Te trzy maseczki kosztują mniej niż 4 zł, a wyciągają zaskórniki lepiej niż odkurzacz do wągrów
Jeśli do tej pory wydawałyście krocie na zabiegi oczyszczające u kosmetyczki, a nie widziałyście efektu, mamy na to sposób. Te trzy tanie maseczki z Bielendy, Isany i Marion pomogą zachować czystą skórę na dłużej.

Nie dość, że każda z tych maseczek oczyszczających do twarzy jest tania, to jeszcze działa ekspresowo. W ciągu kilku minut skóra zostaje wygładzona, a zgrubienia w postaci zaskórników znikają. Każdą z nich bez problemu kupicie w Rossmannie praktycznie za bezcen.
Jak działa maseczka oczyszczająca Isana, Morze Martwe?
Po zmyciu niektórych maseczek oczyszczających, niemal natychmiast można wyczuć efekt uboczny w postaci ściągnięcia skóry twarzy. Kosmetyk Isana działa zupełnie inaczej. Wygładza, a przy okazji nawilża, ale to zupełnie nie osłabia właściwości oczyszczających tej maseczki. Za wymiatanie zaskórników odpowiadają sól z morza martwego i glinka Kaolin.
Ponadto działa nie tylko na zaskórniki. Doskonale radzi sobie z wyciszeniem wyprysków. Łagodzi powstały stan zapalny i po kilku godzinach od zmycia maseczki widoczność krost zmniejsza się. Maseczka Isana kosztuje tylko 1,60 zł, a Wizażanki zachwalają jej działanie w wielu recenzjach - ma ocenę 4,2/5 gwiazdek.
Moja cera jest mieszana/tłusta, ma tendencję do przebarwień, świecenia się, niedoskonałości. Tutaj maska zdziałała, żeby nie powiedzieć, cuda. Wszystko robiłam zgodnie z instrukcją, czas aplikacji itd, fakt maseczkę bardzo ciężko było mi zmyć za pierwszym razem, jednak gdy użyłam gąbki celulozowej namoczonej w wodzie, wszystko odbyło się szybko i sprawnie. Efekt już po pierwszym zastosowaniu bardzo mnie zadowolił, skóra miękka, świetnie oczyszczona, pory mniej widoczne, skóra też jakby rozjaśniona, zmatowiona także same plusy

Jak działa maseczka oczyszczająca Marion SPA, Zielona Glinka?
Maseczka Marion jest na bazie zielonej glinki, która ma właściwości antybakteryjne. Oprócz tego matuje, wygładza cerę i zapobiega pojawianiu się kolejnych niedoskonałości. Radzi sobie również ze zmniejszeniem widoczności porów, które gdy pozostają rozszerzone, uwielbiają zbierać zanieczyszczenia.
Cena uległa nieco zmianie i w zależności od miejsca, w któym będziecie chciały kupić tę maseczkę, dostanie ją w cenie od 2,80 zł do 3,99 zł. Mimo wszystko kwota nie jest zawrotna i warto przetestować ten kosmety, bo Wizażanki nieustannie go zachwalają. W naszym KWC ma ocenę 4,3/5 gwiazdek.
Trzymałam ją +/- 20 min, zaschnęła praktycznie cała, jednak nie było żadnego uczucia ściągnięcia - kolejna nowość u mnie wśród tego typu produktów. Zmyłam ją też bez większych problemów. No a efekt? Na pewno niespodziewany. Piękna, oczyszczona, wygładzona twarz, wszystkie niedoskonałości, które czaiły się pod skórą i z samego rana chciały mnie zaskoczyć, zniknęły bezpowrotnie! Zaczerwienienia i niedogojone rany wyraźnie zredukowane, no sztos! Glinka była bardzo wydajna - wystarczyło na pokrycie caluteńkiej twarzy i szyi, także kolejny plus! Moim zdaniem bardzo niepozorny (przynajmniej dla mnie) produkt, który świetnie się sprawdza! Już się nie mogę doczekać, kiedy kolejny raz będę mogła jej użyć!
Maseczka zamknięta jest w saszetce, ale jej zawartość jest dość niespodziewana, ponieważ ma formę proszku i trzeba ją w odpowiednich proporcjach rozrobić. Dla skóry tłustej i problematyczne z wodą, a dla suchej z oliwą z oliwek.

Jak działa maseczka normalizująca Bielenda Vege Detox?
Maseczka Bielenda oparta na działaniu ekstraktu z jarmużu, który ma właściwości przeciwrodnikowe, regenerującego ekstraktu z korzenia buraka, czy prebiotyku o działaniu wzmacniającym. Właściwości maski uzupełnia pochodna kwasu azelainowego, która normalizuje cerę. Przeznaczona do pielęgnacji cery mieszanej i tłustej. Reguluje wydzielanie sebum, redukuje zaskórniki, zapobiega powstawaniu nowych wyprysków. Sprawia, że jest stale oczyszczona, idealnie matowa, świeża i gładka o ładnym kolorycie, a przede wszystkim wzmocniona. Co ważne - ona również nie kosztuje fortuny, bo jedyne 3,99 zł. W KWC jej średnia ocena to 4,4/5 gwiazdek.
Maseczka ma żelową konsystencję, po otworzeniu opakowania ukazuje nam się zielony glutek, który po nałożeniu na twarz jest całkowicie transparenty (mam wrażenie, że nakładam krem nawilżający, a nie maseczkę ). Maseczka bardzo fajnie nawilża skórę i redukuje nieskończoności. Nie zapycha. Po 15-20 min należy ją zmyć, lekko przysycha, ale nie tworzy na twarzy nieprzyjemnej skorupy. Maseczka faktycznie starcza na 2 użycia
- napisała malawrednami

Pamiętajcie, że przy tego typu maseczkach (czyli z glinką) bardzo ważne jest, aby nie dopuścić do ich wyschnięcia. Wtedy mogą niepotrzebnie podrażniać i wysuszać. Jeśli czujecie w jakimkolwiek miejscu ściągnięcie, użyjcie hydrolatu albo toniku. Wystarczy jedno psiknięcie.
Używacie takich maseczek czy jesteście zwolennikaczmi innych? :)