Wymarzony pierścionek część XVII :)- saga nie tylko o pierścionkach;)

[dorinka30]

Napisane przez zuzaneczka

cześć

zazdroszczę, mnie się to nigdy nie zdarzy
u nas był to zwykły dzień, fakt że jest dziecko ale wcześniej też tak było....

ehh chciałabym tak ale przy moim mężu to niemożliwe, jemu towarzystwo nie jest potrzebne, imprezy nudne - goście w domu - zbędni i zabierają czas
dołuje mnie to powiem szczerze, ja potrzebuję rozmów, towarzystwa.... usycham powoli.....


też chcę schudnąć ale to nie jest postanowienie noworoczne bo już od jakiegoś czasu walczę
z postanowień - zero słodyczy typu czekolady, batoniki, ciastka itp. kupne słodycze, jedynie mogę sobie pozwolić na domowe ciasto (to się rzadko zdarza, ale jakoś cukier muszę czasem przyjmować bo organizm się domaga).

Zuza co za malkontencki nastrój ?

Co do charakteru męża, nie próbowałaś jakoś tego zmienić przez lata, choć w częsci?, bo dlaczego Ty masz rezygnować z życia towarzystkiego, a nie on pójść na kompromis ? Rozmawiałaś z nim o tym ?

Szczerze to nie dziwię się, że przeszkadza Ci to, ja np. nie potrafię żyć bez towarzystwa innych ludzi, mimo że z mężem lubimy przebywać we dwoje to jednak musi być jakaś równowaga w tej kwestii.

[zuzaneczka]

miskowa Madlen - fajne zakupy

ja sobie końcem roku też kupiłam parę nowych rzeczy, ogólnie stwierdziłam że zmieniam garderobę (także z konieczności bo np. w koszule zapinane już nie wejdę bo biust mi urósł i się rozłażą na jego wysokości )
- i ogólnie mam wenę, właśnie pracuję nad rewolucją w szafie mam kilka worów do których segreguję rzeczy, sporo poleci na all

[dorinka30]

Madlen wypasione zakupy , za ile w końcu ta eko-skórka ?

[hania811]

Napisane przez zuzaneczka

cześć

zazdroszczę, mnie się to nigdy nie zdarzy
u nas był to zwykły dzień, fakt że jest dziecko ale wcześniej też tak było....

ehh chciałabym tak ale przy moim mężu to niemożliwe, jemu towarzystwo nie jest potrzebne, imprezy nudne - goście w domu - zbędni i zabierają czas
dołuje mnie to powiem szczerze, ja potrzebuję rozmów, towarzystwa.... usycham powoli.....

To niefajnie. Mąż powinien czasami pomyśleć o Tobie i zaproponować zaproszenie jakiś znajomych...albo wspólne wyjście.

A Ty masz jakieś swoje towarzystwo z którym możesz się spotkać (bez męża skoro nie lubi)

Swoją drogą..moi znajomi pozostawiali swoje półroczne dzieci u babć i sami balowali do rana

Madlen ale się obkupiłaś. Fajnie Ci
Szczególnie fajnie że niebieska ekoskórka się trafiła.
-------------
Ja cały czas mam wydatki narciarskie.
Dziś kolejne zakupy...gogle oraz polarowe chusty pod szyję.
A jeszcze musimy kupić buty dla męża i rękawice- czyli lekką ręką 800 zł.

[Madlen__18]

Napisane przez dorinka30

Madlen wypasione zakupy , za ile w końcu ta eko-skórka ?

Za tą chora cenę 179zł. No ale cóż ja poradzę, że tamta mi się podoba. Całą galerię złaziłam, są tańsze owszem, ale takie jakieś nijakie. I ten niebieski fajny jest, taki żywszy ale bez tandety. Wzięło mnie. Miałam nie brac, ale jak Tż się zaoferował, że to jest od niego i mam brac bez gadania, no to

Haniu: obkupiłam się bo sie wkurzyłam. Mam straszne pustki w szafie, sporo rzeczy takich za którymi nie przepadam ale są sobie.
Więc chciałam sobie powoli skompletowac szafę całą, tak, żeby się dobrze czuć we własnej skórze. Więc stwierdziłam raz a dobrze, może się coś trafi. A rzeczy bazowe zawsze warto mieć zwłaszcza za takie ceny jak 30zł od rzeczy.
Za jakiś czas jak uzupełnię gotówkę to będzie jakaś następna tura i tak dojdę do celu
U mnie jest jeszcze ten problem, że nie mogę sobie sama połazić, więc rzadko jest okazja iśc na dłużej.
ale zadowolona jestem. To co kupiłam
+ to co już mam na pewno będzie sporo ciekawych zestawów.
Pytanie: do długiej koszuli pasuje tylko cienki pasek na talię? Taki gumowy jest chyba za gruby??

[dorinka30]

Napisane przez Madlen__18

Za tą chora cenę 179zł. No ale cóż ja poradzę, że tamta mi się podoba. Całą galerię złaziłam, są tańsze owszem, ale takie jakieś nijakie. I ten niebieski fajny jest, taki żywszy ale bez tandety. Wzięło mnie. Miałam nie brac, ale jak Tż się zaoferował, że to jest od niego i mam brac bez gadania, no to

Haniu: obkupiłam się bo sie wkurzyłam. Mam straszne pustki w szafie, sporo rzeczy takich za którymi nie przepadam ale są sobie.
Więc chciałam sobie powoli skompletowac szafę całą, tak, żeby się dobrze czuć we własnej skórze. Więc stwierdziłam raz a dobrze, może się coś trafi. A rzeczy bazowe zawsze warto mieć zwłaszcza za takie ceny jak 30zł od rzeczy.
Za jakiś czas jak uzupełnię gotówkę to będzie jakaś następna tura i tak dojdę do celu
U mnie jest jeszcze ten problem, że nie mogę sobie sama połazić, więc rzadko jest okazja iśc na dłużej.
ale zadowolona jestem. To co kupiłam
+ to co już mam na pewno będzie sporo ciekawych zestawów.
Pytanie: do długiej koszuli pasuje tylko cienki pasek na talię? Taki gumowy jest chyba za gruby??

Bardzo dobrze zrobiłaś Będziesz miała z głowy za dłuższy czas.
Co do pytania, nie wiem jaka koszula i jakie paski, ja ogólnie do tunik wszelkich i koszul długich preferuję raczej grube paski Po prostu przymierz i zobacz jaki zestaw lepiej się prezentuje, ja tak zawsze robię

[zuzaneczka]

Napisane przez dorinka30

Zuza co za malkontencki nastrój ?

Co do charakteru męża, nie próbowałaś jakoś tego zmienić przez lata, choć w częsci?, bo dlaczego Ty masz rezygnować z życia towarzystkiego, a nie on pójść na kompromis ? Rozmawiałaś z nim o tym ?

Szczerze to nie dziwię się, że przeszkadza Ci to, ja np. nie potrafię żyć bez towarzystwa innych ludzi, mimo że z mężem lubimy przebywać we dwoje to jednak musi być jakaś równowaga w tej kwestii.

mój mąż jest niereformowalny, najbardziej lubi grać na kompie a do tego towarzystwa realnego nie potrzebuje,
kiedyś chodziliśmy na imprezy ale ciężko go było wyciągnąć i nigdy się nie bawił, do domu czasem zapraszamy znajomych ale on za tym prawdę powiedziawszy nie przepada...
teraz mi się zbiera na takie nastroje bo siedzę cały czas w domu i właściwie nie mam okazji do pogadania z kimkolwiek (poza synkiem ale z nim rozmowy na razie opierają się na "gu", "łu" "grrr" itp.), bo z mężem tak posiedzieć i pogadać to się też za bardzo nie da, (tak jakbym chciała),
rozmawialiśmy o tym, ale jemu jest dobrze tak jak jest

---------- Dopisano o 12:26 ---------- Poprzedni post napisano o 12:23 ----------

Napisane przez hania811

To niefajnie. Mąż powinien czasami pomyśleć o Tobie i zaproponować zaproszenie jakiś znajomych...albo wspólne wyjście.

A Ty masz jakieś swoje towarzystwo z którym możesz się spotkać (bez męża skoro nie lubi)

Swoją drogą..moi znajomi pozostawiali swoje półroczne dzieci u babć i sami balowali do rana

to ja czasem myślę o sobie i zapraszam znajomych ale mi i tak mało,

dziecię nie jest problemem jeżeli chodzi o wyjścia bo moja mama z radością się nim zajmie,
jeżeli chodzi o sylwestra to i tak nic ciekawego się nie szykowało i już mi na sylwestrach zresztą nie zależy...

[dorinka30]

Napisane przez zuzaneczka

mój mąż jest niereformowalny, najbardziej lubi grać na kompie a do tego towarzystwa realnego nie potrzebuje,
kiedyś chodziliśmy na imprezy ale ciężko go było wyciągnąć i nigdy się nie bawił, do domu czasem zapraszamy znajomych ale on za tym prawdę powiedziawszy nie przepada...
teraz mi się zbiera na takie nastroje bo siedzę cały czas w domu i właściwie nie mam okazji do pogadania z kimkolwiek (poza synkiem ale z nim rozmowy na razie opierają się na "gu", "łu" "grrr" itp.), bo z mężem tak posiedzieć i pogadać to się też za bardzo nie da, (tak jakbym chciała),
rozmawialiśmy o tym, ale jemu jest dobrze tak jak jest

---------- Dopisano o 12:26 ---------- Poprzedni post napisano o 12:23 ----------



to ja czasem myślę o sobie i zapraszam znajomych ale mi i tak mało,

dziecię nie jest problemem jeżeli chodzi o wyjścia bo moja mama z radością się nim zajmie,
jeżeli chodzi o sylwestra to i tak nic ciekawego się nie szykowało i już mi na sylwestrach zresztą nie zależy...

To kiepsko wygląda.

Jedyna rada, znaleźć sobie znajomych, może kumpele jakieś i z nimi spędzać co jakiś czas wieczory- ja bym przynajmniej tak zrobiła Najgorsze co można zrobić, to zrezygnować dla kogoś ze swoich potrzeb, bo i tak prędzej czy później problem powróci.
Wbrew pozorom, czas który teraz masz to świetny moment na poznanie innych kobiet z dziećmi w tym samym wieku- z bloku, osiedla, z forum- znam wiele przyjaźni tak właśnie zawartych

[zuzaneczka]

Napisane przez dorinka30

To kiepsko wygląda.

Jedyna rada, znaleźć sobie znajomych, może kumpele jakieś i z nimi spędzać co jakiś czas wieczory- ja bym przynajmniej tak zrobiła Najgorsze co można zrobić, to zrezygnować dla kogoś ze swoich potrzeb, bo i tak prędzej czy później problem powróci.
Wbrew pozorom, czas który teraz masz to świetny moment na poznanie innych kobiet z dziećmi w tym samym wieku- z bloku, osiedla, z forum- znam wiele przyjaźni tak właśnie zawartych

to samo radzi mi mąż, tyle że wiesz ja bym chciała też dobrze się z nim bawić na jakiś wyjściach a to raczej nierealne,
co do nowych znajomości - po cichu liczę, że poznam jakieś inne mamy, na razie i tak zima nie sprzyja wyjściom, zobaczymy.

[dorinka30]

Napisane przez zuzaneczka

to samo radzi mi mąż, tyle że wiesz ja bym chciała też dobrze się z nim bawić na jakiś wyjściach a to raczej nierealne,
co do nowych znajomości - po cichu liczę, że poznam jakieś inne mamy, na razie i tak zima nie sprzyja wyjściom, zobaczymy.

No to chociaż plus dla niego, że Ciebie nie chce zamknąć w 4 ścianach, na zasadzie po co Ci wyjścia ?
A do charakteru męża, to wiesz na zasadzie "widziały gały co brały" a teraz już dorosłego faceta nie zmienisz
Ja wiedziałam, że ze mną wytrzyma tylko rozrywkowy typ, a teraz jest tak, że jedno jest lepsze od drugiego (dobrali się jak w korcu maku-jak mówi moja mama)
I to przekłada się na wiele spraw- bo trochę to jest podejście do zycia, mieszkania, priorytety..

Inne mamy na pewno poznasz, poczekaj tylko do wiosny

[hania811]

Napisane przez dorinka30

No to chociaż plus dla niego, że Ciebie nie chce zamknąć w 4 ścianach, na zasadzie po co Ci wyjścia ?
A do charakteru męża, to wiesz na zasadzie "widziały gały co brały" a teraz już dorosłego faceta nie zmienisz

Dokładnie

Napisane przez dorinka30

Ja wiedziałam, że ze mną wytrzyma tylko rozrywkowy typ, a teraz jest tak, że jedno jest lepsze od drugiego (dobrali się jak w korcu maku-jak mówi moja mama)
I to przekłada się na wiele spraw- bo trochę to jest podejście do zycia, mieszkania, priorytety..

Inne mamy na pewno poznasz, poczekaj tylko do wiosny

U nas to samo.
Moja mam mówi na nas "ciekacze"

W zeszłym tygodniu non stop jakieś wyjścia były..albo goście u nas.
Poniedziałek odwiedziny u babci, wtorek urodziny koleżanki, środa spotkanie przedsylwestrowe u przyjaciół, sylwester..wiadomo- od razu po pracy pojechaliśmy balować, wróciliśmy do domu w Nowy Rok o 16, o 19 przyszedł kumple, w sobotę po pracy pojechaliśmy do moich rodziców, o 17 wrócilismy do domu -przyszli teściowie na kawę, wyszli teściwie przyszli znajomi i siedzieli do 3 w nocy.
Efetrem czego mężowi skończyły sie czyste skarpetki bo nie mieliśmy czasu prania zrobić
Wczoraj mieliśmy dość..wyłączylismy telefony i zaszylismy sie w domu
Robiąc przy okazji 3 pralki prania

A już w ten czwartek przyjeżdza do nas szwajcar..będzie cały tydzień u nas..a w piątek za tydzień wyjeżdzamy całą brygadą na narty

BOSKI POCZĄTEK ROKU

[Poemi]

Napisane przez Madlen__18

Cześć.
Mój sylwester wyglądał tak, że wstałam o 4 rano i zasuwałam do warszawy pociągiem tylko po to, żeby złożyc podpis na jednym dokumencie z pfron. Bez tego podpisu nie dostałabym dofinansowania studiów.
Złapał mnie głód więc wciągnęłam głupia jakas zapiekankę i to był wielki bład...

o 22 padłam jak dętka. Nawet ledwo słyszałam fajerwerki i wstałam tylko po to, żeby iśc do wc.... Więc cały sylwester i nowy rok miałam taki.
A Tż się zwijał bo odezwała się ósemka i we wtorek idzie wyrwać,,
Plus to że się trochę pokiełbasiło w rodzinie Tż i też dziwna sytuacja (ale o tym nie moge pisac tutaj), co mocno wpływa na atmosferę u niego.

Teraz jakieś plusy: Przynajmniej Tz jest ostatnio kochany bardzo, w każdej sferze życia
Byliśmy wczoraj na zakupach i dostałam od niego ta eko skórkę upatrzoną, a radośc tym większa że okazało się, że jest ciemno niebieska.

Do tego kupiłam sobie w terranovie: golfik biały z krótkim zakładanym rekawkiem, golf gratnatowy z długim rękawkiem (brakowało mi rzeczy cieńszych "pod spód") bluzkę z gatunku słodszych z falbanką i lekka bufką. Krótki rękaw ale sama w sobie jest tunikowata. Z czymś białym pod spodem pasuje "do pracy". Sukienkę swetrową bez rękawów. ciemno szara, grubsza. Za każdą z rzeczy oprócz sukienki swetrowej (49zł - a że chciałam sobie kupić już dawno za taką cenę musiałam wziąc koniecznie) zapłaciłam 29.90. Także jak na takie klasyczne niezbędniki bardzo fajna cena.
W pimkie kupiłam długa niebieską (ciemniejszy niebieski, ale nie taki prawie czarny) koszulą z zakładanymi rękawami, to już niestety po cenie regularnej, ale też stwierdziłam, że musze ją mieć
W new yorkerze kupiłam żakiet taki zapinany na 2 rzędy guzików, dopasowany bardzo), też przeceniony sporo i pasek na gumie do tunik itp.
Stradi i ta kurtka była punktem ostatnim, stwierdziłam, że musze sobie odpuścić chyba, ale jak zobaczyłam niebieska to przepadłam, i zasponsorował małżon.
Także dla mnie dośc owocne wyprzedaże.
Następnym razem będe polowac na spodnie, ale nie-rurki. Bardzo cięzko znaleźc takie fajne.

Kurczę, szkoda, że się nie wybrałaś na te zakupy w weekend, może byśmy się spotkały w jakiejś galerii bo jak jestem w Krakowie to ciągle mnie po sklepach ciągają .

Aj! Normalnie nie mogę już

Edit.
Ja też kupiłam pasek na talię w NY. A nawet 2. Ale czekają na lepsze czasy bo w tej chwili nie posiadam talii.

Ha, odchudzam się!

Taki dialog sylwestrowy...
Pani domu dłuuuugo mówiła o tym, że się odchudza, potem temat się zmienił, ale po pewnym czasie...

ja: [...] jestem wegetarianką
ktoś: też się odchudzasz?
ja: to swoją drogą
wszyscy leżeli ze śmiechu

[Madlen__18]

Poemi: właściwie ja się muszę z tobą w końcu spotkać
Kiedy ty jesteś w krakowie w styczniu? znasz terminy zjazdów?
Dobrze by było wiedziec co nam się pokrywa.

[Poemi]

Napisane przez Madlen__18

Poemi: właściwie ja się muszę z tobą w końcu spotkać
Kiedy ty jesteś w krakowie w styczniu? znasz terminy zjazdów?
Dobrze by było wiedziec co nam się pokrywa.

Będę w Krakowie 9,10 i 23,24

[Madlen__18]

23, 24 brzmi okej

[dorinka30]

Napisane przez hania811

Dokładnie

U nas to samo.
Moja mam mówi na nas "ciekacze"

W zeszłym tygodniu non stop jakieś wyjścia były..albo goście u nas.
Poniedziałek odwiedziny u babci, wtorek urodziny koleżanki, środa spotkanie przedsylwestrowe u przyjaciół, sylwester..wiadomo- od razu po pracy pojechaliśmy balować, wróciliśmy do domu w Nowy Rok o 16, o 19 przyszedł kumple, w sobotę po pracy pojechaliśmy do moich rodziców, o 17 wrócilismy do domu -przyszli teściowie na kawę, wyszli teściwie przyszli znajomi i siedzieli do 3 w nocy.
Efetrem czego mężowi skończyły sie czyste skarpetki bo nie mieliśmy czasu prania zrobić
Wczoraj mieliśmy dość..wyłączylismy telefony i zaszylismy sie w domu
Robiąc przy okazji 3 pralki prania

A już w ten czwartek przyjeżdza do nas szwajcar..będzie cały tydzień u nas..a w piątek za tydzień wyjeżdzamy całą brygadą na narty

BOSKI POCZĄTEK ROKU

Moja też, zawsze jak przyjedziemy do niej, posiedzimy 3 godziny i chcemy lecieć do klubu, a ona oczywiście marudzi- nie możecie posiedzieć ze mną, tylko ciągle latacie
Ale daliście czadu z tymi wyjściami, my aż tak to ostatnio nie, ale z drugiej strony już zawarliśmy kolejne nowe znajomości w sylwestra i kto wie co będzie. Na parapetówę szykuje się dużo ludu
Co ciekawe grono znajomych powiększyło sie właśnie dzięki Tomkowi (poznaliśmy rodziców jego kolegów)- więc jak mówiłam, dziecko nie ogranicza a poszerza pole widzenia Nieodrodny synek mamusi, ostatnio była taka akcja- pojechałam po niego do kolegi, wchodzę jesteśmy z rodzicami na pan-pani- wychodzę po 15 minutach już na ty-dobrze nam się gadało więc poszli po Tża-on czekał w samochodzie. On w szoku- na 15 minut Cię zostawić i już masz przyjaciół- nie wiedziałem jak się zachować, więc też szybko przeszli na ty
Wiele mamy takich sytuacji w życiu, my non stop poznajemy nowych znajomych

[hania811]

Napisane przez dorinka30

Moja też, zawsze jak przyjedziemy do niej, posiedzimy 3 godziny i chcemy lecieć do klubu, a ona oczywiście marudzi- nie możecie posiedzieć ze mną, tylko ciągle latacie
Ale daliście czadu z tymi wyjściami, my aż tak to ostatnio nie, ale z drugiej strony już zawarliśmy kolejne nowe znajomości w sylwestra i kto wie co będzie. Na parapetówę szykuje się dużo ludu
Co ciekawe grono znajomych powiększyło sie właśnie dzięki Tomkowi (poznaliśmy rodziców jego kolegów)- więc jak mówiłam, dziecko nie ogranicza a poszerza pole widzenia Nieodrodny synek mamusi, ostatnio była taka akcja- pojechałam po niego do kolegi, wchodzę jesteśmy z rodzicami na pan-pani- wychodzę po 15 minutach już na ty-dobrze nam się gadało więc poszli po Tża-on czekał w samochodzie. On w szoku- na 15 minut Cię zostawić i już masz przyjaciół- nie wiedziałem jak się zachować, więc też szybko przeszli na ty
Wiele mamy takich sytuacji w życiu, my non stop poznajemy nowych znajomych

Fajnie..w ten sposób cały czas coś się dzieje, nie ma nudy

U nas dochodzi to że mąż ma taka pracę jaką ma...więc ma znajomych w całej Polsce i połowie świata.

[Poemi]

Napisane przez Madlen__18

23, 24 brzmi okej

Też tak uważam

[dorinka30]

Napisane przez hania811

Fajnie..w ten sposób cały czas coś się dzieje, nie ma nudy

U nas dochodzi to że mąż ma taka pracę jaką ma...więc ma znajomych w całej Polsce i połowie świata.

No właśnie u Was są jeszcze bardziej sprzyjające okoliczności

Nudy stanowczo nie ma i o to chodzi , ale to właśnie kwestia zgrania w parze

[ButterBear]

Kurcze, mamy przeprowadzkę do nowego biura...nawet nie miałam czasu, żeby się odezwać. Nie miałam netu przez większość dnia.

Dzwonił TŻ. Z pracy na razie zadowolony . Dali mu jednak inne stanowisko, niż początkowo była mowa- fajnie, bo lepsze...a co więcej, pracuje w grupie ze swoim kumplem z kapeli Więc raźniej

Co do wychodzenia, to ja zawsze byłam 'party animal', a ostatnio coś mnie w domu trzyma, wolę się wtulać w TŻ na kanapie, niż się szlajać...TŻ zawsze był raczej domatorem, ale zawsze osiągaliśmy kompromis w kwestii wychodzenia i imprezowania

[mademoiselle betti]

Napisane przez ButterBear

Kurcze, mamy przeprowadzkę do nowego biura...nawet nie miałam czasu, żeby się odezwać. Nie miałam netu przez większość dnia.

Dzwonił TŻ. Z pracy na razie zadowolony . Dali mu jednak inne stanowisko, niż początkowo była mowa- fajnie, bo lepsze...a co więcej, pracuje w grupie ze swoim kumplem z kapeli Więc raźniej

Co do wychodzenia, to ja zawsze byłam 'party animal', a ostatnio coś mnie w domu trzyma, wolę się wtulać w TŻ na kanapie, niż się szlajać...TŻ zawsze był raczej domatorem, ale zawsze osiągaliśmy kompromis w kwestii wychodzenia i imprezowania

Nie chcesz opuścić nowej kanapy


Madlen, zakupy miałaś udane




Ja lubię imprezy w dobrym towarzystwie, za to nie przepadam za klubowymi wypadami Zazdroszczę Wam tych nowych znajomości, uwielbiam poznawać nowych ludzi, za to Tż mógłby nikogo więcej nie poznawać i jest mu z tym dobrze


Dziewczyny, muszę się pochwalić W lutym jadę do USA Tylko tydzień, ale i tak cieszę się jak dziecko... Już nie mogę się doczekać...

[Poemi]

Napisane przez mademoiselle betti

Dziewczyny, muszę się pochwalić W lutym jadę do USA Tylko tydzień, ale i tak cieszę się jak dziecko... Już nie mogę się doczekać...

Ooooo! A z jakiej okazji?

[dorinka30]

Napisane przez ButterBear

Kurcze, mamy przeprowadzkę do nowego biura...nawet nie miałam czasu, żeby się odezwać. Nie miałam netu przez większość dnia.

Dzwonił TŻ. Z pracy na razie zadowolony . Dali mu jednak inne stanowisko, niż początkowo była mowa- fajnie, bo lepsze...a co więcej, pracuje w grupie ze swoim kumplem z kapeli Więc raźniej

Co do wychodzenia, to ja zawsze byłam 'party animal', a ostatnio coś mnie w domu trzyma, wolę się wtulać w TŻ na kanapie, niż się szlajać...TŻ zawsze był raczej domatorem, ale zawsze osiągaliśmy kompromis w kwestii wychodzenia i imprezowania

To super, ze Tżet zadowolony
Hehe masz ciepełko domowego gniazdka to nie chce się wyłazić Ja mam zdecydowanie więcej energii imprezowej latem, wtedy mogę się szlajać całymi nocami od klubu do klubu

Napisane przez mademoiselle betti

Nie chcesz opuścić nowej kanapy




Ja lubię imprezy w dobrym towarzystwie, za to nie przepadam za klubowymi wypadami Zazdroszczę Wam tych nowych znajomości, uwielbiam poznawać nowych ludzi, za to Tż mógłby nikogo więcej nie poznawać i jest mu z tym dobrze


Dziewczyny, muszę się pochwalić W lutym jadę do USA Tylko tydzień, ale i tak cieszę się jak dziecko... Już nie mogę się doczekać...

Zazdroszczę wyprawy do USA moje marzenie NY
Twój mąż też domator, wspominałaś
Sama lecisz czy z mężem ?

[ButterBear]

Napisane przez dorinka30

To super, ze Tżet zadowolony
Hehe masz ciepełko domowego gniazdka to nie chce się wyłazić Ja mam zdecydowanie więcej energii imprezowej latem, wtedy mogę się szlajać całymi nocami od klubu do klubu


Zazdroszczę wyprawy do USA moje marzenie NY
Twój mąż też domator, wspominałaś
Sama lecisz czy z mężem ?

Na razie, to mam głowie remonowy syf ale do ciepłego domowego gniazdka też dojdziemy.

Ja też marzę o NY To chyba przez SATC

Dziewczyny, nie pisałam Wam...w końcu się zebraliśmy z TŻ i zadzwoniliśmy do kościoła przełożyć termin ślubu (bo oczywiście ciągle nam było nie po drodze ) I Kobieta nam powiedziała, że na nasz dzień nie ma już terminów i wszystko zajęte
Na szczęście okazało się, że to kwestia braku księdza, a my mamy swojego ...więc uratowalimy termin ślubu...chwała Bogu...ale aż nam ciarki przeszły, jak to powiedziała...

[mademoiselle betti]

Napisane przez Poemi

Ooooo! A z jakiej okazji?

Bez okazji Poemi, moja kuzynka i chrześnica mieszkają tam i lecę do nich Poza tym mam sporo znajomych z czasów kiedy tam mieszkałam

Napisane przez dorinka30

To super, ze Tżet zadowolony
Hehe masz ciepełko domowego gniazdka to nie chce się wyłazić Ja mam zdecydowanie więcej energii imprezowej latem, wtedy mogę się szlajać całymi nocami od klubu do klubu


Zazdroszczę wyprawy do USA moje marzenie NY
Twój mąż też domator, wspominałaś
Sama lecisz czy z mężem ?

Oh, kocham NY...

Sama sama lecę, ile to by było zachodu z wizą dla niego, poza tym ona nawet nie chce, to nie, może jak zatęskni trochę to się co nie co zmieni w stosunku do mnie

[Poemi]

Napisane przez mademoiselle betti

Bez okazji Poemi, moja kuzynka i chrześnica mieszkają tam i lecę do nich Poza tym mam sporo znajomych z czasów kiedy tam mieszkałam

Aha, no proszę . Nie wiedziałam, że tam mieszkałaś, zazdroszczę!

[dorinka30]

Napisane przez mademoiselle betti

Bez okazji Poemi, moja kuzynka i chrześnica mieszkają tam i lecę do nich Poza tym mam sporo znajomych z czasów kiedy tam mieszkałam



Oh, kocham NY...

Sama sama lecę, ile to by było zachodu z wizą dla niego, poza tym ona nawet nie chce, to nie, może jak zatęskni trochę to się co nie co zmieni w stosunku do mnie

Mieszkałaś tam ? jak długo ? dlaczego wróciłaś ?

Butter to czego Wam jeszcze brakuje, sądziłam że już macie wsio w domku ?

[hania811]

Napisane przez ButterBear

Kurcze, mamy przeprowadzkę do nowego biura...nawet nie miałam czasu, żeby się odezwać. Nie miałam netu przez większość dnia.

Dzwonił TŻ. Z pracy na razie zadowolony . Dali mu jednak inne stanowisko, niż początkowo była mowa- fajnie, bo lepsze...a co więcej, pracuje w grupie ze swoim kumplem z kapeli Więc raźniej

Co do wychodzenia, to ja zawsze byłam 'party animal', a ostatnio coś mnie w domu trzyma, wolę się wtulać w TŻ na kanapie, niż się szlajać...TŻ zawsze był raczej domatorem, ale zawsze osiągaliśmy kompromis w kwestii wychodzenia i imprezowania

Fajnie że TŻ zadowolony....i fajnie że ma kolegę
"party animal" świetne określenie

Wątpię aby to domatorstwo zostało Ci na dłużej.

Napisane przez ButterBear

Ja też marzę o NY To chyba przez SATC

Dziewczyny, nie pisałam Wam...w końcu się zebraliśmy z TŻ i zadzwoniliśmy do kościoła przełożyć termin ślubu (bo oczywiście ciągle nam było nie po drodze ) I Kobieta nam powiedziała, że na nasz dzień nie ma już terminów i wszystko zajęte
Na szczęście okazało się, że to kwestia braku księdza, a my mamy swojego ...więc uratowalimy termin ślubu...chwała Bogu...ale aż nam ciarki przeszły, jak to powiedziała...

Jak to dobrze mieć osobistego księdza

Napisane przez mademoiselle betti

Bez okazji Poemi, moja kuzynka i chrześnica mieszkają tam i lecę do nich Poza tym mam sporo znajomych z czasów kiedy tam mieszkałam
Oh, kocham NY...

Sama sama lecę, ile to by było zachodu z wizą dla niego, poza tym ona nawet nie chce, to nie, może jak zatęskni trochę to się co nie co zmieni w stosunku do mnie

A co jest nie tak pomiędzy Tobą a TŻ??

-------
Mnie w odróżnieniu od Was w ogóle Stany nie kręcą. To ostatne miejsce w które chciałabym polecieć.

Mój mąz ma to samo..i od kilku lat odmawia touru po Stanach
Nigdy nie był, a ma tam najwięcej fanów.

[mademoiselle betti]

Napisane przez Poemi

Aha, no proszę . Nie wiedziałam, że tam mieszkałaś, zazdroszczę!

Bo nigdy o tym nie pisałam

Napisane przez dorinka30

Mieszkałaś tam ? jak długo ? dlaczego wróciłaś ?

Butter to czego Wam jeszcze brakuje, sądziłam że już macie wsio w domku ?

Dori, nie długo bo trochę rok. Moja babcia ma obywatelstwo amerykańskie. Moja mama, żeby sobie "dorobić" w gorszych czasach wzięła bezpłatny urlop, miałam wtedy 15 lat pojechałam z nią. Potem wróciłyśmy, w sumie to do tej pory nie wiem po jaką cholerę Zdawałam w Pl międzynarodową maturę, miałam wrócić tam na studia, ale w między czasie poznałam Tż i tak się skończyły moje plany...

Napisane przez hania811

Fajnie że TŻ zadowolony....i fajnie że ma kolegę
"party animal" świetne określenie

Wątpię aby to domatorstwo zostało Ci na dłużej.



Jak to dobrze mieć osobistego księdza


A co jest nie tak pomiędzy Tobą a TŻ??

-------
Mnie w odróżnieniu od Was w ogóle Stany nie kręcą. To ostatne miejsce w które chciałabym polecieć.

Mój mąz ma to samo..i od kilku lat odmawia touru po Stanach
Nigdy nie był, a ma tam najwięcej fanów.

Co do podkreślonego, nie chce mi się o tym pisać

Ad. Stanów - mnie kręcą i to bardzo, to jest właśnie miejsce gdzie mogłabym mieszkać Życie tam jest całkowicie inne niż u nas, ludzie są inni Hmm... No ale to moje zdanie...

[asiuk]

Cześć!

Idę się za chwilę myć i spać. Dziś dzień nieco zabiegany, pierwszy po długim urlopie.

Ja też mam trochę nerwów już na początku roku, ale nie chce mi się o tym pisać, bo mnie nosi od trzech dni, a trochę udało mi się uspokoić.

Jak wiele z Was, chciałabym schudnąć. Mam nadzieję, że w końcu mi się uda. TŻ też planuje się odciążyć, więc może razem damy radę?
Trochę nie mam pomysłu na swój wizerunek. Chciałabym się lepiej ubierać, ale chyba się na tym nie znam