Reklama

Stylem eleganckiej Kate Middleton inspirują się miliony kobiet na całym świecie, a projektanci marzą, by księżna włączyła do stylizacji element garderoby pochodzący z ich kolekcji. Oczywiście nie bez powodu - tzw. "efekt Kate Middleton" to świetna promocja marki, która może przynieść firmie krocie, a przynajmniej tak by się wydawało. Okazuje się bowiem, że taka reklama może być tyleż korzystna, co... niebezpieczna.Boleśnie przekonała się o tym Daniella Helayel, właścicielka marki Issa - to z jej asortymentu pochodziła słynna niebieska sukienka, którą Kate Middleton miała na sobie w 2010 roku podczas oficjalnych zaręczyn z księciem Williamem. Wydawałoby się, że po takiej reklamie projektantka tylko zyska - rzeczywiście, początkowo wyglądało to na sukces. "Sukienka Kate" wyprzedała się w ciągu 5 minut jeszcze tego samego dnia, jednak później zaczęły się kłopoty.

Reklama

Niszowa marka Issa nie była w stanie sprostać zainteresowaniu (czy może raczej histerii?) klientów - pracownicy nie nadążali z szyciem sukienek, a firma nie miała wówczas środków pozwalających zwiększyć produkcję. Daniella wspomina, jak wielki to był stres - bank odmówił jej kredytu i nie miała jak spłacić wykonawców. Ostatecznie marka upadła, a kobieta straciła firmę - a wszystko to za sprawą jednej sukienki...Dziś Daniella wraca do branży z zupełnie nową marką, którą nazwała Dhela, wciąż jednak z żalem opowiada o niefortunnej historii sprzed lat. Jak sama mówi, miała fantastyczny biznes, nad którym ciężko pracowała. Konieczność rozstania się z nim była na tyle bolesna, że po upadku marki kobieta przez dwa lata niczego nie zaprojektowała - musiała odpocząć.Jak widać, potencjału reklamowego Kate Middleton nie można lekceważyć - jej wizerunek z pewnością może zapewnić ogromne zyski, ale... trzeba być gotowym, by zmierzyć się ze wszystkimi konsekwencjami.

Reklama

Co sądzicie o tej historii?

Zobacz też: Ten dodatek to hit na wiosnę! Noszą go wszyscy, ale ma związek nie tylko z modą...

Reklama
Reklama
Reklama

Nasze akcje

Polecane