|
|
#1 |
|
Zadomowienie
|
Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
Z góry przepraszam, jeżeli taki wątek już istnieje, ale nic nie znalazłam. Jeśli jednak coś przeoczyłam proszę o przeniesienie wątku. No do rzeczy. Chciałabym poznać Waszą przygodę z perfumami. Jak ona się zaczeła? I jak dalej się rozwijała? Dla przykładu napiszę Wam swoją.
Do końca nie pamietam jak to było na samym początku i jaki był mój pierwszy zapach, ale zaczęło się wcześnie. Nie miałam jeszcze skończonych 10 lat a już na mojej półeczce w łazience stał flakonik perfum ( tak w łazience, wtedy jeszcze nie wiedziałam jak bardzo cierpią na tym perfumy) i nie był to żaden oryginał. Moja mama która nie przywiązuje wagi do perfum kupowała tanie odpowiedniki w jednym z osiedlowych kiosków. Kupowałam może przez 2 lata może troszkę dłużej tam "perfumy" . W końcu zbuntowałam się i stwierdziłam, że chcę mieć perfumy z Rossmanna. No i kupiłam ich troszkę. Była to puma, perfumy gwiazd itp. Potem przeżuciłam się na Douglasa. To dla mnie takie magiczne miejsce, a tam gdzie robie zakupy jest miła atmosfera i mimo młodego wieku jestem traktowana z szacunkiem ( może dlatego, że nie zachowuję się jak coniektóre nastolatki korzystające z darmowych testerów). Tam co prawda również kupowałam perfumy gwiazd, ale niedługo się to zmieni ponieważ dorabiam sobie i będzie stać mnie na nieco droższe. Moja historia dopiero sie rozwija ale moje zamiłowanie do pachnideł trwa od bardzo dawna i z roku na rok jest coraz " głębsze". Kocham perfumy i wiem, że na przyjemnościach nie powinno sie oszczędzać dlatego myślę, że dopiero sie " rozkręcam". |
|
|
|
|
#2 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 4 835
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
U mnie zaczelo sie ok 1996 roku, wtedy kupilam sobie swoja pierwsza flaszke L'eau de Kookai na jakiejs wycieczce zagranicznej. Pamietam wielka perfumerie i te zolte flaszeczki wszedzie ( chyba to byla premiera)
Zapach wydawal mi sie ladny, kwiatowy i wyjatkowy.Od zawsze u mnie w domu krolowal Old Spice, dezodoranty i Coty, wiec wzorowac sie raczej nie mialam na czym, dlatego jestem tym bardziej dumna, ze juz tyle zapachow poznalam. Wstrzas przezylam na poczatku liceum, kiedy moja baba od wychowania plastycznego przyszla na zajecia pachnac Klasykiem JPG. Spedzilam kilka dni chodzac po perfumeriach ( a wtedy jeszcze nie bylo sieciowek i trzeba sie bylo prosic " a moze mi pani jeszcze to pokazac?") i wytropilam drania. Oczywiscie uprosilam rodzicow i dostalam Zapamietalam ta flaszke ze wzgledu na zapach ale tez to, ze miala zepsuty atomizer, a ze w tamtych czasach takich rarytasow nie sprowadzali w ilosci wiekszej niz 1 sztuka, to musialam czekac 2 tygodnie az dostane nowa flaszke .Prawdziwy przelom nastapil gdzie ok 97 moze 98 roku, kiedy stojac w perfumerii i doprowadzajac babe za lada do szalu wytropilam FdB, to bylo "cos", zupelnie nie podobne do niczego co znalam wtedy i wydawaly mi sie takie "moje". Wtedy po raz pierwszy uwierzylam, ze istnieje cos takiego jak zapach idealny. Wydalam na niego jakas kosmiczna sume ponad 300 zl. a trzeba pamietac, ze na takie perelki dlugo sie kiedys zbieralo z roznych okazji typu urodziny i gwiazdka Pamietam jeszcze pare klasykow, ktore dostalam od rodzicow,a ktorych bym teraz nie tknela np CK Be czy Givenchy Amarige. W "dziecinstwie" najwiecej komplementow zebralam za Anais Anais i cos, co sie nazywalo Monsoon. Zawsze bede miala do nich sentyment. Ale tak naprawde moja milosc rozkwitla dopieo na wizazu, tutaj dowiedzialam sie, ze istnieja na swiecie dziwadla zapachowe, ktore maja osobowosc pasujaca do mojej ![]()
__________________
sure. fine. whatever. |
|
|
|
|
#3 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-11
Lokalizacja: U Pana Boga za piecem... :)
Wiadomości: 17 747
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
Chyba był taki wątek
__________________
27.07.2008 r. Olcia 01.02.2015 r. Kamilek |
|
|
|
|
#4 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 882
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
Ja swoje pierwsze perfumy dostałam kilka a może nawet już z 10 lat temu pod choinkę i były to B.U. takie pomarańczowe :P. Ogólnie tak mi się spodobały że nawet teraz po tych latach mam jedną buteleczke w swojej kolekcji i lubię do nich wracać. Jednak wiadomo, że gust też się wyrabia i nadal poszukuje 'swojego' zapachu.
|
|
|
|
|
#5 |
|
Nindżopesz
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Dom Latających Sztybletów
Wiadomości: 26 400
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
Moje pierwsze perfumy to miniaturka Dolce Vity z gazety, później dostałam na Boże Narodzenie Neonaturę Cocoon i obu zapachom jestem wierna od ponad 10 lat. Trzecie w kolejności są Rose Ispahan YR ale tych już nawet nie pamiętam.
Prawdziwy perfumoholizm dopadł mnie niecały rok temu kiedy trafiłam na wizaż tknięta impulsem aby znaleźć perfumy o zapachu piernika. Po pierniku przegrzebałam wątki o mrocznych zapachach, pieprzu, ziołach, kadzidłach, czarach, magii, perfumach zaduszkowych i nutach alkoholowych, dziewczyny tak obrazowo opisywały zapachy, że wpadłam jak gruszka w kompot. Przetestowałam (prawie) wszystko z w/w wątków, przeprowadziłam polowanie na allegro i w stacjonarnych perfumeriach. Szybko doszłam do wniosku, że "Sephorowa" oferta mnie nie interesuje i wpadłam po uszy w unisexy i niszę. I tak to się toczy... Co rusz wymyślam jakiś nowy aromat, który koniecznie muszę mieć zamknięty w szklanej butelce Ostatnio poszukuję w perfumach łopianu, absyntu, ziołowego pieprzu i prawdziwej apteki
|
|
|
|
|
#6 |
|
To ja :)
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 9 787
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
A ja mysle, mysle... I nie wiem. Nie pamietam. Zawsze kochalam perfumy, ale jak, dlaczego?? Tabula rasa... Musze sie chyba mocniej skupic.
Natomiast szalenstwo zaczelo sie naturalnie od Wizazu Kolekcjonerstwo mam na mysli, wczesniej bylo 3-4 buteleczki i to juz uwazalam za przesyt. Zawsze chcialam miec zapachow wiecej, ale zawsze mi bylo szkoda kaski, zawsze bylo cos pilniejszego... No ale tylko krowa nie zmienia zdania A poza tym zmienilam prace na lepsza i moge sobie noeco przyszalec czasami
__________________
- Chciałem powiedzieć [...], że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć. Śmierć zastanowił się przez chwilę. -KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE. Terry Pratchett, Czarodzicielstwo |
|
|
|
|
#7 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: RzeszUFF
Wiadomości: 7 528
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
Potrzebę posiadania dużej kolekcji luksusowych flaszencji pachnideł miałam w sobie od zawsze, urodziłam się z nią, od dzieciństwa.
Już w liceum - kiedy Pret-a-Porter wydawało się LUKSUSEM - nie wiedziałam jak, skąd, za co, ale wiedziałam że będę je wszystkie posiadać, a co ![]() Jeden z wielu w moim życiu dowodów że determinacja i Mocne Postanowienie prowadzi do celu mimo pozornego braku związku Już jako kilkuletnia dziewczynka kupowałam Mamie na Gwiazdkę np. perfumy Zielone Jabłuszko. Oczywistym jest, że przy obecnej dostępności perfum cieszę się jak dzika świnia na łące ![]() A pierwsze perfumy pamiętam bardzo dobrze - Exclamation! I Christine - pamięta je ktoś? Miały bardzo ładny, ceramiczny flakonik. |
|
|
|
|
#8 |
|
grozi wypollizowaniem
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 24 147
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
a ja wręcz przeciwnie- nigdy nie miałam pociągów ani do zapachów, ani do luksusu, można powiedzieć ze wręcz pogardzałam artykułami typu perfumy. A po trzydziestce mi nagle odbiło
...może to coś w stylu "głowa siwieje, dupa szaleje" ![]()
__________________
Fotografia dziecięca i nie tylko
|
|
|
|
|
#9 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 4 835
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
Cytat:
Pret-a-Porter i Wykrzyknika tez przerobilam podobnie jak rozne Avony i Oriflamy, a pamietacie haslo? "Pachniec krzykiem z wykrzyknikiem!"? Cytat:
![]() ja jeszcze pamietam pierwsze numery "Twojego Stylu" - gazety dla snobistycznych pudernic i te reklamy, ktore jak debil wycinalam i teraz mam niezla kupke , np AA Guerlaina i inne
__________________
sure. fine. whatever. |
||
|
|
|
|
#10 |
|
grozi wypollizowaniem
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 24 147
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
kurka! ja nawet pamiętam melodię do tego tekstu o wykrzykniku
__________________
Fotografia dziecięca i nie tylko
|
|
|
|
|
#11 | |
|
Szef ds. Wymianek
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 17 843
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
Cytat:
![]() a jak zniknely przez moment ze sklepow, to zaczelam je chomikowac - i tak razu pewnego naliczylam ich 16 sztuk, ukrytych w szafie z ubraniamii haselko - jasne, pamietam - tak samo, jak to od Masumi: Sa kobiety, ktore pachna wiatrem... ten wiatr nazywa sie Masumi ![]() ps podobny temat musi juz istniec, poniewaz gdzies juz o tym pisalam (no, chyba, ze offtopowalam ![]() ) .
|
|
|
|
|
|
#12 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 4 835
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
Cytat:
__________________
sure. fine. whatever. |
|
|
|
|
|
#13 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: B-awaria ;)
Wiadomości: 8 630
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
Uwielbiam takie wątki z "wywnętrznianiem się"
U mnie zaczęło się zupełnie inaczej... Wpadłam po prostu pewnego pięknego dnia na pomysł, że będę zbierała puste flakoniki po perfumach. Widziałam u szwagierki pustą buteleczkę "Poeme" Lancome i zapytałam, czy ją potrzebuje, bo ja zbieram ![]() ![]() ![]() Tego dnia odwiedziłam wszystkich krewnych i znajomych, zabierając im puste flachy z łazienek Nazbierało mi się tego z 15 sztuk i.... zbieram do dziś Oczywiście zdarzyło mi się pusty flakonik powąchać, coś tam mi się spodobało, coś udało mi się kupić. Krewni "zainteresowani" moją nową pasją obdarowywali mnie perfumami przy każdej okazji. I tak moja kolekcja pustych flakonów zaczęła powoli przeradzać się w miłość do perfum. Z pierwszych ukochanych zapachów to Nature Millenaire YR - wtedy jeszcze dostępne i wszystkie Coty: Felicitas, Puzzle, Pret-a-Porter, Masumi, Vanilla Fields, później Gabriele Sabatini różne... Trochę Avon'ów i Oriflame'ów, Ardenki i cały czas Yves Rocher.Pierwsze wysokopółkowe perfumy to były Tresor Lancome. Prezent od Mamy. I choć zupełnie nie w moim guście, do dziś darzę je wyjątkowym sentymentem... A prawdziwa bomba wybuchła ok. 3 lata temu, kiedy wyjechałam z Polski i otwarły mi się oczy I w tym stanie trwam do dziś ...
|
|
|
|
|
#14 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 3 282
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
Moje pierwsze perfumy dostałam od Taty
Na Dzień Kobiet , a było to Pret-a-Porter (widzę, ze sporo Wizażanek od niego zaczynało) , miałam wtedy może z 13 lat, później zaczęło się podbieranie Mamie - Lancome Miracle oraz starszej siostrze . Moja siostra została po jakimś czasie konsultanką Avonu, więc oczywiście zaczęłam kupować u niej różne zapachy. W liceum moimi ulubieńcami były: Litlle Black Dress, Individual Blue i takie tam. Pierwsze droższe perfumy w moim życiu dostałam a było to 100 ml Be Delicious , które lubię do dziś i do których mam senytyment osobisty ![]() Później zaczęłam sama kupować i co dziwne raczej nie dostaję zapachów od najbliższych - muszę kupować sama ![]() I jak sobie raz w ciemno kupiłam na lotnisku Burberry London, które mnie lekko męczyły - szukałam w Internecie możliwości wymiany. Tak trafiłam na Wizaż I choć jestem jeszcze ciemno-zielona to coraz bardziej podoba mi sie ta zabawa i uwielbiam czytać Wasze opisy zapachów, podziwiam za tak wyczulone noski Ps. Blogi też podczytuję i dzięki Sabbath poznaję coraz to nowe zapachy - na razie w formie próbkowej, ale jak trafię na swoją miłość to kto wie . A i ostatnio opis Princeski69 mnie skłonił do poszukiwań Medei Tak więc wciągam się ![]() I pozdrawiam wszystkich |
|
|
|
|
#15 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 124
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
Pierwsze perfumy dostałam również od Taty, w wieku wczesnonastoletnim, były to Fleur d'Interdit Givenchy. Pamiętam, że czułam się niezwykle wyjątkowo, był to dla mnie wyznacznik tego, że zaczynam być kobietą
![]() Miłość do perfum prawdopodobnie mam po mamie. Podziwiałam jej multum flakonów i ich zawartości. Chyba musiałam w końcu poczuć, że zapach jest czymś niezwykle osobistym, potrafiłam już identyfikować perfumy z konkretnymi osobami, i bardzo nie lubiłam wyczuwać tych samych perfum u innych niż "wiązanych" przeze mnie z tym zapachem osób . Boucheron to była Mama wychodząca gdzieś zimową nocą, Samsara to jej koleżanka, czysta nuta konwalii nieodłącznie kojarzyła mi się z babcią...Moim pierwszym olśnieniem był Angel, gdy się pojawił na rynku miałam pewnego rodzaju obsesję na jego punkcie, musiałam go mieć, był dla mnie synonimem wyemancypowania i nieziemskiego sex-appealu, nigdy wcześniej nie wąchałam czegoś podobnego.Wiele flaszek i lat później trafiłam tu i okazało się, że nie tylko ja mam fioła na punkcie zapachu i ciągle tylko obwąchuję nie tylko siebię ale ludzi wokół mnie .Jestem na etapie odkrywania niszowców, które otworzyły jakiś bezkres możliwości olfaktorycznych. Perfumy (a właściwie wszystko co pachnie) i ja to z pewnością związek na dłuższą metę
__________________
|
|
|
|
|
#16 |
|
👸🏼 Barbie 💜 M.A.C
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Holodeck
Wiadomości: 66 960
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
Exclamation, Wild Musk, Masumi to miała kiedyś w posiadaniu moja Mama i zdaje się, że czasami jej podbierałam
ale tak naprawdę, moja przygoda z perfumami zaczęła się w liceum od flaszki pewexowskich perfum "Spectacular" by Joan Collins zapach był niczego sobie ![]() A potem to już krok po kroku była Sephora - "Oblique" Givenchy, L'eau Par Kenzo, "Tempore" Biagiotti - to jedne z pierwszych u mnie
__________________
Live long and prosper 🖖🏻 |
|
|
|
|
#17 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 12 087
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
Pierwsze "poważne" perfumy II.2008r - Christina Aguilera
Ale się wtedy podjarałam... Wcześniej jakoś średnio zwracałam uwagę na zapachy, nie miałam głowy, a tu proszę - w 2008 r. nastąpił wybuch kobiecości i stwierdziłam, że tak dalej być nie może - do rossmanna marsz! Pół dnia tam przesiedziałam i w końcu zdecydowałam się na w/w zapach. Po 3 miesiacach mi się znudził i, w związku z tym, że z funduszami było średnio, nabyłam C-Thru Amethyst (po miesiącu oddałam mamie ). Potem było już tylko gorzej, stałam się rozpasana niczym koszula córki sołtysa na potańcówce, co miesiąc coś nowego... Znają mnie we wszystkich Douglasach i Sephorach w Poznaniu, już nawet ochroniarze mnie nie śledzą , a kiedy pojawiłam się na Wizażu - rozpusta i bezeceństwo sięgnęło zenitu - wprawdzie moja kolekcja jest ciągle karłowata, ale lista już jest sporządzona, więc teraz tylko trzeba do pracy i na polowanie!
|
|
|
|
|
#18 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 1 920
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
Moją pierwsza miłościa perfumową była klasyczna, granatowa Gabriela Sabatini i męskie Adidas Active Bodies. Było to około 1994 roku, miałam 16 lat i pewnego razu wysiadłam z tramwaju przez chłopaka, który pachniał Adidasem
Jeszcze wcześniej były dezodoranty Limara i Impulse Używałam Exclamation, Vanilla Fields... Przez jakis czas mieszkalam za granicą i zakochałam sie w Angelu Przyszedł czas, że ze względów finansowych używałam podróbek moich ukochanych perfum , ciesząc sie chociaż jakąś ich namiastką. Moze nie powinnam o tym pisać tu, na Wizażu, ale tak było. Nie było wtedy Allegro... zamierzchłe czasy. Później zarabiałam lepiej, zaczęłam kupować oryginały. Trochę przyczynił sie do tego moj szef, bo na każdą okazje kupował mi oryginalne perfumy zapakowane w Sephorowski papier To dzieki niemu poznalam J'ose, Armani Code, Black XS.. W międzyczasie od ówczesnego TŻ dostałam FlowerbombSzaleństwo zaczeło sie kiedy trafiłam na Wizaż około października zeszłego roku. Chciałam zamienić Coco mademoiselle, nieudany prezent świąteczny, jedyny zapach, ktory dostałam od szefa (i to dwie flaszki po kolei), a który mnie nie zachwycił. Od tamtego czasu ilość flaszek wzrosła d 2-3 do prawie 30. Aha, moja Mamusia ma pokaźną kolekcje miniatur i też w zwiazku z moją fascynacją perfumami potroiła jej objetość..
__________________
WYMIENIĘ |
|
|
|
|
#19 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 763
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
U mnie zaczęło się niedawno-niecały rok temu. Dzieki wizażowi oczywiście
Wczesniej jakoś nie zwracałam uwagi na zapachy i z perspektywy czasu sama się sobie dziwię, jestem duszą artystyczną i na wskroś wrażliwą na wszelkie bodźce zmyslowe, nie wiem czemu zapach tak późno stał się dla mnie ważny...ale lepiej późno niż wcale![]() Pierwsze perfumy jakie dostałam to było B.U. zielone, wszędzie wtedy reklamowane.Byłam bodajże w gimnazjum i urzekła mnei reklama pieknej pani wyjmującej te perfumy z lodówki i chłodzącej sobie nimi dekolt Pierwszym moim świadomie wybranym zapachem, który mi się spodobał i było to na pierwszym roku studiów, był Wink z Avonu.Potem jak tylko kończył mi się jeden flakonik, kupowałam nastepny i bardziej kierowałam się swoim gustem.Choć nadal zapach nie był tak ważny, używałam go tylko na wyjścia. Jak kiedyś zobaczyłam ceny perfum w perfumerii to mnie zatkało, nie rozumiałam, jak można wydać 300 zł na perfumy. Potem była podróbka z FM DKNY be delicious.Kolejny "świadomy" zapach. Zaczęłam się wtedy zastanawiać jak pachnie oryginał i pewnego razu powąchałam w perfumerii i mnie olśniło-zapach zupełnie inny i taki trwały, utrzymywał się na mnie cały dzień. Chyba wtedy zaczęłam marzyć o oryginalnych perfumach. Kiedy trafiłam na forum perfumowe na wizażu wkręciłam się już na całego.Głownei urzekły mnie wasze kolekcje, opisy zapachów i to, żę zapach może być w zyciu czymś bardzo ważnym, że jest dopełnieniem naszego wizerunku, stroju, nastroju, charakteru. Że może wpływać na otoczenie oraz na postrzeganie nas przez innych. Zaczęłam wtedy poszukiwania zapachu idealnego dla siebie. Wybrałam się do Sephory i po kilku testach spodobało mi się , Incanto,lecz cena była dla mnie za wysoka. Wtedy też odkryłam, że włączyła mi się straszna wybredność zapachowa-każdy zapach miał jakieś "ale", 80% perfum mi się nie podobało.Kiedy upatrzyłam Incanto o ponad połowę taniej w Super Pharmie od razu capnęłam.Dalej wszytko potoczyło się szybko-często odwiedziałam SP, odkryłam Rossmana i w zasadzie tylko tam kupuję perfumy, czatuję na promocje ulubionych zapachów.Teraz odkryłam, że mój gust się zmienia, więcej zapachów toleruję, lubię eksperymentować.Marzy mi się kolekcja znanych zapachów, zgodnych z moim gustem. Do niszowych jeszcze nie doszłam, ale wszytko przede mna ![]() Przepraszam, że się tak rozpisałam Wątek bardzo fajny |
|
|
|
|
#20 |
|
Nindżopesz
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Dom Latających Sztybletów
Wiadomości: 26 400
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
Hehe, dla mnie szokiem było odkrycie (oczywiście na wizażu), że są perfumy odwzorowujące jakiś konkretny a ukochany przeze mnie zapach - np. dym, kościelne kadzidło, śliwkę, miód pitny. Albo takie intrygujące mroczne zestawienia jak BC czy Habanita. Albo, że kobieta może pachnieć męskimi perfumami - takimi bez kwiatków, cytrusków, owocków i mnóstwa słodkości
|
|
|
|
|
#21 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 3 271
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
Cytat:
Oczywiście piękną reklamą Masumii pamiętam.Piękne zdjęcia, piękna modelka (takich już dziś nie ma bo na wybiegach wszędzie szkieletory).To był dla mnie czas fascynacji Diorem, YSL, Givenchy, Lagerfeldem i Ungaro. Te pierwsze numery TS mam do dziś. Wtedy zakochałam się w kilku zapachach na które długo nie było mnie stać (a wiadomo, że niemożność zdobycia potęguje namiętność) m.in. w Femme Individuelle, którego szczęśliwą posiadaczką obecnie jestem, Opium, Hugo Boss Deep Red itd. Pamiętam tez reklamę czegoś czego do tej pory od tamtego czasu nie znalazłam- nazywało się to cudo "Scent of Money", piękny biznesowy zapach. No ale potem jakoś zniknął.Nie wiem czyja była to produkcja.Do dziś mam reklamę i próbkę w gazecie. A potem pamiętam też odkrywanie ,ze kobieta może pachnieć po męsku bo nadeszła moda na unisex i chodziłam do szkoły pachnąca wynalazkami Paco Rabbane a nawet czasem wodami ojca -zakochałam się wtedy w kilku przyprawowych składnikach. A potem perfumeria i pod wpływem tego ciepłego, przytulnego koloru flakonu wąchanie Cerrutii 1881 pour femme i olśnienie,że kocham drzewo sandałowe. I tak jakoś leci.Zakochałam się właściwie w konkretnych składnikach, w konkretnych nutach zapachowych.Ostatnio kolejne olśnienie-Onde Vertige. Jeszcze nie posiadam ale na pewno kiedyś kupię. |
|
|
|
|
|
#22 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 7 530
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
milosc do perfum wyssalam z mlekiem matki chyba...
![]() pamietam, ze zawsze miala kilka flakonow...Fidji (czy to jest jeszcze osiagalne? strasznie mi sie podobaly!)...byly tez masumi (chyba nie pokrecilam nazwy...takie brazowe od coty )...anais anais i magnolia....paloma picasso...no i blase...te mam do dzis (z sentymentu, co prawda dawno ich nie uzywalam, ale stoja na polce z dezodorantem w komplecie i czekaja na lepsze czasy )...prawdziwy klasyk! ![]() nie pamietam pierwszych, ktore kupilam czy dostalam...ale moja pierwsza i dozgonna (chyba) miloscia od wielu lat (zawsze mam kilka flaszek) jest pleasures estee lauder...i mimo kilkudziesieciu buteleczek innych perfum to do nich zawsze wracam jak nie mam pomyslu czego akurat dzis, akurat teraz uzyc...
__________________
Burberry Body Intense i inne oddam książki i elektronika ciuchy, buty, torebki itp. |
|
|
|
|
#23 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Puszka Pandory
Wiadomości: 1 506
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
Moje początki były niewinne jak białe przebiśniegi na ciemnej ziemi... Zaczęło się prościutko - od fajniutkich Oui-Non Kookai (którym byłam wierna od I do III klasy LO
), potem doszły produkcje typu Revlon (Charlie Red), miniturki Chloe, Arden, de la Renty. Nic nie zapowiadało gromu z nieba. Wraz ze starzeniem - no niestety - coraz mocniej nachodziła mnie chęć gromadzenia i zbieractwa. Pierwsze prawdziwki --> Loulou. Miłość (lub uzależnienie, nie wiem co prawdziwsze) wybuchła podczas mieszkania w krainie perfum, Francji, tam też zgłupłam, oszalałam, wkręciłam się... Obecnie sytuacja jest w miarę opanowana (stanęło na jednym potężnym pragnieniu, którego na razie nie mogę spełnić - L`Heure Bleue - i jak na razie innych do pragnienia posiadania nie dopuszczam z czegom rada
__________________
♥♡
|
|
|
|
|
#24 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 1 570
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
U mnie zaczęło się jeszcze w podstawówce (jakaś 4-5 klasa) szałem dezodorantowym - królowały Impulse, Extase (zwłaszcza ten "fiołkowy" fioletowy) i dziesiątki innych. Wciąż było mi mało - dziś wiem, że to był początek fascynacji
![]() Później pojawiły się perfumy - najmilej wspominam Le Jardin i Eau de Masumi (lżejsze niż klasyk) i oczywiście Exclamation. Potem Coty - Chanson wszelakie i Puzzle. I Little Black Dress z Avonu. Doskonale pamiętam też perfumy(?), które kiedyś dostała moja mama - w buteleczce w zielonkawym płynie zatopiony był prawdziwy (!) bukiecik żywych konwalii i taki też był to zapach - naturalna świeża konwalia. Nigdy później sie z tym wynalazkiem już nie spotkałam i nie znam żadnyh innych perfum z "żywą wkładką" Pierwsze moje perfumeryjne miłości to 212 Herrery i 1881 Ceruttiego - najbardziej do dziś moje zapachy mimo poznawania innych. Oczywiście - Wizaż, który wizytuję od kilku miesięcy, rozszerzył moje zapachowe horyzonty w sposób zdecydowanie niebezpieczny dla kieszeni |
|
|
|
|
#25 |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
Dziewczyny, macie niesamowitą pamięć!
. Jak dobrze, że on istnieje, inaczej sądziłabym , że jestem nienormalna myśląc cały czas o perfumach, szukając więcej informacji o nich w internecie i chodząc kilka razy w tygodniu do perfumerii.Perfumoholiczki - łączmy się ![]()
|
|
|
|
|
#26 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 5
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
dokładnie nie pamiętam,ale chyba od zawsze.w latach 80-tych nie bardzo bylo w czym zaszalec.. dezodorant "CHIC"-tkwi w mej pamieci jakaś różana nutka zapachowa,niczego podobnego do tej pory nie spotkałam,a szkoda.szczytem luksusu było posiadanie przeze mnie orginalnego mydełka Palmolive(zielone było).hehe po uzyciu na jakieś szczególne okazje zawijałam je pieczołowicie w papierek i chowałam do szafy jak skarb. i wiecie co? dziś Palmolive nie pachnie jak tamto...
|
|
|
|
|
#27 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Z domku
Wiadomości: 11 595
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
Odkąd pamiętam, zawsze lubiłam czymś pachnieć. Rzecz jasna na poczatku nie były to wyszukane zapachy - w czasach podstawówki na ogół miałam 1 butelkę jakiś podrób, kupioną na targu
(najczęsciej jakieś swieże Kenzo, Eden lub Davidoff, ehh az wstyd), ale dostawałam male kieszonkowe, więc trudno bym w wieku 10 lat szła do prawdziwej perfumerii. Następnie skoczyłam półkę wyzej - czyli Avon i jego Pink Suede- zuzyłam kilka butelek. Jedną nawet nabyłam ostatnio za jakąś wygórowaną cenę, ale mam sentyment do tego zapachu. W liceum namiętnie używałam Nature Millenaire- jakbym wiedziala, że kilka lat później zakonczą produkcję, to pewnie bym zrobiła ogromny zapas Potem jeszcze doszedł Wink Avonu, C thru. Na 18 urodziny dostałam Devotion- ukochane perfumy do dzisiaj.Potem sama kupiłam w ciemno Indian Summer i ...tyle. Na dluzszy czas miałam przerwe. Az do czasu, gdy poznałam Hypnose- to były moje pierwsze wysokopółkowe perfumy. Od tamtej pory minęły 2 lata. Butelek dzis mam ponad 30
|
|
|
|
|
#28 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 1 875
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
Cytat:
O wysokopółkowych perfumach mogłam tylko odlegle marzyć. Wyobrażałam sobie, przeglądając z zapałem reklamy z TS (też wycinałam ) że może kiedyś, jak będe dorosła i bogata, to kupię jakis flakon. Zawsze jak byłam u kogoś w łazience to musiałam powąchać wszytkie stojące na wierzchu buteleczki. W pobliżu mnie nie było perfumerii z wysokopółkowcami, jedynie Coty, podróbki i takie tam. Fascynował mnie ten świat zapachów, ale był taki odległy i nierealny.Pierwsze własne perfumy kupiłam za pieniądze ze sprzedanych podręczników w wakacje, chyba w 5 klasie i był to zielony Chanson. Potem kupowałam jakieś podróbki uniseksy chyba nazywały się "One" podobne do CK One, jakieś Pret a Porte itp, zawsze lekkie i delikate, słodycz mnie przygniatała (za to teran unosi ). Ale ogólnie zapachy odeszły na dalszy plan, bo NIC mnie nie fascynowało, każdy Avon, Mexx itd był nijaki, więc wolałam pachnieć jakimis mgiełkami, najczęsciej tym Chansonem, albo mgiełkami Adidasa. I wierzyłam, że w rozlewniach sprzedaja prawdziwe perfumy, tylko nie wiem dlaczego każdy mi śmierdział, więc zrezygnowałam z poszukiwać.Aż poszłam do pracy trafiłam na wizaż, gdzie okazało się, że aż tyle osób kocha perfumy i kupuje te "nieosiągalne" fanaberie, które notabene wcale takimi nie są , wobec tego postanowiłam wybrać się do perfumerii po zakup pierwszych prawdziwych i "Idealnie Moich" perfum. Szukałam szukałam czegoś lekkiego, owocowego i niebanalnegi i kupiłam po wielu bojach, testach itd. Live Lopez...nie dokończyłam flakonu, oddałam ciotce a na ich miejscu stanęło w niedługim czasie kilkanaście innych flakonów![]() Dodam, co każdy wie, że wizaż uzaleznia i wpływa. Ja - fanka, wodnych, lekkich świeżaków, pokochałam słodycz ekstremalną, ziołową świeżość i kadzidełko (ale na razie tylko w Kashminie )
__________________
7.04.2013 Brunio
|
|
|
|
|
|
#29 |
|
Guerlain Lover
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 19 945
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
Odkąd pamietam, kochałam perfumy, a szczególnie butelki. Już w gimnazjum codziennie używałam pefrum, ale to były podróbki (szczególnie jedną pamiętam - podróbę Angela - Diable bleu), Avon (Pur blanca i Perceive) oraz Oriflame. Kochałam ją bardzo w 3 klasie gimnazjum. Zawsze też marzyłam, żeby mieć prawie wszystkie zapachy Avonu i Oriflame, a także, żeby je poznać. Potem przyszły studia i dostawałam więcej kasy od mamy, więc sama zaczęłam sobie kupować perfumy. Najpierw były to flaszki z Avonu i Oriflame, a w zeszłym roku po raz pierwszy kupiłam sobie Echo Davidoffa na strefie bezcłowej. W sumie jakieś półtorej roku temu trafiłam na wizaż, a pewnie szukałam opisu jakiegoś zapachu z Oriflame, Avonu lub YR. Zresztą uwielbiałam zawsze wąchać flakoniki w łazienkach rodzinki i znajomych. Zawsze też zazdrościłam mamie, gdy dostała jakiś flakonik perfum w prezencie.
Na wizażu najpierw czytałam recenzje znanych mi perfum, potem odkryłam forum i aż do stycznia tego roku nie brałam czynnego udziału w dyskusjach. Chciałam jeszcze dłużej czekać, aż przybędzie mi więcej flaszek oryginałów, ale tak jakoś się zaczęło... i trwa nadal. A najbardziej cieszy mnie to, że nie jestem sama z moją manią perfumową Bo koleżanki nie zawsze mnie rozumią (nie rozumią szczególnie, że można tyle kasy wydać na perfumy). Bogu dzięki, jest siostra, która coraz bardziej się w to wciąga
|
|
|
|
|
#30 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 36 999
|
Dot.: Jak zaczęła się wasza przygoda z perfumami?
Ja jeszcze do niedawna nie przywiązywałam wagi do tego czym pachnę. Będąc nastolatką posiadałam: Chanson d'Eau, Pret`a Porter, Sunflowers, Gabriela Sabatini czy Puma. Przewinęło się też kilka zapaszków Avon. Tak naprawdę zainteresowanie i chęć posiadania coraz to innych wysokopółkowych perfum pojawiła się dopiero w tym roku. Wszystko to za sprawą wizażu
Pamiętam jak pozbyłam się wszystkich swoich tanich drogeryjnych zapaszków i kupiłam w kwietniu CK One oraz Midnignt Poison. Od tamtego czasu moja kolekcja z tygodnia na tydzień rośnie. Obecnie perfumy to dla mnie coś więcej niż tylko ładnie pachnieć. Edytowane przez 201610111032 Czas edycji: 2009-07-22 o 19:45 |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Perfumy
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:27.






Zapach wydawal mi sie ladny, kwiatowy i wyjatkowy.
Zapamietalam ta flaszke ze wzgledu na zapach ale tez to, ze miala zepsuty atomizer, a ze w tamtych czasach takich rarytasow nie sprowadzali w ilosci wiekszej niz 1 sztuka, to musialam czekac 2 tygodnie az dostane nowa flaszke .
Kolekcjonerstwo mam na mysli, wczesniej bylo 3-4 buteleczki i to juz uwazalam za przesyt. Zawsze chcialam miec zapachow wiecej, ale zawsze mi bylo szkoda kaski, zawsze bylo cos pilniejszego... No ale tylko krowa nie zmienia zdania 



...może to coś w stylu "głowa siwieje, dupa szaleje" 


i wszystkie Coty: Felicitas, Puzzle, Pret-a-Porter, Masumi, Vanilla Fields, później Gabriele Sabatini różne... Trochę Avon'ów i Oriflame'ów, Ardenki i cały czas Yves Rocher.

, ciesząc sie chociaż jakąś ich namiastką. Moze nie powinnam o tym pisać tu, na Wizażu, ale tak było. Nie było wtedy Allegro... zamierzchłe czasy. Później zarabiałam lepiej, zaczęłam kupować oryginały. Trochę przyczynił sie do tego moj szef, bo na każdą okazje kupował mi oryginalne perfumy zapakowane w Sephorowski papier 

