TikTokerka pokazała, jak może się skończyć niemycie przedłużanych rzęs
Przedłużanie rzęs to modny zabieg, który upiększa spojrzenie. Mając doczepione rzęsy trzeba jednak odpowiednio zadbać o higienę, aby nie dopuścić do rozwoju bakterii, o czym boleśnie przekonała się jedna z TikTokerek.

- Laura Grzelak
Przedłużanie rzęs to zabieg, który polega do doczepieniu jednej rzęsy lub kępki rzęs do każdej naturalnej rzęsy. Nawet odpowiednio wykonany może skończyć się problemami zdrowotnymi, jeśli nie przyłożymy się do codziennego demakijażu oczu.
Tak może się skończyć brak higieny przy przedłużanych rzęsach
Każda stylistka rzęs na wizycie przypomina o tym, jak ważne jest mycie sztucznych rzęs. Pomiędzy naturalnymi rzęsami, a tymi doczepionymi tworzy się idealne środowisko do rozwoju bakterii. Zbiera się łój, przykleja kurz - i choć na pierwszy rzut oka nie widać zanieczyszczeń, mogą one wyrządzić nam sporą szkodę.
O tym, czym grozi niezachowanie odpowiedniej higieny przy noszeniu sztucznych rzęs przekonała się TikTokerka @ericalukes. Nagrała na ten temat całą serię filmów, a w jednym w nich przyznała, że szampon do rzęs stosowała raz-dwa razy w tygodniu, podczas gdy powinna to robić codziennie.
Kilkanaście dni po przedłużeniu rzęs jedna powieka zaczęła się zaczerwieniać i boleć. Następnie, po około trzech dobach pojawiło się zgrubienie, które stopniowo rosło. Po konsultacji z lekarzem dziewczyna dostała zalecenia, aby okładać miejsce ciepłym ręcznikiem i próbować delikatnie wycisnąć cystę. Jeśli ta samoczynnie by nie pękła, trzeba byłoby wykonać nacięcie na powiece, aby uwolnić zebraną ropę.
TikTokerka przyznała, że była to jedna z najboleśniejszych dolegliwości, jaka kiedykolwiek ją spotkała. Przez kilka dni nie mogła otworzyć oka ani dotknąć powieki z powodu bólu.
Na szczęście w piątej dobie od pojawienia się, cysta samoczynnie pękła, ale pozostawiła po sobie nieestetyczną bliznę. Kobieta na wiele dni musiała zrezygnować z makijażu. Przestrzegła użytkowniczki TikToka, by lepiej przykładały się do mycia przedłużonych rzęs, żeby nie dopuścić do rozwoju bakterii, jak to było w jej przypadku.