Reklama

Wiadomością o tym, że Anna Lewandowska urodziła córeczkę Klarę jako pierwszy pochwalił się oczywiście jej mąż. Robert dodał na Instagram urocze zdjęcie z maleńką córką, które natychmiast obiegło wszystkie media. Od narodzin Klary minęło dwa lata, a przez cały ten czas zarówno Robert, jak i Ania bardzo dbają o trzymanie dziecka z daleka od fotoreporterów. Nie pokazują ani zdjęć twarzy dziecka, ani też nie opowiadają wiele o życiu prywatnym. Reprezentant Polski złamał jednak niedawno tę ostatnią zasadę.Robert Lewandowski rozmowie z "Przeglądem Sportowym" opowiedział o dramatycznych chwilach, które przeżywali z Anią na sali porodowej. Według piłkarza, to jeden z najbardziej traumatycznych momentów w jego dorosłym życiu.

Reklama

Trudny poród Anny Lewandowskiej

Od kiedy Klara pojawiła się na świecie, jest oczkiem w głowie obojga rodziców. I mimo że wielokrotnie muszą mierzyć się z pouczającymi komentarzami internautów, nie przestają zachwycać się córką na Instagramie. Do tej pory jednak nie opowiadali o trudnych chwilach, jakie przeżyli po tym, jak Klara przyszła na świat. W rozmowie z Izą Koprowiak, Robert przyznał, że poród jego żony nie należał do najprostszych.

Od początku było jasne, że Robert będzie obecny przy porodzie. Z patrzeniem na krew nie ma problemu, ponieważ na boisku oglądał ją wiele razy. Nie do końca jednak wiedział, że po tak długim porodzie, mogą pojawić się pewne komplikacje. On również był wyczerpany fizycznie. Co było najgorsze?

Byłem niesamowicie zmęczony stojąc z boku, dlatego jestem pełen podziwu, że Ania to wytrzymała. Widziałem ten ból, najgorsza była moja niemoc, bezradność. Facet się stara, ale wie, że nic nie może zrobić. A kolejne godziny mijają, kobieta cierpi. Szczególnie gdy poród trwa tak długo... - powiedział piłkarz.
Reklama

Robert Lewandowski dodał również, że "wtedy nie zdawał sobie sprawy, że zagrożenie jest tak duże, więc i dziś przede wszystkim pamięta to szczęście, gdy zobaczył córkę".Poród to ogromne przeżycie dla obojga rodziców i nie pozostaje nic innego, jak tylko cieszyć się, że ta historia miała szczęśliwy finał. Zdjęcie główne: Instagram.com/_rl9

Reklama
Reklama
Reklama

Nasze akcje

Polecane