Idiotyczne zachowania klientów ;)

[Dagusiac]

Oczywiście, że tak! To sprzedawca ma obowiązek mieć pieniądze by wydać klientowi. Ja podczas weekendu w pracy jestem stałym gościem w kantorze obok, bo klienci przychodzą ze 100 lub 200 złotowym banknotem i możemy co najwyżej grzecznie spytać czy mają nieco drobniej.

[tipsiara]

Mam nadzieje że nadejdzie taki dzień, gdzie znikna banknoty i monety na rzecz kart!

[TmargoT]

mnie przeraża okres wiosenny.
w tym czasie najwięcej mam pań pragnących zmienić swój wygląd przez zmianę koloru włosów i chcących sobie poprzymierzac peruki.
nikt nie potrafi zrozumieć,że to nie dział stylistki,a sklep.towar musi być nowy i higienicznie czysty.
głosy pełne oburzenia doprowadzaja mnie do białej gorączki,więc wpadlam na pomysł(zaczerpnięty od konkurencji),żeby kasowac za same przymiarki.
mówię wtedy,że za samą przymiarkę kasuję,a w razie chęci kupna nie policzę tych dodatkowych pieniędzy.
90% "chętnych" odpada,10% płaci .

[iwona200]

Napisane przez TmargoT

mnie przeraża okres wiosenny.
w tym czasie najwięcej mam pań pragnących zmienić swój wygląd przez zmianę koloru włosów i chcących sobie poprzymierzac peruki.
nikt nie potrafi zrozumieć,że to nie dział stylistki,a sklep.towar musi być nowy i higienicznie czysty.
głosy pełne oburzenia doprowadzaja mnie do białej gorączki,więc wpadlam na pomysł(zaczerpnięty od konkurencji),żeby kasowac za same przymiarki.
mówię wtedy,że za samą przymiarkę kasuję,a w razie chęci kupna nie policzę tych dodatkowych pieniędzy.
90% "chętnych" odpada,10% płaci .

hehe

w sumie w sklepie tez mierza np czapki

[TmargoT]

Napisane przez iwona200

hehe

w sumie w sklepie tez mierza np czapki

tylko idąc do sklepu z czapkami masz zamiar kupić,lub nie.
a z perukami,można "eksperymentować",czy lepiej w czarnych włosach,czy w blon.krótki fryz,czy długie włosy.
do tego chcą sobie robić zdjęcia,aby pokazac fryzjerowi,jak ma je obciąć.

ciekawe,czy w sklepie mozna zrobić zdjęcie np.kurtki motywując,że sąsiadka-krawcowa uszyje taką samą za mniejsze pieniądze.

[Klarissa]

Napisane przez dotka128

3. strasznie mnie irytuje jak ktos podchodzi do mnie i sie pyta gdzie tu jest toaleta,kiosk,jedzenie,gd zie kupi cos tam.. itp Ale najgorsze jak podchodzi i pyta o jakis sklep ktory akurat jest obok albo za plecami. Ludzie sa tepi i nie chce im sie rozgladnac...

Mnie pytają gdzie jest krawiec, który jest drzwi obok. Co ciekawsze jak akurat krawcowej nie ma to panie mają do mnie pretensje...

5. raz chlop do mnie przyszedl i mowi ze jego zona zostawila firanke do obrobienia i przyszedl po nia. ja mu mowie ze sprzedaje tylko posciel i zeby poszukal sklepu z firankami. Chyba 15 min mi wmawial ze u mnie zostawila zona i mam poszukac.... :/

6. raz tez przyszla baba z reklamacja tyle ze towar ktory miala ze soba nigdy u mnie nie byl kupiony bo takiego nigdy nie mielismy,zreszta nawet inna firma. Dosc dlugo sie klucila ze to tu kupila i ze nawet ja jej to sprzealam bo mnie pamieta

Taka sytuację też miałam. Pan się zarzekał, że 10 lat temu był u mnie i pamięta mnie i nawet wie w co byłam ubrana. Fajnie, ale ja w tej firmie pracuję nieco ponad 5 lat, wcześniej 2 lata pracowałam w innym mieście, więc nie mógł mnie pomylić a 10 lat temu chodziłam do 4 klasy liceum

[iwona200]

Napisane przez TmargoT

tylko idąc do sklepu z czapkami masz zamiar kupić,lub nie.
a z perukami,można "eksperymentować",czy lepiej w czarnych włosach,czy w blon.krótki fryz,czy długie włosy.
do tego chcą sobie robić zdjęcia,aby pokazac fryzjerowi,jak ma je obciąć.

ciekawe,czy w sklepie mozna zrobić zdjęcie np.kurtki motywując,że sąsiadka-krawcowa uszyje taką samą za mniejsze pieniądze.

to już kwestia wychowania, ja bym się nie odważyła, tym bardziej, że peruki nie należą do najtańszych towarów

[Klarissa]

Tak mi się jeszcze przypomniało - z dzisiaj rana, poczta. Przede mną starsza pani pyta czy są znaczki świąteczne, pani z okienka odpowiada, że są w obrocie od środy, od 1 kwietnia, starsza pani na to dlaczego itd. Potem wyjęła jakieś stare znaczki bożonarodzeniowe i powiedziała, że ona chce wymienić na takie z innym obrazkiem, pani z okienka wymieniła, ale babci się i tak nie podobały, jak stwierdziła "są brzydkie" ona chce świąteczne. Dopiero jak się dowiedziała, że od 1 kwietnia znaczki drożeją o 10 gr to się szybko przekonała do tych brzydkich i nadała kartki. Następna pani za nią - ona też chce znaczki świąteczne plus kartki... żadna z 10 dostępnych kartek się jej nie podobała, nic nie kupiła, stwierdziła, że się zastanowi i przyjdzie później. Już nigdy nie pójdę na pocztę rano...

[TmargoT]

Napisane przez iwona200

to już kwestia wychowania, ja bym się nie odważyła, tym bardziej, że peruki nie należą do najtańszych towarów

ludzie bardzo rozbestwili sie przez hipermarkety.
nauczyli się,że można wszystko bezkarnie otorzyć,dotknąć,powąchać, przymierzyć i porzucić byle gdzie.warto też wspomnieć,że samoobsługa weszła im tak w krew,że często nie reagują na pytanie,w czym pomóc,tylko obsługuja sie sami.

fakt,że duża rolę pełni tu wychowanie,jednak nie ma to przełożenia na status materialny.
"buraki "znajdą się w bogatych ciuszkach,jak i w skromniejszych wdziankach.

[iwona200]

Napisane przez TmargoT

ludzie bardzo rozbestwili sie przez hipermarkety.
nauczyli się,że można wszystko bezkarnie otorzyć,dotknąć,powąchać, przymierzyć i porzucić byle gdzie.warto też wspomnieć,że samoobsługa weszła im tak w krew,że często nie reagują na pytanie,w czym pomóc,tylko obsługuja sie sami.

fakt,że duża rolę pełni tu wychowanie,jednak nie ma to przełożenia na status materialny.
"buraki "znajdą się w bogatych ciuszkach,jak i w skromniejszych wdziankach.

A tak, tu się zgodzę

[palema]

Napisane przez TmargoT

mnie przeraża okres wiosenny.
w tym czasie najwięcej mam pań pragnących zmienić swój wygląd przez zmianę koloru włosów i chcących sobie poprzymierzac peruki.
nikt nie potrafi zrozumieć,że to nie dział stylistki,a sklep.towar musi być nowy i higienicznie czysty.
głosy pełne oburzenia doprowadzaja mnie do białej gorączki,więc wpadlam na pomysł(zaczerpnięty od konkurencji),żeby kasowac za same przymiarki.
mówię wtedy,że za samą przymiarkę kasuję,a w razie chęci kupna nie policzę tych dodatkowych pieniędzy.
90% "chętnych" odpada,10% płaci .

poza tym czapke można uprać - szybko i bezpoleśnie, a peruke już nie tak łatwo oczyścić. sama bym nie chciała nosić czegoś co wcześniej byoło mierzone dziesiątki razy (i nie mówie o obraniach, bo to da sie uprać) podobnie jest też z bielizną.
nie dziwię się sprzedawcom, że nie pozwalają niektórych rzeczy mierzyć albo wchodzić z jedzeniem. staram się to szanować szkoda że nie każdy potrafi :/

[e49053b4781f408f3584008be78503b2c10ffec8]

Napisane przez Malaika85

Ja bym jej powiedziala, zeby poszla, rozmienila, i wrocila z drobnymi. Czemu niby sprzedawca ma biegac po okolicy i rozmieniac kase kazdemu klientowi, ktory ma tylko grube banknoty???

bo to w interesie sprzedawcy jest sprzedac towar?

niektórzy maja naprawdę zaskakujące podejście do sprawy...
- obowiązkiem sprzedawcy nie jest rozmienianie pieniędzy gdy klient płaci grubszym banknotem...
- profesjonalna obsługa tylko jak sprzedawca ma dobry humor
- odwieszanie ubrań to tez nie jest obowiązek sprzedawcy...

to po kiego grzyba właściwie ten sprzedawca tam jest?

mmmm...niedługo w restauracji będe musiała po sobie talerze umyć...

[iwona200]

[1=e49053b4781f408f3584008 be78503b2c10ffec8;1169293 5]
bo to w interesie sprzedawcy jest sprzedac towar?

niektórzy maja naprawdę zaskakujące podejście do sprawy...
- obowiązkiem sprzedawcy nie jest rozmienianie pieniędzy gdy klient płaci grubszym banknotem...
- profesjonalna obsługa tylko jak sprzedawca ma dobry humor
- odwieszanie ubrań to tez nie jest obowiązek sprzedawcy...

to po kiego grzyba właściwie ten sprzedawca tam jest?

mmmm...niedługo w restauracji będe musiała po sobie talerze umyć...[/QUOTE]
z tym odwieszaniem to w sumie dobra rzecz, ze sprzedawcy sami je odwieszaja, bo gdy np klient sie spieszy a chce cos kupic to moze wziac wiecej rzeczy do przymierzalni i nie latac pozniej po calym slepie (szczegolnie duzym) to tu odwiesic, to tam itp. Zaoszczedzi duzo czasu i przyjemniej jest w ten sposob robic zakupy

Natomiast nie rozumiem polityki, że do przymierzalni można wziąć np. max 3 rzeczy, szczegolnie w sklepach gdzie kazda rzecz ma ten klips przeciwkradziezowy
Więc gdy mam zamiar zrobić wieksze zakupy to mam przymierzyc 3, odwiesic jak beda nie takie, wziac kolejne 3 itd A gdy jestem sama na zakupach i mam juz 3 wybrane a chce cos jeszcze kupic to juz nie moge tego wziac do przymierzalni ze soba?

Nawet ostatnio bylam z TŻ'tem na zakupach wybral sobie 5 koszulek do przymierzenia, obok przymierzalni stoi ekspedientka i zauwazyla, ze niesie te 5 koszulek i mowi do niego " Tylko 3 rzeczy mozna wziac do przymierzalni, nawet jest informacja na lustrze! " a gdyby je wzial i przeczytal na tym lustrze ze tylko 3 to tamte 2 musialby odwiesic i pozniej po nie przyjsc czy jak? Nie podoba mi sie to, jest dosc niekomfortowe

Może ktoś mi wytłumaczy o co dokladnie z tym chodzi?

[Lynn]

Napisane przez TmargoT

mnie przeraża okres wiosenny.
w tym czasie najwięcej mam pań pragnących zmienić swój wygląd przez zmianę koloru włosów i chcących sobie poprzymierzac peruki.
nikt nie potrafi zrozumieć,że to nie dział stylistki,a sklep.towar musi być nowy i higienicznie czysty.
głosy pełne oburzenia doprowadzaja mnie do białej gorączki,więc wpadlam na pomysł(zaczerpnięty od konkurencji),żeby kasowac za same przymiarki.
mówię wtedy,że za samą przymiarkę kasuję,a w razie chęci kupna nie policzę tych dodatkowych pieniędzy.
90% "chętnych" odpada,10% płaci .

Peruki to nawet z manekinów w sklepie co niektóre panny potrafią sciągnąć i pajacować w nich na srodku sklepu To samo jest z okularami. Ostatnio nawet jakieś malolaty miały świetną zabawę przymierzając każdą jedną parę okularów i robiąc sobie w nich zdjęcia. Oczywiście musialam interweniować

Napisane przez Klarissa

Tak mi się jeszcze przypomniało - z dzisiaj rana, poczta. Przede mną starsza pani pyta czy są znaczki świąteczne, pani z okienka odpowiada, że są w obrocie od środy, od 1 kwietnia, starsza pani na to dlaczego itd. Potem wyjęła jakieś stare znaczki bożonarodzeniowe i powiedziała, że ona chce wymienić na takie z innym obrazkiem, pani z okienka wymieniła, ale babci się i tak nie podobały, jak stwierdziła "są brzydkie" ona chce świąteczne. Dopiero jak się dowiedziała, że od 1 kwietnia znaczki drożeją o 10 gr to się szybko przekonała do tych brzydkich i nadała kartki. Następna pani za nią - ona też chce znaczki świąteczne plus kartki... żadna z 10 dostępnych kartek się jej nie podobała, nic nie kupiła, stwierdziła, że się zastanowi i przyjdzie później. Już nigdy nie pójdę na pocztę rano...

Co do poczty to przypomniałaś mi pewną historię, która mnie rozbawiła.
Poczta. Stoję 2 w kolejce, przede mna mocherowy beret, za mną jakis facet po 50. MB najpierw placil za rachunek, marudząc przy tym, jaki on wysoki, a renta niska itp. Potem przypomnialo jej się, że moze jakąs kartke na swieta by kupila, znaczek- zeszło 10 min. Potem zaczęla się wypytywać kolejno:
-A Pani Krysiu, przescieradelka z froty są?
- Nie ma, to szkoda.A jaski są? To proszę czerwony, albo nie - zielony. I ten zloty tez. A poszewki na nie są?
I tu wkroczył pan z tyłu- K...wa a co to targ czy poczta?

[illuvies]

Napisane przez Malaika85

Ja bym jej powiedziala, zeby poszla, rozmienila, i wrocila z drobnymi. Czemu niby sprzedawca ma biegac po okolicy i rozmieniac kase kazdemu klientowi, ktory ma tylko grube banknoty???

Ja na ogół staram się mieć w miarę "małe" banknoty, a jeśli sprzedawca nie ma wydać, to lecę rozmienić. Ze zwykłej uprzejmości, często kupuję w małych sklepikach czy stoiskach, gdzie często jest jeden sprzedawca. Ja na jego miejscu bym się bała zostawić stoisko bez "opieki" i biegać za rozmienieniem banknotu, wychodzę z założenia że dla mnie to mniejszy problem.

[LadyBird6]

Napisane przez ufcio

ja sprzedawcą nie jestem, ale wkurza mnie jak stoje w sklepie, sie spiesze, i stoi przede mną jakis człowiek. i juuupi juz konczy juz ma rachunek wystawiony, zapłacił za wszystko, ja juz otwierAM usta zeby powiedziec co chcę kupić a ten Człowiek mi nagle "aaaaaha, jeszcze pomidorki, pol kilo ziemniaczkow, a te cukiereczki z czym są? z czekolada? a nie ma z rodzynkami? to moze jednak z czekolada ale gorzką, o jej teraz mam same drobne, to niech pani poczeka policzę i jeden grosik drugi grosik" autentycznie mialam kiedys taka sytuacje, wyszłam ze sklepu. kiedy indziej mialam podobną, mniej denerwującą i powiedzialam pewnej starszej pani, nie patrząc na wiek, ze przykro mi ale nie jest sama w tym sklepie i ze się spiesze i czy moze dokupić po mnie. oczywiscie westchnienie jaka ta dzisiejsza młodzież....

Mnie też to wkurza i reaguje podobnie, a starsze babcie drą sie na mnie.A ja bym im chętnie pokazała

[Wyrak]

Napisane przez iwona200

Może ktoś mi wytłumaczy o co dokladnie z tym chodzi?

Hm, pewnie zeby nie bylo w przebieralniach pozostawionych niewiadomo ilu rzeczy?

[hamster_killer]

Napisane przez iwona200

Może ktoś mi wytłumaczy o co dokladnie z tym chodzi?

Nie oszukujmy się, zdjęcie zabezpieczenia nie jest wielkim problemem, a ograniczenie ilości sztuk w przymierzalanich pozwala "mniej więcej" kontrolować towar. Jeżeli ktoś wziął więcej rzeczy, to zazwyczaj można zostawić u sprzedawcy pod przymierzalnią i poprostu wymieniać rzeczy.

Co do roli sprzedawcy, ja pracuję w sklepie gdzie obsługa klienta i pomoc przy przymierzalni nie należy do moich obowiązków, ale zawsze odsyłam klienta do sprzedawcy czy kasjera, który może pomóc - niestety baaaardzo często spotykam się z komentarzami typu "a co, pani jest zbyt leniwa?". Niestety, ciężko jest trafić na klienta, który ma choć odrobinę kultury.

[iwona200]

Napisane przez hamster_killer

Nie oszukujmy się, zdjęcie zabezpieczenia nie jest wielkim problemem, a ograniczenie ilości sztuk w przymierzalanich pozwala "mniej więcej" kontrolować towar. Jeżeli ktoś wziął więcej rzeczy, to zazwyczaj można zostawić u sprzedawcy pod przymierzalnią i poprostu wymieniać rzeczy.

Co do roli sprzedawcy, ja pracuję w sklepie gdzie obsługa klienta i pomoc przy przymierzalni nie należy do moich obowiązków, ale zawsze odsyłam klienta do sprzedawcy czy kasjera, który może pomóc - niestety baaaardzo często spotykam się z komentarzami typu "a co, pani jest zbyt leniwa?". Niestety, ciężko jest trafić na klienta, który ma choć odrobinę kultury.

tylko zazwyczaj nie ma tego sprzedawcy w pobliżu przymierzalni i jakoś mi nie przyszło do głowy żeby prosić sprzedawcę żeby stał pod przymierzalnią i potrzymał mi rzeczy, ale teraz wiem, że nie jest to jakimś dziwactwem Nastepnym razem skorzystam

[hamster_killer]

Skoro nie ma sprzedawcy pod przymierzalnią, to nikt nie sprawdza ile sztuk wnosisz, więc nie masz co zostawiać. proste.

[iwona200]

Napisane przez hamster_killer

Skoro nie ma sprzedawcy pod przymierzalnią, to nikt nie sprawdza ile sztuk wnosisz, więc nie masz co zostawiać. proste.

jestem taka, że zazwyczaj stosuję się do "przepisów" mimo, że nie wszystkie mi odpowiadają a gdybym wzięła dużo rzeczy i przy wyjściu zauważyłaby to sprzedająca osoba i zwróciłaby mi uwagę to bym sie chyba trochę zawstydziła chyba nie po to są te ograniczenia żeby się do nich stosowac tylko gdy ktoś widzi, a gdy nie to już nie trzeba

[emememsik]

Napisane przez TmargoT

ciekawe,czy w sklepie mozna zrobić zdjęcie np.kurtki motywując,że sąsiadka-krawcowa uszyje taką samą za mniejsze pieniądze.

Oczywiście, że można. Nie widzę w tym nic złego.

[Lynn]

Napisane przez hamster_killer

Nie oszukujmy się, zdjęcie zabezpieczenia nie jest wielkim problemem, a ograniczenie ilości sztuk w przymierzalanich pozwala "mniej więcej" kontrolować towar. Jeżeli ktoś wziął więcej rzeczy, to zazwyczaj można zostawić u sprzedawcy pod przymierzalnią i poprostu wymieniać rzeczy.

Co do roli sprzedawcy, ja pracuję w sklepie gdzie obsługa klienta i pomoc przy przymierzalni nie należy do moich obowiązków, ale zawsze odsyłam klienta do sprzedawcy czy kasjera, który może pomóc - niestety baaaardzo często spotykam się z komentarzami typu "a co, pani jest zbyt leniwa?". Niestety, ciężko jest trafić na klienta, który ma choć odrobinę kultury.

Skąd ja to znam Przed swietami bozego narodzenia sa na ogol 3 osoby z obslugi i zadania są podzielone. Niejednokrotnie, gdy stalam przy przymiezalni i pilnowalam by ktos czegos nie przywlaszczyl sobie, ktos mnie o cos prosil , na co ja odpowiadalam, ze zaraz poprosze kolezanke i ona przyniesie to. W odpowiedzi slyszalam- A pani się nie chce isc

[TmargoT]

Napisane przez emememsik

Oczywiście, że można. Nie widzę w tym nic złego.

nie można.
jeśli bedzie pracownica,to może pozwoli,bo mu nie zależy.jednak własciciel -wątpię
to tak,jakby ktoś chciał za darmo kopiowac czyjś projekt.

[Malla]

Ja zawsze myślałam, że branie mniejszej ilości rzeczy ma zapobiegać kolejkom przy przebieralniach

[Vivienne]

Napisane przez TmargoT

nie można.
jeśli bedzie pracownica,to może pozwoli,bo mu nie zależy.jednak własciciel -wątpię
to tak,jakby ktoś chciał za darmo kopiowac czyjś projekt.

Ja wiecznie widuję osoby, które robią sobie zdjęcia, żeby potem sprawdzić jak wyglądają w danej rzeczy. Nie wiedziałam, że to coś złego, a w końcu bardzo przydatne jest...

Napisane przez Malla

Ja zawsze myślałam, że branie mniejszej ilości rzeczy ma zapobiegać kolejkom przy przebieralniach

Ja też Ale jak widać- człowiek uczy się cale życie

[dotka128]

Napisane przez Klarissa

Taka sytuację też miałam. Pan się zarzekał, że 10 lat temu był u mnie i pamięta mnie i nawet wie w co byłam ubrana. Fajnie, ale ja w tej firmie pracuję nieco ponad 5 lat, wcześniej 2 lata pracowałam w innym mieście, więc nie mógł mnie pomylić a 10 lat temu chodziłam do 4 klasy liceum

No to mi wmawiala ze kupila kilka dni wczesniej, ale akurat w ten dzien mnie nie bylo w pracy

Jeszcze mi sie przypomnialo jak kiedys stalam w kolejce w markecie (dlugiej kolejce) i do pana ktory juz mial byc kasowany podeszla kobitka i sie pyta czy by jej nie wposcil bo ma niepelnosprawne dziecko, pan ja przepuscil a wtedy ona poszla po koszyk a tam normalnie caaaly wyladowany towarem, nawet bagietkami byly blokady robione zeby nic nie wylecialo :/szczena mi opadla...

[TmargoT]

Napisane przez Vivienne

Ja wiecznie widuję osoby, które robią sobie zdjęcia, żeby potem sprawdzić jak wyglądają w danej rzeczy. Nie wiedziałam, że to coś złego, a w końcu bardzo przydatne jest...



Ja też Ale jak widać- człowiek uczy się cale życie

ja nie umiem tego zrozumieć.przecież od tego jest lustro.
czy ona inaczej wygląda w małym aparacie,niż w dużym lustrze?

[Klarissa]

Napisane przez illuvies

Ja na ogół staram się mieć w miarę "małe" banknoty, a jeśli sprzedawca nie ma wydać, to lecę rozmienić. Ze zwykłej uprzejmości, często kupuję w małych sklepikach czy stoiskach, gdzie często jest jeden sprzedawca. Ja na jego miejscu bym się bała zostawić stoisko bez "opieki" i biegać za rozmienieniem banknotu, wychodzę z założenia że dla mnie to mniejszy problem.

Ja jak jestem sama to wypraszam klienta na zewnątrz i niech tam stoi i czeka na resztę. Większość ludzi znajduje wtedy w cudowny sposób drobne w swoich kieszeniach/portfelu...

---------------------------
Co do przymierzalni to też mi się nie podobają te ograniczenia, ale zdaję sobie sprawę z tego, że oprócz normalnych klientek przychodzą też małolaty, które nie zamierzają niczego kupić, za to mogło by zmierzyć i tonę ciuchów. A przecież ktoś to musi poskładać...

Jeszcze co do tego odwieszania - dziewczyny jak miałabym latać po całym sklepie o pow. kilkudziesięciu metrów i odwieszać zmierzone ubrania to wolę ich nie mierzyć i nie kupić. Szkoda mi na to czasu. Jeśli się w sklepie tego ode mnie wymaga to rezygnuję z zakupów w takich sklepie. Niestety, ale w sklepach sieciowych "samoobsługowych" od tego są panie na sklepie żeby po mnie składać.

TmargoT ja się z tobą zgadzam. Też uważam, że robienie sobie zdjęć to przesada. Na twoim miejscu pytałabym klientek chętnych na mierzenie czy chciała by sobie kupić taką rzecz przez 100 osób mierzoną, z których każda np. ma żel, piankę lub inną klejącą substancję na włosach, do tego pewnie co poniektóre z rzadka myją włosy... Może wtedy zrozumieją, że takie mierzenie ma drugą stronę medalu.

Moja mama sprzedaje w kosemtycznym. Tam to dopiero są cuda. Są i klientki chętne na wymalowanie i wyperfumowanie się za friko... włącznie z malowaniem paznokci! Czasem też się śmiejmy - nieraz przychodzą na prawdę zaniedbane kobiety, brudne i śmierdzące z tłustymi włosami po czym pooglądają kosmetyki i skomentują np. "eeee, po co mi to trzeba się myć a nie smarować" ewentualnie powybrzydzają na zapachy perfum. Natomiast hitem była opowieść jak kobieta chciała bardzo mocne perfumy, matka się jej pyta czy jakieś wieczorowe itp., a pani na to, że nie, ona chce takie żeby nie było czuć jej krową jak wyjdzie z obory... Jako studentka czasem dorabiałam sobie u mamy i pamiętam dziewczynę, która chciała "tłuszcz na oczy" (tusz do rzęs) i "jakieś błyszczące mazidło" (błyszczyk do ust).

[Lynn]

Napisane przez TmargoT

ja nie umiem tego zrozumieć.przecież od tego jest lustro.
czy ona inaczej wygląda w małym aparacie,niż w dużym lustrze?

Popieram
[quote]

Napisane przez Klarissa

Ja jak jestem sama to wypraszam klienta na zewnątrz i niech tam stoi i czeka na resztę. Większość ludzi znajduje wtedy w cudowny sposób drobne w swoich kieszeniach/portfelu...

Jesli nie mam drobnych, to pytam czy jest możliwość zaplacenia kartą. Jesli nie ma, to idę rozmienić, chyba że jestem sama w sklepie, to wtedy mowię klientce, że sklepu zamknąć ani zostawić samego nie mogę, więc bylabym bardzo wdzięczna za rozmienienie pieniędzy.
---------------------------

Co do przymierzalni to też mi się nie podobają te ograniczenia, ale zdaję sobie sprawę z tego, że oprócz normalnych klientek przychodzą też małolaty, które nie zamierzają niczego kupić, za to mogło by zmierzyć i tonę ciuchów. A przecież ktoś to musi poskładać...

Mnie ogranicznenia z punktu widzenia klientki nie przeszkadzają. Biorę tyle rzeczy, ile można. Jeśli więcej chce przymierzyć, to ubieram się, idę po kolejne. Nie prosze nikogo z obsługi o przyniesienie, bo nikt nie jest moim sluzącym, a nic mi się nie stanie, jak przejdę się kilka kroków.
Małolaty o dziwo() lepiej zachowują się w sklepie niż 25+. Nie biorą wielu rzeczy, są grzeczne i nie rzucają ubraniami zwiniętymi w kłąb.

Jeszcze co do tego odwieszania - dziewczyny jak miałabym latać po całym sklepie o pow. kilkudziesięciu metrów i odwieszać zmierzone ubrania to wolę ich nie mierzyć i nie kupić. Szkoda mi na to czasu. Jeśli się w sklepie tego ode mnie wymaga to rezygnuję z zakupów w takich sklepie. Niestety, ale w sklepach sieciowych "samoobsługowych" od tego są panie na sklepie żeby po mnie składać.

Od rozwieszania ubran po sklepie jest obsługa. JEDNAK uważam, że skoro wzięło się rzecz, która byla powieszona na wieszaku i pozapinane były guziki, to kultura wymaga, by oddać ta rzecz w takim samym stanie.

Moja mama sprzedaje w kosemtycznym. Tam to dopiero są cuda. Są i klientki chętne na wymalowanie i wyperfumowanie się za friko... włącznie z malowaniem paznokci! Czasem też się śmiejmy - nieraz przychodzą na prawdę zaniedbane kobiety, brudne i śmierdzące z tłustymi włosami po czym pooglądają kosmetyki i skomentują np. "eeee, po co mi to trzeba się myć a nie smarować" ewentualnie powybrzydzają na zapachy perfum. Natomiast hitem była opowieść jak kobieta chciała bardzo mocne perfumy, matka się jej pyta czy jakieś wieczorowe itp., a pani na to, że nie, ona chce takie żeby nie było czuć jej krową jak wyjdzie z obory... Jako studentka czasem dorabiałam sobie u mamy i pamiętam dziewczynę, która chciała "tłuszcz na oczy" (tusz do rzęs) i "jakieś błyszczące mazidło" (błyszczyk do ust).