Reklama

Kosmetyki Yope oczarowały mnie już dawno temu i to głównie za sprawą żeli do ciała oraz balsamów. Teraz jednak do grona moich ulubieńców tej marki dołączyły trzy nowe kosmetyki do pielęgnacji włosów, których nie mam zamiaru zbyt szybko się pozbywać. Szampon, maska i olejek kupiły mnie najpierw zapachem, a później ekspresowym działaniem. Jak sprawdziły się na moich kręconych włosach?

Reklama

Jak działa szampon oczyszczający Yope DETOX Świeża Trawa?

Skóra głowy nie przetłuszcza mi włosów zbyt szybko. Względną świeżość potrafią one utrzymać nawet przez cztery dni. Wydawać by się więc mogło, że szampon oczyszczający Yope DETOX Świeża trawa (29,99 zł) zupełnie nie będzie do nich pasował - nic bardziej mylnego.

Używam stylizatorów (pianek, kremów, olejków), a niektóre z nich nadbudowują kolejne warstwy na włosach oraz przy skórze głowy. Potrzebuję więc raz w tygodniu oczyścić skalp łagodnymi detergentami. I ten szampon właśnie takie posiada - Coco-Glucoside oraz Lauryl Glucoside. Zwolennikom wielkiej piany we włosach od razu mówię, że czegoś takiego tutaj nie uświadczycie. Detergenty są łagodne, pienią się delikatnie, ale ich głównym zadaniem jest w końcu oczyszczenie skóry głowy, a nie burza bąbelków.

archiwum prywatne

Konsystencja szamponu jest średnio gęsta. Ja wylewam odrobinę na dłoń i drugą ręką wcieram go miejsce przy miejscu w skórę głowy. Używam około trzech porcji, żeby dobrze pokryć cały skalp. Masuję wszystko przez dłuższą chwilę, a następnie całość spłukuję.

Po takim myciu czuję, że skóra głowy jest dokładnie oczyszczona. Poza tym zapach szamponu jest przyjemnie świeży - faktycznie ma coś w sobie ze świeżo skoszonej trawy, której zapach osobiście uwielbiam :).

Jak działa maska Yope Orientalny ogród?

Uwierzcie mi - jak raz powąchacie tej maski, nie będziecie chcieli przestać jej używać. Trochę żałuję, że ten słodki zapach nie utrzymuje się na włosach, ale przecież nie można mieć wszystkiego :). Maska Yope Orientalny ogród (39,99 zł) to bezapelacyjnie jeden z moich ostatnich ulubieńców.

Gdybym mogła, używałabym jej codziennie. W tej kwestii zwycięża jednak zdrowy rozsądek, bo w taki sposób można z maską łatwo przesadzić. Dla moich włosów, które są średnioporowate w kierunku do niskoporowatych i przy zastosowaniu metody OMO, najlepiej spisuje się użyta raz, na sam koniec.

archiwum prywatne

Maska ma konsystencję budyniu, więc bardzo dobrze rozkłada się na włosach. Lubię ją jednak jeszcze dodatkowo wczesać szczotką, aby mieć pewność, że dotrze wszędzie tam, gdzie powinna. Już podczas spłukiwania czuć, że zrobiła z włosami to, do czego została stworzona. Wegańska keratyna dodaje mięsistości, masło shea dodatkowo odżywia i wygładza, a skwalan otula je ochronnym filmem.

Maska ma składniki ze wszystkich grup, ale w przewadze są tu emolienty, później humektanty i na końcu proteiny.

Jak działa olejek Yope Orientalny ogród?

Olejek Yope Orientalny ogród (29,99 zł) pachnie dokładnie tak samo jak maska - słodko i przenikająco. Konsystencja bardzo mnie zaskoczyła, bo olejek nie jest gęsty, jak większość kosmetyków tego typu. Przypomina raczej wodę. Dyspenser również jest zupełnie inny - to po prostu atomizer.

Olejek ma trzy zastosowania:

  • 1 pompkę olejku wciera się w dłonie i układa suche włosy po stylizacji, żeby wygładzić, nabłyszczyć i okiełznać odstające kosmyki.
  • 2 pompki nakłada się na mokre włosy po umyciu w celu odżywienia i ochrony.
  • 3 pompki jako proteinowy booster, który miesza się na dłoni razem z ulubioną odżywką czy maską do włosów.
archiwum prywatne

U mnie najlepiej sprawdził się na suche i na mokre włosy. Nie jest aż tak tłusty, jak można by wnioskować po składzie (na dłoni zostaje lekka poświata), więc zdarza mi się go użyć czasami więcej niż powinnam, ale nie zauważyłam żadnego obciążenia. Nie odgniatam nim loków, bo do tego olejek jest za lekki, ale za to świetnie wygładza puch, ujarzmia odstające baby hair i do tego bardzo ładnie zabezpiecza końcówki.

Ten kosmetyk ma według mnie dość unikatową kompozycję olejków: z pestek winogron, arganowego, ryżowego, makadamia i ze słonecznika. Ich działanie jest raczej oczywiste - intensywnie odżywiają, wygładzają i nabłyszczają. W składzie są także estry masła shea, a te z kolei wspomagają odbudowę uszkodzeń oraz chronią włosy przed działaniem szkodliwych czynników zewnętrznych.

archiwum prywatne

Podsumowując - to jeden z najlepszych zestawów kosmetyków do włosów, jakie miałam okazję w ostatnim czasie testować. Pozwolił mi zdefiniować skręt loczków i fal, nabłyszczyć je, a przy okazji nie obciążył oraz nie spowodował wypadania włosów.

Jeśli znacie kogoś, kto interesuje się włosingiem, równowagą PEH i wszystkim, co jest związane z tą tematyką, możecie śmiało mu polecić właśnie te trzy produkty. Ja zamierzam uzupełnić kolekcję o jeszcze jedną maskę, która pojawiła się równolegle właśnie z tymi nowościami, czyli maskę nawilżającą z mlekiem owsianym :).

Reklama

Materiał powstał z udziałem marki Yope

Reklama
Reklama
Reklama

Nasze akcje

Polecane