piłka to dla niego wszystko.

[roxiee1]

Ok . prawdopodobnie wyjdę na czepialską, kretynkę, dziecinna , ale musze to napisać , wyrzucić gdzieś z siebie. Możecie mnie zjechać , może nawet dobrze że ktoś mną potrząśnie i każe myśleć.

zacznę od tego że tż znam 2 lata , poznałam go na internecie i jakoś tak wyszlo że szybko sie zeszliśmy i rostaliśmy i pozniej przez rok krążył aż wzbudził we mnie na nowo , albo po raz pierwszy uczucia. Zakochałam się i nie wiem jak bym mogła sobie poradzić bez niego ... jego pocałunków , bliskości... Jak już pisałam wcześniej , psuje się miedzy nami przez brak mojego zaufania to jedno. Po 2. Jest piłakrzem. Rozumiem to i cenie , przecież każda pasja jest cenna i trzeba ją rozwijać.

Ale. Treningi ma 3 razy w tygodniu , kolejne 2 ma mecze i czasami co 2 tygodnie jeszcze jeden mecz tak wiec jeden dzien ma całkowicie wolny. Czasami bywa tak że mówi że nie ma czasu bo idzie na mecz czy trening.
Starałam się to zrozumieć, także to że nie może przepuścić żadnego meczu w tv a informacje o piłkarzach i meczach może czytać całymi dniami. Czasami jedyna opcja żeby porozmawiać to gg a on wtedy odpsiuje co 10 min ,, no,, ,,tak ,, ,,nie wiem,, ,,może,, - bo czyta sport. Czasami czuję się nieważna. Teraz miał mecz i to bardzo nieistotny. Z kobietami , więc tak naprawdę nie było to dla niego nic ważnego , chciałam żeby nie szedł i spędził czas ze mną. Może to dziwne , ale kiedy facet ma nauke , magisterke i nie ma czasu żeby sie z tobą spotkać ,pogadać a na piłkę wygospodaruje zawsze to taki jeden dzien i rezygnacja z malo znaczacego meczu to naprawde dla niego niewiele , a dla mnie dużo. Przyznam że zachowałam się jak dziecko i placzem wymusilam żeby nie szedl. Wczoraj wieczorem zaczeły podgryzać mnie małe wyrzuty sumienia i powiedziałam że jak chce to może iść. Przyznam że miałam nadzieję że napisze ze nie idzie bo faktycznie to mało wązny mecz i woli spędzić miło ten czas ze mną ... ale nie. Rano napisałam że mimo wszystko bede czula sie jak nikt kiedy pojdzie na mecz wiedząć jaka przykrosc mi sprawia i jak bardzo mi go potrzeba ( ostatnio mam ciezkie dni , nie udalo mi sie na politechnice z analizą i mam rok w plecy , nie mogę znaleźć satysfakcjonującej pracy , nie ufam jemu a on nic nie robi żeby to zmienić. Jakieś 3 miesiące codziennie placze i nie mam sil na nic. Pracuje w anketach wiec to nie jest tak ze obijam sie , ale te pieniadze sa sporadyczne a ja potrzebuje czegos stalego ...) on poszedl i teraz zachowuje sie jak gdyby nigdy nic. Rano polecial kupic sobie na ta okazje nowe koreczki , olewał mnie i nie odpowiadał na smsy. WIem że może dla niektorych to głupie , ale znam takie przypadki kiedy trening 3 razy w tygodniu to dla niektorych dziewczyn za duzo i mają pretensje ... Znam takich ktory zrezygnowali na pewien czas z ternowania na prosbe dziewczyny ... Ja go o cos takiego nie poprosze , bo wiem ze to przegiecie , ale czy naprawde tak trudno zrezygnowac z czegos tak malo istotnego dla kochanej osoby ??

szczegolnie ze tylko raz go o cos takiego poprosilam i nigdy przez rok bycia razem nie zrezygnowal z meczu albo treningu dla mnie , bywalo tak ze rezygnowal dla imprezy ... ;/
Nie macie dziewczyny tak że czasami skrycie nienawidzicie tej pilki za to ze on poswieca jej tyle czasu ?

[Hija]

Po pierwsze strasznie głupio zachowałaś się z tym meczem, płaczem wymuszając żeby na niego nie szedł. Potem pozwoliłaś mu jednak na niego iść, więc czemu się dziwisz, że poszedł?
Nie rób tak więcej bo to jest okropnie dziecinne.

Ja Ci powiem tak, że kiedyś sama trenowałam (nie piłkę ). Treningi miałam 4 razy w tygodniu (a jeździłam na nie poza miasto) i 2 x w tygodniu angielski. Do tej pory pamiętam, że miałam wolne tylko czwartki i jak przychodziłam w czwartek do domu to od razu szłam spać. Ale spotykałam się w tamtym czasie też z chłopakiem więc da rade wszystko pogodzić.
Ale gdyby ktoś mi dał wtedy ultimatum albo ja albo sport bez zastanowienia wybrałabym sport. Wiedziałaś, że Twój chłopak trenuje i musisz się z tym pogodzić. Zagospodaruj sobie inaczej ten czas kiedy go nie ma, też zacznij gdzieś wychodzić to będzie Ci łatwiej.
I żaden mecz, nawet towarzyski nie jest mało ważny.

[Lexie]

No cóż, powiem tak: widziały gały co brały...

Znasz go nie od dziś, więc chyba wiedziałaś że trenuje, że ma taką pasję, że poświęca jej tyle czasu?

[Fmm]

O matko czuje się jakbyś pisała o mnie..
Mój TZ gra w piłkę, w klubie, od jakiś 10 lat. Teraz ma 25 lat, również treningi trzy razy w tygodniu i jeden lub dwa mecze. Do tego dochodzą weekendowe zajęcia na uczelni, a czasu ma trochę mało...
Ostatnia sytuacja doprowadziła mnie do łez: TZ odwiedził mnie w domu, kiedy byłam chora w środę (jedyny cały dzień który może dla mnie poświęcić). Miałam nadzieję, że zostanie u mnie trochę dłużej, bo naprawdę źle się czułam - zapalenie oskrzeli. A on po godzinie oświadcza mi, że musi już iść, bo chce sobie pobiegać, bo nie był w poniedziałek na treningu (musiał pracować). Mimo, że miałam łzy w oczach, oświadczyłam z powagą, że wcale nie będę zła, a płaczę, bo bardzo boli mnie głowa... A on poszedł... Myślałam, że ma jakieś tam wyczucie sytuacji i zostanie, jednak trochę się zawiodłam. Po rozmowie powiedział, że jestem najważniejsza, że może zostawić piłkę, bo nie umie trenować w kratkę Nie dla mnie, tylko przeze mnie
Ostatnio kolejna sytuacja, zamiast na zajęcia pojechał na trening. Nie mówię już o tym, że w pracy zasugerowali mu, żeby skończył z piłką, bo ciągle wpada w jakieś kontuzje. Tydzień temu wygrał ważny mecz i jakoś się złożyło, że w barze byli nasi znajomi i cała jego drużyna, więc nie muszę mówić jak to się skończyło - ja siedziałam przy jednym stoliku, on przy drugim.

Nie mam już sił na ten jego zapał... Nie proszę go, żeby rezygnował z treningów, bo wiem, że to dla niego ważne, ale mnie trochę to boli. On twierdzi, że potrafi to wszystko pogodzić, ale ja się z tym nie zgadzam.

I wiem, że niestety nie ma na to żadnej rady, bo on z piłki nie zrezygnuje, a ja nie zrezygnuję z niego...

[kosheen]

No niestety jest to szczególnie ciężkie dla dziewczyn, które same nie mają pasji (patrz: ja). Mój partner też ma swój ulubiony sport, też może czytać na necie, oglądać jakieś walki godzinami odpisując mi na gg co 10 min. Zdążyłam się przyzwyczaić. Oczywiście też mnie to wkurza niemiłosiernie. Czasami to po cichu zazdroszcze mu takiej pasji Ale trzeba spróbować ich zrozumieć, też nieraz czuje się mniej ważna niż ten sport. Np w okresie wzmożonej nauki (sesja), kiedy rzadko się widujemy, mój chłopak nie powie ,,ale się cieszę, że w końcu się spotkaliśmy", tylko powie ,,ale fajnie, że w końcu mogę iść na trening" I co tu począć? Moja rada: nie próbuj rywalizować z jego pasją, bo i tak przegrasz. A prosząc go, żeby zrezygnował z jakiegoś meczu, tylko tracisz w jego oczach. Lepiej pójdź mu kibicować na ten mecz, niż robić mu z tego tytułu wyrzuty No i udawaj czasami zainteresowaną, jak Ci opowiada o tych swoich meczach To dla nich też jest ważne.

[roxiee1]

widziały doskonale , tyle tylko że ludzie sie nie zmieniają ale my ich lepiej poznajemy. jak go poznałam trenowal mało. Chyba 2 razy w tygodniu. Nigdy nie brakowało mu czasu i wydawal sie szczery do bolu. Jednak teraz widze że wszystko się zmienia.

Zreszta szanuje jego pasje i wspieram go , ale potrzebowalam go i potrzebowalam tego , żeby posiwecil ten mecz. Zeby pokazal ze pilka nie jest najwazniejsza. Czuje sie nieważna dlaniego i potrzebowałam takie potwierdzenia ze jest w stanie to dla mnie zrobic , jeden mecz , hallo.

[Fmm]

A ja chciałam powiedzieć jeszcze, że piłka to nie są same negatywy.. Ja uwielbiam chodzić na mecze TZ, jestem prawie na każdym i sama mam uśmiech na twarzy jak widzę jego zaciętą minę i radość po strzeleniu bramki
Kiedyś byliśmy nawet większą grupką znajomych w klubie piłkarskim - na ponoć ważnym meczu Widziałam jaki TZ był szczęśliwy, bo miał dwie swoje miłości naraz.
Wiem, że tak jak ja, on również potrzebuje mojego wsparcia, jeżeli chodzi o piłkę. Może to głupie, ale dla niego to ważne, że znajdzie we mnie pocieszenie po przegranym meczu.
Kocham go bardzo i nie zostawię go, bo jest jeszcze coś, co kocha tak samo jak mnie Musisz nauczyć się to akceptować, bo inaczej piłka może stanowić zapalnik do wieeeeeeelu kłótni.

[Antissa]

Jak się tak zachowujesz (płaczesz, narzekasz, itd.) to ja się nie dziwię, że woli piłkę nożną. Zresztą ja sama jestem kibicem, więc możliwe, że jestem nieobiektywna.

A może sama idź z nim na mecz, pokibicuj mu? Dla Ciebie to "nieistotna rzecz", ale dla niego jak widać liczy się bardzo. Poza tym czy Ty byłabyś zadowolona, gdyby Twój chłopak ciągle narzekał, że poświęcasz za dużo czasu jakiemuś zajęciu, które dla Ciebie byłoby ważne, a dla niego "nieistotne"?

[Lexie]

Napisane przez roxiee1

widziały doskonale , tyle tylko że ludzie sie nie zmieniają ale my ich lepiej poznajemy. jak go poznałam trenowal mało. Chyba 2 razy w tygodniu. Nigdy nie brakowało mu czasu i wydawal sie szczery do bolu. Jednak teraz widze że wszystko się zmienia.

Zreszta szanuje jego pasje i wspieram go , ale potrzebowalam go i potrzebowalam tego , żeby posiwecil ten mecz. Zeby pokazal ze pilka nie jest najwazniejsza. Czuje sie nieważna dlaniego i potrzebowałam takie potwierdzenia ze jest w stanie to dla mnie zrobic , jeden mecz , hallo.

No to może porozmawiaj z nim o tym? Powiedz mu, że czujesz się nieważna skoro nie potrafi zrezygnować z jednego meczu na rzecz Ciebie, kiedy jest to akurat dla Ciebie ważne.
Ja Cię naprawdę rozumiem, dostałabym szału gdyby mój chłopak poświęcał 80% swojego wolnego czasu na sport a ze mną nawet nie mógł normalnie porozmawiać na gg bo sportowe newsy ważniejsze. Dlatego nie związałabym się z wielkim fanem sportu czy czegoś tam innego, chcę żeby facet mnie jednak widział na pierwszym miejscu, a nie piłkę/giełdę/cokolwiek.

Ludzie mają swoje hobby, ale hobby nie powinno przesłaniać całego świata, bo to już jakieś niezdrowe. Niepojęte dla mnie jest, że facet zostawia chorą dziewczynę którą widzi na dłużej tylko raz w tygodniu, bo idzie pobiegać z powodu opuszczonego treningu Nie wiem też czemu Fmm nie zrobiłaś czegoś w tej sprawie. Powinien usłyszeć od Ciebie kilka słów na ten temat, tak samo na temat zostawienia Cię podczas wspólnego wyjścia, bo koledzy z drużyny się napatoczyli. Pozwalasz mu na takie zachowanie, a moim zdaniem on okazał Ci brak szacunku i powinnaś mu to uświadomić, zamiast udawać, że wcale Cię to nie ruszyło i że płaczesz, bo Cię głowa boli.
Nie mówię o żadnym zabranianiu mu gry, mówię o szacunku i pewnych zasadach. Wychodzi z dziewczyną, a potem zostawia ją i idzie do kumpli? Powinien się wstydzić za siebie, tak szczerze mówiąc.
Nie bądź taka potulna i domagaj się czegoś też dla siebie, bo na razie wydaje mi się, że Ty się wciąż dostosowujesz do niego i jego pasji, a on nie robi nic w kierunku poświęcenia czegoś dla Ciebie.

Nie rozumiem, skoro Cię kocha, to powinien chcieć spędzić czas też z Tobą, a nie wciąż treningi/mecze/piłka.

[Fmm]

Ale ja z nim rozmawiałam, nie mówię, że nie. Powiedziałam mu, że nie będę zła, bo chciałam, żeby sam poczuł, że powinien zostać. Jednak sprawy nie wyczuł... Następnego dnia rozmawialiśmy o tym i wtedy powiedział, że mógłby rzucić dla mnie piłkę, ponieważ jestem najważniejsza. Przepraszał, mówił, że mu głupio, że nie wiedział, że mogę tak to odebrać. Nie chcę go ograniczać i wolałabym, żeby sam wiedział kiedy warto zrezygnować z treningu. On o tym dobrze wie i na razie sytuacja się nie powtórzyła.
Kocham go i nie chcę, żeby rezygnował z grania dla mnie, bo wiem jakim smutnym człowiekiem, by był... Dla niego to nie jest tylko sport, ale pasja i przyjaciele, z którymi przeżył naprawdę wiele. Poza tym nie zostawię TZ, bo jest wyjątkowym człowiekiem i wiem, że gdybym poprosiła, żeby rzucił granie w cholerę - zrobiłby to, ale ja wcale go o to nie proszę.

[Lexie]

No ja też wcale nie mówię, że powinnaś go rzucić, wręcz przeciwnie, tylko że takie sytuacje jak ta, kiedy Cię zostawił w lokalu nie powinny się raczej zdarzać. Bo chyba (skoro go nie ograniczasz) ma dostatecznie dużo czasu na rozwijanie swojej pasji, żeby w czasie który spędzacie we dwójkę móc się skupić już zupełnie na Tobie (a nie na kolegach, których przecież i tak widuje b. często).

[Larysa88]

hmm sama nie wiem co Ci doradzić bo jestem w podobnej ale nie takiej samej sytuacji bo u mnie układa się wszystko dobrze mój TŻ jest piłkarzem, ma kontrakt, treningi codziennie, nie tak jak Twój 3 razy w tyg. I to jest jego praca i ja to rozumiem, kontrakt to kontrakt, nie może sobie od tak po prostu nie iść na trening, bo go wyrzucą z klubu i dodatkowo dostanie karę pieniężną, nie małą. Nie wiem w jakim zaawansowanym stopniu Twój TŻ trenuje i gra, ale wydaje mi się że po treningu, powinien znaleźć trochę czasu dla Ciebie, albo nawet przyjść do Ciebie i razem obejrzeć ten mecz w tv, u mnie często tak było tylko ja przeważnie wtedy zasypiałam wtulona w TŻ a on oglądał i budził mnie po meczu teraz jest inaczej bo można pwoiedzieć że mieszkamy razem, wynajmujemy mieszkanie,także też jest inaczej
mam nadzieję że jednak Twój TŻ znajdzie na to rozwiązanie aby i piłka była ważna i Ty

[Hija]

Larysa- tylko, że Twój TŻ robi to w takim razie w ramach normalnej pracy. A to znacznie zmienia postać rzeczy. No chyba, że pracuje jeszcze dodatkowo, ale skoro piszesz o kontrakcie to chyba powinien dostawać za to jakieś pieniądze. Ale ja się tam nie znam.

[izmonek]

też kiedyś miałam faceta dla którego piłka była najważniejsza
związek nasz na tym bardzo ucierpiał
teraz ma nową pannę i jak się zapyta ktoś o jego miłość to odpowiada na 1 miejscu w tabeli chodzi o legię
tak więc tacy faceci się nie zmieniają

teraz mam super faceta który ogłada mecze ale nie wszystkie i na dodatek jak poproszę że wolę być tylko z nim daruje sobie
tego oczekuje od faceta i to jest ok bo ja też czasem z czegoś dla niego rezygnuje

[RozowySlon]

moj tż z kolei ma paralotnie, asg, modelarstwo, motor i ciagle cos nowego zaczyna go interesowac wiec ja jestem gdzies na nie wiem ktorym miejscu, ale....nauczylam sie, ze nalezy wykazywac zainteresowanie jego pasjami i czasem w nich uczestniczyc (wtedy spedzamy razem czas), w miare mozliwosci oczywiscie. a poza tym uwazam, ze jesli on ma malo czasu dla mnie to tak samo mam malo czasu dla innych wrednych bab wiec chyba o to wlasnie chodzi

takze roxiee1: badz dzielna, nie placz, nie wymuszaj, a chodz na mecze i zacznij sie interesowac...a jak juz bedziesz chciala z nim sam na sam koniecznie spedzic czas "na sile" to wez pilke, ubierz seksi bielizne i spytaj sie czy chce zagrac z toba...wierz mi nie odmowi

[adomajka]

Ojojo co ja tu czytam!
Kochana, a jakby Twoj TŻ byl zawodowcek i polowe swojego zycia spedzal poza domem? Ciagle wyjazdy, mecze, treningi DWA razy dziennie! Do tego silownia, sauna....A czasami jego wazne mecze by wypadly w Twoje urodziny czy studniowke? POmysl o tych dziewczynach, ktore tak maja Czasami trudno im nawet zorganizowac swoje wesele, bo TŻ ma napiety grafik

Wiecej ugodowosci dla jego pasji, wiecej cierpliwosci i wiecej wyrozumialosci Ciesz sie jego szczesciem i znajdz tez w jego pasji przyjemnosc dla siebie

[Goshia]

Faceci są prosci - jesli mowisz ze moze isc na mecz, to on to robi ;-) A potem nie widzi nic w tym złego, no bo - pozwoliłas...

[SaMa]

mój tż też trenuje. przez jakiś czas zrezygnował z piłki żeby spędzać więcej czasu ze mną, ale wiecie co? wolałam, gdy trenował. był aktywny fizycznie, zawsze do wszystkiego chętny, miał lepszy humor i lepszą kondycję. gdy trenuje jest zadowolony z siebie, a ja wiem, że nie mogłabym mu tego po prostu zabronić. podobnie jak twój tż, mój ma treningi 3x w tygodniu, do tego mecz jeśli nie mamy studiów i dodatkowo jeszcze jest sędzią, przez co właściwie każdy weekend spędza albo na uczelni albo na boisku! w dodatku, mecze, które sędziuje, wypadają czasem w tygodniu... zapomniałam jeszcze o pracy na trzy zmiany, w tym na nocki, w tygodniu. no, i co ja mam powiedzieć?
poznaliśmy się jak już dłuuugo grał w piłkę i powiem wam, że też marudzę, narzekam, że czasem nie ma dla mnie czasu, że zmiast jechać ze mną do kina to jedzie na mecz, ale wiem, że jeśli się czegoś podjął to jest konsekwentny i nie może tego olewać. czasem czuję się źle, mniej ważna od piłki... ale może wraz ze stażem naszego związku dojrzałam do tego i zaakceptowałam to, iż poza mną ma też tę pasję. czasem jeżdzę z nim na mecze (gdy sędziuje), czasem idę popatrzeć jak gra w klubie. wiecie co w tym wszystkim jest najfajniejsze? gdy po takim meczu widzę jaki jest szczęśliwy i jak rozpiera go duma, bo jego dziewczyna była na meczu i mu kibicowała .
treningi nie zajmują twojemu chłopakowi całego wolnego czasu, przecież to są 2 góra 3 godziny 3 razy w tygodniu, plus mecz. resztę czasu możecie wygospodarować dla siebie.
może u mnie jest z tym mniejszy problem, bo lubię piłkę nożną, lubię czasem pooglądać jakiś mecz i po części go rozumiem. a może rozwiązaniem oprócz rozmowy byłoby znalezienie jakiejś własnej pasji, która pochłaniałaby wam czas, gdy tż trenuje lub gra?

[Lady_kejsi]

a ja powiem tak.... facet który się czym pasjonuje a już szczególnie sportem , motoryzacją i innymi fajnymi rzeczami rooooośnie w moich oczach. Możesz się czuć nieważna OK , ale im bardziej naciskasz , że 'jesteś najważniejsza królewną i ma zostawić tą głupią piłke dla Ciebie' tym bardziej on będzie w nią uciekał
Daruj sobie dziewczyno, zobacz to czego nie dostrzegasz.
Daje sobie uciąć wszystkie członki, że gdyby był to Twój kolega to z wywieszonym językiem i kapiącą śliną myślałabyś o tym, że jest piłkarzem i tak super gra w piłe... No ale skoro jest TWÓJ to od razu czujesz się zazdrosna .
Sama trenuje capoeire,, poświęcam na to kupe czasu i mój facet mógł by mieć do mnie mega pretensje, a nie ma. Czułabym się okrutnie gdyby zamiast pokazywać mi że jest dumny z tego co robie , fochował się i obrażał, że wole 'capoeire niż jego'.

Wdech wydech i opanuj się

[Larysa88]

Napisane przez Hija

Larysa- tylko, że Twój TŻ robi to w takim razie w ramach normalnej pracy. A to znacznie zmienia postać rzeczy. No chyba, że pracuje jeszcze dodatkowo, ale skoro piszesz o kontrakcie to chyba powinien dostawać za to jakieś pieniądze. Ale ja się tam nie znam.

no tak, jest to normalna praca z której on czerpie korzyści, ale tu nie chodzi przecież tylko o pieniądze które dostaje, bo skoro nie lubiałby tego i nie pasjonował się tym od zawsze to nie kręciłoby go to i by tego nie robił, a TŻ założycielki wątku właśnie taki jest że kręci go piłka nie każdy ma możliwość od razu grać w najlepszych klubach od czegoś się zaczyna.

roxieee jestem z Tobą i mam nadzieję że Twój TŻ zrozumie że Ty też jesteś ważna. Ale też namawiam Ciebie byś zrozumiała jego pasję i wsumie ciesz się że ma coś takiego a nie siedzi całymi dniami np. przy komputerze i gra w jakieś tam gry, albo siedzi przed tv non stop Przede wszystkim rozmowa rozmowa i jeszcze raz rozmowa z TŻ żeby wiedział o Twoich smutkach i przykrościach które może nieumyślnie ale On Ci sprawia, a będzie wporządku!

[Sacrifice]

Napisane przez SaMa

mój tż też trenuje. przez jakiś czas zrezygnował z piłki żeby spędzać więcej czasu ze mną, ale wiecie co? wolałam, gdy trenował. był aktywny fizycznie, zawsze do wszystkiego chętny, miał lepszy humor i lepszą kondycję. gdy trenuje jest zadowolony z siebie, a ja wiem, że nie mogłabym mu tego po prostu zabronić. podobnie jak twój tż, mój ma treningi 3x w tygodniu, do tego mecz jeśli nie mamy studiów i dodatkowo jeszcze jest sędzią, przez co właściwie każdy weekend spędza albo na uczelni albo na boisku! w dodatku, mecze, które sędziuje, wypadają czasem w tygodniu... zapomniałam jeszcze o pracy na trzy zmiany, w tym na nocki, w tygodniu. no, i co ja mam powiedzieć?
poznaliśmy się jak już dłuuugo grał w piłkę i powiem wam, że też marudzę, narzekam, że czasem nie ma dla mnie czasu, że zmiast jechać ze mną do kina to jedzie na mecz, ale wiem, że jeśli się czegoś podjął to jest konsekwentny i nie może tego olewać. czasem czuję się źle, mniej ważna od piłki... ale może wraz ze stażem naszego związku dojrzałam do tego i zaakceptowałam to, iż poza mną ma też tę pasję. czasem jeżdzę z nim na mecze (gdy sędziuje), czasem idę popatrzeć jak gra w klubie. wiecie co w tym wszystkim jest najfajniejsze? gdy po takim meczu widzę jaki jest szczęśliwy i jak rozpiera go duma, bo jego dziewczyna była na meczu i mu kibicowała .
treningi nie zajmują twojemu chłopakowi całego wolnego czasu, przecież to są 2 góra 3 godziny 3 razy w tygodniu, plus mecz. resztę czasu możecie wygospodarować dla siebie.
może u mnie jest z tym mniejszy problem, bo lubię piłkę nożną, lubię czasem pooglądać jakiś mecz i po części go rozumiem. a może rozwiązaniem oprócz rozmowy byłoby znalezienie jakiejś własnej pasji, która pochłaniałaby wam czas, gdy tż trenuje lub gra?

Popieram to co piszesz. Mój TZ gdyby nie grał, byłby innym człowiekem - smutnym, bez chęci do życia. Tak szczerze nie wiem jakby to między nami wtedy było.. Piłka jest duuuuużą częścią jego życia, więc chcąc nie chcąc, mojego też. a jak nauczysz się to lubić, nie będzie tak źle

Pomijam fakt, że mój TZ również dostaje pieniądze za grę, plus jakieś premie za każdy wygrany mecz. Do tego jest kapitanem drużyny, więc też ma jakieś obowiążki wobec przyjaciół i nie może ot tak zrezygnować z treningu..

[roxiee1]

Wydaje mi się że coś niejasno napisałam ...

Kocham go i cieszy mnie jego szczęscie. Ciesze się że gra w pilkę i że ma pasję.
Wydaje mi się że to jest jasne.

NIE PROSZĘ GO O TO ŻEBY Z REZYGNOWAŁ ZE SWOJEJ PASJI , ALE JEDNEGO NIEISTOTNEGO MECZU. hallo.
Potrzebowałam może żeby mi coś pokazał , sama nie wiem. Nigdy nie poprosiłabym go żeby zrezygonował z meczu z kolegami , nie proszę żeby rezygnował z treningów , sama byłam na jego meczu i cieszyłam sie jak dziecko jak widzialam jak dobrze mu idzie. Na pewno pojde na nie jeden mecz i bede kibicowala mu całą sobą, ale teraz potrzebowałam tego żeby poświęcił dla mnie mecz z kobietami . Jeden jedyny . Chcialam sie poczuc wazna NA SWOJ SPOSOB, a ostatnio naprawde sie taka nie czuje


ps. tez ogladam z nim mecze , wiec to nie jest tak że jestem anty piłka nożna ;]

[Broniecka]

A może Twój facet ma tak ustawione priorytety w życiu, że związek nigdy nie będzie najważniejszy? No niektórzy tak mają i ciężko to przeskoczyć. A druga refleksja - masz jakieś hobby, jakąś swoją pasję, której się poświęcasz w wolnym czasie?

[roxiee1]

możliwe , jak narazie mowi ze ja jestem duzo wazniejsza od pilki i zrobilby dla mnie wszystko ale jak przyjdzie co do czego to i tak piłka wygrywa.

mam , ale nie wymaga takiej ilosci czasu.

[Wyrak]

Napisane przez Goshia

Faceci są prosci - jesli mowisz ze moze isc na mecz, to on to robi ;-) A potem nie widzi nic w tym złego, no bo - pozwoliłas...

Zwiazek to partnerstwo, a nie pozwalanie czy zabranianie przez jedna strone drugiej

Roxiee - piszesz ze ten mecz byl nieistotny. Tyle ze byl nieistotny dla Ciebie, dla niego widocznie nie. Wg mnie, mozesz albo sie do tego przyzwyczaic, albo dac sobie spokoj, jesli nie jest w stanie tego zniesc. Bo proba walki z ta pasja zadnemu z was szczescia nie przyniesie.

[Fmm]

Po prostu muszę to napisać...
Mój TZ przed chwilą doprowadził mnie do szału. Dzisiaj miał nie iść na trening, ponieważ był w weekend na solarium(za namową znajomego - mówi, że pierwszy i ostatni raz ) i tak sie zjarał, że obcierały go nawet spodnie. Więc tak czy siak biegać nie może, więc trening miał być odpuszczony.
Ja dzisiaj cały dzień się uczę, ale mieliśmy spotkać się chociaż na chwilkę. Szczerze mówiąc ucieszyłam się, że nie idzie na trening, bo wiem, że źle się czuł i jeżeli by poszedł, to z przymusu, a nie z przyjemności. W każdym razie nasze spotkanie nie doszło do skutku, ponieważ napisał mi, że ma gorączkę i chyba znowu będzie chory(nie miałam żadnych pretensji oczywiście!) - jakiś tydzień temu prawie nabawił się zapalenia płuc. Oczywiście posiedział jakieś trzy dni w domu, a potem poleciał na stadion. TZ dobrze wie, że nieleczone choroby mogą naprawdę mu zaszkodzić; on doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że jak będzie tak robił trafi w końcu do szpitala z jakimś poważnym choróbskiem - uświadomiła go nawet jego lekarka.
A teraz dostaje smsa, że jednak pójdzie na trening, bo musi sie zważyć i pobiec, żeby zmierzyć tętno Padłam po prostu jak to zobaczyłam.
Dobrze mógł olać moją chorobę i iść na ten durny trening, ale dlaczego lekceważy swoje zdrowie?! Nie wiem jak mam z nim rozmawiać, żeby uświadomić mu, że nie może trenować za wszelką cenę, bo jego zdrowie jest jednak ważniejsze

[roxiee1]

to sie nazywa milosc
ale lepsze dzielić miłość z piłką niż z inna kobietą

[Fmm]

Napisane przez roxiee1

to sie nazywa milosc
ale lepsze dzielić miłość z piłką niż z inna kobietą

Tu nie chodzi o miłość, tylko o jego zdrowie! Zachowuje się jak dziecko, które nie uwierzy, dopóki na własnej skórze nie zobaczy, że jak się dotyka gorącego to parzy. Naprawdę brakuje mi sił na te jego "będę trenował za wszelką cenę"... Nie będę wyliczać jego rozwalonych nóg i kilka razy głowy, przy dużym zapale, a małym rozsądku podczas meczu. Mogę jeszcze wspomnieć, że jesienią miał naprawdę poważną kontuzję (już 2), miał chodzić trzy miesiące z nogą w gipsie. Gips ściągnął po miesiącu (chyba) i poleciał na trening ... Miał już operację na kolano, ale do niego to nie dociera, on nie rozumie, że to nie jest głupie przeziębienie tylko zapalenie płuc do cholery...

[roxiee1]

No jak to nie miłość , zrobi wszystko żeby grać , chory , obolały , nieprzytomny , ale pojdzie bo kocha grac. Chociaz faktycznie niepowazne przeciez jak pojdzie chory to sie pogorszy i ominie wiecej terningow niz ten jeden na ktory nie pojdzie teraz ale przynajmniej sie wykuruje

[Fmm]

Przepraszam bardzo, ale to nie jest pięcioletnie dziecko, które nie ma swojego rozumu i nie potrafi myśleć logicznie. To jest już dorosły facet, który jakieś tam pojęcie o zdrowiu i rozsądku powinien mieć. Pasja pasją, ale nie za wszelką cenę, bo to jest choroba, a nie hobby. I nie mówię tu o "kilku treningach, które będzie musiał opuścić" tylko o jego zdrowiu, czasie na leczenie, zagrożeniu stratą pracy oraz olewaniem szkoły.