Kilka kilo mniej - chudniemy zdrowo !

[Choomik]

Czyli konkretnie co można uznać za białkową kolację? Jogurt moze być?

[justyna2639]

Napisane przez Choomik

Czyli konkretnie co można uznać za białkową kolację? Jogurt moze być?

mysle ze jogurt tak, serek wiejski, mleko (wszelkie zupy mleczne itp), sery, jajka tez ale wydaje mi sie, ze lepsze by byly gotowane na twardo lub miekko-jak kto lubi, ale nie byly by takie ciezkie...

[tchnienie-wiatru]

Napisane przez margotek

Lubie ciemny chleb, choć to zawsze mieszańce, nie pełno żytnie pieczywo Co do surówek, to ja oprócz pomidorów nie jem warzyw A ziemniaki - nie jem dużo 2, max 3.

A jajecznica to białkowa kolacja?

Napisane przez justyna2639

ja nie mam pojecia, ale jajka smazysz wiec wydaje mi sie, ze jest troche za ciezka jak na kolacje... lepiej zjesc cos lzejszego.

Napisane przez justyna2639

mysle ze jogurt tak, serek wiejski, mleko (wszelkie zupy mleczne itp), sery, jajka tez ale wydaje mi sie, ze lepsze by byly gotowane na twardo lub miekko-jak kto lubi, ale nie byly by takie ciezkie...

jajecznica jest ok,jeśli nie dodamy do niej masła:P tylko pokropimy patelnie oliwą z oliwek, ja smażę bez tłuszczu,bo na mojej patelni tak można..

[justyna2639]

Napisane przez tchnienie-wiatru

jajecznica jest ok,jeśli nie dodamy do niej masła:P tylko pokropimy patelnie oliwą z oliwek, ja smażę bez tłuszczu,bo na mojej patelni tak można..

no chyba, ze tak

[tchnienie-wiatru]

Napisane przez justyna2639

no chyba, ze tak

[justyna2639]

kurcze weekend to dla mojej diety spore wyzwanie, chociaz pozwolilam sobie przez piatek i sobote w sumie na 4-5 kromek chleba, co w moim przypadku nie wrozy za dobrze... ale jutro postaram sie jakos wytrwac. w sumie chleb lepszy od cukierka.
teraz pracuje nad umiejetnoscia odmawiania sobie-dostalam 2 batony-jeden z nich nosze w kurtce w kieszeni (jak wracam ze szkoly to wkladam tam reke i mysle sobie "jak wytrzymasz do domu i go nie zjesz, to bedzie Twoj sukces"-w piatek juz go zaczelam otwierac, ale doszlam do wniosku, ze zmarnowalabym 2 tygodnie. drugi baton mam przy klawiaturze komputera, ale tez juz lezy nieruszany przez 2 tygodnie teraz tak samo musze zrobic z chlebem (jem "deski" <- pieczywo typu wasa). w andrzejki mam imieniny-mam nadzieje, ze dam jakos rade

[--Olka--]

Napisane przez Choomik

Czyli konkretnie co można uznać za białkową kolację? Jogurt moze być?

Pamiętaj, że zależy jeszcze jaki jogurt. Czasem można się zdziwić jak się zobaczy co jest w takim niepozornym jogurciku.

Ufff.... Ja oczywiście już dzisiaj miałam ochotę na słodycze. Ale zjadłam 5 "kromek" wasy i udało się przetrwać.

[tchnienie-wiatru]

Napisane przez justyna2639

kurcze weekend to dla mojej diety spore wyzwanie, chociaz pozwolilam sobie przez piatek i sobote w sumie na 4-5 kromek chleba, co w moim przypadku nie wrozy za dobrze... ale jutro postaram sie jakos wytrwac. w sumie chleb lepszy od cukierka.
teraz pracuje nad umiejetnoscia odmawiania sobie-dostalam 2 batony-jeden z nich nosze w kurtce w kieszeni (jak wracam ze szkoly to wkladam tam reke i mysle sobie "jak wytrzymasz do domu i go nie zjesz, to bedzie Twoj sukces"-w piatek juz go zaczelam otwierac, ale doszlam do wniosku, ze zmarnowalabym 2 tygodnie. drugi baton mam przy klawiaturze komputera, ale tez juz lezy nieruszany przez 2 tygodnie teraz tak samo musze zrobic z chlebem (jem "deski" <- pieczywo typu wasa). w andrzejki mam imieniny-mam nadzieje, ze dam jakos rade

podziwiam;P zawzse bardziej kusi,gdy się widzi. ale z doświadczenia wiem, że gdy nie je się słodyczy tak przez 2-3 tygodnie to się organizm 'odzwyczaja' i nie ma już takiej ochoty. najgorzej właśnie to zaprzepaścić... co do chleba - przynajmniej się najadłaś
a jeśli chodzi o imieniny... pozwól sobie na coś, w końcu Twoje święto mam fajny przepis z shape'a na niskotłuszczowy deserek

nazywa się meksykański wulkan:P
to jest przepis na 15 porcji. jedna porcja ma 120 kcal (w tym: 7% białka, 26% tłuszczu i 67% węglowodanów, + 0,5 g błonnika)
wygląda pysznie smakowicie

Ciasto: szklanka cukru (160 g), szklanka mąki (100g), 1/3 szklanki odtłuszczonego kakao bez cukru (25g), łyżeczka proszku do pieczenia, 2 łyżki kawy rozpuszczalnej, łyżeczka cynamonu, łyżeczka chili w proszku (?!:P) lub szczypta pieprzu cayenne, szklanka wody, całe jajko.
Beza: 3 białka jaja, sól, 1/2 szlanki cukru, 15 foremek do babeczek + pergaminowe wkładki do pieczenia.
Lukier: 1/2 szlanki cukru pudru, 1 i 1/2 łyżku odtłuszczonego kakao bez cukru, kilka kropli olejku waniliowego, 3-4 łyżki mleka 0,5% tłuszczu.

Wymieszaj cukier z przesianą mąką, dodaj kakao, proszek do pieczenia, kawę, cynamon i chili. Ubijaj ciasto mikserem ustawionym na najniższe obroty, dodając jednocześnie małymi porcjami wodę i jajko. Gdy składniki się wymieszają, ubijaj na średnich obrotach jeszcze 2 min. Przygotuj masę bezową: wyczyść mikser i ubijaj białka ze szczyptą soli, a gdy się spienią, ubijaj dalej, dodając cukier,aż piana stanie się sztywna.Rozgrzej piekarnik do 180stopni, wyłóż foremki wkładkami. Wypełnij foremki ciastem do2/3 wysokości, na wierzchu rozmieść po czubatej łyżce masy bezowej, aby przykrywała ciasto. Piecz 25-30 min aż włożona w ciasto wykałaczka będzie sucha. Po upieczeniu ustaw je na stelażu, a gdy wystygną, delikatnie wyjmij ciastka z foremek. Wymieszaj cukier puder z kakao, olekiem waniliowym i taką ilością mleka aby powstał lukier. Nałóz go na wierzch babeczek, pozwalając, by spłynął.
czas przygotowania - ok 90minut

no. mój komentarz? niestety zdjęcia zamieścić nie mogę, ale wygląda smakowicie! 120 kcal raz na jakiś czas to nie tak źle (powiecie - tak,tyle samo ma batonik...) tylko, że satysfakcja z własnej pracy sprawi, że deserek będzie smaczniejszy osobiście tego nie robiłam, więc nie mogę nic doradzić... narazie aż tak nie ciągnie mnie do słodyczy jeśli któraś będzie w desperacji i zrobi to proszę o jakiś komentarz tylko pamiętajcie - jest 15 porcji, trzeba zaprosić gości albo rozdać rodzinie, żeby przypadkiem nie kusilo więcej niż 1

(ufff,ale się napisałam)

[justyna2639]

Napisane przez tchnienie-wiatru

podziwiam;P zawzse bardziej kusi,gdy się widzi. ale z doświadczenia wiem, że gdy nie je się słodyczy tak przez 2-3 tygodnie to się organizm 'odzwyczaja' i nie ma już takiej ochoty. najgorzej właśnie to zaprzepaścić... co do chleba - przynajmniej się najadłaś
a jeśli chodzi o imieniny... pozwól sobie na coś, w końcu Twoje święto mam fajne przepisy z shape'a na niskokaloryczne deserki

shape'a? nie wiem co to, ale moze moglabys mi podrzucic jakies fajniesze, moze cos juz wyprobowalas?

[tchnienie-wiatru]

Napisane przez justyna2639

shape'a? nie wiem co to, ale moze moglabys mi podrzucic jakies fajniesze, moze cos juz wyprobowalas?

patrz wyżej, edytowałam poprzedni wpis, osobiście nie wypróbowany-ale na zdjęciu wygląda bosko. shape to gazetka o dietetyce, zdrowiu, sporcie...ogólnie o odchudzaniu ;P trochę mody, ćwiczeń, przepisów itd. czasem dodatkowo jakaś płytka dvd z ćwiczonkami

[justyna2639]

no dobrze dziekuje

[justyna2639]

no i jak tam Wam idzie? widze, ze ten watek stal sie typowo weekendowy. wiem, ja tez mam sporo nauki, ale jakos tak nie moge odchudzac sie nie piszac tutaj-to mi pomaga. jutro sie zwarze. załozylam sobie konto na fabryce diet i tam mozna obliczyc przewidywalny czas odchudzania i na wykresie widac poprawe wagi i takie tam...
piszcie co u Was, bo tak to bedziemy sie odchudzac tylko w weekendy, a to na nic.

[tchnienie-wiatru]

ooo.podaj adres

[justyna2639]

www.fabrykadiet.pl

[--Olka--]

Odezwę się żeby nie było, że nie daję rady. Dzięki za link - też zerknę.
Trzymajcie się.

[margotek]

Ja tez ciągle ejstem

[tchnienie-wiatru]

a ja dziś zgrzeszyłam... odwiedziłam mojego TŻ, bo chory w domku leży, a ten mi wyskakuje z obiadkiem, makaron z sosem serowym, brokułami i kurczakiem, no jak miałam odmówić;D

[justyna2639]

Napisane przez tchnienie-wiatru

a ja dziś zgrzeszyłam... odwiedziłam mojego TŻ, bo chory w domku leży, a ten mi wyskakuje z obiadkiem, makaron z sosem serowym, brokułami i kurczakiem, no jak miałam odmówić;D

eee tam ;P juz myslalam ze jakies ciacha czy cos czasem tak trzeba kurcze, codziennie obiecuje sobie, ze od dzis zaczynam cwiczyc i nic, ciezko mi sie ruszyc...

[tchnienie-wiatru]

Napisane przez justyna2639

eee tam ;P juz myslalam ze jakies ciacha czy cos czasem tak trzeba kurcze, codziennie obiecuje sobie, ze od dzis zaczynam cwiczyc i nic, ciezko mi sie ruszyc...

tak zawsze jest:P ja tam nie mam nawet na to czasu:P.... trzeba nad matmą siedzieć (w tym roku stwierdziłam,że zdam sobie matmę na poziomie rozszerzonym na maturze. dodam że jestem na humanie i mature mam za pół roku;P)

[justyna2639]

Napisane przez tchnienie-wiatru

tak zawsze jest:P ja tam nie mam nawet na to czasu:P.... trzeba nad matmą siedzieć (w tym roku stwierdziłam,że zdam sobie matmę na poziomie rozszerzonym na maturze. dodam że jestem na humanie i mature mam za pół roku;P)

uuuu ja dopiero za rok bede zdawac, ale juz sie zapisalam z\na zajecia do matury z matmy-moj rocznik musi zdawac... nic nie poradze...ale damy rade

[justyna2639]

no dzis niewiele brakowalo, a ulaglabym mamie i zjadla cos slodkiego, ale wtedy mialabym wyrzuty...
dzis kupilam sobie nowe jeansy, no i zawsze kupuje jednej firmy, bo jakos dobrze na mnie leza. w tamtym roku tez kupowalam (W:33 L:32 <-musialam skracac). chodze w nich ale sa juz sporo za szerokie. zwykle kupowalam w rozmiarze 32, a dzis 31 w porownaniu ze spodniami z ubieglego roku to spora roznica i jestem zadowolona

[tchnienie-wiatru]

Napisane przez justyna2639

no dzis niewiele brakowalo, a ulaglabym mamie i zjadla cos slodkiego, ale wtedy mialabym wyrzuty...
dzis kupilam sobie nowe jeansy, no i zawsze kupuje jednej firmy, bo jakos dobrze na mnie leza. w tamtym roku tez kupowalam (W:33 L:32 <-musialam skracac). chodze w nich ale sa juz sporo za szerokie. zwykle kupowalam w rozmiarze 32, a dzis 31 w porownaniu ze spodniami z ubieglego roku to spora roznica i jestem zadowolona

gratulacjea tak z ciekawości, ile już zrzuciłaś?

[justyna2639]

no teraz waze cos ok 67 kg, czyli przez 2 tygodnie 2 kg. a jesli chodzi o ogolne odchudzanie (od kwietnia) to zrzucilam 8 kg

[Agata1983]

Hej Dziewczyny!

Dawno mnie tu nie było, ale już się poprawiam

Odkąd schudłam moje 10 kg przytyłam troszkę... tzn ważę więcej, niż na początku. Wszystko za sprawą najdłuższego L4 w moim życiu- od 6 tyg siedzę w domu, nie wolno mi ćwiczyć, a mama pasie mnie jak prosiaka na ubój Ale w przyszłym tyg. wracam "do żywych". Będę też próbowała powoli zaczynać coś ćwiczyć.

Widzę, że skład podobny do tego sprzed wakacji mamy, dziewczyny z którymi się nie zdążyłam się jeszcze poznać witam serdecznie

Jak tam Wasze sukcesy?

Ja znów się aktywizuję

Całuski,
Agata

[justyna2639]

Napisane przez Agata1983

Hej Dziewczyny!

Dawno mnie tu nie było, ale już się poprawiam

Odkąd schudłam moje 10 kg przytyłam troszkę... tzn ważę więcej, niż na początku. Wszystko za sprawą najdłuższego L4 w moim życiu- od 6 tyg siedzę w domu, nie wolno mi ćwiczyć, a mama pasie mnie jak prosiaka na ubój Ale w przyszłym tyg. wracam "do żywych". Będę też próbowała powoli zaczynać coś ćwiczyć.

Widzę, że skład podobny do tego sprzed wakacji mamy, dziewczyny z którymi się nie zdążyłam się jeszcze poznać witam serdecznie

Jak tam Wasze sukcesy?

Ja znów się aktywizuję

Całuski,
Agata

fajnie, ze do nas wrocilas tylko nie wiem czy dobrze zrozumialam-wazysz wiecej niz zanim zaczelas sie odchudzac? no nie ladnie, ale teraz znow mamy wieksza motywacje zeby nad soba pracowac. to jak? ile teraz wazysz? przyznaj sie

[Agata1983]

Napisane przez justyna2639

fajnie, ze do nas wrocilas tylko nie wiem czy dobrze zrozumialam-wazysz wiecej niz zanim zaczelas sie odchudzac? no nie ladnie, ale teraz znow mamy wieksza motywacje zeby nad soba pracowac. to jak? ile teraz wazysz? przyznaj sie

Właśnie zlazłam z wagi: 70.6- szczerze mówiąc myślałam, że będzie gorzej. Problem polega chyba na tym, że nie ćwiczę nic od prawie 3 miesięcy (miałam operację, więc dostałam zakaz nadwyrężania się). U mnie jak nie ćwiczę, to nie chudnę. A nie ukrywam, że chwilowo straciłam motywację do czegokolwiek.

Teraz już spoko, bo od poniedziałku wracam do pracy i na siłownię. No i dieta Mam w sobie tyle poweru, że wiem, że schudnę do 60 bez większych problemów. Gorzej będzie te moje wymarzone 55 osiągnąć, ale dam radę

[justyna2639]

Napisane przez Agata1983

Właśnie zlazłam z wagi: 70.6- szczerze mówiąc myślałam, że będzie gorzej. Problem polega chyba na tym, że nie ćwiczę nic od prawie 3 miesięcy (miałam operację, więc dostałam zakaz nadwyrężania się). U mnie jak nie ćwiczę, to nie chudnę. A nie ukrywam, że chwilowo straciłam motywację do czegokolwiek.

Teraz już spoko, bo od poniedziałku wracam do pracy i na siłownię. No i dieta Mam w sobie tyle poweru, że wiem, że schudnę do 60 bez większych problemów. Gorzej będzie te moje wymarzone 55 osiągnąć, ale dam radę

to przede wszystkim chce powiedziec, ze bardzo sie ciesze, ze jestes znow widze, ze masz taki sam cel jak ja ale kochana nie ma sie co ograniczac. chcemy 55 kg i do tego dojdziemy no wiec mysle, ze oprocz tych kilku przykazan, ktore wczesniej byly ustalane przez caly czas trwania wspolnego odchudzania, oprocz diet, musimy sie przemoc i zaczac cwiczyc. tylko nie przemeczaj sie za bardzo. mysle ze "8 minute..." beda ok jesli chodzi o diety to osobiscie polecam te przystosowane do Twojej grupy krwii. ja stosuje teraz diete pod grupe 0, chociaz nigdy nie mialam badan, wiec nie jestem pewna czy jest dobra, ale obserwujac siebie i to kiedy przybieram na wadze wychodzi mi na to ze to ta. dobrze bedzie tracic 0,5 do 1 kg na tydzien wiem, ze wtedy odchudzanie zajmie wiecej, ale przynajmniej rezultaty beda dluzej widoczne a o to nam chodzi
no to zaczynamy

[Agata1983]

Mi przy okazji operacji zbadali grupę krwi i mam 'B'- nie mogę więc jeść kurczaka Ale kusi mnie dziczyzna

Dziś idę na jogging z moim TŻ. Na początek pewnie będzie to jakieś 30 min, żeby się nie przemęczać.

Co do ćwiczeń- 8 minute mi się zawsze sprawdzało, więc do tego wracam właśnie. Planuję 2-3 razy w tygodniu siłownię (steper, rower, orbitrek) i pewnie co jakiś czas basen (jak już się będę mogła w kostiumie pokazać ). A! No i odkurzyłam mój Leg Magic

Fajnie, że znów jesteśmy tu razem. Lubiłam z Wami chudnąć W końcu w kupie raźniej

[justyna2639]

tak to prawda. ja widze, ze nie moge za bardzo chleba, makaronow, ziemniakow i takich tam... i to prawda, ze po nich tyje najbardziej. ale teraz jem tylko deski i jest dobrze. powoli jakos schudna. w niedziele bede sie wazyc

[Agata1983]

Ja mam jak zwykle to samo podejście- przede wszystkim bez pośpiechu i zdrowo! Kilo tygodniowo to będzie już fantastyczny wynik- chcę schudnąć po prostu- nie ważne, jak długo to będzie trwało

Justyna, a co z ćwiczeniami? Co robisz teraz dla swojego ciała?