Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią

[karolynka90]

Napisane przez FreakChic

Zastanawiam się, co ma imprezowanie do nauki... Ja widziałam ludzi, którzy byli super mądrzy, jeżeli chodzi o naukę. Olimpiadki, konkursiki... Cuda wianki. A po szkole było przyprowadzanie przez znajomych do domu, bo się na własnych nogach nie stało. Ja osobiście uważam, że o wiele bardziej w życiu liczy się inteligencja "życiowa", niż ta szkolna.
Dla mnie, takie wypowiedzi jak Twoja są zabawne. Nie lubię patrzeć na pijanych, jarających ludzi, którym fajnie jest z tym, że są pijani. Mnie to nie bawi poprostu... Taka dziwna jestem.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Oh Peggy Brown

O taaak. Jestem na politechnice i ile się nasłuchałam o sobie od profesora... że jestem głupia, że jestem idiotką, że zachowuję się jak typowa blondynka, od innych, że politechnika nie jest dla bab i jeśli chcę zaliczyć przedmiot to nie u niego i na pewno nie w tym roku -.-

Też studiowałam na politechnice. Najlepsza jazda była na grafice inż. Jeden z prowadzących nienawidził kobiet i zawsze stawiał im gorsze oceny. Sama też zgarnęłam 3, chociaż faceci, którzy niejednokrotnie kopiowali moje projekty dostawali wyższe oceny.

[Oh Peggy Brown]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;26922059]Też studiowałam na politechnice. Najlepsza jazda była na grafice inż. Jeden z prowadzących nienawidził kobiet i zawsze stawiał im gorsze oceny. Sama też zgarnęłam 3, chociaż faceci, którzy niejednokrotnie kopiowali moje projekty dostawali wyższe oceny.[/QUOTE]
Ale są też prowadzący, którzy nigdy nie dali zaliczenia dla dziewczyny. Znam jednego. Na szczęście nie mam z nim zajęć

[WhiteCherry]

ja z kolei pamiętam wykład z fizyki, na którym prowadzący stwierdził, że aż chce się wykład prowadzić (na sali była oszałamiająca ilość studentów w ilości ok. 20, w tym prawie same dziewczyny ).

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

U mnie na szczęście było tak, że każdą grupę prowadziło dwóch facetów. Teoretycznie część była przypisana do jednego, a część do drugiego. W praktyce było tak, że jeśli najpierw pokazałam projekt panu X (normalnemu), który wyraził pozytywną opinię, to pan Y(seksista) już nie czuł się na tyle pewnie, żeby projekt obsmarować

[Oh Peggy Brown]

Napisane przez WhiteCherry

ja z kolei pamiętam wykład z fizyki, na którym prowadzący stwierdził, że aż chce się wykład prowadzić (na sali była oszałamiająca ilość studentów w ilości ok. 20, w tym prawie same dziewczyny ).

Żeby u mnie ktoś był tak miły :P

A facet z fizyki zawsze dowali jakieś super żarciki o kobietach Parę wyprosi, bo nie podoba mu się ich strój.

[mad86]

Napisane przez guglak

Powinnyśmy być na pedagogice ew. psychologii ale nie na informatyce. Czasami aż ręce opadają

na jaka pedagogike, jakie studia... jaja sobie robisz :P do kuchni! ( ewentulanie do zawodowki)
tez mam takiego typka na swoim wydziale. Uwielbiam te pytania w stylu " dziewczyny zrozumialy? czy mam powtorzyc?" , stwierdzenia,ze nie mamy mozgow dodatkowe pytania ( bo trzeba sprawdzić czy dziewczyna umie/rozumie).
Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, ze tak sie dzieje od lat i nikt z tym nic nie zrobi

[ankasz]

Napisane przez WhiteCherry

ja z kolei pamiętam wykład z fizyki, na którym prowadzący stwierdził, że aż chce się wykład prowadzić (na sali była oszałamiająca ilość studentów w ilości ok. 20, w tym prawie same dziewczyny ).

u mnie są SAME dziewczyny w grupie i jak przychodzą wykładowcy na zajęcia to mruczą pod nosami "Błogosławiony między niewiastami"

[WhiteCherry]

Napisane przez Oh Peggy Brown

Żeby u mnie ktoś był tak miły :P

A facet z fizyki zawsze dowali jakieś super żarciki o kobietach Parę wyprosi, bo nie podoba mu się ich strój.

luz, u innego wykładowcy prawie wszyscy faceci zaliczyli w 1 terminie, na drugim i trzecim były prawie same dziewczyny (ja zdałam za 1wszym razem ).

[ZacpanaRapem]

a mnie denerwuje to, że jeśli ma się dobre oceny to od razu jest się kujonem, spędzającym całe dnie przy książkach, sztywnym i nie umiejącym się bawić
aaa i jeszcze ciągłe prośby o notatki.. nie chce być jakaś chamska czy coś, ale dlaczego non stop mam oddawać swoje notatki, nad którymi niejednokrotnie bardzo długo siedziałam, innym którzy normalnie traktują mnie jakbym nie istniała?

albo stwierdzenie, że jak ktoś się dobrze bawi, tańcząc pod sceną do upadłego, na jakimś koncercie to od razu jest pijany w 3de. (no tak, bo przecież "normalni" ludzie na takiej imprezie siedzą przy stolikach, pod namiotami popijąjąc kolejne piwa)

[karolynka90]

Napisane przez ZacpanaRapem

a mnie denerwuje to, że jeśli ma się dobre oceny to od razu jest się kujonem, spędzającym całe dnie przy książkach, sztywnym i nie umiejącym się bawić

W moim otoczeniu taka sytuacja istniała tylko w podstawówce, później ludzie zaczęli mądrzeć.

[ZacpanaRapem]

Napisane przez karolynka90

W moim otoczeniu taka sytuacja istniała tylko w podstawówce, później ludzie zaczęli mądrzeć.

też myślałam, że to z czasem przejdzie, ale teraz studiuje i nadal trafiam na takich, delikatnie mówiąc, "dziwnych" ludzi

[whitechocolateraspberry]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;26922059]Też studiowałam na politechnice. Najlepsza jazda była na grafice inż. Jeden z prowadzących nienawidził kobiet i zawsze stawiał im gorsze oceny. Sama też zgarnęłam 3, chociaż faceci, którzy niejednokrotnie kopiowali moje projekty dostawali wyższe oceny.[/QUOTE]

Też jestem na politechnice i taka sytuacja ma miejsce. Podczas oblanego egzaminu w sesji ja i moje koleżanki oraz 1 kolega poszlismy obejrzec nasze dwójowe egzaminy i oczywiscie profesor zjechal wszystkie dziewczyny, ze nie wiemy o czym piszemy, a chłopakowi nic złego nie powiedział, tylko tyle, ze w jednym zadaniu sprytnie cos wymyślił ;]

Albo sytuacja jaką opisywałam z moja koleżanka - kolezanka z grupy (ubrana na rozowo blondynka) poszla z kolega na konsultacje przed kolokwium, bo chciala aby jeden z wykladowcow jej cos wytlumaczyl. On ją i kolege spytal o jakies twierdzenie, jak nie wiedziala to powiedzial jej wprost, ze nie nauczy sie tego bo ma zbyt niski iloraz inteligencji i nie jest w stanie tego pojąć... koledze nic nie powiedzial. Pozniej na kolokwium dziewczyna zdobyła max punktów i 5 ;] ale facet miał mine ;]

[linaya]

Napisane przez guglak

Mnie wkurza,że wszyscy mówią żeby dziewczyny szły na politechniki a później nie są traktowane na równi. Jestem na informatyce. Ile się nasłuchałam,że jakiegoś zagadnienia to ja nie zrozumiem bo to za trudne. Jeszcze gorzej jak któraś z dziewczyn napisała lepiej kolosa. Bo to przecież oczywiste,że nie mogłyśmy lepiej tego zrobić, lepsza ocena jest dzięki bluzce z dekoltem, spódnicy czy czegoś innego ale nie dzięki wiedzy. Powinnyśmy być na pedagogice ew. psychologii ale nie na informatyce. Czasami aż ręce opadają

Gdy byłam na pierwszym roku swoich studiów, jeden z profesorów na swoim pierwszym wykładzie powiedział: "No, dziewczyny, rozglądajcie się za mężem, bo to już ten wiek, już czas, zresztą prawdę mówiąc większość dziewczyn idzie na studia, by znaleźć męża i nie ma w tym nic wstydliwego, tak było i będzie!"

Mamy też z TŻ znajomego profesora, który jest strasznym szowinistą. TŻ raz był u niego w gabinecie, gdy przyszła do niego studentka, strasznie przejęta i podekscytowana i mówi, że chciałaby u niego pisać pracę mgr, że tyle o nim słyszała, czytała jego wszystkie książki, publikacje, że bardzo interesuje ją jego dziedzina, że od lat jest dla niej autorytetem, że przyjechała z X. (jakiejś odległej miejscowości) by go poznać itp. On zaś zbył ją rzekomym brakiem czasu, a gdy wyszła, powiedział do mojego TŻ:
- Żeby chociaż ładna była, to bym ją przyjął.

[201610310857]

dziwi mnie, np. mówie koleżance, sąsiadowi, znajomemu, że lubię coś jeś, a ten ktoś nie lubi i pada pytanie życia: Jezuuuuuuuus!!! Jak Ty możesz to jest! To jest ohydne!!!

[ankasz]

Napisane przez ZacpanaRapem

a mnie denerwuje to, że jeśli ma się dobre oceny to od razu jest się kujonem, spędzającym całe dnie przy książkach, sztywnym i nie umiejącym się bawić
aaa i jeszcze ciągłe prośby o notatki.. nie chce być jakaś chamska czy coś, ale dlaczego non stop mam oddawać swoje notatki, nad którymi niejednokrotnie bardzo długo siedziałam, innym którzy normalnie traktują mnie jakbym nie istniała?

albo stwierdzenie, że jak ktoś się dobrze bawi, tańcząc pod sceną do upadłego, na jakimś koncercie to od razu jest pijany w 3de. (no tak, bo przecież "normalni" ludzie na takiej imprezie siedzą przy stolikach, pod namiotami popijąjąc kolejne piwa)

mnie denerwuje, jak spotykają się np dwie osoby, które studiują na różnych uczelniach i gdy jedna ma wyższe oceny od tej drugiej, to zawsze usłyszy "Bo u nas jest wyższy poziom, dlatego trudniej jest zdawać na 5"

czemu ludzie nie potrafią przyjąć do wiadomości, że ktoś, kto ma wysoką średnią, niekoniecznie musi studiować na podrzędnej uczelni, tylko po prostu się przykłada do nauki?

[karolynka90]

Napisane przez Edeldredzia

dziwi mnie, np. mówie koleżance, sąsiadowi, znajomemu, że lubię coś jeś, a ten ktoś nie lubi i pada pytanie życia: Jezuuuuuuuus!!! Jak Ty możesz to jest! To jest ohydne!!!

No nie?

- Podoba mi się ta bluzeczka.
- Weź, jest okropna przecież.


Nie, że "a mi się nie podoba", tylko "jest paskudna".

[Angry]

Napisane przez Edeldredzia

dziwi mnie, np. mówie koleżance, sąsiadowi, znajomemu, że lubię coś jeś, a ten ktoś nie lubi i pada pytanie życia: Jezuuuuuuuus!!! Jak Ty możesz to jest! To jest ohydne!!!

Tak! Zawsze to słyszę jak piję sok pomidorowy

[201610310857]

równie mocno dziwią mnie teksty: Jak Ty się możesz zadawać z tymi Turasami, przecież Cię zgwałcą albo wywiozą, no, albo w kebabie zatrudnią;/

No, jakoś znam się z nimi już długi czas i potwierdzam, że sa przyzwoitymi ludźmi i póki co, nic mi się nie stało

[LostInTranslation]

Napisane przez Edeldredzia

dziwi mnie, np. mówie koleżance, sąsiadowi, znajomemu, że lubię coś jeś, a ten ktoś nie lubi i pada pytanie życia: Jezuuuuuuuus!!! Jak Ty możesz to jest! To jest ohydne!!!

A propo jedzenia, to też mi się coś przypomniało Dziwi mnie zachowanie mojej współlokatorki (może nawet bardziej wkurza, niż dziwi ), która zawsze patrzy z obrzydzeniem na to, co sobie przygotuję Jestem wegetarianką, czasem lubię poeksperymentować w kuchni, ale nie zawsze moje potrawy wyglądają zachęcająco Jednak najważniejsze jest to, że mi smakują! A ona nawet nie spróbuje, tylko od razu ten grymas na twarzy i pytanie "A co to jest?" Czasami już naprawdę mam ochotę powiedzieć, że g****

[ankasz]

Napisane przez Angry

Tak! Zawsze to słyszę jak piję sok pomidorowy

o fuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu uu




żart

[kobietasukcesu]

Napisane przez Chatul

Nigdy nie jest za późno na bronienie języka

No ale zawsze były zapożyczenia i będą Teraz padło na takie z angielskiego, dawno dawno temu były w włoskiego.

[Chatul]

Napisane przez kobietasukcesu

No ale zawsze były zapożyczenia i będą Teraz padło na takie z angielskiego, dawno dawno temu były w włoskiego.

Yhm. I z niemieckiego, i z francuskiego, czeskiego, łacińskiego... Ja o tym wiem, naprawdę. Po prostu nie podoba mi się zapożyczanie słów, których odpowiedniki są w języku polskim.

[kobietasukcesu]

Napisane przez Fela Von Helvete

okres mniej więcej od moich 15. do 16. urodzin to był rok-półtora, w którym zrobiłam 90% procent największych głupot z całego mojego życia, bo i pierwszy raz piłam i coś się tam zdarzyło popalać, gdzieś się ukryło jakąś imprezę,

U mnie identycznie, w tym wieku mi odbiło.

A wcześniej to wzór dziecka- idealne oceny, zero wagarów itd

---------- Dopisano o 22:15 ---------- Poprzedni post napisano o 21:02 ----------

Napisane przez Ejniacz

Dobrze wiedzieć że Katowice i bliskie Katowic miasta to wieś. Bo wiesz ... Ludzie mówią tu gwarą !

w katowicach raczej nie za bardzo gwarę spotykam, raczej Bytom/Ruda Śląska bardziej, ale to i tak tylko czasami.

[Sondrina]

Napisane przez whitechocolateraspberry

Też jestem na politechnice i taka sytuacja ma miejsce. Podczas oblanego egzaminu w sesji ja i moje koleżanki oraz 1 kolega poszlismy obejrzec nasze dwójowe egzaminy i oczywiscie profesor zjechal wszystkie dziewczyny, ze nie wiemy o czym piszemy, a chłopakowi nic złego nie powiedział, tylko tyle, ze w jednym zadaniu sprytnie cos wymyślił ;]

Albo sytuacja jaką opisywałam z moja koleżanka - kolezanka z grupy (ubrana na rozowo blondynka) poszla z kolega na konsultacje przed kolokwium, bo chciala aby jeden z wykladowcow jej cos wytlumaczyl. On ją i kolege spytal o jakies twierdzenie, jak nie wiedziala to powiedzial jej wprost, ze nie nauczy sie tego bo ma zbyt niski iloraz inteligencji i nie jest w stanie tego pojąć... koledze nic nie powiedzial. Pozniej na kolokwium dziewczyna zdobyła max punktów i 5 ;] ale facet miał mine ;]

To moja fizyczka tak opowiadała, że zawsze wszyscy jej wmawiali, że jest na fizyce, bo szuka męża,a tu spory wybór
U mnie na biotechnologii na szczęscie nie spotkałam się z takimi aktami szowinizmu. Owszem, jeden pan na I roku lubił mówić: teraz opowiem paniom o zasadzie działania proszku do prania, żeby wiedziały, jak ich używać Ale ów pan nie był z mojej katedry... Był też pan obrażający cały rok, również nie był z mojej katedry. W mojej katedrze są sami kulturalni wykładowcy i żadnemu był etykietki szowinisty nie przypięła. Ale na I roku na tych wykładach szlag mnie trafiał, bo było więcej takich mądrości dla pań, w tym jak przyrządzić kiełbaseczkę, goloneczkę itp. I że kobiety posyła się do sklepu, a samemu wybywa na mecze na drugi koniec Europy... I jak otwierano parę sklepów w mieście, to usłyszałam, że teraz trzeba przed kobietami schować karty, bo będą same debety...

[Angry]

W✂✂✂✂ia mnie (przepraszam, że tak brzydko zaczynam post ale to naprawdę jedyne słowo, które moją frustrację oddaje) presja na bycie w związku. Jeden kolega co tydzień pyta mnie jak tam sprawy sercowe, w nadziei na jakieś głodne kawałki . Ale to dość nietypowy element, dalej chodzi mi o określoną sytuację. Mam znajomego, który twierdzi, że zakochał się we mnie od pierwszego wejrzenia (jak dla mnie to desperackie "branie na litość", ale nieważne, wziąć się nie dałam ;p, delikatnie wyjaśniłam mu, że ja niestety jego uczuć nie odwzajemniam i jakoś to przeżył, pozostajemy w normalnym, serdecznym kontakcie). Jednak gdy spotykamy się w większej grupie znajomych to zawsze ktoś musi wziąć mnie na stronę i robić wyrzuty typu "głupia jesteś, chłopak jak złoto, widac, że mu zależy, poza tym - przystojny, inteligentny, powinniście być razem!" taa, tylko dla mnie najważniejszym elementem w związku, a przynajmniej początkowo popychającym mnie do niego jest jakaś chemia, a do niego nie czuję nic, w ogóle mnie nie pociąga, ba, czasem wręcz drażni. Pakowanie się w coś takiego nie ma najmniejszego sensu, więc tym bardziej nie rozumiem czemu moi "przyjaciele" na siłę chcą zobaczyć nas razem, najlepsze jest to, że mam, do cholery, 19 lat i do stałych związków mnie nie ciągnie, cała sytuacja zresztą wydaje mi się mocno szczeniacka, a oni zachowują się, jakbym była już starą panną. Dostaje piany jak słyszę, jaki to on nie jest wspaniały a ja nieczuła, to jest w ogóle jakiś absurd i koszmar Rozumiem początkowe zdziwienie, ale dlaczego po tysiącu-pięćset-stu-dziewięćset moich tłumaczeniach, że ten człowiek jest dla mnie aseksualny i nieciekawy, nadal liczą, że może jednak kiedyś mi przejdzie. Przez taką nagonkę zaczynam niemal czuć się winna, że koleś mi się nie podoba, ale cóż, serce nie sługa

[LostInTranslation]

Napisane przez Angry

W✂✂✂✂ia mnie (przepraszam, że tak brzydko zaczynam post ale to naprawdę jedyne słowo, które moją frustrację oddaje) presja na bycie w związku. Jeden kolega co tydzień pyta mnie jak tam sprawy sercowe, w nadziei na jakieś głodne kawałki

Też mnie to wkurza. Mam koleżankę, która ciągle chce mnie z kimś swatać, bo - jak twierdzi - ona i jej chłopak wreszcie będą mieli zaprzyjaźnioną parę na wspólne wypady
A najlepszy to jest kolega, który zawsze zaczyna rozmowę: "Hej, jak tam randki?"

[Angry]

Napisane przez LostInTranslation

Też mnie to wkurza. Mam koleżankę, która ciągle chce mnie z kimś swatać, bo - jak twierdzi - ona i jej chłopak wreszcie będą mieli zaprzyjaźnioną parę na wspólne wypady
A najlepszy to jest kolega, który zawsze zaczyna rozmowę: "Hej, jak tam randki?"

No to przybij piątkę , bo tamten ode mnie to z kolei chłopak mojej przyjaciółki, który też najchętniej widziałby mnie w związku, żeby było z kim skleić ekipę, bo w trójkę to jak to, jak przyzwoitka szkoda, że nie liczą się z moimi uczuciami w takim samym stopniu, jak ze swoimi domniemanymi korzyściami

[Sondrina]

Napisane przez LostInTranslation

Też mnie to wkurza. Mam koleżankę, która ciągle chce mnie z kimś swatać, bo - jak twierdzi - ona i jej chłopak wreszcie będą mieli zaprzyjaźnioną parę na wspólne wypady
A najlepszy to jest kolega, który zawsze zaczyna rozmowę: "Hej, jak tam randki?"

Też mnie wkurza taka presja. W ogóle ja jestem teraz w szczęśliwym związku i moi przyjaciele mnie nie swatali. Ale jak rozstałam się z moim poprzednim facetem, a z obecnym tylko się kumplowałam, to czułam się wkurzona, jak dalsza rodzinka się mnie pytała, czy mam chłopaka. A co ich to obchodzi. A potem kazała chodzić na imprezy, zamiast się uczyć i szukać A ja nie czuję potrzeby bycia z kimś na siłę. Jak rozstałam się z moim eks, wolność bardzo mi się spodobała. Potem się zakochałam i wszystko nastąpiło naturalnie I tak powinno być Osoba wolna nie jest samotna, nieszczęśliwa czy wybrakowana Kiedyś się zakocha, ale nic na siłę.
Tak samo nie pojmuję postaw kolegów z roku. W ogóle tak się złożyło, że trójka z nich się rozstała ze swoimi dziewczynami, z którymi byli kilka lat. Nie minął nawet tydzień, a wszyscy już bajerują jakieś babki spotkane przypadkowo. Ja rozumiem, można się w tym czasie zakochać, ja tak się zakochałam, ale widzę, ze oni tęsknią za swoimi byłymi i wieczorami się upijają, bo im na nich zależy (jak się napiją, to wprost o tym mówią)... Po co szukać kogoś na siłę. Lepiej pobyć samemu do czasu, aż naprawdę pojawi się chemia. Ten czas można przeznaczyć na analizę tego, co było i zamknięcie pewnego rozdziału. Jeden z nich powiedział nam, że nie umie być sam, bo przyzwyczaił się, że kogoś ma...

[LostInTranslation]

Napisane przez Angry

No to przybij piątkę , bo tamten ode mnie to z kolei chłopak mojej przyjaciółki, który też najchętniej widziałby mnie w związku, żeby było z kim skleić ekipę, bo w trójkę to jak to, jak przyzwoitka szkoda, że nie liczą się z moimi uczuciami w takim samym stopniu, jak ze swoimi domniemanymi korzyściami

Piona! (teraz przypomniał mi się dialog z pewnego serialu: "-Piwo to nie alkohol. - A co?! - No kurde napój!" ).

Właśnie! Po kolejnym takim tekście, usłyszanym od tej koleżanki, stwierdziłam, że chcę być sama i nie mam ochoty wysłuchiwać, jakim to x jest świetnym facetem, a y jeszcze lepszym, itd.

Napisane przez Sondrina

Też mnie wkurza taka presja. W ogóle ja jestem teraz w szczęśliwym związku i moi przyjaciele mnie nie swatali. Ale jak rozstałam się z moim poprzednim facetem, a z obecnym tylko się kumplowałam, to czułam się wkurzona, jak dalsza rodzinka się mnie pytała, czy mam chłopaka. A co ich to obchodzi. A potem kazała chodzić na imprezy, zamiast się uczyć i szukać A ja nie czuję potrzeby bycia z kimś na siłę. Jak rozstałam się z moim eks, wolność bardzo mi się spodobała. Potem się zakochałam i wszystko nastąpiło naturalnie I tak powinno być Osoba wolna nie jest samotna, nieszczęśliwa czy wybrakowana Kiedyś się zakocha, ale nic na siłę.
Tak samo nie pojmuję postaw kolegów z roku. W ogóle tak się złożyło, że trójka z nich się rozstała ze swoimi dziewczynami, z którymi byli kilka lat. Nie minął nawet tydzień, a wszyscy już bajerują jakieś babki spotkane przypadkowo. Ja rozumiem, można się w tym czasie zakochać, ja tak się zakochałam, ale widzę, ze oni tęsknią za swoimi byłymi i wieczorami się upijają, bo im na nich zależy (jak się napiją, to wprost o tym mówią)... Po co szukać kogoś na siłę. Lepiej pobyć samemu do czasu, aż naprawdę pojawi się chemia. Ten czas można przeznaczyć na analizę tego, co było i zamknięcie pewnego rozdziału. Jeden z nich powiedział nam, że nie umie być sam, bo przyzwyczaił się, że kogoś ma...

Dobre

Ja właśnie też nie. I nie rozumiem dlaczego niektórym tak przeszkadza to, że jestem sama. Tak się ostatnio zaczęłam zastanawiać, czy przypadkiem nie zazdroszczą mi tej mojej wolności Ale to przecież absurdalne.

A taka postawa mnie smuci. Ale niestety też już słyszałam takie teksty.