Przyszła teściowa chce mnie zniszczyć

[adzia_jadzia]

Znamy się z TŻ już ponad 3 lata. Jesteśmy ze sobą 2,5 roku. Całkiem niedawno jeszcze planowaliśmy ślub. On nie ma rodziców - nie bedę wchodzić w szczegóły, ale wychowywała go ciocia. I z nią jest cały problem. To jest jego najbliższa rodzina i nie chciałabym aby stracił z nią kontaktu. A ja wręcz przeciwnie mam ochotę unikać tej kobiety jak ognia. Od pierwszego spotkania patrzyła na mnie krzywo. I za każdym razem kiedy się widziałyśmy dawała mi odczuć że mnie nie lubi. Robiła też jakieś wyrzuty do TŻ że się ze mną spotyka. Ostatnio to już przegieła i to ostro. Poprosiła nas żebyśmy wyszli do sklepu po jakąś pierdołę, ze niby do obiadu jej potrzebne. Poszliśmy na piechotkę bo sklep prawie pod domem, wracamy a ta wyskakuje z tekstem że jej pieniądze zginęły i zeby TŻ przeszukał mój plecak i portfel bo to na pewno ja. Sama poszłam po plecak i zaczęłam go przeglądać, od początku wiedziałam że coś jest nie tak, że ktoś grzebał w moim plecaku bo przed wyjściem do sklepu wyciągałam portfel z niego i dobrze wiem jak go zostawilam. Oczywiście kasa się znalazła w moim plecaku w jakieś małej kieszonce schowanej w innej kieszonce. Gdzie sama prawie nigdy jej nie używałam. Zaczęła mnie wyzywać od złodziejek i od wszystkich najgorszych. I żeby TŻ się zastanowił z kim sie wiąże itp.
Po całej akcji powiedziała że łaskawie nie zadzwoni po policję bo nie chce niszczyć życia mojego TŻ żeby nie musiał odwiedzać mnie w więzieniu. Skończyła ten temat dopiero wtedy gdy TŻ powiedział jej że się rozstaliśmy. Ale to nie prawda, jesteśmy razem i nadal planujemy wspólną przyszłość. TŻ uwierzył mi, ale nie wiem do czego posunie sie ta kobieta gdy dowie się że znów jesteśmy razem... I nie bardzo widzi mi się to żeby ona była na naszym ślubie. Ma może ktoś pomysł jak rozwiązać taką sytuację ?

[tinpanalley]

Twój TŻ powinien rozwiązać sytuację, a nie udawać, że se rozstaliście. Bo to znaczy, że się boi ciotki i w przyszłości ona może wywierać presję na niego a on będzie dla świętego spokoju ustępował. Faceta poznać m.in. po tym jak rozwiązuje konflikty. To pokazuje, czy ma łeb na karku. To nie Twoja rola, żeby jego ciocię przekonywać do siebie. Ona jest podświadomie zazdrosna i nie chce oddać go innej kobiecie. On powinien stanowczo Cię bronić a nie kłamać, że kopnął Cię w tyłek.

[201803290936]

Napisane przez adzia_jadzia

Znamy się z TŻ już ponad 3 lata. Jesteśmy ze sobą 2,5 roku. Całkiem niedawno jeszcze planowaliśmy ślub. On nie ma rodziców - nie bedę wchodzić w szczegóły, ale wychowywała go ciocia. I z nią jest cały problem. To jest jego najbliższa rodzina i nie chciałabym aby stracił z nią kontaktu. A ja wręcz przeciwnie mam ochotę unikać tej kobiety jak ognia. Od pierwszego spotkania patrzyła na mnie krzywo. I za każdym razem kiedy się widziałyśmy dawała mi odczuć że mnie nie lubi. Robiła też jakieś wyrzuty do TŻ że się ze mną spotyka. Ostatnio to już przegieła i to ostro. Poprosiła nas żebyśmy wyszli do sklepu po jakąś pierdołę, ze niby do obiadu jej potrzebne. Poszliśmy na piechotkę bo sklep prawie pod domem, wracamy a ta wyskakuje z tekstem że jej pieniądze zginęły i zeby TŻ przeszukał mój plecak i portfel bo to na pewno ja. Sama poszłam po plecak i zaczęłam go przeglądać, od początku wiedziałam że coś jest nie tak, że ktoś grzebał w moim plecaku bo przed wyjściem do sklepu wyciągałam portfel z niego i dobrze wiem jak go zostawilam. Oczywiście kasa się znalazła w moim plecaku w jakieś małej kieszonce schowanej w innej kieszonce. Gdzie sama prawie nigdy jej nie używałam. Zaczęła mnie wyzywać od złodziejek i od wszystkich najgorszych. I żeby TŻ się zastanowił z kim sie wiąże itp.
Po całej akcji powiedziała że łaskawie nie zadzwoni po policję bo nie chce niszczyć życia mojego TŻ żeby nie musiał odwiedzać mnie w więzieniu. Skończyła ten temat dopiero wtedy gdy TŻ powiedział jej że się rozstaliśmy. Ale to nie prawda, jesteśmy razem i nadal planujemy wspólną przyszłość. TŻ uwierzył mi, ale nie wiem do czego posunie sie ta kobieta gdy dowie się że znów jesteśmy razem... I nie bardzo widzi mi się to żeby ona była na naszym ślubie. Ma może ktoś pomysł jak rozwiązać taką sytuację ?

Cytuję dla potomnych, ale nie skomentuję, bo to kolejny dzisiaj wątek o złej "teściowej" i dziwnej akcji z nią.

[adzia_jadzia]

Napisane przez tinpanalley

Bo to znaczy, że się boi ciotki i w przyszłości ona może wywierać presję na niego a on będzie dla świętego spokoju ustępował. (...) On powinien stanowczo Cię bronić a nie kłamać, że kopnął Cię w tyłek.

Co do ustępowania to robił do tej pory ale ostatnio zaczął jej się stawiać z własnej woli a ona stwierdziła że to moja wina i że mam na niego zły wpływ.
Co do bronienia to próbował jak umiał ale ona i tak "wie najlepiej". Ja też próbowałam z nią gadać jak emocje trochę opadły, ale tylko na mnie nawrzeszczała znów zaczęła wyzywać i dałam sobie sobie spokój.

[ladymezmerize]

Rozmowa?
Ale tu nie ma o czym rozmawiać.
Ty z nią rozmawiasz, próbujesz być miła mimo że wiesz,że próbowała wmanewrować Cię w kłamstwo, aby Twój chłopak Cię zostawił? Absurdalne.
Wiesz co ja bym zrobiła?
Na osobności, twarzą w twarz powiedziała
"Wiem doskonale, że podrzuciłaś mi tą kasę. Miałaś nadzieję, że zniszczysz nasz związek, ale mój chłopak wie jaka jestem i nie jest taki głupi jak myślisz. Od dziś przychodzę do tego domu (powiedzmy)z dyktafonem a następne pomówienie w moim kierunku zgłosze na policję." Chłodno i krótko. Nawrzeszczy na Ciebie? No i trudno. Jeść Ci nie daje, więc rób co chcesz.

[201604181004]

czemu on się nie wyprowadzi?

[adzia_jadzia]

Bo na razie nie ma gdzie i jak. Obydwoje studiujemy i chcąc nie chcąc pozostaje jeszcze na jej utrzymaniu... Dorabia sobie ale jednak bierze od niej jeszcze jakąś kasę. Razem z tym co mam ja nie jesteśmy w stanie być samodzielni finansowo.

[tinpanalley]

Napisane przez ladymezmerize

Wiesz co ja bym zrobiła?
Na osobności, twarzą w twarz powiedziała
"Wiem doskonale, że podrzuciłaś mi tą kasę. Miałaś nadzieję, że zniszczysz nasz związek, ale mój chłopak wie jaka jestem i nie jest taki głupi jak myślisz.

dobry pomysł. z dyktafonem to raczej nie, ale pokazać, że przejrzało się karty i odbić piłeczkę to tak.

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

W życiu nie chciałabym mieć do czynienia z taką osobą. Brzydzę się tego typu intrygami i oszczerstwami. Rozmówiłabym się raz a dobrze z kobietą i moja noga w tym domu nigdy by nie stanęła.

[60d64c77414195c3f1000bfc6e843f4303cd6908_5f3f0074680ed]

Jak dla mnie to ciotka po prostu boi się zostać sama. Wychowywała Twojego Tż-ta więc zapewne traktuje go jak syna. Nie od dziś wiadomo, że kobiety bywają bardzo zaborcze To co zrobił Tż to nie rozwiązanie. Na dłuższą metę to nie przejdzie a jak ciotka odkryje prawdę to dopiero będzie awantura

[adzia_jadzia]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;5221433 3]Rozmówiłabym się raz a dobrze z kobietą i moja noga w tym domu nigdy by nie stanęła.[/QUOTE]

Też mam taką ochotę ale niestety, albo stety planujemy wspólną przyszłość i ślub. A po czymś takim nie wiem do czego zdolna jest ta kobieta.

[1=60d64c77414195c3f1000bf c6e843f4303cd6908_5f3f007 4680ed;52214357] Wychowywała Twojego Tż-ta więc zapewne traktuje go jak syna.

Tak nawet bardzo.

To co zrobił Tż to nie rozwiązanie. Na dłuższą metę to nie przejdzie a jak ciotka odkryje prawdę to dopiero będzie awantura

To było a w sumie jest rozwiązanie tymczasowe, a awantura i tak bedzie. Boję się tylko tego że jeśli zaprosimy ją na ślub to będzie w stanie odwalić jakąś jeszcze lepszą akcję i to przed wszystkimi.
[/QUOTE]

[elvegirl]

Napisane przez adzia_jadzia

Też mam taką ochotę ale niestety, albo stety planujemy wspólną przyszłość i ślub. A po czymś takim nie wiem do czego zdolna jest ta kobieta.

Z nią ten ślub zamierzacie wziąć? Z nią żyć, mieszkać?

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez adzia_jadzia

Też mam taką ochotę ale niestety, albo stety planujemy wspólną przyszłość i ślub. A po czymś takim nie wiem do czego zdolna jest ta kobieta.

Dlaczego tym się przejmujesz? To facet powinien postawić wyraźną granicę a nie kłamać, że się z Tobą rozstał. To, że ona go wychowała to jedno, ale zupełnie czymś innym jest fakt jej karygodnego zachowania i uzurpowania sobie prawa do wyboru jego partnerki. To on powinien zrobić jej awanturę a nie wy teraz siedzicie jak trusie i boicie się reakcji wielmożnej na wieść, że śmieliście jej wcisnąć kit.
Niech facet pokaże jaja i działa. On powinien stać po Twojej stronie i cię bronić a nie chować w tapczanie przed nieobliczalną ciotką.

Boi się zareagować bo ona daje mu dach nad głową i karmi? Niech dorośnie i idzie do pracy, bo coś czuję, że to nie pierwsza taka akcja w jej wydaniu, ale wygodnie żyć u niej - a jakże.

[elvegirl]

No dokładnie. Nie wiem czy bym chciała planować przyszłość z kimś, kto tak bardzo boi się osoby chcącej naszego rozstania. Kiepsko to wróży.

[zlotniczanka]

Napisane przez adzia_jadzia

Bo na razie nie ma gdzie i jak. Obydwoje studiujemy i chcąc nie chcąc pozostaje jeszcze na jej utrzymaniu... Dorabia sobie ale jednak bierze od niej jeszcze jakąś kasę. Razem z tym co mam ja nie jesteśmy w stanie być samodzielni finansowo.

ale skoro wychowuje go ciotka, a jego rodzice nie żyją, to powinien mieć jakieś prawo do renty czy coś. Zbadajcie kwestię, bo może on ma za co żyć bez cioci.

[quench]

Napisane przez elvegirl

No dokładnie. Nie wiem czy bym chciała planować przyszłość z kimś, kto tak bardzo boi się osoby chcącej naszego rozstania. Kiepsko to wróży.

Bardzo kiepsko. Twój TŻ powinien poważnie porozmawiać z ciotką, a nie kłamać jak gówniarz, że się rozstaliście. Chcecie brać ślub, zacząć dorosłe życie a boicie się ciotuni?

[Merys]

Nie chciałabym być w związku z chłopakiem, który nie potrafi się postawić toksycznej ciotce. Nie stać Was żeby wynająć mieszkanie, a już macie w planach ślub? Najpierw to oboje się usamodzielnijcie, a dopiero potem planujcie.

[cleopadra]

A renta po rodzicach to gdzie sie traci? A majatek po rodzicach to kto sie tym zajmuje?
Niech twoj facet w koncu dorosnie i weznie swoje sprawy w swoje rece.

[adzia_jadzia]

Napisane przez zlotniczanka

ale skoro wychowuje go ciotka, a jego rodzice nie żyją, to powinien mieć jakieś prawo do renty czy coś. Zbadajcie kwestię, bo może on ma za co żyć bez cioci.

Dokładnie to jedno nie zyje, a drugie ma go gdzieś i już od ponad 10 lat się nim nie interesuje. Formalnie ma jedno z rodziców.

Napisane przez Merys

Nie chciałabym być w związku z chłopakiem, który nie potrafi się postawić toksycznej ciotce. Nie stać Was żeby wynająć mieszkanie, a już macie w planach ślub? Najpierw to oboje się usamodzielnijcie, a dopiero potem planujcie.
Ciotka od zawsze mieszała mu w życiu. TŻ zerwał z nią kontakt w pewnym momencie, ale ona go znalazła i znów zaczęła mieszać w życiu. Ona ma 3 córki i każda z nich uciekła mniej więcej mając lat 20. Ta która mieszka najbliżej jest 200 km dalej, co by przypadkiem matki za często nie widzieć. One też chętnie by z nią kontakt zerwały ale wymówka jest zawsze ta sama "to matka i trzeba ją jakoś przeżyć" Przyjeżdzają do niej tylko na święta i ewentualnie podrzucają wnuki na wakacje, ale to też tylko tak wpadną na weekend bo jak same mówią "matka jest nieznośna". Co do naszej samodzielności to może i dalibyśmy sobie radę sami ale ciotka mimo że Grzesiek nie chce brać od niej kasy to sama mu przelewa na konto, a potem gada że bierzesz ode mnie kasę to mógłbyś mi pomagać. Wielokrotnie jej oddawał te pieniądze ale do niej nic nie dociera.Jak ona sobie umyśli tak musi być. Ze ślubem to owszem planujemy ale nie wcześniej niż za 2-3 lata i na pewno bedzie to skromna uroczystość. Nigdy ani ja ani TŻ nie chceliśmy mieć wielkiego weseliska.

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez adzia_jadzia

Dokładnie to jedno nie zyje, a drugie ma go gdzieś i już od ponad 10 lat się nim nie interesuje. Formalnie ma jedno z rodziców.

Jaki jest problem z ustawieniem przelewu zwrotnego i/lub zmianą nr konta?

[zlotniczanka]

no teraz, to szukasz na siłę wytłumaczenia. Czemu ten rodzin nie płaci alimentów w takim razie? W każdej chwili można mu założyć o to sprawę, za co Twój facet żył tyle lat?
To jest głównie jego problem i on musi się z ciotunią uporać, im szybciej, tym lepiej, bo inaczej, to za kilka będziesz zgrzytać zębami na samą myśl o tej kobiecie, ale godząc się na jej obecność, bo "wypada" i "troszczyła się o mnie".

[bejbe12]

Tak zaczęłam to czytać i założyłam konto.
Współczuję autorce, bo kiedyś byłam w podobnej sytuacji jak TŻ autorki. Wszyscy mi powtarzali że rzuć rodziców, zerwij z nimi kontakt, wyprowadź się wreszcie od nich. Ale jakby nie było to moi rodzice. A w sumie tylko matka. Co do alimentów to bardzo chciałabym zalożyć mu sprawę ale w sądzie musiałabym podać jego adres, a zwyczajnie go nie znam. Ojciec zostawił nas gdy byłam mała i przez x czasu miał mnie i mamę gdzieś. Teraz nawet gdybym chciala go odnaleźć to chyba cały świat trzeba byłoby przetrząsnąć bo on był już wszędzie. Co do wyrodnej matki czy ciotki to w moim wypadku matka chciała mi dyktować jak mam żyć, co robić z kim się spotykać. Jakiś czas się na to godziłam. Potem próbowałam z nią rozmawiać ale zawsze dochodziło do kłótni wyzwisk itp. Postanowiłam wziąć się w garść, długo mi to zajęło aale wyprowadziłam się od matki, zaczęłam pracować itd. Było mi fajnie przez jakiś czas. na przwd ę byłam wolna i nawet wniebowazięta. Mogę robić co mi się podoba klask i: Matka w końcu spóściła z tonu. Próbowała mi nadal dyktować co mam robić ale jej nie słuchałam. wiedziała że nie ma na mnie większego wpływu. Do czasu... Przestała ze mną utrzymywać kontakt i nie rozmawiałysmy nawet na święta. Trwało to jakieś 5-6 lat. Do momentu kiedy zaprosiłam ją na swój ślub. Mimo tego co było chciałam żeby była z nami wtedy. W dniu ślubu przyszła i powiedziała do mojego faceta że go zdradzam. Podrobiła jakieś zdjęcia nagadała mu że pracowałam jako dziwka. A na koniec dodała że i tak do niej wrócę żeby to wszystko odkręcić. Koniec końców ślub się nie odbył. A ja nie nawidzę do dziś mojej matki. Z tym chłopakiem nie miałam kontaktu przez ponad rok.Teraz zaczęliśmy się na nowo spotykać. jedno wiem na pewno jeśli uda mi się odbudować nasz związek matka nie dostanie już zaproszenia na ślub. I na pewno nie pozna swoich własnych wnuków. Nie pozwolę jej na to.

[Merys]

Macie to na co pozwalacie. Jedno pytanie jaki mi się nasuwa gdzie Ty jesteś w tym wszystkim? Facet powinien stać za Tobą murem i jako jego przyszła żona powinnaś być najważniejsza.

[bejbe12]

Na początku stał, i nie bardzo chciał w to wierzyć, ale jak matka wyciągnęła jakieś spreparowane zdjęcia to jej uwierzył. I w sumie nie wiem czy sam czy pod naciskiem rodzinki. Przed ślubem jakoś mało rozmawialiśmy o moich rodzicach, dla mnie był to drażliwy temat. A on nie naciskał i w sumie pierwszy raz widział moja matkę jak poszliśmy ją zaprosić na ślub a drugi raz właśnie jak zrobiła aferę. Tak samo jak u autorki tego postu. Matka czy w wypadku autorki ciotka miała w ręku mocniejszy argument. W moim przypadku były to zdjęcia. U autorki ciotka znalazła pieniądze. Jak byś się wytłumaczyła jak teściowa by powiedziała do Twojego TŻ że zginęły jej pieniądze i dziwnym trafem znalazła je u Ciebie w torbie? Ewentualnie jak byś się czuła jak Twoja matka wyskakuje z Twoimi nagimi zdjęciami i mówi do Twojego TŻ że byłaś prostytutką? Wiedząc tylko tyle że nienajlepiej układa Ci się z matką?

[Merys]

Napisane przez bejbe12

Na początku stał, i nie bardzo chciał w to wierzyć, ale jak matka wyciągnęła jakieś spreparowane zdjęcia to jej uwierzył. I w sumie nie wiem czy sam czy pod naciskiem rodzinki. Przed ślubem jakoś mało rozmawialiśmy o moich rodzicach, dla mnie był to drażliwy temat. A on nie naciskał i w sumie pierwszy raz widział moja matkę jak poszliśmy ją zaprosić na ślub a drugi raz właśnie jak zrobiła aferę. Tak samo jak u autorki tego postu. Matka czy w wypadku autorki ciotka miała w ręku mocniejszy argument. W moim przypadku były to zdjęcia. U autorki ciotka znalazła pieniądze. Jak byś się wytłumaczyła jak teściowa by powiedziała do Twojego TŻ że zginęły jej pieniądze i dziwnym trafem znalazła je u Ciebie w torbie? Ewentualnie jak byś się czuła jak Twoja matka wyskakuje z Twoimi nagimi zdjęciami i mówi do Twojego TŻ że byłaś prostytutką? Wiedząc tylko tyle że nienajlepiej układa Ci się z matką?

Moja wcześniejsza wypowiedź była kierowana do autorki.
Dla mnie proste i logiczne, że nie uwierzyłabym osobie, która robi wszystko żeby zaszkodzić mi i mojemu związkowi. Tym bardziej wiedząc czego się mogę spodziewać po tej osobie. Twoim błędem, było zatajanie przed narzeczonym prawdy o swojej matce, co według mnie jest paranoją, ponieważ w związku podstawą jest zaufanie i szczerość u Was tego zabrakło.

[adzia_jadzia]

Jestem dla niego najważniejsza i wiem o tym. Wielokrotnie się o tym przekonałam. To że powiedział ciotce, że nie jesteśmy razem też poniekąd jest mi na rękę, bo ona teraz nie ma do mnie pretensji i nie knuje przeciwko mnie. On wierzy mi a nie jej, dobrze wie że tego nie zrobiłam. Ale boję się, co może wymyślić ona czy jej córeczki (bo nie wiem czyj był to pomysł) gdy dowie się że 'znów' jesteśmy razem.

[cleopadra]

Napisane przez adzia_jadzia

Jestem dla niego najważniejsza i wiem o tym. Wielokrotnie się o tym przekonałam. To że powiedział ciotce, że nie jesteśmy razem też poniekąd jest mi na rękę, bo ona teraz nie ma do mnie pretensji i nie knuje przeciwko mnie. On wierzy mi a nie jej, dobrze wie że tego nie zrobiłam. Ale boję się, co może wymyślić ona czy jej córeczki (bo nie wiem czyj był to pomysł) gdy dowie się że 'znów' jesteśmy razem.

Nie rozumiem jednego,wiedzialas ze ciotka Ciebie nie lubi,to po co tam siedzialas?Po co tam chodzilas?Twoj facet to nie mezczyzna,to d...... w spodniach,pozwalal na to bys przebywala w otoczeniu ludzi ktorzy Ciebie nienawidza.Dla mnie taki facet bylby stracony.

[adzia_jadzia]

Widziałysmy się do tej pory kilka razy. Wiedziałam że na mną nie przepada, ale nie wiedziałam że aż tak mnie nienawidzi. Gdybym wiedziała że nie chce żebym z nią przebywała to oczywiście nigdy więcej by mnie nie zobaczyła.
Co do TŻ to na prawdę fajny facet i nie chce się z nim rozstawać, ani dlatego że ciotka tego chce ani z żadnego innego powodu. On próbował z nią gadać, zerwać kontakt, nie reagować na to co ona mówi i robi, ale czasami po prostu się nie da. Wyobraźcie sobie że przyjeżdza i drze się pod oknem, albo pod drzwiami. Z nią nie da się rozmawiać ale nie rozmawiać też. W sumie widziałam się z nią jakoś 5-7 razy przez te 3 lata i wiedziałam o niej tyle ile TŻ zdążył mi o niej powiedzieć. Jak ją poznałam to wydawała mi się całkiem miła. I nigdy niczego nie powiedziała mi w twarz, że mam go zostawić. Jeśli już coś mówiła to do Grześka gdy mnie nie było w pobliżu i zdażyło się to może ze 2 razy. Było w miarę fajnie i na prawdę odnosiłam wrażenie że jeszcze jesteśmy się w stanie polubić. Aż do teraz.

[bejbe12]

Czyli że do tej pory ciocia Cię tolerowała i nie dawała odczuć że Cię nie lubi?

Jak tak to ona ma chyba problem sama ze sobą.

[adzia_jadzia]

No,tak. Zawsze była szorstka i nigdy nie traktowała mnie jak najlepszą przyjaciółkę. Ale też nigdy nie powiedziała mi, ani Grześkowi że "nie chcę jej w naszym domu" albo "zerwij z nią". Do mnie też nic takiego nigdy nie powiedziała. Raczej zapytała czy na prawdę się kochamy i czy to coś poważnego. Po odpowiedziach twierdzących i z mojej strony i z TŻ skrzywiła się tylko jakby przesoliła zupę i tyle.