Szukam dziewczyn, które są chore i chcą z tego wyjść - część III

[euphoriall]

Napisane przez enex

Pochłonęłam całą kuchnię....
Po odstawieniu kawy jestem wpół martwa, po examie apatyczna, gdybym mogła to bym cały dzień się z domu nie ruszyła, tylko coraz większe bachoro dobija. Idziom upiec cynamonowca, ciekawe jaki wyjdzie jak wyżarłam wszystkie cukry waniliowe co mają być w przepisie a oleju tylko na jedną dawkę, bo inteligencja nie podpowiedziała sprawdzić co mamy w domu nim się zbrałam do pomysłu pieczenia....
Durna, durna, durna...czuję jakbym gniła od środka...

Enex laska spokojnie... trzy głębsze (wdechy nie kieliszki) i spokojnie.
nic się nie denerwuj bedzie pycha!

[schism_]

Euphoriall- Wsio się ułoży, ciut więcej optymizmu,a będzie lżej w wychodzeniu z tego. Sama mam coś w ten deseń,w sensie od kilku lat irytuje mnie chodzenie po zaludnionych ulicach,gdy co chwila ktoś sie ociera/potyka ,wydaje mi sie,że wszyscy ironicznie się na mnie gapią, zwłaszcza teraz gdy nawet boje sie spotkać z dobrymi koleżankami bo chwilowo na skutek wiadomego leczenia nie mam kilku zębów co widać Nawet w knajpie schizuję,że się na mnie ktoś gapi gdy jem i wszystko widzi <ściana> . W poniedziałek pójdę z nimi do kina niczym na ścięcie,ale bywa.

Z innej beczki jakiś czort mnie pokusił i na grono.net z wścibskiej złośliwości weszłam na 'klub' Pro-ana. Prawie 500użytkowniczek, po profilach wydawać sie może,że zwyczajne,elokwentne dziewczyny,a tam jak przekupy an targu licytują sie ile zeżrą,ile mierzą,że 35kg przy 164cm to tragedia itd itp. Nie tyle mnie to zasmuciło,a zniesmaczyło,bardziej niż litość czuję niechęć do ich wypaczonego postrzegania świata.
Choć sama ,żem nie lepsza
Zjadłam na podwieczorek 2 faworki,kawę i kawał sernika, przy połowie tego ostatniego uznałam,że dość bo przekroczę 1700 kcal i wiadomo się rozlezę doszczętnie. I tak go skonsumowałam,z planami,że kolacja o 23 będzie lżejsza..
Z jednej strony czuję sie dobrze we własnej sylwetce (cały czas się łudzę,ze wzrost wagi to obrzęki wody,...)a z drugiej tęsknie za tamtymi 41,5 na 170 (w pewnym momencie tyle dobiłam) Moe wymiary wskazywały na jakieś 7kg więcej,choć w 34 sie mieściłam ,a teraz non-stop obawy,aby dalej sie nie otłuszczać. No i porównywanie sie do cudzych sylwetek.

Żal.pl po prostu

[euphoriall]

Napisane przez schism_

Euphoriall- Wsio się ułoży, ciut więcej optymizmu,a będzie lżej w wychodzeniu z tego. Sama mam coś w ten deseń,w sensie od kilku lat irytuje mnie chodzenie po zaludnionych ulicach,gdy co chwila ktoś sie ociera/potyka ,wydaje mi sie,że wszyscy ironicznie się na mnie gapią, zwłaszcza teraz gdy nawet boje sie spotkać z dobrymi koleżankami bo chwilowo na skutek wiadomego leczenia nie mam kilku zębów co widać Nawet w knajpie schizuję,że się na mnie ktoś gapi gdy jem i wszystko widzi <ściana> . W poniedziałek pójdę z nimi do kina niczym na ścięcie,ale bywa.

Z innej beczki jakiś czort mnie pokusił i na grono.net z wścibskiej złośliwości weszłam na 'klub' Pro-ana. Prawie 500użytkowniczek, po profilach wydawać sie może,że zwyczajne,elokwentne dziewczyny,a tam jak przekupy an targu licytują sie ile zeżrą,ile mierzą,że 35kg przy 164cm to tragedia itd itp. Nie tyle mnie to zasmuciło,a zniesmaczyło,bardziej niż litość czuję niechęć do ich wypaczonego postrzegania świata.
Choć sama ,żem nie lepsza
Zjadłam na podwieczorek 2 faworki,kawę i kawał sernika, przy połowie tego ostatniego uznałam,że dość bo przekroczę 1700 kcal i wiadomo się rozlezę doszczętnie. I tak go skonsumowałam,z planami,że kolacja o 23 będzie lżejsza..
Z jednej strony czuję sie dobrze we własnej sylwetce (cały czas się łudzę,ze wzrost wagi to obrzęki wody,...)a z drugiej tęsknie za tamtymi 41,5 na 170 (w pewnym momencie tyle dobiłam) Moe wymiary wskazywały na jakieś 7kg więcej,choć w 34 sie mieściłam ,a teraz non-stop obawy,aby dalej sie nie otłuszczać. No i porównywanie sie do cudzych sylwetek.

Żal.pl po prostu

dzięki tak szczerze mówiąc to byłam na tą fobię przygotowana, ale co innego myśleć że się coś ma a mieć.


pro-ana - szkoda na nie nerwów, cholerne przekupy z targu ;/ są nienormalne ale nie w znaczeniu chore(to swoją drogą) ale głupie! tak głupich i pustych lasek jak motyle to wżyciu nie widziałam!! no i się zdenerwowałam.

ale jadłaś dobry podwieczorek jak mogłaś się nie podzielić.

I nawet nie waż się tęsknić za tamtymi wymiarami! masz szlaban na tamte wymiary!
a numer numerowi nie równy, te wszystkie numeracje to pic na wode bo jedne spodnie 34 czasem są takie same jak przy spodniach 40, więc nie ma ię czym przejmować. A u Ciebie im więcej tym lepiej, więc do roboty kochana!!

[k0chana]

Ja jestem na skraju, mam dość wszystkiego, nie jestem wstanie nic zrobic...NIC nie chcę wpaść w jakas anoreksje pomozcie mi i powiedzcie ze mozna sobie samemu poradzic;( waże się ponad 10 razy dziennie, mierze sie dokladnie takze kilkanascie razy dziennie...boje sie tego ze ta cholerna waga przekroczy 42kg! mierzylam sie w pasie wczoraj rano-56
zmierzylam sie wczoraj wieczorem-57!! prawie zakatowalam ten brzuch;/ nie jestem chora, bo gdybym byla nie mowilabym teraz o swoich prolemach i nie zdawala sobie sprawy, ale wiem ze cos jest nie tak! wszyscy mowia "masz chude nogi" gdzie!!?? nie wiem czy mnie w balona robia czy ja swoich nog nie widze, napewno grubsze od moich wszytskich znajomych;/ ja mam dość życia i jak jeszcze taki problem na mnie spadnie ja nie dam sobie rady;/ jeszcze tylko 1,5 roku do matury, musze sobie poradzic najlepsze oceny w klasie od podstawowki przez gimnazjum i teraz liceum, zawsze myslalam ze bede kims, a tu sie wszytsko sypie;/ jestem za ambitna i ta ambicja mnie przerosla. ponadto chce przytyc (rodzice to na mnie wymuszaja mowia ze jak przytyje bede ladna) wiec chce! ale nie pozwole sobie na to narazie mam jeszcze normalna figure-tzn jestem w normie-taka srdnia. ale nie chce byc chuda nie chce pilnowac sie z jedzeniem i nie chce cierpiec z powodu anoreksji;/ zostalam sama, i nie potrafie zyc w samotnosci;(

Edit: powiem wam co mi dalo dzisiaj do myslenia-spodnie rozmiar 32 ktore spadaja mi z tylka, potrzebuje pasek oczywiscie z dorabiana dziorka zeby mi nie zlecialy;/ ta swiadomosc ze nie ma miejszego rozmiaru (a moze jest...??)

[euphoriall]

Napisane przez k0chana

Ja jestem na skraju, mam dość wszystkiego, nie jestem wstanie nic zrobic...NIC nie chcę wpaść w jakas anoreksje pomozcie mi i powiedzcie ze mozna sobie samemu poradzic;( waże się ponad 10 razy dziennie, mierze sie dokladnie takze kilkanascie razy dziennie...boje sie tego ze ta cholerna waga przekroczy 42kg! mierzylam sie w pasie wczoraj rano-56
zmierzylam sie wczoraj wieczorem-57!! prawie zakatowalam ten brzuch;/ nie jestem chora, bo gdybym byla nie mowilabym teraz o swoich prolemach i nie zdawala sobie sprawy, ale wiem ze cos jest nie tak! wszyscy mowia "masz chude nogi" gdzie!!?? nie wiem czy mnie w balona robia czy ja swoich nog nie widze, napewno grubsze od moich wszytskich znajomych;/ ja mam dość życia i jak jeszcze taki problem na mnie spadnie ja nie dam sobie rady;/ jeszcze tylko 1,5 roku do matury, musze sobie poradzic najlepsze oceny w klasie od podstawowki przez gimnazjum i teraz liceum, zawsze myslalam ze bede kims, a tu sie wszytsko sypie;/ jestem za ambitna i ta ambicja mnie przerosla. ponadto chce przytyc (rodzice to na mnie wymuszaja mowia ze jak przytyje bede ladna) wiec chce! ale nie pozwole sobie na to narazie mam jeszcze normalna figure-tzn jestem w normie-taka srdnia. ale nie chce byc chuda nie chce pilnowac sie z jedzeniem i nie chce cierpiec z powodu anoreksji;/ zostalam sama, i nie potrafie zyc w samotnosci;(

Nie będę Cię okłamywała, sama sobie nie poradzisz musisz iść do psychologa ale przecież to nie jest nic strasznego! Jak masz anginę czy zapalenie oskrzeli też idziesz do lekarza prawda? to jest na tej samej zasadzie.
Ana płata nam figla... i nie można jej wierzyć!
nie możesz dać się manipulować! wydaję Ci się, że jesteś gruba a to wcale nie prawda. I tak jest z każdą tutaj z nas - waga i lustro nasz wróg.
porozmawiaj z rodzicami o swoich lękach koniecznie! To jest bardzo ważne!
przed Tobą matura więc czym prędzej się pozbierasz tym lepiej!
Dobrze, że napisałaś to ważne aby to tym mówić.
Jeżeli tylko pozwolisz sobie pomóc ominie cię prawdziwe nieszczęście, wiesz, że musisz pzytyć więc nie jest źle i dasz radę! ale musisz poddać się pod fachową opiekę, a z nami często rozmawiaj aby było Ci raźniej dasz radę zobaczysz!

[plameczka]

Dobra, jestem niecierpliwa i sie dzisiaj zwazylam, jest 52 kg, czyli 1 kg mniej niz wczoraj. Zwykle wahania, spanikowalam. Mam nadzieje, ze spadnie jeszcze te 0,5 kg nadmiaru, zebym podpisu nie musiala zmieniac Nastepne wazenie nie 6 lecz 4 wrzesnia, do tego czasu pozegnalam sie z waga juz na 100.

[euphoriall]

Napisane przez plameczka

Dobra, jestem niecierpliwa i sie dzisiaj zwazylam, jest 52 kg, czyli 1 kg mniej niz wczoraj. Zwykle wahania, spanikowalam. Mam nadzieje, ze spadnie jeszcze te 0,5 kg nadmiaru, zebym podpisu nie musiala zmieniac Nastepne wazenie nie 6 lecz 4 wrzesnia, do tego czasu pozegnalam sie z waga juz na 100.

Łoś jesteś i tyle Ci powiem
pewno jutro znowu ważyć się bedziesz ;>

[schism_]

k0chana-mogę wiedzieć przy jakim wzroście masz taką wagę. Generalnie jest ona mała,aż za bardzo i ten za rozmiar 32 tez ,choć sama wiem na własnej skórze,ze i do zmiany tego stanu rzeczy ciężko jest sie przekonać bez pomocy psychologa, po kiego masz sie męczyć ,zawsze też możesz napisać Tu
Powodzenia życzę.

Euphoriall-wymiary zbytnio się nie zmieniły, teraz niby wyglądam i lepiej,ubrania tak nie zlatuję, wiec chyba dobrze, a i pewnie tamten stan rzeczy prędzej czy później stanowiłby zagrożenie dla zdrowia,mimo,że czułam się w miarę dobrze.
Ale oczywiście zawsze muszę sobie coś wkręcać na opak

Póki do dla relaksu słucham se The Knife (ciekawa,eksperymentalna elektronika,nie żadne umcy-umcy)na przemian z NIN ^^
No i zmieniłam av, z wokalistą do którego (zwłaszcza muzyki ,choć nie tylko ) mam od dawien dawna platoniczną słabość ;D

[enex]

Nie mam sił nawet pisać...przepraszam, jutro może będzie znowu lepszy dzień...ehh, idziom porobić materiały naukowe do farmakologii, przynajmniej powrócę myślami do uczelni i akademika - spokój, normalne jedzenie, sport x-razy w tygodniu i zamiast problemów własnych cudze...

[plameczka]

Napisane przez euphoriall

Łoś jesteś i tyle Ci powiem
pewno jutro znowu ważyć się bedziesz ;>

Ne ne ne, bede uparta i nie zwaze sie

[euphoriall]

Napisane przez schism_

k0chana-mogę wiedzieć przy jakim wzroście masz taką wagę. Generalnie jest ona mała,aż za bardzo i ten za rozmiar 32 tez ,choć sama wiem na własnej skórze,ze i do zmiany tego stanu rzeczy ciężko jest sie przekonać bez pomocy psychologa, po kiego masz sie męczyć ,zawsze też możesz napisać Tu
Powodzenia życzę.

Euphoriall-wymiary zbytnio się nie zmieniły, teraz niby wyglądam i lepiej,ubrania tak nie zlatuję, wiec chyba dobrze, a i pewnie tamten stan rzeczy prędzej czy później stanowiłby zagrożenie dla zdrowia,mimo,że czułam się w miarę dobrze.
Ale oczywiście zawsze muszę sobie coś wkręcać na opis.

Póki do dla relaksu słucham se The Knife (ciekawa,eksperymentalna elektronika,nie żadne umcy-umcy)na przemian z NIN ^^
No i zmieniłam av, z wokalistą do którego (zwłaszcza muzyki ,choć nie tylko ) mam od dawien dawna platoniczną słabość ;D

No niech Ci bedzie ważne żebyś zdrowa była.
Słuchasz NIN chyba coraz to bardziej Cie lubie

[euphoriall]

Napisane przez enex

Nie mam sił nawet pisać...przepraszam, jutro może będzie znowu lepszy dzień...ehh, idziom porobić materiały naukowe do farmakologii, przynajmniej powrócę myślami do uczelni i akademika - spokój, normalne jedzenie, sport x-razy w tygodniu i zamiast problemów własnych cudze...

nie przepraszaj idz faktycznie czyms sie zajmij jutro na pewno bedzie lepiej
kazdy ma prawo miec gorszy, to minie

[schism_]

Si ;> Jak również Matallicy, Iron Maiden,Agressivy69,Sweet Noise, M.Manson'a,,Billy Rammstein'a,Pink Floyd, The Proddigy ,Offspring,Julliette&The Licks, Placebo,Depeche Mode Comy(maturę ustną o niej zdawałam ),30 Seconds To Mars *______* (yeah,stąd ten av, btw.nagrywają teraz 3-eci album,którego producentem ponoć jest Flood,współpracujący kiedyś z PJ Harvey,DM,U2 czy NIN) ,jak i wielu wielu innych, nie ważne jaka szufladka ważne byle dobra

jakby co to: www.lastfm.pl/user/valium5mg

[k0chana]

Napisane przez euphoriall

Nie będę Cię okłamywała, sama sobie nie poradzisz musisz iść do psychologa ale przecież to nie jest nic strasznego! Jak masz anginę czy zapalenie oskrzeli też idziesz do lekarza prawda? to jest na tej samej zasadzie.
Ana płata nam figla... i nie można jej wierzyć!
nie możesz dać się manipulować! wydaję Ci się, że jesteś gruba a to wcale nie prawda. I tak jest z każdą tutaj z nas - waga i lustro nasz wróg.
porozmawiaj z rodzicami o swoich lękach koniecznie! To jest bardzo ważne!
przed Tobą matura więc czym prędzej się pozbierasz tym lepiej!
Dobrze, że napisałaś to ważne aby to tym mówić.
Jeżeli tylko pozwolisz sobie pomóc ominie cię prawdziwe nieszczęście, wiesz, że musisz pzytyć więc nie jest źle i dasz radę! ale musisz poddać się pod fachową opiekę, a z nami często rozmawiaj aby było Ci raźniej dasz radę zobaczysz!

Napisane przez schism_

k0chana-mogę wiedzieć przy jakim wzroście masz taką wagę. Generalnie jest ona mała,aż za bardzo i ten za rozmiar 32 tez ,choć sama wiem na własnej skórze,ze i do zmiany tego stanu rzeczy ciężko jest sie przekonać bez pomocy psychologa, po kiego masz sie męczyć ,zawsze też możesz napisać Tu
Powodzenia życzę.

Naprawde wszystkie chodzicie do psychologa? Lubicie to...czy z przymusu?Ja chce to ominac, sama sobie poradzic, taraz trudno mi sie zebrac w sobie bo beznadziejnosc mnie ze wszytskich stron przytlacza ale chce sie zebrac moze poszukam cos w necie jak sobie poradzic z tym...moze jakies rady psychologa w internecie znajde... Nie jest tak źle bo chociaz pieknościa nie jestem to podobam sie sobie, zawsze nienawidzilam swojego wygladu teraz juz uwazam ze jest ok. Twarz. Nie figura. Chce miec chudsze nogi. Tylko tyle.

schism- mam 160 wzrostu tylko w wieku 12-13 lat przechodzilam przez to samo i chyba dlatego nie uroslam, jak widac nie darady zapomiec..na zawsze sie uwolnic. To powraca.


euphoriall - jak zawsze gotowa do pomocy pisalam dwa dni temu jak tam realcje z rodzicami- juz nie chca mnie do psychologa zaprowadzic, codziennie jestem u lakarza, czasem musze dwoch dziennie odwiedzic, klopoty zdrootne oni juz zapomieli o psychologu. Powiem im ze chce isc-i co powiedza tak jak kiedys kiedy nie dawalam sobie rady-ze samej sobie trzeba z problemami radzic i że ja wymyslam...zdreszta co ja moge miec za problemy. Nie darady. Oni skupiaja sie na objawach zewnetrznych a ja wiem co jest ich powodem;/ czesto choroby maja swoj poczatek w psychice

Edit: jak ja nienawidzę swojej wrażliwości...tej dogłębności;/ myślałam że wrażliwość mija z wiekiem, ze już mi minelo, ale chyba tylko udawalam ze jestem twarda bo znow nie daje sobie rady

[euphoriall]

Napisane przez k0chana

Naprawde wszystkie chodzicie do psychologa? Lubicie to...czy z przymusu?Ja chce to ominac, sama sobie poradzic, taraz trudno mi sie zebrac w sobie bo beznadziejnosc mnie ze wszytskich stron przytlacza ale chce sie zebrac moze poszukam cos w necie jak sobie poradzic z tym...moze jakies rady psychologa w internecie znajde... Nie jest tak źle bo chociaz pieknościa nie jestem to podobam sie sobie, zawsze nienawidzilam swojego wygladu teraz juz uwazam ze jest ok. Twarz. Nie figura. Chce miec chudsze nogi. Tylko tyle.

schism- mam 160 wzrostu tylko w wieku 12-13 lat przechodzilam przez to samo i chyba dlatego nie uroslam, jak widac nie darady zapomiec..na zawsze sie uwolnic. To powraca.


euphoriall - jak zawsze gotowa do pomocy pisalam dwa dni temu jak tam realcje z rodzicami- juz nie chca mnie do psychologa zaprowadzic, codziennie jestem u lakarza, czasem musze dwoch dziennie odwiedzic, klopoty zdrootne oni juz zapomieli o psychologu. Powiem im ze chce isc-i co powiedza tak jak kiedys kiedy nie dawalam sobie rady-ze samej sobie trzeba z problemami radzic i że ja wymyslam...zdreszta co ja moge miec za problemy. Nie darady. Oni skupiaja sie na objawach zewnetrznych a ja wiem co jest ich powodem;/ czesto choroby maja swoj poczatek w psychice

Edit: jak ja nienawidzę swojej wrażliwości...tej dogłębności;/ myślałam że wrażliwość mija z wiekiem, ze już mi minelo, ale chyba tylko udawalam ze jestem twarda bo znow nie daje sobie rady

No co ty! Ja jak ided do psychologa czy psychiatry(chodze tam i tam) to z takim babanem że szok
Oj sorki nie doczytałam. Ale to teraz zamiast mówić że chcesz to powiedz, że MASZ PROBLEM, Z KTÓRYM SOBIE NIE RADZISZ! TYM PROBLEMEM JEST ANOREKSJA I NIE MOZESZ ZOSTAC BEZ OPIEKI PSYCHOLOGA! (nie bój się nazwać rzeczy po imieniu). To dobrze, że jesteś wrażliwa bo zacytuje moją psycholog "ludzi którzy nie są wrażliwi lądująw więzieniu". To szczera prawda, to tylko świadczy o tym, że jesteś dobrym i wartościowym człowiekiem.




A do pomocy muszę być gotowa botrzeba to towarzystwo do pionu doprowadzić.
ehh. chwili odpoczynku z Wami nie mam, normalnie pełen etat, ach jak się cieszę, że tu jestem i mogę pomagać




A właśnie nie powiedziałam Wam najważniejszego!! powiedziałam mojej psycholog, że Was mam i bardzo się ucieszyła:c mok: bo Wy wiecie, że wy wszystkie moje Łosie jesteście

[plameczka]

Euphoriall podoba mi sie Twoje podejscie do choroby, wiem dzieki temu, ze z nia wygrasz. Fobia spoleczna - wyleczysz ja, w ogole wszystko Ci sie uda. Najwazniejsze, ze jestes szczera ze swoja psycholog.

[kika171]

Napisane przez star15

witajcie, Dziewczęta. ;*

wpadłam się przywitać i oznajmić, że regularnie do Was zaglądam. spostrzegłam, że dołączyło do nas kilka nowych Wizażanek- witam Wasatmosfera nie zmieniła się jak widzę nic, a nic- wciąż ogromna doza wsparcia, życzliwości, bliskości, o ile takową można nawiązać przez łącza internetowe, ale jak widać- owszem, można. pokrótce opiszę, co u mnie. z jedzeniem sobie radzę --> można zobaczyć moje jadłospisy na NCJ, nie budzą niczyich zastrzeżeń, za wyjątkiem jednego, bodajże przedwczorajszego, ale to mała wpadka. ostatnio wpadły i lody, i pizza.. wszystko wieczorem. wiecie, jakie to piękne uczucie, jeść i nie przejmować się tym? nie mogę co prawda stwierdzić, że ani przez chwilę nie przeszło mi przez myśl, ile to ma kalorii, że co ja wyprawiam, uczucie 'otłuszczających się' ud także się pojawiło, ale natychmiast je odpędziłam. zauważyłam również, że moje życie towarzyskie wygląda teraz zupełnie inaczej. fakt, że będąc przedwczoraj na wieczornym spacerze z koleżanką, odmówiłam pójścia do sklepu po chipsy, ale.. ja nie jadam chipsów od ponad roku, szkoda byłoby mi to zmarnować.. być może tylko tak sobie to tłumaczę, no nie wiem. odżywiam się w miarę zdrowo, przynajmniej w swoim mniemaniu staram się urozmaicać posiłki, jeść dużo warzyw, owoce z umiarem.. a cera zrobiła mi się taka gładka i promienna w porównaniu do tej, którą miałam kilka miesięcy temu. jedyny problem- wciąż nie mam okresu. ale wierzę, że i ten się lada moment rozwiąże..
poza sprawami jedzenia.. jest P. spotkaliśmy się w poniedziałek. było przesympatycznie! 'a serce bije w rytm gorącej salsy'. nie chciałabym zapeszać, ale myślę, że to świetny kandydat na zajęcie pustki w moim sercu. no, ale do niczego mi nie śpieszno, wszystko z czasem. okaże się. zwłaszcza, że on jest 3 lata starszy, studiuje w Warszawie [kierunek--> psychologia.], jakieś 150km od mojego miasta.. moglibyśmy w roku szkolnym widywać się tylko co weekend, albo i nie, zależnie od tego, czy raczyłby przyjechać. nie jestem pewna, czy takie życie by mi odpowiadało. poza tym mam wątpliwości, czy związek wg 20-latka wygląda podobnie jak ten 17-latki. nie chciałabym być traktowana jak małolata, jak ta mniej doświadczona życiowo, a już na pewno nie chciałabym, by mówił mi, co mam robić. ;] nie znoszę tego! dlatego obawiam się tej różnicy wieku.. poza tym jest jeszcze kwestia seksu. wiadomo, że dla 20-latka to normalna sprawa, dla mnie natomiast niekoniecznie. no, ale wydaje mi się, że on akceptuje mnie w 100%, w takiej wersji, jaką jestem, ani razu nie dał mi odczuć, że chciałby coś we mnie zmienić. ale znamy się dopiero nieco ponad 2 tygodnie, więc jeszcze wszyystko może się zdarzyć. chociaż nie ukrywam, że buziak w policzek na pożegnanie, który od niego dostałam, miło połechtał moje ego i wzbudził pozytywne odczucia. =))

życzę Wam mnóstwo siły, cierpliwości, wytrwałości i udanej próby doskonalenia swego życia uda się każdej z nas, uda! prędzej czy późniejcałuję.

Ooo "moja" gwiazdka się odezwała bardzo sie cieszę, że u ciebie tak dobze, jadłospisy na NCJ podczytuję, baaardzo ładne co do pana P to oczywiście 3mam kciuki i myślę, że wszystko będzie ok, jak w bajce...

Napisane przez Krytia

Tak ale ja tak nie uważam
Atw. coś poważnego ci się stało w tą noge? i ile masz wzrostu?

Mam AŻ 162cm wzrostu a w nogę zrobiłam sobie ku-ku i niestety o rolkach na jakiś czas muszę zapomnieć, ale na szczęście i tak pada deszcz u mnie cały dzień więc póki co aż tak nie żałuję, jeździłam sobie spokojnie, a kiedy wróciłam do domku miałam baaardzo dużą rankę, rolka mnie "opiła", ale nawet tego nie czułam w efekcie zaczęła wydzielac się z tej ranki ropa bo rana nawet głeboka i noga strasznie mi spuchła, dziś nawet adidaski mi wejść na nią nie chciały\

Kochana a Ty na prawdę szczuplaczek jesteś więc uwierz w to

Napisane przez EwelkaaS

Oo tak dziś w sklepie tak naprawę w lustrze ujrzałam jaka jestem mała cieszyłam się haha, nie chcę być wyższa

Byłam dziś na zakupach i tak oglądając się w sklepowych lustrach uznałam, że..podobam się sobie. No ale przecież mogę być chudsza, ehh. Zresztą, poprawia mi humor jak się chłopaki za mną oglądają, a wciąż to robią. Dziś jeden ochroniarz sklepu (młody, łaadny) tak się na mnie ciągle patrzył, że przechodząc koło niego się zarumieniłam a rodzice się ze mnie śmiali nie umiałam się wykręcic ^^ .
Szukałam spodni, szukałam i znalazłam tylko jedną parę takich jak chciałam. Mialam nie mierzyć bo myślałam, że to jakiś z tym XS rozmiarów, wydawał się taki malutki, że byłam pewna, że w nie nie wejdę, ale przymierzyłam a tu co .. ? Jeszcze na mnie wisiały Wtedy doznałam szoku bo wyglądał na naprawdę mały, ale to L-ka była
A moja mama jest okropna. Jednym słowem. Ostatnio powiedziała mi, że się głodzę. Tak ot, 'lekko', spokojnie, jakby mi na to pozwalała, jakby uważała, że przydałoby mi się schudnąć. A dziś jak jechaliśmy ruchomymi schodami i one jakoś piszczały dziwnie, to zaśmiała się 'o Ewelina, widzisz ile ważysz?' wiem, że żartowała ale mam dosyć takiego czegoś. Bo czuję się tłusto.
Przepraszam, że się rozpisałam.

bycie małym ma swoje plusy ale minusy też, nie znoszę kiedy jakiś "wyrośniety chłopczyk" stanie przede mną i nie widzę nic poza jego pięknymi plecami

Mama na pewno mówiła to w żartachale jeśli to Cię złości to powiedz jej o tym tak jak radziła Ci euphoriall

Napisane przez EwelkaaS

Nie podobam sie sobie tak do końca. Ale idzie przeżyć. Za kilka dni, założę się, powiem znów co innego, eh.

Aa, zapomniałam się pochwalić że dostałam w sklepie za darmo czekolade bo sprzedawczynie mi znajome uznały, że jestem mizerna i powinnam ją zjeść .

a powiedz, że jesteś gruba albo chcesz się odchudzać to Ci przypomnę, że nawet sprzedawczynie chcą Cię dokarmiać szczypiorku

Napisane przez monochrome

AAAAAAAAAAAA, KONIEC PRAKTYK, WAKACJE!!!!!!!!!!!!!!!!

Pakuję się, wsiadam w samochód i jadę do domku, a tam - Powerizer! XD
Oraz odpisywanie Wam, dziewczyny kochane, teraz tak tylko chciałam się uradować znad deseru. XD

to szalejesz w najbliższym czasie ehh Tobie wakacje sie zaczynają a mi kończąbuuu...


Euphoriall skoro my Twoje Łosie to jak mamy do Ciebie pisać? Mamo Łosiu? Łosico?

Agness na pewno nadal wyglądzasz ślicznie i z pewnością tego przytycia nie widać

a u mnie? ehh...tyle?

[Krytia]

Napisane przez kika171

Ooo "moja" gwiazdka się odezwała bardzo sie cieszę, że u ciebie tak dobze, jadłospisy na NCJ podczytuję, baaardzo ładne co do pana P to oczywiście 3mam kciuki i myślę, że wszystko będzie ok, jak w bajce...



Mam AŻ 162cm wzrostu a w nogę zrobiłam sobie ku-ku i niestety o rolkach na jakiś czas muszę zapomnieć, ale na szczęście i tak pada deszcz u mnie cały dzień więc póki co aż tak nie żałuję, jeździłam sobie spokojnie, a kiedy wróciłam do domku miałam baaardzo dużą rankę, rolka mnie "opiła", ale nawet tego nie czułam w efekcie zaczęła wydzielac się z tej ranki ropa bo rana nawet głeboka i noga strasznie mi spuchła, dziś nawet adidaski mi wejść na nią nie chciały\

Kochana a Ty na prawdę szczuplaczek jesteś więc uwierz w to



bycie małym ma swoje plusy ale minusy też, nie znoszę kiedy jakiś "wyrośniety chłopczyk" stanie przede mną i nie widzę nic poza jego pięknymi plecami

Mama na pewno mówiła to w żartachale jeśli to Cię złości to powiedz jej o tym tak jak radziła Ci euphoriall



a powiedz, że jesteś gruba albo chcesz się odchudzać to Ci przypomnę, że nawet sprzedawczynie chcą Cię dokarmiać szczypiorku


to szalejesz w najbliższym czasie ehh Tobie wakacje sie zaczynają a mi kończąbuuu...


Euphoriall skoro my Twoje Łosie to jak mamy do Ciebie pisać? Mamo Łosiu? Łosico?

Agness na pewno nadal wyglądzasz ślicznie i z pewnością tego przytycia nie widać

a u mnie? ehh...tyle?

Oj ale zawsze rana się zagoi i znów będziesz mogła jeździć. A czemu ehhh i tyle?

[moniczkaaSnk]

euphoriall, dziękuję, jeśli będzie źle to będe tu wchodzić. Mam 15 lat. Nie mam pieniędzy na psychologa, ale mam psychologa w szkole, zobaczę co się uda zrobić, napiszę jutro jak moje samopoczucie. Dziękuje!
Maggie_90 myślę, że u mnie też to by mogło coś zmienić, tylko że na razie na nikogo takiego jeszcze nie trafiłam. Może trzeba czasu. Ale nie wiem. A u Ciebie na pewno nie jest tak źle z figurą. Dziękuję za słowa wsparcia!
88niezapominajka88 dziękuje, mam nadzieję. ;*

Dziekuje dziewczyny za słowa wsparcia..

[euphoriall]

Napisane przez plameczka

Euphoriall podoba mi sie Twoje podejscie do choroby, wiem dzieki temu, ze z nia wygrasz. Fobia spoleczna - wyleczysz ja, w ogole wszystko Ci sie uda. Najwazniejsze, ze jestes szczera ze swoja psycholog.

A no z psycholog trzeba być szczerym bo inaczej to może się troić a i tak Ci nie pomoże, taka prawda.
Plamuś Ty też sobie poradzisz. W ogóle wszystkie sobie poradzimy! Nie ma bata jak już teraz trzymamy się razem to żadnej nie zostawimy nawet jakby bardzo chiała

kika171 - mów mi Kaśka

moniczkaaSnk - a proszę Cię bardzo i wpadaj nie tylko jak będzie Ci źle


A przyznam się Wam, że to forum i Wy jesteście mi bardzo potrzebne. Dzięki temu nie czuję się tak bardzo samotna. Ludzie z forum są moim jedynym kontaktem z innymi ludźmi, bo nie wychodzę z domu ze znajomymi w ogóle. Ostatnio zerwałam kontakty ze wszystkimi, nie potrafię z nimi przebywać.
Tutaj czuję, dzięki temu, że mogę coś doradzić i wesprzeć, że jestem komuś potrzebna i dla kogoś ważna. Pierwszy raz to czują bo pomimo tego, że boję się kontaktów z ludźmi to lubię im pomagać. Dlatego tak łatwo się mnie nie pozbędziecie .

[mongan75]

Witam w sobotni poranek
Jak humory? I jakie plany na weekend? Ja się pochwalę, że SAMA podsunełam rodzicom pomysł, żeby MOŻE dziś pójść do jakiejś kawiarni MOŻE skuszę się na jakąś dobrą kawkę ;> albo jakieś nieduże ciacho ;> trzymajcie kciuki, tak dawno nie jadłam w żadnej kawiarni/cukierni ...

Euphoriall tym swoim optymizmem mogłabyś cały świat obdarować i jeszcze by Ci spory zapas został.

Morgan - jesteś piękna - wiesz o tym.... no na serio ci to mówię, a kciukasy za dziś mam zaciśnięte.

[euphoriall]

Napisane przez mongan75

Witam w sobotni poranek
Jak humory? I jakie plany na weekend? Ja się pochwalę, że SAMA podsunełam rodzicom pomysł, żeby MOŻE dziś pójść do jakiejś kawiarni MOŻE skuszę się na jakąś dobrą kawkę ;> albo jakieś nieduże ciacho ;> trzymajcie kciuki, tak dawno nie jadłam w żadnej kawiarni/cukierni ...

Euphoriall tym swoim optymizmem mogłabyś cały świat obdarować i jeszcze by Ci spory zapas został.

No to się z nim właśnie dzielę tylko kurcze brać go jak za darmola daje!
mogan to jak już to ciacho zjesz (ale duuuuże nie małe) to wejdź potem na forum i opowiedz jak to się nim delektowałaś, jakie było dobre i jak to jeszcze nie raz się na niego skusisz

[FilifionkaB]

Napisane przez euphoriall

wróciłam
no i miałam rację, że się bałam, że coś może być nie tak....
mam fobie społeczną
do tego wszystko muszę zaczynać odnowa, bo wszystko wróciło z powrotem
i jak tu się nie pochlastać?! ehh... znowu marudzę;/

nie martw się, ja tez mam w papierkach fobie społecxzna

wczoraj mierzyłam spodnie które nosiłam w zeszłym roku i teraz przy 10 kg mniej wydaje mi się ze wyglądam w nich jak obrzydliwy baleron , nie wiem jak ja je mogłam kiedyś nosic? wtedy mi się podobało i wydawało mi się, ze wygladam w nich zgrabnie ;( ze złości i nienawisci do siebie obżarłam się jakprosie. Wiem ze dla osób które mają prawdziwe kompulsy zapewne zjadłam niewiele ( 5 paluszków rybnych, jeden serem danio, grzyby z jajkiem, lody) ale poczułam sie okropnie... nienawidze nie tylko moje ciało ale siebie i ten brak silnej woli ;(
oczy i głowa płataja mi figle...

I wyprowadzcie mnie z błedu jak się myle.
Jeżeli jem poniżej zapotrzebowania kalorycznego, niestety za mało i mam przez to zepsuty metabolizm, to pewnym momencie organizm przestawia się na mniejszą ilość kalorii i przestaje się chudną. Tak?
Ale co dalej? waga juz teraz ciągle bedzie stała w miejscu czy ruszy się to za jakis czas i jeszcze uda mi się kilka kg schudnać? przecież jesli jest poniżej zapotrzebowania to ten stan stałej wagi nie moze trwać ciągle, chyba sie nie myle?
Te wszystkie dylematy stad ze nie mam wagi wiec niemogę się zważyć a niewidze zebym chudła i nie wiem czy coś sie poprzestawiało i juz nie chudne, czy tylko przestałam to zauwazać. Przed tem widziałam ze zeszczuplałam...
Ale masło maślane mam nadzieje ze ktoś z tego coś zrozumie..

Od przyszłego tygodnia mam zamiar zacząć godzic 2 x wtyg na aerobik, moze to coś ruszy?

[euphoriall]

Napisane przez FilifionkaB

nie martw się, ja tez mam w papierkach fobie społecxzna

wczoraj mierzyłam spodnie które nosiłam w zeszłym roku i teraz przy 10 kg mniej wydaje mi się ze wyglądam w nich jak obrzydliwy baleron , nie wiem jak ja je mogłam kiedyś nosic? wtedy mi się podobało i wydawało mi się, ze wygladam w nich zgrabnie ;( ze złości i nienawisci do siebie obżarłam się jakprosie. Wiem ze dla osób które mają prawdziwe kompulsy zapewne zjadłam niewiele ( 5 paluszków rybnych, jeden serem danio, grzyby z jajkiem, lody) ale poczułam sie okropnie... nienawidze nie tylko moje ciało ale siebie i ten brak silnej woli ;(
oczy i głowa płataja mi figle...

I wyprowadzcie mnie z błedu jak się myle.
Jeżeli jem poniżej zapotrzebowania kalorycznego, niestety za mało i mam przez to zepsuty metabolizm, to pewnym momencie organizm przestawia się na mniejszą ilość kalorii i przestaje się chudną. Tak?
Ale co dalej? waga juz teraz ciągle bedzie stała w miejscu czy ruszy się to za jakis czas i jeszcze uda mi się kilka kg schudnać? przecież jesli jest poniżej zapotrzebowania to ten stan stałej wagi nie moze trwać ciągle, chyba sie nie myle?
Te wszystkie dylematy stad ze nie mam wagi wiec niemogę się zważyć a niewidze zebym chudła i nie wiem czy coś sie poprzestawiało i juz nie chudne, czy tylko przestałam to zauwazać. Przed tem widziałam ze zeszczuplałam...
Ale masło maślane mam nadzieje ze ktoś z tego coś zrozumie..

Od przyszłego tygodnia mam zamiar zacząć godzic 2 x wtyg na aerobik, moze to coś ruszy?

Ja zrozumiałam
filifionko kochana to tak zaczne od konca... nie wiem czy w twoim wypadku aerobik to dobra rzecz. Chodzi mi o to, że jeżeli spożywasz mniej kalorii to twój organizm nie funkcjonuje prawidłowo i boję się, że zwyczajnie możesz zemdleć.
Im mniej jesz faktycznie, po pewnym czasie metabolizm się zmienia na wolniejszy.
Ale nie wiem czy to takie dobre rozwiązanie.
Proszę Cię przestań się karać jedzeniem. Zamień zjedzenie czegoś na nagrodę
np. jeżeli jestem zła i mam ochotę się poobżerać, to nie zrobię tego tylko będe piła dużo wody a swój gniew wyładuję na czymś pożytecznym byle się od niego oderwać. Jak to przetrzymam zjem lekką kanapkę.
Takie ataki nie są dobre bo twój żołądek może tego nie wytrzymać.
Spodniami się nie przejmuj. Jak coś długo się ma a potm przez jakiś czas się nie nosi bo najczęściej się myśli "Boże co za szmata nie ciuch, gdzie ja miałam oczy jak to kupowałam".

Filifionko, słoneczko skoro mówisz, że ja sobie poradzę to Ty też! i nie pozwolę Ci myśleć inaczej, słyszysz?! ZABRANIAM!!
I nie dam Ci spokoju, nie po to tu jestem aby Ci pozwolić zostać z tym sama

[FilifionkaB]

Napisane przez euphoriall

Ja zrozumiałam
filifionko kochana to tak zaczne od konca... nie wiem czy w twoim wypadku aerobik to dobra rzecz. Chodzi mi o to, że jeżeli spożywasz mniej kalorii to twój organizm nie funkcjonuje prawidłowo i boję się, że zwyczajnie możesz zemdleć.
Im mniej jesz faktycznie, po pewnym czasie metabolizm się zmienia na wolniejszy.
Ale nie wiem czy to takie dobre rozwiązanie.
Proszę Cię przestań się karać jedzeniem. Zamień zjedzenie czegoś na nagrodę
np. jeżeli jestem zła i mam ochotę się poobżerać, to nie zrobię tego tylko będe piła dużo wody a swój gniew wyładuję na czymś pożytecznym byle się od niego oderwać. Jak to przetrzymam zjem lekką kanapkę.
Takie ataki nie są dobre bo twój żołądek może tego nie wytrzymać.
Spodniami się nie przejmuj. Jak coś długo się ma a potm przez jakiś czas się nie nosi bo najczęściej się myśli "Boże co za szmata nie ciuch, gdzie ja miałam oczy jak to kupowałam".

Filifionko, słoneczko skoro mówisz, że ja sobie poradzę to Ty też! i nie pozwolę Ci myśleć inaczej, słyszysz?! ZABRANIAM!!
I nie dam Ci spokoju, nie po to tu jestem aby Ci pozwolić zostać z tym sama

ale czy to jest możliwe,że przestałam chudnąć i na tym jedzeniu,który teraz jem juz nie schudne wiecej ?bardzo się tego boje...

Na aerobiku nie zemdleje nie martw się, bedzie dobrze.Wbrew pozorom mój organizm dobrze to wszystko znosi, w koncu pracuje 6 dni w tygodniu , prawie 60 godzin, póżniej jeszcze dom, rodzina i jakos idzie. W lipcu jezdziłam codziennie rowerem 20 km - ale przyznam sie szczerze ze troche sie bała, to był duzy wysiłek i kiepsko sie czasem w czasie jazdy czułam...na aerobiku zawsze mozna usiaść i odpocząć( choc znajac moje zacięcie to zawsze staram sie robic wszystko dokładnie i nie obijac sie)

z moim jedzeniem jest taki problem, ze ja nie umiem zavzac wiecej jesc, wiecej to od razu u mnie obzeranie. Jak zjem juz jedną nadprogramową rzecz to koniec, reszta leci jak lawina.
Dlatego staram sie z góry planować co zjem i o której i nie przekraczac tego chocby o jeden kęs... ale czase musze...szukam cały czas czegoś, co szybko mnie zatka a nie bedzie mocno kaloryczne...narazie nie znalazłam

[euphoriall]

Napisane przez FilifionkaB

ale czy to jest możliwe,że przestałam chudnąć i na tym jedzeniu,który teraz jem juz nie schudne wiecej ?bardzo się tego boje...

Na aerobiku nie zemdleje nie martw się, bedzie dobrze.Wbrew pozorom mój organizm dobrze to wszystko znosi, w koncu pracuje 6 dni w tygodniu , prawie 60 godzin, póżniej jeszcze dom, rodzina i jakos idzie. W lipcu jezdziłam codziennie rowerem 20 km - ale przyznam sie szczerze ze troche sie bała, to był duzy wysiłek i kiepsko sie czasem w czasie jazdy czułam...na aerobiku zawsze mozna usiaść i odpocząć( choc znajac moje zacięcie to zawsze staram sie robic wszystko dokładnie i nie obijac sie)

z moim jedzeniem jest taki problem, ze ja nie umiem zavzac wiecej jesc, wiecej to od razu u mnie obzeranie. Jak zjem juz jedną nadprogramową rzecz to koniec, reszta leci jak lawina.
Dlatego staram sie z góry planować co zjem i o której i nie przekraczac tego chocby o jeden kęs... ale czase musze...szukam cały czas czegoś, co szybko mnie zatka a nie bedzie mocno kaloryczne...narazie nie znalazłam

No wierzę Ci na słowo bo martwię się o Ciebie
To dobrze, że masz ustalone menu (że tak to ładnie nazwę), ale spróbuj je co tydzień lub dwa zmieniać dodając odrobinę więcej kalori. Stopniowo, systematycznie dasz radę! Nie ma innej opcji. silma kobita jesteś i nie takie rzeczy jeszcze pokonasz!
jak bedziesz miała atak to po prostu dużo pij! herbata, woda obojętnie byle nie szkodzić żołądkowi.
A jak będziesz myślala, że nie wytrzymasz to idż do lustra daj sobie w twarz i zastanów się co jest dla ciebie ważne.
Jak mówisz masz rodzinę, więc zrób to dla niej! wiesz, że warto tylko musisz to sobie powiedzieć prosto w twarz!
Uda Ci się, dobrze o tym wiesz tylko czasem trzeba sobą wtrząsnąć, żeby to zrozumieć. Będzie dobrze

[Asilos Magdalena]

Napisane przez euphoriall

Asilos Ty wiesz, że ja Cie normalnie kocham (bez skojarzeń)
najpierw ta deprecha teraz to.
dobrze że sobie radzisz trzymam kciuki

Ja jeszcze na 90% bede leki zmieniała;/ kur** 4 raz...

Spoko, my tu wszystkie kochliwe jesteśmy
A ja jaka mądra Niedalej jak dwa tygodnie temu leżałam i kwiczałam, bo nie widziałam sensu i szans dla siebie.
Kocham moją psychiatrę!! (no mówiłam kochliwe )

Remont się przedłużył Już wszytko jest gotowe tylko czekam na farbę do podłogi. Mieli mi sprowadzić na miniony czwartek, ale babka zapomniała zamówić Więc muszę czekać do wtorku albo nawet do czwartku w zależności kiedy pojadą po towar do hurtowni. Strasznie się wściekłam, bo pokój gotowy stoi o dwóch tygodni, ale bez sensu wprowadzać się teraz kiedy zaraz trzeba będzie znowu wszystkie meble wynosić Od miesiąca kimam na kanapie i bolą mnie wszystkie gnaty. Zachciało mi się odświeżania pokoju...

Teraz słucham sobię Tool'a i zastanawiam się co przygotować rodzince na obiad. Wpadnę do Was później

[FilifionkaB]

Napisane przez euphoriall

No wierzę Ci na słowo bo martwię się o Ciebie
To dobrze, że masz ustalone menu (że tak to ładnie nazwę), ale spróbuj je co tydzień lub dwa zmieniać dodając odrobinę więcej kalori. Stopniowo, systematycznie dasz radę! Nie ma innej opcji. silma kobita jesteś i nie takie rzeczy jeszcze pokonasz!
jak bedziesz miała atak to po prostu dużo pij! herbata, woda obojętnie byle nie szkodzić żołądkowi.
A jak będziesz myślala, że nie wytrzymasz to idż do lustra daj sobie w twarz i zastanów się co jest dla ciebie ważne.
Jak mówisz masz rodzinę, więc zrób to dla niej! wiesz, że warto tylko musisz to sobie powiedzieć prosto w twarz!
Uda Ci się, dobrze o tym wiesz tylko czasem trzeba sobą wtrząsnąć, żeby to zrozumieć. Będzie dobrze

z tym dawaniem sobie po twarzy przed lustrem napewno wypróbuje, jak bede chodzi z podbitym okiem to powiem ze to euphoriall

ale na dodawanie kalori sie nie zgadzam - bo dodawanie równa sie początkowe przytycie a ja potrzebuje jeszcze schudnąć. i dalej nie wiem czy utrzymujac takie menu jakie mam teraz za jakis czas organizm "zaskoczy" i uda mi sie jeszcze schudnąc? moze znajde jeszcze czas na rower stacjonarny czy coś podobnego tylko nie wiem juzkiedy

[euphoriall]

Napisane przez FilifionkaB

z tym dawaniem sobie po twarzy przed lustrem napewno wypróbuje, jak bede chodzi z podbitym okiem to powiem ze to euphoriall

ale na dodawanie kalori sie nie zgadzam - bo dodawanie równa sie początkowe przytycie a ja potrzebuje jeszcze schudnąć. i dalej nie wiem czy utrzymujac takie menu jakie mam teraz za jakis czas organizm "zaskoczy" i uda mi sie jeszcze schudnąc? moze znajde jeszcze czas na rower stacjonarny czy coś podobnego tylko nie wiem juzkiedy

Dobra biore to na siebie. Aj uparta jesteś ale spokojnie poradzimy sobie

Asilos Magdalena - fakt nic gorszego niż remont nie ma, zawsze jakieś opóźnienia.
Wpadnij, wpadnij czekamy