Rozstanie z facetem, część XL. - Strona 77 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2019-11-14, 01:11   #2281
VinoNero
Raczkowanie
 
Avatar VinoNero
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 74
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Cytat:
Napisane przez Nimfadora_ Pokaż wiadomość
Spotkałam wczoraj mojego eks idącego z dziewczyną za rękę.

i .....? zabolało ? czy niekoniecznie ?
VinoNero jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-11-15, 10:49   #2282
Nimfadora_
Raczkowanie
 
Avatar Nimfadora_
 
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Poland
Wiadomości: 53
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Zabolało. W pierwszym momencie totalnie mnie zamurowało, chciiaz wiedziałam że mogę go tam spotkać, to nie spodziewałam się że z kimś. Łzy mi stanęły w oczach, nie wydukalam nawet "cześć" chociaż zawsze mówiłam że nie mam zamiaru udawać, że się nie znamy. No i poszłam dalej.

Potem się widziałam z kumpela więc myślałam o to innych rzeczach, ale podpytalam o nią. Dużo wskazuje na to że wszedł w związek z pierwszą lepszą, nie dając sobie nawet do końca czasu żeby się pozbierać i ułożyć po naszym rozstaniu.

A nawet jeśli faktycznie tak się zakochał i wszystko jest takie super, to ok.

Zabolało mnie to ale chyba bardziej to, że ja jestem sama i poczułam się jak frajer. I złość uderzyła, że tyle wycierpiałam a i tak to on jest "górą".

A potem minęły dwa dni i jakoś emocje zelżały. Trochę tak, że emocjonalnie mnie wzięło ale kontrolowanie, nie to co kiedyś, że bym się nie mogła pozbierać.

Czuję się silna, bo ja też miałam okazję być w nowym związku 2 razy przez te 4 miechy, a mimo to wybierałam siebie i to że nie jestem gotowa jeszcze na związek.

I czuję się szczęśliwa że nie weszłam w byle co z byle kim byle zaspokoić poczucie samotności.

Podejrzewam że jak jemu się skończyły zajęcia których miał od groma po rozstaniu, to dotarły do niego wszystkie uczucia które zakopał do tego czasu. Spotkał kogoś z kim pracuje, z kim się dogaduje i wszedł w związek. Jakoś mi się nie chce wierzyć, że się zakochał. Raczej poczucie braku kogoś, samotnośc, pustka.

Wiem ze faceci inaczej przeżywają, ale takie impulsywne zachowanie by akurat bardzo do niego pasowało.

Minie high i myślę szczerze mówiąc, że się rozstaną, że to taka zapchajdziura.

Tyle wykminiłam z tego. Może nie mam racji, ale wytłumaczyłam sobie wszystko ładnie i jestem spokojna i zadowolona. I szczęśliwa w sumie, bo to o mnie gadał że nie umiem być sama ze sobą szczęśliwa. A jednak jestem. Taka dojrzała i silna.

Myślę że będę brać udział w rekrutacji w tej samej firmie co on (był to mój plan jeszcze przed rozstaniem, po, nawet jak z nim gadałam z 1.5msc temu to o tym mówiłam, ale czekałam na dobry moment aż jeszcze ozdrowieję) i myślę sobie, że widok jego już nie może bardziej mnie skrzywdzić. Przez pierwszy czas będzie pewnie trudno ale potem człowiek się przyzwyczaja i olewa takie rzeczy.

Najgorsze, czego się bałam już się stało i się z tym skonfrontowalam. Ma kogoś. Reszta już mi niestraszna.



Oprocz tych łez w oczach przez pierwsza chwilę, nie płakałam. Porozmawiałam o tym chyba z 5 osobami. Każda powiedziała to samo o tym jego związki ale bardziej chodzi o to, że nie załamałam się. Tak jak mówię, chyba bardziej mnie moje własne braki zabolały niż to że kogoś ma, bo życzę gdzieś tam w głębi duszy mu szczęścia, tylko że sobie życzę tego samego i chciałabym się szczęśliwie zakochać.

Żyję i oddycham i funkcjonuje, chodzę z uśmiechem na ustach a 4 miesiące temu nigdy bym nie pomyślała, że będę się tak jeszcze kiedykolwiek czuć będąc sama. Jasne że w samotności nie ma nic fajnego, ale to że umiem spojrzeć w lustro pewna siebie i siły do życia, mówi samo za siebie. Życzę tego każdej z was

Nie wpadłam w alkoholowy ciąg chociaż to było pierwsze o czym pomyślałam po tym jak go zobaczyłam :/ to był znak jednak że ostatnio sporo tego alko było. I tylko tym się zmartwiłam na dłużej.
__________________
Baby, you're all that I want
I want you all to myself
Oh, but you know me too well
Nimfadora_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-11-15, 16:40   #2283
jaaaa11
Rozeznanie
 
Avatar jaaaa11
 
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 894
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Mój eks kilka dni temu wysłał mi wiadomość ze te checi powrotów i jego gadanie z jego strony bylo zemsta za to ze podczas jego ostatniego napadu agresji wezwałam policje.

Bezczelny mi napisał że to była zemsta i ze wlasnie konczy mszczenie sie na mnie bo mu mnie szkoda.

Niektórzy powinni isc pomodlić się o rozum.

Wysłane z mojego SM-A605FN przy użyciu Tapatalka
__________________
Saaan23
jaaaa11 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-11-15, 16:59   #2284
Dolczi
Zakorzenienie
 
Avatar Dolczi
 
Zarejestrowany: 2013-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 3 517
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Cytat:
Napisane przez jaaaa11 Pokaż wiadomość
Mój eks kilka dni temu wysłał mi wiadomość ze te checi powrotów i jego gadanie z jego strony bylo zemsta za to ze podczas jego ostatniego napadu agresji wezwałam policje.

Bezczelny mi napisał że to była zemsta i ze wlasnie konczy mszczenie sie na mnie bo mu mnie szkoda.

Niektórzy powinni isc pomodlić się o rozum.

Wysłane z mojego SM-A605FN przy użyciu Tapatalka
Ten facet jest po prostu żałosny. Nie zaprzątaj sobie nim głowy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
WYMIANA


Nie znoszę osób przemądrzałych, których ich ZAWSZE musi być na wierzchu. I do tego w ich mniemaniu ZAWSZE mają rację.

Dieta cud- seks i głód.

Dolczi jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-12-01, 14:20   #2285
karoku
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 87
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Cytat:
Napisane przez karoku Pokaż wiadomość
Wszystko tak ładnie opisujecie, ale co jeśli... chłopak jest faktycznie całym moim światem? Sytuacja jest taka że nie mam nikogo po za nim, ani jednej osoby do której mogłabym się odezwać. Wiem - to brzmi żałośnie, ale poprzedni mój związek zakończył się dramatycznie i od tego czasu zostałam całkowicie sama... z depresją. 3 lata temu poznałam JEGO, spadł mi dosłownie jak gwiazdka z nieba, po roku znajomości oboje byliśmy w sobie zakochani po uszy. Było cudownie, był moim przyjacielem, partnerem, wszystkim.. lekiem na moją depresje. Od pewnego czasu przestało się nam tak dobrze układać. Wiadomo - po 2 latach minęło zakochanie, przeszliśmy na inny etap. Zaczęły się spięcia o drobnostki które według niego urastały do rangi kataklizmu.. przy każdym takim spięciu chcąc z nim spokojnie porozmawiać słyszałam tylko "wymyślasz problemy, nie pasujemy do siebie, to koniec", przestałam więc naciskać na pokojowe rozmowy, zauważyłam że u niego najlepszy efekt przynosiła "ucieczka do jaskini" ignorowanie problemu i powrót do normalności jak gdyby nic się nie stało. Jednak w ostatnim czasie sytuacja się zrobiła jeszcze gorsza. Zrobił się wobec mnie obojętny, wręcz chamski, opryskliwy i bardzo nerwowy. Wkurzał się o każdą pierdołe, w kłótniach uderzał w każdy mój najczulszy punkt, jakby kompletnie przestało mu na mnie zależeć. Ze spotkań 2-3 razy w tygodniu, zeszliśmy na 1 spotkanie i tak wymuszane przeze mnie, stałam się dla niego przykrym obowiązkiem.. Mówił że nie ma czasu, że ma mnóstwo innych problemów na głowie i wyeliminował mnie bo to mu przyszło najłatwiej.. Dla kolegów oczywiście czas ma codziennie. A jakie ma problemy? w ostatnim czasie u jego ojca zdiagnozowano raka jelita, ma niepełnosprawnego brata więc część obowiązków taty spadło na niego (ale znowu bez przesady bo jedynie co to codziennie zawozi/przywozi brata do specjalnego ośrodka i pod wieczór pomaga przy kąpieli), do tego prowadzi własną firme razem z drugim bratem. Tak naprawde te same "problemy" były obecne wcześniej, a mimo to zależało mu na naszym związku.. Stał się "agresywny" (słownie? bo muchy by nie skrzywdził!), mówił że jest bardzo nabuzowany i często tą "agresje" przelewał na mnie mówiąc niezbyt miłe rzeczy. Nawet nie przepraszał... Doszło do tego że chcąc uniknąć kłótni to ja świadomie przepraszałam jego .."że się nie domyśliłam". Po za tym, jakkolwiek śmiesznie to zabrzmi - uważam że jest uzależniony od sportu, bieganie, basen, jazda na rowerze - to jego odskocznia od problemów, w tym wszystkim widzi rywalizacji, pokonowynanie rekordów itd. Niedawno jego brat rozstał się ze swoją dziewczyną chociaż też tworzyli długi i udany związek, a przez to że ON widzi w nim duży autorytet wydaje mi się że też mogło to mieć wpływ na naszą sytuacje, pokazał mu że wolność nie jest taka zła... Nie widzieliśmy się już od 2 tygodni, nasz kontakt ograniczył się do messengera, niby wszystko "po staremu" ale gdy przechodzimy do sedna, wprost mówi mi że nie chce już ze mną być, że chce pobyć sam, że ma te problemy, że dawał mi już tyle szans a ja sie w ogóle nie zmieniłam, że nie będzie mnie okłamywał ale już sie nic nie da zrobić by znowu mu zaczęło na mnie zależeć... napisał "chce teraz być sam, nie powiem Ci spier.., chce utrzymać normalny kontakt". Ja sie znowu załamałam, dał mi nadzieje na normalne życie a teraz je odebrał.. nie poradze sobie bez niego, nie mam żadnego celu w życiu, nie mam po co rano wstawać z łóżka.. nic. Ciągle płacze, nie umiem jeść. Gdybym miała normalne życie, owszem sama już dawno zakończyłabym ten związek, ale... no właśnie.. nie mam życia bez niego...
edit:
ja 24, on 26

Cześć, zagląda tu jeszcze ktoś z przełomu czerwca/lipca i pamięta moją historie jak za wszelką cenę próbowałam ratować ten związek...
Udało mi się wywalczyć ten "spokój" na pół roku. W tym okresie zmierzyliśmy się ze śmiercią jego ojca, ja robiłam wszystko by się nam układało i nawet nie było żadnej poważnej sprzeczki. Przez cały czas wierzyłam że to była dobra decyzja, że ja się zmieniłam, że ja naprawiam błędy i że w końcu jestem "bardziej". On w końcu zaczął mówić że kocha, przytulał, zrobił się czuły... Ja w to uwierzyłam.

To mogło się udać, ALE...

________________________


Jeszcze w ubiegły piątek świętowaliśmy jego urodziny. I było normalnie, jak w normalnym związku.. czułe słówka, pieszczoty, nic nie wskazywało na to co się niedługo wydarzy. W środę rano też jeszcze rozmawialiśmy normalnie. Później pojechał pozałatwiać ostatnie formalności związane z przepisywaniem umów. W międzyczasie dodał na Story(IG) zdjęcie z urzędu z podpisem "nerwy już puszczają". Wrócił. Zapytałam o co chodzi, co się stało? Odparł tylko że szkoda gadać, więc nie drążyłam tematu bo wyczułam że to ten moment "bez kija nie podchodź". Popołudniem sam się do mnie odezwał z pytaniem czy wychodzę dziś wieczorem na ćwiczenia, więc odparłam że tak i jeśli chce to może iść ze mną, dodając jeszcze kilka słów na zachętę. Odmówił, a zaraz potem... wybuchł. Po raz kolejny usłyszałam że chce być sam, a nie ze mną.

______________________


mam nadzieje że już rozumiecie o co w tym wszystkim chodzi. W jednej chwili potrafił być kochanym facetem, by po chwili móc się na mnie wyżyć. Ale od początku. Tak jak wcześniej pisałam pierwszy rok układał nam się idealnie. A później stało się coś czego nie jestem w stanie zrozumieć i nawet nie potrafię tego umieścić w odpowiednim czasie. Zaczął mnie traktować jak swojego najgorszego wroga. Z cudownego faceta stał się wręcz potworem. Nawet przeglądając zdjęcia widzę jak bardzo zmieniła się jego twarz. I to nie jest tylko moje spostrzeżenie. Wcześniej wszyscy mówili że wygląda na mniej lat niż ma rzeczywiście, dawali mu koło 20. A teraz na pogrzebie usłyszeliśmy że wygląda na więcej niż 30... i ja rozumiem że ludzie się zmieniają, że związek przechodzi etapy, że stres i problemy odbijają się na wyglądzie.. ale tutaj chodzi o coś całkiem innego. Ale wracając do sedna.. czas nazwać rzeczy po imieniu.. zaczął stosować wobec mnie przemoc psychiczną, słowną. Ciągle krytykował, obrażał, taktował jak popychadło, będąc jednocześnie super kochającym facetem. Zrobił mi wode z mózgu. Stąd zaczęły się moje problemy z samooceną, z wiarą w swoje możliwości. Zaczął mnie za to obwiniać. Mówiłam jak się czuje, że on zachowuje się nie w porządku, prosiłam o wsparcie - wszystko to bez skutku, "przesadzam". W końcu mu uwierzyłam, że to ze mną coś jest nie tak, że to przeze mnie ten związek się rozpadł. Stąd za wszelką cenę próbowałam ratować ten związek pół roku temu. Przez cały ten czas robiłam wszystko pod jego dyktando, chodziłam na palcach, totalnie zaczęłam ignorować siebie, swoje potrzeby. I choć czasami byłam wręcz na niego wściekła to oczywiście wolałam nic nie mówić, by nie niszczyć tego co w końcu zaczęło się układać.



To mogło się udać, ALE...

on nie potrafi. To on ma problem sam ze sobą, ze swoim charakterem, nie potrafi radzić sobie z negatywnymi emocjami w sposób który nie rani innych. To się mogło udać, ALE tylko wtedy gdy on by zauważył gdzie tak naprawde leży problem. Cokolwiek bym nie zrobiła to i tak w jego ocenie było by źle. Nawet jeśli początkowo było by to czego on oczekiwał. Jest książkowym przykładem osoby która dopuszcza się agresji słownej.
karoku jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-12-07, 20:25   #2286
Nimfadora_
Raczkowanie
 
Avatar Nimfadora_
 
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Poland
Wiadomości: 53
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Spotkałam go znowu. Tym razem samego. Zamieniliśmy parę zdań, powiedział że dobrze wyglądam, powiedziałam że widziałam że kogoś ma i życzę mu szczęścia... Powiedział że ma nadzieję że mu się to uda, ten związek.

Wyglądał na szczęśliwego. A ja już nie czuje żalu. Mam wiele "ale" i do zarzucenia mu, ale już nie płacze, już mnie to nie boli.

Dziewczyny, gdyby nie wasze rady i to że jestem z wami prawie pół roku już w tym wątku, to bym się najpewniej załamała. Nie wiem kiedy minął ten czas...myślałam że każdy dzień będzie się dłużył.

Dla każdej z was która myśli że nigdy już nie poczuje spokoju.. on przychodzi, serio. Nie mam nikogo, nie zakochałam się znowu. Boje się, że już się nie zakocham tak jak kiedyś, że nowa miłość będzie taka powściągliwa. Ale teraz potrafię też patrzeć na to, że ten związek był huśtawką emocjonalną, że dlatego było tak ciężko, bo był pełen manipulacji i krzywd, cierpienia i kilku chwil radości. Szczęśliwy związek nie może być okupiony taką ilością bólu. I choć wszystkiego szkoda, bo z nim było tyle pierwszych razy... To życie toczy się dalej.

Żałoba mija, człowiek zaczyna odżywać, zwłaszcza jeśli to był toxic związek.

Kobietki. Prędzej czy później każda z was zacznie spokojnie oddychac.. ja myślałam że ból nigdy się nie skończy. Teraz jest umiarkowany. Zaczynam być gotowa na nowe relacje. Jestem szczęśliwa sama ze sobą.

I wam też tego życzę.

Nadal będę się tu udzielać, ale myślę że czas kiedy płacze po Nim już minął bezpowrotnie. Boje się tylko świat i sylwestra. Bo spędzę je samotnie. On ma kogoś nowego.. cóż.

Trzeba sobie z tym poradzić, głowę do góry podnieść i otoczyć się ludźmi którzy nam pomagali i chcą robić to dalej.



"Życie jest zabawne, prawda? Kiedy już myślisz, że wszystko sobie poukładałeś, kiedy zaczynasz snuć plany i cieszyć się tym, że nareszcie wiesz, w którym kierunku zmierzasz, ścieżki stają się kręte, drogowskazy znikają, wiatr zaczyna wiać we wszystkie strony świata, północ staje się południem, wschód zachodem i kompletnie się gubisz."
__________________
Baby, you're all that I want
I want you all to myself
Oh, but you know me too well
Nimfadora_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-12-08, 11:20   #2287
jaaaa11
Rozeznanie
 
Avatar jaaaa11
 
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 894
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Cytat:
Napisane przez Nimfadora_ Pokaż wiadomość
Spotkałam go znowu. Tym razem samego. Zamieniliśmy parę zdań, powiedział że dobrze wyglądam, powiedziałam że widziałam że kogoś ma i życzę mu szczęścia... Powiedział że ma nadzieję że mu się to uda, ten związek.

Wyglądał na szczęśliwego. A ja już nie czuje żalu. Mam wiele "ale" i do zarzucenia mu, ale już nie płacze, już mnie to nie boli.

Dziewczyny, gdyby nie wasze rady i to że jestem z wami prawie pół roku już w tym wątku, to bym się najpewniej załamała. Nie wiem kiedy minął ten czas...myślałam że każdy dzień będzie się dłużył.

Dla każdej z was która myśli że nigdy już nie poczuje spokoju.. on przychodzi, serio. Nie mam nikogo, nie zakochałam się znowu. Boje się, że już się nie zakocham tak jak kiedyś, że nowa miłość będzie taka powściągliwa. Ale teraz potrafię też patrzeć na to, że ten związek był huśtawką emocjonalną, że dlatego było tak ciężko, bo był pełen manipulacji i krzywd, cierpienia i kilku chwil radości. Szczęśliwy związek nie może być okupiony taką ilością bólu. I choć wszystkiego szkoda, bo z nim było tyle pierwszych razy... To życie toczy się dalej.

Żałoba mija, człowiek zaczyna odżywać, zwłaszcza jeśli to był toxic związek.

Kobietki. Prędzej czy później każda z was zacznie spokojnie oddychac.. ja myślałam że ból nigdy się nie skończy. Teraz jest umiarkowany. Zaczynam być gotowa na nowe relacje. Jestem szczęśliwa sama ze sobą.

I wam też tego życzę.

Nadal będę się tu udzielać, ale myślę że czas kiedy płacze po Nim już minął bezpowrotnie. Boje się tylko świat i sylwestra. Bo spędzę je samotnie. On ma kogoś nowego.. cóż.

Trzeba sobie z tym poradzić, głowę do góry podnieść i otoczyć się ludźmi którzy nam pomagali i chcą robić to dalej.



"Życie jest zabawne, prawda? Kiedy już myślisz, że wszystko sobie poukładałeś, kiedy zaczynasz snuć plany i cieszyć się tym, że nareszcie wiesz, w którym kierunku zmierzasz, ścieżki stają się kręte, drogowskazy znikają, wiatr zaczyna wiać we wszystkie strony świata, północ staje się południem, wschód zachodem i kompletnie się gubisz."
U mnie minęły dwa miesiące. Mój eks ma już kogoś.

Też się boję sylwestra i świat. Samotne.
Mimo ze podawałam kogos I się spotykałam to mnie złapała jakas znieczulica.

Wysłane z mojego SM-A605FN przy użyciu Tapatalka
__________________
Saaan23
jaaaa11 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2019-12-10, 15:32   #2288
Misthios
Raczkowanie
 
Avatar Misthios
 
Zarejestrowany: 2019-11
Wiadomości: 212
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Czy któraś z Was została kiedyś wykorzystana przez psychopatę? Wyjaśniam termin bo może być dla większości nie oczywisty: "Psychopaci, socjopaci, osoby narcystyczne - to ludzie, którzy manipulują innymi i świadomie ich ranią, nie odczuwając przy tym śladu odpowiedzialności czy skruchy. "
Czy któraś z Was jest w temacie, w trakcie terapii, podejrzewa osobę, z którą się spotyka bądź ma to już za sobą i chciała by porozmawiać na priv?
Misthios jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-12-10, 17:42   #2289
mavicious
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 5
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Cytat:
Napisane przez Misthios Pokaż wiadomość
Czy któraś z Was została kiedyś wykorzystana przez psychopatę? Wyjaśniam termin bo może być dla większości nie oczywisty: "Psychopaci, socjopaci, osoby narcystyczne - to ludzie, którzy manipulują innymi i świadomie ich ranią, nie odczuwając przy tym śladu odpowiedzialności czy skruchy. "
Czy któraś z Was jest w temacie, w trakcie terapii, podejrzewa osobę, z którą się spotyka bądź ma to już za sobą i chciała by porozmawiać na priv?
Cześć! To mój pierwszy post z tego konta, kiedyś udzielałam się tu pod innym nickiem, później z braku czasu i w związku z innymi zawirowaniami życiowymi tylko od czasu do czasu podczytywałam interesujące wątki. A dziś weszłam tu i trafiłam od razu na Twoje pytanie i nie mogłam nie odpowiedzieć, bo temat jest mi niestety bardzo bliski.
Mówiąc krótko, tak. Been there, seen that. Od czasu uświadomienia, z czym miałam do czynienia, przeczytałam na temat zaburzeń z wiązki B mnóstwo książek (zarówno tych poradnikowych, jak i naukowych), artykułów, blogów, dyskusji na forach, obejrzałam dziesiątki filmów na YouTube. Jestem też w trakcie terapii. Jak z rękawa mogę sypać terminami takimi jak love-bombing, devaluation, discard, cognitive dissonance, intermittent reinforcement, trauma bonding, source of supply...A nadal wydaje mi się, że jestem bardzo daleko od wyzwolenia się spod wpływu tej toksycznej relacji
mavicious jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-12-11, 09:47   #2290
elwira999
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 26
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Cześć

Jestem po rozstaniu już jakieś prawie pół roku. Pozbierałam się już, nie płacze, ale czasami przychodzą dni z chwilą smutku i wspomnień. Przez październik, listopad miałam kontakt z byłym, tzn. on zawsze pisał do mnie pierwszy, pisało się fajnie jak na początku znajomości. Raz się spotkaliśmy i na spotkaniu gadaliśmy, śmialiśmy się, on patrzył na mnie jak nigdy, na pożegnanie przytulił. Po tygodniu napisałam mu, że nie potrafię go traktować jak tylko kolegę i dajemy sobie drugą szansę albo urywamy kontakt. To napisał, że on nie rady i że go myśli przerosły i mnie przeprasza. On nie chcial urywać kontaktu, napisał że raz na jakiś czas możemy się odezwać. Kiedy zapytałam go, czy dalej mnie kocha to odpisał mi, że nie odpowie mi na to pytanie, bo nie chce mi robić krzywdy, ani sobie. Nie chce mieć później wyrzutów sumienia, czy dobrze wtedy napisał czy nie.

I właśnie to mnie nurtuje, czemu nie chce powiedzieć tak kocham cię, albo nie kocham. Żadna odpowiedź nie zrobi mi krzywdy, bo już rozpacz minęła i pogodziłam się z tym. Tak sobie myślę, że mnie nie kocha już, ale nie chce sobie zamykać drogi do mnie, jakby za jakiś czas mu się odwidziało. Co o tym myślicie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
elwira999 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-12-11, 11:36   #2291
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 12 340
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Cytat:
Napisane przez elwira999 Pokaż wiadomość

I właśnie to mnie nurtuje, czemu nie chce powiedzieć tak kocham cię, albo nie kocham. Żadna odpowiedź nie zrobi mi krzywdy, bo już rozpacz minęła i pogodziłam się z tym. Tak sobie myślę, że mnie nie kocha już, ale nie chce sobie zamykać drogi do mnie, jakby za jakiś czas mu się odwidziało. Co o tym myślicie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Myślę, że facet to manipulator i tyle. zobacz - spokojniej ci było bez niego. Zaczął się na nowo kręcić i masz rozkminy. Po co to komu? Been there, done that. Nie chce powiedziec, bo cie nie kocha, jesteś czasoumilaczem. Jak facet nie jest w stanie się określić, to co on jest w stanie?

Ty chcesz z nim być, on z tobą nie. Odpuśc zanim zaboli.
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2019-12-11, 16:19   #2292
Misthios
Raczkowanie
 
Avatar Misthios
 
Zarejestrowany: 2019-11
Wiadomości: 212
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Cytat:
Napisane przez mavicious Pokaż wiadomość
Cześć! To mój pierwszy post z tego konta, kiedyś udzielałam się tu pod innym nickiem, później z braku czasu i w związku z innymi zawirowaniami życiowymi tylko od czasu do czasu podczytywałam interesujące wątki. A dziś weszłam tu i trafiłam od razu na Twoje pytanie i nie mogłam nie odpowiedzieć, bo temat jest mi niestety bardzo bliski.
Mówiąc krótko, tak. Been there, seen that. Od czasu uświadomienia, z czym miałam do czynienia, przeczytałam na temat zaburzeń z wiązki B mnóstwo książek (zarówno tych poradnikowych, jak i naukowych), artykułów, blogów, dyskusji na forach, obejrzałam dziesiątki filmów na YouTube. Jestem też w trakcie terapii. Jak z rękawa mogę sypać terminami takimi jak love-bombing, devaluation, discard, cognitive dissonance, intermittent reinforcement, trauma bonding, source of supply...A nadal wydaje mi się, że jestem bardzo daleko od wyzwolenia się spod wpływu tej toksycznej relacji
Wow, rzuciłaś takimi terminami, że ja też myślałam, że mam już dużą wiedzę a jednak chyba dopiero jestem na starcie
Jeśli mogę dociec to jak dużą zmianę zauważyłaś w sobie w czasie przed poznaniem tej osoby a po jej poznaniu i "zakończeniu" tej znajomości? (piszę w "" bo wiadomo o takie prawdziwe zakończenie jeżeli w ogóle nastąpi to jest bardzo ciężko)
Jak udało Ci się znaleźć terapeutę pod tym kątem? Ja próbowałam w kierunku wewnętrznego dziecka bo szukam problemu w sobie, że tym przyciągnęłam tę akurat osobę, bo wiadomo, że nie każdy dałby się złapać a oni polują na konkretne jednostki Ale niestety po konsultacji nic z tego nie wyszło i szukam nadal...
Piszę w tym temacie bo jest to rozstanie z facetem, ale kurczę, mam rozstania za sobą i nigdy nie przeżyłam takiego rozstania jak to po którym właściwie nie wiem już kim jestem
Misthios jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-12-11, 17:01   #2293
mavicious
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 5
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Cytat:
Napisane przez Misthios Pokaż wiadomość
Wow, rzuciłaś takimi terminami, że ja też myślałam, że mam już dużą wiedzę a jednak chyba dopiero jestem na starcie
Jeśli mogę dociec to jak dużą zmianę zauważyłaś w sobie w czasie przed poznaniem tej osoby a po jej poznaniu i "zakończeniu" tej znajomości? (piszę w "" bo wiadomo o takie prawdziwe zakończenie jeżeli w ogóle nastąpi to jest bardzo ciężko)
Jak udało Ci się znaleźć terapeutę pod tym kątem? Ja próbowałam w kierunku wewnętrznego dziecka bo szukam problemu w sobie, że tym przyciągnęłam tę akurat osobę, bo wiadomo, że nie każdy dałby się złapać a oni polują na konkretne jednostki Ale niestety po konsultacji nic z tego nie wyszło i szukam nadal...
Piszę w tym temacie bo jest to rozstanie z facetem, ale kurczę, mam rozstania za sobą i nigdy nie przeżyłam takiego rozstania jak to po którym właściwie nie wiem już kim jestem
Oj, kochana, bardzo mi przykro i doskonale wiem co czujesz Niby rozstanie z facetem, ale do zwykłego rozstania bardzo mu daleko i niewiele osób w ogóle rozumie ten problem. Trochę mi głupio, że te terminy znam głównie po angielsku ale to właśnie dlatego, że najwięcej niestety można dowiedzieć się na ten temat ze źródeł anglojęzycznych. Np. w Stanach to już baaardzo nagłośniony temat, mówi i pisze się o tym coraz więcej, więc jest nadzieja że i do nas wkrótce dotrze ten "trend".
Zmiana we mnie? Nawet nie wiem czy można to nazwać zmianą, czy już totalną erozją osobowości. Przed i w trakcie fazy idealizacji miałam swoje pasje, przyjaciół, byłam wesoła, empatyczna, moje życie zawodowe kwitło. A po...nie pamiętam już jak to było być tamtą osobą. Nie pamiętam jak mogłam cieszyć się jak dziecko na każde Święta, jak mogłam wzruszać się na "Stalowych Magnoliach", jak mogłam wykrzesać z siebie energię na cokolwiek poza wstaniem rano z łóżka i odsiedzeniem 8 godzin w biurze. Długo by pisać, sama wiesz na pewno. Czy u Ciebie to coś podobnego, czy może inaczej to wszystko przeżyłaś?
Co do terapii, niestety pod kątem narcystycznej przemocy itp. jeszcze nikogo nie znalazłam. Mam na oku jedną terapeutkę, ale czekam już dość długo na wolny termin. Z aktualnym terapeutą trochę drepczę w miejscu, podobnie jak Ty.

A'propos nurtu w terapii, o jakim wspomniałaś, czytałaś moze "Dramat udanego dziecka" Allice Miller? Bardzo polecam też "Zakochane w psychopatach" S.L.Brown i "Uwolnij się od psychopaty" J.MacKenzie. Wiadomo, że terapii to nie zastąpi, ale mi trochę pomogło. Możemy pogadać na priv jakbyś chciała
mavicious jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-12-11, 17:07   #2294
majaja111
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 3
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

.

Edytowane przez majaja111
Czas edycji: 2019-12-12 o 13:58
majaja111 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-12-11, 18:05   #2295
Misthios
Raczkowanie
 
Avatar Misthios
 
Zarejestrowany: 2019-11
Wiadomości: 212
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Cytat:
Napisane przez mavicious Pokaż wiadomość
Oj, kochana, bardzo mi przykro i doskonale wiem co czujesz Niby rozstanie z facetem, ale do zwykłego rozstania bardzo mu daleko i niewiele osób w ogóle rozumie ten problem. Trochę mi głupio, że te terminy znam głównie po angielsku ale to właśnie dlatego, że najwięcej niestety można dowiedzieć się na ten temat ze źródeł anglojęzycznych. Np. w Stanach to już baaardzo nagłośniony temat, mówi i pisze się o tym coraz więcej, więc jest nadzieja że i do nas wkrótce dotrze ten "trend".
Zmiana we mnie? Nawet nie wiem czy można to nazwać zmianą, czy już totalną erozją osobowości. Przed i w trakcie fazy idealizacji miałam swoje pasje, przyjaciół, byłam wesoła, empatyczna, moje życie zawodowe kwitło. A po...nie pamiętam już jak to było być tamtą osobą. Nie pamiętam jak mogłam cieszyć się jak dziecko na każde Święta, jak mogłam wzruszać się na "Stalowych Magnoliach", jak mogłam wykrzesać z siebie energię na cokolwiek poza wstaniem rano z łóżka i odsiedzeniem 8 godzin w biurze. Długo by pisać, sama wiesz na pewno. Czy u Ciebie to coś podobnego, czy może inaczej to wszystko przeżyłaś?
Co do terapii, niestety pod kątem narcystycznej przemocy itp. jeszcze nikogo nie znalazłam. Mam na oku jedną terapeutkę, ale czekam już dość długo na wolny termin. Z aktualnym terapeutą trochę drepczę w miejscu, podobnie jak Ty.

A'propos nurtu w terapii, o jakim wspomniałaś, czytałaś moze "Dramat udanego dziecka" Allice Miller? Bardzo polecam też "Zakochane w psychopatach" S.L.Brown i "Uwolnij się od psychopaty" J.MacKenzie. Wiadomo, że terapii to nie zastąpi, ale mi trochę pomogło. Możemy pogadać na priv jakbyś chciała
Dziękuję i wzajemnie wspieram, bo fajnie porozmawiać z kimś kto jest w temacie Też bym chciała aby w naszym kraju było więcej informacji na ten temat, w ogóle mam wrażenie, że jakieś zajęcia z psychologii powinny być już wprowadzone w podstawówce U mnie faza idealizacji była tak silna, że mimo wielu wad tej osoby i dużej różnicy np. wieku byłam na 100% przekonana, że to ta jedyna osoba i ona rozwiąże wszystkie moje problemy a życie z nią będzie jak w bajce. Nie wiem co miałam w głowie. Oparłam cały fundament znajomości na przyciąganiu i nic więcej. Nigdy nie miałam tak intensywnej relacji z mężczyzną. I ja właśnie w trakcie tej idealizacji bardzo dobrze radziłam sobie w życiu, byłam szczęśliwa, chociaż na zmianę z momentami kiedy wpadałam w głęboki dół. Teraz już wiem, jak wiele mam do przepracowania sama ze sobą
Przypuszczam, że sama mam zaburzenia z kategorii B także dla mnie taka relacja idealnie się wpasowała typu borderline i narcyz. Idealne połączenie przecież Obecnie jestem wypruta z uczuć. Straciłam w ogóle jakikolwiek sens istnienia. Wszystko widzę w wyblakłych barwach i marzę tylko o kolejnej dawce tego narkotyku... chociaż wiem, że to mnie zniszczy całkowicie, dlatego trzymam się z daleka.
Akurat te trzy pozycje mam na półce Oglądam też yt GPS Soul. Czytam też "Odkryj swoje wewnętrzne dziecko" Stephanie Stahl i "Powrót do swego wewnętrznego domu" John Bradshaw ta druga jest szczególnie interesująca bo jest dużo smaczków z dziedziny neurologii Obecnie jestem na etapie odbudowywania siebie niż zgłębiania psychiki psychopaty.

Jasne, odezwij się na priv! Nie będziemy tu dziewczynom spamować
Misthios jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-12-11, 18:44   #2296
jaaaa11
Rozeznanie
 
Avatar jaaaa11
 
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 894
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Cytat:
Napisane przez Misthios Pokaż wiadomość
Czy któraś z Was została kiedyś wykorzystana przez psychopatę? Wyjaśniam termin bo może być dla większości nie oczywisty: "Psychopaci, socjopaci, osoby narcystyczne - to ludzie, którzy manipulują innymi i świadomie ich ranią, nie odczuwając przy tym śladu odpowiedzialności czy skruchy. "

Czy któraś z Was jest w temacie, w trakcie terapii, podejrzewa osobę, z którą się spotyka bądź ma to już za sobą i chciała by porozmawiać na priv?
Ja mialam do czynienia w ostatnim zwiazku.

Bylam manipulowana, poniżana i więcej.

Nie byłam.na terapi. Myślę że zakończenie zwiazku dobitnie wybilo mi go z głowy.

Wysłane z mojego SM-A605FN przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 18:44 ---------- Poprzedni post napisano o 18:42 ----------

Cytat:
Napisane przez Misthios Pokaż wiadomość
Dziękuję i wzajemnie wspieram, bo fajnie porozmawiać z kimś kto jest w temacie Też bym chciała aby w naszym kraju było więcej informacji na ten temat, w ogóle mam wrażenie, że jakieś zajęcia z psychologii powinny być już wprowadzone w podstawówce U mnie faza idealizacji była tak silna, że mimo wielu wad tej osoby i dużej różnicy np. wieku byłam na 100% przekonana, że to ta jedyna osoba i ona rozwiąże wszystkie moje problemy a życie z nią będzie jak w bajce. Nie wiem co miałam w głowie. Oparłam cały fundament znajomości na przyciąganiu i nic więcej. Nigdy nie miałam tak intensywnej relacji z mężczyzną. I ja właśnie w trakcie tej idealizacji bardzo dobrze radziłam sobie w życiu, byłam szczęśliwa, chociaż na zmianę z momentami kiedy wpadałam w głęboki dół. Teraz już wiem, jak wiele mam do przepracowania sama ze sobą

Przypuszczam, że sama mam zaburzenia z kategorii B także dla mnie taka relacja idealnie się wpasowała typu borderline i narcyz. Idealne połączenie przecież Obecnie jestem wypruta z uczuć. Straciłam w ogóle jakikolwiek sens istnienia. Wszystko widzę w wyblakłych barwach i marzę tylko o kolejnej dawce tego narkotyku... chociaż wiem, że to mnie zniszczy całkowicie, dlatego trzymam się z daleka.

Akurat te trzy pozycje mam na półce Oglądam też yt GPS Soul. Czytam też "Odkryj swoje wewnętrzne dziecko" Stephanie Stahl i "Powrót do swego wewnętrznego domu" John Bradshaw ta druga jest szczególnie interesująca bo jest dużo smaczków z dziedziny neurologii Obecnie jestem na etapie odbudowywania siebie niż zgłębiania psychiki psychopaty.



Jasne, odezwij się na priv! Nie będziemy tu dziewczynom spamować
Też myślę że łatwiej pogadać z kimś kto przeszedł cos podobnego. Sama znalazłam na fb grupę o takich kobietach ktore to przeszły. Rozmowy z nimi pomogły.

Wysłane z mojego SM-A605FN przy użyciu Tapatalka
__________________
Saaan23
jaaaa11 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-12-11, 19:01   #2297
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Cytat:
Napisane przez majaja111 Pokaż wiadomość
Nie wiem właściwie od czego zacząć… Nie wiem jak to wszystko ująć, ale czuję, że muszę to gdzieś napisać… Mam 23 lata, 5 lat byłam w związku z facetem, starszym od siebie o 11 lat, po przejściach, z dzieckiem z poprzedniego związku. To toksyk, uzależniony od alkoholu i narkotyków. Sama z resztą będąc z nim zaczęłam pić. Żona odeszła od niego, bo złamał jej nos. Na początku dałam sobie wbić do głowy, że to ona była zła, że to jej depresja poporodowa i zjechana psychika przez stratę dziecka doprowadziła go do tego co zrobił, ale dzisiaj już nie do końca w to wierzę…Chyba właśnie po to to piszę, żeby już przestać go kryć przed wszystkimi innymi i samą sobą. Skończyłam szkołę i nie pracowałam przez 4 lata, utrzymywali mnie rodzice, bo on mi nie dawał pieniędzy, a ja siedziałam w domu, usługiwałam mu, gotowałam obiadki i piłam z nudów wieczorami. Nie wiem w sumie dlaczego to robili (dlaczego dawali mi pieniądze) czy przez to, że naprawdę mnie kochają, czy z poczucia winy, że wychowywałam się w piekle ich małżeństwa. Na początku jeździliśmy gdzieś, w góry na parę dni, szliśmy do baru czy do jego znajomych (bo swoich całkowicie zaniedbałam, wiecznie miał problem do moich koleżanek), ale później przestaliśmy wychodzić gdziekolwiek. Nawet nie chciał pójść ze mną i z psem na spacer wieczorami. Myślę, że zwyczajnie mu się nie chciało, ale tłumaczył to tym, że nie ma pieniędzy, bo alimenty, kredyt itd., ale na używki zawsze się znalazły pieniądze. Jak odwiedzała nas jego córka, a było to naprawdę rzadko, to głównie ja się z nią bawiłam. On szedł do pracy, a po pracy spał, albo grał. Jak wyszłam gdzieś z domu sama, bo zaczynałam się dusić w tej kawalerce jak spał to wmawiał mi, że byłam „z kochasiem”. Nie pomagał mi w domu, ale w trakcie awantury potrafił wytknąć, że jestem syfiarą, bo na przykład umywalka czy prysznic nie były umyte. Te awantury zazwyczaj miały miejsce jak zabrakło używek czy miał jakieś problemy w pracy. Wyzywał mnie, szarpał, albo kopał. Nie uderzył mnie nigdy tak, żeby zrobić mi wielką krzywdę, miałam parę razy może jakieś siniaki. Za każdym razem wtedy wychodziłam z jego mieszkania i spędzałam parę dni u rodziców. Później wracałam, bo potrafił zmanipulować mnie tak, że miałam wyrzuty sumienia, że go sprowokowałam, zostawiłam, że przecież ludzie się kłócą, a ja nie powinnam go zostawiać. Przechodziła mi złość, on przyznawał pewnie dla świętego spokoju, że go trochę poniosło. Ostatnio te kłótnie zaczęły się nasilać. On twierdził, że nie jestem taka jak kiedyś, że nie potrafię okazywać mu już tak uczuć, jak kiedyś. Starałam się, ale on nic z siebie nie dawał. Nie można przecież wymagać czułości jeśli samemu się jej nie dostaje. Poza tym tych wszystkich wyzwisk i upokorzeń nie da się od tak zapomnieć. Chcąc nie chcąc, zostają w człowieku. Około 3 miesiące temu miała miejsce kłótnia, po której spędziłam u rodziców miesiąc. W tym czasie znalazłam pracę, ale znowu dałam się nabrać na „nie mogę bez Ciebie żyć”, tłumaczyłam mu, że nie ma prawa podnosić na mnie ręki, szarpać, popychać, że musi zacząć mnie szanować, ale kilka dni temu znów zrobił to samo. Wróciłam do domu z zakupami jak spał, zaczął mieć pretensje, że się trzaskam, w ciągu dnia o 14. To nie wytrzymałam i wygarnęłam mu, że nic nie robi tylko śpi i gra i jeszcze ma pretensje jak ja robię, a zamiast wdzięczności, tylko pretensje. Znów skoczył do mnie z łapami, szarpał, kopnął, widziałam jego zaciśniętą pięść i oczy pełne furii. Chyba niewiele brakowało do tego, żeby mnie uderzył. Uciekłam nawet bez kurtki i z psem na rękach bez smyczy, dzwonił do mnie, pisał, że on już nie będzie przepraszał, napomknął coś o samobójstwie, że mam czas do wieczora zabrać swoje rzeczy, ale byłam zbyt roztrzęsiona żeby tam wracać, bałam się. Poszłam kolejnego dnia rano, bo potrzebowałam swoich ubrań roboczych. Nie otworzył mi drzwi, mimo tego, że w mieszkaniu paliło się światło, wiem, że był w domu. Od tego czasu cisza, nie mam swoich rzeczy. Ubrania robocze pożyczam od koleżanek, bo mi wstyd powiedzieć, że dopiero co zaczęłam pracę, a już nie mam nawet głupich ciuchów. Zresztą to ciężka robota, nie do końca się w niej jeszcze odnajduję, ale bardzo się staram. Czuję się tam głupia jak koza, mam zero poczucia własnej wartości. Ojciec mówi mi, że jeśli kolejny raz do niego wrócę stracę u niego szacunek komletnie, bo jestem młoda, mam życie przed sobą, a daję się szmacić, komuś z kim tak naprawdę nic mnie nie łączy. Wiem, że ma rację, ale czuję, że przez niego jestem taką ofiarą. Że moja podświadomość tak działa przez to co przeżyłam w dzieciństwie. Ojciec pije, wieczne awantury w domu, matka też przez całe życie odchodziła i wracała. Chyba potrzebuję jakiejś terapii, ale nie wiem od czego zacząć, gdzie się udać po pomoc. Teraz myślę tak, żeby już nigdy się z nim nie spotkać, olać te rzeczy, kupić sobie nowe, zmienić numer telefonu i tyle. Jak pójdę po nie z policją, to się wścieknie, będzie chciał mi zabrać psa, albo też nie otworzy drzwi, a policja pewnie i tak nic nie zdziała, bo bez nakazu nie mogą mu wejść do mieszkania. Straszył mnie też, że mnie oskarży o kradzież kluczy. Niedługo święta i jego urodziny, boję się, że znowu jakoś mnie złamie, że weźmie mnie na dziecko, że dziecko chciałoby się zobaczyć z pieskiem czy, że zrobi mi się go żal, że w święta jest sam jak palec… Nie wiem czy mi się uda z tego wyrwać samej, być konsekwentną, twardą, uratować się, zapomnieć i wyjść z tego gówna, bardzo bym chciała…
Przerażające. Może i Twój ojciec jest podłym alkoholikiem i zniszczył Ci kawał życia, ale w jednym ma rację: jeśli wrócisz do takiego chłopaka, to będzie dno i zło ostateczne.

Kochana, olej te ubrania i resztę swoich rzeczy. Lepiej zainwestować troszkę pieniędzy w nowy strój roboczy niż narazić się na pobicie lub powrót do totalnego psychopaty. Jest to wydatek, ale zarobisz na to, na pewno dasz radę.

Najważniejsze, to nie kontaktować się z tym człowiekiem już nigdy więcej, dosłownie ani razu. Na Policję bym nie szła, bo też uważam, że nic nie zrobią, a tylko się nachodzisz. W dodatku ten psychopata może się rozjuszyć i stać się kompletnie nieobliczalny.
O ile nie zostawiłaś u niego naprawdę wartościowych rzeczy typu: drogi laptop, dokumenty, większa kwota pieniędzy, wartościowy sprzęt elektroniczny itp. (tylko chodzi Ci o ubrania i kosmetyki), to lepiej się odciąć i już do tego nie wracać.

Gdybym była na Twoim miejscu, tak: założyłabym nowy telefon, kupiła nowe ubranie robocze, poszła do pracy i myślała o swojej przyszłości. W pracy jest Ci trudno, ale pamiętaj, że dopiero zaczynasz. To normalne, że niewiele umiesz, czujesz się nieswojo, coś nie wychodzi, musisz się przyzwyczaić. Traktuj to jako "pracę na start", taki okres przejściowy. Nikt Ci przecież nie każe robić tego do końca świata, za jakiś czas możesz się rozejrzeć za czymś nowym Także odetchnij z ulgą, na pewno w przyszłości znajdziesz coś, w czym się odnajdziesz, będę bardzo trzymała kciuki A na razie myśl tak, jakby to był taki okres przejściowy, na przeczekanie gorszej sytuacji życiowej.

Jedynie sprawa tych kluczy jest trudna. Bo masz klucze do mieszkania tego chłopaka, tak? To faktycznie może Cię kiedyś oskarżyć o kradzież z zemsty... nie wiadomo, co mu przyjdzie do głowy. Ja bym to zrobiła tak, że poprosiłabym kogoś znajomego, żeby mu te klucze zaniósł i oddał. Przy okazji będziesz miała świadka, że klucze naprawdę zostały zwrócone.
I lepiej nie rób tego sama... Tego faceta już nigdy nie powinnaś widzieć na oczy. Uciekaj, gdyby chciał Cię jakoś znaleźć, zmień numer telefonu.
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-12-11, 19:30   #2298
mavicious
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 5
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

majaja111 podpisuję się pod tym, co pisze DwadziesciakilkaLat
Od siebie mogę dodać tylko, żebyś poszukała wsparcia w innych. Jak najwięcej rozmawiaj. Jeżeli nie masz takiej osoby w swoim otoczeniu, to przez net na forach, grupach itd. W ten sposób cały czas przypominasz sobie dlaczego to robisz. Nasza psychika bywa zawodna, wypiera, lubi schemat, chce iść na łatwiznę (skoro "odwyk" boli, to po co się tak męczyć).
On na pewno będzie chciał Cię zmanipulować i mieć znów dla siebie. Teraz jesteś karana ciszą, ale kiedy zobaczy, że to nie działa, będzie próbował innych metod.
Jestem pod wrażeniem, bo mimo wszystkiego, co już przeszłaś w życiu i że jesteś jeszcze taka młoda, to z Twojej wypowiedzi wyłania się wrażliwa, mądra, wartościowa kobieta. Bądź silna, jest wielu, którzy Cię szczerze docenią, a Ty zasługujesz na znacznie więcej od życia.
mavicious jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-12-11, 20:20   #2299
majaja111
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 3
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

.

Edytowane przez majaja111
Czas edycji: 2019-12-12 o 13:58
majaja111 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2019-12-11, 21:22   #2300
Mia_bb
Raczkowanie
 
Avatar Mia_bb
 
Zarejestrowany: 2019-09
Wiadomości: 93
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Cytat:
Napisane przez elwira999 Pokaż wiadomość
Cześć

Jestem po rozstaniu już jakieś prawie pół roku. Pozbierałam się już, nie płacze, ale czasami przychodzą dni z chwilą smutku i wspomnień. Przez październik, listopad miałam kontakt z byłym, tzn. on zawsze pisał do mnie pierwszy, pisało się fajnie jak na początku znajomości. Raz się spotkaliśmy i na spotkaniu gadaliśmy, śmialiśmy się, on patrzył na mnie jak nigdy, na pożegnanie przytulił. Po tygodniu napisałam mu, że nie potrafię go traktować jak tylko kolegę i dajemy sobie drugą szansę albo urywamy kontakt. To napisał, że on nie rady i że go myśli przerosły i mnie przeprasza. On nie chcial urywać kontaktu, napisał że raz na jakiś czas możemy się odezwać. Kiedy zapytałam go, czy dalej mnie kocha to odpisał mi, że nie odpowie mi na to pytanie, bo nie chce mi robić krzywdy, ani sobie. Nie chce mieć później wyrzutów sumienia, czy dobrze wtedy napisał czy nie.

I właśnie to mnie nurtuje, czemu nie chce powiedzieć tak kocham cię, albo nie kocham. Żadna odpowiedź nie zrobi mi krzywdy, bo już rozpacz minęła i pogodziłam się z tym. Tak sobie myślę, że mnie nie kocha już, ale nie chce sobie zamykać drogi do mnie, jakby za jakiś czas mu się odwidziało. Co o tym myślicie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Skoro z jakiegoś powodu to się rozpadło, to nie ma sensu myśleć, jak będzie, gdy się zejdziecie. Pół roku to zbyt mało, żebyście zmienili się na tyle, żeby wyeliminować zachowania, przez które wasze drogi się rozeszły. Takie jest życie, po drodze mijamy parę osób, żeby znaleźć tę, co do której nie będziemy mieć wątpliwości, nie będziemy chcieli jej zmieniać.

Do zaś się tyczy tego niedopowiedzenia... Może lepiej nie wiedzieć. To nic nie zmieni, po prostu. Gdyby Ci powiedział, to tylko by ci dowalił, zburzyl spokój, jaki budowałaś pół roku, bo znowu zaczęłabyś analizować, mielić to w głowie.

Ogólnie bardzo łatwo się doradza innym, ale z doświadczenia powiem, że czas goi rany. Nawet, jeśli przedtem trzeba przejść przez piekło. Będzie lepiej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Mia_bb jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-12-11, 21:47   #2301
elwira999
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 26
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Cytat:
Napisane przez Mia_bb Pokaż wiadomość
Skoro z jakiegoś powodu to się rozpadło, to nie ma sensu myśleć, jak będzie, gdy się zejdziecie. Pół roku to zbyt mało, żebyście zmienili się na tyle, żeby wyeliminować zachowania, przez które wasze drogi się rozeszły. Takie jest życie, po drodze mijamy parę osób, żeby znaleźć tę, co do której nie będziemy mieć wątpliwości, nie będziemy chcieli jej zmieniać.

Do zaś się tyczy tego niedopowiedzenia... Może lepiej nie wiedzieć. To nic nie zmieni, po prostu. Gdyby Ci powiedział, to tylko by ci dowalił, zburzyl spokój, jaki budowałaś pół roku, bo znowu zaczęłabyś analizować, mielić to w głowie.

Ogólnie bardzo łatwo się doradza innym, ale z doświadczenia powiem, że czas goi rany. Nawet, jeśli przedtem trzeba przejść przez piekło. Będzie lepiej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Dziękuję za słowa otuchy

Jedno mogę napisać, że rozstanie wyszło mi dobre. Zaraz po rozstaniu zapisałam się poledance i to był strzał w dziesiątkę stałam się bardzo aktywna, rower, siłownia dodatkowo. Nigdy nie miałam takiego ciała jakie mam teraz

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
elwira999 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-12-14, 16:56   #2302
Misthios
Raczkowanie
 
Avatar Misthios
 
Zarejestrowany: 2019-11
Wiadomości: 212
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Normalnie mam już dość. Zaraz szlag mnie trafi. Kłócimy się. Mówię mu co jest nie tak, on mówi, że go oskarżam i się stawia w roli ofiary a później, że to jednak moja wina i że w ogóle nie jest tak jak mówię. Gdzie mam suche fakty w wiadomościach, ba, nawet go raz nagrałam bo już normalnie wariuję, ale mimo, że mam ten dowód to on nadal się wypiera tego co powiedział.
Kłócimy się. Zrobiłam sobie kanapki i poszłam je zjeść do sypialni bo już nie mogę z nim siedzieć w jednym pokoju, on wszedł za mną i stoi w drzwiach, mówię aby wyszedł i dał mi spokojnie zjeść bo mnie to zdenerwowało to on mówi "zjedz sobie spokojnie i nie denerwuj się" no szlag mnie trafia, że ciągle mi mówi co mam robić! Ja mówię, że idę zrobić sobie herbatę, on mówi "idź zrób sobie herbatę"
Tak samo z choinką. Są 500 m od nas. Mówiłam, aby przyniósł jak będzie wracał z pracy. Nie, on teraz po kłótni wyskakuje czy idziemy po choinkę, bo chce abyśmy poszli razem wybrać jak para.
Ale przed znajomymi nie powiedział, że jesteśmy parą
Poważnie mam dość. Jutro wracam do domu i wyprowadzam się od niego. Cieszę się na myśl, że będę mogła spędzić Sylwestra tak jak ja chcę.
Misthios jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-12-14, 17:14   #2303
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Cytat:
Napisane przez Mia_bb Pokaż wiadomość

Ogólnie bardzo łatwo się doradza innym, ale z doświadczenia powiem, że czas goi rany. Nawet, jeśli przedtem trzeba przejść przez piekło. Będzie lepiej
O, to prawda. Potwierdzam: czas, czas i jeszcze raz czas. Trzeba iść do przodu i nie oglądać się za siebie (nawet jeśli to "pójście do przodu" to początkowo spędzenie paru dni po rozstaniu w łóżku z chipsami ).

---------- Dopisano o 17:14 ---------- Poprzedni post napisano o 17:13 ----------

Cytat:
Napisane przez elwira999 Pokaż wiadomość
Dziękuję za słowa otuchy

Jedno mogę napisać, że rozstanie wyszło mi dobre. Zaraz po rozstaniu zapisałam się poledance i to był strzał w dziesiątkę stałam się bardzo aktywna, rower, siłownia dodatkowo. Nigdy nie miałam takiego ciała jakie mam teraz

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Brawo!!! Zazdroszczę
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2019-12-14, 19:24   #2304
Misthios
Raczkowanie
 
Avatar Misthios
 
Zarejestrowany: 2019-11
Wiadomości: 212
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Usłyszałam, że ja to niszczę i że jak wyjadę to będzie definitywny koniec chociaż on chce ze mną być. Czuję się jakby to była moja wina, że nie jestem z nim szczęśliwa, że wróciłam do punktu wyjścia, że nic się nie zmienia i frustruje mnie to strasznie. Normalnie czuję, że on uprawia coś takiego, w stylu "chcesz to idź, ale to będzie koniec KONIEC i to ty to zniszczysz i już nie będzie powrotu" jakbym miała stracić coś cennego, jakby z nikim innym mi miało lepiej nie być. Jestem uzależniona, ale jestem przekonana, że bez niego może nie będzie kolorowo, ale ja będę się czuć lepiej i dam sobie radę. Na pewno. Tak mnie denerwuje to, że jak mogłam mu znów uwierzyć i nabrać się na to wszystko?
Jesteśmy od 4 miesięcy razem, on ustawił status na fb tydzień temu, szybko się z tego usunęłam. Szkoda, że nie zrobił tego pierwszego dnia. Siedzę w tej złotej klatce i mam ochotę umrzeć. Głodzę się, całe dni leżę w łóżku, jestem całkowicie niesamodzielna i siedzę jak ten pies przy drzwiach czekam aż Pan wróci z pracy by go zabawiać...

Wyskoczyła mi jakaś krostka na podniebieniu i mam nadzieję, że to owrzodzenie, które zamieni się w raka jamy ustnej...

Właśnie mi się przypomniało jak raz po kłótni przytuliłam się do niego aby załagodzić a on powiedział, że czuje się jakby przytulał się do kata... a później się tego wypierał, że nie wie czemu to powiedział i nie miał tego na myśli.

Błagam powiedzcie mi, że nie zwariowałam

Sytuacja nr. 2 rok po rozstaniu z nim spotykałam się z kimś kto nie chciał nic poważnego to powiedział, że taki śmieć mnie nie chciał a on mnie chce...

Edytowane przez Misthios
Czas edycji: 2019-12-14 o 19:29
Misthios jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-12-14, 22:22   #2305
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Cytat:
Napisane przez Misthios Pokaż wiadomość
Usłyszałam, że ja to niszczę i że jak wyjadę to będzie definitywny koniec chociaż on chce ze mną być. Czuję się jakby to była moja wina, że nie jestem z nim szczęśliwa, że wróciłam do punktu wyjścia, że nic się nie zmienia i frustruje mnie to strasznie. Normalnie czuję, że on uprawia coś takiego, w stylu "chcesz to idź, ale to będzie koniec KONIEC i to ty to zniszczysz i już nie będzie powrotu" jakbym miała stracić coś cennego, jakby z nikim innym mi miało lepiej nie być. Jestem uzależniona, ale jestem przekonana, że bez niego może nie będzie kolorowo, ale ja będę się czuć lepiej i dam sobie radę. Na pewno. Tak mnie denerwuje to, że jak mogłam mu znów uwierzyć i nabrać się na to wszystko?
Jesteśmy od 4 miesięcy razem, on ustawił status na fb tydzień temu, szybko się z tego usunęłam. Szkoda, że nie zrobił tego pierwszego dnia. Siedzę w tej złotej klatce i mam ochotę umrzeć. Głodzę się, całe dni leżę w łóżku, jestem całkowicie niesamodzielna i siedzę jak ten pies przy drzwiach czekam aż Pan wróci z pracy by go zabawiać...

Wyskoczyła mi jakaś krostka na podniebieniu i mam nadzieję, że to owrzodzenie, które zamieni się w raka jamy ustnej...

Właśnie mi się przypomniało jak raz po kłótni przytuliłam się do niego aby załagodzić a on powiedział, że czuje się jakby przytulał się do kata... a później się tego wypierał, że nie wie czemu to powiedział i nie miał tego na myśli.

Błagam powiedzcie mi, że nie zwariowałam

Sytuacja nr. 2 rok po rozstaniu z nim spotykałam się z kimś kto nie chciał nic poważnego to powiedział, że taki śmieć mnie nie chciał a on mnie chce...
Przepraszam Cię za bezpośredniość, ale dla mnie to, co opisujesz, brzmi patologicznie. Z jego i z Twojej strony. Spotykasz się z facetem 4 miesiące i już razem mieszkacie? Nie masz co robić, tylko przesiadujesz u niego w domu i na niego czekasz? Głodzisz się? Po co? I do tego takie kłótnie? Nie możesz się po prostu wyprowadzić?
Naprawdę, dziwne to wszystko.

EDIT:
Naprawdę nie chciałam być niemiła. Po prostu wydaje mi się, że kiedy amplituda krzyków, kłótni i dramatu w związku osiąga taki poziom, jak u Was, trzeba odejść z godnością. Nie niszczyć nikomu życia. Po co?

Edytowane przez 578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a
Czas edycji: 2019-12-14 o 22:26
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-12-15, 10:21   #2306
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 12 340
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Misthios - zakończ to i idz na terapie. Nie roztrząsaj teraz tego czyja to wina, bo to nie ma znaczenia. To niszczy was, nie wnosi niczego dobrego. Odetnij się porządnie. Zabierz wszystkie rzeczy, nic nie zostwiaja, bo to będzie pretekst do dalszego kontaktu. Odejdź i zacznij nad sobą pracować. Nie będe komentowała tych sytuacji, bo są po prostu toksyczne. Trzeba to skończyć.
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-12-15, 18:34   #2307
kwestiawyboru
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Francja
Wiadomości: 26
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Hej, u mnie minął miesiąc i kiepsko sobie radzę. Chwilami jest dobrze, ale takie dni jak dziś to koszmar. To był najdłuższy do tej pory związek i pierwszy, gdzie po zerwaniu był jakiś kontakt (sama nie wiem, czy nie lepsze było totalne odcięcie się od tej osoby), a żeby było ciekawiej, rozstanie nastąpiło podczas mojego pobytu zagranicą, więc wszelki kontakt jest wirtualny. Pisany. Jak się ostatnio widzieliśmy na żywo, to wszystko było - pozornie przynajmniej - dobrze, żegnaliśmy się z planami spotkania podczas przerwy świątecznej, którą spędzę w domu. Mam taki problem, że nie do końca postrzegam to, co się dzieje przez internet, jako prawdziwe, ważne (nie spędzam na ogół dużo czasu w sieci), i mam w głowie ogromny dysonans między wspomnieniami z realnego życia, a tym, co się wydarzyło drogą internetową, jak już nie było mnie w Polsce. A wydarzyło się trochę, dużo, bardzo dużo złych słów. Teoretycznie inicjatywa rozstania wyszła ode mnie, powód był, ale ta kwestia była sporną między nami już od jakiegoś czasu. Później usłyszałam, a właściwie przeczytałam na swój temat okropne rzeczy, na tyle okropne, że telefonu z przeprosinami nie byłam w stanie odebrać. Być może nie powinnam była wchodzić już później w żadne kolejne rozmowy tekstowe, ale nie mogłam i nie mogę przeboleć tej straty, zewsząd atakują mnie wspólne zdjęcia, wspomnienia, poczucie nie tylko straconego tak nagle związku, ale i przyjaźni, bratniej duszy.
Obawiam się powrotu do domu, w którym go gościłam tuż przed swoim wyjazdem, jestem bardzo podatna na te wszystkie "sentymenty". Obawiam się spotkań ze znajomymi, którzy w końcu o to zapytają (nie jestem szczególnie aktywna na FB jeśli chodzi o status związku, a o tej sytuacji poinformowałam tylko najbliższe przyjaciółki jak na razie). Obawiam się, że nie spotkam już kogoś takiego - kto, rzecz jasna, ideałem nie był, ale miał cechy, które bardzo mi odpowiadały, a do tego dobrze się przy nim czułam, tak po prostu. Musiałam to z siebie wyrzucić.
kwestiawyboru jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2019-12-15, 22:30   #2308
klaudyna0
Przyczajenie
 
Avatar klaudyna0
 
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 1
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Cześć dziewczyny
Podczytuję Was od jakiegoś czasu. Potrzebuję się wygadać. W ubiegłym miesiącu odezwał się do mnie mój były, którego nie widziałam na oczy od dobrego roku. Chciał się spotkać i odbudować relację. Na początku zapierałam się, że nie, że szkoda czasu itd. ale jednak zdecydowałam się z nim kilkukrotnie zobaczyć.

Na początku spotkań było miło. Rozmawialiśmy na neutralne tematy, ale na ostatnim wylądowaliśmy w łóżku. I wiecie co... to były zupełnie inne emocje. Te kilka lat temu, co ze sobą byliśmy, byłam tak ślepo w niego zapatrzona, że wszystko bym zrobiła w "imię naszej miłości", ale rok później... kurczę, coś się u mnie wypaliło nie umiałam podejść emocjonalnie do sytuacji, że cieszę się, że go widzę, tylko tak bardziej wydaje mi się, że chciałam przetestować swoje uczucia względem niego, czy też może bardziej obudził się sentyment. Ale kompletnie nie widziałam w nim człowieka, którego kiedyś kochałam i którego mogłabym pokochać na nowy, tym bardziej, że... on zaproponował mi związek otwarty, tzn. że ja jestem jego główną partnerką, z którą chciałby budować jakąś głębszą więź emocjonalną, ale przez ten rok rozbudował też inne 2 więzi z dziewczynami, których nie chce zrywać.

Nie chcę umoralniać i tak dalej, ale te jego nazwijmy to "warunki" nie pasują mi i po tej sytuacji poczułam się tak, jakbym wynajęła męską p***ę od tych spraw. Z drugiej strony czułam, że o dziwo nie jestem mu obojętna (chyba, że faceci potrafią tak mistrzowsko udawać). No ale nie dam rady... nie wyobrażam sobie tego, że jestem ja i jeszcze x innych dziewczyn i może sobie poustawiać w grafiku freestyle z każdą. Odrzuciłam jego pomysł. On się obraził i na koniec rzucił tekstem, że jemu nadal bardzo na mnie zależy i że szkoda, że nie daję nam szansy na coś, co mogło być fajne

Potrzebowałam się Wam wygadać, bo chociaż podjęłam decyzję, to jednak ta sytuacja gdzieś mi siedzi z tyłu głowy. No po prostu w szoku jestem
klaudyna0 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-12-15, 23:48   #2309
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
Dot.: Rozstanie z facetem, część XL.

Cytat:
Napisane przez klaudyna0 Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny
Podczytuję Was od jakiegoś czasu. Potrzebuję się wygadać. W ubiegłym miesiącu odezwał się do mnie mój były, którego nie widziałam na oczy od dobrego roku. Chciał się spotkać i odbudować relację. Na początku zapierałam się, że nie, że szkoda czasu itd. ale jednak zdecydowałam się z nim kilkukrotnie zobaczyć.

Na początku spotkań było miło. Rozmawialiśmy na neutralne tematy, ale na ostatnim wylądowaliśmy w łóżku. I wiecie co... to były zupełnie inne emocje. Te kilka lat temu, co ze sobą byliśmy, byłam tak ślepo w niego zapatrzona, że wszystko bym zrobiła w "imię naszej miłości", ale rok później... kurczę, coś się u mnie wypaliło nie umiałam podejść emocjonalnie do sytuacji, że cieszę się, że go widzę, tylko tak bardziej wydaje mi się, że chciałam przetestować swoje uczucia względem niego, czy też może bardziej obudził się sentyment. Ale kompletnie nie widziałam w nim człowieka, którego kiedyś kochałam i którego mogłabym pokochać na nowy, tym bardziej, że... on zaproponował mi związek otwarty, tzn. że ja jestem jego główną partnerką, z którą chciałby budować jakąś głębszą więź emocjonalną, ale przez ten rok rozbudował też inne 2 więzi z dziewczynami, których nie chce zrywać.

Nie chcę umoralniać i tak dalej, ale te jego nazwijmy to "warunki" nie pasują mi i po tej sytuacji poczułam się tak, jakbym wynajęła męską p***ę od tych spraw. Z drugiej strony czułam, że o dziwo nie jestem mu obojętna (chyba, że faceci potrafią tak mistrzowsko udawać). No ale nie dam rady... nie wyobrażam sobie tego, że jestem ja i jeszcze x innych dziewczyn i może sobie poustawiać w grafiku freestyle z każdą. Odrzuciłam jego pomysł. On się obraził i na koniec rzucił tekstem, że jemu nadal bardzo na mnie zależy i że szkoda, że nie daję nam szansy na coś, co mogło być fajne

Potrzebowałam się Wam wygadać, bo chociaż podjęłam decyzję, to jednak ta sytuacja gdzieś mi siedzi z tyłu głowy. No po prostu w szoku jestem
Yyyyy... że co??? Nieźle się chciał chłopak ustawić: trzy dziewczyny do seksu, zero zobowiązań. Lol.

I właśnie po tym, co napisałaś, widzę, że faktycznie warto po jakimś czasie (najlepiej właśnie co najmniej po roku lub kilku latach) spotkać ponownie eksa. Zwłaszcza, jeśli wcześniej świata się poza nim nie widziało. Można go zobaczyć, porozmawiać... i mieć to przedziwne uczucie: "Co ja w nim takiego widziałam?".

Jak by na to nie patrzeć, masz ogromne szczęście, bo dzięki temu spotkaniu "przejrzałaś na oczy". Odkochałaś się kompletnie i możesz ruszyć przed siebie. Gdyby nie to, kto wie, może jeszcze byłyby momenty, w których tęskniłabyś i idealizowałabyś zwykłego chłopaczka, który jeszcze nie dorósł do związków (lub może ma jakąś poliamoryczną wizję relacji).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2019-12-16, 11:45   #2310
Misthios
Raczkowanie
 
Avatar Misthios
 
Zarejestrowany: 2019-11
Wiadomości: 212
Rozstanie z facetem, część XL.

Rozstaje się z nim. Powiedziałam mu wszystko co mi nie pasuje i w których sytuacjach mnie krzywdził, że mną manipuluje i ja to widzę (głupia ja, chciałam ujawnić psychopatę zapominając, ze on nigdy się nie ujawni) a on powiedział, ze coś dla mnie ma i z taka grobowa mina trzyma za plecami coś potem pokazuje m książki o borderline :ściana: że nie chciał mi tego mówić, ale chciał czytać je po cichu aby mi pomóc...
Zgłupiałam. Pomóżcie proszę. Ja się pakuje a on stwierdził ze nie idzie do pracy bo chce się pożegnać i siedzi jak zbity pies i chodzi za mną. Cała noc nie spałam. Analizowałam wszystko co jest nie tak i nie mam już siły. Chciałabym aby ktoś po mnie przyjechał i mnie wyrwał stąd ale nie mam nikogo takiego. Resztkami sił udaje obojętność a nawet krzyczę na niego co sprawia, ze jeszcze gorzej się czuje.
Dlaczego to musi być taka szopka? Dlaczego nie może być normalnie. On mówi, ze jak wyjadę to on sobie beze mnie nie poradzi, ze będzie mnie kochał 3 tys lat. Kur.. rzucił mnie w sierpniu rok temu i 2 miesiące wytrzymał zanim skoczył innej do łóżka to co on piep... A ja się dałam nabrać na miłość życia
Przyciągam samych psychopatów. I to po wyleczeniu się po jednym, z którego on jakby mnie wyrwal okazało się, ze on jest taki sam
I wracam do toksycznej matki. Może wezmę te książki dla niej, hah. Ale się cieszę, ze wrócę na psychoterapię do fajnej babeczki i stanę na nogi, mam nadzieje teraz już na twardym gruncie


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Edytowane przez Misthios
Czas edycji: 2019-12-16 o 11:46
Misthios jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2020-05-06 20:33:29


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:39.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.