Przedłużanie rzęs 1:1 w domu - czy to bezpieczne?
W internecie znaleźć możemy wiele porad od kobiet, które samodzielnie przedłużają sobie rzęsy. Domowa izolacja sprzyja tego typu zabiegom, ale my przestrzegamy, aby tego nie robić!

Pandemia koronawirusa zmusza nas do pozostania w domu. Nie wiadomo też kiedy otwarte zostaną salony kosmetyczne. W związku z tym wiele kobiet decyduje się na poprawę urody w domowym zaciszu. Niektóre wykonują też samodzielne przedłużanie rzęs. Efekty są estetyczne, ale czy to aby na pewno bezpieczne?

Samodzielne przedłużanie rzęs 1:1
Przedłużanie rzęs metodą 1:1 polega na przyklejeniu jednej sztucznej rzęsy do jednej naszej. To metoda wymagająca specjalnego szkolenia oraz nieco wprawy. Na każdym oku znajduje się od 120 do 250 rzęs, co oznacza konieczność doklejenia w sumie nawet 500 rzęs! Kosmetyczce wykonanie takiego zabiegu, w zależności od doświadczenia, zajmuje między 1,5 a 3 godziny. Klientka przez cały ten czas leży na wygodnej leżance i ma zamknięte oczy. Czy to w ogóle możliwe, aby powtórzyć przedłużanie rzęs tą metodą w domu?Okazuje się, że tak! Na YouTube możemy znaleźć filmy coraz większej ilości kobiet, które zdecydowały się na to podczas domowej izolacji. Nie tylko pokazują efekty samodzielnego przedłużania rzęs z pomocą zamówionego przez internet zestawu, ale także radzą innym internautkom, aby również to wypróbowały. Zachęcają także ceną - zestaw, który wystarczy do kilkukrotnego przedłużenia rzęs 1:1 to koszt od 80 do 150 zł. W salonie za jednorazowe przedłużenie musimy zapłacić od 120 do 200 zł.YouTuberki w różny sposób opanowały metodę separowania i przyklejania rzęs 1:1. Jedne, idąc na skróty, tworzą kępki i przyklejają je do rzęs i powieki.
Inne starają się jak najbardziej odtworzyć proces z salonu i każdorazowo separują rzęsę, a następnie przyklejają do niej tę sztuczną.
Zarówno pierwsza, jak i druga metoda nie są wcale bezpieczne. Aby się o tym przekonać, wystarczy sięgnąć do sekcji komentarzy pod filmami. Wypowiadają się w nich profesjonalistki, które przestrzegają przed przyklejaniem rzęs do powieki, a także pracy na otwartym oku ze względu na opary kleju do rzęs.
Jestem licencjonowaną stylistką rzęs. Proszę, nie róbcie tego. Na dłuższą metę jest to bardzo szkodliwe. Stylistki izolują jedną rzęsę i nakładają przedłużoną rzęsę do JEDNEJ naturalnej rzęsy. Ponadto, nie nakładamy kleju na skórę. Każda naturalna rzęsa wypada w różnym tempie, a sklejenie ich sprawi, że szybciej wypadną. Będą odrastać powoli lub wcale. To bardzo szkodzi. Zachęcam do przyklejania rzęs na pasku, jeśli chcesz je przedłużyć - komentuje jedna z internautek.
Jak to możliwe, że nie oślepłaś? Jestem stylistką rzęs i za każdym razem, gdy za mocno zbliżę klej do otwartego oka, moje oczy palą i bolą... - pyta inna
Osoby zajmujące się zawodowo przedłużaniem rzęs zachęcają, aby w razie braku możliwości wykonania zabiegu w salonie, zrezygnować z samodzielnej metody 1:1 i raczej zdecydować się na rzęsy na pasku lub przyklejanie kępek rzęs. Warto także sięgnąć wtedy po odżywki do rzęs, które w zaledwie cztery tygodnie odżywią i również przedłużą rzęsy. Samodzielne przedłużanie rzęs jest nie tylko ekstremalnie trudne, ale także szkodliwe - dla rzęs i dla wzroku. Nie warto więc ryzykować, tylko cierpliwie poczekać na wizytę u kosmetyczki.
Źródło zdjęcia głównego: Istock