Bydgoskie Panny Młode

[Tenebre]

Napisane przez Agape007

Pysiulka zgadzam się ze wszystkim co napisały dziewczyny na temat zachowań waszych mam i ukrywaniu przez Tż-em wiadomości o chorobie mamy. Chciałas z Nim porozmawiac w weekend - juz po weekendzie i co? Jak przebiegła rozmowa (wiem, że głupie pytanie), ale chodzi mo o to, czy ma żal do Ciebie, że ukrywałas przed nim to tak długo? Mam nadzieję, że nie popsuje to waszych relacji, bo przecież i tak macie sporo problemów na głowie.
Trzymam kciuki, żeby wszystko było ok
****
Pytałaś jak się czuję. Dziękuję, ogólnie dobrze, choc nie mówię tego na głos przy rodzince to bardzo sie boję, żeby nie urodziła przedwcześnie. Staram się oszczędzac, ale czasem mi to nie wychodzi... Bardzo chciałabym żeby już był grudzień - wtedy będe szpokojniejsza.

Popieram kzabeczkę, dbaj teraz o siebie, dla Oleńki możesz chyba trochę poleniuchować.

Napisane przez inutil

No właśnie jakoś zupełnie tego nie czuję, żadnego stresu, nic. Po prostu, jeszcze teraz w dwa weekendy pod rząd mam zajęcia. Nie wiem, może stres przyjdzie później. TŻ ma już teraz w sobotę wieczór kawalerski, a ja nie wiem, chyba nie będę miała wcale. Trochę mi smutno, ale co tam.

Aha, zapomniałam wam napisać, zamówiłam bukiet. Zupełnie nie taki o jakim myślałam, z białych róż... prosty, ale ma być dużo zieleni, żeby był widoczny na tle sukni, ze srebrnymi dodatkami.... nie wiem, mam nadzieję że będzie ładny, bo zaufałam Pani.

Poza tym zostało nam kupno wina, migdałów do podziękowań dla gości no i coś dla rodziców. I wymyśliliśmy dzisiaj. Kupimy po dwa kieliszki do wina (w Almi Dekor widzieliśmy ładne, takie jakby tłoczone) damy je do grawerowania. Dodatkowo kupimy kosze jakieś większe wiklinowe, wino i jakieś słodycze. I to wszystko zapakujemy do kosza, i damy mam nadzieję, że pomysł dobry. Musimy TŻ buty kupić.

Aha, musimy iść do spowiedzi, co dla mnie jest dość trudne, możecie polecić jakiś kościół gdzie ksiądz podchodzi do ludzi w miarę ludzki sposób? Bo jak byłam ostatnio i powiedziałam że od 7 lat nie byłam u spowiedzi to ksiądz zapytał tylko czy mieszkam z TŻ, jak powiedziałam że nie to kazał odmówić 3 "zdrowaśki" i koniec, byłam w wielkim szoku. I teraz zastanawiamy się gdzie iść.

I mniej stresu tym lepiej, więc tak trzymaj. Co do spowiedzi ja zawsze chodziłam do mojej parafii Zmartwychwstania Pańskiego i nigdy nie narzekałam, no ale to pewnie dość daleko od Ciebie jest. W każdym razie trzymam kciuki, żeby nie było tak strasznie jak się obawiasz.

[Agape007]

Napisane przez kzabeczka

Uważaj na siebie bo jak nie to przyjadę do Ciebie i
Zdaję sobie sprawę, że ciężko tak nagle leżeć i pachnieć, ale postaraj się.
żeby wszystko było ok

Napisane przez Tenebre

Popieram kzabeczkę, dbaj teraz o siebie, dla Oleńki możesz chyba trochę poleniuchować.

Dziękuję dziewczyny

[libra22]

Witajcie Kochane.
Czytam Was na bierząco, ale jakos nie odpisuje.
Aga odpoczywaj dużo i relaksuj się póki masz czas
inutil Twój wielki dzień za niecałe 3 tygodnie...ja juz bym miała stresówkę A ksiądz hmmm...może na skrzyżowaniu Focha i Gdańskiej...zawsze zapomne jak się nazywa ten kościół
**pysiulka** bidulko, w życiu nie chciałabym być postawiona w takiej sytuacji jak Ty. Nie ładne nie strony mam, że takim ciężarem CIę obarczyły...ja bym chyba nie wytrzymała i powiedziała mężowi

A u mnie bez zmian...chyba zacznę polować na fryzjerkę....jakies polecane panie z Fordonu? A za 2 tyg. pójdę na makijaz próbny

[Agape007]

Napisane przez libra22

A u mnie bez zmian...chyba zacznę polować na fryzjerkę....jakies polecane panie z Fordonu? A za 2 tyg. pójdę na makijaz próbny

Moja mama i siostra czeszą się u fryzjera na Skarżyńskiego - na przeciwko kościoła św. Mateusza - pomiędzy kwiaciarnią i sklepem z art. remontowymi.
Zalezy co chcesz na głowie, bo jest tam kobietka (teraz nie pamiętam jej imienia), na którą mówią "mistrzyni koków" każdy włosek ma swoje miejsce. Myślę, że gdybyś poszła z wydrukowanym zdjęciem to na pewno nie byłoby dla niej problemu, żeby Cię tak uczesała. Tylko obowiązkowo musi byc próbna - tak Ci ona powie.
Jedyny minus jest taki, że jak jej zmiana nie przypasuje w dniu Twojego ślubu to nie zamieni się ona z koleżankami żeby Cie specjalnie uczesac (i dlatego własnie ja nie czesałam się u niej).

[adu84]

Napisane przez libra22

A ksiądz hmmm...może na skrzyżowaniu Focha i Gdańskiej...zawsze zapomne jak się nazywa ten kościół

Klaryski??? no co Ty... tam nikt nie chce chodzić, bo tam są zakonnicy i jak Ci braciszek przywali mowę to w pięty idzie... no i czasem rozgrzeszenia nie dają... ja tam byłam raz... jeszcze jako dzieciak... to usłyszałam, ze normalnie grzesznica taka ze mnie, bo różańca codziennie nie odmawiam... do dziś mam uraz

[**pysiulka**]

libra22 dziekuje slonko

adu wiem,moja mama to w sumie jest zdania,ze on powinien wiedziec,ale jego mama uparla sie,ze on sie nie moze dowiedziec,wiec moja mama ze wzgledu na nia tez mnie prosila,zeby jednak nic nie mowic...ehhh tez uwazam,ze powinny albo nam obojgu powiedziec,albo w ogole...

agus ja mialam na mysli nastepny weekend,ale wczoraj wieczorem mu powiedzialam,tak sie jakos zlozylo...i wiecie on nie jest zly,tzn nie na mnie,tylko wlasnie na obie mamy,ze w takiej sytuacji mnie postawily...niepotrzenie to robily,bo Tz mi powiedzial,ze nie chcial mnie dodatkowo martwic,ale sam cos przeczuwal i chcial zadzwonic do lekarza i porozmawiac,bo po kazdej rozmowie z mama czul,ze ona cos kreci,najpierw jedna operacje przed nami ukryla,pozniej tez wszystko co mowila jakos kupy sie nie trzymalo...
pozniej tz zadzwonil do mamy,jak mogla to ukrywac przed nim,strasznie sie poklocili...tz powiedzial,ze nie bedzie do niej w ogole dzwonil...mam nadzieje,ze mu przejdzie,w koncu ona jest bardzo chora i pewnie na mnie wsciekla...mam zamiar z nim pogadac,zeby postaral sie ja zrozumiec...

agus a ty dbaj tam o siebie,do grudnia juz niedaleko,zobaczysz jak zleci...a masz dokladny termin?

kzabeczko ufff to mnie troche uspokoilas

inutil jesli chodzi o wieczor panienski,to podobnie jak aga tez nie mialam i tez nie zaluje,my jedynie na 2 tyg przed slubem tu w londynie troche zabalowalismy ale razem,z kolegami tz i moimi kolezankami my wlasciwie na noc, zeby gdzies imprezowac osobno,to nigdy nie chodzimy...wiec zgodnie stwierdzilismy,ze nie chcemy kawalerskiego i panienskiego.

[Tenebre]

Napisane przez **pysiulka**

libra22 dziekuje slonko

adu wiem,moja mama to w sumie jest zdania,ze on powinien wiedziec,ale jego mama uparla sie,ze on sie nie moze dowiedziec,wiec moja mama ze wzgledu na nia tez mnie prosila,zeby jednak nic nie mowic...ehhh tez uwazam,ze powinny albo nam obojgu powiedziec,albo w ogole...

agus ja mialam na mysli nastepny weekend,ale wczoraj wieczorem mu powiedzialam,tak sie jakos zlozylo...i wiecie on nie jest zly,tzn nie na mnie,tylko wlasnie na obie mamy,ze w takiej sytuacji mnie postawily...niepotrzenie to robily,bo Tz mi powiedzial,ze nie chcial mnie dodatkowo martwic,ale sam cos przeczuwal i chcial zadzwonic do lekarza i porozmawiac,bo po kazdej rozmowie z mama czul,ze ona cos kreci,najpierw jedna operacje przed nami ukryla,pozniej tez wszystko co mowila jakos kupy sie nie trzymalo...
pozniej tz zadzwonil do mamy,jak mogla to ukrywac przed nim,strasznie sie poklocili...tz powiedzial,ze nie bedzie do niej w ogole dzwonil...mam nadzieje,ze mu przejdzie,w koncu ona jest bardzo chora i pewnie na mnie wsciekla...mam zamiar z nim pogadac,zeby postaral sie ja zrozumiec...

agus a ty dbaj tam o siebie,do grudnia juz niedaleko,zobaczysz jak zleci...a masz dokladny termin?

kzabeczko ufff to mnie troche uspokoilas

inutil jesli chodzi o wieczor panienski,to podobnie jak aga tez nie mialam i tez nie zaluje,my jedynie na 2 tyg przed slubem tu w londynie troche zabalowalismy ale razem,z kolegami tz i moimi kolezankami my wlasciwie na noc, zeby gdzies imprezowac osobno,to nigdy nie chodzimy...wiec zgodnie stwierdzilismy,ze nie chcemy kawalerskiego i panienskiego.

Dobrze, że Twój TŻ już zna prawdę i nie miał do Ciebie żadnych pretensji, są jeszcze normalni faceci na tym świecie. Co do złości na mamę to z jednej strony mu się nie dziwię, ale trzymam kciuki żebyś go przekonała by zaczął się znów do niej odzywać, tym bardziej w jej obecnej sytuacji.
My z TŻ też nie chcemy robić osobno kawalerskiego i panieńskiego, tylko właśnie tak jak u Ciebie, zaprosić razem wszystkich znajomych do jakiegoś klubu na przykład i taki wspólny wieczorek zrobić.

[libra22]

Agape...to raczej odpada ten fryzjer...bo ja w kokoach źle się czuję...no i trochę przekichane, że jak nie trafi w dzien mojego slubu to bedzie mnie czesać ktoś inny
pysiulka...to kochanego masz męża...widzisz nie było co się marwtić...a teraz wiecie oboje i możecie się wspierać
adu84...aaa to nie wiedziałam raz tam byłam...w tym roku...z biegu...i był bardzo miły ksiądz

---------- Dopisano o 15:03 ---------- Poprzedni post napisano o 14:33 ----------

A co do fryzury to widzę siebie w czyms takim spineczka tez mi się podoba, ale nigdzie takiej nie widziałam... myslałam tez o kwiatku, ale nie są już za bardzo oklepane

[Tenebre]

Napisane przez libra22

Agape...to raczej odpada ten fryzjer...bo ja w kokoach źle się czuję...no i trochę przekichane, że jak nie trafi w dzien mojego slubu to bedzie mnie czesać ktoś inny
pysiulka...to kochanego masz męża...widzisz nie było co się marwtić...a teraz wiecie oboje i możecie się wspierać
adu84...aaa to nie wiedziałam raz tam byłam...w tym roku...z biegu...i był bardzo miły ksiądz

---------- Dopisano o 15:03 ---------- Poprzedni post napisano o 14:33 ----------

A co do fryzury to widzę siebie w czyms takim spineczka tez mi się podoba, ale nigdzie takiej nie widziałam... myslałam tez o kwiatku, ale nie są już za bardzo oklepane

Też myślę o fryzurze w takim stylu. Kok na pewno odpada, chcę mieć jak najbardziej rozpuszczone włosy, spięte tylko z tyłu częściowo na tyle, by było w co wpiąć welon.

[Agape007]

Napisane przez **pysiulka**

agus a ty dbaj tam o siebie,do grudnia juz niedaleko,zobaczysz jak zleci...a masz dokladny termin?

Tak, z miesiączki 13.01., a z usg 10.01.2010.
****
Dobrze, że mężuś już wie o chorobie mamy, ale teraz ze wszystkich sił musisz go przekonac, żeby pogodził się z mamą i jednak dzwonił do niej i wspierał w tak ciężkim dla niej czasie. Jest jej na pewno bardzo ciężko, a kłótnia z synem to kolejny powód do zmartwień.

Napisane przez libra22

Agape...to raczej odpada ten fryzjer...bo ja w kokoach źle się czuję...no i trochę przekichane, że jak nie trafi w dzien mojego slubu to bedzie mnie czesać ktoś inny

hahahahahah wiedziałam, że jak napisze "mistrzyni koków" to "przyczepicie" się o te koki. Tak na nią mówią, ale chodzi o to, że ona jest bardzo dokładna i jak napisałąm wyżej każdy włosek na swoje miejsce.

[libra22]

Aga to nazwijmy ją "mistrzyni włosków na swoim miejscu"
no ale skoro Pani, może nie mieć zmiany 24.04.2010 to chyba podaruje
Tenebre zastanawiam się tylko czy te nasze rozpuszczone włosy wytrzymaja szaleństwa sobotniej nocy Ja co prawda z natury mam włosy falowane, a jak je pomęcze to nawet kręcone...ale cały dzień pewnie da im do wiwatu...moja kumpela miała podobną frykę i niestety lekko jej się rozprostowały, ale z natury ona ma proste.
W koku siebie nie widzę w ogóle mam za wysokie czoło i źle bym sie czuła...taka naga i obnażona
Jak spięte to może coś takiego...

[Tenebre]

Napisane przez libra22

Aga to nazwijmy ją "mistrzyni włosków na swoim miejscu"
no ale skoro Pani, może nie mieć zmiany 24.04.2010 to chyba podaruje
Tenebre zastanawiam się tylko czy te nasze rozpuszczone włosy wytrzymaja szaleństwa sobotniej nocy Ja co prawda z natury mam włosy falowane, a jak je pomęcze to nawet kręcone...ale cały dzień pewnie da im do wiwatu...moja kumpela miała podobną frykę i niestety lekko jej się rozprostowały, ale z natury ona ma proste.
W koku siebie nie widzę w ogóle mam za wysokie czoło i źle bym sie czuła...taka naga i obnażona
Jak spięte to może coś takiego...

W koku mam podobne odczucia do Ciebie. Co do włosów też mi się trochę falują z natury i są podatne na loki więc szybciej chyba mi się bardziej skręcą niż rozprostują. Wytrzymać chyba wytrzymają, wiele PM się decyduje na tego typu fryzury, więc i my damy radę.

[**pysiulka**]

dzieki kochane moje, robie co moge,juz mu troche emocje opadly,bedzie dobrze mam nadzieje...
co do wloskow to tez mialam rozpuszczone,ale wytrzymaly tylko polowe wesela.pozniej wygladaly coraz gorzej,czulam sie jak poczochraniec po tych tanecznych szalenstwach hihihi
ale razem ze swiadkowa upielysmy je w luzny koczek i bylo ok
agus to ja trzymam kciuki za 10.01 bo to moja data urodzenia

[Tenebre]

Napisane przez **pysiulka**

dzieki kochane moje, robie co moge,juz mu troche emocje opadly,bedzie dobrze mam nadzieje...
co do wloskow to tez mialam rozpuszczone,ale wytrzymaly tylko polowe wesela.pozniej wygladaly coraz gorzej,czulam sie jak poczochraniec po tych tanecznych szalenstwach hihihi
ale razem ze swiadkowa upielysmy je w luzny koczek i bylo ok
agus to ja trzymam kciuki za 10.01 bo to moja data urodzenia

Ciekawie by było jakby te daty się zbiegły. Może nie będzie tak źle z tymi włosami, zobaczę też po próbnej jak to wyjdzie, może z tą częścią spiętą z tyłu nie będzie się tak rozwalać.
Co do Twojej sytuacji z mamą TŻ to na pewno będzie dobrze skoro emocje już opadają, musi być.

Nie mogę się przyzwyczaić do tej dzisiejszej pogody, zasypało mi osiedle, ciekawe czy w kalendarzowej zimie też będzie śnieg padał czy tylko teraz... W razie czego kupiłam sobie dziś buty, w które mogę włożyć nogawki od spodni, może się przydadzą.

[**pysiulka**]

a to pare foteczek z naszej podrozy poslubnejioglad ajcie bo chce je wykasowac juz tesknie za tym slonkiem...tu w londynie to ciagle deszcze,cale lato bylo beznadziejne
tenebre to w bydzi snieg???? ojej a ja tu wam takie fotki powstawialam

[Tenebre]

Napisane przez **pysiulka**

a to pare foteczek z naszej podrozy poslubnejioglad ajcie bo chce je wykasowac juz tesknie za tym slonkiem...tu w londynie to ciagle deszcze,cale lato bylo beznadziejne

Tak pięknie i słonecznie, nie to co tu za oknem... Rozmarzyć się można. I w ogóle to bardzo piękna z Ciebie kobieta.

[inutil]

No, no pysiulka, aż się rozmarzyłam o słońcu... uwielbiam lato i słońce, bo strasznym zmarźluchem jestem. A teraz szaru buro i dzisiaj śnieg spadł.
Nie wiem jak ja wytrzymam w kościele, w pończochach, bucikach delikatnych i smutnym (co prawda korzuszkowym) bolerku.... na samą myśl się trzęsę...

A co do włosów do ja mam proste jak drut i tak chyba zostanie, na próbnej mi pokręciła ale średnio mi sie podobało, idę jeszcze raz. A nie miałam aparatu żeby robić zdjęcie i nie mam, może z kolejnej mi sie uda

[Tenebre]

Napisane przez inutil

No, no pysiulka, aż się rozmarzyłam o słońcu... uwielbiam lato i słońce, bo strasznym zmarźluchem jestem. A teraz szaru buro i dzisiaj śnieg spadł.
Nie wiem jak ja wytrzymam w kościele, w pończochach, bucikach delikatnych i smutnym (co prawda korzuszkowym) bolerku.... na samą myśl się trzęsę...

A co do włosów do ja mam proste jak drut i tak chyba zostanie, na próbnej mi pokręciła ale średnio mi sie podobało, idę jeszcze raz. A nie miałam aparatu żeby robić zdjęcie i nie mam, może z kolejnej mi sie uda

Może do czasu Waszego ślubu się ociepli trochę ta pogoda, teraz to z nią nigdy nic nie wiadomo.
Szkoda, że nie masz fotek z tej próbnej. Ja się zastanawiam kiedy najlepiej sie wybrać na tą próbną, chyba nie będę tego za długo odwlekać żeby potem w razie jak coś mi się nie spodoba mieć jeszcze czas na zastanowienie się co dalej.

[Agape007]

Napisane przez libra22

Tenebre zastanawiam się tylko czy te nasze rozpuszczone włosy wytrzymaja szaleństwa sobotniej nocy Ja co prawda z natury mam włosy falowane, a jak je pomęcze to nawet kręcone...ale cały dzień pewnie da im do wiwatu...moja kumpela miała podobną frykę i niestety lekko jej się rozprostowały, ale z natury ona ma proste.
W koku siebie nie widzę w ogóle mam za wysokie czoło i źle bym sie czuła...taka naga i obnażona
Jak spięte to może coś takiego...

Tak fryzurka ładna... I jak masz kręcone włosy to powinna wytrzymac, ale ja i tak bałabym, że w połowie wesele wszystko mi się rozwali.
Ja postawiłam na wygodę....

Napisane przez **pysiulka**

dzieki kochane moje, robie co moge,juz mu troche emocje opadly,bedzie dobrze mam nadzieje...
co do wloskow to tez mialam rozpuszczone,ale wytrzymaly tylko polowe wesela.pozniej wygladaly coraz gorzej,czulam sie jak poczochraniec po tych tanecznych szalenstwach hihihi
ale razem ze swiadkowa upielysmy je w luzny koczek i bylo ok
agus to ja trzymam kciuki za 10.01 bo to moja data urodzenia

Będe robiła wszystko co w moich siłach, żeby urodzic 10.01.
Swoją drogą - obie jesteśmy Koziorożcami

Napisane przez **pysiulka**

a to pare foteczek z naszej podrozy poslubnejioglad ajcie bo chce je wykasowac

Pysiulka : love:

[libra22]

Pysiulka ślicznie
A ja ju z tych nudów to chyba w głowę dostanę
inutil tego dnia bedzie tyle emocji, że nawet nie zauważysz, że jest chłodno.

[**pysiulka**]

dzieki dziewczyny,fajnie ze sie wam podobaja ja to bym najchetniej sie tam przeniosla,tez kocham slonko...a zmarzlucha wiekszego ode mnie to naprawde nie znam,ja czasem latem mam zimne rece czy stopy.
Agunia no to staraj sie kochana to bedzie trzeci koziorozec

[Tenebre]

Napisane przez **pysiulka**

dzieki dziewczyny,fajnie ze sie wam podobaja ja to bym najchetniej sie tam przeniosla,tez kocham slonko...a zmarzlucha wiekszego ode mnie to naprawde nie znam,ja czasem latem mam zimne rece czy stopy.
Agunia no to staraj sie kochana to bedzie trzeci koziorozec

Sądzę, że w byciu zmarzluchem mojej mamy jeszcze nie pobijesz, u niej nie ma dnia żeby nie narzekała, że jest zimno, nawet w upalne lato.
Tak sobie zerkam na ten mój suwaczek, już 7 miesięcy na przedzie, miałyście rację, że ten czas szybko leci.

[Agape007]

Napisane przez Tenebre

Tak sobie zerkam na ten mój suwaczek, już 7 miesięcy na przedzie, miałyście rację, że ten czas szybko leci.

Pewnie, że tak. Ja pamiętam jak wczoraj jak robiłam test ciążowy a to już 30 tydzień leci (czyli 7,5 m-ca)

[Tenebre]

Napisane przez Agape007

Pewnie, że tak. Ja pamiętam jak wczoraj jak robiłam test ciążowy a to już 30 tydzień leci (czyli 7,5 m-ca)

No to faktycznie zanim się obejrzysz będziesz już miała Oleńkę w ramionach. Na wizażu mi drugi miesiąc leci a też mam wrażenie, jakbym wczoraj pierwszy raz się z Wami witała.

[Agape007]

Napisane przez Tenebre

Na wizażu mi drugi miesiąc leci a też mam wrażenie, jakbym wczoraj pierwszy raz się z Wami witała.

No widzisz, a teraz już stara weteranka

[kzabeczka]

**pysiulka** nawet nie wiesz jak się cieszę, że wszystko powiedziałaś TZ a jeszcze bardziej, że nie wyszedł z tego żaden klops TZ ochłonie i przestanie być zły na mamę.

Napisane przez libra22

Tenebre zastanawiam się tylko czy te nasze rozpuszczone włosy wytrzymaja szaleństwa sobotniej nocy Ja co prawda z natury mam włosy falowane, a jak je pomęcze to nawet kręcone...ale cały dzień pewnie da im do wiwatu...moja kumpela miała podobną frykę i niestety lekko jej się rozprostowały, ale z natury ona ma proste.
W koku siebie nie widzę w ogóle mam za wysokie czoło i źle bym sie czuła...taka naga i obnażona
Jak spięte to może coś takiego...

Jak masz podatne włosy to myślę, że dadzą radę. Zresztą będziesz miała taką ilość lakieru na głowie, że może nawet jak wstaniesz z łóżka następnego dnia to będziesz miała uczesane włoski ja co prawda miałam koka, ale jeszcze na poprawiny w nim poszłam

Napisane przez **pysiulka**

a to pare foteczek z naszej podrozy poslubnejioglad ajcie bo chce je wykasowac juz tesknie za tym slonkiem...tu w londynie to ciagle deszcze,cale lato bylo beznadziejne
tenebre to w bydzi snieg???? ojej a ja tu wam takie fotki powstawialam

ale pięknie, najbardziej to pierwsze mi się podoba, razem cudownie wyszliście. Kocham takie klimaty, a Ty naprawdę rewelacyjnie się prezentujesz

[Lucy1111]

Pysiulka, podzielam zdanie dziewczyn. Cieszę się, że zrobiłaś ten duży krok, i powiedziałaś mężowi o wszystkim. Pewnie spadł Ci kamień z serca i od razu lepiej się czujesz
W końcu podstawą małżeństwa jest zaufanie i brak tajemnic przed sobą.
Zdjęcia jak zwykle super wkleiłaś... Patrząc na Ciebie popadam w kompleksy


Aaaa... no i dziś mam same dobre wiadomości Fotograf wysłał do nas nasze zdjęcia i płytkę z wesela!!!! och, tyle się naczekaliśmy! Jutro siódmy tydzień od ślubu mija. A miał się wyrobić w ciągu miesiąca. Mam tylko nadzieję, że czekanie się opłaciło

---------- Dopisano o 19:43 ---------- Poprzedni post napisano o 19:39 ----------

Koziorożców tu trochę jest z tego co widzę... A raczki jakieś też?

---------- Dopisano o 20:03 ---------- Poprzedni post napisano o 19:43 ----------

Aha, dziewczyny! Będę teraz apelować do Was. Może któraś z Was tak jak ja pracuje w sklepie, więc apeluję o rozwagę!!!! Już mówię o co chodzi.

W tym tygodniu do mojego sklepu, w CH przyszedł facet podający się za Francuza(wg mnie podobny do Nicolasa Cage'a). Kupił tylko skarpetki, a portfel miła wypchany tysiącami zł. W pewnym momencie poprosił koleżankę, by zmieniła mu kilkanaście 20złotówek na stówki. No i tu zaczyna się dramat. Koleżanka sie zgodziła, bo zwykle brauje w kasie drobnych. Poukładała sobie dwudziestki na ladzie. Wyszło 1000zł (zrobiła 10 kupek po 5 dwudziestozłotówek w każdej). Liczyła trzy razy. sprawdziła, czy nie są fałszywe. Wszystko było ok. W tym momencie facet wziąl do ręki wszystkie te pieniądze i łamanym angielskim zadawał jej jakieś głupie pytania w stylu ile tu tego jest itd. Po usłyszeniu odpowiedzi odłożył z powrotem pieniądze na ladę, koleżanka przeliczyła setki, by mu wydać. Uśmiechnął się, pożegnał i podziękował. Po jego wyjściu coś ją tknęło, by przeliczyć kasę. Okazało się, że brakuje 500zł(!!!!!!!!!). facet zrobił jakiś trik, był magikiem, kurde... nie wiem kim. Tzn wiem - OSZUSTEM. Wyobrażacie sobie coś takiego?
Uwierzcie mi, gdybym usłyszała o tym od kogoś, to uznałabym tą dziewczynę za głupią... W końcu jak można nie zauważyć jak facet zabiera połowę kasy. Ale uwierzcie mi - to jest naprawdę inteligentna dziewczyna, a on robił to na moich oczach i też nie zauważyłam!! Uważajcie na siebie, bo takich jak on teraz, przed świętami będzie coraz więcej!! I każdego może tak samo i urządzić.

[Agape007]

Napisane przez Lucy1111

Aha, dziewczyny! Będę teraz apelować do Was. Może któraś z Was tak jak ja pracuje w sklepie, więc apeluję o rozwagę!!!! Już mówię o co chodzi.

W tym tygodniu do mojego sklepu, w CH przyszedł facet podający się za Francuza(wg mnie podobny do Nicolasa Cage'a). Kupił tylko skarpetki, a portfel miła wypchany tysiącami zł. W pewnym momencie poprosił koleżankę, by zmieniła mu kilkanaście 20złotówek na stówki. No i tu zaczyna się dramat. Koleżanka sie zgodziła, bo zwykle brauje w kasie drobnych. Poukładała sobie dwudziestki na ladzie. Wyszło 1000zł (zrobiła 10 kupek po 5 dwudziestozłotówek w każdej). Liczyła trzy razy. sprawdziła, czy nie są fałszywe. Wszystko było ok. W tym momencie facet wziąl do ręki wszystkie te pieniądze i łamanym angielskim zadawał jej jakieś głupie pytania w stylu ile tu tego jest itd. Po usłyszeniu odpowiedzi odłożył z powrotem pieniądze na ladę, koleżanka przeliczyła setki, by mu wydać. Uśmiechnął się, pożegnał i podziękował. Po jego wyjściu coś ją tknęło, by przeliczyć kasę. Okazało się, że brakuje 500zł(!!!!!!!!!). facet zrobił jakiś trik, był magikiem, kurde... nie wiem kim. Tzn wiem - OSZUSTEM. Wyobrażacie sobie coś takiego?
Uwierzcie mi, gdybym usłyszała o tym od kogoś, to uznałabym tą dziewczynę za głupią... W końcu jak można nie zauważyć jak facet zabiera połowę kasy. Ale uwierzcie mi - to jest naprawdę inteligentna dziewczyna, a on robił to na moich oczach i też nie zauważyłam!! Uważajcie na siebie, bo takich jak on teraz, przed świętami będzie coraz więcej!! I każdego może tak samo i urządzić.

No to faktycznie niezbyt miła sytuacja, tym bardziej przed świętami - pewnie będzie musiała oddac ze swoich co?? Kurcze jak możńa tak bezczelnie oszukiwac ludzi....

[Lucy1111]

Niestety musiała je oddać
Jak widać oszustów żerujących na bogu ducha winnych nie brakuje...

[Tenebre]

Napisane przez Lucy1111

Pysiulka, podzielam zdanie dziewczyn. Cieszę się, że zrobiłaś ten duży krok, i powiedziałaś mężowi o wszystkim. Pewnie spadł Ci kamień z serca i od razu lepiej się czujesz
W końcu podstawą małżeństwa jest zaufanie i brak tajemnic przed sobą.
Zdjęcia jak zwykle super wkleiłaś... Patrząc na Ciebie popadam w kompleksy


Aaaa... no i dziś mam same dobre wiadomości Fotograf wysłał do nas nasze zdjęcia i płytkę z wesela!!!! och, tyle się naczekaliśmy! Jutro siódmy tydzień od ślubu mija. A miał się wyrobić w ciągu miesiąca. Mam tylko nadzieję, że czekanie się opłaciło

---------- Dopisano o 19:43 ---------- Poprzedni post napisano o 19:39 ----------

Koziorożców tu trochę jest z tego co widzę... A raczki jakieś też?

---------- Dopisano o 20:03 ---------- Poprzedni post napisano o 19:43 ----------

Aha, dziewczyny! Będę teraz apelować do Was. Może któraś z Was tak jak ja pracuje w sklepie, więc apeluję o rozwagę!!!! Już mówię o co chodzi.

W tym tygodniu do mojego sklepu, w CH przyszedł facet podający się za Francuza(wg mnie podobny do Nicolasa Cage'a). Kupił tylko skarpetki, a portfel miła wypchany tysiącami zł. W pewnym momencie poprosił koleżankę, by zmieniła mu kilkanaście 20złotówek na stówki. No i tu zaczyna się dramat. Koleżanka sie zgodziła, bo zwykle brauje w kasie drobnych. Poukładała sobie dwudziestki na ladzie. Wyszło 1000zł (zrobiła 10 kupek po 5 dwudziestozłotówek w każdej). Liczyła trzy razy. sprawdziła, czy nie są fałszywe. Wszystko było ok. W tym momencie facet wziąl do ręki wszystkie te pieniądze i łamanym angielskim zadawał jej jakieś głupie pytania w stylu ile tu tego jest itd. Po usłyszeniu odpowiedzi odłożył z powrotem pieniądze na ladę, koleżanka przeliczyła setki, by mu wydać. Uśmiechnął się, pożegnał i podziękował. Po jego wyjściu coś ją tknęło, by przeliczyć kasę. Okazało się, że brakuje 500zł(!!!!!!!!!). facet zrobił jakiś trik, był magikiem, kurde... nie wiem kim. Tzn wiem - OSZUSTEM. Wyobrażacie sobie coś takiego?
Uwierzcie mi, gdybym usłyszała o tym od kogoś, to uznałabym tą dziewczynę za głupią... W końcu jak można nie zauważyć jak facet zabiera połowę kasy. Ale uwierzcie mi - to jest naprawdę inteligentna dziewczyna, a on robił to na moich oczach i też nie zauważyłam!! Uważajcie na siebie, bo takich jak on teraz, przed świętami będzie coraz więcej!! I każdego może tak samo i urządzić.

Faktycznie okropna sytuacja, szczególnie dla niej, bo najgorsze u nas jest to, że za każdy brakujący grosz odpowiedzialność ponoszą kasjerki i muszą same te koszty pokryć. Ja swego czasu pracowałam w sklepie, ale na szczęście nie na kasie, ale jakby w przyszłości trafiła mi się tego typu praca to będę podwójnie uważać po tym co napisałaś.

Co do fotek, to super, że w końcu wysłane, pochwal się koniecznie jak dojdą.

U nas dziś na naukach proboszcz próbował przeprowadzić warsztaty, a w zasadzie rozmowę z naszym udziałem ale jakoś się to nie kleiło za bardzo, może dlatego, że podjął temat rozwodów...