Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :) - Strona 23 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-02-05, 22:42   #661
mala_19kw
Zakorzenienie
 
Avatar mala_19kw
 
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Pomorskie
Wiadomości: 5 826
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Nadszedł czas położyć sie wreszcie do łózia
Maluszek wykąpciany,nakarmiony teraz leży i postękuje w łóżeczku,zaraz pewnie odjedzie. Ja też wymyta,nawet wypoczęta w miare bo pospałam troche wieczorkiem. Dzięki mężulowi.
I tak dzień kolejny praktycznie minął...

Ha ha PSTRYCZEK faktycznie pocisneła z tymi walkami
Skubana
__________________
Od 20.04.2007r. Razem.
Od 11.08.2012r. Żona.
OSKAREK
Ur. 23.01.2013

"Dla Ciebie moje serce bije,tak jak kiedyś Twoje dla mnie bić zaczęło"

KosmetyczneSzaleństwo

7DniTygodnia
mala_19kw jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-05, 22:47   #662
Lenova
Wtajemniczenie
 
Avatar Lenova
 
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: lubelskie
Wiadomości: 2 037
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Opis porodu : Dla cierpliwych i wytrwałych ( dłuuugie i chaotyczne)

28 stycznia w poniedzialek pisalam Wam wieczorem, że czuje twardy brzuch i bardzo mnie bolalo spojenie łonowe. Jako że byłam po terminie 8 dni to postanowiłam udać się na Ip. Jak mąż wrócił, to się wykąpałam , ogoliłam i pojechaliśmy do szpitala.
Jakież było moje zdziwienie, że było puusto i od razu weszłam do gabinetu, tam położna podłaćzyła mnie pod ktg i mówi że skurcze jakieś są a ja jej mówię że nic nie czuje.
Przyszła lekarka i mówi , że rozwarcie na 1,5 palca i bez rewelacji ale że to spojenie mnie bolało bardzo to stwierdziła, że pewnie rozejście i że zostaje na oddziale bo i tak jestem długo po czasie.
Pojechałam na góre na oddział porodowy , dostałam piękną salę przedporodową i tak sobie leżałam podpięta pod ktg całą noc i wysłuchiwałam jęków kobietek, które rodziły w salach obok. Poczułam lekki stres, że pewnie nazajutrz mnie to czeka( jakże się myliłam ).
Rano przenieśli mnie już na sale dwuosobową , dla oczekujących na wywołanie, miałam fajną koleżankę nawet.
potem był obchod , i mówią mi że zrobią mi badanko ręczne i usg i wtedy się zobaczy czy czekamy dalej na akacje czy indukujemy. Dostałam przeciwbólowe na to moje spojenie i leżałam dalej.
Co chwila przychodziły pielegniarki i coś koło nas robiły a to ktg, a to kroplowki a to różne duperelki. Czułam się na prawdę ważna i dobrze traktowana z zainteresowanie.
Przyszedł czas badania. lekarka mówi że nadal ciało się nie przygotowało na poród i ona by była za wywołaniem i się mnie pytała co o tym myślę, ja mówię że ja tez juz bym chciała się wywoływać i chce miec to juz sobą.
Powiedziała, że pogada z ordynatorem i jeszcze zobaczymy co tam na usg wyjdzie i bedziemy działać.
No to pojechałam na usg ... no i tu się zaczęły schody .Przesympatyczna Pani doktor zrobila usg i sie mnie pyta " a pani to juz odeszły wody"? A ja mówię, że nie.Ona nic, bada dalej...i mówi że nie mam wód płodowych , tzn mam ale bardzo niewielką prawie niezauwazalna ilosc. Ja się jej pytam co to znaczy a ona" że znalzła się pani w odpowiendim czasie i odpowieniej porze, wszystko będzie dobrze jest pani w szpitalu, gorzej jakby pani sobie teraz po miescie chodziła".
Niby mnie uspokoiła, ale ja i tak się zestresowałam . Potem było ktg i wyszedł zły zapis, Blance tętno skoczyło do 180 i się tak utrzymywało przez 1,5 h. Lezałam więc ciągle pod ktg, i czekałam na rozwoj akcji . Bo myslalam ze zaraz zacznie się wywołanie. ale leże leze i nic, nikt do mnie nie przychodzi i mysle o co chodzi. Pielęgniarki tylko przyszly i powiedzialy, zebym nic nie jadla w razie w, i ze musza mi kroplowke dac na nawodnienie. Ok 18 przyszła do mnie ta lekarka co robiła usg bo akurat zaczynała dyzor na porodówce i wzięłam mnie na rozmowe i mówi ,że muszę podjąc ważną decyzje : z racji tego ze mam rozejscie spojenia lonowego, zly zapis ktg no i to bezwodzie trzeba jak najszybciej urodzic dziecko . I mam do wyboru zgodzic się na cc lub na indukcje.
W mojej głowie zabrzmiało "cc" o matko , ja i cc?! W zyciu bym sie nie spowiedziwała, nagle poczulam , że coś złego się dzieje skoro chcą mniec ciąć , sparaliżlowaly mnie jej slowa.
Zapytalam o wady i zalety indukcji i cc. Przyszedl mąż i po dlugim namyśle zdecydowalismy ze idę pod nóż ( okazało się że bardzo trafna to była decyzja, gdyz wody które jeszcze zostaly byly zielone i Blance groziła zamartwica ).
O 19 zaczeli mnie przygotowywać,o 19.30 bylam juz w sali operacyjnej. Mąż tez był ze mną(i chwała mu za to)
Powiem Wam, że tak się bałam chyba jak nigdy w życiu, trzęsłam się ze strachu jak galareta ,płakać mi się chciało, chciałam uciekać .
Zaczęli mnie znieczulać... o mamuniu to chyba będzie najgorsze wspomnienie w moim zyciu.
Kiedy zaczęło dzialac znieczulenie, wpadlam w szał! Zaczęłam się drzeć że mnie boli(nielogiczne ale cóż) lekarze spanikowani "ale jak to boli, przeciez ma nie bolec?! cholera nie dziala! Jak to panią boli?" Ja mówię że boli mnie to ze mi mrowki nogi oblazły, ze odplywam , ze ja nie chce i niech mnie puszcza, popatrzyli na mnie jak na wariatkę , w sumie im się nie dziwie jak zaczęłam się drzeć i machac łapami, maskę tlenowa sobie zrywalam z twarzy bo krzyczlam ze mam klaustrofobię. Mówię Wam scena z filmu o psychiatryku to pikuś w porównaniu do mnie.
Nie wiem jakim cudem ale jakoś udało im się mnie uspokoić , potem wszedl mąż i usiadl mi obok glowy. Zalozyli mi parawanik i coś tam zaczęli robic, mąz mnie zagadywał a tu nagle "łeee, łeee łeee" a lekarz mówi " o jakie ma loki" . Ja w szoku, mąż wstał i krzyczy "mamy blankę , slzyszysz, to nasza blaneczka !
Dziewczyny ten moment, to jest cos niesamowitego zresztą rozpakowane już wiecie Zaczęłam co chwila powtarzac "blaneczka, moja kochana blaneczka" .
Dali mi ją do pocałowania i to byl taki wspanialy widok, nie do opisania!
Mąz poszedl tam jak się nią zajmowali, wycierali wazyli i takie tam a ja lezalam i mnie szyli dalej. Wtedy sobie mysle co oni si etak guzdrzą , ja chce już stąd isc do mojej córki.
Już wtedy mrówki w nogach mnie nie intersowaly, zaden ból nic chcialam tylko miec juz moje dziecko .
Malutka dostala 10 ptk, i jak uslyszalam ze wazy 3900 to pomyslalam ze to nie moje dziecko i sie ich pytam ale na pewno a oni że na sto procent.
Na usg wyszlo ze ma wazyc 3300 max i zawsze była malutka a tu taki kolos wyskoczył
Potem zabrali mnie na salę pooperacyjna, przyszedl mąz z Blaneczką i tak sobie lezelismy, ona na moim brzuchu probowala ssac cyca , mąz powiedzial że mimo wszystko bylam bardzo dzielna i mi dziękuje
Byłam taaaaaka szczęśliwa !!!

I mimo, że samą cesarkę wspominam jako traumę to uwazam ze poród miałam cudowny, lekarze wspaniali, sam dyrektor oddziału mnie ciął
Szpital rewelacja, opieka rewelacja, nawet dostalam dyplom ze urodzilam córeczke. Jestem taka dumna i szczęśliwa, że do tej pory jeszcze nie ogarniam .
To by było chyba na tyle , dziekuję
Lenova jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-05, 22:49   #663
Debrah
Zakorzenienie
 
Avatar Debrah
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 8 880
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

strasznie leci...!

Mała się trochę przebudzila, to ją nakarmiłam, jadła dużo dłużej niż zwykle, kło 30 minut. Może się naje na więcej niż 3h i się reochę wyśpimy z Tżtem

Teraz mi leży na klatce piersiowej na brzuszku, uwielbiam jak jest we mnie wtulona, cudne uczucie.

Odcągacie pokarm do przechowania jak piersi są twarde a dziecko śpi na przyklad?
To nie napędza nawału i nie jest jeszcze gorzej??

Powinnam małej zaraz pampka sprawdzić, ale tak padła po tym jedzeniu że aż żal ją ruszać.

Co do opieki po porodzie : u mnie było cudnie!
Polecam krakowiankom szpital Ujastek z czystym sumieniem. Więcej napiszę w relacji z porodu.
Debrah jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-05, 22:57   #664
mala_19kw
Zakorzenienie
 
Avatar mala_19kw
 
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Pomorskie
Wiadomości: 5 826
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Lenova-na samą noc zafundowałas mi łzy
Byłaś bardzo dzielna
__________________
Od 20.04.2007r. Razem.
Od 11.08.2012r. Żona.
OSKAREK
Ur. 23.01.2013

"Dla Ciebie moje serce bije,tak jak kiedyś Twoje dla mnie bić zaczęło"

KosmetyczneSzaleństwo

7DniTygodnia
mala_19kw jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-05, 22:57   #665
Ifwka
Zakorzenienie
 
Avatar Ifwka
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 4 190
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Matko dziewczyny jak pędzicie, ledwo daję radę nadrobić
W sumie do dopiero wróciłam z kina, bylismy na Gangster Squad, jak ktoś lubi o mafii to polecam, staram się jeszcze wykorzystać że mogę bo po porodzie to się ino na długi czas urwie; a już nie wiele brakowało a nie pojechalibyśmy bo śniegiem strasznie waliło i Tż bał się jak będe wracać sama ( bo on został już w pracy) ale pogoda się uspokoiła i wróciłam bez stresu. Do tego kupilismy nowy karnisz do sypialni i jutro wieszamy, i do tego pewne przemeblowanie pod łóżeczko od razu zrobimy... nareszcie
Dzięki za info o tantum rosa, jutro kupię kilka saszetek

Black, Meduzza, ewadylewska KCIUKI !!! Jutro peweni pojawią się czerwone wiadomości

A jeszcze co do ktg, ja mam jeszcze jedną wizytę u gina 11.02 a potem na telefon ktg w szpitalu do czasu porodu.
__________________
http://www.suwaczki.com/tickers/bl9cdf9hyjkcm7lm.png
22.05.2008
14.08.2011
19.02.2013 - Oliwka

Edytowane przez Ifwka
Czas edycji: 2013-02-05 o 23:01
Ifwka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-05, 23:15   #666
Debrah
Zakorzenienie
 
Avatar Debrah
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 8 880
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Lenova: poryczałam się, kurdę.

To ja chyba jednak pójdę na żywioł i dziś opiszę swój, z głowy będzie
Debrah jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-05, 23:47   #667
LadyWhisper
Zakorzenienie
 
Avatar LadyWhisper
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 8 268
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Co do ktg to ja mialam tylko przy porodzie

Lenova kochana, smialam sie przez lzy cudny opis!!!
Dlatego ja nie chcialam cc bo reaguje tak samo na znieczulenie - panika


Nakarmilam Malego i coz, isc spac? Raczej nie poczytam juz bo okulary rzucilam i nie chce mi sie wstawac.....
__________________

.... Dziecko - to przecinek między ojcem a matką. Ale i spójnik.
Z Każdym Dniem Coraz Bardziej




LadyWhisper jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-06, 00:01   #668
iffonka7
Zadomowienie
 
Avatar iffonka7
 
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 1 380
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Lenova super opis byłaś na prawdę dzielna, trochę stresu się najadłaś

nie śpie od 3 tygodni nie usłam wcześniej niż o 1 w nocy już mam po prostu tego dość, beczeć mi się chce
__________________
26.02.2013 Bartuś
18.11.2014 Kajtuś
iffonka7 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-06, 00:07   #669
Debrah
Zakorzenienie
 
Avatar Debrah
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 8 880
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Opis porodu:

W niedzielę 20.01 obudziłam się, poszłam do wc i zobaczyłam, że zrobiło się "mokro" i pojawiło się trochę krwi. Pomyślałam "czop", ale, że skurczy żadnych i czułam się normalnie - powędrowałam dalej spać. Po dwóch godzinach znów czuję wilgoć. Wtedy wstałam już na dobre, powiedziałam Tż, że chyba będziemy musieli jechać na ip, bo coś się zaczyna dziać. W międzyczasie zadzwoniłam do lekarki swojej, żeby się upewnić czy warto jechać, czy spokojnie czekać, skoro skurczy brak? A na wody płodowe to chyba trochę za mało płynu. Pamiętałam, z wątku - że wody mogą się też sączyć po troszeczku, więc niepewna swego, dzwonię do lekarki. Kazała jechać, na wszelki wypadek zawsze warto sprawdzić, chociaż to raczej nie wody, bo ilość za mała.

Na spokojnie dopakowałam torbę (ginka kazała wziąć, pierwsze co powiedziała to było : "mam nadzieję, że torba stoi spakowana? ), wykąpałam się, wydepilowałam. Tż w tym czasie lekko spanikowany zadzwonił do taty, z pytaniem czy podrzuci nas na ip. Trochę niezadowolona byłam, bo przecież pewnie to fałszywy alarm, a teraz cała rodzina będzie na rzęsach stała, lepiej byłoby taksówką jechać i nic nie mówić póki co - no bo ja przecież wcale nie rodzę

Jechałam z bananem na twarzy, jakiś optymizm i radosne podekscytowanie mnie dopadło. Lekarz na IP przemiły, okazało się, że zna moją lekarkę - i bardzo pozytywnie o niej myśli - przez co od razu poczułam się pewniej. Rozwarcia brak, wydzielona podbarwiona krwią owszem jest, ale USG mówi, że wód dużo, więc to raczej nie one, z dzieckiem w porządku, a prognozowana waga to 3300g.
I, że w zasadzie to wszystko. Z tym, że w tym momencie weszła druga lekarka, zagląda w kartę ciązy, w skierowanie do CC, pyta na kiedy termin. Zapytała gdzie mieszkam, odpowiedziałam. Po czym nagle z doktorkiem stwierdzili, że skoro CC planowane mam na środę, jest niedziela i coś zaczęło się dziać, do domu dość daleko...to po co mam jeździ 2 razy. Zostawią mnie na patologii ciąży, i może przyspieszą cc, jeśli coś się będzie działo, lub nie będzie dużo planowanych cesarek.
Lekko mnie to zbiło z tropu, zdziwiłam się, że zostaję, miałam jechać do domu przecież, jakoś się nie nastawiłam na pobyt. Tż w szoku, że zostajemy, zwłaszcza, że wyszło, że nie ma odwiedzin. Na szczęście odwiedzin nie było na oddziale, ale ciężarne mogły z niego wyjść i w przedsionku siedzieć z rodziną na krzesłach. Zawsze to jakaś namiastka, chociaż kobiety po porodzie, czy cesarkach, kiedy nie są do końca mobilne i tak niestety musiały radzić sobie same.

Położyli mnie na patologii, sala super, 2 osobowa z łazienką, małym tv. Czysto, schludnie.
Sąsiadka z łóżka obok przemiła. Koło łóżek słuchaweczki do łączenia się z dyżurką.

Poczułam się ważna, poczułam, że się ktoś mną interesuje - zaraz ktoś przyszedł, pytać jak się czuję, podłączyli mnie do ktg. Wszystko miło i z uśmiechem. Kto dobrze wyszło, leżałam, czytałam nasze forum, pewna, że poleżę sobie trochę bez sensu do środy, i że szkoda, że jednak do domu nie pojechałam.

Nocka spokojna, brak oznak porodu, nastał poniedziałek. Nic się nie działo, ktg 2 razy dziennie, mili lekarze, pielęgniarki, no wszystko wspaniale, poza bardzo mało ciekawym jedzeniem ( i dietą cukrzycową, którą tam również miałam).
Koło 22:00 zaczęłam mieć leciutkie bóle w podbrzuszu, coś jak na okres, olałam sprawę. Po 23 postanowiłam iść spać, pożegnałam się z Tżtem (rozmawialiśmy na gadu), położyłam się. Jakiś taki wewnętrzny spokój czułam, chociaż nie mogłam się na niczym skupić, gazety które przywiózł Tż, żeby mi się nie nudziło leżały nietknięte. Próbowałam spać. Leżę na jednym boku, drugim, na plecach. Ból nie przechodzi. Myślę sobie " osz kurdę, coś boli, ale ja przecież nie rodzę?? Eee słabo jakoś, pewnie przejdzie zaraz".
Zbliża się północ, potem 1:00, nic nie przechodzi, nawet narasta jakoś, zaczynam się niepokoić, nie da się zignorować i zasnąć. Chwytam wreszcie za słuchaweczkę, mówię jak sprawy stoją, obudziłam przypadkiem sąsiadkę z łożka obok (oczekującą bliźnaków), która już potem z podekscytowania tak czy siak nie poszła spać.

Przyszły pielęgniarki, mówię, że chyba skurcze, że boli i nie przechodzi, ale może przejdzie zaraz?
Przyjechało ktg, podpięły mnie, dzwonię do Tż, nie spał - mówię jak jest, i że będę meldować, bo nie ma sensu by jechał. Pogoda wtedy była tragiczna, a jego obecność na nic by się nie zdała w wypadku cc, zakazu odwiedzin, i faktu, że środek nocy.
Na ktg zapisują się skurcze, coraz wyżej, a mnie boli coraz bardziej, zaczęło promieniować na plecy, ostro, aż wreszcie nie wiedziałam czy najpierw pęknie mi macica czy może jednak kręgosłup. Skurcze na 100 co 3 minuty, potem co dwie....siedziały ze mną dwie cudne pielęgniarki, jedna głaskała mnie po głowie w momencie skurczu i kazała oddychać, druga śledziła zapis. Doskonale widziały co się dzieje, kiedy kończy się skurcz, a kiedy nadchodzi nowy. Cudne kobiety.
Przyszła lekarka,troszkę średnia, ale cóż. Zbadała. Rozwarcie na 0.5cm, jeszcze bez szału, zostawiają mnie pod ktg i zobaczymy co dalej. Boliii, na prawdę boli, myślę sobie, jak to dobrze, że po skuczu chociaż moment przerwy.
Po pół godzinie skurcze co minutę, robi mi się niedobrze, pielęgniarki siedzą ze mną dalej, jedna głaska mnie, druga przynosi miskę "w razie w". Te mdłości to podobno przez szybko rozwierającą się szyjkę. Znów przychodzi lekarka. Badanie i szok, rozwarcie na 3cm! W pół godziny. Już się nie dziwią, że mi niedobrze, szyjka szybko się rozwiera. Lekarka wychodzi, wracają pielęgniarki, szybkie pytania co chcę zabrać ze sobą na blok, czy mam wypelnione dokumenty które dostałam przy kwalifikacji do cc. Nie miałam wypełnionych niestety, no bo przecież ja mam czas Ja nie rodzę naturalnie, tylko z planem, to sobie wypełnię spokojnie tuż przed zabiegiem..o naiwności!

Biorę ze sobą telefon, w przerwie między skurczami przyjeżdża po mnie łóżko, przesiadam się i jedziemy. Boli, boli boli, esz cholera. Jadę korytarzem, słyszę rozdzierające krzyki niczym z opery, bardzo wysokie i długie dźwięki. Myślę sobie : oho, poród! I przestałam się dziwić, że ona tak krzyczy, bo to przecież fakt, że doopę urywa!
W momencie skurczu starałam się oddychać, ręce zaciskałam na metalowych brzegach łóżka. Jak cześniej srałam w gacie ze strachu przed znieczuleniem w kręgosłup...tak wtedy zaczęłam o nim marzyć. No bo przecież wreszcie przestanie mnie boleć. Trafiam na salę pooperacyjną. Widzę 3 łóżka - 3 kobietki śpią, po jakichś zabiegach. Daję znać Tżtowi, że jednak natychmiast CC (smsem, nie byłabym w stanie gadać przez telefon przy skurczu, a tak to pisałam na raty prerwie). I zaczęła się moja zmora. Trzeba było przebrnąć przez formularze, niezbędne dla anestezjologa przecież i dokumentację. W tym czasie zwoływano zespół do nagłej cc i szykowano salę. Przez zęby odpoiadałam na pytania i miałam łzy oczach z bólu. Co jakiś czas wydawałam z siebie tylko krótkie rozpaczliwe "ała", krzyk mi jakoś nie leżał, to nie ta osonowość)

Wreszcie! Jadę na salę! Przebierają mnie niebieską jednorazową koszulonę wiżaną z tyłu i rozciętą na biuście.
Przesiadam się na łóżko na sali, któe wygląda bardziej jak fotel ginekologiczny, trochę się temu dziwię. Odkrywam wtedy, że gdy siedzę - skurcze mniej bolą, gorzej jest leżeć. Przychodzi anestezjolog, boję się igły w kręgosłup, myślę sobie, że on się pewnie źle wbije, bo jakim cudem nie ruszyć się na skurczu?
Okazuje się, że nic nie boli, zaczynam czuć ciepło i mrowienie w nogach. W tym momencie dostaję obsesji pt " czuję nogi!"i macham bez przerwy stopami, niech oni to widzą, zanim zaczną mnie kroić, ja jeszcze wszystko czuję!
Śmiesznie. Wyrażam obawę, że czuję te nogi, na co doktorek, że owszem, będę czuła (wtf?? O_o), ale tylko lekki dotyk conajwyżej, a żadnego bólu. Anestezjolog średni, taki ironiczny trochę, ale później milszy się zrobił. Zagadywał mnie "a teraz coś Pani czuje?" (no przezabawne, na prawdę :hahaha" - chyba tylko jego zdaniem) , zadaje mi jakieś badalne pytania, po czym czuję szarpanie, i naciskanie przy żebrach.

Nagle... słyszę "khe khe" i płacz, płacz mojego dziecka! Podnoszą Małą do góry, łzy mam w oczach, ona płacze, tak pięknie i głośno, i jest taka malutka, o rany ile ma włosków! Tysiąc myśli na sekundę. Wycierają ją, ważą, patrzę na to, a mnie szyją, długo jakoś, niecierpliwię się. Przynoszą Małą, przystawiają do mojej twarzy co pocałowania. A ona..natychmiast przestaje płakać, oczka zamyka, śpi chyba!

Neonatlog przemiły, mówi, że 10ptk, że waga 3070g, 55cm, że..jest idealna. A ja rozpływam się ze szczęścia, idealna, tak powiedział, mojaaaa <3
Myślę o Tż, czy śpi, czy czeka, co myśli..że szkoda, że nie wie że to już, że już..mamy córkę!

Przewozą mnie na pooperacyjną, leżę teraz obok tych śpiących kobietek, nóg nie czuję, nic nie boli, tylko tak się strasznie trzęsę, że aż zębami zgrzytam! Pielęgniarka nocna cudna, opiekuje się każdą z osobna, daje leki, zmienia podkłady, podnosi na duchu.Daję sygnał Tż, proszę by nie dzwonił do rodziny, dopiero o jakiejś ludzkiej porze.


Na drugi dzień rano przychodzi lekarka...i pyta...czy chciałabym, aby Tż był ze mną na sali! A ja, że jakto..nie ma odzwiedzin...ona na to, że udostępnią mi taką możliwość, jeśli chcę..że będziemy razem na sali dwuosobowej, Tż będzie mógł tam spać i mi pomóc! Ja szok, nie wiem co powiedzieć...oczywiście, że chcę!

Koło 14 przenieśli mnie na salę zwykłą. Tż czekał, w niebieskim kitlu (żeby inni się nie czepiali co tam robi) , miał nawet kod do drzwi dla personelu, szok!
Wszyscy przemili, leki na zawołanie, opieka full wypas!

Polecam szpital, na prawdę. Wyszliśmy w 4 dobie. Położne pomagały, zmieniały podkłądy, pomogły iść pod prysznic, ubrać się, pokazały Tż ja zająć się dzieckiem. Bolało wszystko owszem,ale to nic, najważniejsze było dziecko.Mój największy cud!
Debrah jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-06, 02:01   #670
mala_19kw
Zakorzenienie
 
Avatar mala_19kw
 
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Pomorskie
Wiadomości: 5 826
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Debrah-świetny opis i super że miałaś taką opiekę.
Ja niestety nie mogę tak powiedzieć o swoim szpitalu. Najlepiej zajęli sie mną na porodówce,każda siostra bez wyjątku miła ale później... Już nie było kolorowo.
__________________
Od 20.04.2007r. Razem.
Od 11.08.2012r. Żona.
OSKAREK
Ur. 23.01.2013

"Dla Ciebie moje serce bije,tak jak kiedyś Twoje dla mnie bić zaczęło"

KosmetyczneSzaleństwo

7DniTygodnia
mala_19kw jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-06, 05:01   #671
nafiyqa
Zakorzenienie
 
Avatar nafiyqa
 
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 17 000
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Dostalam smsa, niepodpisany, ale podejrzewam, ze to meduzza

O 2.15 urodzilam Julianne, 57cm i 3900g ma nasza ukochana. Juz nawet zajadalysmy przez 30 min z piersi! Bol porodowy powinien byc zakazany dla ludzi;-) Ale kurcze, jaki wysilek, taka nagroda!!

__________________
Kubeczek - 17.02.2013

nafiyqa jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-02-06, 07:02   #672
nancykenator
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 4 685
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez ewulkaaa Pokaż wiadomość
cześć dziewczyny!

aleee za Wami tęskniłam!

muszę przyznać się bez bicia, że moja ciąża jednak skończyła się porodem. Nie muszę wyrzucać dzieciowych rzeczy

tak więc witam się po raz pierwszy NIE w dwupaku! Ania przyszła na świat 2.02. i jest cudowna! mamy problemy z kp, ale się nie poddaję, chociaż moje cycki powoli prostestują, a sutki to od samego początku ale ostatni raz mm podałam wczoraj o 18, więc nie jest źle, mam nadzieję, że będzie coraz lepiej

nie miałam czasu jeszcze was nadrobić, nie wiem co wiecie a co nie ale opis porodu wrzucę jak się wszystkie rozpakujecie, bo poród miałam masakryczny chyba, że ktoś jest masochistą i chce to wiedzieć przed swoim porodem - ja bym nie chciała więc pstryczku - wycofuję się, na pewno się już na żadnym wątki mamusiowym nie spotkamy, dzieci więcej mieć nie chcę powiem tylko tyle, że pierwsza faza porodu trwała, bagatela 18h 40min a położna mi na końcu powiedziała, że i tak nieźle mi poszło, bo myślała, że urodzę następnego dnia dopiero pocieszę was, że na sali leżała ze mną dziewczyn,a która o 19 dostała pierwszych skurczy, jak przyjechała po godzinie miała już 6cm rozwarcia, dziecko urodzone o 22 u mnie pocieszające jest tylko to, że nie pękłam, jestem mało nacięta i mam tylko 2 szwy ale nie mam odwagi tam zajrzeć siedzę już sobie w miarę normalnie

maluchna - gratulacje!

postaram się was nadrobić, jak tylko Ania nie będzie spędzała 20h na dobę przy moim cycu

a tymczasem biegnę szykować mojej księżniczce kąpiel - pierwszą kąpiel

dziewczyny w dwupakach - trzymam za was kciuki! obyście się nienacierpiały tak jak ja
witaj
Cytat:
Napisane przez scotasia Pokaż wiadomość
Ja jak zwykle wyskocze z pytaniem odbiegajacym od tematu lutowki chodzicie na ktg?? od kiedy sie powinno chodzic?? ta moja gin nic mi nie powiedziala na ten temat
ja nie chodzę
Cytat:
Napisane przez ewadylewska Pokaż wiadomość
No i ja jestem w szpitalu. Ktg pokazuje skurcze co 5 minut, rozwarcie na 1,5 palca i czekamy czy sie rozkreci...kciuki?!!?!
trzymam kciuki
Cytat:
Napisane przez nafiyqa Pokaż wiadomość
Black: Hej. Jestem w szpitalu. Na ktg wyszedl brzydki zapis i musialam jechac. Wyszlo na to, ze to byl tylko blad maszyny, bo tu wychodzi wszystko ladnie, ale zostawili mnie na patologii, bo jestem juz po terminie. Cialo gotowe do porodu, czekamy tylko na sygnal od Oliwki. Jutro rano dostane oxy i zobaczymy, co bedzie dalej, pewnie pojdzie z gorki.

---------- Dopisano o 20:45 ---------- Poprzedni post napisano o 20:43 ----------


Od razu lepiej


Nie mam pojecia... Pewnie sama zadzwonie i sie umowie. Nie mam pojecia po ilu dniach przyjmuja u mnie w szpitalu.
Ale licze, ze do tego nie dojdzie
nancykenator jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-06, 07:02   #673
badziabadzia
Zakorzenienie
 
Avatar badziabadzia
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 4 587
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cudne opisy dziewczyny super sie to czyta

Meduzza,

Black, Ewa, !
__________________
badziabadzia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-06, 07:02   #674
nancykenator
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 4 685
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez bijkora Pokaż wiadomość
To ucałuj ją od cioci

Black,trzymam kciuki

Hej dziewczyny wiecie, już nie wyrabiam, wcale nie mam czasu, co zaglądam na watek to zaraz cos mi wyskakuje i nie zdąże nic napisać Cały dzien jestem w szkole, po szkole moj czas rezerwuje dla siebie Nadia
Dziwnie się czuje po powrocie do szkoly wszyscy sie na mnie gapia,plotkuja wrrrrrr

Ejj jak wciągne brzuch to nie wyglada to wszystko tak źle do porodu szlam z wagą 84kg, teraz juz jest 71kg, jeszcze trochę a bedzie jak przed ciążą

Pisałyście o tej wodzie morskiej do noska, wywaliłam na nią 30zł a jeszcze ani razu jej nie użyłam bo się boję. Po naciśnięciu tyle tego psiuka że nie wiem czy to jest bezpieczne.
plotami się nie przejmuj, ludzie cały czas będą gadać, nawet jak nie ma powodu to sobie dopowiedzą albo zmyślą.
Cytat:
Napisane przez nafiyqa Pokaż wiadomość
Dostalam smsa, niepodpisany, ale podejrzewam, ze to meduzza

O 2.15 urodzilam Julianne, 57cm i 3900g ma nasza ukochana. Juz nawet zajadalysmy przez 30 min z piersi! Bol porodowy powinien byc zakazany dla ludzi;-) Ale kurcze, jaki wysilek, taka nagroda!!

gratulacje

lenova debrah bardzo wzruszające opisy, takie, że aż chce się rodzić


ja po wczorajszej wizycie zadowolona, co prawda prawie 1,5 h opóźnienia ale spoko Kubuś waży 2500 (37-38 tc), przepływy ok, w normie wszystko, rozwarcia brak, paciorkowiec pobrany, czekamy na wyniki, następna wizyta za 2 tygodnie, doktorek powiedział, że raczej do tego czasu nie urodzę ale gdybym urodziła to na wizytę do niego 6 tygodni po porodzie. Mówił, żeby liczyć ruchy Dzidziusia. Pytałam kiedy jechać do szpitala to mi powiedział, że albo jak wody odejdą albo jak będą skurcze regularne co 10 min. Jedynie to podłamał mnie trochę tym, że mogę nie dostać znieczulenia tego zewnątrzoponowego i teraz trochę się stresuję
nancykenator jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-06, 07:46   #675
gochaa_p
Zakorzenienie
 
Avatar gochaa_p
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 5 596
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez mala_19kw Pokaż wiadomość

WIELKI SZACUN DLA MAMUSIEK które mają pod opieką dwójkę dzieci..
he he . kwestia organizacji ja jeszcze tego do końca nie opanowałam ale już mi idzie lepiej


EWA , BLACK - powodzenia !!!!

---------- Dopisano o 08:46 ---------- Poprzedni post napisano o 08:45 ----------

Cytat:
Napisane przez nafiyqa Pokaż wiadomość
Dostalam smsa, niepodpisany, ale podejrzewam, ze to meduzza

O 2.15 urodzilam Julianne, 57cm i 3900g ma nasza ukochana. Juz nawet zajadalysmy przez 30 min z piersi! Bol porodowy powinien byc zakazany dla ludzi;-) Ale kurcze, jaki wysilek, taka nagroda!!
witamy Cie Julianno
__________________
ślubowaliśmy - 20.09.2008
Wojtuś - ur. 06.12.2009
Ewunia - ur. 10.01.2013
gochaa_p jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-06, 07:58   #676
nafiyqa
Zakorzenienie
 
Avatar nafiyqa
 
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 17 000
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez nancykenator Pokaż wiadomość
ja po wczorajszej wizycie zadowolona, co prawda prawie 1,5 h opóźnienia ale spoko Kubuś waży 2500 (37-38 tc), przepływy ok, w normie wszystko, rozwarcia brak, paciorkowiec pobrany, czekamy na wyniki, następna wizyta za 2 tygodnie, doktorek powiedział, że raczej do tego czasu nie urodzę ale gdybym urodziła to na wizytę do niego 6 tygodni po porodzie. Mówił, żeby liczyć ruchy Dzidziusia. Pytałam kiedy jechać do szpitala to mi powiedział, że albo jak wody odejdą albo jak będą skurcze regularne co 10 min. Jedynie to podłamał mnie trochę tym, że mogę nie dostać znieczulenia tego zewnątrzoponowego i teraz trochę się stresuję
dla Kubusia, kruszynka z niego
A co jest grane z tym znieczuleniem? W tym szpitalu nie jest dla kazdego?
__________________
Kubeczek - 17.02.2013

nafiyqa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-06, 08:06   #677
nancykenator
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 4 685
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

nawijko jest dla każdego tylko, że ja mam niskie płytki krwi i niby lekarz powiedział, że to zależy od anestezjologa ale niektórzy przyjmują wartość graniczną 140 tys a niektórzy 120 tys a ja mam jedną metodą 100 tys a drugą metodą 125 tys i teraz nie wiem jak to będzie bo szczerze powiedziawszy to się bardzo nastawiłam na znieczulenie
nancykenator jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-06, 08:24   #678
fewcia
Zakorzenienie
 
Avatar fewcia
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 3 394
GG do fewcia
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez scotasia Pokaż wiadomość
Ja jak zwykle wyskocze z pytaniem odbiegajacym od tematu lutowki chodzicie na ktg?? od kiedy sie powinno chodzic?? ta moja gin nic mi nie powiedziala na ten temat
Ja nie chodzę. Mój lekarz postanowił smażyć się na plaży w środku zimy, więc wizytę mam dopiero 12 lutego ;/

Cytat:
Napisane przez s i l v e r Pokaż wiadomość
A moja Daria dziś ma 3 tyg


Cytat:
Napisane przez nafiyqa Pokaż wiadomość
Ej, ej, jeszcze nie moja pora, mi tam sie nie spieszy
Może Dzieciaczek zechce pokazać Mamusi kto tu rządzi :P

Cytat:
Napisane przez ewadylewska Pokaż wiadomość
No i ja jestem w szpitalu. Ktg pokazuje skurcze co 5 minut, rozwarcie na 1,5 palca i czekamy czy sie rozkreci...kciuki?!!?!
Trzymam kciuki! Bardzo mocno

Cytat:
Napisane przez nafiyqa Pokaż wiadomość
Black: Hej. Jestem w szpitalu. Na ktg wyszedl brzydki zapis i musialam jechac. Wyszlo na to, ze to byl tylko blad maszyny, bo tu wychodzi wszystko ladnie, ale zostawili mnie na patologii, bo jestem juz po terminie. Cialo gotowe do porodu, czekamy tylko na sygnal od Oliwki. Jutro rano dostane oxy i zobaczymy, co bedzie dalej, pewnie pojdzie z gorki.
nareszcie się doczekasz trzymam kciukasy


Cytat:
Napisane przez LadyWhisper Pokaż wiadomość
Tak sobie pomyslalam, jest luty, u nas pierwszy porod byl 11 grudnia - Nina wiec kurczaki.... Niedlugo marcowki zaczna!!! Ale ten czas leci, eh eh.....
Ja właśnie odkryłam, że jestem ostatniąwg terminu lutówką Ale ktoś musi być pierwszy a ktoś ostatni.... A jak się przeterminuję i urodzę w marcu, to nie wyrzucicie mnie z forum??? :pro si:


Cytat:
Napisane przez Debrah Pokaż wiadomość
Opis porodu:

W niedzielę 20.01 obudziłam się, poszłam do wc i zobaczyłam, że zrobiło się "mokro" i pojawiło się trochę krwi. Pomyślałam "czop", ale, że skurczy żadnych i czułam się normalnie - powędrowałam dalej spać. Po dwóch godzinach znów czuję wilgoć. Wtedy wstałam już na dobre, powiedziałam Tż, że chyba będziemy musieli jechać na ip, bo coś się zaczyna dziać. W międzyczasie zadzwoniłam do lekarki swojej, żeby się upewnić czy warto jechać, czy spokojnie czekać, skoro skurczy brak? A na wody płodowe to chyba trochę za mało płynu. Pamiętałam, z wątku - że wody mogą się też sączyć po troszeczku, więc niepewna swego, dzwonię do lekarki. Kazała jechać, na wszelki wypadek zawsze warto sprawdzić, chociaż to raczej nie wody, bo ilość za mała.

Na spokojnie dopakowałam torbę (ginka kazała wziąć, pierwsze co powiedziała to było : "mam nadzieję, że torba stoi spakowana? ), wykąpałam się, wydepilowałam. Tż w tym czasie lekko spanikowany zadzwonił do taty, z pytaniem czy podrzuci nas na ip. Trochę niezadowolona byłam, bo przecież pewnie to fałszywy alarm, a teraz cała rodzina będzie na rzęsach stała, lepiej byłoby taksówką jechać i nic nie mówić póki co - no bo ja przecież wcale nie rodzę

Jechałam z bananem na twarzy, jakiś optymizm i radosne podekscytowanie mnie dopadło. Lekarz na IP przemiły, okazało się, że zna moją lekarkę - i bardzo pozytywnie o niej myśli - przez co od razu poczułam się pewniej. Rozwarcia brak, wydzielona podbarwiona krwią owszem jest, ale USG mówi, że wód dużo, więc to raczej nie one, z dzieckiem w porządku, a prognozowana waga to 3300g.
I, że w zasadzie to wszystko. Z tym, że w tym momencie weszła druga lekarka, zagląda w kartę ciązy, w skierowanie do CC, pyta na kiedy termin. Zapytała gdzie mieszkam, odpowiedziałam. Po czym nagle z doktorkiem stwierdzili, że skoro CC planowane mam na środę, jest niedziela i coś zaczęło się dziać, do domu dość daleko...to po co mam jeździ 2 razy. Zostawią mnie na patologii ciąży, i może przyspieszą cc, jeśli coś się będzie działo, lub nie będzie dużo planowanych cesarek.
Lekko mnie to zbiło z tropu, zdziwiłam się, że zostaję, miałam jechać do domu przecież, jakoś się nie nastawiłam na pobyt. Tż w szoku, że zostajemy, zwłaszcza, że wyszło, że nie ma odwiedzin. Na szczęście odwiedzin nie było na oddziale, ale ciężarne mogły z niego wyjść i w przedsionku siedzieć z rodziną na krzesłach. Zawsze to jakaś namiastka, chociaż kobiety po porodzie, czy cesarkach, kiedy nie są do końca mobilne i tak niestety musiały radzić sobie same.

Położyli mnie na patologii, sala super, 2 osobowa z łazienką, małym tv. Czysto, schludnie.
Sąsiadka z łóżka obok przemiła. Koło łóżek słuchaweczki do łączenia się z dyżurką.

Poczułam się ważna, poczułam, że się ktoś mną interesuje - zaraz ktoś przyszedł, pytać jak się czuję, podłączyli mnie do ktg. Wszystko miło i z uśmiechem. Kto dobrze wyszło, leżałam, czytałam nasze forum, pewna, że poleżę sobie trochę bez sensu do środy, i że szkoda, że jednak do domu nie pojechałam.

Nocka spokojna, brak oznak porodu, nastał poniedziałek. Nic się nie działo, ktg 2 razy dziennie, mili lekarze, pielęgniarki, no wszystko wspaniale, poza bardzo mało ciekawym jedzeniem ( i dietą cukrzycową, którą tam również miałam).
Koło 22:00 zaczęłam mieć leciutkie bóle w podbrzuszu, coś jak na okres, olałam sprawę. Po 23 postanowiłam iść spać, pożegnałam się z Tżtem (rozmawialiśmy na gadu), położyłam się. Jakiś taki wewnętrzny spokój czułam, chociaż nie mogłam się na niczym skupić, gazety które przywiózł Tż, żeby mi się nie nudziło leżały nietknięte. Próbowałam spać. Leżę na jednym boku, drugim, na plecach. Ból nie przechodzi. Myślę sobie " osz kurdę, coś boli, ale ja przecież nie rodzę?? Eee słabo jakoś, pewnie przejdzie zaraz".
Zbliża się północ, potem 1:00, nic nie przechodzi, nawet narasta jakoś, zaczynam się niepokoić, nie da się zignorować i zasnąć. Chwytam wreszcie za słuchaweczkę, mówię jak sprawy stoją, obudziłam przypadkiem sąsiadkę z łożka obok (oczekującą bliźnaków), która już potem z podekscytowania tak czy siak nie poszła spać.

Przyszły pielęgniarki, mówię, że chyba skurcze, że boli i nie przechodzi, ale może przejdzie zaraz?
Przyjechało ktg, podpięły mnie, dzwonię do Tż, nie spał - mówię jak jest, i że będę meldować, bo nie ma sensu by jechał. Pogoda wtedy była tragiczna, a jego obecność na nic by się nie zdała w wypadku cc, zakazu odwiedzin, i faktu, że środek nocy.
Na ktg zapisują się skurcze, coraz wyżej, a mnie boli coraz bardziej, zaczęło promieniować na plecy, ostro, aż wreszcie nie wiedziałam czy najpierw pęknie mi macica czy może jednak kręgosłup. Skurcze na 100 co 3 minuty, potem co dwie....siedziały ze mną dwie cudne pielęgniarki, jedna głaskała mnie po głowie w momencie skurczu i kazała oddychać, druga śledziła zapis. Doskonale widziały co się dzieje, kiedy kończy się skurcz, a kiedy nadchodzi nowy. Cudne kobiety.
Przyszła lekarka,troszkę średnia, ale cóż. Zbadała. Rozwarcie na 0.5cm, jeszcze bez szału, zostawiają mnie pod ktg i zobaczymy co dalej. Boliii, na prawdę boli, myślę sobie, jak to dobrze, że po skuczu chociaż moment przerwy.
Po pół godzinie skurcze co minutę, robi mi się niedobrze, pielęgniarki siedzą ze mną dalej, jedna głaska mnie, druga przynosi miskę "w razie w". Te mdłości to podobno przez szybko rozwierającą się szyjkę. Znów przychodzi lekarka. Badanie i szok, rozwarcie na 3cm! W pół godziny. Już się nie dziwią, że mi niedobrze, szyjka szybko się rozwiera. Lekarka wychodzi, wracają pielęgniarki, szybkie pytania co chcę zabrać ze sobą na blok, czy mam wypelnione dokumenty które dostałam przy kwalifikacji do cc. Nie miałam wypełnionych niestety, no bo przecież ja mam czas Ja nie rodzę naturalnie, tylko z planem, to sobie wypełnię spokojnie tuż przed zabiegiem..o naiwności!

Biorę ze sobą telefon, w przerwie między skurczami przyjeżdża po mnie łóżko, przesiadam się i jedziemy. Boli, boli boli, esz cholera. Jadę korytarzem, słyszę rozdzierające krzyki niczym z opery, bardzo wysokie i długie dźwięki. Myślę sobie : oho, poród! I przestałam się dziwić, że ona tak krzyczy, bo to przecież fakt, że doopę urywa!
W momencie skurczu starałam się oddychać, ręce zaciskałam na metalowych brzegach łóżka. Jak cześniej srałam w gacie ze strachu przed znieczuleniem w kręgosłup...tak wtedy zaczęłam o nim marzyć. No bo przecież wreszcie przestanie mnie boleć. Trafiam na salę pooperacyjną. Widzę 3 łóżka - 3 kobietki śpią, po jakichś zabiegach. Daję znać Tżtowi, że jednak natychmiast CC (smsem, nie byłabym w stanie gadać przez telefon przy skurczu, a tak to pisałam na raty prerwie). I zaczęła się moja zmora. Trzeba było przebrnąć przez formularze, niezbędne dla anestezjologa przecież i dokumentację. W tym czasie zwoływano zespół do nagłej cc i szykowano salę. Przez zęby odpoiadałam na pytania i miałam łzy oczach z bólu. Co jakiś czas wydawałam z siebie tylko krótkie rozpaczliwe "ała", krzyk mi jakoś nie leżał, to nie ta osonowość)

Wreszcie! Jadę na salę! Przebierają mnie niebieską jednorazową koszulonę wiżaną z tyłu i rozciętą na biuście.
Przesiadam się na łóżko na sali, któe wygląda bardziej jak fotel ginekologiczny, trochę się temu dziwię. Odkrywam wtedy, że gdy siedzę - skurcze mniej bolą, gorzej jest leżeć. Przychodzi anestezjolog, boję się igły w kręgosłup, myślę sobie, że on się pewnie źle wbije, bo jakim cudem nie ruszyć się na skurczu?
Okazuje się, że nic nie boli, zaczynam czuć ciepło i mrowienie w nogach. W tym momencie dostaję obsesji pt " czuję nogi!"i macham bez przerwy stopami, niech oni to widzą, zanim zaczną mnie kroić, ja jeszcze wszystko czuję!
Śmiesznie. Wyrażam obawę, że czuję te nogi, na co doktorek, że owszem, będę czuła (wtf?? O_o), ale tylko lekki dotyk conajwyżej, a żadnego bólu. Anestezjolog średni, taki ironiczny trochę, ale później milszy się zrobił. Zagadywał mnie "a teraz coś Pani czuje?" (no przezabawne, na prawdę :hahaha" - chyba tylko jego zdaniem) , zadaje mi jakieś badalne pytania, po czym czuję szarpanie, i naciskanie przy żebrach.

Nagle... słyszę "khe khe" i płacz, płacz mojego dziecka! Podnoszą Małą do góry, łzy mam w oczach, ona płacze, tak pięknie i głośno, i jest taka malutka, o rany ile ma włosków! Tysiąc myśli na sekundę. Wycierają ją, ważą, patrzę na to, a mnie szyją, długo jakoś, niecierpliwię się. Przynoszą Małą, przystawiają do mojej twarzy co pocałowania. A ona..natychmiast przestaje płakać, oczka zamyka, śpi chyba!

Neonatlog przemiły, mówi, że 10ptk, że waga 3070g, 55cm, że..jest idealna. A ja rozpływam się ze szczęścia, idealna, tak powiedział, mojaaaa <3
Myślę o Tż, czy śpi, czy czeka, co myśli..że szkoda, że nie wie że to już, że już..mamy córkę!

Przewozą mnie na pooperacyjną, leżę teraz obok tych śpiących kobietek, nóg nie czuję, nic nie boli, tylko tak się strasznie trzęsę, że aż zębami zgrzytam! Pielęgniarka nocna cudna, opiekuje się każdą z osobna, daje leki, zmienia podkłady, podnosi na duchu.Daję sygnał Tż, proszę by nie dzwonił do rodziny, dopiero o jakiejś ludzkiej porze.


Na drugi dzień rano przychodzi lekarka...i pyta...czy chciałabym, aby Tż był ze mną na sali! A ja, że jakto..nie ma odzwiedzin...ona na to, że udostępnią mi taką możliwość, jeśli chcę..że będziemy razem na sali dwuosobowej, Tż będzie mógł tam spać i mi pomóc! Ja szok, nie wiem co powiedzieć...oczywiście, że chcę!

Koło 14 przenieśli mnie na salę zwykłą. Tż czekał, w niebieskim kitlu (żeby inni się nie czepiali co tam robi) , miał nawet kod do drzwi dla personelu, szok!
Wszyscy przemili, leki na zawołanie, opieka full wypas!

Polecam szpital, na prawdę. Wyszliśmy w 4 dobie. Położne pomagały, zmieniały podkłądy, pomogły iść pod prysznic, ubrać się, pokazały Tż ja zająć się dzieckiem. Bolało wszystko owszem,ale to nic, najważniejsze było dziecko.Mój największy cud!
Kapitalny opis!

Cytat:
Napisane przez nafiyqa Pokaż wiadomość
Dostalam smsa, niepodpisany, ale podejrzewam, ze to meduzza

O 2.15 urodzilam Julianne, 57cm i 3900g ma nasza ukochana. Juz nawet zajadalysmy przez 30 min z piersi! Bol porodowy powinien byc zakazany dla ludzi;-) Ale kurcze, jaki wysilek, taka nagroda!!

Gratki!!!




Wiecie co, dzisiaj w nocy przeszłam samą siebie. Tak jak pisałam na początku śledzę Was tak mniej więcej od połowy. Ale że dziś miałam okropne bóle okresowe w nocy, więc i spać nie mogłam. Przeczytałam wszystko :P
W ogóle złapałam jakiegoś doła...;/ Boję się panicznie porodu i tego co będzie po...
Ale nie ma co narzekać, nie ja pierwsza i nie ostatnia...

---------- Dopisano o 09:24 ---------- Poprzedni post napisano o 09:23 ----------

Cytat:
Napisane przez nafiyqa Pokaż wiadomość
dla Kubusia, kruszynka z niego
A co jest grane z tym znieczuleniem? W tym szpitalu nie jest dla kazdego?
U mnie w szpitalu nie ma w ogóle znieczulenia ZO. Tylko gaz rozweselający jak chce pacjentka...
fewcia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-06, 08:33   #679
gochaa_p
Zakorzenienie
 
Avatar gochaa_p
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 5 596
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez nafiyqa Pokaż wiadomość
dla Kubusia, kruszynka z niego
A co jest grane z tym znieczuleniem? W tym szpitalu nie jest dla kazdego?
nie iwem, ja nie dostałam.
__________________
ślubowaliśmy - 20.09.2008
Wojtuś - ur. 06.12.2009
Ewunia - ur. 10.01.2013
gochaa_p jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-02-06, 08:34   #680
Ifwka
Zakorzenienie
 
Avatar Ifwka
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 4 190
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez Debrah Pokaż wiadomość
Opis porodu:

W niedzielę 20.01 obudziłam się, poszłam do wc i zobaczyłam, że zrobiło się "mokro" i pojawiło się trochę krwi. Pomyślałam "czop", ale, że skurczy żadnych i czułam się normalnie - powędrowałam dalej spać.

Polecam szpital, na prawdę. Wyszliśmy w 4 dobie. Położne pomagały, zmieniały podkłądy, pomogły iść pod prysznic, ubrać się, pokazały Tż ja zająć się dzieckiem. Bolało wszystko owszem,ale to nic, najważniejsze było dziecko.Mój największy cud!
Kurcze super szpital, aż zazdraszczam , opis porodu
Cytat:
Napisane przez nafiyqa Pokaż wiadomość
Dostalam smsa, niepodpisany, ale podejrzewam, ze to meduzza

O 2.15 urodzilam Julianne, 57cm i 3900g ma nasza ukochana. Juz nawet zajadalysmy przez 30 min z piersi! Bol porodowy powinien byc zakazany dla ludzi;-) Ale kurcze, jaki wysilek, taka nagroda!!

GRATULACJE
I ciekaw co tam u pozostałych rodzących
__________________
http://www.suwaczki.com/tickers/bl9cdf9hyjkcm7lm.png
22.05.2008
14.08.2011
19.02.2013 - Oliwka
Ifwka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-06, 08:48   #681
neti1
Zakorzenienie
 
Avatar neti1
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 4 895
GG do neti1
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez Ifwka Pokaż wiadomość
Kurcze super szpital, aż zazdraszczam , opis porodu

GRATULACJE
I ciekaw co tam u pozostałych rodzących
Hej dziewczyny!!
Kciukasy za mamusie w szpitalach!!
Debrah i Lenova fajne opisy.... Gratulacje raz jeszcze!

A ja po badaniu KTG..wszytsko ok..tydzień do porodu a szyjka nienaruszona..nieskrócona ..Antoś wcale się nie szykuje...

---------- Dopisano o 09:48 ---------- Poprzedni post napisano o 09:45 ----------

Aha... mam pytanie do mam rozpakowanych... oczywiście nie dziwić się proszę- ja tak strasznie boję się że nie dam sobie rady z dzidzią.
Powiedzcie mi jak wygląda u Was po kolei obrządek mycia..kiedy karmicie..przewijacie?
Czy jak się skupcia we śnie to budzicie...
Jak śpi długo to wybudzacie (w nocy, w dzień) na karmienie?? Jeju jak ja dam radę???
__________________
Wirtualne poznanie ... 13.10.2009r.
Ślub ... 06.08.2011 r.
ANTOŚ 18.02.2013


"Jeśli zastanowisz się nad tym, aby przerwać dążenie do celu, przypomnij sobie, dlaczego zaczęłaś do niego dążyć."

Edytowane przez neti1
Czas edycji: 2013-02-06 o 08:53
neti1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-06, 08:51   #682
misia1505
Rozeznanie
 
Avatar misia1505
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 959
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Brawo za Juliannę
Black

Pstryczku ile ml dziennie dajesz Kubusiowi tego koperku?
__________________
Lenka
misia1505 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-06, 08:56   #683
mala_19kw
Zakorzenienie
 
Avatar mala_19kw
 
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Pomorskie
Wiadomości: 5 826
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Meduza-gratuluję a jednak to był ten moment ucałowania dla malutkiej


Ciekawe jak nasze dwie pozostałe dziewczynki sobie radzą? Hmm...

Gosia-napewno jest jak mówisz ale kwestia organizacji kwestią organizacji ale fakt faktem że mi ciężko JEDNO dziecko ogarnąć a gdzie tu drugie?
Naprawdę podziwiam was kobietki.

Mój synek ma dziś DWA TYGODNIE
A nie tak dawno jeszcze w szpitalu leżałam,ależ ten czas leci.
__________________
Od 20.04.2007r. Razem.
Od 11.08.2012r. Żona.
OSKAREK
Ur. 23.01.2013

"Dla Ciebie moje serce bije,tak jak kiedyś Twoje dla mnie bić zaczęło"

KosmetyczneSzaleństwo

7DniTygodnia
mala_19kw jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2013-02-06, 08:58   #684
scotasia
Wtajemniczenie
 
Avatar scotasia
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: ...
Wiadomości: 2 112
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Lenova ale mialas stresujacy porod, jak dobrze, ze wszystko ok
Debrah przy Twoim opisie się prawie poryczalam
super opisy
Cytat:
Napisane przez j1987 Pokaż wiadomość
Ja dostałam skierowanie na K
TG i co tydzień jeżdżę na zapis od 37 tc
To ja juz nie wiem od czego to zalezy

Cytat:
Napisane przez nafiyqa Pokaż wiadomość
Dostalam smsa, niepodpisany, ale podejrzewam, ze to meduzza

O 2.15 urodzilam Julianne, 57cm i 3900g ma nasza ukochana. Juz nawet zajadalysmy przez 30 min z piersi! Bol porodowy powinien byc zakazany dla ludzi;-) Ale kurcze, jaki wysilek, taka nagroda!!

Gratulacje

Cytat:
Napisane przez nancykenator Pokaż wiadomość



ja po wczorajszej wizycie zadowolona, co prawda prawie 1,5 h opóźnienia ale spoko Kubuś waży 2500 (37-38 tc), przepływy ok, w normie wszystko, rozwarcia brak, paciorkowiec pobrany, czekamy na wyniki, następna wizyta za 2 tygodnie, doktorek powiedział, że raczej do tego czasu nie urodzę ale gdybym urodziła to na wizytę do niego 6 tygodni po porodzie. Mówił, żeby liczyć ruchy Dzidziusia. Pytałam kiedy jechać do szpitala to mi powiedział, że albo jak wody odejdą albo jak będą skurcze regularne co 10 min. Jedynie to podłamał mnie trochę tym, że mogę nie dostać znieczulenia tego zewnątrzoponowego i teraz trochę się stresuję
OO a myslalam, ze moj Synio malutki, ale Twoj tez nie wielki łatwiej nam bedzie urodzic super, ze wszystko ok.

Cytat:
Napisane przez fewcia Pokaż wiadomość


U mnie w szpitalu nie ma w ogóle znieczulenia ZO. Tylko gaz rozweselający jak chce pacjentka...
U mnie podobno w szpitalu wlasnie zzo wprowadzaja i bedzie jeszcze wiekszy nawał rodzących duze prawdopodobienstwo, ze mnie nie przyjma z powodu braku miejsc. Chociaz z drugiej strony juz sama nie wiem, czy chce tam rodzic. Zakaz odwiedzin i porodow rodzinnych i jak dziecko musi zostac dłuzej, to zostaje samo i podobno nawet nie mozna go odwiedzic


Chyba w koncu wybralismy imię Dominik
scotasia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-06, 09:10   #685
mala_19kw
Zakorzenienie
 
Avatar mala_19kw
 
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Pomorskie
Wiadomości: 5 826
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez neti1 Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny!!
Kciukasy za mamusie w szpitalach!!
Debrah i Lenova fajne opisy.... Gratulacje raz jeszcze!

A ja po badaniu KTG..wszytsko ok..tydzień do porodu a szyjka nienaruszona..nieskrócona ..Antoś wcale się nie szykuje...

---------- Dopisano o 09:48 ---------- Poprzedni post napisano o 09:45 ----------

Aha... mam pytanie do mam rozpakowanych... oczywiście nie dziwić się proszę- ja tak strasznie boję się że nie dam sobie rady z dzidzią.
Powiedzcie mi jak wygląda u Was po kolei obrządek mycia..kiedy karmicie..przewijacie?
Czy jak się skupcia we śnie to budzicie...
Jak śpi długo to wybudzacie (w nocy, w dzień) na karmienie?? Jeju jak ja dam radę???
Do karmienia nie wybudzam bo nie śpi dłużej jak trzy godziny,a wtedy akurat jest pora karmienia.
W nocy śpi czasami troche dłużej ale daje mu sie wyspać,nie budzę go.
Przewijam go przed karmieniem ale jak zrobi kupke również po to też przebieram.
Na szczęście rzadko to sie zdarza że po karmieniu mamy niespodziankę.
Co do kąpieli,co drugi dzień przed jedzonkiem bo z pełnym brzusiem nie wolno.
A to- kiedy to wszystko to wiadomo,jak dziecko płacze to głodne i pewnie pamper pełny dasz rade,to przychodzi instynktownie.


Misia-Pstryczek chyba pisała że sama pije herbatkę koperkowa bodajże 3 razy dziennie.
Z tego co mi wiadomo tak małym dzieciom nie wolno podawać tego typu specyfików (herbatki koperkowej ani rumiankowej). Słowa bardzo dobrego lekarza: dziecku do życia potrzebne jest tylko mleko i od czasu do czasu glukoza. Herbatki rozstrajają żołądek i potem są z tym duże problemy.
Ja też zrobiłam zapas i miałam zamiar dawać na brzuszek ale glukoza też sobie dobrze radzi.
__________________
Od 20.04.2007r. Razem.
Od 11.08.2012r. Żona.
OSKAREK
Ur. 23.01.2013

"Dla Ciebie moje serce bije,tak jak kiedyś Twoje dla mnie bić zaczęło"

KosmetyczneSzaleństwo

7DniTygodnia
mala_19kw jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-06, 09:11   #686
Ifwka
Zakorzenienie
 
Avatar Ifwka
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 4 190
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Mamusie jakie macie aspiratory bo właśnie coś chce kupić ale tyle tego jest ....
__________________
http://www.suwaczki.com/tickers/bl9cdf9hyjkcm7lm.png
22.05.2008
14.08.2011
19.02.2013 - Oliwka
Ifwka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-06, 09:20   #687
neti1
Zakorzenienie
 
Avatar neti1
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 4 895
GG do neti1
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez Ifwka Pokaż wiadomość
Mamusie jakie macie aspiratory bo właśnie coś chce kupić ale tyle tego jest ....
Ja kupiłam taki http://allegro.pl/aspirator-do-nosa-...005108570.html
dlatego że tani i bez filtrów - jak się nie sprawdzi kupie co innego- a na razie zobaczymy- nie ma sensu kupowac drożej jak taniej może okazać się równie dobry
__________________
Wirtualne poznanie ... 13.10.2009r.
Ślub ... 06.08.2011 r.
ANTOŚ 18.02.2013


"Jeśli zastanowisz się nad tym, aby przerwać dążenie do celu, przypomnij sobie, dlaczego zaczęłaś do niego dążyć."
neti1 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2013-02-06, 09:39   #688
nancykenator
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 4 685
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez fewcia Pokaż wiadomość
Ja nie chodzę. Mój lekarz postanowił smażyć się na plaży w środku zimy, więc wizytę mam dopiero 12 lutego ;/






Może Dzieciaczek zechce pokazać Mamusi kto tu rządzi :P



Trzymam kciuki! Bardzo mocno



nareszcie się doczekasz trzymam kciukasy




Ja właśnie odkryłam, że jestem ostatniąwg terminu lutówką Ale ktoś musi być pierwszy a ktoś ostatni.... A jak się przeterminuję i urodzę w marcu, to nie wyrzucicie mnie z forum??? :pro si:




Kapitalny opis!



Gratki!!!




Wiecie co, dzisiaj w nocy przeszłam samą siebie. Tak jak pisałam na początku śledzę Was tak mniej więcej od połowy. Ale że dziś miałam okropne bóle okresowe w nocy, więc i spać nie mogłam. Przeczytałam wszystko :P
W ogóle złapałam jakiegoś doła...;/ Boję się panicznie porodu i tego co będzie po...
Ale nie ma co narzekać, nie ja pierwsza i nie ostatnia...

---------- Dopisano o 09:24 ---------- Poprzedni post napisano o 09:23 ----------



U mnie w szpitalu nie ma w ogóle znieczulenia ZO. Tylko gaz rozweselający jak chce pacjentka...
hehe mi na przedostatniej wizycie doktorek powiedział, że u mnie to termin nawet na 28 luty mu pasuje także może zostaniemy we dwie tylko w dwupaku i będziemy razem smęcić :P
Cytat:
Napisane przez scotasia Pokaż wiadomość

OO a myslalam, ze moj Synio malutki, ale Twoj tez nie wielki łatwiej nam bedzie urodzic super, ze wszystko ok.


U mnie podobno w szpitalu wlasnie zzo wprowadzaja i bedzie jeszcze wiekszy nawał rodzących duze prawdopodobienstwo, ze mnie nie przyjma z powodu braku miejsc. Chociaz z drugiej strony juz sama nie wiem, czy chce tam rodzic. Zakaz odwiedzin i porodow rodzinnych i jak dziecko musi zostac dłuzej, to zostaje samo i podobno nawet nie mozna go odwiedzic


Chyba w koncu wybralismy imię Dominik
niby doktorek powiedział, że zwykle usg zaniża tak do 0,5 kg ale mimo wszystko nawet 3 kg to nie jest tak źle
imię bardzo ładne
nancykenator jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-06, 09:40   #689
antoinette
Wtajemniczenie
 
Avatar antoinette
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 2 861
GG do antoinette
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Lenova, Debrah, piękne opisy
gosia, dziękuję za odpowiedź

moja Laurunia zaczęła dziś 4 tydzień


i chyba więcej nie napiszę bo coś mała się gniecie ehhh
__________________


antoinette jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-06, 09:54   #690
ILLUSION
Wtajemniczenie
 
Avatar ILLUSION
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 2 332
Dot.: Styczniowo-lutowe Mamusie cz.X Kolejna część rozpakowywania :)

Cytat:
Napisane przez nafiyqa Pokaż wiadomość
O 2.15 urodzilam Julianne, 57cm i 3900g ma nasza ukochana. Juz nawet zajadalysmy przez 30 min z piersi! Bol porodowy powinien byc zakazany dla ludzi;-) Ale kurcze, jaki wysilek, taka nagroda!!
Gratulacje duża dziewczynka.

Black, ewadylewska trzymam kciuki

Cytat:
Napisane przez zoffka Pokaż wiadomość
Hej,
Przwijam przed karmieniem, ale często również po, bo słyszę jak robi podczas picia. A nie chcę ją zostawiać z pełna pieluchą, bo boję się odparzeń. Już jedno poważniejsze zaliczyłyśmy.
I jak wyleczyłaś odparzenie?
Cytat:
Napisane przez bokeh Pokaż wiadomość
a to ja sie dzis postanowiłam zważyć z małą w sensie najpierw ja potem ja i ona no i ja sama 64.4 a z Hania 68,5 no i sie zastanawiam bo przy wypisie miała 3300... a teraz 4 kg już?
Mój synek też tak dużo przybierał na początku. Mamusi mleczko smakuje
Cytat:
Napisane przez Lenova Pokaż wiadomość
Dziewczyny po cc jak Wy się myjecie z ta blizna i balsamujecie? Stosujecie wlasnie juz na brzuch jakies balasamy ,i omijacie wtedy blizne ? A do kąpieli uzywacie plynu takiego jak kiedyś czy szare mydło?
Bo mi mówiły w szpitalu zeby blizne byc szarnym mydlem i nie wiem jak długo hmm...
I czy po cc można nosic ten pas poporodowy, jeśli tak to kiedy ??
Ja myję się normalnym żelem pod prysznic omijająx ranę a samą ranę białym jeleniem. Brzuch smaruję balsamem ujędrniającym ale powyżej blizny. Co do pasa poporodoego to ja nie noszę, cierpliwie czekam aż brzuszek dojdzie do siebie bez takich wspomagaczy. Zastanawiam się tylko kiedy mogę już ćwiczyć.

Cytat:
Napisane przez Ifwka Pokaż wiadomość
Mamusie jakie macie aspiratory bo właśnie coś chce kupić ale tyle tego jest ....
Ja mam fridę i bardzodobrze się spisuje jak na razie. Kataru na szczęście jeszcze nie mieliśmy ale do usuwania tego co w nosku się zbiera jak najbardziej ok.
__________________
Igorek - 02.01.2013 r.
ILLUSION jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:00.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.