Cicha woda brzegi rwie, czyli nieśmiałe rwą facetów! cz. 2

[moniaszelki]

ja chlopaka nie mialam nigdy : (
jak jestes niesmiala...to skad ty wzielas chlopaka? opowiedz proszę ^^

ja tez wzdycham do szkolnego przystojniaka mojego...mmm

[Bunia's]

[moniaszelki]

Bunia's
i co wiesz jak go..zainteresowac sobą? bo ja nie : (

[Miss Dramatique]

Napisane przez moniaszelki

ja chlopaka nie mialam nigdy : (
jak jestes niesmiala...to skad ty wzielas chlopaka? opowiedz proszę ^^

ja tez wzdycham do szkolnego przystojniaka mojego...mmm

no jakoś daaaaaawno temu cudem zdarzyło się, że złapałam naprawdę dobry kontakt z chłopakiem, zauroczyłam się, ale nie potrwało to długo, bo... mnie rzucił.



Bunia's widzę, że Kadziewicz w avie . coś nas łączy .

[moniaszelki]

miss..
palant xD

[dosia1]

k

[sungold]

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

już pewnie nigdy się do mnie nie odezwie(
jestem do dupy;( chce mi się płakać...

ej wcale nie bylo tak zle, facet Ci w porzadku odpisal, nastepnym razem na pewno bedzie lepiej masz z nim jakis kontakt? gg, sms?

Napisane przez Marvola88

[/COLOR]
I w ogóle to bardzo sprytnie wmanewrowałm go w relacje koleżeńskie, w tym to ja jestem mistrz kontynentu, tylko że i tak wielki, że się tak wyrażę, pośladek z tego, bo flirt, czy inne babskie sztuczki są strasznie obce mej duszy i za cholere nie mam pojęcia, jak się facetów podrywa. A ten złośliwie nie chce paść przede mną na kolena z bukietem słoneczników, Bóg jeden raczy zrozumiec czemu - dziwak jakiś :P
Jak mi go jakaś baba sprzątnie sprzed nosa, to się powieszę na młodej jabłoni na strunie od klasycznej gitary i będę ich straszyć po nocach XD

oj to chyba mozemy sobie podac rece kurczę ile bym dala za jeden krok naprzod
tez zgadzam się, ze fajnie to wszystko napisalas

Napisane przez budyniek90

Znowu nie zapytałam. Moja głupota mnie przeraża
Ale wczoraj było bardzo miło

na pewno bedzie okazja jeszcze nie podchodz z zalozeniem 'ze musze koniecznie dzis sie zapytac'

Napisane przez moniaszelki

łee....a mój dziś powiedzial czesc znowu <szok!> ale na gadu nie pisze nic : ( jak nie napisze pierwszy trudno . nie bede sie narzucać ani nic .
życie jest takie niejasne . gdyby,m tylko wiedziała co myśleć ? czy ma dziewczynę, czy mnie olewa, czy mnie nie widzi...? to może bym jakoś sobie pomogła, a tak to nie wiem co robić..


dziewczyny zbliża się dzien chlopaka ! Szykujecie jakieś prezenciaki dla swoich 'ofiarek ? ja chcialam, ale bym musiala do rąk wlasnych dac, a to bdz trudne ...

moze cos zagadaj, jak powie te czesc;] chociaz glupie 'co slychac'

Napisane przez dosia1

no i ja mam ten sam problem spotkałam sie z chlopakiem 3 razy, ostatni raz 10.09 i mam teraz ten sam probloem...
CZy czekac az sie on odezwie (moze w nieskonczonosc) a moze odezwac sie pierwsza...
W sumie to dotad on wychodzil pierwszy z inicjatywa, wiec moze uwaza ze teraz ja powinnam pierwsza dac znac, a moze doszedl do wniosku ze nic z tego nie bedzie....
Oczywiscie mi zalezy i to bardzo ale nie chce byc zdesperowana gówniara ktora sie na niego napalila....

w sumie 10ty to byl 4 dni temu, wiec moze teraz Twoj ruch, skoro on do tej pory proponowal

Napisane przez Miss Dramatique

witam dziewczyny. można?

niestety też mam problem. jestem chorobliwie nieśmiała .

no jasne, opowiedz nam swoja historię

[moniaszelki]

dobra. postanowiłam że jeśli mi zależy to musze cos, COKOLWIEK zrobic .
wiec zrobie plan ;D mam 2tyg. żeby go poznac do dnia chlopaka. ...
oby cos z tego wyszlo.

trzymajcie sie ;*

[bowszystkotoiluzjajest]

Napisane przez sungold

ej wcale nie bylo tak zle, facet Ci w porzadku odpisal, nastepnym razem na pewno bedzie lepiej masz z nim jakis kontakt? gg, sms?

Tak, mamy kontakt gg i sms. Dzień przed spotkaniem to nawet do mnie dzwonił, żeby się konkretnie umówić. I w ogóle ten tydzień poprzedzający spotkanie to pisaliśmy na gg bądź sms (choćby nawet jeden, rano) codziennie. No ale to było przed spotkaniem, a dziś jest poniedziałek i od soboty on się nie odezwał.

Edit: Oho.. odezwał się na gg..

[Marvola88]

sungold - a dziękować
Ja też bym chciała tak do przodu, a tu wrosłam w podłoże, zapuszczajac imponującej wielkości korzenie... I kombinuję, co tu zrobić, żeby nie wyjść na kretynkę...a kretynką zaczynam się czuć bardzo szybko. Wiesz na zasadzie: "o Borze Wszechlistny, on pomyśli, że mi się podoba, a wtedy napewno stwierdzi, że chyba zwariowałam, że w ogóle mi się śmie wydawać, że "ja i on" i powie mi, że jestem bezdziajna. Czy wie ktoś, czy na wstyd się umiera?!" Także jakbyś widziała kiedyś po drodze taką czarną skamielinę, to chodź się przywitać :P

[sungold]

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

Tak, mamy kontakt gg i sms. Dzień przed spotkaniem to nawet do mnie dzwonił, żeby się konkretnie umówić. I w ogóle ten tydzień poprzedzający spotkanie to pisaliśmy na gg bądź sms (choćby nawet jeden, rano) codziennie. No ale to było przed spotkaniem, a dziś jest poniedziałek i od soboty on się nie odezwał.

Edit: Oho.. odezwał się na gg..

o widzisz to teraz zycze nastepnego spotkania! i nie przejmuj sie tym co bylo, to pewnie tylko Tobie wydawalalo sie ze bylo tak zle.

ps Miss- widze ze juz napisalas, w takim razie-hmm a moze macie jakichs wspolnych znajomych, tak by bylo latwiej

[behindblueeyes]

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

Edit: Oho.. odezwał się na gg..

nie masz co narzekać, serio

[blackberry456]

hej dziewczyny! ktokolwiek mnie jeszcze pamięta?

musze powiedzieć, ze moja 'historia' z K. nie ułożyła się tak jakbym tego chciała... Mam do siebie OGROMNY żal, za swoją naiwność i za to, że sama zmarnowałam szanse.. Dlatego dziewczyny, nie popełnijcie mojego błedu. Bowszystkotoiluzjajest, dosia1, oluskaaa922, moniaszelki i reszta- uwierzcie mi, że lepiej jest żałować, że sie coś zrobiło i ew. "wyszło na idotkę" niż czekać w nieskończoność i nie robić nic.. Botem to okropne poczucie winy nie daje żyć..


Jak teraz, tak z perspektywy na to wszystko patrze, to K. zrobił bardzo wiele, wykazał dużo inicjatywy, a ja - mimo, że mi cholernie zależało - prawie nic. Właśnie przez tą nieśmiałość.. Kiedy zebrałam w sobie siły żeby coś wreszcie zrobić, jest już za póżno.. Od tygodnia sie nie odzywa, dzisiaj podobno przyszedł pod moją szkołe po jego "przyjaciółke"(a przy okazji byłą ) i razem poszli na lody.. Szkoda mi bardzo - "straciłam" przez niego 1.5 roku, przez caly ten czas nie istniał dla mnie żaden inny chłopak - aż tak bardzo podobał mi sie on, a teraz mimo, że wiem, że to "koniec" to ciągle o nim myśle.. Jestem zbyt naiwna..

[behindblueeyes]

Napisane przez blackberry456

hej dziewczyny! ktokolwiek mnie jeszcze pamięta?

pewnie,witaj!

Napisane przez blackberry456

musze powiedzieć, ze moja 'historia' z K. nie ułożyła się tak jakbym tego chciała... Mam do siebie OGROMNY żal, za swoją naiwność i za to, że sama zmarnowałam szanse.. Dlatego dziewczyny, nie popełnijcie mojego błedu. Bowszystkotoiluzjajest, dosia1, oluskaaa922, moniaszelki i reszta- uwierzcie mi, że lepiej jest żałować, że sie coś zrobiło i ew. "wyszło na idotkę" niż czekać w nieskończoność i nie robić nic.. Botem to okropne poczucie winy nie daje żyć..


Jak teraz, tak z perspektywy na to wszystko patrze, to K. zrobił bardzo wiele, wykazał dużo inicjatywy, a ja - mimo, że mi cholernie zależało - prawie nic. Właśnie przez tą nieśmiałość.. Kiedy zebrałam w sobie siły żeby coś wreszcie zrobić, jest już za póżno.. Od tygodnia sie nie odzywa, dzisiaj podobno przyszedł pod moją szkołe po jego "przyjaciółke"(a przy okazji byłą ) i razem poszli na lody.. Szkoda mi bardzo - "straciłam" przez niego 1.5 roku, przez caly ten czas nie istniał dla mnie żaden inny chłopak - aż tak bardzo podobał mi sie on, a teraz mimo, że wiem, że to "koniec" to ciągle o nim myśle.. Jestem zbyt naiwna..

ojj..ale to tak bardzo często jest, nie jesteś jedyna wiem jak to jest,naprawdę..głowa do góry

[Copykat]

Napisane przez Marvola88

sungold - a dziękować
Ja też bym chciała tak do przodu, a tu wrosłam w podłoże, zapuszczajac imponującej wielkości korzenie... I kombinuję, co tu zrobić, żeby nie wyjść na kretynkę...a kretynką zaczynam się czuć bardzo szybko. Wiesz na zasadzie: "o Borze Wszechlistny, on pomyśli, że mi się podoba, a wtedy napewno stwierdzi, że chyba zwariowałam, że w ogóle mi się śmie wydawać, że "ja i on" i powie mi, że jestem bezdziajna. Czy wie ktoś, czy na wstyd się umiera?!" Także jakbyś widziała kiedyś po drodze taką czarną skamielinę, to chodź się przywitać :P

Trocję jakbym o sobie czytała. Bo z jednej strony mysle sobie tak: facet jest wolny i juz nie taki mlody (ze 30 lat), wiec pewnie sie rozglada za dziewczyna. Ja w sumie nie jestem jakas ostatnia, widujemy sie prawie codziennie, jestem mila i generalnie staram sie sprawiac zachecajace wrazenie wiec czemu nie mialby sprobowac? a z drugiej strony zaraz - ze za za duzo sobie wyobrazam, ze pelno jest fajniejszych i bardziej przebojowych dziewczyn, ze co z tego ze jestem ladna, nie kazdemu sie musze podobac, ze napewno wolalby kobiete w swoim wieku itd. Skonczy sie tak ze pewnie predzej czy pozniej cos zaproponuję (musimy sie tylko lepiej poznac), najwyzej potem bede sie palic ze wstydu

[bowszystkotoiluzjajest]

Napisane przez behindblueeyes

nie masz co narzekać, serio

Ech, ja tam nigdy nie zrozumiem facetów.
Stwierdzam, że koniec z radzeniem się innych ludzi. Bo jedni mówią to, inni tamto, i potem ja nie wiem zupełnie, co mam zrobić...

Zobaczymy jak się potoczy.
Tak w ogóle to w środę wyjeżdżam na 2 dni i nie będę miała dostępu do internetu, i tak sobie myślę, czy by nie zadzwonić do tego chłopaka? Wprawdzie nigdy nie rozmawialiśmy przez telefon (pisałam że on dzwonił do mnie dzień przed spotkaniem.. ale.. nie odebrałam ).. no ale jak mam się ośmielić na real, skoro przez telefon nie potrafię?

[Copykat]

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

Ech, ja tam nigdy nie zrozumiem facetów.
Stwierdzam, że koniec z radzeniem się innych ludzi. Bo jedni mówią to, inni tamto, i potem ja nie wiem zupełnie, co mam zrobić...

Zobaczymy jak się potoczy.
Tak w ogóle to w środę wyjeżdżam na 2 dni i nie będę miała dostępu do internetu, i tak sobie myślę, czy by nie zadzwonić do tego chłopaka? Wprawdzie nigdy nie rozmawialiśmy przez telefon (pisałam że on dzwonił do mnie dzień przed spotkaniem.. ale.. nie odebrałam ).. no ale jak mam się ośmielić na real, skoro przez telefon nie potrafię?

Jesli nie jestes przekonana zeby dzwonic to napisz mu smsa bedzie mniej zobowiazujaco

[sungold]

Napisane przez Marvola88

sungold - a dziękować
Ja też bym chciała tak do przodu, a tu wrosłam w podłoże, zapuszczajac imponującej wielkości korzenie... I kombinuję, co tu zrobić, żeby nie wyjść na kretynkę...a kretynką zaczynam się czuć bardzo szybko. Wiesz na zasadzie: "o Borze Wszechlistny, on pomyśli, że mi się podoba, a wtedy napewno stwierdzi, że chyba zwariowałam, że w ogóle mi się śmie wydawać, że "ja i on" i powie mi, że jestem bezdziajna. Czy wie ktoś, czy na wstyd się umiera?!" Także jakbyś widziała kiedyś po drodze taką czarną skamielinę, to chodź się przywitać :P

haha,ja to zazwyczaj mysle ' chyba znowu sie narzucam, pewnie on mysli "o nie, znowu ona" '
i podczas rozmowy to chcialabym wygladac, chyba tak -> , bo jest mi glupio

[behindblueeyes]

Napisane przez Copykat

Jesli nie jestes przekonana zeby dzwonic to napisz mu smsa bedzie mniej zobowiazujaco

też bym chyba bardziej polecała smsa

Copykat - jak tam w pracy?

Miss Dramatique - witaj

a gdzie się podziała Marzenka i ponury?a i Ewcia?

[Copykat]

Napisane przez sungold

haha,ja to zazwyczaj mysle ' chyba znowu sie narzucam, pewnie on mysli "o nie, znowu ona" '
i podczas rozmowy to chcialabym wygladac, chyba tak -> , bo jest mi glupio

Skąd ja to znam... ogólnie bardzo często mam wrażenie że się narzucam

Napisane przez behindblueeyes

Copykat - jak tam w pracy?

Szału nie ma, ale dziś jak przechodził powiedział mi cześć i sie uśmiechnął... mała rzecz a cieszy to chyba jedyny raz kiedy sam sie do mnie odezwal pocieszam sie mysla ze gdyby nie to ze akurat rozmawial przez telefon, moze by powiedzial cos wiecej

[Ewcia17]

Cześć dziewczyny!
Behind coś wspomniala o mnie, wiec jestem
Regularnie was podczytuje, ale u mnie nic nowego wiec sie nie odzywam za bardzo. Strasznie się was(nas)- niesmialych tutaj duzo zrobilo, juz nie nadazam

[behindblueeyes]

Napisane przez Copykat

Szału nie ma, ale dziś jak przechodził powiedział mi cześć i sie uśmiechnął... mała rzecz a cieszy to chyba jedyny raz kiedy sam sie do mnie odezwal pocieszam sie mysla ze gdyby nie to ze akurat rozmawial przez telefon, moze by powiedzial cos wiecej

to już coś w końcu od małych kroczków się zaczyna

Ewcia - no witaj,witaj odzywaj się częściej,bo brakuje mi tu Twoich dobrych rad!

[oluskaaa922]

kurcze tak sie opisalam, a tu niespodzianka...;/
no wiec dzisiaj wracam od lekarza z siatka lekow, a tu ze sklepu ok 8 m przede mna wybiega ten moj sasiad, krzyczy "allo' i leci do domu. potem napisal, co tam sasiadeczka slychac, jak mowie, ze jestem chora, to on pod koniec rozmowy, ze zyczy mi szybkiego powrotu do zdrowia, bo... musimy gdzies isc na jakis sasiedzki spacerek jestem mega szczesliwa i zaskoczona, w sumie warto bylo do niego napisac, ale pojawia sie problem..
od razu mam czarne mysli, o czym z nim gadac, ze bedzie cisza, rozmowa nie bedzie sie kleila (4 lata roznicy wieku, brak wspolnych znajomych czy zainteresowan, inne poglady na wszystko, a z rozmow na gg wnioskuje, ze zupelnie inne charaktery;/). Zaczynam bac sie tego spotkania i ciesze sie, ze jestem chora (napisalam, ze spotkamy sie jak wyzdrowieje). Tzn bardzo chce sie z nim spotkac, pogadac, poczuc jego zapach:p, spojrzec w oczy itd. ale baaaaaaaaaaaaardzo sie boje... ze moge "zaprzepascic" szanse od losu i w ogole.. wiem, ze nie musimy od razu zostawac para, ale boje sie, ze on nawet nie zobaczy we mnie kolezanki.. ze bedzie widzial tylko jakas glupia malolate... (on 21, ja 17 lat)..

[Moni_sss91]

Napisane przez Ewcia17

Regularnie was podczytuje, ale u mnie nic nowego wiec sie nie odzywam za bardzo. Strasznie się was(nas)- niesmialych tutaj duzo zrobilo, juz nie nadazam

dokładnie , mam to samo dlatego wolę poczytać Was niż się wypowiadać, bo wszystkie historie mi się mieszają

a u mnie nowości wiele, ale nie chcę tutaj o tym 'mówić'

[behindblueeyes]

Napisane przez oluskaaa922

kurcze tak sie opisalam, a tu niespodzianka...;/
no wiec dzisiaj wracam od lekarza z siatka lekow, a tu ze sklepu ok 8 m przede mna wybiega ten moj sasiad, krzyczy "allo' i leci do domu. potem napisal, co tam sasiadeczka slychac, jak mowie, ze jestem chora, to on pod koniec rozmowy, ze zyczy mi szybkiego powrotu do zdrowia, bo... musimy gdzies isc na jakis sasiedzki spacerek jestem mega szczesliwa i zaskoczona, w sumie warto bylo do niego napisac, ale pojawia sie problem..
od razu mam czarne mysli, o czym z nim gadac, ze bedzie cisza, rozmowa nie bedzie sie kleila (4 lata roznicy wieku, brak wspolnych znajomych czy zainteresowan, inne poglady na wszystko, a z rozmow na gg wnioskuje, ze zupelnie inne charaktery;/). Zaczynam bac sie tego spotkania i ciesze sie, ze jestem chora (napisalam, ze spotkamy sie jak wyzdrowieje). Tzn bardzo chce sie z nim spotkac, pogadac, poczuc jego zapach:p, spojrzec w oczy itd. ale baaaaaaaaaaaaardzo sie boje... ze moge "zaprzepascic" szanse od losu i w ogole.. wiem, ze nie musimy od razu zostawac para, ale boje sie, ze on nawet nie zobaczy we mnie kolezanki.. ze bedzie widzial tylko jakas glupia malolate... (on 21, ja 17 lat)..

ach ta nasza polska(babska)mentalnośc. . jest fajnie,zapowiada się całkiem miło..a my szukamy dziury w całym
nie martw się na zapas jak już sie spotkacie,to na pewno będzie o czym rozmawiać teraz się ładnie kuruj,co by szybciej doszło do konfrontacji..hihi

[dosia1]

Napisane przez blackberry456

hej dziewczyny! ktokolwiek mnie jeszcze pamięta?

musze powiedzieć, ze moja 'historia' z K. nie ułożyła się tak jakbym tego chciała... Mam do siebie OGROMNY żal, za swoją naiwność i za to, że sama zmarnowałam szanse.. Dlatego dziewczyny, nie popełnijcie mojego błedu. Bowszystkotoiluzjajest, dosia1, oluskaaa922, moniaszelki i reszta- uwierzcie mi, że lepiej jest żałować, że sie coś zrobiło i ew. "wyszło na idotkę" niż czekać w nieskończoność i nie robić nic.. Botem to okropne poczucie winy nie daje żyć..


Jak teraz, tak z perspektywy na to wszystko patrze, to K. zrobił bardzo wiele, wykazał dużo inicjatywy, a ja - mimo, że mi cholernie zależało - prawie nic. Właśnie przez tą nieśmiałość.. Kiedy zebrałam w sobie siły żeby coś wreszcie zrobić, jest już za póżno.. Od tygodnia sie nie odzywa, dzisiaj podobno przyszedł pod moją szkołe po jego "przyjaciółke"(a przy okazji byłą ) i razem poszli na lody.. Szkoda mi bardzo - "straciłam" przez niego 1.5 roku, przez caly ten czas nie istniał dla mnie żaden inny chłopak - aż tak bardzo podobał mi sie on, a teraz mimo, że wiem, że to "koniec" to ciągle o nim myśle.. Jestem zbyt naiwna..

Szkoda ze te sprawy nie sa takie proste

[behindblueeyes]

Napisane przez dosia1

Szkoda ze te sprawy nie sa takie proste ja np nie wiem czy w ogole chlopak jest mna zainteresowany - z jednej strony spotkalismy sie3 razy, 2 pierwsze byly bardzo mile, a ostatnim razem nie bylo zadnej wstawki typu "dziekuje za miy wieczor", a na pozegnanie uslyszalam tylko czesc, wiec zastanawiam sie czy robic sobie jakies nadzieje, czy zrobic sama kolejny krok. Chociaz z drugiej strony jesli nic z tego nie wyjdzie wiem ze bede bardzo zalowac....

Najgorsze jest to ze za dwa tygodnie jade na studia a on niestety tutaj zostaje i czasu wcale nie mam duzo...

skoro za chwilę wyjeżdzasz i wiesz,że w razie czego będziesz żałowała..to działajzaproponuj jakieś spotkanie

a mi się dziś M.śnił..hihi chyba za duzo myślę o nim,bo ponoć to tak jest,że jak o czymś/kimś mocno myślimy to potem mamy takie snyale to był koszmar sniło mi się,że mu wysłałam życzenia,a on odpisał..ale coś w stylu,że już za późno na cokolwiek

[Marvola88]

Napisane przez Copykat

Trocję jakbym o sobie czytała. Bo z jednej strony mysle sobie tak: facet jest wolny i juz nie taki mlody (ze 30 lat), wiec pewnie sie rozglada za dziewczyna. Ja w sumie nie jestem jakas ostatnia, widujemy sie prawie codziennie, jestem mila i generalnie staram sie sprawiac zachecajace wrazenie wiec czemu nie mialby sprobowac? a z drugiej strony zaraz - ze za za duzo sobie wyobrazam, ze pelno jest fajniejszych i bardziej przebojowych dziewczyn, ze co z tego ze jestem ladna, nie kazdemu sie musze podobac, ze napewno wolalby kobiete w swoim wieku itd. Skonczy sie tak ze pewnie predzej czy pozniej cos zaproponuję (musimy sie tylko lepiej poznac), najwyzej potem bede sie palic ze wstydu

on 30, a Ty ile? Zapropnonuj, zaproponuj Przecież nie od razu musi to być kolacja przy święcach. Zawsze można rzucić przy jakiejś tam okazji "Nie jesteś głodny? Bo ja strasznie, a za rogiem mają świetną włoszczyznę" i już przypadkowe spotkanie zmienia się w "prawie randkę":P

Napisane przez sungold

haha,ja to zazwyczaj mysle ' chyba znowu sie narzucam, pewnie on mysli "o nie, znowu ona" '
i podczas rozmowy to chcialabym wygladac, chyba tak -> , bo jest mi glupio

Tak, właściwie to rozważa lot na Saturn w nadzieji, że tam go nie dosięgniesz Jeśli jesteś miła i nie piszesz do niego 5 razy dziennie, zmuszając do konwersacji, to napewno nie ma Cię dość

[moniaszelki]

ja tez zawsze mam wrazenie ze sie narzucam i ze on mysli "znowu ona" . dosłownie


dziś beznadziejnie...czasami nie chce się tak żyć. też mi sie dzis snil, sni sie prawie codziennie. : ( chcialabym sie obudzic i pomyslec ze ja, to lepsza ja. Śmiała otwarta . Uśmiechu zazwyczaj mi nie brakuje . ...i bezstresowa.

[Marzeniatko]

Napisane przez behindblueeyes

też bym chyba bardziej polecała smsa

Copykat - jak tam w pracy?

Miss Dramatique - witaj

a gdzie się podziała Marzenka i ponury?a i Ewcia?

Ja jestem
Ale u mnie nic ciekawego i tylko się Wam przyglądam