Ok, ale ja nosze damskie 42. Nawet duze 42. Jak ja nienawidze takich odpowiedzi, wymownych spojrzen a tekstów - eeee, takie duze Pani nosi? może pani przymierzy 41 bo wierzyc sie nie chce.
No k&%$@(! Ona wie co ja nosze czy ja? Kupowanie butów to jest mega koszmar, deichmann moze i ma slabe jakosciowe buty. Ale za to tanie i w moim rozmairze. i do 44.
i nikt glupich tekstów nie serwuje.

[mm444]

Treść usunięta

[Diablica z Tasmanii]

Napisane przez Finlora

Tak samo jest kiedy kupuję dla kota wątróbkę albo nerki.[/COLOR][/I]

ech, dziwni są co poniektórzy ludzie. Przecież wątróbka czy nerki nie są drogie.

[201801022117]

Dziewczyny, przypomniałyście mi... Nienawidzę, kiedy panie w obuwniczych się leniwią. Zawsze głośno komentuje takie zachowanie, pani obsługująca to słyszy, i pędzi, co prawda z mocno skwaszoną miną, ale cel jest osiągnięty.

[vespertine_]

Mnie szczerze wkuxxrwia ta ostatnio popularna zasada, że zamiast 'Ładna koszulka' moje znajome mowią 'Nowa koszulka, ile dalaś?'. Jak kiedys powiedzialam ze dalam za moje 'emu' 200 złotych to prawie zemdlaly bo one przecież kupily za 30 złotych na allegro i się trzymają

Nie lubię jeszcze wtryniania się w moje zycie osobiste. Pytania ze strony praktycznie obcych mi ludzi 'a co to sie stało, że nie jesteś z C?' lub 'Czemu Ty w ogole byłaś z M?. To najbardziej wkurzające pytania jakie mozna mi zadać Rozmawiam na takie tematy z naprawde bliskimi ludźmi.

I jeszcze denerwuje mnie ocenianie po pozorach. Np. zdarzyło mi się nocować u kumpla którego malo znalam po imprezie to juz się 'ku***e'... Brak słów

[muszynianka]

Tak, zaglądanie do portfela denerwuje wszystkich

Taaaaak przykro mi słuchać tej historii o stroju kąpielowym, ale u mnie jest to samo. Aktualnie mój strój kąpielowy z braku funduszy to... 80C czy 85C z którego wyprułam zapięcie i z tyłu zawiązuje jak bikini. No cóż, nie stać mnie na strój kąpielowy z prawdziwego zdarzenia

A i moja mama...
zapracowana babunia, wielka cierpiętnica bo ZNOWU musi pilnować wnuków! piątek wieczór, ona wchodzi do pokoju
-ty byś raz mogła dzieci popilnować!
-e... nikt mnie o to nie poprosił
-SAMA POWINNAŚ SIĘ DOMYŚLIĆ ŻE TRZEBA
(... ) - nikt mi łaski nie robi że zajmę się ich dziećmi. jest piątek wieczór, uwierz na słowo że mam lepsze rzeczy do roboty
bo ja się powinnam domyślić, jechać i prosić "och mogę popilnować wam dzisiaj dzieci żebyście gdzieś wyszli?" Boże, bez jaj wystarczy telefon "siema siema mam ogromną prośbę chcemy dziś gdzieś wyjść, proszę zostań z dziećmi, czipsy są w kuchni weź sobie laptopa jak zasną to się podłącz do sieci"czy coś ale oczywiście, moja matka teresa z kalkuty z miną cierpiętnicy biega, nie odmówi choć w duszy klnie. a tak długo myślałam że jest nowoczesną babcią która umie mówić nie :P

[201801022117]

Napisane przez vespertine_

Mnie szczerze wkuxxrwia ta ostatnio popularna zasada, że zamiast 'Ładna koszulka' moje znajome mowią 'Nowa koszulka, ile dalaś?'. Jak kiedys powiedzialam ze dalam za moje 'emu' 200 złotych to prawie zemdlaly bo one przecież kupily za 30 złotych na allegro i się trzymają

Nie lubię jeszcze wtryniania się w moje zycie osobiste. Pytania ze strony praktycznie obcych mi ludzi 'a co to sie stało, że nie jesteś z C?' lub 'Czemu Ty w ogole byłaś z M?. To najbardziej wkurzające pytania jakie mozna mi zadać Rozmawiam na takie tematy z naprawde bliskimi ludźmi.

I jeszcze denerwuje mnie ocenianie po pozorach. Np. zdarzyło mi się nocować u kumpla którego malo znalam po imprezie to juz się 'ku***e'... Brak słów

Skąd ja to znam... Wiesz, to pytanie "gdzie i za ile", to nie tak ostatnio... U mnie od gimnazjum to funkcjonowało. A potem koleżanki obrabiały tyłki innym, "a wiesz, ile tamta za to dala... ale głupia".
Co do ceny moich "emu", też za nie tyle zapłaciłam, ale jakość, szczególnie jeżeli chodzi o buty jest bardzo ważna.
Ocenianie po pozorach... Jak chodzę do zaocznej szkoły, to znaczy, że jestem głupsza, i że mi się do dziennej nie chciało...

[vespertine_]

Jeszcze mnie wnerwia jedno, ale za to mogę być tu zbluzgana Wkurza mnie nadmierne afiszowanie się ze swoją miłością. To internetowe- czyli mnóstwo serduszek na fejsie i wyznania miłości pod fotkami i to w realnym świecie- czyli calowanie się w miejscach publicznych. Ale można zawsze powiedzieć, że ja bez faceta to dlatego mnie wkurza
Lansowanie się na sile ze swoim nieszczęściem, bo sie poklucilo z chlopakiem, albo bo się go nie ma. Chryste

Wkurza mnie jeszcze jak przed lekcjami pytam kogoś czy ma zadanie, a on mówi że nie, po czym na lekcji je czyta.

[siarczan_sodu]

Napisane przez vespertine_

Jak kiedys powiedzialam ze dalam za moje 'emu' 200 złotych to prawie zemdlaly bo one przecież kupily za 30 złotych na allegro i się trzymają

Ja wysłuchuję takich rzeczy zazwyczaj od współlokatorki
Teraz to już chyba specjalnie robi mi na złość, bo wie, że lubię dobre buty i akurat na tym nie oszczędzam. Za każdym razem, gdy kupuję buty, to najpierw pyta, ile dałam, a później je ogląda i wydaje opinię, czy są warte ceny

[201801022117]

Napisane przez vespertine_

Jeszcze mnie wnerwia jedno, ale za to mogę być tu zbluzgana Wkurza mnie nadmierne afiszowanie się ze swoją miłością. To internetowe- czyli mnóstwo serduszek na fejsie i wyznania miłości pod fotkami i to w realnym świecie- czyli calowanie się w miejscach publicznych. Ale można zawsze powiedzieć, że ja bez faceta to dlatego mnie wkurza
Lansowanie się na sile ze swoim nieszczęściem, bo sie poklucilo z chlopakiem, albo bo się go nie ma. Chryste

Wkurza mnie jeszcze jak przed lekcjami pytam kogoś czy ma zadanie, a on mówi że nie, po czym na lekcji je czyta.

Mnie wkurzają słitaśne opisy na gg... Misiaczki, pysiaczki, kocham, cmokam... Ech. Denerwujące jest też, kiedy rozmówczyni mówi tylko i wyłącznie o swoim Misiu.

[vespertine_]

^ i ślepe zapatrzenie w swojego Misiaczka i faworyzowanie go na każdym kroku. 'Ale Ty masz rispekt na dzielni! Każdy Ci cześć mówi' albo 'Boże! Jak on smiał Ci powiedzieć że jestes glupi!'.
Mam taki przykład w bliskim otoczeniu. Chłopak kompletnie jej nie szanuje, a ona 'jaki on jest kochany' I dziwne- bo dziewczyna ogarnięta(jak widać nie do końca) i śliczna
Tego nie zrozumiem nigdy

[69love69]

Napisane przez awia

Mnie najbardziej jeszcze wkurzaja obuwnicze.
Buty kupuje TYLKO w deichmannie, od biedy ryłko bo mam duże 42.
Czasem pojde do innego sklepu, ogladam ciekawa dla mnie pare, pytam o rozmiar 42 a pani nieodmiennie - damskie tylko do 41.
Ok, ale ja nosze damskie 42. Nawet duze 42. Jak ja nienawidze takich odpowiedzi, wymownych spojrzen a tekstów - eeee, takie duze Pani nosi? może pani przymierzy 41 bo wierzyc sie nie chce.
No k&%$@(! Ona wie co ja nosze czy ja? Kupowanie butów to jest mega koszmar, deichmann moze i ma slabe jakosciowe buty. Ale za to tanie i w moim rozmairze. i do 44.
i nikt glupich tekstów nie serwuje.

oj tak, na pytanie czy jest rozmiar 42 panie ekspedientki zazwyczaj wyglądają tak: :brzyda l:


pod względem butów chciałabym mieszkać w UK.