Scent Bar VII

[Aragonte]

Napisane przez gryx82

Mogę się wprosić na drinka? (wiśnia ze mnie, wiem )

No pewnie
Ale trochę się spóźniłeś, gin prawie już wytrąbiony. Trzeba kupić nową flaszkę

Napisane przez gryx82

Znowu mnie wieczorem naszły moje "egzystencjalne" przemyślenia Szkoda gadać...

Moje "egzystencjalne" przemyślenia zazwyczaj doprowadzają mnie do łez. To ja na razie za nie podziękuję

Hecate, sklepy też chętnie pozwiedzam

[Favkes]

Wczoraj zapomniałam.
Teziaczek prosił, żebym przekazała - przydało by się trzymanie kciuków - dziś o 11:00 ma egzamin na praw jazdy więc zbiorowe


Lecę do pracy

[czarnazuzia1]

Napisane przez Favkes

Wczoraj zapomniałam.
Teziaczek prosił, żebym przekazała - przydało by się trzymanie kciuków - dziś o 11:00 ma egzamin na praw jazdy więc zbiorowe


Lecę do pracy

trzymam

[Sabbath]

Napisane przez irkax

I ja jestem o tym przekonana. I powiem Ci dlaczego.
Dlatego, że konflikt Angel-Sabbath ciągnie się już baaaardzo długo.
Po jednej z ostrzejszych kłótni Angel poprosiła, żeby Sabbath ją po prostu ignorowała.

Ja nie mam żadnego konfliktu z Your Angel.
I nie odbywałam z Nią ostrych kłótni - to Wy się ze mną kłócicie, nie ja z Wami,

Napisane przez Favkes

Też chyba pójdę spać ... jeśli mi sięuda ... Panicznie się boję jutrzejszego dnia.
Buziaki kociaki.

Favkes, mam nadzieję, że przespałaś noc. Do mnie przyszedł mąż, wyłączył kompa, kazał umyć ząbki i zagroził śpiewaniem kołysanek.
Spałam. Budząc się dwa razy, ale jednak spałam prawie sześć godzin. Nie mogłam się dobudzić rano.

I na razie nie będę pachnieć niczym, bo może jeszcze pójdę do łóżka i nie wiem, czy zasnęłam pachnąc. Niewiele mam zapachów, które mnie nie "kręcą".

Miłego dnia.

[princeska69]

Napisane przez Favkes

Wczoraj zapomniałam.
Teziaczek prosił, żebym przekazała - przydało by się trzymanie kciuków - dziś o 11:00 ma egzamin na praw jazdy więc zbiorowe


Lecę do pracy

Ja tez

[Sabbath]

Napisane przez gryx82

Gryxiu, może spróbuj trochę. To niesamowicie "podkręca" metabolizm.
I człowiek czuje się zupełnie inaczej.

Napisane przez dzika truskawa

Znam przypadki, które traktują to jak sport. Cos w stylu udowadniania sobie, że jak odbije faceta to znaczy, że jest lepsza od dotychczasowej jego partnerki. Wszystkie chwyty dozwolone. Kilka lat ciągnęła się za mną taka zmora, każdy facet, który zainteresował się mną - automatycznie stawał się jej obiektem pożądania.

A ze studniówki wyszła z chłopakiem, z którym przyszła jej "najlepsza przyjaciółka"

To straszne i smutne.
I nie mam na myśli tylko tych związków, w które taka zaraza się wpycha (tu sprawa jest bezdyskusyjna), ale też tę osobę, która takie potrzeby ma. Moim zdaniem to wynika z kompleksów, z niskiego poczucia własnej wartości, z poważnych problemów emocjonalnych. No i stanowi zapowiedź niemożności zbudowania w przyszłości związku przez taką osobę - przecież odbity mężczyzna czy chłopak przestaje być "cudzy" i traci atrakcyjność.
Co oczywiście nie znaczy, że kogokolwiek bronię czy tłumaczę. Świństwo to świństwo, ale w tej sytuacji smutny paradoks polega na tym, że nikt nie wygrywa. Wszyscy są przegrani.

Napisane przez dzika truskawa

Na pewno by mi pomogła - tak samo jak bulimia Mam mdłości na samą myśl o zapachu tego specjału

Ja próbowałam trzy razy. Wystarczy.

Napisane przez dzika truskawa

Moja kumpelka skutecznie się odchudziła czerwoną herbatą - miała ją pić po każdym posiłku, ale przyznała, że raczej wolała rezygnować z posiłków

Świetny sposób!

Napisane przez dzika truskawa

A na serio - każda herbata zawiera substancję, która zmniejsza wchłanianie w przewodzie pokarmowym, nie wiem, czy czerwona więcej niż inne, ale odchudzanie herbatą ( taką Camelia sinensis, a nie znachorskimi ziółkami) ma pewien sens

Każda herbata?!
Po przeczytaniu tego zdecydowałam się na Winter Time, która nie zawiera herbaty.
Strasznie poleciałam z wagi... A jeszcze niedawno (przed świętami) cieszyłam się, że spadłam.

Napisane przez Aragonte

Idę pod prysznic, a potem szukać nospy. Jeśli nie znajdę, to chyba skończy się na ginie z tonikiem. Szkoda, że nie mam piwa - przydałoby się coś działającego rozkurczowo

Aragonte, mam nadzieję, że dziś już lepiej.

Napisane przez ivanna

Zuziuniu nie chciałam pisać ci... bo to Twoje serce wie co ma robić... Ale mój Kacper był taki sam... identyczny jak Twój mąż, fakt że nie jesteśmy małżeństwem... ale i ja odeszłam, wróciliśmy po czasie do siebie i dalej było źle. Tłamsił mnie, zamykał mnie na świat, nie cieszyłam się dniem, nie odnajdywałam szczęścia i spokoju... On nie czuł się do obowiązku zaskakiwania mnie, przynoszenia kwiatów... ważne były jego sprawy, to co on chce, co czuje... aż w końcu wywaliłam wszystko, całą sytuacje, co czuje,jaki jest, jak mnie traktuje... 2 godziny tak zjechałam jego życie że nie wiem jak to mi się udało. I chciałam odejść. Już nie pozwolił, sam nie widział swojego problemu, myślał że mi odpowiada takie życie bo nigdy nie powiedziałam tego prosto w oczy, prostymi słowami.

Ja już nie w temacie Zuzi, ale ważne jest to, co napisałaś. Żeby rozmawiać, nie milczeć, mówić wprost, czego się oczekuje.
Nie chcę tu uskuteczniać generalizacji, bo mówi się, że to kobiety tak robią, ale moim zdaniem dotyczy to obu płci (choć nie w równym stopniu). A co?
Otóż przypadek zakładania, że nasz partner jest jasnowidzem.
- Nie powiem mu, że mnie uraził - sam powinien wiedzieć.
- Nie wyznam wprost, czego oczekuję - jak może na to nie wpaść.
- Nie przyznam się, że mam problem - czemu on sam nie zapyta (Codziennie ma pytać?).
- A na pytanie "Co ci jest" odpowiem "nic".

Mam znajomych, u których konflikt był totalny. Wydawało się, że to koniec. Ona nie inwestowała w związek, on też nie. mieszkanie leżało odłogiem, jedzenia nikt nie robił, nie spędzali razem czasu. Tak się złożyło, że oboje przyszli się wyżalić do mnie.
Okazało się, że ona czuje się nadmiernie obciążona (praca i trudne studia) i uważa, że on powinien przejąć część obowiązków i więcej się starać, on zaś ma powazne problemy ze zdrowiem i nie daje rady nie tylko w domu, ale i w pracy.
Dla obojga miałam to samo pytanie:
- A powiedziałeś (łaś) jej (mu) o tym?? - Okazało się, że oczywiście nie. - No to skąd on/ona mają to wiedzieć?!

Kurczę, to takie proste, a takie trudne, nie?

Napisane przez Favkes

Dziewczyny była dzisiaj Gwai ?
Jak Ona się ma ? Pisała coś ?

Pisałam do Niej wczoraj i nic. Też się martwię.

Napisane przez hecate

Szef moj dzis zrobil mi herbate. To wazne wydarzenie w moim zyciu jako, ze zawsze ja chodze bo on leniwy. Wiec zrobil, podal a ja mowie 'no to wiszisz mi juz tylko 534 kubki'
Na co on 'zrobie ci jedna duza, w koszu na smieci'

Napisane przez Zuziunia

Porozmawialiśmy sobie szczerze...doszliśmy do wniosku że nie ma sensu tego dalej ciągnąć.
On nie ma żalu do mnie, ja do niego...po prostu nie ta bajka...nie ten czas...

Zuziu, najtrudniejsze chyba jest samo podjęcie takiej decyzji, pogodzenie się z tym, że z marzeń na razie nici.
Teraz już powinno być łatwiej (choć nadal trudno przez czas jakiś).
Życzę powodzenia i w razie czego - wiesz, że jestem.

Napisane przez gryx82

Btw - dlaczego kawa nie ma takich właściwości?

Chociaż... ma inne - zapobiega depresji i chorobie Parkinsona (podobno ). No i też ma antyoksydanty. I kofeinę ma (to chyba coś "na kształt" teofiliny ). I w smaku super Eeee... spróbuję zjechać na kawie

Gryxou, mnie kawa wypita na czczo zabija głód. Jak gdyby mi się żolądek obkurczał. Mogę ciągnąć na samej kawie przez trzy dni. Ale jak już zjem pierwszy posiłek dnia, to kanał. Jestem ciagle głodna i pałaszuję jak smok.
To znaczy zwykle. Ostatnio boję się zjeść cokolwiek...

Napisane przez gryx82

Znowu mnie wieczorem naszły moje "egzystencjalne" przemyślenia Szkoda gadać...

Gryx. moje egzystencjalne przemyslenia traktuję zwykle z kopa i wpycham pod łóżko.
Oststnio przy okazji nawału problemów wylazły. Wmawiam sobie, że to przez zimę.

Trzymaj się. Lepiej, niż ja.

Napisane przez Favkes

Wczoraj zapomniałam.
Teziaczek prosił, żebym przekazała - przydało by się trzymanie kciuków - dziś o 11:00 ma egzamin na praw jazdy więc zbiorowe

Trzymamy.

[Kota]

Napisane przez Sabbath

Ja nie mam żadnego konfliktu z Your Angel.
I nie odbywałam z Nią ostrych kłótni - to Wy się ze mną kłócicie, nie ja z Wami,

Sabbath. Odnoszę sie do tego framentu. Tylko.
Uważam, że byłoby sensowniej nie nadużywać słówka "Wy". Byłabym za o wdzięczna.
Bo to nie jest jeden worek anonimowych dziewczyn, które kłócą się z Sabbath.
Dla mnie to konkretne osoby, które szanuję za chęć i nierzadko wysiłek wypowiedzenia swojego zdania.
Wiem coś o tym wysiłku bo np mi nie idzie to tak prosto- muszę pokonać w sobie pewne opory. Uważam jednak, że niektórych rzeczy z prostej uczciwości nie powinnam przemilczać.

I - odwrotnie niż Favkes- nie mam wrażenia, że -cytuję- my tutaj szalejemy.
Nie widzę zbytniego, ba, żadnego szaleństwa w postach np. Irki, Mskladaczka, Zuzi czy właśnie samej Favkes.


Pachnę znowu promienną i złotą Jil Sander.

[Kagan]

Napisane przez dzika truskawa

Smutno Ci?

Napisane przez ivanna

Kagan co się dzieje Aguś? Nam możesz powiedzieć

Dzięki dziewczyny Wysłałam wczoraj męża, następne spotkanie pod koniec marca Nie lubię tych dni kiedy wyjeżdża. Dodatkowo martwię się zanim nie napisze, że wylądował i wszystko ok. Przyzwyczaiłam się, że prawie przez miesiąc był w domu. Trudno będzie znowu się odzwyczaić.

Napisane przez Favkes

Wczoraj zapomniałam.
Teziaczek prosił, żebym przekazała - przydało by się trzymanie kciuków - dziś o 11:00 ma egzamin na praw jazdy więc zbiorowe


Lecę do pracy

Oczywiście, że trzymamy

[Dorota-Coco]

Nie bede sie rozpisywac, bo nie czuje takiej potrzeby.
Chce tylko napisac - Sabbath, daj zyc innym.
Naprawde meczace sa czasami Twoje posty, a ponoc slowo jest dla Ciebie bardzo wazne.
Zbyt duzo slow to tylko belkot.

I nie obrazaj sie na mnie, za to, co napisalam.

edit - no przeciez! pachne Coco EDP.

[Yola]

Your Angel, po co dałaś Sabbath ignora? Czy nie powinien on być używany aby unikać konfliktów?

Sabb nie dała Ci ignora, więc według mnie ma prawo się odnieść do tego co piszesz, tak samo jak każdy inny i tak samo jak do wypowiedzi innych wizażanek.
A skoro już ma go u Ciebie, bądź konsekwentna i wyluzuj...

Miałyście konflikt, to się nie da ukryć, ale teraz takie przepychanki robią niepotrzebny zamęt, bo nikt nie miał moim zdaniem złych zamiarów

No przecież w "realu" kiedy się z kimś pokłócisz, nie patrzysz do końca życia na niego przez pryzmat jednej awantury?

Robią się z igły widły - fajnie by było jakby ktoś zamknął temat.



Poison dziś i wracam do świata zapachów
Wczoraj kliknęło mi się Lou Lou

[princeska69]

Napisane przez Kagan

Dzięki dziewczyny Wysłałam wczoraj męża, następne spotkanie pod koniec marca Nie lubię tych dni kiedy wyjeżdża. Dodatkowo martwię się zanim nie napisze, że wylądował i wszystko ok. Przyzwyczaiłam się, że prawie przez miesiąc był w domu. Trudno będzie znowu się odzwyczaić.

Nie bede pocieszac, bo to nic nie da, ale chetnie przytule

[Margot45]

Czy ja na pewno weszłam w "Czym dziś pachniesz..." czy może przypadkiem do Scent Baru? Nie byłam tu tak dawno, ze już mi się myli, a po treści sądząc....

W każdym razie pozwolę sobie zrobić offtopa i stwierdzić, ze wczoraj pachniałam czarną Coco (w ilościach teoretycznie zabójczych da otoczenia, w praktyce przez ten mróz niewyczuwalną) a dziś nie miałam pomysłu i w końcu nie pachnę niczym. Dziwnie mi.

[Favkes]

Napisane przez Sabbath

J

Favkes, mam nadzieję, że przespałaś noc. Do mnie przyszedł mąż, wyłączył kompa, kazał umyć ząbki i zagroził śpiewaniem kołysanek.
Spałam. Budząc się dwa razy, ale jednak spałam prawie sześć godzin. Nie mogłam się dobudzić rano.

przespałam
Ale chyba wolałabym nie przespać, tylko leżeć i patrzeć jak Ona śpi.
Śniły mi się takie rzeczy, że nie mogę się do tej pory otrząsnąć, obudziłam się dwa razy z płaczem w nocy. Ba. z krzykiem. Ciachulec się wystraszył - w zasadzie to On mnie budził bo darłam się przez sen

Śniło mi się,że jechałam z Alą autokarem i ten spadł w przepaść, a ja w czasie kiedy spadaliśmy myślałam tylko o tym, żeby chwycić Alę, otoczyć Ją własnym ciałem, zamknąć jak w kulce i ochronić przed upadkiem. Nie udało mi się. Z góry widziałam nasze martwe ciała, Jej maleńkie ciałko leżące na skałach ...... okropieństwo
Znów się zryczałam.


Pachnę, Watch

[Sabbath]

Napisane przez Kagan

Dzięki dziewczyny Wysłałam wczoraj męża, następne spotkanie pod koniec marca Nie lubię tych dni kiedy wyjeżdża. Dodatkowo martwię się zanim nie napisze, że wylądował i wszystko ok. Przyzwyczaiłam się, że prawie przez miesiąc był w domu. Trudno będzie znowu się odzwyczaić.

Heh... Najpierw, w ramach szukania pozytywów przyszło mi do głowy napisanie czegoś w rodzaju komunału, że rozstania mają swoje plusy i tak dalej, ale to bzdura i nie napiszę tego.

Po prostu dbaj o siebie do powrotu.
I daj znać, że wylądował bezpiecznie (też odczuwam niepokój, kiedy ktoś z moich bliskich jest w podróży ).

[Santorio]

Napisane przez Yola

fajnie by było jakby ktoś zamknął temat.

Dokładnie . Może Mod ?

Dosyć już tego okładania się torebkami, dziewczyny , ostatnio ciężko przebrnąć przez ten wątek.

[Zuziunia]

Napisane przez Sabbath

Zuziu, najtrudniejsze chyba jest samo podjęcie takiej decyzji, pogodzenie się z tym, że z marzeń na razie nici.
Teraz już powinno być łatwiej (choć nadal trudno przez czas jakiś).
Życzę powodzenia i w razie czego - wiesz, że jestem.

Wiem,

Dzisiaj znowu się źle czuję, boli mnie brzuch, serce się kołacze...ale nie będę brała leków uspokajających, dopóki nie stanę na stabilnym gruncie, tak na razie będzie.

Na weekend jadę do rodziców.

[sasia73]

Wpadłam na chwilę, a tu taka burza!

Napisane przez joasiak1

Ktoś już kiedyś po takiej dyskusji podsumował Sabbath Twoją postawę zwrotem "krew wypije, a dziurki nie zrobi" i uważam, że ten zwrot jest bardzo adekwatny do Twojego sposobu przedstawiania swoich przemyśleń - wszystko to takie piękne, wymuskane, subtelne, ale uderza równie boleśnie jak otwarte zadanie ciosu. I dla obserwujących jest tak samo widoczne. Zapewniam Cię.

Prawda, jest widoczne, nawet bardzo.




Po dwóch dniach spędzonych z przeuroczą, grzeczną Habanitą, dziś czwarty numerek Jil Sander

[Aggie125]

Dziewczyny i chłopaki, może jednak powstrzymajmy się od komentarzy? Niech sprawę wyjasnią sobie (lub nie) same zainteresowane na PW czy mailowo. Wiem, że każdy ma prawo wypowiedziec się na tym forum, ale zobaczcie, co się dzieje, zaczyna się podział na grupy, i to nawet nie na "jestem za Sabbath" i "jestem za Angel", ale "jestem za Sabbath" albo "jestem przeciwko Sabbath".

Dlatego ja nie wypowiadam się w tej sprawie.

[irkax]

Przez szacunek do osób, które nie chcą już uczestniczyć w tej dyskusji nie odpowiem już więcej w tym temacie. Ale teraz już tak na serio.
Nawet jeśli ktoś się będzie do mnie zwracał.


Pachnę Alienem

[Sabbath]

Wiecie co?
Ostatni raz w tym temacie ode mnie.
Wkurza mnie takie chowanie uraz i czytanie między wierszami tego, czego nie napisałam ale skoro to ja to na pewno musiałam tak pomyśleć bo to przecież ja. Napisałam to, co jest w tekście i jakoś nie uważam by Your Angel, Irka czy Kattarina miały prawo twierdzić, że lepiej niż ja wiedzą, co myślałam, kiedy nie pisałam tego, czego nie pisałam.
Angel napisała to, co napisała. Ja napisałam to, co napisałam. Proszę nie wywracac teraz kota ogonem i nie twierdzić, że ona nie napisała tego, co napisała, a ja napisałam to, czego nie napisałam.


Naprawdę wypowiadam się delikatnie i nawet zaatakowana staram się łagodzić konflikt.
Poradzono mi, żebym nie przepraszała. Racja.
Starałam się postawić w cudzej sytuacji i wyobrazić sobie, że moja wypowiedź mogła kogoś urazić - czemu tylko ja to potrafię zrobić?

Użyłam określenia "histeryczna" w stosunku do wypowiedzi: chyba zabiłabym się, gdyby umarła moja mama.
Proszę wybaczyć, ale to nie jest racjonalna postawa, co tłumaczyłam od pierwszego posta.
Tak niestety wygląda rzeczywistość - tak samo jak znakomitej większości dziewczynek przyjdzie dostać okres, tak znakomitej większości ludzi przyjdzie stanąć w obliczu śmierci rodziców.
Normalny człowiek w takiej sytuacji cierpi, ale ma świadomość konieczności.

Dlaczego mnie wypowiedź Your Angel dotknęła i zabolała?
Bo moja matka umierała bardzo długo i bardzo trudno. Bo tez rozpaczliwie nie chciałam jej utracić, bo noce spędzałam śpiąc przy jej łóżku na dywanie, żeby przypadkiem nie przestała mi oddychać kiedy mnie przy niej nie ma.
Bo kiedy już była bardzo długo nieprzytomna, pewnego dnia, kiedy nie bylo już nadziei a ona straszliwie cierpiała, siedząc przy niej zdobyłam się na czyn, wedle niektórych zapewne haniebny i świadczący o mojej nieczułości i o tym, że jej nie kochałam oczywiście. Powiedziałam: Mamo, możesz odejść, dam sobie radę.
I wiem, że ona u kresu sił na to czekała. No to przyzwolenie na spokojne odejście. Uścisnęła mi rękę (i nikt mi nie wmówi, że nie była w stanie, bo wiem, że to zrobiła) i umarła z pogodną twarzą.
I ja oczywiście nie zabilam się po tym i nawet mi to do głowy nie przyszło, bo nie kochałam jej tak, jak Angel swoją matkę. To oczywiste.
Moja matka tez na pewno umierałaby szczesliwsza, gdybym powiedziała Jej, że zabiję się, jesli umrze.

Owszem, uważam wypowiedź Your Angel za nie do końca przemyślaną, podyktowaną emocjami i dodatkowo za krzywdzącą.
Aktualnie jestem w sytuacji, kiedy moje nerwy i moja wrażliwośc sa mocno napięte, bo znów przyszło mi obcować z długim i trudnym umieraniem i wypowiedzi traktujące tę kwestię w taki sposób szczególnie mnie dotykają.


Proszę więc sobie uważać, co Wam się żywnie podoba, proszę w tym poście doszukać się czegoś, czego w nim nie ma i skwapliwie przeoczyć to, co w nim jest. Ja w tę grę grać nie potrafię i nie zamierzam.

Dziękuję.
Z mojej strony koniec. I tak napisałam za dużo.

Napisane przez Dorota-Coco

I nie obrazaj sie na mnie, za to, co napisalam.

Czy ja jestem typem obrażalskiej księżniczki?
Nie zamierzam w każdym Twoim następnym poście po tym doszukiwac się drugiego dna.

Napisane przez Yola

No przecież w "realu" kiedy się z kimś pokłócisz, nie patrzysz do końca życia na niego przez pryzmat jednej awantury?

Nie?


edit:

Favkes, straszliwie mi przykro z powodu Twojego snu. Rozumiem Twój stres, rozumiem przyczynę. To tylko sen.

Zadzwonię wieczorem zapytac, jak dotarły.

[Polly_]

Napisane przez Zuziunia

Porozmawialiśmy sobie szczerze...doszliśmy do wniosku że nie ma sensu tego dalej ciągnąć.
On nie ma żalu do mnie, ja do niego...po prostu nie ta bajka...nie ten czas...

Jesli tak postanowiliście,i rozstajecie sie bez żalu i rozpaczy to teraz powinnaś być tylko szczęśliwsza, jestes w takim wieku,że cały świat leży otworem przed Tobą, Będzie dobrze!

Napisane przez Favkes

Wczoraj zapomniałam.
Teziaczek prosił, żebym przekazała - przydało by się trzymanie kciuków - dziś o 11:00 ma egzamin na praw jazdy więc zbiorowe


Lecę do pracy

Napisane przez Sabbath

Gryxou, mnie kawa wypita na czczo zabija głód. Jak gdyby mi się żolądek obkurczał. Mogę ciągnąć na samej kawie przez trzy dni. Ale jak już zjem pierwszy posiłek dnia, to kanał. Jestem ciagle głodna i pałaszuję jak smok.
To znaczy zwykle. Ostatnio boję się zjeść cokolwiek...

Ja kawy na czczo się nie tknę, a jak wypiję po jedzeniu to jestem od razu głodna

[Zuziunia]

Napisane przez Polly_

Jesli tak postanowiliście,i rozstajecie sie bez żalu i rozpaczy to teraz powinnaś być tylko szczęśliwsza, jestes w takim wieku,że cały świat leży otworem przed Tobą, Będzie dobrze!

Nie chciałam aby tak wyszło...ale ja i on to zupełnie inna historia, inne plany, inne oczekiwania.
Trudny początek lepszego...
Nie wiem ile czasu minie zanim dojdę do siebie, ostatnio to trwało 3 m-ce no ale sytuacja wtedy była napięta bardzo, teraz jest w miarę spokojnie.

[taka taka]

strasznie tu powaznie
Sabbath, przezylas bardzo trudne chwile

ja bardzo prosze Moderatorki o ostateczne przeniesienie tematu do Baru

a sama, zeby nie pozostac tak niezrzeszona, chcialam sie opowiedziec, ze jestem za a nawet przeciw Sabbath i mimo, ze napisalam to zartem to jestem bardzo powazna

i nie napisze czym pachne w ramach protestu

[ivanna]

Zuziu ja wiem że postąpiłaś zgodnie z tym co czujesz. Życzę Ci wytrwałości, i abyś kochana znów się uśmiechała i była pogodna bo każdy na to zasluguje

Aguś... wiem co czujesz... mój tata też "wpada i wypada" z domu, ledwo odbierzemy go z lotniska to już trzeba go zawozić... ale jeszcze tylko raz... i w styczniu odwioze całą rodzinkę (mama, tata i siostra) i wróce już sama... i zacznie się moje samodzielne życie. Szczerze? Jest strach... bo całe mieszkanie spadnie na moje barki... są jeszcze rodzice Kacpra, pomogą nam, otwieramy sklep więc oprócz swojej pracy będę miała kolejną w sklepie... dobrze że psa mi zostawiają bo bym zwariowała a ty kochana bądź silna - wiem jaką jesteś wspaniałą kobietą, matką i żoną. Ta tęsknota tylko cię umacnia...

Teziku trzymam kciuki dasz rade

Fav. wszystko wyjaśnione. Napisze PW.

Wczoraj jechałam do pracy zamiast 30minut autem to 2,5h... spóźniona w końcu dotarłam, a wracałam 1,50minut :/ masakra z tym śniegiem

[Afterburn]

hej..hej...Zna ktoś może zgrabnie napisane streszczenie WAKACJI MIKOŁAJKA?Poproszę o ew link.Z góry dziekuję!Potrzebne na wczoraj
Kagan życzę wytrwałości,sama to przechodziłam..
Pozdrawiam ciepło

[agnyska81]

Napisane przez Zuziunia

Porozmawialiśmy sobie szczerze...doszliśmy do wniosku że nie ma sensu tego dalej ciągnąć.
On nie ma żalu do mnie, ja do niego...po prostu nie ta bajka...nie ten czas...

Zuziu, może to lepiej tak na spokojnie się rozstać, niż w nerwach Mam nadzieję, że szybko wyjrzy dla Ciebie słońce i będziesz naprawdę szczęśliwa

Napisane przez Kagan

Dzięki dziewczyny Wysłałam wczoraj męża, następne spotkanie pod koniec marca Nie lubię tych dni kiedy wyjeżdża. Dodatkowo martwię się zanim nie napisze, że wylądował i wszystko ok. Przyzwyczaiłam się, że prawie przez miesiąc był w domu. Trudno będzie znowu się odzwyczaić.

Kagan, zaglądaj tu do nas jak najdzie Cię smut, a my już Ci poprawimy humor

Tezo - trzymamy!!!
Mój M. ma egzamin w sobotę i marzył, żeby śniegi nieco stopniały Mam nadzieję, że to wczoraj to już się nie powtórzy

[gwaihally]

Dziękuję Wam, za wszystkie słowa otuchy. Jakoś się trzymam. Ale tak boli, że nawet nie chce mi się czytać forum, nic nie chce mi się robić. Siedzę w syfie, żadnego czystego widelca nawet nie mam. W końcu wczoraj wylazłam i zrobiłam zakupy, bo nawet nic do jedzenia nie miałam. Już 2 kilo schudłam od poniedziałku. Może to przynajmniej jakiś plus. Myslałam że takie rzeczy się dzieją tylko na filmach. Jakiś film był z Brucem Willisem, co on tak siedział z syfie, zapijaczony po stracie żony. Tylko u mnie to bez alkoholu. Ale może by się przydało. Dzisiaj dopiero zebrałam się w sobie i napisałam smsa do siostry co się stało, bo od dwóch dni wydzwaniała a ja nie odbierałam telefonu. No i napisałam do koleżanki na gg o tym co się stało, to ma dzisiaj wpaść wieczorem. Pracuję normalnie, wczoraj miałam 3 korepetycje, dzisiaj mam jedne, dobrze że pracuję w domu i nie muszę nigdzie chodzić

[BigMama]

ijojoj, a ja dopiero teraz wlazłam do baru .... Tezo, ja też trzymam (może choć na jazdy wystarczy )



Gwai

[Kagan]

Napisane przez princeska69

Nie bede pocieszac, bo to nic nie da, ale chetnie przytule

Beatko A próbką od Ciebie to się chyba panie na poczcie uraczyły

Napisane przez Sabbath

Heh... Najpierw, w ramach szukania pozytywów przyszło mi do głowy napisanie czegoś w rodzaju komunału, że rozstania mają swoje plusy i tak dalej, ale to bzdura i nie napiszę tego.

Po prostu dbaj o siebie do powrotu.
I daj znać, że wylądował bezpiecznie (też odczuwam niepokój, kiedy ktoś z moich bliskich jest w podróży ).

Wylądował Sabb... dziękuję

Napisane przez Zuziunia

Wiem,

Dzisiaj znowu się źle czuję, boli mnie brzuch, serce się kołacze...ale nie będę brała leków uspokajających, dopóki nie stanę na stabilnym gruncie, tak na razie będzie.

Na weekend jadę do rodziców.

Zuziuniu

Napisane przez ivanna

Aguś... wiem co czujesz... mój tata też "wpada i wypada" z domu, ledwo odbierzemy go z lotniska to już trzeba go zawozić... ale jeszcze tylko raz... i w styczniu odwioze całą rodzinkę (mama, tata i siostra) i wróce już sama... i zacznie się moje samodzielne życie. Szczerze? Jest strach... bo całe mieszkanie spadnie na moje barki... są jeszcze rodzice Kacpra, pomogą nam, otwieramy sklep więc oprócz swojej pracy będę miała kolejną w sklepie... dobrze że psa mi zostawiają bo bym zwariowała a ty kochana bądź silna - wiem jaką jesteś wspaniałą kobietą, matką i żoną. Ta tęsknota tylko cię umacnia...

Asieńko, dziękuję Ci bardzo Czasami tylko czuję się bardzo zmęczona pracą, samodzielną odpowiedzialnością za dzieci, dom. Łatwiej to dzielić we dwoje.
A co do Ciebie, to na pewno dasz sobie radę. Jesteś odważna, rozsądna, przedsiębiorcza. Wiesz, że chcieć znaczy móc.
A jak Twoja dieta, trzymasz się nadal?
Wyślę do Ciebie paczuszkę, ale czekam na coś, czego też chcę Ci dać na spróbowanie, więc musisz uzbroić się w cierpliwość

Napisane przez ivanna

Wczoraj jechałam do pracy zamiast 30minut autem to 2,5h... spóźniona w końcu dotarłam, a wracałam 1,50minut :/ masakra z tym śniegiem

Ja właśnie odkopałam sobie samochód, odpaliłam, sprawdziłam, czy chodzi, bo jutro muszę rano jechał do pracy. Martwię się tylko, czy wyjadę, bo zapowiadają opady śniegu Jak na razie świeci piękne słoneczko, ale mróz jak diabli. Brrrr...

Napisane przez Afterburn

Kagan życzę wytrwałości,sama to przechodziłam..
Pozdrawiam ciepło

Dziękuję My się tak szarpiemy już ponad 3 lata. Ale...musieliśmy podjąć taką decyzję.

A sprawdzałaś streszczenia na ściąga.pl ?

[ivanna]

Aguś a i ja musze ci coś tam wyprodukować trzeba się zgadać napisze co mam i wybierzesz bo się troche nowości dorobiłam. Wiem że jest ciężko ale ty dasz rade masz 2 kochane córy które zawsze Ci pomogą

Do poprzedniego mojego wpisu: ostatni raz odwioze ojca w styczniu a potem już całą rodzinę następnym razem przed wakacjami napisałam jakoś bez sensu to :P