Najgorsze nawyki żywieniowe dzieci – na trudne pytania odpowiada dietetyk
Dlaczego nie warto wierzyć reklamom suplementów dla dzieci, jakie są najgorsze nawyki żywieniowe, jak uchronić dziecko przed niezdrowymi przekąskami – na trudne pytania o odżywianiu dzieci odpowiada dietetyk Katarzyna Błażejewska, autorka książki „Odżywianie dzieci. Mądre i zdrowe.”

- Lena Grabowska

Jak wynika z badań polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. Katarzyna Błażejewska dietetyk dziecięcy, mama i autorka książki „Odżywianie dzieci. Mądre i zdrowe.” udzieliła naszej redakcji wywiadu, w którym opowiada o kluczowych problemach żywieniowych dzieci i błędach jakie popełniamy my, dorośli.
Z jakimi najgorszymi nawykami żywieniowymi spotkała się Pani podczas swojej pracy dietetyka?
Najgorsze chyba jest to, że pacjenci traktują jedzenie jako zło konieczne, przykry obowiązek zabicia głodu. Nie myślą o odżywianiu organizmu. Mają problem bo chcą ważyć mniej, obniżyć poziom cholesterolu albo wyleczyć zgagę. Przychodzą do mnie jak do czarodzieja, który powie magiczne zaklęcie i pomoże. Stwierdzenie, że jesteśmy tym, co jemy powinno dać nam do myślenia. Jeżeli nie mamy na przykład w diecie wystarczającej ilości kwasów tłuszczowych omega 3, to nie ma możliwości zbudowania prawidłowych osłonek mielinowych w komórkach układu nerwowego, co z kolei skutkuje gorszą koncentracją. I tak jest ze wszystkimi składnikami. Jedzenie to przede wszystkim zdrowie i prawidłowe funkcjonowanie organizmu.
Co Pani sądzi o suplementacji diety za pomocą tabletek? Z reklam jakie słyszymy w radio i telewizji wynika, że właściwie wszystkie witaminy i mikroelementy możemy uzyskać łykając suplementy.
Niestety zupełnie się z tym nie zgadzam. Co więcej - o problemach z jakością suplementacji mówią już często sami producenci, przekrzykujący się w tłumaczeniu wielkości dawki, przyswajalności, bioretencji itp. Suplementy nigdy nie będą działały na nasz organizm tak, jak przyjmowane z pokarmem naturalne składniki. Poza tym trzeba uważać, żeby nie przedawkować witamin i minerałów. W Stanach Zjednoczonych na przykład leczenie kosztów hipersuplementacji – czyli nadmiaru składników w organizmie kosztuje więcej niż leczenie niedoborów. Dlatego naprawdę byłabym bardzo ostrożna i dbała o urozmaiconą, sezonową, zdrową dietę, którą można uzupełnić w razie konieczności pojedynczym składnikiem.
Pozostając w tematyce suplementacji, czy dobrym rozwiązaniem na tzw. „niejadka” są preparaty pobudzające apetyt?
Bardzo często jest tak, że rodzicom lub dziadkom wydaje się, że dziecko jest niejadkiem, a po spisaniu wszystkiego co zjada w ciągu dnia okazuje się, że te ilości w zupełności zaspokajają jego potrzeby, albo, że w jego diecie jest tyle przekąsek, że nic dziwnego, gdy maluszek odmawia siadania przy stole w porze obiadu. Nie bagatelizuję problemu, bo oczywiście zdarzają się dzieci, które naprawdę zdaje się „żyją powietrzem” – ale i tu można przeczekać ten okres. Z całą pewnością jednak lepiej podać dziecku zioła zwiększające apetyt czy poprawiające trawienie zamiast faszerować go słodyczami ‘byle tylko coś zjadło’.

Częstym problemem mam, które próbują wprowadzić nowy porządek żywieniowy są babcie lub inni członkowie rodziny, którzy dokarmiają dzieci niezdrowymi przekąskami. Czy mogłaby Pani poradzić naszym czytelniczkom jak reagować w tego typu sytuacjach?
To bardzo trudny temat. Po pierwsze istotna jest poważna rozmowa. Nie tylko powiedzenie: mamo, babciu, nie dawaj dziecku słodyczy. Niezbędne jest wytłumaczenie konsekwencji takich działań. Często nagle taka babcia przypomina sobie o koleżance z cukrzycą i zaczyna rozumieć o co tyle zamieszania. Niekiedy niestety trzeba wytoczyć cięższe działa i stanowczo powiedzieć, że wychowujemy nasze dziecko w określony sposób i prosimy o niepodważanie tego.Ciężko bywa również z „obcymi” dlatego apeluję, aby nigdy nie karmić dzieci bez zapytania ich opiekuna czy można – dotyczy to słodyczy, ale pamiętajmy, że zdarzają się u dzieci również alergie pokarmowe, dlatego taki poczęstunek może zrobić więcej złego niż dobrego.Ja bardzo długo żyłam w przekonaniu, że mój syn nie jada słodyczy – aż kiedyś zamiast niani ja poszłam z nim na południowy spacer i Stasiu nagle zapukał do sąsiadki. Drzwi się otwierają, ja nieporadnie przepraszam i tłumaczę, że to tylko syn zapukał przechodząc, na co sąsiadka mówi: ależ mamy ze Stasiem taki zwyczaj – i daje mu ciastko. Po które mój syn, jak się okazało, pukał do niej codziennie….
Popularna w ostatnim czasie stała się dieta wegańska. W Pani książce czytamy, że można ją stosować u dzieci. Czy mogłaby Pani dać naszym czytelniczkom 5 wskazówek, o których należy bezwzględnie pamiętać stosując tę dietę u dziecka?
Ciężko jest ująć w kilku zasadach wszystkie zalecenia dotyczące prawidłowego karmienia dzieci. W przypadku wegan, sądzę, że mają oni większą świadomość niż niektórzy wegetarianie, którzy wykluczając z diety mięso zastępują je większą ilością serów czy nabiału – co jest bardzo niedobrym posunięciem. Dieta każdego dziecka powinna być bardzo urozmaicona. Eliminując z diety produkty pochodzenia zwierzęcego musimy automatycznie zadbać o dużą ilość białka pochodzenia roślinnego – z orzechów, pestek i nasion roślin strączkowych. Pełnoziarniste produkty zbożowe powinny być podstawą takiej diety, dodatkowo dieta musi zawierać wszelkie warzywa i owoce w dużych ilościach. Uczulam również na konieczność suplementacji takiej diety witaminą B12, której w inny sposób naszym dzieciom i sobie nie dostarczymy.
W XXI wieku świat boryka się z problemem zaburzeń odżywiania. Żniwo zbiera nie tylko otyłość, ale również anoreksja i bulimia, dotyka ona coraz młodszych dzieci. Jakie sygnały, nas jako rodziców, powinny zaniepokoić w zachowaniu dziecka?
To bardzo trudny temat, związany z psychologią i obserwacją naszego dziecka. Oczywiście spadek masy ciała jest niepojącym sygnałem, ale często już wcześniej możemy dostrzec sygnały, jak chociażby nadmierne zainteresowanie tematem jedzenia. Z jednej strony zaburzenia odżywiania są często pokłosiem innych problemów: braku akceptacji, chęci kontroli swojego życia itp. Dziś jednak coraz częściej i więcej mówimy o dietach i odchudzaniu, spowodować to może u nastolatków zaburzenie nazywane ortoreksją. Polega ono na obsesyjnym zajmowaniu się tematem jedzenia. Obserwuję często u dziewczynek próby odchudzania się poprzez głodzenie – wynikające z braku świadomości i wiedzy, że to najgorszy sposób. Dlatego rozsądna edukacja żywieniowa w szkołach jest bardzo ważna. Gdy zauważymy u swojego dziecka obsesję związaną z tym co je porozmawiajmy z nim na temat zasad prawidłowego odżywiania – dzięki temu będziemy mogli ‘wyczuć’ na ile poważny jest problem.

Sprawdź bajkowe kanapki- sposób na niejadka oraz dowiedz się jak poradzić sobie z brakiem apetytu u dziecka. Zobacz też co radzi ekspert.