Qczaj otworzył się na temat molestowania - "szczękałem zębami ze strachu"
Historia Qczaja dotycząca molestowania wstrząsnęła jego fanami. Tym razem trener zdecydował się opowiedzieć więcej o tym, jak wyglądało jego dzieciństwo. Zrobił to w rozmowie z Dorotą Wellman w "Dzień Dobry TVN".

Kiedy 29 lutego Daniel Kuczaj, znany w mediach społecznościowych jako Qczaj opublikował na swoim profilu na Instagramie post dotyczący molestowania, jakiego doświadczył w dzieciństwie, jego fani zamarli. Mężczyzna długo wahał się, czy mówić o tym, co spotkało go w wieku ośmiu lat. W długim poście opisał jednak ból, jaki odczuwał po gwałcie, którego dokonał na nim "przyjaciel" rodziny. Użytkownicy napisali pod postem prawie 17 tys. komentarzy, wśród których niemal wszystkie były wyrazem wsparcia. Trener fitness zdecydował się na to, by uchronić innych przed tym, co go spotkało. Teraz zdecydował się opowiedzieć o tym Dorocie Wellman w programie "Dzień Dobry TVN".Zobacz także: Qczaj szczerze o swojej przeszłości i alkoholu
Qczaj o molestowaniu w rozmowie z Dorotą Wellman
Rozmowa dziennikarki Doroty Wellman i Quczaja rozpoczęła się od informacji, co tak naprawdę działo się w domu Daniela.
Byłem ofiarą i molestowania i gwałtu. Bo to nie była jednorazowa historia. To trwało tak naprawdę kilka lat. To był ktoś, kto często przewijał się przez nasz dom. Osób, które piły z naszym ojcem, było mnóstwo. To był taki przyszywany wujek - mówił Qczaj.
Trener przyznał również, że jako dziecko był naiwny, ufał ludziom i czuł się winny tego, co się działo. Nie wiedział też, jak zakomunikować mamie to, co się wtedy stało. Był wtedy tuż po Komunii.
Powiedziałem, że mówi mi brzydkie rzeczy, nie zakomunikowałem wprost. Mama myślała, że pewnie wypił, coś powiedział. A po tym on zrobił to, co przez lata mnie niszczyło - gdy byliśmy sami, zapytał, co powiedziałem matce. Zacząłem go przepraszać, on mnie odepchnął. To było moje poczucie winy, poczułem się odrzucony - przyznał w rozmowie.
Opowiedział również o towarzyszącym mu strachu i uczuciu jakiego doznawał w obecności swojego oprawcy, które pamięta do dziś.
Pamiętam jedną rzecz, że strasznie szczękałem zębami, nie mogłem tego powstrzymać, to było najgorsze i mama mnie wtedy wołała i musiałem powiedzieć ze stoickim spokojem, że jestem w łazience. I się uspokoić. Tak zrobiłem, poszedłem potem do dzieci i bawiłem się z nimi w chowanego - wyznał trener.
Qczaj zaznaczył też, że pytania o to, gdzie była jego mama są tymi, które go dotykają. Mężczyzna nie wini matki za to, co działo się w domu. Chce jednak, żeby inne kobiety nie trwały przy ludziach, którzy niszczą rodzinę ze względu na dzieci, bo nie robią tego dla ich dobra.
Powiedział również o reakcji ojca na to, co napisał na swoim profilu. Qczaj nie chce jego obecności w swoim życiu. Nie chce również konfrontacji ze swoim oprawcą, który jak wspomina, jest już "u schyłku swoich dni".
Ojciec po moim wyznaniu odezwał się w taki sposób, że skomentował to gdzieś na moim profilu, żebym poszedł do kościoła i się pomodlił o zdrowie, bo o rozum już za późno - oznajmił w rozmowie z Wellman.
Qczaj przyznał też ze łzami w oczach, że gdyby nie jego przypadek, mogłyby ucierpieć jego siostry. Niejednokrotnie pilnował, żeby te nie zostawały same z mężczyzną i odciągał je od jego osoby, by ograniczyć ich kontakt. Nie chciał, by przeżywały to co on. Mogły okazać się niewystarczająco silne.
Źródło zdjęcia głównego: Instagram