Aparaty ortodontyczne cz. IX

[Wenja]

jak pojade z jednym albo dwoma chorymi zebami do ortodonty to nie bedzie siary? chyba nie zdarze ich wyleczyc wszystkich na czas :P chyba ze mi wyleczy dwa naraz przy nastepnej wizycie ale slabo to widze bo zostaly te "najgorsze"

[natewa]

Dziękuję wszystkim za próby pocieszenia
Dalej nie wiem jednak co sądzicie o przebiegu mojego leczenia. Czy myślicie, że panikuję, czy też uważacie, że wygląda to podejżanie? Tylko WY możecie mi obiektywnie odpowiedziec na to pytanie...
I nie chodzi mi o to, czy zęby są proste, bo ja nie z tego względu zdecydowałam się na lecznie, powodem jest gigantyczna asymetria (na obciętym zdjęciu może nie robi to takiego wrażenia, ale gdybym pokazała calą twarz, to byście zrozumiały dlaczego tak się tego wstydzę).
Yourenglish, no właśnie chodzę do polecanej powszechnie ortodontki i chcę się trzymać tego, że jest dobra i wie co robi... Ale oczywiście chodzą mi po głowie różne myśli, np. takie, że jest ona bardzo młoda i taki przypadek jak ja ma po raz pierwszy, i że trochę ją to przerosło...
Była bardzo miła i cierpliwie odpowiadała na pytania...przed i na początku leczenia. Teraz coś się zmieniło, chyba odbiera moje pytania jako atak (choć staram się je zadwać najbardziej dyplomatycznie, jak potrafię...) i reaguje złością. Z trudem wyciągnęłam od niej ostatnio informację, kiedy będę mieć zakładany dół. Nie wiem co się stało, ale nie jest już taka uprzejma i rozmowna, jak kiedyś. Albo trafiam ciągle na jej złe dni, albo mnie po prostu nie lubi.

[n0emi]

Wenja spokojnie mozesz isc na wizyte z niewyleczonymi zebami. Na poczatku ustali jaka masz wade, plan leczenia, jak masz zdjecie to je oceni i moze zrobi odciski. A na aparat orto poczeka, az wyleczysz zebole.
natewa moim zdaniem fajnie wyprostowaly ci sie zeby. Ale to chyba nie byl zamierzony efekt, zeby tylnie zęby schodzily sie do przodu. Mialo byc odwrotnie. Nie wiem sama co bym zrobila...
Mozliwe ze orto denerwuje sie, bo jej cos nie wychodzi i moze nie umie odpowiedziec na twoje pytania.
Ja bym sie przeszla na konsultacje do innego orto.
Albo wyciagala jakiekolwiek informacje czemu sie tak dzieje

[papryka85]

Napisane przez natewa

Przychodzę się pożalić, i zapytać co sądzicie o przebiegu mojego leczenia. Już kiedyś się skarżyłam, że po pół roku leczenia moja asymetria ani drgnęła, ale teraz martwi mnie jeszcze coś innego
Otóż aby pozbyć się asymetrii miałam wyrwanego jednego zęba - po to, aby zęby przesunąć na to miejsce i tym samym wyrównać linię pośrodkową. Do tego momentu wszystko jest dla mnie logiczne. Jednak po ponad pół roku noszenia aparatu po wyrwanym zębie nie ma śladu, ale w to miejsce nie przesunęły się przednie siekacze, tylko tylne trzonowce Moja orto na ostatniej wizycie powiedziała, że mam się tym nie przejmować i o nic nie martwić, ale ja się martwię i to coraz bardziej Orto założyła mi dodatkowy pierścień na siódemkę i chyba chce odciągać po kolei te zęby z powrotem do tyłu, ale efekt jest taki, że to one przciągają do siebie siódemkę, a nie odwrotnie
Wpadłam już w panikę, że tej mojej asymetrii nie uda się wyleczyć, albo, że okaże się, że będę musiała wyrwać jeszcze jednego zęba po tej samej stronie...
Dziewczyny, załączam zdjęcia, proszę powiedzcie obiektywnie co o tym sądzicie, czy moje leczenie przebiga tak, jak powinno i ja tylko zdziwiam, czy Waszym zdaniem też coś jest nie tak?

Zdjęcia u góry zaraz po założeniu aparatu, zdjęcia na dole po ostatniej wizycie, czyli ponad 6 miesiącach.

edit: jestem chyba jedyną znaną mi osobą, która zaczyna żałować, że założyła aparat...

Napisane przez natewa

Dziękuję wszystkim za próby pocieszenia
Dalej nie wiem jednak co sądzicie o przebiegu mojego leczenia. Czy myślicie, że panikuję, czy też uważacie, że wygląda to podejżanie? Tylko WY możecie mi obiektywnie odpowiedziec na to pytanie...
I nie chodzi mi o to, czy zęby są proste, bo ja nie z tego względu zdecydowałam się na lecznie, powodem jest gigantyczna asymetria (na obciętym zdjęciu może nie robi to takiego wrażenia, ale gdybym pokazała calą twarz, to byście zrozumiały dlaczego tak się tego wstydzę).
Yourenglish, no właśnie chodzę do polecanej powszechnie ortodontki i chcę się trzymać tego, że jest dobra i wie co robi... Ale oczywiście chodzą mi po głowie różne myśli, np. takie, że jest ona bardzo młoda i taki przypadek jak ja ma po raz pierwszy, i że trochę ją to przerosło...
Była bardzo miła i cierpliwie odpowiadała na pytania...przed i na początku leczenia. Teraz coś się zmieniło, chyba odbiera moje pytania jako atak (choć staram się je zadwać najbardziej dyplomatycznie, jak potrafię...) i reaguje złością. Z trudem wyciągnęłam od niej ostatnio informację, kiedy będę mieć zakładany dół. Nie wiem co się stało, ale nie jest już taka uprzejma i rozmowna, jak kiedyś. Albo trafiam ciągle na jej złe dni, albo mnie po prostu nie lubi.

Strasznie mi przykro, że masz takie niemiłe doświadczenia. Źle mi tym bardziej, że sama Ci ją polecałam
No ale nie mogłam nie polecić, skoro dobrze mnie wyleczyła, zrobiła wrażenie osoby kompetentnej i jeszcze spotkałam się z innymi dobrymi opiniami na jej temat.

Przyznam, że wygląda to trochę dziwnie, ale na pewno tak to nie może zostać. Coś faktycznie mogło pójść nie po jej myśli, a jak założyła pierścień na siódemkę, to wygląda na to, że będzie chciała przeciągać zęby w jej stronę. Co do tego, że sama siódemka ich wszystkich nie pociągnie-wszystkich na raz zapewne nie, ale pojedynczo da radę.
Ogólnie zęby są prostsze i dodatkowy pierścień oznacza, że coś z tą asymetrią będzie chciała robić, ale dlaczego tak wyszło, to nie wiem. A już na pewno nie rozumiem, dlaczego otwarcie nie powie Ci, co zamierza.

Normalnie nie wiem, co mam Ci napisać

Napisane przez natewa

W Ortovenie, u ortodontki, która zrobiła cudowny uśmiech u znanej tu cotki Papryki.

Zaczynam się zastanawiać, czy w takim razie nie miałam po prostu fuksa

Napisane przez yourenglish

Papryka opisywala swoja orto jako bardzo rzeczowa i wlasnie gadatliwa. Pamietam, jak mowila ze ona ja "wyedukowala". Wiem tez, ze duzo ludzi szukalo jej po zmianie miejsca pracy w Krakowie. To dziala na jej korzysc. Ale faktem jest to, ze Ty sie czujesz zle.

Dokładnie tak, jak piszesz. Zawsze wszystko mi tłumaczyła...

[Wenja]

tylko kurde wstyd tak taka stara a taka glupia powinnam juz dawno temu je wyleczyc

[dzolerinka19872]

Napisane przez natewa

Dziękuję wszystkim za próby pocieszenia
Dalej nie wiem jednak co sądzicie o przebiegu mojego leczenia. Czy myślicie, że panikuję, czy też uważacie, że wygląda to podejżanie? Tylko WY możecie mi obiektywnie odpowiedziec na to pytanie...
I nie chodzi mi o to, czy zęby są proste, bo ja nie z tego względu zdecydowałam się na lecznie, powodem jest gigantyczna asymetria (na obciętym zdjęciu może nie robi to takiego wrażenia, ale gdybym pokazała calą twarz, to byście zrozumiały dlaczego tak się tego wstydzę).
Yourenglish, no właśnie chodzę do polecanej powszechnie ortodontki i chcę się trzymać tego, że jest dobra i wie co robi... Ale oczywiście chodzą mi po głowie różne myśli, np. takie, że jest ona bardzo młoda i taki przypadek jak ja ma po raz pierwszy, i że trochę ją to przerosło...
Była bardzo miła i cierpliwie odpowiadała na pytania...przed i na początku leczenia. Teraz coś się zmieniło, chyba odbiera moje pytania jako atak (choć staram się je zadwać najbardziej dyplomatycznie, jak potrafię...) i reaguje złością. Z trudem wyciągnęłam od niej ostatnio informację, kiedy będę mieć zakładany dół. Nie wiem co się stało, ale nie jest już taka uprzejma i rozmowna, jak kiedyś. Albo trafiam ciągle na jej złe dni, albo mnie po prostu nie lubi.

natewa kochana moja, pytasz czy naszym zdaniem wszystko przebiega dobrze czy coś jest podejrzane. na to pytanie odpowie ci tylko kompetentny ortodonta jedno co możemy ci powiedzieć my, i co ty też sama wiesz to, że ząbki idą w złym kierunku podejrzana jest też zmiana stosunku orto do ciebie.. mi się wydaje że można by było założyć łuk na podniebienie od 6tki do szóstki,żeby one się nie przesuwały i wtedy przesuwać tą asymetrię-ALE tak jak mówie my możemy tylko gdybać mam prośbę odezwij się jak to skonsultujesz

[papryka85]

Natewa tak przyglądam się tym zdjęciom i zastanawiam mnie jedna rzecz.
Jak to możliwe, że zęby tak powędrowały, jak wyraźnie widać, że na początku miałaś założony łańcuszek pomiędzy szóstką i czwórką (wyrwaną masz piątkę, tak?), czyli ten łańcuszek powinien bardziej dociągnąć mniejszego zęba do większego, a nie odwrotnie.
U mnie zaczynała takim samym ułożeniem łańcuszka i to właśnie przednie zęby poszły do tyłu, a nie tylne do przodu. Nic nie kumam już z tego zupełnie

[yourenglish]

Kochana natewo, priv wyslany

Dzolerinka wyjela mi z ust wypowiedz o zalozeniu luku. Moja pani doktor jeszcze na samym poczatku mowila, ze na pewnym etapie leczenia zalozy luk podniebienny co by to szostki utrzymac na miejscu. ALE! Delikatnie zaprotestowalam, mowiac, ze nie moge sobie pozwolic na seplenienie. Twedy zaproponowano mi pierscienie na 7ki, na co sie zgodzilam. A wiec w Twoim przypadku ma miejsce cos podobnego.

Nie zastanawiaj sie, dlaczego orto zachowuje sie tak czy inaczej. Po prostu skonsultuj to jeszcze z kims i po sprawie.

[milutek]

natewa - a ja mam takie pytanie, czy z tej strony, gdzie miałaś wyrawanego zęba, aby w to miejsce przesunąć siekacze, czy z tej strony miałaś niewyrośniętą ósemkę? bo u mnie tak było, że wyrwałam górne 5 i miałam cofnąć siekacze, a przez ósemki tez mi 7 i 6 poszły do przodu, ale akurat u mnie to nie miało większego znaczenia.

[papryka85]

Napisane przez yourenglish

Nie zastanawiaj sie, dlaczego orto zachowuje sie tak czy inaczej. Po prostu skonsultuj to jeszcze z kims i po sprawie.

No nie tak całkiem po sprawie. Ortodonci nie chcą przejmować pacjentów po innych lekarzach.

Natewa kiedy masz wizytę?

[yourenglish]

Napisane przez papryka85

No nie tak całkiem po sprawie. Ortodonci nie chcą przejmować pacjentów po innych lekarzach.

Natewa kiedy masz wizytę?

Wczesniej pisalam, ze jakis czas temu mialam pewne watpliwosci co do przebiegu mego leczenia (m.in.pojawily sie pewne komplikacje). Mi bardzo pomogla konsultacja u innego ortodonty. Chodzilo o to, by sie upewnic, ze wszystko przebiega wlasnie PRAWIDLOWO. Dlatego natewe tez do tego namawiam. Nie siejmy paniki.

[papryka85]

Napisane przez yourenglish

Wczesniej pisalam, ze jakis czas temu mialam pewne watpliwosci co do przebiegu mego leczenia (m.in.pojawily sie pewne komplikacje). Mi bardzo pomogla konsultacja u innego ortodonty. Chodzilo o to, by sie upewnic, ze wszystko przebiega wlasnie PRAWIDLOWO. Dlatego natewe tez do tego namawiam. Nie siejmy paniki.

Fajnie, jak się człowiek dowie, że jest prawidłowo, gorzej, jak się dowie, że nie.
Nie sieję paniki, tym bardziej, że to moja orto i wiem, że potrafi wyleczyć. Jednak sytuacja natewy może być trochę niepokojąca. A może wystarczyłoby, żeby doktor udzieliła jej dokładnych informacji co dokładnie się dzieje i co zamierza-nie każdemu wystarczy "proszę się nie martwić"-mnie by też nie wystarczało.

[dwi071]

Napisane przez milutek

A czy możesz napisać jaka nazwa tego irygatora i w jakiej cenie?

http://www.allegro.pl/item980651361_...najtaniej.html

chyba najtańszy jaki znalazłam, ja kupiłam troche drożej niestety

[yourenglish]

Napisane przez papryka85

Fajnie, jak się człowiek dowie, że jest prawidłowo, gorzej, jak się dowie, że nie.

Masz absolutna racje. W tym momencie bedzie musial podjac decyzje co do tego, co zrobic dalej. I dlatego to jest takie trudne. Ale wiedziec czy nie wiedziec - decyzja nalezy do natewy.

[Wenja]

moge was o cos spytac? ha! wiem ze moge :P

Czy skoro uwazam ze z powodu dzisiejszej katastrofy jaka miala miejsce w naszym "pieknym" kraju wiele osob nie tylko w polsce ale i na swiecie sa w zalobie dlatego ze tak "wypada" czy np sasiadka jest w zalobie czy kolezanka a nie z powodu wlasnych uczuc jest blede w moich odczuciach? ( podkreslam niektore osoby nie wszyscy :P ) I dlaczego ludzie nie sa w zalobie jak zginie w czasie swiat np na drogach 70 osob ?

I jeszcze jedno :P jestem kłotliwa

[rudo-zielona]

Wenja nie wiem czy Ci się dobrze wydaje, czy źle. Znam wiele osób negatywnie odbierających prezydenta i jego ekipę. Nigdy nie byłam jego sympatykiem, a mimo wszystko w dobie dzisiejszych wydarzeń nie wyobrażam sobie by iść dzisiaj na imprezę, by jutro iść na mój kurs tańca..
Takie chwile zmuszają nas do refleksji, zatrzymania się i przewartościowania życia.

Edit: w żałobie są bliscy tych ofiar. Bo to oni ich znali, oni ich szanowali.
A tutaj mamy sytuację, gdy zginął cały sztab ludzi szanowany przez większość ludzi.

[Wenja]

Napisane przez rudo-zielona

Edit: w żałobie są bliscy tych ofiar. Bo to oni ich znali, oni ich szanowali.
A tutaj mamy sytuację, gdy zginął cały sztab ludzi szanowany przez większość ludzi.

ooo wlasnie o to mi chodzi ja ich nie znalam i mimo to ze przykro jest patrzec na to jak tyle ludzi ginie tym bardziej jak pomysle ze to moglam byc np ja albo ktos z moich bliskich ale nie czuje na tyle wielkiego smutku zeby ubolewac nad tym siedziąc i placzac w poduszke czy isc miedzy jakichs ludzi i plakac razem z nimi... bo to dla mnie jest doslownie dziwne, sztuczne i na pokaz bo za 2 dni juz beda imprezowac pic i ogolnie zaciesz uskuteczniac

[rudo-zielona]

Każdy z nas przeżywa to na swój sposób. Jedni potrzebują wyjść do ludzi, potrzebują zapalić symboliczny znicz, złożyć kwiaty. Czują potrzebę by się pomodlić. Przed chwilą skończyłam rozmawiać z moją psiapsiółą i przez ponad pół godziny wisząc na komórkach rozmawiałyśmy o tym jak nas to dotknęło. A w sumie nie powinno. Przecież polityka jest gdzieś daleko, przecież czasami wkurzały nas poglądy ludzi, którzy tam zginęli. Mimo wszystko chciałabym uszanować pamięć ofiar, nie dlatego, że ktoś mi każe, tylko dlatego, że jest mi przykro...

[Wenja]

no i wlasnie ty przezywasz to bo tak czujesz a nie bo kolezanka zadzwonila i Ci mowi ze jej przykro to ty sobie myslisz " a no jej jest to mi tez wypada" mi caly czas o to chodzi.. nie wiem jak to dobitniej powiedziec bo moze zle sie wyrazam :P znam takie osoby ktore po smierci papieza ( i dzis zapewne tez) ryczaly byly nieszczesliwe itd a nastepnego dnia pojechaly na dyskoteke bawic sie w najlepsze " bo przeciez to bylo wczoraj, wszyscy tak robili to im tez wypadalo nie?" to jest doslownie cytat... ja nie wiem czy tylko w moim otoczeniu bywaja takie falszywe osoby? czy co? mi tez jest przykro ale nie z powodu ze zginol prezydent tylko dlatego ze ludze umarli...

[milutek]

Napisane przez dwi071

http://www.allegro.pl/item980651361_...najtaniej.html

chyba najtańszy jaki znalazłam, ja kupiłam troche drożej niestety

dziękuję, marzę o takim

Napisane przez rudo-zielona

Każdy z nas przeżywa to na swój sposób. Jedni potrzebują wyjść do ludzi, potrzebują zapalić symboliczny znicz, złożyć kwiaty. Czują potrzebę by się pomodlić. Przed chwilą skończyłam rozmawiać z moją psiapsiółą i przez ponad pół godziny wisząc na komórkach rozmawiałyśmy o tym jak nas to dotknęło. A w sumie nie powinno. Przecież polityka jest gdzieś daleko, przecież czasami wkurzały nas poglądy ludzi, którzy tam zginęli. Mimo wszystko chciałabym uszanować pamięć ofiar, nie dlatego, że ktoś mi każe, tylko dlatego, że jest mi przykro...

to chyba z wiekiem przychodzi... nie wiem, a może to kwestia charakteru... Ja wcześniej miałam podobne podejście do Wenji, ale od jakiegoś czasu (chyba od narodzin mojego synka 1,5 roku temu) jestem bardzo wrażliwa na takie rzeczy. ludzkie nieszczęści dotykają mnie teraz bardzo mocno. i nie ważne czy znam, czy nie znam, potrafię sobie wyobrazić co muszą czuć ich rodziny. to naprawdę straszne. ja też się polityką nie interesuję, ale tam zginęli ludzie i tylko to sie dla mnie liczy. razi mnie co prawda sposób, w jaki niektórzy internauci pokazują swój smutek (wydaje mi się taki sztuczny i na pokaz, "bo inni mają to ja też"), ale cóż...

[rudo-zielona]

Cieszę się, że wśród moich znajomych nie ma takich osób. Ale ja faktycznie utrzymuję bliższe relacje z niewielką garstką osób.

Mi jest przykro ot tak po prostu. Nie mam dzisiaj sił pisać bardziej rozlegle na ten temat.

[Madzia14102]

Dokładnie. Wyglądałoby to niegrzecznie delikatnie mówiąc, jakby ktoś poszedł się bawić czy cokolwiek innego. Rodzina, znajomi, bliscy tych osób opłakują ich śmierć, a my mielibyśmy się bawić? To już byłby szczyt.

[milutek]

Madzia - ja uważam trochę inaczej - niech każdy robi to, na co ma ochotę, na co mu sumienie pozwala, co uważa za słuszne. jeśli ktoś ma ochotę się bawić w tym momencie - ok, jego sprawa. to kwestia indywidualnych odczuć, jednych taka sytuacja porusza a innych nie...

[Wenja]

Napisane przez milutek

to chyba z wiekiem przychodzi... nie wiem, a może to kwestia charakteru... Ja wcześniej miałam podobne podejście do Wenji, ale od jakiegoś czasu (chyba od narodzin mojego synka 1,5 roku temu) jestem bardzo wrażliwa na takie rzeczy. ludzkie nieszczęści dotykają mnie teraz bardzo mocno. i nie ważne czy znam, czy nie znam, potrafię sobie wyobrazić co muszą czuć ich rodziny. to naprawdę straszne. ja też się polityką nie interesuję, ale tam zginęli ludzie i tylko to sie dla mnie liczy. razi mnie co prawda sposób, w jaki niektórzy internauci pokazują swój smutek (wydaje mi się taki sztuczny i na pokaz, "bo inni mają to ja też"), ale cóż...

a jakie ja mam podejscie?bo mam wrazenie ze nie doczytalas moich wypowiedzi milutku kochany w ktoryms miejscu napisalam ze mi to lata i powiewa ze zgineli? wyraznie napiasalam ze jest mi przykro z tego powodu...przeciez ja caly czas pisze to co napisalas w swoim ostatnim zdaniu o tych internautach... doslownie to samo wiec nie wiem czy mialas podobne podejscie kiedykolwiek wczesniej takie samo jak ja... bo ja od dziecka jestem uczulona na tragedie zwierzat i ludzi( np. ogladajac filmy o obozach koncentracyjnych rycze bardziej niz 4 latek z obdartymi kolanami)... i caly czas pisze ze nie rozumiem tego co ty zawarlas na koncu swojej wypowiedzi... ja nie wiem... chyba naprawde niewyraznie to opisalam albo niezrozumiale... tylko mi chodzi o sytuacje w zyciu a nie w internecie... na tej samej zasadzie dzialajace... bo kolezanka placze to ja tez bede... ale wy mnie nadal nie rozumienie i biednej starej wenji dajecie do zrozumienia ze zle mowi... a sama to przed chwila napisalas tylko w wersji internetowej :P

[n0emi]

Nie wyobrazam isc sobie jutro na dyskoteke
U mnie kolezanka juz dzis jest na imprezie. Hmm moze niektorzy maja inne sumienie
Ja ubolewam nad kazda smiercia.
A ta dzisiejsza tragedia to wielka strata.

Wenja a co do twojego pierwszego postu. To zadaje takie pytanie. Czy bys chciala, zeby trabili tydzien o smierci kogos ci naprawde bliskiego? To i tak jest wielki bol, a po co sie narazac na nieprzychylne komentarze. Juz nie raz tak bylo, ze w obliczu wielkiej tragedii, ludzie pisali naprawde obrzydliwe komentarze. A jak wyobrazasz sobie zycie, gdyby codziennie bombardowano cie o imionach niezywych o ich zyciu czy cierpieniu. Przynajmniej ja pewnie trafilabym do wariatkowa. I moim zdaniem ostatni aspekt jest taki, ze przeciez ludzie ginacy cadziennie sa oplakiwani przez najblizsze rodziny, wiec to nie jest tak, ze sa pozostawieni sami sobie, ze ktos o nich zapomni. Zostaja w pamieci najblizszych. Dla mnie to zupelnie inna sytuacja, gdy gina osoby publiczne ( W tym glowy narodu ['] ), a osoby anonimowe. Ale tak jak mowilam juz, ja przezywam kazda smierc, nawet w filmie, czuje wtedy straszna rozpacz i od razu sobie wyobrazam, jak rodzina musi sie czuc. A to bylo do pytania: I dlaczego ludzie nie sa w zalobie jak zginie w czasie swiat np na drogach 70 osob ?

[papryka85]

Jak już wywiązał się ten temat, to też coś napiszę.

"Zapalanie" zniczy w internecie, wklejanie zdjęć z kirem na naszą klasę, składanie kondolencji-ja tego nie czuję. Nie wiem, może każdy przeżywa inaczej, ale z drugiej strony wiem, że ludzie uwielbiają pokazywać, jacy to oni są czuli i wrażliwi, bo po prostu "wypada".

5 lat temu byłam na Białym Marszu po śmierci Papieża. Byłam w szoku, że ludzie zamiast iść w ciszy, gadali jak nakręceni, śmiali się-jakby przyszli na spacer. Nie wszyscy oczywiście, ale dużo osób tak się zachowywało. Aż miało się ochotę odwrócić i zapytać po co w ogóle przyszli. Nigdy nie byłam tak zszokowana i zbulwersowana.

Wniosek? Nie zawsze ci, co najbardziej manifestują swój smutek, faktycznie najbardziej przeżywają.

W mediach powtarza się w kółko "brak słów na opisanie tej tragedii", a mimo to paplają na okrągło.

Mnie jakoś zabrakło tchu. Nie potrafię o tym rozmawiać i oglądać tych wszystkich relacji. Nie pałam sympatią do polityków, ale jakby nie patrzeć-zginęła głowa państwa, nasz przedstawiciel i to jeszcze z żoną. Do tego jeszcze inni politycy, księża i wojskowi-cała nasza reprezentacja. I każdy z nich miał jakąś rodzinę...

[Madzia14102]

Napisane przez Wenja

a jakie ja mam podejscie?bo mam wrazenie ze nie doczytalas moich wypowiedzi milutku kochany w ktoryms miejscu napisalam ze mi to lata i powiewa ze zgineli? wyraznie napiasalam ze jest mi przykro z tego powodu...przeciez ja caly czas pisze to co napisalas w swoim ostatnim zdaniu o tych internautach... doslownie to samo wiec nie wiem czy mialas podobne podejscie kiedykolwiek wczesniej takie samo jak ja... bo ja od dziecka jestem uczulona na tragedie zwierzat i ludzi( np. ogladajac filmy o obozach koncentracyjnych rycze bardziej niz 4 latek z obdartymi kolanami)... i caly czas pisze ze nie rozumiem tego co ty zawarlas na koncu swojej wypowiedzi... ja nie wiem... chyba naprawde niewyraznie to opisalam albo niezrozumiale... tylko mi chodzi o sytuacje w zyciu a nie w internecie... na tej samej zasadzie dzialajace... bo kolezanka placze to ja tez bede... ale wy mnie nadal nie rozumienie i biednej starej wenji dajecie do zrozumienia ze zle mowi... a sama to przed chwila napisalas tylko w wersji internetowej :P

Ale nie bulwersuj się kochana Wenjo. Wiemy, że masz taki stosunek do takich wydarzeń, spraw i że nie możesz zrozumieć innych, dlaczego tak postępują. To jest okrutne w tym wszystkim. Jak tacy ludzie potrafią. A jednak...

[betti_888]

a ja Wam powiem że się popłakałam... bo to jednak byli Polacy - nasi rodacy... i nadal czuję jakąś dziwną pustkę bo nasz kraj został bez władzy... i powiem Wam jeszcze że najbardziej się wzruszyłam jak weszłam na stronę amerykańskiego serwisu CNN i tam ludzie w komentarzach (amerykanie, rosjanie i inni) składali nam szczere kondolencje i łączyli się razem z nami w bólu... byli tym wstrząśnięci tak samo jak my... i to było wzruszające że w obliczu takiej tragedii ludzie na całym świecie potrafią się zjednoczyć

---------- Dopisano o 22:48 ---------- Poprzedni post napisano o 22:45 ----------

nie wiem czy to widziałyście ale w telewizji pokazywali puste krzesła które czekały na polską reprezentację... i się nie doczekały... to było smutne...

[Wenja]

Napisane przez papryka85

5 lat temu byłam na Białym Marszu po śmierci Papieża. Byłam w szoku, że ludzie zamiast iść w ciszy, gadali jak nakręceni, śmiali się-jakby przyszli na spacer. Nie wszyscy oczywiście, ale dużo osób tak się zachowywało. Aż miało się ochotę odwrócić i zapytać po co w ogóle przyszli. Nigdy nie byłam tak zszokowana i zbulwersowana.

Wniosek? Nie zawsze ci, co najbardziej manifestują swój smutek, faktycznie najbardziej przeżywają.

no i o takie sytuacje mi tez chodzi teraz juz rozumiecie o co mi chodzi czy dalej nie :P ?? :P

[kasia_no87]

Napisane przez dwi071

http://www.allegro.pl/item980651361_...najtaniej.html

chyba najtańszy jaki znalazłam, ja kupiłam troche drożej niestety

Na jak dlugo starcza taka jedna dysza? Tez sie zastanawiam nad kupnem ale chybe od razu ze szczoteczka. O taki:
http://www.allegro.pl/item978539779_...wyprzedaz.html