Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią

[little witch]

Napisane przez Suvia

A wiesz, że mnie też naszła taka refleksja Pamiętam, że w tym wieku bez obciachu gadałyśmy z koleżankami bardzo głośno (za głośno) np. w komunikacji miejskiej, ciągle wybuchałyśmy śmiechem itd. To musiało niesamowicie wnerwiać otoczenie. Myślę, że takie zachowanie to taka głupia domena tego wieku- przejdzie.

Natomiast co do niepohamowanego pędu do dorosłości objawiającego się w tym najgorszym, czyli w piciu, paleniu, nieprzytomnym imprezowaniu.... Ja na prawdę byłam (i inni moi rówieśnicy) inna... W wieku 15 lat każdy przechwalał się imprezami, popalaniem, popijawami, ale to były czyste przechwałki, NIC więcej. Ci ludzie mieszkali bardzo blisko mnie, moim rodzice znali ich rodziców- jestem pewna, że takich zachowań w ich wykonaniu nie było. Nie wiem czy po prostu trafiłam na wyjatkowo grzeczne i zdyscyplinowane nastolatki, czy rzeczywiście na przestrzeni tych 8 lat TAK wiele się zmieniło

ja myślę że to zawsze było , jest i będzie. j aise tak nie zachowywałam, a rodzice pozwalali mi na bardzo wiele. moi znajomi też się tak nie zachowywali. był jakiś alkohol, sama zaczęłam wcześnie palić, ale nie byliśmy bezczelni, wulgarni i nie wracaliśmy do domu o 7 rano pijani. nie zaczepialismy ludzi na ulicy, nie klęliśmy głośno w autobusach, a najmocniejsze narkotyki jakich w życiu próbowałam to trawka. ale juz znajomi znajomych, ludzie z trochę innego środowiska, jak najbardziej te 8-10 lat temu powtarzali dokładnie to, co robia teraz dzieciaki. tak samo teraz - mój młodszy brat i jego znajomi nie zachowują sie tak i nie mają takiego podejścia (czy raczej nie mieli, teraz maja już po 19 lat i tym bardziej zmądrzeli). mojego brata interesuje wioślarstwo i wspinaczka, tak jak jego kolegów, a dziewczyny i imprezy są gdzies tam, daleko. ale z kolei znam i widuję takie rozpuszczone, wulgarne i obsceniczne zachowania nastolatków. i to mnie naprawdę przeraża. bo oni zachowują się czasem jak zwierzęta, nie jak ludzie. ale wszystko zalezy od środowiska, wychowania, są grzeczni i niegrzeczni, w każdych czasach

[muszynianka]

w jakim świecie niektóre z was żyją, hipisi to niby wymysł dzisiejszych czasów? trawka, goło i wesoło? nie idealizuj swojej młodości, jak wyżej dziewczyna napisała - patologia, zabawa, narkotyki i imprezy, grzeczni i niegrzeczni istnieją od... zawsze

Wczoraj siedziałam na przystanku z jakimiś dziewczątkami na oko z 14 lat. Siedząc obok czułam tylko smród dymu i słyszałam K**** K**** K****.

niesamowite, bo ja widuję 44 latki prawdopodobnie ich matki od których poza smrodem dymu czuć czasem woń alkoholu i słychać także k k k k a jeszcze ch ch ch...
pytasz się gdzie są rodzice, no właśnie. chyba masz odpowiedź. z tak zwanej d... patologiczne zachowania dzieci się nie biorą.

Ale może po prostu te krzykliwe i pseudodorosłe piętnastolatki są dla nas - osób przebywających na co dzień w innych środowiskach wiekowych, bardziej widoczne?

No a nie? Idąc ulicą zobaczysz 10 pijanych nastolatek i taki masz obraz, pomijając 1000 które zostało w domu i czyta książkę

Jak ja uwielbiam te rozmowy panienek koło 25 roku życia które myślą że od ich czasów to po prostu życie zmieniło się diametralnie a wszelakie zło wyrosło przez ostatnie lata, młodzież stała się zepsuta i obrzydliwa a kiedyś to było nie do pomyślenia... (może to jakiś syndrom jest? )
Dodam że moja 85 letnia babcia ma inne zdanie

---------- Dopisano o 13:05 ---------- Poprzedni post napisano o 12:55 ----------

A i zabawne że każdemu pokoleniu wydaje się że było "ostatnie normalne"...

[karolynka90]

Nie no ja wiem, że narąbane dziewczynki CH CH K K były i 5 czy 10 lat temu.
Tylko ja nie wiem - czy nie zwracałam tak na nie uwagi? Czy jednak to zjawisko bylo mniejsze?
Czy może po prostu teraz mnie to tak drażni?

[muszynianka]

Kiedyś nie wychodziłaś nocami, kiedyś nie miałaś takiej swobody jak teraz, nie było cie w wielu miejscach - kiedy one leżały nachlane pod przystankiem o 2 w nocy ty spałaś.
Taką mam teorię albo po prostu bardziej rzucają się w oczy.

[little witch]

eeetam, tak jak napisałam - w tzw "naszych czasach" tych zdemoralizowanych było tyle samo co i teraz, tylko akurat nagonka medialna nie była na galerianki tylko z tego co pamiętam na aborcje. (czasy późnego sld i koalicji pis-lpr? ) to już moje późne liceum akurat, ale no, same wiecie. wtedy na tapecie były mundurki i aborcje, jeszcze wcześniej- przystanek woodstock i monar, czyli narkomania, teraz sa galerianki i dopalacze, a za 5 lat będą nastoletnie matki i samobójstwa w sieci
relax, już Sokrates mówił ze żyjemy w zdegenerowanych czasach

[Renatka_2108]

Co do kłotni o gwarę.
Jo godom po Ślonsku i nikomu to nie przeszkadzo

W Urzedach, jak cos zalatwiam staram sie mowic po polsku ale nigdy i tak nie powiem WSZYSTKIEGO bo mam "inną gadke" i slychac to ze jestem Ślązaczką.

I wkurzylam sie jak przeczytalam że Ci co mowia gwara maja sobie siedziec na swojej wsi To moze Kocimiętko daj przed kazdym wiekszym miastem znaki "ZAKAZ WSTEP ŚLĄZAKOM" To moze dostosuja sie i nie beda wchodzic do miast

A tak pozatym to przewaznie spotykam sie z tym ze komus moja gwara sie strasznie podoba choc czasem czegos nie rozumie co mowie. Wtedy kulturalnie pyta czy moge przetlumaczyc i sie nie obrazam tylko tlumacze

[Fela Von Helvete]

Napisane przez muszynianka

w jakim świecie niektóre z was żyją, hipisi to niby wymysł dzisiejszych czasów? trawka, goło i wesoło? nie idealizuj swojej młodości, jak wyżej dziewczyna napisała - patologia, zabawa, narkotyki i imprezy, grzeczni i niegrzeczni istnieją od... zawsze

niesamowite, bo ja widuję 44 latki prawdopodobnie ich matki od których poza smrodem dymu czuć czasem woń alkoholu i słychać także k k k k a jeszcze ch ch ch...
pytasz się gdzie są rodzice, no właśnie. chyba masz odpowiedź. z tak zwanej d... patologiczne zachowania dzieci się nie biorą.

No a nie? Idąc ulicą zobaczysz 10 pijanych nastolatek i taki masz obraz, pomijając 1000 które zostało w domu i czyta książkę

Jak ja uwielbiam te rozmowy panienek koło 25 roku życia które myślą że od ich czasów to po prostu życie zmieniło się diametralnie a wszelakie zło wyrosło przez ostatnie lata, młodzież stała się zepsuta i obrzydliwa a kiedyś to było nie do pomyślenia... (może to jakiś syndrom jest? )
Dodam że moja 85 letnia babcia ma inne zdanie

---------- Dopisano o 13:05 ---------- Poprzedni post napisano o 12:55 ----------

A i zabawne że każdemu pokoleniu wydaje się że było "ostatnie normalne"...

Zgadzam się

Swoją drogą ja się nie będę kreowała na wiecznie grzeczną dziewczynkę, bo swoje za uszami mam, okres mniej więcej od moich 15. do 16. urodzin to był rok-półtora, w którym zrobiłam 90% procent największych głupot z całego mojego życia, bo i pierwszy raz piłam i coś się tam zdarzyło popalać, gdzieś się ukryło jakąś imprezę, byłam z kretynem, ale na szczęście związek szybciej się skończył niż zaczął. Co ciekawe uczyć się zawsze uczyłam bardzo dobrze, niezależnie od tego wszystkiego Teraz mam lat 21, moja styczność z alkoholem kończy się na piwie z kolegami albo drinku z rodziną, nie palę w ogóle, ćpanie mnie nigdy nie dotyczyło, a koleżanki, z którymi wtedy właśnie tak "doroślałam" też są normalnymi, spokojnymi dziewczynami, studiują i pracują

Choć szczerze mówiąc dziwnie mi się zrobiło ostatnio, jak zobaczyłam trzynastolatkę pijaną dosłownie do nieprzytomności, dziewczyna wyglądała jak zombie i z koncertu (który nota bene miał się zacząć dopiero pół godziny później) wyprowadzała ją chyba matka z jakąś koleżanką czy siostrą. Do takiego stanu się nie doprowadziłam nigdy, chyba bym się spaliła ze wstydu.

[201607231707]

Napisane przez muszynianka

Jak ja uwielbiam te rozmowy panienek koło 25 roku życia które myślą że od ich czasów to po prostu życie zmieniło się diametralnie a wszelakie zło wyrosło przez ostatnie lata, młodzież stała się zepsuta i obrzydliwa a kiedyś to było nie do pomyślenia... (może to jakiś syndrom jest? )
Dodam że moja 85 letnia babcia ma inne zdanie

Też to uwielbiam Normalnie jak to czytam, to nie wiem, czy się cieszyć czy płakać

Kocham też gadanie typu Za moich czasów to była muzyka... Za moich czasów to były zabawy... Za moich czasów to... Za moich czasów tamto...

Napisane przez Renatka_2108

Co do kłotni o gwarę.
Jo godom po Ślonsku i nikomu to nie przeszkadzo

W Urzedach, jak cos zalatwiam staram sie mowic po polsku ale nigdy i tak nie powiem WSZYSTKIEGO bo mam "inną gadke" i slychac to ze jestem Ślązaczką.

I wkurzylam sie jak przeczytalam że Ci co mowia gwara maja sobie siedziec na swojej wsi To moze Kocimiętko daj przed kazdym wiekszym miastem znaki "ZAKAZ WSTEP ŚLĄZAKĄ" To moze dostosuja sie i nie beda wchodzic do miast

A tak pozatym to przewaznie spotykam sie z tym ze komus moja gwara sie strasznie podoba choc czasem czegos nie rozumie co mowie. Wtedy kulturalnie pyta czy moge przetlumaczyc i sie nie obrazam tylko tlumacze

O własnie Przy tablicy, czy u lekarza mówię normalnie, ale i tak troche zaciagam i zamieniam e na i

Mi się na przykład gwara ślaska nie podoba, ale kij mnie obchodzi, czy ktoś godo czy gada Jak czegos nie rozumiem, to pytam co miała dana osoba na mysli i już

[201610310857]

Jak mnie denerwują moje koleżanki, które jak czegoś potrzebują to są bardzo mile
Jakiś czas temu(dzień przed ustną) poprosiła mnie koleżanka bym zamówila jej na all perfumy, wieczorem miała mi dosłać numery tych perfum. Przez to całe zamieszanie, naukę i stres całkiem zapomniałam.
Oczywiście teraz sms: zamówiłaś mi te perfumy, ja że na śmierć zapomniałam, bo naprawdę zapomniałam, wiele razy jej zamawiałam i to nie był problem. Na co obrażona WRĘCZ OBURZONA koleżanka oznajmiła, że sobie kogoś innego poprosi i nie będzie robić problemów. Chyba oczekuje, ze jeszcze napiszę, no proszę Cię, ja Ci zamówię.

Tylko, że jak ja czegoś potrzebowałam to niestety na nią liczyć nie mogłam, a poniekąd uważałam ją za przyjaciółkę.

[Suvia]

Napisane przez muszynianka

Kiedyś nie wychodziłaś nocami, kiedyś nie miałaś takiej swobody jak teraz, nie było cie w wielu miejscach - kiedy one leżały nachlane pod przystankiem o 2 w nocy ty spałaś.
Taką mam teorię albo po prostu bardziej rzucają się w oczy.

Być może o to chodzi

I chyba nie trzeba się od razu rzucać (nie mówię tu do Ciebie Muszynianko). Ale jakoś to pogorszenie zwyczajów u nastolatek widzę, i nie tylkoja, ale nie będę negować i ośmieszać czyichś pogladów, bo to jest dziecinne. Dobrze wiem, że są natolatki, które poziom kultury mają i większy od mojego, nigdzie nie napisałam, że "w tych przerażających obecnych czasach WSZYTSKIE nastolatki pijane latają za mną i dmuchają mi dymem papierosowym w oczy".

Tak jakoś zauważam na tym forum, że dzień bez rzucenia się na kogoś z postem o treści wyolbrzymiającej sprawę, przeinaczającym zdanie autora innego postu, i obowiązkowo z mnóstwem emotek, to dzień stracony...

[Renatka_2108]

Napisane przez Demi93

Też to uwielbiam Normalnie jak to czytam, to nie wiem, czy się cieszyć czy płakać

Kocham też gadanie typu Za moich czasów to była muzyka... Za moich czasów to były zabawy... Za moich czasów to... Za moich czasów tamto...



O własnie Przy tablicy, czy u lekarza mówię normalnie, ale i tak troche zaciagam i zamieniam e na i

Mi się na przykład gwara ślaska nie podoba, ale kij mnie obchodzi, czy ktoś godo czy gada Jak czegos nie rozumiem, to pytam co miała dana osoba na mysli i już

Ja sie staram mowic normalnie ale wiadomo ze tak od małego jestem wychowana i nauczona mówic to nie bede od razu mowila czysto po polsku. Akcent swoj mam i tyle. Jak sie komus nie podoba sluchac mnie nie musi Drzwi otwarte wiec moze w kazdej chwili wyjść i miec z glowy moja okropna gadanine

[Chatul]

Napisane przez ville

Dziwi mnie nadawanie dwóch imion, z których i tak używa się drugiego. Gdzie sens, gdzie logika? W ten sposób tylko moja babcia i jedna z sióstr na 14 rodzeństwa była nazywana jak w urzędzie (jakimś cudem się uchowały). Reszta po drugim imieniu

Ooo! Sama prawda. Znam tylko jedną osobę, która posługuje się dwoma imionami... Sama na szczęście mam tylko jedno imię

[WhiteCherry]

Napisane przez Suvia

A wiesz, że mnie też naszła taka refleksja Pamiętam, że w tym wieku bez obciachu gadałyśmy z koleżankami bardzo głośno (za głośno) np. w komunikacji miejskiej, ciągle wybuchałyśmy śmiechem itd. To musiało niesamowicie wnerwiać otoczenie. Myślę, że takie zachowanie to taka głupia domena tego wieku- przejdzie.

Natomiast co do niepohamowanego pędu do dorosłości objawiającego się w tym najgorszym, czyli w piciu, paleniu, nieprzytomnym imprezowaniu.... Ja na prawdę byłam (i inni moi rówieśnicy) inna... W wieku 15 lat każdy przechwalał się imprezami, popalaniem, popijawami, ale to były czyste przechwałki, NIC więcej. Ci ludzie mieszkali bardzo blisko mnie, moim rodzice znali ich rodziców- jestem pewna, że takich zachowań w ich wykonaniu nie było. Nie wiem czy po prostu trafiłam na wyjatkowo grzeczne i zdyscyplinowane nastolatki, czy rzeczywiście na przestrzeni tych 8 lat TAK wiele się zmieniło

zawsze tak było ja jestem rocznik '89, mój brat z kolei był pierwszym rocznikiem, który rozpoczął naukę w gimnazjum (wcześniej była 8-letnia podstawówka), więc mam rozeznanie. Za czasów mojego gimnazjum była istna patologia ludzie pili, palili, chwalili się całonocnymi imprezkami z obowiązkowym zgonem, dziewczyny umawiały się na ustawki za szkołą, kumple z zamiłowaniem brali udział w ustawkach kiboli, jestem z Krakowa więc na czasie były zgrzyty na linii Wisła-Cracovia. Z tego powodu wprowadzono nam nawet ochroniarzy do szkoły , dziewczyny zachodziły w ciąże, moja kumpela w 2klasie gim miała już dziecko, niektóre z nich zakończyły na tamtym etapie edukację. Niektórzy z nich wyszli na ludzi, niektórym się nie udało do tej pory (dwóch kumpli z byłej klasy w więzieniu, kumpel popełnił samobójstwo).

ja zawsze byłam normalna ale gimnazjum to była dla mnie swego rodzaju szkoła przetrwania.

[201801022117]

Coś dla mnie. Ja byłam zawsze dziwna, bo kiedy byłam mała, matka zamykala furtkę na klucz, i nie pozwalała mi się bawić z innymi dziećmi... I w sumie nauczyłam się sama organizować sobie czas. W gimnazjum, gdzie większość paliła, piła, i robiła inne dziwne rzeczy, ja siedziałam grzecznie w domu... Co było dość zabawne, widziałam, jak koleżanki robią różne rzeczy żeby przypodobać się chłopcom. Koledzy o tych dziewczynach nie mieli zbyt dobrego zdania, i nie odnosili się do nich zbyt miło. Dla mnie zawsze byli grzeczni, potrafili zapytać, czy mogłabym im czegoś pożyczyć, nie przezywali mnie, ani nic takiego. Ale ja nigdy nie byłam z nimi na żadnej imprezie, nie piłam, a jak już była okazja, że mogłabym, to głównie koleżanki mnie namawiały do picia, i się podśmiewały, że jestem sztywna, i sie nie potrafie bawić. Koledzy za to mówili, że dobrze robię, że nie piję, chociaż sami to robili... W tym momencie, widząc dziewczynkę w pierwszej klasie gimnazjum, która szczyci się tym, że pali zioło, i idzie na procenta, to śmiać mi się głośno chce... Rozumiem, że jest taki wiek, że czlowiek potrzebuje się jakoś wyszaleć, ale nie rozumiem po co się popisywać tym, że ktoś został przyniesiony do domu, bo nie mógł ustać na nogach...

[Finlora]

Napisane przez Chatul

Ooo! Sama prawda. Znam tylko jedną osobę, która posługuje się dwoma imionami... Sama na szczęście mam tylko jedno imię

Ja mam dwa imiona ale dla mnie oczywiste jest posługiwanie się tylko pierwszym

[Chatul]

Napisane przez FreakChic

Koledzy za to mówili, że dobrze robię, że nie piję, chociaż sami to robili...

I właśnie takiego podejścia nie rozumiem (i nie lubię).

W skrajnej sytuacji przybiera formę faceta, który idzie do łóżka z pierwszą lepszą, a potem mówi, że do takich "pierwszych lepszych" nie ma szacunku. Ale nie przeszkadza mu to w sypianiu z takimi

[Lady in Blue]

Napisane przez Chatul

Ooo! Sama prawda. Znam tylko jedną osobę, która posługuje się dwoma imionami... Sama na szczęście mam tylko jedno imię

Ja też się dziwiłam po co mi dwa imiona we wszystkich dokumentach itp, ale dopiero teraz przekonałam się na własnej skórze, że jednak dobrze posiadać to drugie imie, unikęłam pomyłki u lekarza bo oprócz mnie jest jeszcze druga pacjentka o takim samym imieniu i nazwisku co ja

[Chatul]

Napisane przez Finlora

Ja mam dwa imiona ale dla mnie oczywiste jest posługiwanie się tylko pierwszym

Ja znam chłopaka, który się posługuje dwoma. Ale tak to wszyscy inni moi znajomi używają jednego. A swojego drugiego większość nie lubi. I używa tylko w sprawach urzędowych. Więc po co drugie imię? Ja się cieszę, że nie mam drugiego.

[Finlora]

Napisane przez Chatul

Ja znam chłopaka, który się posługuje dwoma. Ale tak to wszyscy inni moi znajomi używają jednego. A swojego drugiego większość nie lubi. I używa tylko w sprawach urzędowych. Więc po co drugie imię? Ja się cieszę, że nie mam drugiego.

Ja mam drugie po mamie i faktycznie niezbyt mi się to imię podoba

[Chatul]

Napisane przez Lady in Blue

Ja też się dziwiłam po co mi dwa imiona we wszystkich dokumentach itp, ale dopiero teraz przekonałam się na własnej skórze, że jednak dobrze posiadać to drugie imie, unikęłam pomyłki u lekarza bo oprócz mnie jest jeszcze druga pacjentka o takim samym imieniu i nazwisku co ja

Fajnie Chociaż ja bym się w razie czego po prostu peselem ratowała - nikt nie ma takiego jak mój A nawet zestaw dwa imiona + nazwisko, potrafi się powtórzyć (znam takie przypadki ).

[karolynka90]

Ja też się zastanawiam po co komu dwa imiona? Sama mam dwa, ale do niczego się to dodatkowe - drugie, nie przydaje.

[guglak]

Napisane przez Sondrina

Aaa, a z dzisiejszego dnia, który zaliczam do bardzo udanych, jedna mała irytująca sytuacja. Nie znoszę brania mnie na litość i opowiadania łzawych historyjek. Moja koleżanka z roku zatrzymała mnie po zajęciach i mówi, jaką to ma ciężką sytuację, że z tego a tego przedmiotu rok temu 3 razy podchodziła do egzaminu i że chce moje notatki z przedmiotu, który teraz mamy, a jest pokrewny. Ale uwaga: nie mają to być notatki ręczne, ale przepisane na kompa Myślałam, że padnę na miejscu, jeśli myślała, że wzruszy mnie jej historia i będę je przepisywać specjalnie dla niej, to była w ogromnym błędzie. Inna sprawa, że mam to przepisane na kompie, bo ten wykład jest takim grochem z kapustą i z tego uczyć się nie da, ale czemu mam komuś dawać coś, co przepisuję na kompa co najmniej 2 h, redagując jednocześnie. Ja bym na jej miejscu, tym bardziej, że ona mogła na te wykłady chodzić, gdybym miała z czymś problem, to bym na to chodziła. Poza tym swoje notatki z wykładu byłam gotowa jej udostępnić, ale tych przepisanych nie. Te mogę dać moim przyjaciołom, a nie osobie, która pisze do mnie tylko jak ma interes.

Mam na zajęciach takiego osobnika. Mamy jeden obowiązkowy wykład na który trzeba chodzić bo inaczej prof. wykreśla z listy. Wszyscy robią notatki oprócz niego. Kolega się go pyta dlaczego on nie pisze, a ten,że ode mnie weźmie (piszę na netbooku),chłopaka nie znam, nie jest z mojego roku. Powiedziałam,że oczywiście mu dam ale kosztują 20gr za stronę Dla swojego roku mogę dać ale nie dla obcego, bez przesady, jeleniem nie jestem.

Co do 15 latek. Jak miałam tyle lat to paliłam, piłam (nie dużo ale jednak) żadne używki nie były mi obce. Opamiętałam się jak miałam 19 lat. Teraz wszyscy szaleją na studiach a ja jestem grzeczna

Mnie wkurza,że wszyscy mówią żeby dziewczyny szły na politechniki a później nie są traktowane na równi. Jestem na informatyce. Ile się nasłuchałam,że jakiegoś zagadnienia to ja nie zrozumiem bo to za trudne. Jeszcze gorzej jak któraś z dziewczyn napisała lepiej kolosa. Bo to przecież oczywiste,że nie mogłyśmy lepiej tego zrobić, lepsza ocena jest dzięki bluzce z dekoltem, spódnicy czy czegoś innego ale nie dzięki wiedzy. Powinnyśmy być na pedagogice ew. psychologii ale nie na informatyce. Czasami aż ręce opadają

[201801022117]

Napisane przez Chatul

I właśnie takiego podejścia nie rozumiem (i nie lubię).

W skrajnej sytuacji przybiera formę faceta, który idzie do łóżka z pierwszą lepszą, a potem mówi, że do takich "pierwszych lepszych" nie ma szacunku. Ale nie przeszkadza mu to w sypianiu z takimi

Zgadzam się z Tobą.
Dodam tylko, że w tym przypadku, moi koledzy mieli gdzieś koleżanki z którymi imprezowali, raczej nie mieli do nich szacunku,ale też nie sypali z nimi, nie chodzili... Znalezli potem fajne dziewczyny, z którymi nie imprezowali.

[BioIvO]

Napisane przez Finlora

Ja mam dwa imiona ale dla mnie oczywiste jest posługiwanie się tylko pierwszym

Napisane przez karolynka90

Ja też się zastanawiam po co komu dwa imiona? Sama mam dwa, ale do niczego się to dodatkowe - drugie, nie przydaje.

A ja bardzo lubię moje drugie imię. W zasadzie nie używam drugiego ale dla dodania sobie powagi podpisuje się czasem jednym i drugim, bo lepiej to brzmi w całości.

[Lady in Blue]

Napisane przez Chatul

Fajnie Chociaż ja bym się w razie czego po prostu peselem ratowała - nikt nie ma takiego jak mój A nawet zestaw dwa imiona + nazwisko, potrafi się powtórzyć (znam takie przypadki ).

Ja się zazwyczaj ratuję adresem zamieszkania

[blaskskonca]

Maaatko świeta.
Mam 21 lat i nadal imprezuje i nie czuje sie z tym zle. A co gorsza imprezuje od 15 roku zycia, wtedy tez sie poraz pierwszy nawalilam, teraz tez mi się zdarza Przy czym nawalenie to nie znaczy, ze nie trzymam sie na nogach, bo to mi sie nie zdarzylo. Predzej gdzies dojde o wlasnych silach i pojde spac.
Palic tez mi się zdarza, jarać zresztą tez. I jakos nie czuje sie gorsza.
I naprawde mam gdzies co o mnie mysla niektorzy. Mam swoich przyjaciol, bliskich znajomych i to oni sa dla mnie wazni.
Do dzis pamietam jak w wieku 16 lat wracalam pijana z clubu(pierwszy raz wtedy bylam w clubie, potem dopiero na polowinkach ) i krzyczalam na ulicy z kolezanka. Fakt, jak patrze teraz na takie dzieci to jest to zalosne. Ale nic i sie wtedy nie stalo, zyje. Taka tam przygoda.

A i o dziwo studiuje, pracuje, lubie czytac ksiazki, chodzic do kina i teatru. i napić porządnie tez się lubię. cooz, uroki mlodosci. ogolnie mam charakter imprezowo-towarzyski i nie zamierzam tego zmieniac, poki co.

[muszynianka]

Jak wyżej.

O dziwo nie przeleciało mnie pół miasta i nigdy nie byłam w ciąży... O dziwo nigdy nie miałam problemów z nauką...

[Sondrina]

Ja też dorastałam w nieco innych czasach. Dzieci bawiły się na dworze, a nie tylko siedziały przed komputerami. Teraz nie umiem zrozumieć moich kuzynów, młodszych o 10 lat, że po prostu zamiast biegać na dworze z piłką, wisieć na drzewie, malować kredą po jezdni, potrafią przechodzić tylko kolejne levele, oglądać telewizję. Owszem, ja też nie biegałam całymi dniami na dworze, zdarzało mi się grać na komputerze, ale to było zajęcie chwilowe, pograłam godzinę, góra dwie i mnie to nudziło, miałam ochotę robić coś innego, po prostu energia mnie rozpierała, a na dworze można było się wybiegać. Dlatego nie rozumiem osob, którym do pełni szczęscia wystarcza sam komputer i/lub telewizor. Przecież to się robi w pewnym momencie nudne. Tak samo jak ciągłe granie w piłkę albo ciągłe granie w karty. Nie dziwi mnie to, ze dzieciaki grają na komputerach, ale dziwi mnie to, że nie różnicują sobie rozrywki.

---------- Dopisano o 01:43 ---------- Poprzedni post napisano o 01:28 ----------

Napisane przez guglak

Mam na zajęciach takiego osobnika. Mamy jeden obowiązkowy wykład na który trzeba chodzić bo inaczej prof. wykreśla z listy. Wszyscy robią notatki oprócz niego. Kolega się go pyta dlaczego on nie pisze, a ten,że ode mnie weźmie (piszę na netbooku),chłopaka nie znam, nie jest z mojego roku. Powiedziałam,że oczywiście mu dam ale kosztują 20gr za stronę Dla swojego roku mogę dać ale nie dla obcego, bez przesady, jeleniem nie jestem.

Co do 15 latek. Jak miałam tyle lat to paliłam, piłam (nie dużo ale jednak) żadne używki nie były mi obce. Opamiętałam się jak miałam 19 lat. Teraz wszyscy szaleją na studiach a ja jestem grzeczna

Mnie wkurza,że wszyscy mówią żeby dziewczyny szły na politechniki a później nie są traktowane na równi. Jestem na informatyce. Ile się nasłuchałam,że jakiegoś zagadnienia to ja nie zrozumiem bo to za trudne. Jeszcze gorzej jak któraś z dziewczyn napisała lepiej kolosa. Bo to przecież oczywiste,że nie mogłyśmy lepiej tego zrobić, lepsza ocena jest dzięki bluzce z dekoltem, spódnicy czy czegoś innego ale nie dzięki wiedzy. Powinnyśmy być na pedagogice ew. psychologii ale nie na informatyce. Czasami aż ręce opadają

Ja się zawsze zastanawiam w takich sytuacjach, czy sprawiam wrażenie naiwnej, głupiej, nadwrażliwej, gdy niektóre osobniki próbują mnie wykorzystać. A ten chłopak od ciebie z uczelni to też istny hit. W ogóle jak już siedzi na wykładzie, to mógłby pisać, zeby chociaż coś z niego w sensie dosłownym wynieść. Takie jawne lenistwo i olewactwo poraża... Ta sama koleżanka, o której wspomniałam, nigdy nie zada sobie trudu by notować coś na laborce, a potem dręczy mnie co chwilę, żebym jej to na maila przysłała, oczywiście przepisane na kompie;P Facet będzie miał niezłą minę, jak się dowie, że jeleniem nie jesteś.

Przerażają mnie również osoby utwierdzone w przekonaniu, ze kobieta na kierunku ścisłym dostaje oceny za urodę. Tak naprawdę nic się nie uczy, nie umie, nie rozumie, tylko dobrze wygląda i uwodzi wykładowców

A propos szaleństw młodości, to również się co nieco szalało, ale z umiarem. Tzn. piło się procenty, ale nie na umór. Po prostu lubiłam wypić sobie co nieco np. kieliszek wódki, wina. Pierwszy raz piłam wino jako 13-latka.

[Oh Peggy Brown]

Napisane przez guglak

Mnie wkurza,że wszyscy mówią żeby dziewczyny szły na politechniki a później nie są traktowane na równi. Jestem na informatyce. Ile się nasłuchałam,że jakiegoś zagadnienia to ja nie zrozumiem bo to za trudne. Jeszcze gorzej jak któraś z dziewczyn napisała lepiej kolosa. Bo to przecież oczywiste,że nie mogłyśmy lepiej tego zrobić, lepsza ocena jest dzięki bluzce z dekoltem, spódnicy czy czegoś innego ale nie dzięki wiedzy. Powinnyśmy być na pedagogice ew. psychologii ale nie na informatyce. Czasami aż ręce opadają

O taaak. Jestem na politechnice i ile się nasłuchałam o sobie od profesora... że jestem głupia, że jestem idiotką, że zachowuję się jak typowa blondynka, od innych, że politechnika nie jest dla bab i jeśli chcę zaliczyć przedmiot to nie u niego i na pewno nie w tym roku -.-

[201801022117]

Napisane przez blaskskonca

Maaatko świeta.
Mam 21 lat i nadal imprezuje i nie czuje sie z tym zle. A co gorsza imprezuje od 15 roku zycia, wtedy tez sie poraz pierwszy nawalilam, teraz tez mi się zdarza Przy czym nawalenie to nie znaczy, ze nie trzymam sie na nogach, bo to mi sie nie zdarzylo. Predzej gdzies dojde o wlasnych silach i pojde spac.
Palic tez mi się zdarza, jarać zresztą tez. I jakos nie czuje sie gorsza.
I naprawde mam gdzies co o mnie mysla niektorzy. Mam swoich przyjaciol, bliskich znajomych i to oni sa dla mnie wazni.
Do dzis pamietam jak w wieku 16 lat wracalam pijana z clubu(pierwszy raz wtedy bylam w clubie, potem dopiero na polowinkach ) i krzyczalam na ulicy z kolezanka. Fakt, jak patrze teraz na takie dzieci to jest to zalosne. Ale nic i sie wtedy nie stalo, zyje. Taka tam przygoda.

A i o dziwo studiuje, pracuje, lubie czytac ksiazki, chodzic do kina i teatru. i napić porządnie tez się lubię. cooz, uroki mlodosci. ogolnie mam charakter imprezowo-towarzyski i nie zamierzam tego zmieniac, poki co.

Zastanawiam się, co ma imprezowanie do nauki... Ja widziałam ludzi, którzy byli super mądrzy, jeżeli chodzi o naukę. Olimpiadki, konkursiki... Cuda wianki. A po szkole było przyprowadzanie przez znajomych do domu, bo się na własnych nogach nie stało. Ja osobiście uważam, że o wiele bardziej w życiu liczy się inteligencja "życiowa", niż ta szkolna.
Dla mnie, takie wypowiedzi jak Twoja są zabawne. Nie lubię patrzeć na pijanych, jarających ludzi, którym fajnie jest z tym, że są pijani. Mnie to nie bawi poprostu... Taka dziwna jestem.