Reklama

Zdjęcia dziewczyn zadowolonych z efektów stosowania tej maskary błyskawicznie obiegły media społecznościowe. Żeby dobitniej pokazać jej działanie, blogerki malują do zdjęcia tylko jedno oko. Używają BAD Gal Bang! od Benefit - nowej innowacyjnej maskary, która ma szansę stać się kosmetycznym hitem przedwiośnia.

Reklama

Nowa maskara Benefit

Amerykańska firma zapewnia, że prace nad formułą BAD Gal Bang! trwały ponad 4 lata, a w tym czasie wypróbowano aż 75 kombinacji tuszu, szczoteczki i szyjki opakowania. Udało się uzyskać maskarę, która jednocześnie pogrubia, wydłuża i maksymalnie podkręca rzęsy opierając się prawom grawitacji. Według producenta efekt utrzymuje się aż 36 h - musimy uwierzyć na słowo, bo perspektywa przeszło doby bez demakijażu nie wydaje się kusząca.

Zobacz także: Te szminki dosłownie znikają z półek! Są inspirowane... InstaStories

mat. prasowe

Kampania reklamowa i sama nazwa Bang! odwołują się do teorii wielkiego wybuchu, bo to na „kosmicznych” skojarzeniach producentowi zależy. Efekt megaobjętości bez obciążania rzęs i osypywania ma być efektem zastosowania superlekkiej cząsteczki, wykorzystywanej w technologii kosmicznej jako „nieważki bufor przeciwko ekstremalnym temperaturom”. Dla laika to średnio zrozumiałe, ale możemy przyjąć, że chodzi o rzęsy grube i lekkie jednocześnie.

BAD Gal Bang! - naprawdę rewolucyjne?

W redakcji powtórzyłyśmy wiralowy eksperyment i rzeczywiście - na pomalowanym oku rzęsy praktycznie „smyrają” brwi.

Przy aplikacji od razu rzuca się w oczy wąska, stożkowata szczoteczka - to świetna alternatywa do przerośniętych „szczot”, typowych dla pogrubiający maskar. Bang! można nakładać warstwami - ze względu na lekką formułę, nawet kilkukrotna aplikacja nie obciąża rzęs (ale uwaga, łatwo przesadzić i uzyskać aż zbyt mocny efekt).

Najważniejsza dobra wiadomość dopiero przed nami. Bang! naprawdę doceniłam dopiero po kilku godzinach od aplikacji. Mój mały eksperyment polegał na tym, że jedno oko pomalowałam starszą maskarą tej samej marki, a drugie - najnowszym BAD Gal. Wieczorem rzęsy pokryte kilkoma warstwami nowego tuszu wciąż sterczały w górę, idealnie podkręcone, na drugim oku zaś zmarniały i opadły.

Zobacz także: Te cienie za 13 zł są świetne! Konkurencja dla paletek Anastasia Beverly Hills?

To ten „cud” sprawił, że błyskawicznie przekonałam się do tej masakry. Kosztuje aż 139 zł, ale warto dopłacić za spektakularny makijaż, którego trwałości możemy być zupełnie pewne...

s New Bad Gal Mascara is Truly Out of This Worldhttps://t.co/egS2H5J7zt

Reklama

Szukasz tańszej masakry? Polecamy te, które znajdziecie w Rossmannie.

Reklama
Reklama
Reklama

Nasze akcje

Polecane