Chłopak bije.

[Renatka_2108]

Witam dziewczyny. Tytuł posta nie dotyczy bezposrednio mnie lecz przyjaciołki.

Zaczne od poczatku. Sa oni ze soba nie cale 3 lata. Znaja sie na wylot juz. Ona ma 17 lat, on 21. Na ppoczatku jak to zwykle bywa ukldało sie swietnie. Byly male nic nie znaczace zdrady z jej strony. Potem wielka miłość. Wiem ze klocili sie czesto o glupoty. On u niej w domu zachowywal sie gorzej niż u siebie, zero szacunku do dziewczyny, niewiem co dzialo sie w domu podczas awantur ale wiem jak sie odzywaja do siebie przy innych. Ona robi mu za sluząca, za kucharke, za praczke.. zrob to, tamto, siamto. A razem nie mieszkaja nawet, czasem on jedzie do niej na noc, ona do niego. Czesto zrywaja ze soba na dwa dni nienawisci i znowu wracaja, on przeprasza, biega z kwiatkami lazi za nią. Cud po prostu.

Przejdzmy do sedna sprawy, ona poznala chlopaka niech bedzie X.
Spotykaja sie, najpierw zerwala ze swoim niech bedzie Y, spotykala sie z X, pare razy u niego byla w mieszkaniu, calowanie sie etc dlugie rozmowy. Nic wiecej nie zaszlo. Wrocila do Y, niewiem po co wlasciwie. Ale nadal spotyka sie z X bardziej na stopie kolezenskiej, X wie o panu Y. Wczoraj byłam z nią , inna kolezanka i panem X u niego w domu na 4 osobowej imprezie. Ona za duzo chyba wypila, i za duzo powiedziala... albo raczej za pozno. Wiec powiedziala ze Y ja bije, kilka razy uderzyl w twarz za to ze nie chciala mu u niego w domu zrobic jedzenia, za to ze glupio sie odezwala do niego. Powiedzialam jej z druga przyjaciolka ze ma skonczyc z nim raz na zawsze , zerwała przez telefon. On jak zwykle po takim jej stwierdzeniu "Cos ty znowu wymyslila?!?!" i kompletnie nie dociera do niego, bo jest za pewny siebie.

Teraz ona niewie co ma zrobić, poszla z nim porozmawiac (Y).

Pan X jest chlopakiem dobrym, tak przynajmniej wyglada. Choc wiem o nim kilka nie przyjemnych rzeczy. Mój TŻ go zna od lat, nie sa przyjaciolmi ale w nie duzej miejscowosci chlopcy sie znaja po prostu. Ma dziecko, nie jest z tą dziewczyną, daje na utrzymanie dziecka, odszedl od niej bo po prostu nic mu nie pozwalała.

A wiec dziewczyny powiedzcie mi jak mam z nią rozmawiac, przemowic ze Y sie nie zmieni, uderzyl raz, drugi, trzeci.. będzie to robil dalej. Dodam jeszcze ze jego ojciec bił jego matke.

Przepraszam ze tak skomplikowane i zagmatwane, mam nadzieje ze zrozumiecie, jesli nie to prosze pytajcie. Pozdrawiam

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Wszystko, co można tu napisać, zawarte jest w tym wątku.

[Renatka_2108]

Tak czytałam tamten watek, wiem ze przyjaciolka powinna skonczyc z Y. Ale ona po prostu nie umie. Chcaialam zapytac tylko jak mam rozmawiac z nią.

PS. Mam nadzieje ze nie potraktujecie tego wątku jako głupie zarty. Bo tak zrobila slynna Anitka :/

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Dać jej wątek do przeczytania.

[***luna]

Zgadzam sie z szajajabą,
Jesli chcesz jej pomóc, powinnaś zrozumieć jej zachowanie. Na początek proponuję przeczytać
http://www.pismo.niebieskalinia.pl/index.php?id=189

[kermitowa]

bardzo cięzka sprawa z twoją przyjaciółką, wydaje mi sie ze to co do niej mowisz lub bedziesz mowila nic niestety nie da. wydaje mi się ze ona sama musi dojrzec do decyzji o rozstaniu, przede wszystkim musi zrozumiec ze to nie jest zdrowy zwiazek. ale tu rozmowy, tlumaczenia ze strony innych nie pomoga, sama musi zrozumiec cala ta chora sytuacje i wyciagnac wnioski.

[mercedes23]

Straszna sytuacja... współczuje...

Przemoc zarówno psychiczna jak i fizyczna jest zła i krzywdząca. Spytaj się jej PO CO ona z nim jest? CO on jej takiego wspaniałego daje że pozwala sobie na coś takiego?
Pewnie to co teraz powiem nie będzie zbyt w porządku ale to jemu ktoś kiedyś powinien ostro wlać... i każdemu kto w ten sposób się zachowuje.
Fajnie, że próbujesz jakoś zareagować może uda Ci się jakoś wpłynąć na jej losy. Trzymam kciuki aby tak się stało

[Renatka_2108]

Ona wlasnie wydaje mi sie ze rozumie ze to chore, i na takie cos nie powinno sie nikomu pozwolić.

Po wczorajszej rozmowie ona boi sie samotnosci i ze nie wyjdzie jej z X. Zawsze odkad pamietam miala chlopaka, co chwile byl inny, ten zostal na dluzej i boi sie. Miala sie zareczyc w 18 urodziny i tez sie tym przejmuje. Jego babcia sie przejmuje , rodzicami bo ich lubi ! Przeciez moze ich czasem odwiedzić.


Dziekuje za ta strone. Wyslalam wlasnie przyjaciolce, miejmy nadzije ze jakis wniosek chociaz z tego tekstu wyciagnie.

[***luna]

Napisane przez Renatka_2108

Ona wlasnie wydaje mi sie ze rozumie ze to chore, i na takie cos nie powinno sie nikomu pozwolić.

Po wczorajszej rozmowie ona boi sie samotnosci i ze nie wyjdzie jej z X. Zawsze odkad pamietam miala chlopaka, co chwile byl inny, ten zostal na dluzej i boi sie. Miala sie zareczyc w 18 urodziny i tez sie tym przejmuje. Jego babcia sie przejmuje , rodzicami bo ich lubi ! Przeciez moze ich czasem odwiedzić.

Cóż. Nic nie zrobisz, nie pomożesz. To jej życie, ma prawo je rozwalic i popsuć jak bardzo tylko chce

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Dodam, że ma DOPIERO 18 lat.

Nie ma to jak szukanie sobie problemów (bo będę sama całe życie, nikt mnie nie zechce) na siłę

[Renatka_2108]

Tak tez jej tlumacze, ze jeszcze nie jednego bedzie kochać ktory nawet kwiatkiem jej nie uderzy. 18 lat nie dlugo bedzie miala.

Drugi problem to po prostu niewiem jak zachowac sie przy tym chlopaku Y jesli sie znowu zejdą. Udusilabym go gołymi rekami gdybym tylko mogła.

[Aggie125]

Napisane przez Renatka_2108

Drugi problem to po prostu niewiem jak zachowac sie przy tym chlopaku Y jesli sie znowu zejdą. Udusilabym go gołymi rekami gdybym tylko mogła.

Przyjaciółka by Ci za to nie podziękowała.
Powiem brutalnie, zostaw ją w spokoju, może któregos dnia dziewczyna pójdzie po rozum do głowy. Jeśli nie, to jej zycie i jej problem, nie możęsz interweniować, jesli ona chce być z tym facetem.

[Broniecka]

Ciężko jest wyprowadzić przyjaciółkę z toksycznego związku. Mi się raz udało, moja psiapsiółka A. była 5 lat z facetem, który "używał ją" co weekend do seksu i najedzenia się. Krok po kroku udało mi się ją z tego związku wyprowadzić, trochę za sprawą szczęśliwego zbiegu okoliczności, bo poznała innego chłopaka i zobaczyła, że jednak facet może ją traktować inaczej nawet na stopie koleżeńskiej.
Teraz jest z jeszcze większym palantem. Facet jest dla mnie totalnym zerem, kompletny brak kultury, po prostu wstyd go wprowadzić między ludzi, bo beka, pluje na ziemię w pubach, wydziera się zamiast mówić itp. No po prostu dramat. Do tego traktuje A. jak śmiecia chociaż nikt, kto zna A. na co dzień nie powiedziałby, że ta dziewczyna da się tak traktować. Od dwóch lat co 3 miesiące on coś jej robi: albo z nią 'zrywa', żeby go błagała o powrót, albo miętosi jakąś panienkę w klubie, albo smsuje z koleżankami z pracy, albo po prostu dręczy ją psychicznie w stylu 'wyjadę do pracy do innego miasta i będę wyrywał 18-latki'. A ona za nim tęskni i czeka jak piesek merdając ogonkiem, gdy pan i władca łaskawie do niej wpadnie. Sytuacja beznadziejna, ja już nie mam siły i staję się coraz bardziej nieczuła na te jej doły, bo i tak wiem, że od niego nie odejdzie. Na dodatek nie wyklucza możliwości wyjścia za niego za mąż. Jej właściwie jedynym argumentem na to, żeby z nim zostać poza tym,że go kocha jest to, że boi się, że w jej wieku [23] już sobie nikogo nie znajdzie.
Podsumowując, nie da się nikogo uszczęśliwić na siłę.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Broniecka, bo niestety są takie kobiety, które uwielbiają być kopane. Jest takie powiedzenie "robota kocha głupiego" i to analogicznie można odnieść do takich kobiet.

[Ratatuj]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;10774034]Broniecka, bo niestety są takie kobiety, które uwielbiają być kopane. Jest takie powiedzenie "robota kocha głupiego" i to analogicznie można odnieść do takich kobiet.[/quote]

I tak jest.Swięte słowa

Mam bliską koleżankę ktora odchodzi od faceta już od 18 lat.

Nie wtrącać się do takich związków,wiem z doswiadczenia,niestety:co ol:

[Madaaa]

Sama musi to zrozumieć. Ty mozesz tylko powiedziec jej co o tym myslisz i jak ty bys sie zachowala w jej sytuacji.. Jak do tej pory znosiła upokarzanie i nic sobie z tego nie robila watpie zebys ty mogla jej jakos szczegolnie pomoc. Zawsze mozesz sprobowac przemowic jej do rozsadku.

Jesli jednak ona wroclla by do Pana Y na Twoim miejcu ignorowalabym totalnie kolesia i traktowala jak powietrze.

[kiniaczeq]

Moja koleżanka też była bita przez chłopaka, skończyło się to podciętymi żyłami i szpitalem psychiatrycznym. Z autopsji wiem, że lepiej się nie wtrącać. Serio.

[Renatka_2108]

Napisane przez Aggie125

Przyjaciółka by Ci za to nie podziękowała.
Powiem brutalnie, zostaw ją w spokoju, może któregos dnia dziewczyna pójdzie po rozum do głowy. Jeśli nie, to jej zycie i jej problem, nie możęsz interweniować, jesli ona chce być z tym facetem.

Napisane przez Broniecka

Ciężko jest wyprowadzić przyjaciółkę z toksycznego związku. Mi się raz udało, moja psiapsiółka A. była 5 lat z facetem, który "używał ją" co weekend do seksu i najedzenia się. Krok po kroku udało mi się ją z tego związku wyprowadzić, trochę za sprawą szczęśliwego zbiegu okoliczności, bo poznała innego chłopaka i zobaczyła, że jednak facet może ją traktować inaczej nawet na stopie koleżeńskiej.
Teraz jest z jeszcze większym palantem. Facet jest dla mnie totalnym zerem, kompletny brak kultury, po prostu wstyd go wprowadzić między ludzi, bo beka, pluje na ziemię w pubach, wydziera się zamiast mówić itp. No po prostu dramat. Do tego traktuje A. jak śmiecia chociaż nikt, kto zna A. na co dzień nie powiedziałby, że ta dziewczyna da się tak traktować. Od dwóch lat co 3 miesiące on coś jej robi: albo z nią 'zrywa', żeby go błagała o powrót, albo miętosi jakąś panienkę w klubie, albo smsuje z koleżankami z pracy, albo po prostu dręczy ją psychicznie w stylu 'wyjadę do pracy do innego miasta i będę wyrywał 18-latki'. A ona za nim tęskni i czeka jak piesek merdając ogonkiem, gdy pan i władca łaskawie do niej wpadnie. Sytuacja beznadziejna, ja już nie mam siły i staję się coraz bardziej nieczuła na te jej doły, bo i tak wiem, że od niego nie odejdzie. Na dodatek nie wyklucza możliwości wyjścia za niego za mąż. Jej właściwie jedynym argumentem na to, żeby z nim zostać poza tym,że go kocha jest to, że boi się, że w jej wieku [23] już sobie nikogo nie znajdzie.
Podsumowując, nie da się nikogo uszczęśliwić na siłę.

Wiec Tobie sie udalo wyprowadzic ja z takiego 1 zwiazku. Tak wlasnie sytuacja jak pisalam jest podobna, poznala kogos, kto idealem nie jest ale watpie zeby uderzyl dziewczyne. Wiem powinnam sie nie wtracac, ale nie umiem patrzec jak ona placze po kazdej klotni z nim i biegnie do mnie przez pol miasteczka w kapciach w zime!!
Mowilam jej co o tym mysle. Myslalam ze Y jest chlopakiem nie zlym, nie do tego stopnia, zawsze byl wporzadku facetem choc egoistycznym , czasem chamskim i strasznie skapym dla nas, ale to nie o to chodzi.

Narazie wiem ze dali sobie czas do Walentynek, moze do tego czasu rozwinie sie cos z panem X. Wtedy bedzie jej latwiej, ja bardzo chce jej pomodz bo czesciowo dzieki niej wrocilam do TZ. I chce dla niej jak najlepiej, nie pozwole zeby ja bił ani poniżał. Po prostu nie chce tego, wiem ze cierpi ale podobno kocha. Kurcze juz sama niewiem czy mam sie `wtracac` czy nie. A jak ja dotkliwie pobije ? Choc w to bynajmniej jak narazie watpie.

[Broniecka]

Tak, udało mi się raz, ale to był zbieg wielu szczęśliwych okoliczności. Zaczęłyśmy studia, było nowe towarzystwo, pojawił się ten facet i to ją na tyle zajęło i pokazało nowy świat, że w końcu się udało, ale trwało to półtora roku.
Teraz już nie ma tak lekko, bo studia są codziennością no i ona ciągle zasłania się staropanieństwem Że po studiach to już na pewno nikogo nie pozna, no bo gdzie.
Wiem, że z jednej strony nie powinnam się wtrącać, czego na co dzień nie robię, ale jeśli ona do mnie dzwoni w nocy i płacze do telefonu, to przecież nie rzucę słuchawką. Mimo tego, że wiem, że ona przez tydzień będzie zbierała siły, żeby z nim zerwać, a jak on przyjedzie, to znowu klapki na oczy. Po prostu przykro się na to patrzy, jak osoba, na której mi zależy, żeby miała udane życie, sama się pakuje w taki związek. Wiem, że to jej wybór i staram się go niepotrzebnie nie negować, ale nadal nie jest mi to obojętne. Chociaż z każdym kolejnym skokiem od zerwania do wielkiej miłości mnie to coraz mniej wzrusza.

[Renatka_2108]

Napisane przez Broniecka

Tak, udało mi się raz, ale to był zbieg wielu szczęśliwych okoliczności. Zaczęłyśmy studia, było nowe towarzystwo, pojawił się ten facet i to ją na tyle zajęło i pokazało nowy świat, że w końcu się udało, ale trwało to półtora roku.
Teraz już nie ma tak lekko, bo studia są codziennością no i ona ciągle zasłania się staropanieństwem Że po studiach to już na pewno nikogo nie pozna, no bo gdzie.
Wiem, że z jednej strony nie powinnam się wtrącać, czego na co dzień nie robię, ale jeśli ona do mnie dzwoni w nocy i płacze do telefonu, to przecież nie rzucę słuchawką. Mimo tego, że wiem, że ona przez tydzień będzie zbierała siły, żeby z nim zerwać, a jak on przyjedzie, to znowu klapki na oczy. Po prostu przykro się na to patrzy, jak osoba, na której mi zależy, żeby miała udane życie, sama się pakuje w taki związek. Wiem, że to jej wybór i staram się go niepotrzebnie nie negować, ale nadal nie jest mi to obojętne. Chociaż z każdym kolejnym skokiem od zerwania do wielkiej miłości mnie to coraz mniej wzrusza.

Jakie tam staropanienstwo. 23 lata przeciez mloda jest. Ja tego nie rozumiem, tak traktowac bym sie nigdy nie pozwolila, myslalam ze ona tez nie bo to dziewczyna ani cicha, wygadana, rozrywkowa, faceta znajdzie ot tak. Mam nadzeje ze zrozumie i moze uda sie jej z X i wyrwie sie z teo chorego zwiazku.