Wiosna przyszła, chrabąszcze latają, a PMki już suknie przymierzają! PM 2014 cz. 12

[Opiumalfa]

wlasnie przeczytalam ta relacje slubna. I co? Lzy w oczach caly czas. Pieknie napisane

[Tycikata]

Napisane przez misia880

nie wierze ze nie jestescie zazdrosne.

nie, nie jestem zazdrosna.

[Blondi2989]

Napisane przez anka1897

Trochę nawiązując do tematu...
W radiowej trójce (może któraś słyszała) pewien poseł opowiedział historię - żona jechała z mężem samochodem i wyczuła od niego alkohol - wezwała Policję.
Według niego zachowanie to jest godne pochwały i naśladowania.

Według mnie nie. Gdzie lojalność małżeńska? Zgadzam się, że kierowanie pod wpływem alkoholu jest przestępstwem, ale w inny sposób mogła powstrzymać męża. Dziwnym społeczeństwem jesteśmy.

Ciężko ocenić taką sytuację, bo nie wiemy co się tam działo na prawdę - jak mocno facet był pijany, czy ona też była pod wpływem, jak daleko jechali, czy był z nimi ktoś jeszcze...

[anka1897]

Napisane przez misia880

własnie, może nie chciala narażać siebie na siniaki i szarpanie, wydzierając mu kluczyki..

dla mnie istnieje bo wolalabym zeby stracił prawko niz mialby sie zabić po pijaku. Pewnie tak też myslala ta kobieta...

Czyli jej zachowanie jest godne pochwały i naśladowania? Żadne argumenty mnie do tego nie przekonają.

[misia880]

Napisane przez Tycikata

nie, nie jestem zazdrosna.

W takim razie podziwiam, bo moja babcia po 30 latach małżeństwa była o dziadka zazdrosna

[Dotka90]

Ale w sumie o czym tu dyskutować, skoro nie wiemy dokładnie jak ta sytuacja wyglądała?
A diabeł tkwi w szczegółach i to od nich zależy czy ta sytuacja powinna się tak zakończyć, czy inaczej

[justynkie]

Napisane przez anka1897

zabrać kluczyki?? zawsze wiem jak Tż wypije - chociaż jedno piwo. mniejszym złem?? dla mnie nie ma takiego pojęcia -mniejsze zło, większe dobro. Coś jest dobre albo złe.

Mam rodzinę w małej gminie poPGR-owskiej. Jest tam duże bezrobocie, bieda i alkoholizm. Ale każdy ma samochód, grata ale ma. Główną atrakcją weekendową jest picie pod gospodą i jazda po pijaku. Robi tak 80% mężczyzn, ich żony/kobiety o tym wiedzą. I uwierzcie mi, żadna z nich nie zabiera kluczyków. To jest patologia, niejedna kończy później u sąsiadki z obitą głową… Sporo tam było wypadków, także śmiertelnych. Mój kuzyn młodszy o lata zginął w wieku 18 lat… Jego ojciec nad grobem obiecywał że więcej nie wypije. Nadal jeździ po pijaku a ciocia gryzie się z nerwów. Kluczyków nie zabiera bo wie czym to grozi… On ją pobije, ona się skuli zapłakana a on pójdzie jeździć. Jak rodzina chce pomóc to ciocia mówi że nic się nie dzieje…
W takiej sytuacji też bym zadzwoniła po policję.
Gorzej że oni nawet bez prawka dalej jeżdżą...

[kulbensikowa]

Napisane przez Opiumalfa

wlasnie przeczytalam ta relacje slubna. I co? Lzy w oczach caly czas. Pieknie napisane

ja też właśnie czytałam.... i zgadzam się - napisane pięknie
już nie mogę się doczekać naszych pierwszych realcji

[Blondi2989]

Napisane przez Opiumalfa

wlasnie przeczytalam ta relacje slubna. I co? Lzy w oczach caly czas. Pieknie napisane

A mnie jakoś te relacje nie wzruszają, chociaż zazwyczaj płaczliwa jestem na wzruszających filmach...
Mnie chyba jednak bardziej nieszczęście wzrusza niż szczęście - ja mam banana na twarzy i się uśmiecham do monitora jak czytam te relacje, ale łza jeszcze żadna nie poszła.

Napisane przez Tycikata

nie, nie jestem zazdrosna.

W sumie to ja też nie
Gdzieś tam podświadomie może, ale przez cały nasz związek jeszcze się nie uaktywniła - od TŻ też zazdrości nie widzę/nie czuję. Żyje nam się bez niej bardzo dobrze

[karoolecka]

Hej ale dziś piękny dzień mamy

troszkę Was podczytałam i mam podobne zdanie co misia, tzn ja jestem okropnie zazdrosna i uważam, że związek na odległość nie ma sensu (DLA MNIE). Nie móc się widzieć, przytulić, pocałować - ja nie wiem Osobiście też by mi spadł kamień z serca, że Tż nie wyjedzie na okres kilku miesięcy, ale bez przesady, to nie było by tak, że tańczyła bym przed nim kankana z radości. Ja nie podjęłabym decyzji o wyjeździe gdybyśmy nie mogli jechać razem, już tak mam. Może jestem samolubna, może to sobie krzywdę robię no ale takie moje zdanie.

Dziewczyny a co uważacie o tym : Tż wysłał bez mojej wiedzy podanie do jakichś sił rezerwowych w wojsku czy coś w tym stylu, przez przypadek mi o tym powiedział ostatnio - uważacie, że to jest w porządku czy nie ? On nie widzi w tym nic okropnego, a ja uważam, że mnie w pewien sposób zdradził nie mówiąc mi tego.. W końcu to nie jest nowy kierunek na studiach tylko możliwość wyjazdu za granice (bezpowrotnego w najgorszym wypadku)

Btw. robiłam wczoraj prezentacje o dziwnych sportach w uk Słyszałyście o zawodach : kopniaki w piszczel, bieg w błocie, pogoń za serem z góry i wyścigi konia z człowiekiem ?

[Blondi2989]

Napisane przez misia880

W takim razie podziwiam, bo moja babcia po 30 latach małżeństwa była o dziadka zazdrosna

No i?
Ja uważam, że zazdrość jest uczuciem negatywnym.

[wenedka]

Misia, moim zdaniem kasa marna jak na taki wyjazd, bo kawalek jednak jest do przejechania...

Co zwiazkow na odleglosc, to da sie, naprawde. Jak trzeba, to sie potrafi.

A ja zazdrosna nie jestem. Ufam Tz-owi i wiem, ze zadnej glupoty nie zrobi i zadna panna mu nie zaimponuje Po co sie meczyc?

[anka1897]

Napisane przez justynkie

Mam rodzinę w małej gminie poPGR-owskiej. Jest tam duże bezrobocie, bieda i alkoholizm. Ale każdy ma samochód, grata ale ma. Główną atrakcją weekendową jest picie pod gospodą i jazda po pijaku. Robi tak 80% mężczyzn, ich żony/kobiety o tym wiedzą. I uwierzcie mi, żadna z nich nie zabiera kluczyków. To jest patologia, niejedna kończy później u sąsiadki z obitą głową… Sporo tam było wypadków, także śmiertelnych. Mój kuzyn młodszy o lata zginął w wieku 18 lat… Jego ojciec nad grobem obiecywał że więcej nie wypije. Nadal jeździ po pijaku a ciocia gryzie się z nerwów. Kluczyków nie zabiera bo wie czym to grozi… On ją pobije, ona się skuli zapłakana a on pójdzie jeździć. Jak rodzina chce pomóc to ciocia mówi że nic się nie dzieje…
W takiej sytuacji też bym zadzwoniła po policję.
Gorzej że oni nawet bez prawka dalej jeżdżą...

Może ja jestem jakaś dziwna - ale nie rozumiem takich kobiet. Facet ją leje ile wlezie, czasami dzieci również a ona trwa przy nim.

[poznanianka1990]

Ja też pracuję, wypraszam sobie :p Teraz mam przerwę śniadaniową.

Piankka, nie wpadłam na to by zacytować ten 1 post... Może jeszcze nie zablokowali to tak zrobię jak wrócę do domu Dzięki za radę

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Blondi2989]

Napisane przez karoolecka

troszkę Was podczytałam i mam podobne zdanie co misia, tzn ja jestem okropnie zazdrosna i uważam, że związek na odległość nie ma sensu (DLA MNIE). Nie móc się widzieć, przytulić, pocałować - ja nie wiem Osobiście też by mi spadł kamień z serca, że Tż nie wyjedzie na okres kilku miesięcy, ale bez przesady, to nie było by tak, że tańczyła bym przed nim kankana z radości. Ja nie podjęłabym decyzji o wyjeździe gdybyśmy nie mogli jechać razem, już tak mam. Może jestem samolubna, może to sobie krzywdę robię no ale takie moje zdanie.

Dziewczyny a co uważacie o tym : Tż wysłał bez mojej wiedzy podanie do jakichś sił rezerwowych w wojsku czy coś w tym stylu, przez przypadek mi o tym powiedział ostatnio - uważacie, że to jest w porządku czy nie ? On nie widzi w tym nic okropnego, a ja uważam, że mnie w pewien sposób zdradził nie mówiąc mi tego.. W końcu to nie jest nowy kierunek na studiach tylko możliwość wyjazdu za granice (bezpowrotnego w najgorszym wypadku)

Co do pogrubionego - nie zawsze w życiu jest tak, jakby się chciało.
Misia i Ty to z tego co pamiętam młode jesteście, ja mimo, że jestem niewiele starsza to już inaczej na wszystko patrzę niż dwa lata temu na przykład.

A co do drugiego - moim zdaniem powinien Cię poinformować wcześniej o takim pomyśle.

[misia880]

karoolecka jak mam być szczera to byłabym wściekła na TZ. Dla mnie tak,a decyzje powinien ustalić ze mna.. wkoncu mamy wspolne plany na przyszlosc..
nie wyobrazam sobie, żeby sam takie decyzje podejmowal bez mojej wiedzy.

przykro mi, że zaszło u Ciebie coś takiego.

pewnie ktos napisze, że to tylko podanie, że moze sie wycofać..
dla mnie chodzi o fakt. Zrobił to w tajemnicy, czyli myslal o tym ze moze by tak wyjechac,, ;/

[karoolecka]

Napisane przez Blondi2989

No i?
Ja uważam, że zazdrość jest uczuciem negatywnym.

A ja uważam, że czasem troszkę zazdrości się przydaje Ja jestem o Tż zazdrosna i on się cieszy i zarazem śmieje ze mnie (jeśli nie przesadzam). Natomiast Tż o mnie w ogóle nie jest zazdrosny i mnie to okropnie wkurza Czasem chciałabym, żeby chociaż pokazał odrobinę, że jest zazdrosny, ale gdzie tam..

[magdalenka_w_86]

A ja witam już po pracy. Należy mi się, a co! Wstawałam o 4 ;/ Zaraz się zbieram i pędzę na siłkę

[kroooliczek89]

no ej przegięłyście 9 stron nowego wątku?

---------- Dopisano o 13:54 ---------- Poprzedni post napisano o 13:53 ----------

Napisane przez magdalenka_w_86

A ja witam już po pracy. Należy mi się, a co! Wstawałam o 4 ;/ Zaraz się zbieram i pędzę na siłkę

Ja też i jeszcze 4 dni przedemną

[karoolecka]

Napisane przez Blondi2989

Co do pogrubionego - nie zawsze w życiu jest tak, jakby się chciało.
Misia i Ty to z tego co pamiętam młode jesteście, ja mimo, że jestem niewiele starsza to już inaczej na wszystko patrzę niż dwa lata temu na przykład.

A co do drugiego - moim zdaniem powinien Cię poinformować wcześniej o takim pomyśle.

to prawda, więc ja pisałam o sobie, być może za jakiś czas zmusi mnie jakaś sytuacja do podjęcia innego zdania, ale na dzień dzisiejszy jest jak jest. Ja należę do tych które schną z tęsknoty więc długo bym tak nie wyżyła..

[vixena]

Widzę ze gorąco dziś na wątku

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[misia880]

ja też, tęsknota jest okropnym uczuciem.

[moniczka_90]

Napisane przez anka1897

Trochę nawiązując do tematu...
W radiowej trójce (może któraś słyszała) pewien poseł opowiedział historię - żona jechała z mężem samochodem i wyczuła od niego alkohol - wezwała Policję.
Według niego zachowanie to jest godne pochwały i naśladowania.

Według mnie nie. Gdzie lojalność małżeńska? Zgadzam się, że kierowanie pod wpływem alkoholu jest przestępstwem, ale w inny sposób mogła powstrzymać męża. Dziwnym społeczeństwem jesteśmy.

haha jechałam chyba nawet z TŻ autem jak to powiedzieli popatrzylismy po sobie i oboje stwierdziliśmy, ze od razu byśmy wzieli rozwód.. nie ma opcji żeby nie

[karoolecka]

Napisane przez misia880

karoolecka jak mam być szczera to byłabym wściekła na TZ. Dla mnie tak,a decyzje powinien ustalić ze mna.. wkoncu mamy wspolne plany na przyszlosc..
nie wyobrazam sobie, żeby sam takie decyzje podejmowal bez mojej wiedzy.

przykro mi, że zaszło u Ciebie coś takiego.

pewnie ktos napisze, że to tylko podanie, że moze sie wycofać..
dla mnie chodzi o fakt. Zrobił to w tajemnicy, czyli myslal o tym ze moze by tak wyjechac,, ;/

No właśnie o to mi chodzi, mógł mi o tym powiedzieć i ja bym mu powiedziała co o tym myśle, może by wziął moje zdanie pod uwagę.. tak czy siak - wiedziałabym o tym. Teraz jak się dowiedziałam to był nie mały cios.. zabolało bo poczułam się jakby mnie oszukał i planował życie beze mnie

[Tycikata]

Napisane przez misia880

do policji na 6 miesiecy idzie sie na szkołe, TZ mój tez chciał sie dostac i nie ykrywam ze cieszyłam sie jak oblał testy bo nie chcialam zeby wyjezdzał na pól roku. To kupa czasu dla zwiazku... taka prawda.

to nie jest kupa czasu.
to jest mały epizod w Waszym wspólnym życiu.

Napisane przez exist_

Mój TŻ chciał iść 2 lata temu do szkoły aspirantów straży pożarnej - 2 lata szkoły, mieszkanie w internacie itp. Nie dostał się, ale ja nigdy w życiu bym się z tego nie cieszyła, bo wiedziałam że chciał się tam dostać i nie mogłam wszystkiego podporządkować mnie i mojemu widzimisie. Bardzo mu wtedy kibicowałam i trzymałam kciuki za niego.

i bardzo dobrze, bo o to też właśnie chodzi w związku

Napisane przez Blondi2989

Kiedyś Waniliowa pisała o tym, że nie chce puścić swojego TŻ do pracy w policji, bo musieliby się rozstać na 3 miesiące - cóż, mnie czeka prawdopodobnie gorszy los, bo być może zaraz po ślubie TŻ będzie musiał wyjechać na pół roku... I ciężko jest mi z tą myślą, ale wiem, że on podejmuje pracę, robi to dla nas, aby zapewnić nam godny byt, a poza tym praca ta będzie go satysfakcjonować, więc ograniczanie go "dla własnego widzimisię, bo się martwię i będzie mi smutno" jest dla mnie bez sensu. Dla mnie to jest właśnie miłość.

dokładnie


i żebyście sobie nie myślały, że ja robię co chcę i nie liczę się ze zdaniem TŻ.
Bo się liczę i rozmawiamy ze sobą.

Ale nie wyobrażam sobie sytuacji, gdzie by mi TŻ czegoś zabronił zrobić a bo: on będzie tęsknił, będzie zazdrosny albo że będą wokół mnie faceci.

Gdyby tak było to by już dawno nie był moim TŻ.

[anka1897]

Napisane przez karoolecka

Hej ale dziś piękny dzień mamy

troszkę Was podczytałam i mam podobne zdanie co misia, tzn ja jestem okropnie zazdrosna i uważam, że związek na odległość nie ma sensu (DLA MNIE). Nie móc się widzieć, przytulić, pocałować - ja nie wiem Osobiście też by mi spadł kamień z serca, że Tż nie wyjedzie na okres kilku miesięcy, ale bez przesady, to nie było by tak, że tańczyła bym przed nim kankana z radości. Ja nie podjęłabym decyzji o wyjeździe gdybyśmy nie mogli jechać razem, już tak mam. Może jestem samolubna, może to sobie krzywdę robię no ale takie moje zdanie.

młoda jesteś

Napisane przez karoolecka

Dziewczyny a co uważacie o tym : Tż wysłał bez mojej wiedzy podanie do jakichś sił rezerwowych w wojsku czy coś w tym stylu, przez przypadek mi o tym powiedział ostatnio - uważacie, że to jest w porządku czy nie ? On nie widzi w tym nic okropnego, a ja uważam, że mnie w pewien sposób zdradził nie mówiąc mi tego.. W końcu to nie jest nowy kierunek na studiach tylko możliwość wyjazdu za granice (bezpowrotnego w najgorszym wypadku)

Btw. robiłam wczoraj prezentacje o dziwnych sportach w uk Słyszałyście o zawodach : kopniaki w piszczel, bieg w błocie, pogoń za serem z góry i wyścigi konia z człowiekiem ?

ja bym się wkurzyła zdrada to za duże słowo (dla mnie). powiedziałabym, że nadszarpnął zaufanie. Na tym etapie plany dotyczące wspólnej przyszłości powinny być podejmowane razem.

Dziwne te sporty

[Blondi2989]

Napisane przez karoolecka

A ja uważam, że czasem troszkę zazdrości się przydaje Ja jestem o Tż zazdrosna i on się cieszy i zarazem śmieje ze mnie (jeśli nie przesadzam). Natomiast Tż o mnie w ogóle nie jest zazdrosny i mnie to okropnie wkurza Czasem chciałabym, żeby chociaż pokazał odrobinę, że jest zazdrosny, ale gdzie tam..

My okazujemy sobie w inny sposób to, że nam na sobie zależy, nie przez zazdrość.
Każdy związek jest inny

Napisane przez karoolecka

to prawda, więc ja pisałam o sobie, być może za jakiś czas zmusi mnie jakaś sytuacja do podjęcia innego zdania, ale na dzień dzisiejszy jest jak jest. Ja należę do tych które schną z tęsknoty więc długo bym tak nie wyżyła..

Tylko od chorobliwej tęsknoty do zaborczości i bluszcza niedaleka droga...
Wiem, bo też miałam taki epizod, że zaczęłam w sobie zauważać, że za bardzo chcę TŻta zagarnąć i zabrać go światu...
Na szczęście w porę się opamiętałam

[rom4ntyczk4]

Trochę się tak nerwowo zrobiło na forum

Napisane przez Blondi2989

A mnie jakoś te relacje nie wzruszają, chociaż zazwyczaj płaczliwa jestem na wzruszających filmach...
Mnie chyba jednak bardziej nieszczęście wzrusza niż szczęście - ja mam banana na twarzy i się uśmiecham do monitora jak czytam te relacje, ale łza jeszcze żadna nie poszła.

Ja też się jakoś przy nich nie wzruszam...a przy filmach potrafię jak bóbr płakać...uśmiecham się bo to fajnie, czytać o szczęściu innych

Napisane przez Ines3037200

14% H2O2 sobie krzywdy nie zrobisz, a stężenie całkiem efektywne. Tylko biała dieta!! Pamiętaj

Ines Kochana, mogłabyś to rozwinąć?

Witaj Helcia! (miło mi się będziesz kojarzyć przez Twoje imię)
Ile macie lat?

Napisane przez karoolecka

troszkę Was podczytałam i mam podobne zdanie co misia, tzn ja jestem okropnie zazdrosna i uważam, że związek na odległość nie ma sensu (DLA MNIE). Nie móc się widzieć, przytulić, pocałować - ja nie wiem Osobiście też by mi spadł kamień z serca, że Tż nie wyjedzie na okres kilku miesięcy, ale bez przesady, to nie było by tak, że tańczyła bym przed nim kankana z radości. Ja nie podjęłabym decyzji o wyjeździe gdybyśmy nie mogli jechać razem, już tak mam. Może jestem samolubna, może to sobie krzywdę robię no ale takie moje zdanie.

Karoolecka, Ty chyba też jesteś krótko z Tżtem, prawda? Też tak myślałam w pierwszych latach związku
I np. jak tylko Tż wspomniał, że dobrze by było gdyby mógł wyjechać do Niemiec, to tak kombinowaliśmy żeby jechać razem
ale...ma też w planach iść na pilota liniowego...wiązać się to będzie po pierwsze z przeprowadzką na drugi koniec Niemiec, w trakcie jego szkoleń a po drugie część praktyczna odbywać się będzie w Stanach! przez 4 miesiące- z tego co kojarzę.. Oczywiście, że będzie mi ciężko i będę tęsknić masakrycznie! do tego będę musiała w tym czasie pracować normalnie, bo te szkolenia są mega intensywne...
Ale jeśli tylko uda się, że Tż przejdzie testy i będzie mógł te szkolenia zacząć to damy radę te 4 miesiące! Dla dobra sprawy

Sama też nie dałabym radę w takim długim związku na odległość żyć...podziwiam takie osoby! Moja kuzynka jest w związku z chłopakiem, który najpierw był w Anglii a teraz ponad rok był u siebie w Indiach...i dalej są razem, odwiedzali się, teraz on ma się przeprowadzić do Polski...
Ja potrzebuję jednak tego kontaktu na co dzień..to dla mnie mega ważne...ale jeśli coś ma trwać określony czas i nie jest to wymysł tego drugiego tylko wkład w lepszą wspólną przyszłość to trzeba dać radę!

Aczkolwiek jeśli chodzi o wyjazdy jednego z małżonków za granicę a w Pl zostawianie żony np. i dzieci to ja jestem na nie. Albo robić wszystko żeby poradzić sobie w Pl, albo spróbować RAZEM za granicą.

Nie wiem czy to składne jest

miłego dnia Dziewczyny!

[anka1897]

Napisane przez moniczka_90

haha jechałam chyba nawet z TŻ autem jak to powiedzieli popatrzylismy po sobie i oboje stwierdziliśmy, ze od razu byśmy wzieli rozwód.. nie ma opcji żeby nie

też tak pomyślałam

[karoolecka]

Napisane przez anka1897

młoda jesteś



ja bym się wkurzyła zdrada to za duże słowo (dla mnie). powiedziałabym, że nadszarpnął zaufanie. Na tym etapie plany dotyczące wspólnej przyszłości powinny być podejmowane razem.

Dziwne te sporty

Może i młoda, może mi się to kiedyś zmieni, ale mówię na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie nie móc go zobaczyć czy przytulić. No nie wiem.. ciężko mi to wytłumaczyć

Co do drugiego to może zdrada to trochę za mocne słowo, ale chodziło mi właśnie o to, że z jednej strony planujemy ślub, on i ja zdeklarowaliśmy, że chcemy być razem już na zawsze, a tu nagle mi wyskakuje z taką wiadomością Myślałam właśnie, że takie rzeczy ustala się wspólnie, ale on nie widzi nic złego w tym..