Zażądała 113 tys. zł odszkodowania od fryzjera, bo spalił jej włosy rozjaśniaczem
Jessica Bray przeżyła koszmar u fryzjera. Spalone i w połowie połamane włosy miała jej zrekompensować całkiem pokaźna suma pieniędzy.

Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło? Tak można w skrócie podsumować to, co spotkało Jessikę Bray. Mimo że przeżyła dramat, po którym jej włosy jeszcze długo będą dochodziły do siebie, to niemiłe doświadczenie zrekompensowała jej pewna suma pieniędzy. Wszystko dzięki wygranej sprawie w sądzie.
Oszpecona przez fryzjera kobieta zażądała odszkodowania
Nie spotkałyśmy się jeszcze z sytuacją, aby za niepoprawnie wykonaną usługę w salonie fryzjerskim, owo miejsce zostało pozwane. I to jeszcze na taką kwotę! Jessica słusznie dochodziła swoich praw na drodze sądowej - w końcu została na dłuższy czas oszpecona. Każda z nas chyba doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak długo trwa zapuszczanie włosów. Zwłaszcza tych, które zostały w tak drastyczny sposób zniszczone.

Cała historia ma początek w kwietniu 2018 roku, kiedy to Jessica udała się do studia Saint James w Melbourne na rozjaśnianie włosów. Z efektów była zadowolona, ale tylko na początku. W miarę upływu czasu i uzupełniania koloru, wizyty przebiegały coraz gorzej. Kiedy po raz pierwszy niepoprawnie rozjaśnili odrosty, postanowiła dać fryzjerom z tego salonu jeszcze jedną szansę. Myślała, że to był po prostu wypadek przy pracy i wyciągną lekcję z porażki. Nic podobnego... Ponownie popełnili błąd.
Ucząca się fryzjerka nałożyła preparat dekoloryzujący na odrosty, którym były pokryte zdecydowanie dłużej niż powinny. Jessica zaczęła się niepokoić, że minęło już sporo czasu i nikt się nią nie zajmuje, więc sama postanowiła sprawdzić czy to już jest moment, w którym powinna umyć głowę. Kiedy delikatnie dotknęła włosów, te dosłownie przykleiły się do jej dłoni. Inny fryzjer z tego salonu widząc zszokowaną minę Jessiki, natychmiast podbiegł do niej i zmywał rozjaśniacz. Włosy wypadały w takiej ilości, że zapchały nawet myjkę...
Włosy zniszczone rozjaśniaczem
Jej pasma stały się tak kruche, że zaczęły wychodzić garściami. Łamały się w połowie i z pięknie wystylizowanej wcześniej fryzury, powstało zupełnie przypadkiem uczesanie mullet, które niestety bardziej szpeci niż dodaje uroku. Pogłębiający się odrost potęgował tylko ten efekt. Jessica usłyszała, że nie ma już ratunku dla jej zniszczonych włosów i jedynym wyjściem jest zgolenie tego, co zostało.
Mimo że Jessica napisała zażalenie do salonu, a właściciele zaoferowali jej rekompensatę finansową, ostatecznie wycofali się z tego. Kobieta była zmuszona złożyć pozew. Zażądała łącznie 30 tysięcy dolarów odszkodowania. W skład tej kwoty wchodziło: 15 tysięcy dolarów za upokorzenie i cierpienie oraz prawie 2 tysiące dolarów za perukę, którą musiała zakupić, aby wyglądać dobrze na swoich urodzinach.
Ostatecznie sąd nie przyznał jej aż tak wysokiego odszkodowania. Zamiast tego zaoferował zwrócenie kosztów wszystkich wizyt, jakie poniosła w salonie, który ją oszpecił oraz sesji u psychologa. Myślicie, że to sprawiedliwy wyrok?