Niekończące się rozstanie, ładne włosy, wódki chlanie

[Connff]

Napisane przez Malla

A raczej co ona ma w sobie, że nie uznaje porażki.

Też go próbowałam w ten sposób usprawiedliwiać, bo brzmi logicznie, ale za dużo znam historii, w których facet trwał przy lasce, z którą nic go nie łączyło, nawet wygoda, łóżko ani ciepłe obiadki.
Nie rozumiem tego.
Nie muszę tego rozumieć.

Pięknie. Jak już zrobi to coś ze sobą i będzie lepszym człowiekiem, to niech się odezwie. Na razie to tylko obiecanki niczym nie różniące się od "w tym roku nauczę się hiszpańskiego".

Mam tak z rodzicami, braćmi, koleżankami, a także z kolegami. Czasem nawet z kotkiem. Z żadnym z nich nie jestem w związku. Oprócz kotka.

Kluczem do Twojego wyleczenia jest osiągnięcie stanu "nie potrzebuję tego wiedzieć". W tym nie pomogą leki, tylko terapia.

Nie gadam już z Tobą

To ciekawy punkt widzenia.

Trzeba wziąć pod uwagę, że to był początek znajomości, kiedy to nawet ulubiony smak lodów staje się podstawą do marzeń o białej sukni...

Nie uznaję, fakt. Nie umiem przegrywać i rzadko mi się to zdarza. Ale jego nie rozpatruję w kategorii porażki, w każdym razie nie świadomie. Ja po prostu naprawdę, naprawdę nie rozumiem tej sytuacji.

Też znam dużo takich przypadków, aż za dużo. Żeby jednak było sprawiedliwie, kobiety też mają często takie podejście. Nawet częściej. Nie muszę tego rozumieć i akurat to mnie aż tak nie frapuje, żebym nad tym rozmyślała. To jest czyjś świadomy wybór.

Wiem. Zdaję sobie z tego sprawę. Przecież ja mu nawet wczoraj powiedziałam, że mu nie wierzę .

Kotek . Czasami sobie myślę, że jakbym miała psa na cały etat, to naprawdę więcej by mi nie było trzeba do szczęścia.

Wiem. Naprawdę, zdaję sobie sprawę z tego, że o to chodzi .

Dokładnie, teraz to też nie wiem czy jest sens z nią rozmawiać w ogóle .

Wczoraj to już nie był początek znajomości, jednak wrażenie takie samo.

Napisane przez zjedzmniebejbe

No to byłaby najlepsza opcja.. a co jak jednak będzie się odzywał ?

Nie wiem. Jak się będzie odzywał, pewnie będę kulturalnie odpowiadać, jak do tej pory. Nie chcę mieć z nim dużo wspólnego, bo się go po prostu najzwyczajniej w świecie boję. Żaden inny człowiek tak źle na mnie nie działa.

[Malla]

Connff - jak się nie będziesz odzywać, to może się tym nakręcić. Może umawiaj się i odwołuj w ostatniej chwili, to mu się prędzej znudzi

[Connff]

Malla, jeśli on złapie znowu taką fazę jak na początku, to go karabinem nie odstraszę.

[Malla]

Jeśli się faktycznie zmieni, to ok. Ale do tego trzeba czasu i to nie tygodni, lecz szeregu miesięcy, by słomiany zapał zdążył się wypalić.

[zjedzmniebejbe]

Connff - a brałaś pod uwagę fakt że mógł się spotykać z jakąś panną, dała mu kosza więc znowu mu się o Tobie przypomniało?

[Connff]

Napisane przez Malla

Jeśli się faktycznie zmieni, to ok. Ale do tego trzeba czasu i to nie tygodni, lecz szeregu miesięcy, by słomiany zapał zdążył się wypalić.

To nie ma znaczenia. Ja mu i tak nie uwierzę, nawet jeśli rzeczywiście się zmieni. Wiecie dobrze przecież, że ja zawsze miałam koszmarne problemy z zaufaniem komuś. No więc o dziwo po tej przygodzie mam jeszcze gorsze. Więc to nawet nie jest kwestia chcenia z mojej strony, tylko praktycznie fizycznej niemożliwości. Ja mu nie będę w stanie zaufać nigdy, i już.

Napisane przez zjedzmniebejbe

Connff - a brałaś pod uwagę fakt że mógł się spotykać z jakąś panną, dała mu kosza więc znowu mu się o Tobie przypomniało?

To też nie ma znaczenia. Może i się spotykał, kto go tam wie. Chyba nawet wolałabym, żeby tak było, bo wtedy miałby jakieś racjonalne usprawiedliwienie dla tego, co odstawił. Zresztą pretensji do niego przecież nie mam, nie byliśmy parą, mógł robić co chce. Ale szczerze? Nie, nie wydaje mi się. To by było zbyt proste i normalne.

[Malla]

Napisane przez Connff

To nie ma znaczenia. Ja mu i tak nie uwierzę, nawet jeśli rzeczywiście się zmieni.

A ja nie wierzę Tobie. Gdybyś nie miała nadziei, to by Cię to tak nie ruszało.

Chyba że cała sprawa polega nie na zranionym sercu, tylko na urażeniu Twojej dumy czy czegoś tam, to wtedy zajrzyj w głąb siebie, a z nim zerwij wszelkie kontakty, żeby nie zaburzać procesu "leczenia".

[Connff]

Napisane przez Malla

A ja nie wierzę Tobie. Gdybyś nie miała nadziei, to by Cię to tak nie ruszało.

Chyba że cała sprawa polega nie na zranionym sercu, tylko na urażeniu Twojej dumy czy czegoś tam, to wtedy zajrzyj w głąb siebie, a z nim zerwij wszelkie kontakty, żeby nie zaburzać procesu "leczenia".

Nie rusza mnie to tak bardzo, jakby mogło. Ale w ogóle rusza, nie ma sensu kłamać, że nie. Natomiast naprawdę jest ogromny postęp w stosunku do tego jak zareagowałabym/reagowałam pół roku temu czy nawet dwa miesiące temu.

Nie wydaje mi się, że to jest kwestia urażonej dumy. A szkoda .

Ale ok, żyje się dalej, nie jest źle .

[Malla]

Connff - nie wiem, jaką przyjąć taktykę. Leczenie złamanego serca czy zakręconej głowy.

Na złamane serce mam w takim przypadku jedną radę: walcz do końca, spotykaj się z nim, rozkochaj go. Najwyżej stracisz 10 lat życia, godność i wiarę w miłość zanim Ci się znudzi bezsensowna walka.

[Connff]

Malla, żartujesz? Czy naprawdę tak myślisz? Ja już podjęłam decyzję, nie chcę z tym człowiekiem być, choćby nie wiem co. I naprawdę jest lepiej, a będzie jeszcze lepiej. Musiało mi to przejść, przecież jak się z nim spotykałam te parę razy w tym roku to była dziesięć razy większa histeria. Więc kiedyś pewnie przejdzie całkowicie. Ja już po rozstaniu z eks-eksem sobie postanowiłam, że będę tylko z facetem, który będzie mnie kochał. No raczej ten przypadek odpada .

Więc nie stracę na niego 10 lat życia, straciłam pół roku i wystarczy. Swoją dumę mam (Elve może się wypowiedzieć jak bardzo chorą ) i też jej stracić nie chcę, chociaż on ją mocno nadszarpnął. A w miłość dalej wierzę, nic nie poradzę, taka durna już jestem po prostu. Stara a głupia .

[Malla]

Connff - zdecyduj się zatem czy chcesz mieć z nim cokolwiek wspólnego i dlaczego.

Pamiętasz, najzdrowszą formą kontaktu jest brak kontaktu

[Connff]

I to jest takie pytanie podstawowe, na które niestety nie znam odpowiedzi .

[Fubizka]

Ło matko, ale tu komplikacje

Przeczytałam Was, ale opuszczałam niektóre zdania, wybaczcie, ale zaraz padnę na ryj ze zmęczenia

Napisane przez kimi1000

Ja od dwóch dni łaże po wyprzedażach. Kupiłam juz torebkę i furę bielizny w Reserved.
Choruję jeszcze na popielate albo beżowe spodnie, bluzkę z jedwabiu i sandałki.

Ja zawsze pracowałam w miejscach, gdzie można było przyjść w dżinsach i t-shircie, muszę sobie dokupić trochę spódnic

Napisane przez Connff

Jeśli kiedyś miałaś z kimś, kogo właściwie w ogóle nie znasz (no właśnie, od pierwszej chwili) taką więź, że potrafiliście mówić to samo w tym samym czasie, rozumieć się na każdym froncie i inne takie telenowelowe zagrania, to wiesz co mam na myśli.

Miałam tak z facetem i to nie przez miesiąc ale przez kilka lat. Nagle się na mnie wysrał bez krępacji. Trudno

Napisane przez zjedzmniebejbe

Connff - a brałaś pod uwagę fakt że mógł się spotykać z jakąś panną, dała mu kosza więc znowu mu się o Tobie przypomniało?

No, albo starał się o powrót do jakiejś byłej i się nie udało...

[grzechuwartka]

Napisane przez Fubizka

Gratuluję Fajnie, nie?

No ostro było dziś znowu jechałam i nawet zaparkowałam kombiakiem, duma mnie rozpiera

Dziewczyny mam gorącą prośbę Jakby, która była w orseju czy może zerknąć na kolczyki. Szukam mocno. Duże, dość cienkie koła, owinięte beżowym materiałem w czarno brązową chyba panterkę. Sprawdzita czy macie tam takie? mogę zdjęcie dać jakby trzeba było, bo mam taką bransoletkę a wydaje mi się, że takie same tam kolczyki jakiś czas temu widziałam.

[enjoy89]

Napisane przez Connff

Jeśli kiedyś miałaś z kimś, kogo właściwie w ogóle nie znasz (no właśnie, od pierwszej chwili) taką więź, że potrafiliście mówić to samo w tym samym czasie, rozumieć się na każdym froncie i inne takie telenowelowe zagrania, to wiesz co mam na myśli. To właśnie mój Niedoszły.

Miałam tak z eksem, i to była jedyna osoba z którą tak miałam. Nieraz zdarzało się nawet, że pisaliśmy do siebie w tym samym czasie, albo ja chciałam o coś zapytać, ale zanim zapytałam on zapytał o to samo. No i takie rzeczy. No ale co z tego

Napisane przez Connff

A w miłość dalej wierzę, nic nie poradzę, taka durna już jestem po prostu. Stara a głupia .

Wooow no to podziwiam, bo ja np po tym wszystkim co przeszłam nie wierzę i już. Ale serio śmiać mi się chce jak ktoś mi mówi o miłości No dobra, może i jest ale zdarza się raz na milion przypadków. Dla mnie istnieje zakochanie, chemia, ale to zawsze przechodzi po jakimś czasie. Nie wierzę, że spotkam kogoś z kim będę całe życie

Napisane przez Fubizka

Nagle się na mnie wysrał bez krępacji. Trudno

[Fubizka]

Napisane przez enjoy89

Nie wierzę, że spotkam kogoś z kim będę całe życie

Szczerze mówiąc ja też nie. Teraz to jest ok, ale przeraża mnie samotność np wieku 40 czy 50 lat.

[kimi1000]

Napisane przez LetMeBeYourFantasy_

Wyprzedaże ooo, dziś lece do Re

już nie masz po co

Grzechuwartka widziałam podobne w orsay chyba na wiosnę, teraz nie rzuciły mi sie w oczy.

Connff - ja tak mam z M.

Nie byłam na spotkaniu już ponad dwa tygodnie - Boże ciało, a w zeszłym wypadek w mieście i nie zdąrzyłam. Czuje tak słaba, że nie mam sił odpowiedzieć na pytanie o godzinę. Pewnie tez z powodu PMS. \Nie spałam wczoraj pół nocy z powodu roboty. Źle mi sie pracuje z ta dziewczyną. Wpisałam sobie na kartce doczegosama doszłam bez jej pomocy i okazało sie, że do wszystkiego i wierzę w siebie. Ale brakuje mi pewności, żeby pokazać swoja prawdziwą osobowość.

Elve ja nie mam czasu, żeby porządnie połazić, jak jade na zakupy po robocie, to padam, musze poświęcić na to dzień albo szybciej kończyc pracę.

---------- Dopisano o 20:25 ---------- Poprzedni post napisano o 20:23 ----------

Napisane przez enjoy89

Wooow no to podziwiam, bo ja np po tym wszystkim co przeszłam nie wierzę i już. Ale serio śmiać mi się chce jak ktoś mi mówi o miłości No dobra, może i jest ale zdarza się raz na milion przypadków. Dla mnie istnieje zakochanie, chemia, ale to zawsze przechodzi po jakimś czasie.

zaczynam myśleć tak samo.

[Fubizka]

kimi - jak w mojej poprzedniej pracy ludzie pierniczyli glupoty i mnie wkurzali, to zakładałam słuchawki na uszy, że niby muszę się skupić

[grzechuwartka]

kimi:
no właśnie u mnie też już nie ma a mam takie bransoletki i chciałam kolczyki do kompletu. Jakby kto zobaczył jakimś cudem to niech mi kupi pliiiiiiiiiiiiiiiiiiiiis!

[Ofelia 20]

Napisane przez grzechuwartka

Dziewczyny mam gorącą prośbę Jakby, która była w orseju czy może zerknąć na kolczyki. Szukam mocno. Duże, dość cienkie koła, owinięte beżowym materiałem w czarno brązową chyba panterkę. Sprawdzita czy macie tam takie? mogę zdjęcie dać jakby trzeba było, bo mam taką bransoletkę a wydaje mi się, że takie same tam kolczyki jakiś czas temu widziałam.

Ja moge sprawdzić, ale w piątek najwcześniej, bo się pewnie wybiore na zakupy po egzaminie Zdjęcie też możesz wstawić.

[kimi1000]

Napisane przez Fubizka

kimi - jak w mojej poprzedniej pracy ludzie pierniczyli glupoty i mnie wkurzali, to zakładałam słuchawki na uszy, że niby muszę się skupić

hehe podoba mi sie to, nie chcę tracic całej swoje energii na skupianie sie na walce z tą dziewczyną
NIE CIERPIE TEJ PANNICY!!!

Napisane przez grzechuwartka

kimi:
no właśnie u mnie też już nie ma a mam takie bransoletki i chciałam kolczyki do kompletu. Jakby kto zobaczył jakimś cudem to niech mi kupi pliiiiiiiiiiiiiiiiiiiiis!

własnie wstaw zdjęcia

[Ofelia 20]

Napisane przez enjoy89

Wooow no to podziwiam, bo ja np po tym wszystkim co przeszłam nie wierzę i już. Ale serio śmiać mi się chce jak ktoś mi mówi o miłości No dobra, może i jest ale zdarza się raz na milion przypadków. Dla mnie istnieje zakochanie, chemia, ale to zawsze przechodzi po jakimś czasie. Nie wierzę, że spotkam kogoś z kim będę całe życie

A ja tam wierze
Mam bardzo dużo koleżanek, które są już wiele lat w związkach, mam też koleżanke 2 lata po ślubie i fajnie im sie układa. Jasne, nie wiadomo co będzie za jakiś czas, ale nie widze potrzeby, żeby źle wróżyc czy uskuteczniać czarnwidztwo skoro im sie powodzi Moi rodzice są dobrym małżeństwem, a są 22 lata po ślubie, tata często mówi mamie, że ją kocha itd

[Fubizka]

Napisane przez kimi1000

hehe podoba mi sie to, nie chcę tracic całej swoje energii na skupianie sie na walce z tą dziewczyną
NIE CIERPIE TEJ PANNICY!!!

Serio polecam ten sposób Teraz mam w pracy osoby, które wprowadzają nerwową atmosferę a ja, jak wiecie, i tak już jestem mega zestresowana, więc po prostu idę sobie gdzie indziej. Do pracy się idzie pracować a nie się psztykać z panienkami albo plotkować w kuchni.

Napisane przez Ofelia 20

A ja tam wierze
Mam bardzo dużo koleżanek, które są już wiele lat w związkach, mam też koleżanke 2 lata po ślubie i fajnie im sie układa. Jasne, nie wiadomo co będzie za jakiś czas, ale nie widze potrzeby, żeby źle wróżyc czy uskuteczniać czarnwidztwo skoro im sie powodzi Moi rodzice są dobrym małżeństwem, a są 22 lata po ślubie, tata często mówi mamie, że ją kocha itd

Też mam takich znajomych, ale dla mnie to jakaś inna rasa

[grzechuwartka]

Daje zdjęcie bransoletki, wydaje mi się, że kolczyki były takie same.
Ofelia:
sprawdź sprawdź

[Ofelia 20]

Napisane przez grzechuwartka

Daje zdjęcie bransoletki, wydaje mi się, że kolczyki były takie same.
Ofelia:
sprawdź sprawdź

Ok Dam znać

Napisane przez Fubizka

Też mam takich znajomych, ale dla mnie to jakaś inna rasa

Hahaha Coś w tym jest, ale nie widze powodu, dla którego mi nie miałoby się coś takiego przytrafić. Nie jestem taka straszna

[Malla]

Napisane przez Fubizka

Też mam takich znajomych, ale dla mnie to jakaś inna rasa

Dla mnie to różnica na takim samym poziomie jak to, że ja mam czarne włosy, a ktoś blond. Z jednej strony nie wyobrażam sobie siebie w blondzie, a z drugiej i tak będę kiedyś siwa

[krolowazimy]

Connff, dobrze, że nie chcesz się w tym bagienku niedoszłego babrać. Ja też, jak dziewczyny, miałam akcje z bratnimi duszami. To zawsze kijowo się kończyło (ach, te ich rozterki, rozdarcie wewnętrzne!).

Nie wiem, może się już zestarzałam, ale w tej chwili imponują mi faceci koleżanek, którzy robią rano kanapki do pracy, budują domy, odbębniają z uśmiechem wizyty u teściów.

***

Zjedzmnie, facet brzmi wiarygodnie. Tyle, że mój eks też brzmiał, a swoje robił dalej

Ja tam nie mam potrzeby do kontaktowania się z byłymi lub innymi facetami, jeśli jestem w związku. Jakoś mnie to nie kręci. Tego samego będę oczekiwać od każdego partnera (jeśli jakiś w ogóle się pojawi ).

Temu Twojemu dałabym szansę jeszcze (jeśli Ci bardzo zależy), ale tylko pod warunkiem, że potrafisz mu zaufać. Bo jeśli nie, jeśli będziesz cały czas trzymać rękę na pulsie, jeśli będziesz sprawdzać, kontrolować, to szybko się wykończysz. A nie warto. Szkoda czasu.

***

I ja zmęczona jestem.
Próbuję ogarnąć swoje sprawy, a ciągle wyłazi mi coś nowego

Spotkałam się w sprawie tej pracy, którą bardzo chcę.
Chyba będzie dobrze. Tyle, że boję się, że nie podołam

No i mam jeszcze jedną rozmowę. W "super miejscu". Pójdę sobie na próbę.

***

Dziękuję za kciuki! Jesteście kochane!

[Fubizka]

Napisane przez Malla

Dla mnie to różnica na takim samym poziomie jak to, że ja mam czarne włosy, a ktoś blond. Z jednej strony nie wyobrażam sobie siebie w blondzie, a z drugiej i tak będę kiedyś siwa

Boskie Dokładnie tak jest

Napisane przez krolowazimy

Connff, dobrze, że nie chcesz się w tym bagienku niedoszłego babrać. Ja też, jak dziewczyny, miałam akcje z bratnimi duszami. To zawsze kijowo się kończyło (ach, te ich rozterki, rozdarcie wewnętrzne!).

Niby życie zaskakuje a po fakcie się okazuje, że to wszystko powielane milion razy schematy

Nie wiem, może się już zestarzałam, ale w tej chwili imponują mi faceci koleżanek, którzy robią rano kanapki do pracy, budują domy, odbębniają z uśmiechem wizyty u teściów.

Mi też...

Spotkałam się w sprawie tej pracy, którą bardzo chcę.
Chyba będzie dobrze. Tyle, że boję się, że nie podołam

No i mam jeszcze jedną rozmowę. W "super miejscu". Pójdę sobie na próbę.

Ja też się bałam, minął tydzień i chyba się wkręciłam. Wczoraj aż mnie głowa z nerwów rozbolała, bo jeden z szefów coś takiego powiedział, że poczułam się na zasadzie "za góra 2 tygodnie mi podziękują". Dzisiaj od drugiego szefa dostałam pochwałę
Eeeeech, DAMY RADĘ!

[enjoy89]

Napisane przez Fubizka

Szczerze mówiąc ja też nie. Teraz to jest ok, ale przeraża mnie samotność np wieku 40 czy 50 lat.

No mnie też trochę...

Napisane przez kimi1000

zaczynam myśleć tak samo.

Przykre to...

Napisane przez grzechuwartka

kimi:
no właśnie u mnie też już nie ma a mam takie bransoletki i chciałam kolczyki do kompletu. Jakby kto zobaczył jakimś cudem to niech mi kupi pliiiiiiiiiiiiiiiiiiiiis!

U mnie nie ma orsaya

Napisane przez Ofelia 20

A ja tam wierze
Mam bardzo dużo koleżanek, które są już wiele lat w związkach, mam też koleżanke 2 lata po ślubie i fajnie im sie układa. Jasne, nie wiadomo co będzie za jakiś czas, ale nie widze potrzeby, żeby źle wróżyc czy uskuteczniać czarnwidztwo skoro im sie powodzi Moi rodzice są dobrym małżeństwem, a są 22 lata po ślubie, tata często mówi mamie, że ją kocha itd

Ja jedyną parę, na którą patrzę i widzę tę miłość między nimi to mój brat ze swoją żoną. Poza tym też mam dużo koleżanek którym się fajnie układa. Ale kto wie, co będzie za jakiś tam czas


Spojrzałam dzisiaj w lustro i postanowiłam, że od teraz 5 razy się zastanowię zanim cokolwiek zjem. Łaaaa
Poszłabym na siłownię ale już nie mam członkostwa i cholera wie kiedy będzie mnie stać żeby je wykupić

[Malla]

Napisane przez krolowazimy

Ja też, jak dziewczyny, miałam akcje z bratnimi duszami. To zawsze kijowo się kończyło (ach, te ich rozterki, rozdarcie wewnętrzne!).

A ja nie wyobrażam sobie innego początku znajomości niż czytanie w myślach. Co z tego, że potem nie wychodzi, zdarza się.

Napisane przez krolowazimy

Nie wiem, może się już zestarzałam, ale w tej chwili imponują mi faceci koleżanek, którzy robią rano kanapki do pracy, budują domy, odbębniają z uśmiechem wizyty u teściów.

Dla mnie takie zachowanie wobec faceta jest naturalne, jako i faceta wobec panny. Równie dobrze mogłoby mi imponować wynoszenie śmieci.

Napisane przez krolowazimy

Zjedzmnie, facet brzmi wiarygodnie. Tyle, że mój eks też brzmiał, a swoje robił dalej

Właśnie

Napisane przez krolowazimy

Ja tam nie mam potrzeby do kontaktowania się z byłymi lub innymi facetami, jeśli jestem w związku. Jakoś mnie to nie kręci. Tego samego będę oczekiwać od każdego partnera (jeśli jakiś w ogóle się pojawi ).

Ja też. A nauczyły mnie własne błędy.

Napisane przez krolowazimy

I ja zmęczona jestem.
Próbuję ogarnąć swoje sprawy, a ciągle wyłazi mi coś nowego

Byle do przodu!

Napisane przez krolowazimy

Spotkałam się w sprawie tej pracy, którą bardzo chcę.
Chyba będzie dobrze. Tyle, że boję się, że nie podołam

Ty nie podołasz? Pfff... Za rok będą Ci czerwony dywan rozkładać pod stopami

I jeśli w tym momencie pomyślałaś "phi! DOPIERO za rok?!", to o to mi chodziło

Napisane przez krolowazimy

No i mam jeszcze jedną rozmowę. W "super miejscu". Pójdę sobie na próbę.

A, nie zaszkodzi.

Napisane przez Fubizka

Niby życie zaskakuje a po fakcie się okazuje, że to wszystko powielane milion razy schematy

No nie? A my, głupie, ciągle dajemy się nabierać, choć tyle razy ten film w kinie grali...

Napisane przez Fubizka

Dzisiaj od drugiego szefa dostałam pochwałę

A który ważniejszy?

Napisane przez enjoy89

Poszłabym na siłownię ale już nie mam członkostwa i cholera wie kiedy będzie mnie stać żeby je wykupić

Odpal zumbę na you tube, nie musisz biegać do klubu