Prośba o radę - wypłata pieniędzy z konta exa

[Klarissa]

Napisane przez sine.ira

Dodam jeszcze tylko, że jak ludzie mają klasę, honor (tak!), odrobinę choć poczucia odpowiedzialności nawet za tego/tą co to się go/ją właśnie puszcza w trąbę, to niepotrzebne jest spisywanie umów na papierze czy formalizowanie związków. W sensie - da się rozejść po ludzku i bez tego.

Dlatego dalej jego postępowanie jest naganne jak dla mnie. Bo do wywiązywana się z umowy powinno mu wystarczyć tylko (aż) dane raz słowo. To jest w tym wszystkim najgorsze, a nie że postanowił poprzytulać się do młodszej. Myślę, że dla inteligentnych ludzi to powinno być oczywiste.

Do tego to trzeba mieć honor, a z tym u dzisiejszych pokoleń panów i pań słabo. Kiedyś więcej się to liczyło, teraz można dowolną ilość razy z "gęby robić cholewę" obiecywać innym ludziom różne rzeczy, a potem udawać, że się nie wie o co chodzi....

[sine.ira]

Napisane przez Klarissa

Do tego to trzeba mieć honor, a z tym u dzisiejszych pokoleń panów i pań słabo. Kiedyś więcej się to liczyło, teraz można dowolną ilość razy z "gęby robić cholewę" obiecywać innym ludziom różne rzeczy, a potem udawać, że się nie wie o co chodzi....

No niestety, nawet tutaj pojawiają się głosy, ze sory batory - wzięła na siebie kredyt, głupia jest - niech płaci, a on to przecież nic nie musi bo żadnego papierka nie podpisał. A że kiedyś jej coś tam obiecał...Szkoda, że coraz mniej jest ludzi z zasadami a dać slowo to tyle znaczy co nic.

[srubka]

Napisane przez thekoracja

Dziewczyny zakładam ten wątek z prośbą o Wasze rady, spostrzeżenia.
Sytuacja wygląda tak:

Byłam w 6,5-letnim związku. Byłam, bo w Sylwestra zostałam porzucona dla innej, 16-letniej dziewczyny.

2 lata temu brałam kredyt w banku. Kredyt na 12 tys, więc kwota spora. Brałam go po konsultacji z TZ-tem. Pytałam go czy warto, on mnie zachęcał do tego, deklarował mi swoją pomoc. Nawet przysłał mi smsa "Twój kredyt to też mój kredyt, więc pomogę Ci go spłacić". Kredyt miał być spłacony przed czasem, miałam wyjechać do niego za granicę do pracy. Nie wyszło to niestety i cały czas jest.

23 grudnia 2009 TZ zakładał konto w banku. Wpłacił na nie 8 tys zł, a mnie do tego konta upoważnił. Miał jeszcze uzbierać i potem mielismy ten kredyt nieszczęsny spłacić w całości, bo pomimo, że od 2 lat jest spłacany na bieżąco do spłaty nadal jest ponad 10 tys. (niestety większość raty idzie na odsetki, a kapitału do spłaty prawie wcale nie ubyło).

W Sylwestra ze mną zerwał, wypiął się na mnie, powiedział, że mam radzić sobie sama. Wcześniej deklarował pomoc mimo wszystko, nawet jakbyśmy się rozstali, ale w rzeczywistości postąpił inaczej.

Ale upoważniona do konta jestem nadal. Miał czas żeby to odwołać, bo jest cał czas w Polsce, ale tego nie zrobił.

I tak się zastanawiam, wypłacić te pieniądze z jego konta? Upoważnił mnie, pozwolił mi na wypłacanie pieniędzy. Deklarował wcześniej pomoc mimo wszystko. Chciałabym wypłacić 6,5 tys, rodzice by mi dołożyli i w lutym mogłabym już to spłacić całkowicie.

Wiem, że to jest chamskie bardzo, ale on mnie potraktował jeszcze gorzej.

Co myślicie?

nie masz prawa ruszac jego pieniedzy. Kredyt jest twoj i tylko twoj, a ze on obiecal pomoc to co innego. Jak wyplacisz jego pieniadze, bedzie to kradziez, a za kradziez wiesz co grozi

[erina22]

moja mama pracuje w banku i zapytałam ją o tę sytuację. Powiedziała tak: JEŚLI MASZ TAKĄ MOŻLIWOŚĆ TO KORZYSTAJ Z TEGO ŻE TEN CHŁOPAK JEST GŁUPI. Jeśli on nie odwołał upoważnienia to masz pełne prawo do wypłacenia tej kwoty, nawet całości. I NIE JEST TO KRADZIEŻ!!!!. Bierz, on Cię oszukał i mówił że pomoże to zrobi to, ale troszkę nieświadomie. Bierz i spłać ten kredyt.

[thekoracja]

Już pisałam, powiedziałam mu, żeby usunął to pełnomocnictwo, nie wypłaciłam tych pieniędzy i już nie wypłacę.

Przedyskutowałam sprawę z przyjacielem, który również go zna. Prawnie mogłoby mi się to upiec, bo może ex by to odpuścił i na policję nie poszedł, albo ja mogłabym przedstawić świadków, że wyraził zgodę na wypłaty z konta na rzecz kredytu. Także tego aż tak się nie bałam.

Ale ex gdyby chciał mógłby mi zatruć życie. Już Wam tu pisałam, mógłby dzwonić do moich rodziców, mógłby przyjechać do mnie do domu i na klatce wrzeszczeć, że mam mu pieniądze oddać itp.
Myslę, że byłby do tego zdolny. Ja jeszcze jakoś bym to przeżyła, ale nie chciałam narażać rodziców na nieprzyjemności.

Dał te 2 tys, fajnie. Teraz chcę o nim zapomnieć, już żadnego kontaktu z nim nie chce mieć.

[tennyo4]

Napisane przez sine.ira

No niestety, nawet tutaj pojawiają się głosy, ze sory batory - wzięła na siebie kredyt, głupia jest - niech płaci, a on to przecież nic nie musi bo żadnego papierka nie podpisał. A że kiedyś jej coś tam obiecał...Szkoda, że coraz mniej jest ludzi z zasadami a dać slowo to tyle znaczy co nic.

Honor to coraz bardziej zamierzchłe pojęcie niestety.
Dopóki jesteśmy razem jest ok, po rozstaniu - radź sobie sam, mimo, że brałem(-łam) udział w powstaniu określonych zobowiązań, choćby tylko namawiając i obiecując pomoc.

[dzustam]

Napisane przez sine.ira

No niestety, nawet tutaj pojawiają się głosy, ze sory batory - wzięła na siebie kredyt, głupia jest - niech płaci, a on to przecież nic nie musi bo żadnego papierka nie podpisał. A że kiedyś jej coś tam obiecał...Szkoda, że coraz mniej jest ludzi z zasadami a dać slowo to tyle znaczy co nic.

Honor dotyczy obu stron. Uważam, że wyszarpnięte z gardła pieniądze nie sprawiłyby mi radości. Honorowo to ja bym olała ciepłym moczem i podziękowała za nauczkę życiową.

Co do honorowych zachowań: wujek się rozwiódł ze swoją żoną (honorowe to nie było, bo ciocia jest fajna i bardzo to przeżyła), ale...

zostawił jej apartament pod Warszawą. Z tego co wiem przeniósł własność na nią.

O cioci mówi moja żona, stara się jej pomagać jak ma ona jakiś problem. Problem tylko w tym, że jego nowa (już żona) jest drastycznie zazdrosna. I nie puszcza go zbyt chętnie. A jak puszcza to jadą i ona siedzi w samochodzie pod domem cioci

[TmargoT]

Napisane przez sine.ira

No niestety, nawet tutaj pojawiają się głosy, ze sory batory - wzięła na siebie kredyt, głupia jest - niech płaci, a on to przecież nic nie musi bo żadnego papierka nie podpisał. A że kiedyś jej coś tam obiecał...Szkoda, że coraz mniej jest ludzi z zasadami a dać slowo to tyle znaczy co nic.

sory-batory to ja powiedziałam,ale w kontekście,że honor honorem,ale żyć trzeba .
w moim znaczeniu honor nie pozwoliłby mi wziąć tej kasy na swoje wydatki,lecz spłacić wspólne zobowiązania.

[Gwiazdeczka1978]

Napisane przez erina22

moja mama pracuje w banku i zapytałam ją o tę sytuację. Powiedziała tak: JEŚLI MASZ TAKĄ MOŻLIWOŚĆ TO KORZYSTAJ Z TEGO ŻE TEN CHŁOPAK JEST GŁUPI. Jeśli on nie odwołał upoważnienia to masz pełne prawo do wypłacenia tej kwoty, nawet całości. I NIE JEST TO KRADZIEŻ!!!!. Bierz, on Cię oszukał i mówił że pomoże to zrobi to, ale troszkę nieświadomie. Bierz i spłać ten kredyt.

I tak bym zrobiła własnie. Inna kwestia jest, ze nie brałabym nigdy kredytu dla kogos, ani na zabawe, ale w trabe tez nie pozwoliłabym sie robic.

[Wyrak]

Napisane przez erina22

moja mama pracuje w banku i zapytałam ją o tę sytuację. Powiedziała tak: JEŚLI MASZ TAKĄ MOŻLIWOŚĆ TO KORZYSTAJ Z TEGO ŻE TEN CHŁOPAK JEST GŁUPI. Jeśli on nie odwołał upoważnienia to masz pełne prawo do wypłacenia tej kwoty, nawet całości. I NIE JEST TO KRADZIEŻ!!!!. Bierz, on Cię oszukał i mówił że pomoże to zrobi to, ale troszkę nieświadomie. Bierz i spłać ten kredyt.

Poczytaj caly temat i nie krzycz.

[martyna_martyna]

No wlasnie druga kwestia to stan psychicznt faceta, nie pomyslalam o tym jak taki osobnik moze pozniej zatruc zycie w odwecie, jak sobie pomysle o moim bylym to tez mialabym gdzies te pieniadze , byleby miec swiety spokoj. Druga kwestia to taka ze mialas prawo wyplacic bo ON OSOBISCIE CIe Upowaznil do tego.